Poznałam chłopaka przez internet rok temu( chłopak ma 22 lata a ja 18) spotkaliśmy się i zostaliśmy parą już po pierwszej randce. Miłość od pierwszego wejrzenia. Na początku układało się świetnie, widywaliśmy się 2-3 razy w tygodniu, codziennie rozmowy, czas poświęcony dla siebie. Po pół roku chłopak zaczął nalegać o spędzenie razem nocy, zgodziłam się i pojechaliśmy na romantyczny wyjazd w góry. Chociaż minęło tyle czasu nie chciał poznać moich rodziców, którzy nie znają go do teraz mimo moich nalegań żeby przyjechał do mnie do domu, musiałam okłamać rodziców, że spędzam te dni u przyjaciółki. Nie kochaliśmy się ale od tamtej pory chłopak chce spotykać się tylko na noc w hotelu, każde takie wyjście powoduje moje dalsze kłamanie, że śpię u przyjaciółki plus to, że muszę kombinować skąd wziąć pieniądze, sprzedałam wiele swoich rzeczy dla niego, pamiątkowe kolczyki chociażby. A według jego słów nie widzi sensu w spotykaniu się normalnie na parę godzin bez celu np. na spacer. W wrześniu wyjechał do Anglii do pracy i przez pierwsze dwa miesiące przyjeżdżał specjalnie dla mnie co tydzień! A potem mu minęło, mało rozmawialiśmy, raptem 5-10 minut rano. Wrócił 26 grudnia i od tamtej pory do dziś widzieliśmy się tylko dwa razy, przelotnie. Nie ma dla mnie czasu, nie rozmawiamy. Od dwóch tygodni chce się spotkać to On ciągle przekłada termin, na początku mówił, że jest zmęczony bo wraca późno do domu od znajomych z którymi zazwyczaj pije alkohol, potem zarzucił mi, że nie myślę o jego pieniądzach które wydaje na dojazd i szkoda mu marnować je na paliwo, a teraz już nic nie mówi. Obiecał w sobotę spotkać się dzisiaj na 100% to w pon. poszedł do kolegi wieczorem wrócił o 5 rano i mówi mi, że odpoczywa dlatego się nie zobaczymy. Chciałam pogadać wieczorem to zgodził się, obiecał i poszedł znowu do kolegi. Pisze mu o swoich uczuciach, że nie rozumiem dlaczego tak jest. Za każdym razem słyszę, że wymyślam, dopowiadam sobie nieprawdę i muszę go zrozumieć. Staram się być wyrozumiała lecz jeśli codziennie ma czas zobaczyć się z kolegami to mnie złość bierze. Nie mówi o swoich uczuciach, pytam się czy chce być nadal ze mną czy mnie kocha, to mówi, że mam nie zadawać mu głupich pytań bo go męczę. A przez pół roku, powiedział mi tylko dwa razy, że mnie kocha. Na moje urodziny w ramach prezentu.... A drugi jak był pijany i dzwonił do mnie od kolegi. Czy ja rzeczywiście przesadzam? Wymyślam? Doradźcie co mam zrobić? Jestem rozdarta i smutna.
2 2016-01-27 01:26:03 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2016-01-27 01:32:40)
Jaskółko, nie przesadzasz ani trochę. Mnie już na pierwszy rzut oka wprost zmroziło, gdy przeczytałam że kombinowałaś pieniądze na wynajęcie hotelu (dobrze zrozumiałam?). Dziewczyno, jesteś jeszcze młodziutka. Nie marnuj czasu na kogoś kto Cię ani nie kocha ani nie szanuje. Przepraszam za dosadność ale tu nie ma co się zbytnio rozpisywać
No niestety ale tylko się bawi Twoją pupcią
4 2016-01-27 02:08:30 Ostatnio edytowany przez ~Jaskółka~ (2016-01-27 02:11:14)
"Mnie już na pierwszy rzut oka wprost zmroziło, gdy przeczytałam że kombinowałaś pieniądze na wynajęcie hotelu (dobrze zrozumiałam?)"
Niestety to był jedyny sposób żebym mogła się z Nim zobaczyć skoro uważał, że nie ma sensu spotykać się na parę godzin w dzień. Wszystkie koszty dzieliliśmy zawsze na połowę więc musiałam kombinować skąd wziąć pieniądze. Rodziców nie mogłam poprosić więc sprzedałam parę rzeczy.
Za naiwność się płaci najwidoczniej. Teraz nie jest mi wstanie odpisać nawet na pytanie czy chce ze mną być, znowu jest zbyt zmęczony aby porozmawiać.
A słowa o miłości, rzadkie ale jednak były kłamstwem?
Trudne to wszystko jest i przykre.
No niestety ale tylko się bawi Twoją pupcią
Nawet jeśli przez rok nie uprawialiśmy seksu a zawsze moje zdanie na temat szanował. Myślisz, że czekałby rok żeby przelecieć i zostawić? Tyle czekania dla jednego razu?
Nie wiem jak mężczyźni to postrzegają.
