Witam kobietki.Zdaję sobie sprawę,że to może wydawać się niektórym błahe ,ale mam OGROMNY problem-jem słodycze tonami i nie potrafię przestać.Chciałabym przestać,bo to niezdrowe i boję się o swoją wagę...Nie ma dnia żebym nie napchała się czymś słodkim,jak tylko gdziekolwiek wychodzę od razu zaliczam sklep i kupuję sobie chociaż batona...paranoja.POMOCY!
Ooo, mnie również przydałoby się zerwanie ze słodkościami. Sama nie zrobię, nie dam rady
Szczególnie od pół godziny do dwóch godzin po obiedzie. Wtedy zwykle tak mnie ssie... A przestanie kiedy pochłonę np. ciacho - może być malutkie, ale musi być!!!
Latem jest o niebo lepiej, ale zimą powinno się przede mną zamknąć wszystkie działy ze słodyczami
wiecie, zanim przeczytałam ten temat w ręce wpadły mi czekoladki... czekoladek już Ci u nas brak... ;/
więc z radością przyłączę się do tej grupy, bo ostatnio coś za dużo sobie pozwalam...
Sięgać wciąż po nowe.
no ja właśnie wróciłam ze spaceru z córką....i baton musiał być nie mam pomysłów jak się od tego uwolnić
Teraz, kiedy jest ciepło, zamiast słodkiego popijam wodę - zwykle pomaga , ale zimą wodę mineralną trudno mi przełknąć i obrastam tłuszczem.
To jak? Jesteśmy we trzy przeciw słodyczom?
Ach...niestety musze napisac, ze chyba najlepsza recepta na wyleczenie sie z slodyczy jest silna wolna lub ich brak:) Ja rowniez uwielbiam slodycze i czesto deserek chetnie wcinalabym po kazdym posilku, lub zamiast posilkow;) Niestety, trzeba uwazac, bo z slodyczami w rece nie tak trudno o zbedne kilogramy...
U mnie brak silnej woli co z tego, że postanowię, wytrzymam trochę, ale zawsze mniej niż zakładałam... Sama się nie zmotywuję, z kimś zawsze raźniej
Liczę na ostry doping by wytrwać i kopa jeżeli się złamię.
8 2009-07-21 23:42:44 Ostatnio edytowany przez stokrotka28 (2009-07-21 23:44:47)
Oj ciężko odmówić sobie słodkości.Jak na razie walczę również z tymi kuszącymi smakołykami.Pierwsze co zrobiłam to przestałam kupować do domu zapasy słodyczy(tylko dla córki,ale takie których ja nie lubię hi hi) i zastąpiłam je krakersami,paluszkami,chlebkiem ryżowym...i jak na razie działa tylko nie wiem jak długo.Mimo,że raz w tygodniu pozwalam sobie na pasek czekolady,bo oczywiście poziom cukru musi być w organizmie wyrównany(tak tą pokusę sobie tłumaczę).Życzę wszystkim i sobie wytrwałości
Paluszki i krakersy też tuczą, niestety. Gównie sól, która zatrzymuje wodę w organizmie. Więc zamiast spadać z wagi, przybieramy kolejne kg - oczywiście tylko kiedy pochłaniamy te paluszki tonami. Jednak zawsze lepiej mieć wodę niż tłuszczyk. W porównaniu z tłuszczem, wodę spali się dużo łatwiej i szybciej
No tak tuczą,tuczą,ale co teraz nie tuczy.Ale sądzę,że w kontrolowanych ilościach,aż takiej szkody w odchudzaniu nie wyrządzą.A z przyzwyczajenia muszę coś tam czasami pochrupać,tym bardziej,że ograniczyłam palenie i mam nadzieję,że za jakiś czas całkowicie rzucę ten nałóg hi hi.
I ja kocham slodycze
na początek najlepiej pozbyć się* ich z zasięgu wzroku...
*nie mylić ze "zjeść"
Sięgać wciąż po nowe.
