Ja uważam, że to totalna bzdura żeby oceniać CV na podstawie tego czy uczelnia jest prywatna czy publiczna. Sama zaczynałam studia na Uniwersytecie, który, kiedy się tam wybierałam, nie wiem jak jest teraz, był w rankingu w 5 najlepszych w Polsce i po 3 latach przeniosłam się na uczelnię prywatną, bo poziom był na maxa kiepski. Może to kwestia akurat mojego kierunku, ale gdybym mogła cofnąć czas i mieć dzisiejszą wiedzę ani przez sekundę nie pomyślałabym o tym Uniwerku, to była jedna z gorszych decyzji w moim życiu, no, ale kto mógł wiedzieć przed faktem. Na prywatnej uczelni miałam dużo więcej praktycznych przedmiotów, a kadra i tak przecież jest ściągana z innych uczelni (publicznych), więc zakładanie, że od tego czy szkoła jest publiczna czy prywatna, zależy poziom nauczania jest dla mnie niedorzeczne. Poza tym bardzo miłą odmianą były sympatyczne, pomocne panie w dziekanacie i traktowanie studentów naprawdę z szacunkiem. Już nawet nie chcę pamiętać, ile razy na Uniwersytecie było tak, że zdanie egzaminu było niczym w porównaniu do próby zdobycia wpisu jakiegoś superważnego profesora, jeżeli nie zdołało się zdobyć go w jedynym wyznaczonym przez niego terminie. Zdarzyło mi się musieć zostawić indeks w gabinecie na tydzień, mimo, że profesor był cały czas na uczelni, ale na pytanie, dlaczego tak usłyszałam oburzone 'Nie rozumie pani, że JA nie daję wpisów w jeden dzień?' I indeks po prostu musiał tam swoje odleżeć, bo pan profesor ważny musi pokazać, jaki jest ważny. I masa tego typu sytuacji, ale może mi się tak akurat trafiło, kwestia wydziału, kierunku, wykładowców. Nie chcę generalizować, ale wbrew obiegowej opinii, bywa żenujący poziom na uczelniach publicznych i świetny na prywatnych.
Już myślę o tym żeby zrobić drugi kierunek, bo atmosfera na uczelni bardzo temu sprzyja, a warto się uczyć
Polecam mieć otwarty umysł, ja wybieram się teraz na studiamba.wsb.pl. Trzymajcie kciuki 
Aaaa! i z mojego doświadczenia, pracodawcy patrzą raczej na zdobyte doświadczenie w pracy, staże itp, a nie na uczelnię. W rozmowie oceniają też na ile konkretną, rezolutną, inteligentną osobą jesteś. Nie zdarzyło mi się żeby pracodawca dyskutował ze mną na temat uczelni, poza jakimiś grzecznościowymi 'aha, skończyła Pani taki i taki kierunek, no ok, to dobrze'. Wiadomo, że wysyłam CV pod kątem tego co studiuję, ale raczej interesuje ich chyba, czy w ogóle masz wykształcenie w tym kierunku, a nie na jakiej uczelni je zdobyłeś. Można być idiotą i na jakimś farcie skończyć 'dobrą' uczelnię, jak i być superinteligentnym i zdolnym i skończyć jakąś mniej renomowaną, nie każdy przywiązuje wagę do rankingów itp. Chociaż na pewno zdarzają się firmy i stanowiska, na których pracodawca widzi absolwentów konkretnych uczelni, ale nie można powiedzieć, że jest to reguła, w żadnym wypadku 