Krytyka? Tak, ale konstruktywna! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 33 ]

1

Temat: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Nie o to chodzi, aby z obawy, by kogoś przypadkiem nie urazić, zawsze przytakiwać, chwalić, mówić dobrze, nawet kiedy - obiektywnie patrząc - nie mamy ku temu powodów. Nie chodzi także o to, aby kiedy coś nam przeszkadza – milczeć. Wbrew pozorom krytyka jest bardzo ważna,  ale aby miała sens, powinna być konstruktywna.

Co rozumiecie pod pojęciem konstruktywna krytyka? W jaki sposób i kiedy powinniśmy ją wyrażać, aby zamiast szkody przyniosła pożytek?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-01-26 00:09:28)

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Moje doświadczenie teraźniejsze podpowiada mi
Ze wpierw musze umieć się wczuć w sytuację drugiej osoby, inaczej moja konstruktywna krytyka może przynieść odmienny od zamierzonego efekt

Można chcieć dobrze a czynić źle, mogę komuś prawicy morał ze swojej pozycji, jednak odbiór pcha kogoś w złą stronę

Dziś np z dzieciakami staram się jakby z drugiego szeregu, nie wprost do nich, kierować,  w jakiś sposób wpływać

W życiu osobistym z ludźmi których znam, wiem komu mogę walnąć prosto z mostu, a z którymi trzeba delikatnie, pamiętam nie tak odległe czasy, że sam nie potrafiłem przyjąć krytyki jako pomocy, jaką by nie była, dziś z krytyki nawet zasłużonej potrafię wyciągać pozytywne dla mnie rozwiązania,  podpowiedzi

Wydaje mi się ze zdobywanie jakiejś świadomości siebie, pomaga w krytyce, chodź bardziej ciśnie mi się słowo,  sugestia, krytyka wciąż kojarzy mi się z czymś, co stawia mnie w pozycji tej na dole, chodź zmienia się to bardzo szybko smile

Wydaje mi się ze można bardzo łatwo ocenić co z kimś robi moja krytyka, od różnego rodzaju znaków,  mimika, pewne stwierdzenia,itd itp
Poza tym jeśli druga strona akceptuje moje zdanie w danej sprawie, to jest to normalnym dialogiem, wymiana poglądów,  ocena sytuacji smile


Jestem świadomy swojego ograniczenia poglądów, schematów, staram się jsi wokół krytykować,  dawać sugestie jedynie w tematach które sam w szerz i wzdłuż przerobiłem
Reszta może być krzywdzaca
Sorki z telefonu smile

3

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Konstruktywna krytyka? To taki ładny termin żywcem wzięty z mądrych książek psychologicznych, ale w praktyce nie sądzę, by Polacy byli gotowi na "konstruktywną krytykę". Albo kładą uszy po sobie, bo szef/mąż/ktoś tam o poziom wyżej to mówi, albo tupią nóżką i twardo obstają przy swoim, no i jeszcze ci bardziej zakompleksieni - utwierdzają się w swojej beznadziejności. 

Jeżeli chodzi o pracę - zauważyłam, że nie ma szansy nawet na rozmowę o błędach, ludzie mają bardzo silną potrzebę znalezienia winnego, udowodnienia, że wina leży po drugiej stronie. Często trudno jest nawet przejść do rozwiązywania problemu (pomijając etap poszukiwania winnego, czy roztrząsanie, co się stało i dlaczego, i jak w przyszłości uniknąć sytuacji).

4

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Najgorsza a zarazem najbardziej konstruktywna krytyka jaka przeżyłem

Szczerze zawierała się w  ciszy i postawie, nie padło ani jedno słowo smile

5 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-01-26 00:24:06)

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

http://iqkartka.pl/cards/14029.png

big_smile

krytyka została ubrana w przymiotnik 'konstruktywna' po to, aby łatwiej nam było radzić sobie ze skutkami mówienia prawdy. Jak powiedzieć konstruktywnie "poecie", że jest grafomanem? Jesteś wielki poeta, tylko głowa nie ta? wink
Konstruktywna, czyli mówiąc krótko nie skupiona na samej ocenie, czyli wytykaniu negatywów ale podkreślająca jakieś pozytywy, motywująca do zmian na lepsze i zawierająca jakieś pomysły na te zmiany. W teorii wszystko cacy i każdy zniósłby ją bez większego uszczerbku na dobrym samopoczuciu. A w praktyce to już rożnie bywa, i z jednej, i z drugiej strony   smile
Ale czasem człowiek musi, zgodnie z logiką, zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami, zgodnie z Biblią, Koranem, Torą oraz komiksami "Kajko i Kokosz",  przywalić prosto z mostu! wink

