Jaką formę wczasów preferujecie? Wolicie poleżeć z książką na plaży i poopalać się czy jednak bardziej zadowala was uprawianie sportów wodnych, pływanie kajakiem i inne atrakcje? Mnie osobiście leżenie na plaży nudzi. Jeśli już nie mam pod ręką nic do wykorzystania, to wolę nawet powygłupiać się w wodzie niż bezczynnie smażyć się na słońcu Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Ja wręcz przeciwnie lubie leżeć na słoncu..energii nie dodaje ale świetnie relaksuje..do tego muzyka w uszach, bądź dobra książka i wakacje są rewelacyjne
O widzisz, dlatego ciekawi mnie co na to powie reszta użytkowników, bo jak widać każdy lubi inaczej - no i dobrze
Lubię plażowanie, ale leżenie plackiem jest na dłuższą metę nie do zniesienia - bezczynność ogólnie mnie męczy, więc ta w pełnym słońcu tym bardziej. Niestety nie umiem pływać, więc staram się ,,leżakowanie" uatrakcyjnić w inny sposób - pływam na materacu, spaceruję brzegiem plaży, gram w piłkę, zbieram muszle, a nawet buduję zamki z piasku .
5 2013-07-10 23:13:48 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2013-07-10 23:17:29)
Jaką formę wczasów preferujecie? Wolicie poleżeć z książką na plaży i poopalać się czy jednak bardziej zadowala was uprawianie sportów wodnych, pływanie kajakiem i inne atrakcje? Mnie osobiście leżenie na plaży nudzi. Jeśli już nie mam pod ręką nic do wykorzystania, to wolę nawet powygłupiać się w wodzie niż bezczynnie smażyć się na słońcu
Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Ja wolę aktywnie Może być pływanie kajakiem i takie atrakcje ale najbardziej lubię zwiedzać: zamki, ciekawe kamienice czy kościoły itd
Nad morzem z tym różnie, więc staram się, by chociaż było to miasto, gdzie jest gdzie pochodzić, może z latarnią morską czy muzeum, bo takie są niektóre miejscowości nadmorskie, więc czasem się uda. No albo popluskać się, rejs statkiem, wesołe miasteczko jak jest
Po prostu aktywnie
Aaaa... Jeśli o to chodzi, to ja również nigdy nie spędzam całego dnia na plaży - umarłabym z nudów . Zwykle jedną połowę dnia spędzamy raczej biernie (tak, jak opisałam powyżej), a drugą czynnie - zwiedzając, poznając okolicę, aktywnie korzystając z dobrodziejstw miejsca, w którym właśnie jesteśmy. A już zupełnie nie wyobrażam sobie wakacji w schemacie: śniadanie, plaża, obiad, plaża, kolacja, plaża
. Jestem pewna, że wróciłabym z nich bardziej zmęczona niż przyjechałam
.
Zgadzam się z Olinką. Jak jestem np w domu to spokojnie mogę przeleżeć cały dzień, a np na plaży już nie. Dokładnie nie wiem z czego to wynika. Chyba jednak z tego, że skoro gdzieś jestem, to wolę coś zobaczyć, zwiedzić, ciekawie przeżyć czas
Ja poleżę na plaży pół godziny i już mam ochotę coś innego robić - jeśli jest to jezioro, to uwielbiam pływanie kajakiem, rowerkiem, czy nawet na materacu, a nad morzem - rzucam się w fale jak małe dziecko i pół dnia mogę na tym spędzić A drugie pół dnia już na zwiedzaniu tak jak napisałyście to wyżej. No a wieczorem kocyk i plaża na nowo, morze jest wtedy najpiękniejsze
Zdecydowanie należę do tych osób które nie lubię plażowania brzuchem do góry:) Musi być aktywnie! Wody się boję.... więc jeśli juz nad morze/jezioro itd. to z piłką plażową, rakietami do speedmintona, ewentualnie książką:) (nad nią zasypiam na słońcu:D). Poza tym jeśli juz np ruszamy na Wybrzeże to nigdy nie jest to jedno miejsce, a raczej poruszamy się. Zazwyczaj wypożyczonym autem (swojego jeszcze nie mamy) - koszta nie muszą być duże (jak się to wydaje). Zwiedzamy, pomieszkujemy na spontanie w róznych miejscach i z roku na rok jest ciekawiej:) W tym roku urlop dopiero przed nami!!
Zazwyczaj wypożyczonym autem (swojego jeszcze nie mamy) - koszta nie muszą być duże (jak się to wydaje).
Właśnie, z ciekawości - ile mniej więcej kosztuje taka przyjemność? Benzyna plus zapewne jakaś dzienna/godzinowa opłata za wypożyczenie... wydaje mi się, że to musi kosztować dość dużo.
