mglisty napisał/a:Łapiesz mnie za słówka. Strasznie tego nie lubię.
Twoja mowa cię zdradza
ewka3 napisał/a:Tak się składa, że też nie urodziłam się wczoraj. Wprawdzie legitymacja ZMS jakoś mnie ominęła, ale sporo pamiętam. Komuna była dla Kościoła Katolickiego renesansem. Dopiero tak "znienawidzona wolność" przyniosła kryzys wiary.
No może nie od razu z tym renesansem, ale poźniej nie mieli najgorzej i jakby nie było odegrali istotną rolę w kładzeniu podwalin pod przemiany. Ludzie za komuny lgneli do kościoła co choćby w takim ZSRR było raczej szukaniem guza. Wszyscy moi kuzyni byli ochrzczeni, ale nie w cerkwi - brało się popa na klucz do domu i tyle. Tak samo śluby. Ofilcjalnie ślub tylko cywilny, pięknie tradycyjnie, ze śpiewami (u nas czegos takiego w zyciu nie widziałem) w białej sukni a po ceremonii pani młoda bukiet slubny składała pod pomnikiem Lenina, taki zwyczaj. Reszta w domu pod kluczem.
Po`89 polski kościół przyjął pozycję wiecznie głodnego pasożyta. Nieszczęsny dar wolności przerósł ich niestety, wszystko zepsuli.
ewka3 napisał/a:Masz rację. Po co mi ten David... Po co historia? Jeszcze się dokopię, że wspomniani przez Ciebie Arabowie są nie tylko zlepkiem rozproszonych potomków Izraela, ale wywodzą się od wcześniej zamieszkujących te ziemie Kananejczyków. Historia "nikogo niczego nie uczy".
Jedyne co można o wojnach religijnych powiedzieć, to toczyły się od zawsze. Swoje początki miały na drzewach. A ich prekursorem była leniwa małpa, z ogromnym apetytem na banana;)
Na przestrzeni 2000lat ludzie żenili sie, konwertowali, migrowali, wojowali, byli zawojowywani i nie ma takiej histrorii, która by mogła ogarnąć to, kto skąd i kiedy sie wziął. Co najwyżej wiadomo, kto w danym okresie zagarniał banany
Qrsywa napisał/a:Jeżeli mamy wojny religijne rozpatrywać pod kierunkiem badania Pisma Św (...)
W takiej spirali niestety żyjemy do dziś. Król David to ta królewska postać, która właśnie zastosowała się do wytycznych Jahwe o czystości krwi jaką nakazywał już kodeks Abrahama. Nie mieszać się z żadnym narodem
Zmienił to podejście oczywiście Chrystus w Nowym Przymierzu ale kto to dzisiaj wogóle uznaje?
Z tym Jezusem to tez nie wiadomo jak do końca było. Nie jest nawet pewne czy w ogołe istniał. Liczne źródła historyczne milczą. Ewangelie nie zdają się dawać rzetelnego obrazu postaci. Postać Jezusa jest niespójna, wręcz schizofreniczna. Możliwe a nawet pewne jest to, że ewageliści zmyślali i stąd to wrażenie. Nie znali Jezusa osobiście i siłą rzeczy musieli korzystać jakichś źródeł, a do tego koloryzowali. W pierwszych wiekach n.e. każda gmina chrześcijańska spisywała takie święte ksiegi i przechowywała je na swój użytek. Trochę z nich nawet się zachowało, bywa, że jeszcze sie odnajdują. Część z nich, tych w miarę wiarygodnych, weszła do kanonu. Gdyby weszły wszystkie, nawet głęboko wierzący czytajac to to popukałi by się w głowę. Nie dają one wiadrygodnego obrazu postaci i wydarzeń, co najwyzej obraz umyśłowości ówczesnych ludzi.
Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że to nie koniecznie musi być tak, że to coś tam sam Bóg albo Jezus powiedział. Jest pewne tylko to, że ktoś z krwi i kości, taki jak my, napisał że tak było, tworząc myśl, która rzutowała na losy pokoleń i rzutuje po dziś dzień.
Niezłe herezje, no nie ?