6

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
adiaphora napisał/a:

Konstruktywna, czyli mówiąc krótko nie skupiona na samej ocenie, czyli wytykaniu negatywów ale podkreślająca jakieś pozytywy,

Wydaje się dla mnie że wpierw działa porównanie,  potem wchodzi ocena (negatywna, pozytywna)
W zależności od osoby, powiązań,  sytuacji, czyli przemielona przez własne filtry, tu jest główny powód dla mnie, powód ze chce oceniać, że nie potrafię,  że konstruktywna to ona może być tylko dla mnie smile

Moje ego lubi się samopiescic smile

7

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Jak dla mnie bardzo ważnym aspektem konstruktywnej krytyki jest brak emocjonalnego podejścia w momencie, gdy mówimy, co nam się nie podoba. Mężczyźni często narzekają, że żony im trują, biadolą, apelują do ich sumienia i ogólnie przedstawiają mało racjonalne argumenty. Do tego używają słów takich jak "ty nigdy", "ty zawsze", "jak możesz to robić" itp. big_smile Oczywiście nie twierdzę, że to cecha kobieca, bo to kwestia konkretnego człowieka. Podałam tylko przykład, by zobrazować o co mi chodzi. W każdym razie nie lubię takiej "krytyki", która w zasadzie jest litanią żali sfrustrowanej osóbki. I nawet gdyby był w tym cień prawdy, to przestałabym słuchać, bo nie lubię histeryków i uważam dyskusje z nimi za bezcelowe. Natomiast jeśli krytyka jest racjonalna, uzasadniona, przeprowadzona na poziomie, bez wywlekania jakichś dziwnych spraw, to bardzo ją lubię. W pracy nie przepadam za chwaleniem mnie i głaskaniem po główce, ale właśnie lubię wytykanie mi błędów (oczywiście łącznie z konkretnym uzasadnieniem plus propozycją jak to można zrobić lepiej). Dzięki takiej krytyce można się rozwijać. A dzięki tej emocjonalnej? Dzięki niej można... poznać kto jest niestabilny emocjonalnie i unikać takich osób. big_smile

8

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Dla mnie krytyka, aby była konstruktywna, przede wszystkim musi być przekazana w dobrej wierze, a nie po to, aby urazić czy wręcz zranić. Powinna mieć racjonalne uzasadnienie, zatem podpierajmy się konkretnymi argumentami. Byłoby idealnie, gdybyśmy równocześnie wskazali sposoby rozwiązania problemu albo przynajmniej wspólnie pomogli je znaleźć oraz zaproponowali późniejszą pomoc.

Bardzo ważny jest sam sposób, w jaki krytyka zostanie przekazana, nigdy bowiem nie należy drugiej osoby atakować. Jeśli zaatakujemy, to ona - zresztą zupełnie naturalnie - zacznie się bronić.

Osobiście jestem zwolenniczką teorii, że dobra krytyka jest budująca, choćby dlatego, że czasem pewnych naszych zachowań sobie nie uświadamiamy, a dopiero wiedząc o czymś, mamy szansę temat przemyśleć, a potem (jeśli uznamy to za właściwe) nad sobą popracować. Bez stosownej wiedzy takiej możliwości siłą rzeczy nie mamy.

Krytykując warto nazywać zachowania, postawy, a nie człowieka jako całość. Warto też wskazać mocne strony zaistniałej sytuacji, nigdy przecież nie jest tak, że wszystko jest złe. Róbmy to też w cztery oczy, czyli bez świadków.

9 Ostatnio edytowany przez oczy Lwa (2016-01-26 04:09:31)

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Ja prawie zawsze bylam krytykowana,poprzez to przestalam w siebie wierzyc,czulam sie beznadziejna,najbrzydsza na swiece,niepotrzebna,
ze kazdy inny czlowiek jest bardziej wartosciowy,ladniejszy niz ja,az popadlam w ciezka depresje,im starsza tym gorzej bylo..
czesto te stany pojawialy sie corasz silniejsze,ze juz dwa razy bym skonczyla z soba,odebralabym sobie zycie...
taki to efekt,gdy tylko cie krytykuja,nikt nie doda otuchy,nie pochwali...nie wesprze..jestes sama...
,nikt nie rozumie,albo nie chce roumiec...
tylko wymagaja..."no bo nie maja cie za co chwalic"...

PODLI ludzie,jak tylko wyczuja slabosc,wrazliwosc czlowieka... lubia dowalac takim "slabym  zagubionym duszom" ...

W koncu odsuwasz sie od ludzi,bo nikt cie nie rozumie,badz gdy zwierzysz sie komus co cie trapi,ludzie pozniej wykorzystuja to przeciwko tobie,uderzaja w twoj slaby punkt...