6 2016-01-27 02:17:24 Ostatnio edytowany przez marcinkot (2016-01-27 02:17:50)
Dziewczyno jesteś młoda, zostaw frajera. Ja rozumiem zamówić pizzę po połowie na nią dać kasę, ale takie coś na początek mógłby się wykazać. Nie kocha Cię, zapomnij.
Czekałby
Dziewczyno jesteś młoda, zostaw frajera. Ja rozumiem zamówić pizzę po połowie na nią dać kasę, ale takie coś na początek mógłby się wykazać. Nie kocha Cię, zapomnij.
Czekałby
Myślisz, że nie da się tego naprawić rozmową? Spróbować żeby było dobrze?
Masz 18 lat, to nie będzie Twój ostatni uwierz mi. Wiem że myślisz inaczej, ale on z czasem będzie tylko gorszy. Zobaczysz że sama kogoś poznasz jeszcze. Możesz próbować ale na dłuższą szczęśliwą relacje bym nie liczył jak już ma Cie gdzieś, postuka jak będzie miał ochotę i tyle, idealna relacja.
~Jaskółka~ odpuść, przestań mu się narzucać, przecież gołym okiem widać, że jemu zupełnie na Tobie nie zależy.
Na prawdę nie masz o kogo walczyć, nie upokarzaj się, zresztą sposób w jaki traktował Cię wcześniej jest pożałowania godny.
10 2016-01-27 08:57:31 Ostatnio edytowany przez rojka (2016-01-27 09:03:16)
Od dwóch tygodni chce się spotkać to On ciągle przekłada termin, na początku mówił, że jest zmęczony bo wraca późno do domu od znajomych z którymi zazwyczaj pije alkohol, potem zarzucił mi, że nie myślę o jego pieniądzach które wydaje na dojazd i szkoda mu marnować je na paliwo, a teraz już nic nie mówi. Obiecał w sobotę spotkać się dzisiaj na 100% to w pon. poszedł do kolegi wieczorem wrócił o 5 rano i mówi mi, że odpoczywa dlatego się nie zobaczymy. Chciałam pogadać wieczorem to zgodził się, obiecał i poszedł znowu do kolegi. Pisze mu o swoich uczuciach, że nie rozumiem dlaczego tak jest. Za każdym razem słyszę, że wymyślam, dopowiadam sobie nieprawdę i muszę go zrozumieć. Staram się być wyrozumiała lecz jeśli codziennie ma czas zobaczyć się z kolegami to mnie złość bierze. Nie mówi o swoich uczuciach, pytam się czy chce być nadal ze mną czy mnie kocha, to mówi, że mam nie zadawać mu głupich pytań bo go męczę. A przez pół roku, powiedział mi tylko dwa razy, że mnie kocha. Na moje urodziny w ramach prezentu.... A drugi jak był pijany i dzwonił do mnie od kolegi. Czy ja rzeczywiście przesadzam? Wymyślam? Doradźcie co mam zrobić? Jestem rozdarta i smutna.
Jaskółko.
Musi być Ci bardzo przykro ale on już nie jest Tobą zainteresowany.
Widziałaś jak się zachowywał jak interesował się Tobą , różnica jest ogromna.
Mówi tak ,żebyś dała mu spokój, odpędza Cię.
Każde Twoje błaganie o spotkanie tylko pomniejsza Twoją wartość.
Słowa : "kocham Cię " można używać do woli ale ważniejsze są czyny człowieka , patrz na nie.
Już więcej nic dla niego nie poświęcaj ani zaufania rodziców ani pamiątek.
Bądź twardą kobietą i sama go odgoń od siebie bo nie warto łez za nim wylewać.
Nie próbuj ratować czegoś co w jego przekonaniu nie istnieje.
Ciesz się z tego,że w miarę szybko zaczęłaś mieć wątpliwości a nie np. za 10 lat .
Jaskółko, jesteś traktowana jak persona non grata- nie widzisz tego? Tak, tak, wiem, że widzisz, ale przecież i tak dalej upierasz się na tego chłopaka- im dalej w las, tym więcej drzew. Musisz wycofać się z tej znajomości, bo ty jako taka znudziłas się juz temu chłopakowi i dlatego od tej pory, każdy twój gest w jego stronę, każdy krok, każda twoja inicjatywa, to jak rzucanie pereł przed wieprze. Nie rób sobie takiej krzywdy- jestes taka młodziutka, dopiero wchodzisz w dorosłe życie, powinnas cieszyć się życiem i tryskac energią- trzymając sie tego chłopaka sama soebie zatruwasz życie. On od samego początku zachowywał się, delikatnie mówiąc, dość dziwnie- a zresztą, napiszę wprost, jego zachowanie ewidentnie śmierdziało oszustem i to na kilometr. Zaczął spotykac się z tobą, ale nie chciał poznac twoich rodziców- to świadczy o tym, że od początku nie chciał sie ujawniac. Działał jak złodziej, z ukrycia- tak postępuja ludzie, którzy nie mają uczciwych zamiarów- ten chłopak od samego początku nie miał w stosunku do ciebie uczciwych zamiarów.