Dokładnie-pierwszy krok,to trzeba przestać magazynować słodycze w domu,po drugie faktycznie trzeba pić sporo wody,a po trzecie -spróbowałam dziś -jak tylko wyszłam z domu kupiłam sobie czereśnie i jak tylko pomyślałam żeby kupić coś słodkiego,to zjadałam kilka czereśni i....pierwszy dzień bez słodyczy mam za sobą! Dodam może ,że zabroniłam mężowi przynoszenia do domu słodyczy itp.Hehe i przyczepiłam do lodówki kartkę z napisem NIE JEDZ SŁODYCZY.Zobaczymy co bedzie jutro....Czekam na inne pomysły dziewczyny!
Stokrotka, ciężki czas przed Tobą. Fakt, wszystko w rozsądnych granicach Ale uważaj! Moja mam rzucając palenie, żeby nie przytyć jadła solone orzeszki i przybrała na wadze. Potem potrafiła rzuć te nieszczęsne orzeszki nawet przez dwie godziny! Przestrzegam przed takimi produktami, tym bardziej, że dziś zjadłam 4 krakersy
i jestem przez to zła na siebie jak nie wiem co!
Mnie napisy, zdjęcia naczepiane gdzie się da nie pomagają.
Chyba najbardziej motywujący jest tekst nielubianej koleżanki: "O, przytyłaś" wypowiedziany z olbrzymią satysfakcją. Prawda to czy nie, tak się denerwuję, że zaczynam się odchudzać żebym częściej spotykała takie "przyjaciółki"... Nie miałabym dylematów typu: pozwolić sobie na to ciacho czy nie?
kurcze....tak dobrze sie trzymałam...pokłóciłam się z mężem i co-na osłodzenie sobie życia zjadłam prawie całe ptasie mleczko
Oj tak wiem,że przy rzucaniu takiego nałogu jak papierosy człowiek rzuca się na jakieś zamienniki,ale staram się to kontrolować.Ale jak wspomniałaś blanche teksty nielubianej a nawet lubianej koleżanki wspierają motywację,aby kontrolować wagę i zrzucić parę kilo.Dla mnie dodatkowo też jest motywacją nie mieszczenie się w stare ulubione spodnie....a mam zamiar jeszcze je założyć,tylko na razie nie wiem kiedy hi hi.
Nooo, ja też chce się zmieścić w parę rzeczy, które tak lubię. I się zmieszczę! Nie wiem kiedy nastanie ta cudowna chwila, ale małe sukcesy już mam, więc słodyczom mówię stanowcze NIE, tylko one nie zawsze chcą słuchać...
A może jest jakiś znamiennik słodkiego? Jest coś takiego? Ja nie znam...
Ja też mogę się dołączyć???????
Walka z ciasteczkami tak tego mi trzeba!
Kiedyś wyobraźcie sobie tak się postawiłam, że nie jadłam słodyczy przez dwa lata....nie wiem jak to się stało, że zaczęłam je jeść.
Zastąpiłam je na początek owocami................też słodkie ale zdrowe.
Pomysł z wodą też sprawdziłam..........udawało się
Dwa lata bez ciacha????????
Podziwiam Cię.... Mnie za Chiny Czesko-ludowe nie udałoby się wytrwać nawet do ćwierci Twojego sukcesu.
Masz wprawę
Dopinguj nas!
Hi hi nie wiem czy to taki sukces skoro znowu zdarza mi się podjadać
Dobra dziewczyny ja robię drugie podejście-dziś nie zjadłam jeszcze nic słodkiego i zgodnie z podpowiedziami wcinam słodycze.Zobaczymy
Wcinasz słodycze czy owoce ?
hehehe ojej pomyliłam się...wcinam owoce pierwszy dzien przetrwałam
A ja Wam powiem,że jak mam ochotę to jem i nie patrzę na nic,ponieważ jak się już tak zasłodze przez kilka dni to potem nie ruszam...np juz trzy dni mimo,że jest coś na stole to nie ciągnie mnie.
nie przez to,co ma,lecz przez to,czym się dzieli z innymi."