Ja właśnie wróciłam wypoczęta znad morza, a dokładnie byłam w Łazach koło Mielna. Moje wczasy były bardzo aktywne, wykupiłam tygodniowy wyjazd - wakacje z jogą. Organizatorzy przygotowali wiele atrakcji, nie tylko ćwiczenia jogi, ale również nordic walking o poranku czy zajęcia z latino dance oraz capoeiry. Cały dzień aktywnie spędzony, nie mogłam narzekać na nudę. I powiem wam, że po takim tygodniowym wyjeździe jestem bardziej wypoczęta, niż jak wcześniej jeździłam nad morze, by leżeć tylko na plaży. Po za tym po tych zajęciach z jogi czuję się taka... uduchowiona, nie wiem czy to dobre słowo Polecam serdecznie!
Bo taka prawda, że po aktywnym wypoczynku człowiek jest bardziej wypoczęty niż po leniwym! Fajna sprawa taki wyjazd z jogą, na nudę to na pewno nie narzekaliście. A pojechałaś sama (z grupą) czy z kimś znajomym jeszcze?
Wytrzymam max. 1 godzinę, leżąc na plaży ;p takim już jestem typem (mam to po rodzicach)
najbardziej lubię zwiedzać i odkąd pamiętam, gdzie nie pojechaliśmy, to każdy dzień spędzaliśmy najchętniej w innym mieście A na plażę jak już pojechaliśmy, to chodziliśmy wzdłuż plaży tak, żeby woda lekko obmywała nam stopy
Raz w ten sposób zapędziliśmy się aż do innego miasta
I mam tak do dziś
jak byłam w tym roku w Gdańsku na weekend, to też wolałam spacerować, podczas gdy znajomi leżeli plackiem ;p
Niecierpię wylegiwania się na plaży,wolę chodzic po gorach mimo że to spory wysiłek;)
Niecierpię wylegiwania się na plaży,wolę chodzic po gorach mimo że to spory wysiłek;)
Wybierając pomiędzy wodą, a górami też wybiorę góry Nad wodą źle nie jest, ale jak wspomniałam wyżej, i jak większość tutaj uważa, jednak wolę aktywniej niż "plackowo"
16 2013-09-04 00:49:57 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2013-09-04 00:51:36)
lena812 napisał/a:Niecierpię wylegiwania się na plaży,wolę chodzic po gorach mimo że to spory wysiłek;)
Wybierając pomiędzy wodą, a górami też wybiorę góry
Nad wodą źle nie jest, ale jak wspomniałam wyżej, i jak większość tutaj uważa, jednak wolę aktywniej niż "plackowo"
To prawda, chyba że są wokół atrakcje Dlatego wybierałam np Łebę, Jastarnię- tam gdzie wiem, że coś się dzieje, gdzieś można blisko w fajne miejsce pojechać
Nie wybieram za to np Mielna itp, bo wiem, że tam nie ma większych atrakcji i w okolicach też nie. Nudziłoby mi się, a np impreza to dla mnie nie atrakcja. A w innych miejscowościach, a to chociażby latarnia, a to wystawa muzeum
Takie coś lubię
Zamiast długogodzinnego siedzenia na plaży, które mnie nudzi
marchewa, chyba moją siostrą jesteś hehe, bliźniaczką ja mam tak samo, dlatego np tu niby byliśmy nad morzem tylko 4 dni, a do tego zwiedziliśmy trochę też Helu i Władysławowa
Mój to już od dawna widzi, że ja tak mam, trochę narzeka, bo on właśnie czasem wolałby w jednym miejscu, może nieco mniej atrakcji- muzeów, wystaw, a mnie ciągnie
ja mam tak samo, dlatego np tu niby byliśmy nad morzem tylko 4 dni, a do tego zwiedziliśmy trochę też Helu i Władysławowa
Mój to już od dawna widzi, że ja tak mam, trochę narzeka, bo on właśnie czasem wolałby w jednym miejscu, może nieco mniej atrakcji- muzeów, wystaw, a mnie ciągnie
My z chłopakiem mamy podobnie. Jesteśmy w jednym miejscu 2 dni, potem z całym ekwipunkiem jedziemy gdzieś dalej, potem znowu i znowu.. i tak rozkładamy i składamy ten namiot co chwilę, ale przynajmniej jesteśmy za jednym zamachem w kilku miejscach...
truskaweczka19 napisał/a:ja mam tak samo, dlatego np tu niby byliśmy nad morzem tylko 4 dni, a do tego zwiedziliśmy trochę też Helu i Władysławowa
Mój to już od dawna widzi, że ja tak mam, trochę narzeka, bo on właśnie czasem wolałby w jednym miejscu, może nieco mniej atrakcji- muzeów, wystaw, a mnie ciągnie
My z chłopakiem mamy podobnie. Jesteśmy w jednym miejscu 2 dni, potem z całym ekwipunkiem jedziemy gdzieś dalej, potem znowu i znowu..
i tak rozkładamy i składamy ten namiot co chwilę, ale przynajmniej jesteśmy za jednym zamachem w kilku miejscach...