10

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Nie obraża mnie krytyka jesli nie jest mówiona z ironią czy wywyższaniem się drugiej osoby a ma na celu pokazanie mi, ze coś jest źle we mnie czy w moim działaniu. Krytyka jest potrzebna ale mówiona taktownie. Każdy inaczej na krytykę reaguje wiec powinno się zwrócić uwagę na to czy osoba nie zrozumie opacznie tego co chcemy przekazać.

11

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
adiaphora napisał/a:

http://iqkartka.pl/cards/14029.png

big_smile

przywalić prosto z mostu! wink

tylko jednemu zostaje poczucie że "buty" są GIT-ara
a że dureń to mało ważne

grunt że jak Cię widzą  big_smile

to trochę takie wysyłanie sygnału bez odbioru
jak w reklamie, jednemu zadziała obraz, "wielgachnych piersi" na ekranie, drugiemu skojarzenie owoców np z kształtami, trzeciego weźmie obrazek ułożonej rodziny

w zasadzie do kogo kierowana jest ta "konstruktywność" można jechać schematami, ale czy schematy są konstruktywne, w jakimś ograniczonym sensie tak, na dłuższą metę nie

coś w tym jest, mimo wszystko "Więcej much złapie się na łyżkę miodu niż na beczkę octu"

pozdr

12

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Nie wiem, czy jakakolwiek krytyka może być konstruktywna, jeżeli nie jest zrównoważona docenianiem. Nawet w najlepszych intencjach krytykowanie może skończyć się tak jak u oczy Lwa.Niestety w większości przypadków właśnie tak to wygląda.

13

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
Olinka napisał/a:

Dla mnie krytyka, aby była konstruktywna, przede wszystkim musi być przekazana w dobrej wierze, a nie po to, aby urazić czy wręcz zranić. Powinna mieć racjonalne uzasadnienie, zatem podpierajmy się konkretnymi argumentami. Byłoby idealnie, gdybyśmy równocześnie wskazali sposoby rozwiązania problemu albo przynajmniej wspólnie pomogli je znaleźć oraz zaproponowali późniejszą pomoc.
(...)
Osobiście jestem zwolenniczką teorii, że dobra krytyka jest budująca, choćby dlatego, że czasem pewnych naszych zachowań sobie nie uświadamiamy, a dopiero wiedząc o czymś, mamy szansę temat przemyśleć, a potem (jeśli uznamy to za właściwe) nad sobą popracować. Bez stosownej wiedzy takiej możliwości siłą rzeczy nie mamy.

Mam bardzo podobną definicję konstruktywnej krytyki. Konstruktywna, a więc ma służyć pomocy drugiemu człowiekowi, a nie napompowaniu naszego własnego ego. I zgodnie z założeniem, że taka krytyka służy pomocy, według mnie jest zarezerwowana wyłącznie dla ludzi, którzy są nam najbliżsi: przyjaciół, bliskiej rodziny. Nie widzę sensu w jakimkolwiek krytykowaniu osób, na których nam specjalnie nie zależy. Dodatkowo zazwyczaj decyduję się na informację zwrotną tego typu dopiero, kiedy zostanę o nią poproszona. Spontaniczne i nieoczekiwane krytykowanie każdego błędu, jaki zauważymy w postępowaniu drugiej osoby (nawet jeśli uznajemy to za "budującą" krytykę) mogłoby raczej zostać odebrane jako włażenie z butami w jej życie.

14 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-01-26 14:17:48)

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

"Konstruktywna krytyka" propagowana swego czasu, by choć zachować pozory demokracji, przypomina mi czasy późnych Gomułki i następnie Gierka.
Co nie po myśli władzy, nazywane było krytykanctwem, niezależnie od formy wypowiedzi i głębi kontestacji.
W związku z czym, nie było już ani czasu, ani miejsca na wyrażenie tego pierwszego. smile

15

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
Anemonne napisał/a:

Mam bardzo podobną definicję konstruktywnej krytyki. Konstruktywna, a więc ma służyć pomocy drugiemu człowiekowi, a nie napompowaniu naszego własnego ego. I zgodnie z założeniem, że taka krytyka służy pomocy, według mnie jest zarezerwowana wyłącznie dla ludzi, którzy są nam najbliżsi: przyjaciół, bliskiej rodziny. Nie widzę sensu w jakimkolwiek krytykowaniu osób, na których nam specjalnie nie zależy. Dodatkowo zazwyczaj decyduję się na informację zwrotną tego typu dopiero, kiedy zostanę o nią poproszona. Spontaniczne i nieoczekiwane krytykowanie każdego błędu, jaki zauważymy w postępowaniu drugiej osoby (nawet jeśli uznajemy to za "budującą" krytykę) mogłoby raczej zostać odebrane jako włażenie z butami w jej życie.

