Moj temat bedzie zdecydowanie lzejszy niz inne, ale na takie tez jest tu miejsce. Do rzeczy : boje się ptakow, a wlasciwie ptasich pior. Im wieksze, i bardziej barwne pioro tym wiekszy strach u mnie powoduje. Tak wlasciwie nie jest to sam strach, ale tez jakis rodzaj obrzydzenia. W dziecinstwie mieszkalam na wsi, i czesto musialam rezygnowac z przejscia ulica bo ptactwo sasiada panoszylo sie na calej szerokosci jezdni Niestety u nas, w domu rowniez bylo od zatrzesienia ptaszysk roznorakich. Najgorsze jednak bylo to ze znaczna czesc stanowily koguty, a nie kury, przez co biedaczyny (kurki) skazane byly na nieustanny stres jakim jest uciekanie przed kurakami, mialy wrecz lyse glowy od ciaglych uderzen podczas kopulacji, i chodzily oglupiale jak bokserzy po walce. Moj dziadek tylko chichral sie gdy probowalam uswiadomic ze dla kur nie jest to dobre gdy wkolo tyle samcow Dodatkowo na zlosc wracal potem z nowymi ozdobnymi kurakami.
Czy ktos z was mial/ma podobnie? Czy rowniez boicie sie/brzydzicie ptasich pior, albo wywoluja one u was jakies drazniace-cudaczne-przykre odczucia?