25 2009-07-31 12:20:01 Ostatnio edytowany przez blanche (2009-07-31 12:22:00)
Zjadłam dziś tonę słodkiego
Dziś pierwszy dzień okresu i wariuję z bólu. Obżarstwo słodyczami miało mi przynieść ulgę. No, kiedy jadłam źle nie było, ale teraz już nie jem i wszystko wróciło.
Beznadziejna terapia!
Zobaczcie-niby taka bzdura,słodycze nie ma w nich nic co mogłoby uzależnić,a tak ciężko jest ich nie jeść
Kurcze..ja tez kiedyś ćwiczyłam,dbałam o siebie,o diete itp.ale teraz jestem mamą 7 miesięcznej Amelki i jak tylko mam wolną chwilę to odpoczywam,śpię,nie ma mowy o wysiłku fizycznym,chociaż gdzies tam w głowie przeszło mi przez myśl żeby zapisać się na siłownię
Witam kobietki Strasznie sie ciesze ze Was w koncu znalazlam. Szukam po calym necie tematu o slodyczoholikach, ale wiekszosc jest sprzed dwoch lat. Wreszcie moge pogadac z zywymi istotami:) Na poczatek pozdrawiam Was serdecznie
Teraz troche pomarudze. Wydaje mi sie, ze to co za chwile napisze, bedzie wystarczajacym powodem dla wielu z Was zeby nie jesc slodyczy.
Jestem slodyczoholiczka od urodzenia, cala moja rodzina od strony taty i mamy kocha slodycze (jestem obciazona od pokolen), nie pamietam dnia w ktorym nie jadlabym czegos slodkiego. Doszlam juz do tak ekstremalnych ilosci, ze wsyd mowic. Dla przykladu potrafie zjesc paczke ptasiego mleczka (0,5kg) w 15 minut, kg lodow czekoladowych w 20 minut, nie kupuje jednej tabliczki czekolady, bo nie oplaca sie , gdyz musialabym za 10 minut biec znowu do sklepu, wiec kupuje od razu kilka, do tego ciasteczka itp. Poza tym bez wzgledu na warunki atmosferyczne zawsze jestem gotowa isc do sklepu po slodycze (dodam, ze gdybym miala isc np.po chleb, to na pewno bym sie wykrecila) Nie moge dac sobie z tym rady, tysiac razy chcialam rzucic ten nalog, ale jestem za slaba. Robie sie upierdliwa, nerwowa, nie do wytrzymania. Kobietki jestem po trzydziestce, a mam tak stare wysuszone cialo (mimo picia duzych ilosci wody), ze od paru lat nie rozbieram sie publicznie. Do dentysty chodze na okraglo i i zęby mi sie psują na okraglo. Probowalam tabletek np chrom, zastepowanie slodyczy owocami, slonecznikiem itp, tez nie dziala, poniewaz zjem np jablko, a za chwile juz biegne po batonik, potrafie byc najedzona "do oporu", a czekolada i tak mi sie zmiesci. Wole zrezygnowac z obiadu, ale ze slodyczy nie ma szans.
Ratunku! Co robic? Pomozcie. Dlaczego nie ma odwyków slodyczowych?
Hej didi.Z tymi odwykami to racja-mogli by coś takiego zrobić.Ja co prawda nie osiągnęłam jeszcze takiego stadium co Ty,ale wszystko idzie w tym kierunku.Zastanawiam się czy to może nie jest wynikiem niedoboru czegoś w organizmie.Ja nie próbowałam jeszcze walki chromem,ale słyszałam ,że wielu osobom pomaga,tylko ja chwilowo karmię piersią i nie wiem czy tak moge faszerować się tym chromem.