No pewnie, fajnie
My lubimy najbardziej odkrywać nowe jeziora i dokładnie je opłynąć kajakiem. Zabieramy na taką całodzienną wyprawę mnóstwo zakąsek, aparat i to jest właśnie ulubiona przez nas forma wypoczynku. A jak nie ma pogody, zawsze można spróbować złowić jakąś rybkę:)
My lubimy najbardziej odkrywać nowe jeziora i dokładnie je opłynąć kajakiem.
Też lubię Chociaż powiem szczerze, że jak płynę pierwszy raz jakąś rzeczką czy jeziorem, to trochę mam stracha, ale mija po godzinie
Nad wodą---lubię pół na pół/Czasem poleniuchować na kocyku, ale później pograć w piłkę, pospacerować, obowiązkowo popływać.
Nie wyobrażam sobie leżenia plackiem od rana do wieczora, albo być aktywną cały dzień. Lubię też pływac kajakiem po jeziorach, na rzece nie miałam okazji.
A zawsze chciałam pojechac na jakiś spływ.Kajakiem albo pontonem.
Lubię też pływac kajakiem po jeziorach, na rzece nie miałam okazji.
Polecam z całego serca! Na jeziorze jest jednak "spokojniej", a na rzece nie wiesz co jest za zakrętem, ciągle nowe widoki, nowe atrakcje... świetna przygoda Oczywiście nie mówię o jakichś wielkich wyczynach kajakowych, bo na takie jestem za mało odważna, ale takie przeciętne rzeczki, bez wodospadów
Polecam z całego serca! Na jeziorze jest jednak "spokojniej", a na rzece nie wiesz co jest za zakrętem, ciągle nowe widoki, nowe atrakcje... świetna przygoda
Też polecam
Pływanie kajakiem po jeziorze mnie trochę nudzi, za to rzeką jest super.
Teraz narobilyscie mi smaka.I tak trzeba czekać do lata :-)
I tak trzeba czekać do lata :-)
Znam takich co pływają kajakami też zimą
Ale to nie dla mnie. Musi być ciepło i noc spędzona przy ognisku.
rossanka napisał/a:I tak trzeba czekać do lata :-)
Znam takich co pływają kajakami też zimą
Ale to nie dla mnie. Musi być ciepło i noc spędzona przy ognisku.
Pewnie,ze musi być ciepło.Na wypadek bliskiego spotkania z wodą.
Ja lubię aktywny wypoczynek, bo smażyć się na słońcu nie dość, że mi nie wolno, to nie lubię. Jak tylko gdzieś jest dostępna jazda konna, to zawsze idę się przejechać po okolicy. Po plażach piaszczystych uwielbiam biegać. Lubię pływać, skakać do wody, a jak jeszcze są dostępne jakieś zjeżdżalnie, albo chociaż powieszona na drzewie lina, z której można sobie skoczyć do wody to super. Lubię spływy pontonowe.
Po górach bardzo lubię chodzić, ale raczej jesienią, albo wiosną.
Lubie wakacje w ekstremalnych miejscach - np. tundrowe obszary Norwegii, gdzie temperatura w sierpniu nie przekracza 8 stopni. Lubię namioty, ogniska, spanie na dworze itp.
Zimą lubię dłuuugie spacery, po których się można relaksować przy kominku z kubkiem herbaty z rumem.
Ja lubię aktywny wypoczynek, bo smażyć się na słońcu nie dość, że mi nie wolno, to nie lubię. Jak tylko gdzieś jest dostępna jazda konna, to zawsze idę się przejechać po okolicy. Po plażach piaszczystych uwielbiam biegać. Lubię pływać, skakać do wody, a jak jeszcze są dostępne jakieś zjeżdżalnie, albo chociaż powieszona na drzewie lina, z której można sobie skoczyć do wody to super. Lubię spływy pontonowe.
Po górach bardzo lubię chodzić, ale raczej jesienią, albo wiosną.
Lubie wakacje w ekstremalnych miejscach - np. tundrowe obszary Norwegii, gdzie temperatura w sierpniu nie przekracza 8 stopni. Lubię namioty, ogniska, spanie na dworze itp.
Zimą lubię dłuuugie spacery, po których się można relaksować przy kominku z kubkiem herbaty z rumem.
Opowiadaj dalej o Norwegii.Jaki to był pobyt?
