Jestem 2 tydz. w nowej pracy zostałam w końcu wymarzonym zootechnikiem. Niestety nie jest tak pięknie jakby się miało wydawać. Przyłapałam pracowników na kradzieży mleka. Powiedzcie co ja mam zrobić dyrektor nie reaguję , ponieważ jego ojciec zootechnik ma jakiś wspólny interes co do mleka. Właściciel całego zakładu ma mydlone oczy ,że wszystko gra a nic nie gra. Po rostu na tym się nie zna a dyrektor mydli mu oczy. Co ja mam zrobić w takim wypadku?
A gdzie pracujesz? Jakieś duże gospodarstwo z bydłem mlecznym? I na jaką skale to jest kradzież? Niby kradzież to kradzież, ale jestem ciekawa, czy biorą trochę na własny użytek, czy wałkują interes na boku
Jeśli dyrektor jest w temacie to lepiej chyba się nie mieszać, bo tylko Ty na tym źle wyjdziesz.
To dyrektor odpowiada za funkcjonowanie zakładu, a skoro jest świadomy tego procederu i nie tylko nie reaguje, ale prawdpoodobnie sam czerpie z tego profity, to chyba jedyne co możesz zrobić, to złożenie do prokuratury doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Przy czym to oczywiście wiąże się z ryzykiem utraty pracy, dlatego musisz bardzo dobrze przemyśleć czy aby na pewno jesteś skłonna to ryzyko podjąć.
Wyjścia są dwa. Bohaterstwo albo zachowanie praktyczne. Jeśli chcesz zaryzykować i zostać bezrobotnym bohaterem to zawiadomienie do prokuratury. Potem umorzenie z powodu niskiej szkodliwości społecznej, a Ty zwolniona i z wytatuowanym na czole "kapuś".
Dokładnie... weszłaś w nowe środowisko, widocznie podobne praktyki są tam normą. Lepiej nie robić sobie problemów na wstepie.
Ale komu kradną? Krowom?
Bo chyba nie dyrektorowi, skoro o tym wie. Kto na tym traci?
Powiedziałam wszystko szefowi i zostałam zwolniona. Prawdomówność nie jest dobrym wyjściem
Wszystko było kradzione. Widocznie szef chce ,aby kradli. Wyszłam na idiotkę i zostałam wywalona. To normalne?
Normalne to nie jest...
Normalne że wyrzucili oni tak bo wszyscy wiedzieli i czerpali profity i problemu nie widzieli ale ty problemem dla nich byłaś i wywalili...
Ja ze swojej strony pochwalę Ciebie za uczciwość,takich ludzi ze świecą szukać
Znajdziesz coś lepszego.
w "doroslym" życiu dobrze jest się też nauczyc kiedy cos można powiedzieć. Uczciwość jest wspaniała cechą, ale warto najpierw zrobić rekonesans - co, kto, z kim i dlaczego.
Bo czasem trzeba wybierać pomiędzy lojalności wobec siebie, szefa i kolegi z pracy.
Czyli szef tej ziemi sam się okradał czy co? Nawet nie chcieli mnie nic nauczyć cały czas tylko dążyli,abym była zwolniona i się udało. Tylko czemu szef im nic nie zrobił a ja zostałam bez pracy. Miałam siedzieć i się nie odzywać.
Nie wiem po co ja wgl byłam przyjęta . Może nie wiedzieli ,że ja powiem coś szefowi. Wiceprezes podał mi tylko rękę a co to miało znaczyć nie wiem. Chyba,że cała mafia dała ultimatum albo ja albo oni wszyscy sobie idą.
Dziewczyno a co chcesz od Nas usłyszeć? Uprzedzaliśmy, że tak będzie. Trzeba się nauczyć, że w dorosłym życiu świat nie jest idealny. Jeśli chciałaś pracować tam, to było milczeć, a nie pracy zaczynać od donoszenia na zwierzchnika i kolegów.
Przykre jest to, co się stało, ale chyba dostałaś niezłą lekcję od życia.
Z drugiej strony zastanawiam się czego tak naprawdę oczekiwałaś, jakiej reakcji?
Okej mój błąd . Mogłam siedzieć i kraść z nimi fakt. Albo podnieść produkcję i mieć rozkradaną tę prace. Nie pomyślałam wybaczcie.
Oni nawet nie chcieli przekazać wiedzy. Miałam siedzieć i nic nie robić zajebista praca. Tak miałam jeszcze okres próny
Prawo rynku. Jeśli masz możliwości pracować w wielu miejscach albo jestes wyjatkowo dobrym pracownikiem to Ty stawiasz warunki gry, jeśli jest inaczej to pracodawca. Nie akceptowałaś ich warunków gry, więc zrobili Ci game over.
Czyli mam rozumiem ,że szef pozwalał na kradzież i lewe interesy tak? To po co założył kamery w takim razie? Nie ogarniam tej sytuacji.
Nie siedzisz w jego głowie, żeby to wiedzieć.
Masz czas na GG?