Hej avva Miło mi, ze się odezwałaś. W Twoim przypadku lepiej faktycznie nie ryzykować z tabletkami. W każdym razie staraj sie nie dopuścić do tego co ja, bo to naprawdę jest straszne. Postanowiłam się wziąć za siebie, bo osiągnęłam już stan alarmowy na wadze i od wczoraj jak na razie udało mi się nic słodkiego nie skonsumować, ciekawe ile wytrzymam? Jeśli mi sie uda, to Wam wszystkim tym bardziej. Będę Was informować o przebiegu detoxu
Pozdrawiam serdecznie
Mi jak narazie udało się jedynie ograniczyć ilości spożywanych słodyczy,ale to już w sumie mały kroczek do przodu,staram się jeść więcej owoców i pić wodę..
... ja mam tak ze słodyczami gdy zbliża mi się miesiączka... Tydzień przed i potrafię cały tydzień żreć, może mi się robić źle od slodkiego a i tak będę żarła
a ja już od 16 miesięcy nie miałam miesiączki !! ale wcześniej też tak miałam ,że jak zbliżał się okres to tabliczka czekolady dziennie obowiązkowo +inne słodkie rarytaski
No i klops. Przerwalam detox, bo jak na zlosc dzisiaj w pracy koledzy naznosili nam ciastek, ciasteczek, torcikow, a w domu czekalo na mnie moje ulubione tiramisu, no i oczywiscie uleglam. Ale i tak dobrze jak na mnie, bo zjadlam tylko 2 ciastka zamiast 6 ktore moglam pochlonąc. W zwiazku z powyzszym uznaje, ze jak na moje standardy nie jest najgorzej, hi hi. Zobaczymy co zycie przyniesie dalej Trzymajcie sie
Ja jak tylko pomyślę o ograniczeniu słodyczy to jem ich dwa razy więcej. Wydaje mi się, że jestem silna jeśli chodzi o postanowienia (regularne ćwiczenia, systematyczne dokształcanie) - ostatnio nawet odstawiłam kawę (bo przy jej piciu jadłam dużo czekoladek) i nie piję jej już czwarty miesiąc, a czekoladki jak jadłam tak jem nadal
Ale super, że nie jestem sama z moimi zmaganiami!!!
Cześć dziewczyny! Jak na froncie?Ja na razie daję rade! Co prawda zdarzy mi się zjeść coś słodkiego,ale to już sporadycznie...
37 2009-08-17 21:38:32 Ostatnio edytowany przez blanche (2009-08-17 21:39:30)
Mnie też się zdarza skusić na słodkości.
Ale kiedy już się dorwę to nie zjadam takich ilości jak poprzednio. Poprzestanę na małym co nie co. Zawsze to coś.
Jednak zupełnie wyzbyć się ich nie dam rady.... Syzyfowa praca.....
Witam wszystkie słodyczoholiczki=)
tak sobie czytałam te wasze posty i czytałam i czytałam.....i łamałam sobie czekoladkę....i jadłam i jadłam....
i dopiero się ocknęłam co ja robię....
ale w końcu stwierdziłam że jak już zaczęłam to skończę tą nieszczęsną czekoladę i zacznę od jutra ograniczać słodycze...hi hi hi
dodam że już wiele razy to przerabiałam....paranoja!
A mnie się ostatni tydzień udało być dzielną i nie jadłam żadnych słodyczy , ale niestety wczoraj poległam i zjadłam dwie delicje i dwie czekoladki z likierem wiśniowym
Tak czy siak i jak na mnie to duży postęp!!!
Witam serdecznie.Oj .. Juz nie bede jadla slodkości nie przyżekam ,bede zdawała raporty:) Jezeli podjem sporo prosze o noooo.... uswiadomienie co robie...
Mam troche nadwagi choc przy wzroscie 176 kazdy udaje ,ze nic nie widac ,ze przesadzam tak przesadzam ale z jedzeniem slodkiego .Pare paczusiów to drobiazg ..
Pozdrawiam
Witam panie
Słodyczy 'sklepowych' nie jem od jakiegoś roku, prawie wcale. Przyznaję, czasem mi się zdarzy sięgnąć po jakieś zbożowe ciastka ze sklepu.
Przestawiłam się na te robione w domu, ale to chyba było marne rozwiązanie. Od jakiegoś czasu składniki ciast staram się zastępować mniej kalorycznymi odpowiednikami, z różnym skutkiem.