Dużo masz racji - ale mało kto prosi o krytykę. Nawet jeśli pada od kogoś bliskiego niewinne pytanie "dlaczego wszystko się wali, co takiego źle robię?" jest to raczej forma szukania pocieszenia, niż prośba o konstruktywną krytykę. Do czegoś takiego potrzebna byłaby rozmowa między dwojgiem, bardzo rozważnych ludzi, którzy na zimno potrafiliby przeanalizować swoje słabe strony, wyciągnąć wnioski z rozmowy i coś zrobić ze swoim życiem.
Czy to co napisałaś bazuje na takiej rozmowie, zdarzyło ci się z kimś szczerze porozmawiać o jego wadach? Jak zostało to przyjęte, a potem wcielone w życie?

16 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-01-26 15:00:54)

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
Averyl napisał/a:

Dużo masz racji - ale mało kto prosi o krytykę. Nawet jeśli pada od kogoś bliskiego niewinne pytanie "dlaczego wszystko się wali, co takiego źle robię?" jest to raczej forma szukania pocieszenia, niż prośba o konstruktywną krytykę. Do czegoś takiego potrzebna byłaby rozmowa między dwojgiem, bardzo rozważnych ludzi, którzy na zimno potrafiliby przeanalizować swoje słabe strony, wyciągnąć wnioski z rozmowy i coś zrobić ze swoim życiem.
Czy to co napisałaś bazuje na takiej rozmowie, zdarzyło ci się z kimś szczerze porozmawiać o jego wadach? Jak zostało to przyjęte, a potem wcielone w życie?

ja mam nie bywałą przyjemność, coś takiego przechodzić big_smile
chodź początki były opłakane dla mojej głowy, bunt poprzez wkurr, dziś pełna akceptacja
trwa to już kilka miesięcy, z mojej strony full szczerość, z drugiej to samo,
odziera ze złudzeń w każdym razie, jest to rozmowa o mnie

ale tak jak piszesz impulsem było pytanie, chęć znalezienia odpowiedzi "co ze mną nie tak", w sumie liczyłem na pocieszenie, a dostałem niezłego "kopa" w część głowy za uszami
dziś z czyjąś pomocą analizuję siebie, bez krytyki ani rusz, by tego nie zrobił

tylko że dziś wiem po co to robię, i dlaczego tak ktoś robi

musiałem zburzyć mur, który nie pozwalał mi się przyznać do błędów, musiałem odsłonić swoje słabe strony, w pewnym momencie nie było dobrych które by zasłoniły złe big_smile

17 Ostatnio edytowany przez kitkaoskara (2016-01-26 16:03:37)

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
Olinka napisał/a:

Nie o to chodzi, aby z obawy, by kogoś przypadkiem nie urazić, zawsze przytakiwać, chwalić, mówić dobrze, nawet kiedy - obiektywnie patrząc - nie mamy ku temu powodów. Nie chodzi także o to, aby kiedy coś nam przeszkadza – milczeć. Wbrew pozorom krytyka jest bardzo ważna,  ale aby miała sens, powinna być konstruktywna.

Co rozumiecie pod pojęciem konstruktywna krytyka? W jaki sposób i kiedy powinniśmy ją wyrażać, aby zamiast szkody przyniosła pożytek?

Konstruktywna krytyka to wyrażenie swojej opinii o cudzym zachowaniu (w odróżnieniu do opinii o osobie) z intencją życzliwego wskazania błędów w postępowaniu.
Niestety, to, czy intencja zostanie prawidłowo odczytana, to już jest po stronie ODBIORCY krytyki.
Bardzo uogólniając, jeśli ktoś ma problemy z niską samooceną, to nawet bardzo złagodzona, zrównoważona, serdeczna i życzliwa krytyka zostanie odebrana jako złośliwość lub sarkazm lub próba "dokopania". Natomiast osoba, która CHCE zrozumieć przyczyny swoich niepowodzeń i jest OTWARTA na feedback, przyjmie krytykę konstruktywnie.