Dalej- ta znajomość była ZŁEM, ponieważ zmuszała ciebie do kłamstw i do okradania samej siebie- tak na to patrz.
Gdyby ta znajomość była DOBREM w twoim zyciu, to na pewno przynosiłaby ci smaczne owoce oraz zadowolenie (nie byłoby kłamstwa ani zwodzenia samej siebie). Dzisiaj nie musiałabyś pisac tutaj, by szukać rady i pocieszenia.
Złe rzeczy przynosza złe owoce, dobre sprawy zawsze przyniosą ci smaczne owoce- tym sie w zyciu kieruj.
Nie narzucaj sie temu chłopakowi, nie pisz do niego, odpuść sobie jego wyjasnienia(i tak usłyszysz kłamstwa), niczego nie ratuj, bo NIE DA SIĘ URATOWAC CZEGOŚ, CZEGO PO PROSTU NE MA.
To, co on od jakiegos czasu do ciebie mówi, to zwykłe zwodzenie ciebie i opędzanie sie od namolnej dziewczyny, jak od uprzykrzonej muchy. Miej jakąś ambicję i swój honor dziewczyno. Za odchodzącym facetem nie warto gonic, tak jak nie ma sensu gonić za odjeżdżającym autobusem. Jesli facetowi zalezy na kobiecie, to on niebo i góry przeniesie, żeby z nia być- tak po prostu jest i w każdej epoce tak było, jest i bedzie oraz na każdym kontynencie.
Odżałuj tę znajomosć i potraktuj jak życiową lekcję- może to wszystko wydarzyło sie, żebyś ty mogła nauczyć się czegos na przyszłość? A warto, żebyś się czegoś mądrego nauczyło, bo potem, w razie czego, dobrze pokierujesz swoim zyciem i dobrze je sobie ułozysz.
Unikaj facetów, którzy od samego początku nie chcą ujawniac się przed światem, którzy proponuja c jakies dziwne układy i jesli zobaczysz, że z powodu jakiejs znajomości ty zaczynasz robić jakies niefajne rzeczy (np. kłamiesz), to od razu wycofuj się z czegoś takiego. Zgniłe i chore drzewo nie urodzi ci zdrowych i smacznych owoców- uwierz mi, że tak jest.
Nie cierp z powodu tego chłopaka, bo on z twojego powodu nie cierpi. Gdyby jemu zależało na tobie, gdyby on ciebie kochał i szanował, to ty wiedziałabyś o tym i do głowy by ci nawet nie przyszło, żeby tutaj pisać.
Wyzeruj te znajomosć i żeby nie wiem co on do ciebie gadał i żeby on nie wiem jak zaczął starać się teraz o ciebie (a nie zacznie), to i tak nie ciągnij tego dłużej, bo prędzej czy poźniej bedziesz miała powtórke z rozrywki.
12 2016-01-27 12:14:47 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-01-27 12:16:35)
Jaskólko popieram zdanie wszystkich, ktorzy się wypowiedzieli w tym watku. Ten chlopak Ciebie nie kocha i nie szanuje. Czul swego czasu zauroczenie i pożadanie ale szal minal i teraz jestes dla niego jak upierdliwa mucha ktora brzeczy mu nad uchem i nie daje zyc. Nie mowi wprost ze kocha ani ze nie kocha...nie kocha zapewne ale nie informuje Ciebie o tym jasno bo albo jest tchorzem albo nie chce sobie do konca zamykac furtki do kontaktu z Toba. A noz widelec bedzie mial kaprys zeby sie kiedys spotkac, moze wkoncu zgodzisz się na seks wiec nie warto z jego punktu widzenia calkiem palic mostow. Za to Ty te mosty powinnas spalic jak najszybciej. Juz dzis Ci przykro ze tyle dla niego poswiecilas, klamalas sprzedawalas pamiatki itp. Czy warto stracic jeszcze wiecej zeby sie tylko utwierdzic w tym co juz dzis tak naprawde wiesz? Nie warto. Ja wiem ze Ty dzis myslisz ze to jest ten jedyny na cale zycie ....uwierz mi ze nie jest, jeszcze nie raz poznasz kogos dla kogo serce Ci szybciej zabije, nie mowiac juz o czlowieku ktory okaze sie tym wlasciwym partnerem na zycie. A czy rozmowa moze cos naprawic?Moze gdy chodzi o nieporozumienie, rozwiazanie konfliktu a nie gdy ktos zwyczajnie nie kocha. Od rozmowy i Twoich wyrzutow nawet w pelni uzasadnionych on sie nie zakocha. Dla niego to jest niestety trucie d..y i nic wiecej, Ty natomiast cierpisz niepotrzebnie. Olej go, urwij kontakt a jesli jemu sie kiedys"przypomni" ze ma dziewczyne i wartoby sie spotkac to powiedz ze czekalas wystarczajaco dlugo i jego czas minal.