Sklepowe słodkości rzuciłam po dokładnym studiowaniu ich składników i doszukiwaniu się czym one tak naprawdę są i jak się to wszystko produkuje. Łatwo się obrzydzam, więc część z nich po prostu wzbudziła we mnie silny wstręt i to mi pomogło. Stwierdziłam też, że nie będę napychać się śmieciami, których nawet koty śmietnikowe u mnie nie chcą jeść.
No ale te domowe pyszności.... przekleństwo! Któraś z pań ma może jakieś patenty jak 'odchudzić' ciasto? Chętnie przyjmę sugestie.
A jest ktoś może na tym forum, kto nie je nic, ale to nic słodkiego? Chętnie poznam
Nie umiem zawsze przed snem wpierniczam kit kata
Mutant, który nigdy nie wszedł do masowej produkcji, zbyt pokręcony, by żyć i zbyt rzadki, by umrzeć...
Czesc:) ja tez musze ograniczyc... wiecie ze ludzie z płaskim brzuchem zyją dłuzej... i tak od paru dni mysle o tym zeby nie jesc słodyczy... nie zjadłam loda bo zostawiłam dla siostry ok plus dla mnie ale przyjechali goscie później wiec musiałam zjesc pare ciastek:/ Ja potrafie zjesc wiecej słodyczy od mojego chłopaka i to jest chyba najgorsze, osttanio zjadłam mu większą czesc delicji moze nawet prawie całe i powiedział ze jestem obzartuchem smutno mi sie zrobiło ale miał racje. jak mi sie nudzi to bym jadła i jadła te słodycze. wiem ze bedzie ciezko ale chociaz bede starała sie odmawiac sodyczom i bede im mówiła NIE. trzymam kciuki za was!!!! i zycze wam i sobie powodzenia
Wiecie dziewczyny, ja ostatnio doszłam do wniosku, że można się trochę oszukać i zamiast objadać słodyczami to można przerzucić się na owoce. Też słodkie i niestety kaloryczne, ale trochę mniej niż czekoladki, a do tego mają więcej błonnika i przemiana materii się poprawia- zwłaszcza po śliwkach. Ostatnio nawet zaskoczyłam moich gości, bo zamiast ciastek i lodów podałam arbuza, śliwki, maliny i borówki amerykańskie w ramach popołudniowego podwieczorku. I wszystkim smakowało - polecam owoce
45 2009-10-30 02:39:53 Ostatnio edytowany przez Julia24 (2009-11-18 13:34:34)
I ja kocham slodycze
Witam, Pesteczko wpadniesz do nas 40+ jeszcze - zapraszamy-
WITAM WSZYSTKIE AMATORKI MAŁEGO CO NIECO....
ja tez mam problem ze słodyczami...złaszcza jesienią,gdy mi smutno i gdy się wkurze na życie
próbuje z tym walczyć ale ciężko
pozdrawiam do następnego .............................. Julka
PS. jak Wam wychodzi "walka" ze słodyczmi ja ostatnio z córką /szczupłą.ona jedyna nie ma "wałeczków" w domu isyn / wpadłyśmy na pomysł,aby nie kupować w tygodniu i nie piec... jeżeli juz krtóraś musi to małą czekoladkę
idziemy do sklepu na stoisko ze słodyczami i patrzymy,patrzymy...oczy się "najedzą" i jakoś leci...:) za to w niedzielę - pozwalają sobie na więcej dużo więcej, ciacho,czekolada i co tam kto w domu lubi.
A moja rodzinka - lubi
Trzymam kciuki za Was i życzę powodzenia w ograniczeniu słodyczy/ zrezygnować się nie da !!!/
miłego dnia bez słodyczy -a może na początek coraz mniej
pozdrawiam Was cieplutko Julka
Żyj najpiękniej jak umiesz. Po swojemu. Spełniaj się

Dziewczyny,ja stopniowo ograniczam słodycze i jest co raz lepiej.Takie odstawienie "od razu" chyba by u mnie nie przeszło
dziewczyny a ja chce Wam przeslac pozytywne fluidy nie uzywam cukru od kilku dobrych lat. nie jestem teraz w stanie zjesc duzo slodkiego bo mnie mdli. za to odkrylam ciagotke na ostre potrawy
Pozdrawiam!