Podsumowując, aby krytyka stała się konstruktywna wymagane jest odpowiednie nastawienie obu osób: NADAWCY i ODBIORCY krytyki

18

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Kontstruktywna czyli taka,która pomoże osiągnąć coś w dziedzinie,na której mi zależy.Zobaczę coś czego nie dostrzegałam a powinnam była.
Czy zmienię to czy nie-już inna kwestia.Ale przynajmniej ktoś mi coś uświadomi.
Miałam parę takich sytuacji.Jeśli ktoś wali konkretnymi argumentami nie widzę powodu by się boczyć.Raczej,zwyczajnie zazdroszczę bystrości umysłu-bo to zauważył.
Natomiast jeśli ktoś mówi,że nic nie wiem,że nigdy w życiu...,że jestem głupia i nie mam racji bo np.mam inne zdanie w danej kwestii-no to raczej olewam taką krytykę.
Z drugiej strony zauważyłam,np tu,na forum,że każda krytyka jest obraźliwa,chamska i nie na miejscu-tak jest odbierana nawet w dziale,gdzie ocena,krytyka jest wkazana.Należy więc "konstruktywnie" piszczeć z zachwytu.Bo wiecie,piszczenie niekonstrutywne też jest do bani smile

19

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Słowa krytyki powinny być moim zdaniem wypowiadane w zimny, rzeczowy sposób bez kąśliwości która tylko niepotrzebnie uruchamia mechanizmy obronne. Najlepiej poza wskazaniem tego co jest "złe" udzielic jakiejś porady co należałoby zrobić zeby zmienić stan rzeczy.

20

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
kitkaoskara napisał/a:

Podsumowując, aby krytyka stała się konstruktywna wymagane jest odpowiednie nastawienie obu osób: NADAWCY i ODBIORCY krytyki

Zgadzam się. Niektórzy są na swoim punkcie tak przewrażliwieni, że każdą próbę zwrócenia uwagi odbierają jak czyjąś niechęć albo - co gorsza - jeszcze bardziej podkopuje to ich własną samoocenę.
Mnie osobiście krytyka (żeby nie było - ta konstruktywna wink) mobilizuje do pracy nad sobą.

gojka102 napisał/a:

Kontstruktywna czyli taka,która pomoże osiągnąć coś w dziedzinie,na której mi zależy.Zobaczę coś czego nie dostrzegałam a powinnam była.
Czy zmienię to czy nie-już inna kwestia.Ale przynajmniej ktoś mi coś uświadomi.

No właśnie, ktoś, kto stoi z boku, a przy tym jest dobrym obserwatorem, czasem ma możliwość zauważyć znacznie więcej niż my sami sobie uświadamiamy. To są cenne uwagi, pod warunkiem, że intencje są dobre, jak również pochodzą od osoby, która naprawdę wie o czym mówi.

gojka102 napisał/a:

Należy więc "konstruktywnie" piszczeć z zachwytu.Bo wiecie,piszczenie niekonstrutywne też jest do bani smile

Wiem o czym piszesz big_smile. Ja nawet własnemu dziecku nie wmawiałam, że pięknie rysuje, wspaniale śpiewa i w ogóle jest idealne, jeśli wiedziałam, że jest coś, nad czym warto jeszcze popracować. Oczywiście zawsze dobrze jest pochwalić to, co zasługuje na uznanie, jak również docenić samo staranie, ale nigdy nie byłam zwolenniczką tak zwanych fałszywych zachwytów.

21

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
Olinka napisał/a:

Dla mnie krytyka, aby była konstruktywna, przede wszystkim musi być przekazana w dobrej wierze, a nie po to, aby urazić czy wręcz zranić.
Powinna mieć racjonalne uzasadnienie, (...)
Bardzo ważny jest sam sposób, w jaki krytyka zostanie przekazana, (...)
Osobiście jestem zwolenniczką teorii, że dobra krytyka jest budująca, choćby dlatego, że czasem pewnych naszych zachowań sobie nie uświadamiamy, a dopiero wiedząc o czymś, mamy szansę temat przemyśleć,(...)
Krytykując warto nazywać zachowania, postawy, a nie człowieka jako całość. Warto też wskazać mocne strony zaistniałej sytuacji, nigdy przecież nie jest tak, że wszystko jest złe. Róbmy to też w cztery oczy, czyli bez świadków.

Mogę się pod tym podpisać.
Dodałabym jeszcze (ale to może być osobista cecha), że ma znaczenie kto krytykuje. Od pewnych osób krytyki nie przyjmę choćby nie wiem co wink
Z różnych przyczyn:  nie szanuję ich/nie poważam, nie są dla mnie żadnym autorytetem, etc. Krytykę mogę przyjąć tylko od niektórych.

22

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
luc napisał/a:

Dodałabym jeszcze (ale to może być osobista cecha), że ma znaczenie kto krytykuje. Od pewnych osób krytyki nie przyjmę choćby nie wiem co wink
Z różnych przyczyn:  nie szanuję ich/nie poważam, nie są dla mnie żadnym autorytetem, etc. Krytykę mogę przyjąć tylko od niektórych.

w punkt smile

23

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Trzeba mieć troche pokory bo czasem osoba która nie jest żadnym autorytetem ma rację co do nas i krytyka jest jak najbardziej na miejscu. Nie bądźmy takimi ważniakami.