Dla mnie najlepsze wakacje świata. Zimno, prawie zero obecności ludzi, mapa i zasuwamy. W cieplejszych miejscach pływałam w jeziorze, zwiedziłam też piękną, małą wyspę na otwartym morzu, taką wygwizdaną przez wiatr, z latarnią morską. Najfajniejsze jest to, że tam nie ma brzydkich miejsc, łatwo o miejsca nieuczęszczane przez turystów, ale warto mieć samochód, bo z jakąkolwiek komunikacją jest słabiutko. Namiot wszędzie można rozbić, bo nie jest to zabronione nawet w parkach narodowych, jak ktoś sobie umie złapać rybę i zna się na grzybach, to w niektórych miejscach wydatki na jedzenie można ograniczyć do minimum. Bardzo jest fajne to, że nie ma problemu z byciem jeden dzień nad morzem, a na następny już w górach.
A w jaki to był miesiąc?Letni?I to był pobyt typowo namiotowy?
To nie był jeden pobyt, bo ja już do Norwegii trochę jeżdżę i planuję przenieść się na stałe. Był namiot, a trochę też mieszkałam w domku letniskowym znajomego. To było zwykle w przedziale od czerwca do września. Południowa i Środkowa Norwegia. Mój chłopak był na północy, za kręgiem polarnym i w sierpniu spadała już temperatura miejscami do 0.
To nie był jeden pobyt, bo ja już do Norwegii trochę jeżdżę i planuję przenieść się na stałe. Był namiot, a trochę też mieszkałam w domku letniskowym znajomego. To było zwykle w przedziale od czerwca do września. Południowa i Środkowa Norwegia. Mój chłopak był na północy, za kręgiem polarnym i w sierpniu spadała już temperatura miejscami do 0.
O,ciekawy pomysl.A jak z językiem?Porozumiewasz się po angielsku,czy trochę po norwesku tez?I czy Oslo,czy tez innemiejsce?
A mi smaka na Norwegię robicie! W moich plano - marzeniach jest udać się do Norwegi
WitchQueen napisał/a:To nie był jeden pobyt, bo ja już do Norwegii trochę jeżdżę i planuję przenieść się na stałe. Był namiot, a trochę też mieszkałam w domku letniskowym znajomego. To było zwykle w przedziale od czerwca do września. Południowa i Środkowa Norwegia. Mój chłopak był na północy, za kręgiem polarnym i w sierpniu spadała już temperatura miejscami do 0.
O,ciekawy pomysl.A jak z językiem?Porozumiewasz się po angielsku,czy trochę po norwesku tez?I czy Oslo,czy tez innemiejsce?
Ja w stopniu komunikatywnym mówię po norwesku, ale tam w zasadzie wszyscy znają dobrze angielski, więc nie ma problemu.
W samym Oslo nie byłam, bo mnie miasta średnio interesują. Jak już, to naprawdę warte odwiedzenia jest Bergen. Dużo atrakcji na małej powierzchni i niesamowita, zabytkowa ulica z setką sklepów z całkiem przyzwoitymi pamiątkami - ja mam stamtąd świetne, zimowe rękawiczki w tradycyjne wzory. Bardzo fajne jest też oceanarium.
Ja raczej wybieram za miejsca do jakiegoś stałego pobytu małe wioski w górach, albo na wyspach. O wiele ciekawiej niż w zatłoczonym mieście jak dla mnie.
O Norwegi możecie więcej podyskutować tutaj: http://www.netkobiety.pl/t28913.html , aby nie robić off - topicu
Jaką formę wczasów preferujecie? Wolicie poleżeć z książką na plaży i poopalać się czy jednak bardziej zadowala was uprawianie sportów wodnych, pływanie kajakiem i inne atrakcje? Mnie osobiście leżenie na plaży nudzi. Jeśli już nie mam pod ręką nic do wykorzystania, to wolę nawet powygłupiać się w wodzie niż bezczynnie smażyć się na słońcu
Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Ja uwielbiam spędzać czas aktywnie, bo wtedy czuję się najlepiej, ale nie znaczy to, że czasem nie mam ochoty poleżeć na plaży i poczytać dobrą książkę. Ekstremalnych sportów wodnych może i nie uprawiam, ale na pływanie na materacu zawsze się skuszę:) Pozdrowionka dla wszystkich mniej i bardziej aktywnych:)
Ekstremalnych sportów wodnych może i nie uprawiam, ale na pływanie na materacu zawsze się skuszę:)
To i ja ekstremalnych sportów wodnych nie uprawiam, bo się boję Za to zawsze namawiam chłopaka, który uwielbia wodę, aby spróbował jakichś skoków do wody itd. Mnie woda nieco przeraża, ale leżenia na piasku też nie lubię. Pływanie po płytkiej wodzie, bujanie się na materacu... zatęskniłam za latem