Chyba naleze do Waszego grona :-) Slodyczoholiczki, ktore "OD JUTRA" koncza z nalogiem :-)) I to "JUTRO" mialo nastapic u mnie wlasnie dzis, az tu moj mezus podarowal mi na sniadanie swiezutkie pachnace paczki z nadzieniem jagodowym, oblane biala czekolada i posypane kokosem.... :-( PYYYYYCHHHHHHAAAAA!!!!
W sumie stwierdzilam, ze niewiele trzeba, aby schudnac: troche ruchu i rezygnacja ze slodyczy i kolorowych slodkich napojow.... W moim przypadku by to wystarczylo... Niestety - DZIEN BEZ SLODYCZY JEST DNIEM STRACONYM!!!
A gdy probuje "ograniczyc" - ciagle burczy mi w brzuchu!!!!!!! Ale dzis dzien pierwszy - nieliczac paczka na sniadanie - poszlo mi calkiem niezle... Teraz jeszcze na rowerek, popic woda i spac.... Oj ciezko jest, ale motywacja moja sa te wszystkie chude panienki, ktore tak bardzo podobaja sie wszystkim facetom......... Ahhhhh.... tez niedlugo taka bede!!!! :-D
Boże to jest straszne ( Potrafie zjeść cala tabliczke czekolady+pół następnej za jednym razem, a jak mi po tym za słodko to zagryźć jakimś ogórkiem, czy czymś kwasnym a później mam wyrzuty sumienia o.o
Hmm....żeby przestać jeść słodycze(to też był mój problem) trzeba się zmotywować. Najlepiej nie ograniczać, tylko zupełnie przestać(poza jakimiś okazjami, typu urodziny, czy spotkanie z koleżanką na kawę i ciacho, nie popadajmy w paranoje)..........trzeba sie pozytywnie zmotywować!!
Dlaczego chcemy przestac? Bo tyjemy, bo źle się czujemy, bo cera jest znacznie lepsza beeeezzz nich!!
Zamiast słodyczy, ja jem owoce(pomaga). Za kazdym razem, jak mam ochote na cos słodkiego, siegam po banana, jabłko, czy mandarynke!! Pomaga!! No i płyną z tego niewymierne korzyści:)) Samo zdrowie!!
Kasia masz racje z zastąpienie słodyczy owocami Świetny pomysł i działa
Jednak nie zapominajmy, że od czasu do czasu słodkości nie zaszkodzą
Np kiedy mamy zły dzień bo czekolada wspomaga wydzielanie endorfin czyli hormonów szczęścia (tak słyszałam)
...Chociaż niektóre się wypalą, znajdziesz wiele, które dopiero zaczynają świecić...
łoł! dlaczego nikt mnie nie poinformował o tym, że jest taki wątek...
są juz jakies sukcesy? ja tez kceee...
jej.. jest poniedziałek. dobry dzień na zaczęcie życia bez słodkości. no to start. ( o raju.. boje się, że nie wytrzymam).
Pozdrawiam slodyczoholiczki
Nie zjadłam dziś ani jednej słodkości! Za to wpylam płatki
...Chociaż niektóre się wypalą, znajdziesz wiele, które dopiero zaczynają świecić...
54 2010-02-09 23:44:28 Ostatnio edytowany przez kasianr123 (2010-02-09 23:45:21)
A ja mialam ochote na batona, a zamiast tego zjadłam banana i wieeeelkie soczyste jabłko!!!:) Myślę, ze miało to dużo lepszy wpływ na funkconowanie i mój humor. Cukier po słodyczach skaaacze szybko i wysoko, niestety rownie szybko spada, powodują jeszcze wiekszy apetyt!!
Ja równiez mam ogromny problem ze slodyczami i nie umie sobie z tym poradzić.