24

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
Olinka napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Kontstruktywna czyli taka,która pomoże osiągnąć coś w dziedzinie,na której mi zależy.Zobaczę coś czego nie dostrzegałam a powinnam była.
Czy zmienię to czy nie-już inna kwestia.Ale przynajmniej ktoś mi coś uświadomi.

No właśnie, ktoś, kto stoi z boku, a przy tym jest dobrym obserwatorem, czasem ma możliwość zauważyć znacznie więcej niż my sami sobie uświadamiamy. To są cenne uwagi, pod warunkiem, że intencje są dobre, jak również pochodzą od osoby, która naprawdę wie o czym mówi.

Otoz to !

Gorzej jak krytykuje nas ocenia osoba ktora zbytnio niewiele osiagnela,ma problemy ze soba...

25

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
chloe2 napisał/a:

Trzeba mieć troche pokory bo czasem osoba która nie jest żadnym autorytetem ma rację co do nas i krytyka jest jak najbardziej na miejscu. Nie bądźmy takimi ważniakami.

To nie jest kwestia bycia ważniakiem wink
Tak odbieram krytykę i już. Pisałam, że to moja osobnicza cecha. Poza tym pisałam też, że z różnych przyczyn (nie tylko braku szacunku do kogoś) nie od wszystkich krytykę przyjmę. To tak jak i z obrazą - nie każdy jest w stanie mnie obrazić wink

26

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Zalezy.

Konstruktywna krytyka to taka, która daje sposoby rozwiązania problemu. Jeżeli ktoś boryka się z nadwaga- ja daje namiary na najblizsza silownie, oferuje wspólne bieganie, pokazuje jakies fajne strony dietetyczne. Osoba nie musi skorzystać, ale jak by nie było, sa to pozytywne sugestie. Dokopaniem komus zas byłoby powiedzenie: "Jestes gruba swinia", które ma tylko na celu ponizenie drugiej osoby, a nie pomoc.

Oczywiście sa tez osoby, które nawet najbardziej konstruktywna krytykę, przyjmują jako atak.

27

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
luc napisał/a:
chloe2 napisał/a:

Trzeba mieć troche pokory bo czasem osoba która nie jest żadnym autorytetem ma rację co do nas i krytyka jest jak najbardziej na miejscu. Nie bądźmy takimi ważniakami.

To nie jest kwestia bycia ważniakiem wink
Tak odbieram krytykę i już. Pisałam, że to moja osobnicza cecha. Poza tym pisałam też, że z różnych przyczyn (nie tylko braku szacunku do kogoś) nie od wszystkich krytykę przyjmę. To tak jak i z obrazą - nie każdy jest w stanie mnie obrazić wink

Z ciekawości jeśli możesz sprecyzować,  kto może mieć wpływ na Ciebie, i czym się kierujesz przy ocenie osoby krytykującej

Bo rozumie ze filtrujesz, jakieś sito na to masz??
Co rozumiesz pod brakiem szacunku w takiej sytuacji

28

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
tenniedobry2 napisał/a:

Z ciekawości jeśli możesz sprecyzować,  kto może mieć wpływ na Ciebie, i czym się kierujesz przy ocenie osoby krytykującej

Bo rozumie ze filtrujesz, jakieś sito na to masz??
Co rozumiesz pod brakiem szacunku w takiej sytuacji

nie jestem Luc i odpowiem za siebie,
proste - moje autorytety, bo przecież nie pan Kazio mówiący "kierowniczko" wink

29 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-01-27 08:47:12)

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
in_ka napisał/a:
tenniedobry2 napisał/a:

Z ciekawości jeśli możesz sprecyzować,  kto może mieć wpływ na Ciebie, i czym się kierujesz przy ocenie osoby krytykującej

Bo rozumie ze filtrujesz, jakieś sito na to masz??
Co rozumiesz pod brakiem szacunku w takiej sytuacji

nie jestem Luc i odpowiem za siebie,
proste - moje autorytety, bo przecież nie pan Kazio mówiący "kierowniczko" wink

zrozumiałym dla mnie jest, że są to autorytety i pseudo autorytety

mało precyzyjnie się wyraziłem, może wychodzę już poza ten temat
być może błędnie oceniam wypowiedzi
jednak dochodzę do wniosku że krytyka konstruktywna która powoduje u nas "refleksje, działanie, motywację"

powodowana jest też: strachem, lękiem, pozycją np przełożony-pracownik, występuje swoista zależność,

stąd moje pytanie, o brak szacunku, o ocenie osoby krytykującej, potencjalnego "autorytetu", idąc kierunkiem Twojej wypowiedzi pewnie o cechy naszych autorytetów

wybieramy to co nam się wydaje lepsze tak??, nieświadomie często, chodź sądzę że często to co nam "łatwiej" co za tym idzie nie koniecznie lepsze
chyba że czegoś nie widzę big_smile

pozdr

30

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
Averyl napisał/a:
Anemonne napisał/a:

Mam bardzo podobną definicję konstruktywnej krytyki. Konstruktywna, a więc ma służyć pomocy drugiemu człowiekowi, a nie napompowaniu naszego własnego ego. I zgodnie z założeniem, że taka krytyka służy pomocy, według mnie jest zarezerwowana wyłącznie dla ludzi, którzy są nam najbliżsi: przyjaciół, bliskiej rodziny. Nie widzę sensu w jakimkolwiek krytykowaniu osób, na których nam specjalnie nie zależy. Dodatkowo zazwyczaj decyduję się na informację zwrotną tego typu dopiero, kiedy zostanę o nią poproszona. Spontaniczne i nieoczekiwane krytykowanie każdego błędu, jaki zauważymy w postępowaniu drugiej osoby (nawet jeśli uznajemy to za "budującą" krytykę) mogłoby raczej zostać odebrane jako włażenie z butami w jej życie.

Dużo masz racji - ale mało kto prosi o krytykę. Nawet jeśli pada od kogoś bliskiego niewinne pytanie "dlaczego wszystko się wali, co takiego źle robię?" jest to raczej forma szukania pocieszenia, niż prośba o konstruktywną krytykę. Do czegoś takiego potrzebna byłaby rozmowa między dwojgiem, bardzo rozważnych ludzi, którzy na zimno potrafiliby przeanalizować swoje słabe strony, wyciągnąć wnioski z rozmowy i coś zrobić ze swoim życiem.
Czy to co napisałaś bazuje na takiej rozmowie, zdarzyło ci się z kimś szczerze porozmawiać o jego wadach? Jak zostało to przyjęte, a potem wcielone w życie?

Tak, na przykład z moją przyjaciółką często prosimy się wzajemnie o konstruktywną krytykę, a oferując ją jesteśmy ze sobą szczere. I służy nam to, bo obie wiemy, że nie ma się za co obrażać, a owej krytyki nie przekazujemy w przykry sposób, tylko raczej staramy się, by była ona jak najbardziej budująca i pomocna. Dyskutujemy potem i często kończy się to na wyciągnięciu przydatnych wniosków i rozwiązaniu problemów.

Jednak zgadzam się, że nie każdy się do tego "nadaje". Znam osoby, nawet bardzo mi bliskie, które na każdą najmniejszą krytykę, choćby najbardziej wyważoną, subtelną i kulturalnie wyrażoną, reagują najeżeniem się kolcami i atakiem.

31

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Piszecie tu o odbiorze krytyki wyrażanej przez nieautorytatywne osoby.
A co jeżeli ta osoba jest odbiorcą naszej usługi, szefem, przełożonym? Nie zna się na robocie, ale wie czego oczekuje i jak ma wyglądać efekt końcowy. Przecież bardzo często tak jest.
Iksiński usługodawca zleca nam wykonanie czegoś. Nie można się obrażać na uwagi zleceniodawcy. Należy uważnie wysłuchać, czego oczekuje. Nikt nie zapłaci za efekt, którego nie oczekiwał.
Moim zdaniem w takich przypadkach każdy foch na krytykę odbiera chleb. Trzeba przełknąć dumę i starać się dojść do porozumienia, by dana usługa stała się możliwa do wykonania pod dyktando zleceniodawcy.
Według mnie wszyscy potrafimy przyjąć krytykę, zależy ona tylko od sytuacji. Ogólnie jeżeli człowiekowi się opłaca, to schowa dumę w kieszeń. Czasami może nawet się dowiedzieć, że było warto, bo laik na temat technicznego budowania produktu, ma świetny obraz końcowego rezultatu. Nie pomoże w bezpośrednim tworzeniu, ale jego uwagi na temat efektu zmuszają do wzmożonej pracy, nie tylko nad projektem, często nad umiejętnością odbioru krytyki.

32

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
ewka3 napisał/a:

Piszecie tu o odbiorze krytyki wyrażanej przez nieautorytatywne osoby.
A co jeżeli ta osoba jest odbiorcą naszej usługi, szefem, przełożonym? Nie zna się na robocie, ale wie czego oczekuje i jak ma wyglądać efekt końcowy. Przecież bardzo często tak jest.
Iksiński usługodawca zleca nam wykonanie czegoś. Nie można się obrażać na uwagi zleceniodawcy. Należy uważnie wysłuchać, czego oczekuje. Nikt nie zapłaci za efekt, którego nie oczekiwał.

Moim zdaniem pomijanie uwag zleceniodawcy trąci brakiem profesjonalizmu. Klient po to do nas przychodzi, żeby otrzymać produkt, jakiego oczekuje, przy czym zupełnie nieważne jest, że nasza wizja gdzieś po drodze rozmija się z jego. Dodam jeszcze, że uwagi czy sugestie dotyczące efektu końcowego, a nawet prośba o zmiany, gdy projekt jest już w trakcie realizacji, to nie jest krytyka. Klient płaci, klienta wymaga, bo takie jest jego prawo i tak to działa smile.

Oczywiście jeśli ktoś nie zna się na technicznej stronie wykonania jakiejś pracy, a jego oczekiwania z określonych powodów są niemożliwe do spełnienia, to trzeba mu to tylko jasno i rzeczowo wyjaśnić, po czym zaproponować jakieś kompromisowe rozwiązanie.

33 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-01-27 20:25:59)

Odp: Krytyka? Tak, ale konstruktywna!
Olinka napisał/a:
ewka3 napisał/a:

Piszecie tu o odbiorze krytyki wyrażanej przez nieautorytatywne osoby.
A co jeżeli ta osoba jest odbiorcą naszej usługi, szefem, przełożonym? Nie zna się na robocie, ale wie czego oczekuje i jak ma wyglądać efekt końcowy. Przecież bardzo często tak jest.
Iksiński usługodawca zleca nam wykonanie czegoś. Nie można się obrażać na uwagi zleceniodawcy. Należy uważnie wysłuchać, czego oczekuje. Nikt nie zapłaci za efekt, którego nie oczekiwał.

Moim zdaniem pomijanie uwag zleceniodawcy trąci brakiem profesjonalizmu. Klient po to do nas przychodzi, żeby otrzymać produkt, jakiego oczekuje, przy czym zupełnie nieważne jest, że nasza wizja gdzieś po drodze rozmija się z jego. Dodam jeszcze, że uwagi czy sugestie dotyczące efektu końcowego, a nawet prośba o zmiany, gdy projekt jest już w trakcie realizacji, to nie jest krytyka. Klient płaci, klienta wymaga, bo takie jest jego prawo i tak to działa smile.

Oczywiście jeśli ktoś nie zna się na technicznej stronie wykonania jakiejś pracy, a jego oczekiwania z określonych powodów są niemożliwe do spełnienia, to trzeba mu to tylko jasno i rzeczowo wyjaśnić, po czym zaproponować jakieś kompromisowe rozwiązanie.

Chciałam na przykładzie usługi, za którą otrzymujemy wynagrodzenie pokazać, że wszyscy jesteśmy zdolni do odbierania krytyki.
Zamieńmy okoliczności na pracę twórczą, pasję, sport...
Przykładowo fotografia. Jeśli artysta chce być uznany w tym, co robi, musi liczyć się ze zdaniem odbiorcy, bez względu na to, czy odbiorca ma jakiekolwiek pojęcie o świetle, cieniu, ogniskowej, czasie naświetlania itp... Dla odbiorcy ważny jest efekt końcowy, który podziwia bądź lekceważy. Jeżeli odbiorca podpowiada, że ujęcie drzewa będzie ciekawsze z innej perspektywy, to warto rozważyć jego opinię, bo od jego gustu i opinii zależy popularność artysty.
Podmieńmy fotografię na jakąś cechę osobistą.
Otyłość.
W przypadku nadwagi krytyka może być odbierana jako uwaga osobista. Ale, jeżeli ktoś prosi o radę, to nie będzie się obrażał, lecz wysłucha, bo dochodzi czynnik zasięgnięcia porady.
Tu, przynajmniej mi, nasuwa się wniosek: wyrażenie krytyki powinno być poprzedzone chęcią jej otrzymania.
Fotograf, udostępniający publicznie swoje prace automatycznie naraża je na krytykę.
Usługodawca, godzący się na wykonanie usługi dla klienta, musi spodziewać się krytyki.
Otyły, pytający, w jaki sposób najlepiej schudnąć, może otrzymać wskazówki, które nie przypadną mu do gustu.

Problem z krytyką powstaje wówczas, gdy ktoś chce uszczęśliwić na siłę "dobrymi radami i uwagami".

Posty [ 33 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Krytyka? Tak, ale konstruktywna!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024