DLUGI POST, ale mam nadzieje ze to Was nie odstraszy...:D
Witam,
otoz z moim lubym jestem poltora roku. Byly wzloty i upadki, ktore ja jeszcze zapomnialam ostatkami sil...Bylo naprawde ciezko...
Moim problemem w zwiazku jest to, ze on sie po prostu o mnie w ogole nie stara. Nigdy nie bylam z nim w kinie no raz ostatnio, ale to kolega zamowil dla Wszystkich bilety bo byla przedpemiera filmu...
Kiedys na poczatku chodzilismy na spacery teraz nic... Wyciagam go z domu nie chce... On ma mnie chyba gdzies ja sie juz nie czuje kobieta. Cale dni najchetniej spedzalby z telefonem i Top Eleven, Fifa 13 albo Pokerem. No i jeszcze na lezeniu...
Chce byc doceniana, kochana i zeby o mnie moj facet zabiegal... Czy to tak duzo czy to, ze mieszkamy razem zwalnia go z obowiazku zaproszenia mnie na randke, przyniesienia kwiatka bez okazji, jakas kolacja w malej knajpce, zabranie mnie na miejsce naszej pierwszej randki... Jestem z nim poltora roku, ale nigdy nie uslyszalam * Dzis mam dla Ciebie niespodzianke* albo, *Wiem ze lubisz spacery, chodz dzis zabieram cie na spacer*...
Ostatnio obiecal mi ze wstanie o 10 jak mial wolne, posprzatamy razem zrobimy cos fajnego do jedzenia, wypijemy kawe na balkonie...Wstal o 12 po moich krzykach, ze mam dosc bycia kura domowa. Zrobil potem mi sniadanie ( co sie zdarza raz na miesiac bo ten czlowiek ma naprawde dwie lewe rece nie potrafi nic sam zrobic..) i pow ze mam racje...'' OOOO to juz cos '' - pomyslalam.
Nie wiem co sie ze mna dzieje´, ale nie czuje sie dobrze. Wiem ze duzo sie u nas wydarzylo, ale jak dwoje ludzi sie kocha to sie chyba stara.. Zreszta ja pamietam ze niewazne ile tata byl z mama po slubie wracal z pracy to albo z pozytywka, z jej ulubionym winem, cos do domu, niewazne co bylo czy sie klocicli czy nie....
Ja natomiast nie czuje sie piekna, kochana i atrakcyjna.
Kocham go, ale kiedy probuje z nim o tym rozmawiac to albo przeginam , albo ze mi brak kolezanek i wymyslam( dodam, ze to wlasnie dla niego zostawilam swoje kolezanki i wyprowadzilam sie za granice ...jest tylko polpolakiem...)
Mam 21 lat a przysiegam Wam - nie czuje sie tak. Wczoraj wyrwalam sobie drugiego siwego wlosa, ciagle siedze w domu, czasem wyjdziemy gdzies ze wszystkimi potanczyc ale to wszystko...
Powiedzialam mu kiedys juz to, ze jak my nie bedziemy szukac swoich wspolnych pasji, rozrywek i nie bedziemy sie o siebie starac to sie to wszystko rozwali... On mi na to ze przesadzam, ze szukam dziury w calym, uslyszalam nawet kiedys, ze on chyba nie moze tego mi dac czego ja oczekuje... o.O Pomyslalam 'Co to za dramat, zeby kobieta musiala zebrac o kwiatka na dzien kobiet czy na walentynki, albo zaproszenie do kina'...
Nie wiem moze oczekuje za duzo??? Ale nie sadze jestem kobieta, ktora jest mloda, naprawde ladna i zastanawiam sie dlaczego on wykazuje taki brak zanteresowania mna... Tak mnie to boli mielismy sie po ostatnich AWANTURACH starac o siebie...
Ciagle tylko jest zazdrosny ze mam za obcisle spodnie ze ktos na mnie patrzy i ciagle mi powtarza ze mnie bardzo kocha, ale ja go chyba nieobchodze juz...
Co ja mam robic, nie chce go stracic naprawde kocham tego chlopaka, z ktorym tyle przezylam...Tylko boje sie, ze on powoli zaczyna sie wypalac, nudzic mna...Wczoraj po podobno dla Niego udanym seksie odwrocil sie plecami bo stwierdzil ze mu tak wygodniej i spal tak cala noc, gdzie wczesniej potrafilismy sie opatulic razem jak dwa male zmarzniete szczeniaki.
Rano kiedys ja go nawet budzilam buziakiem, mowilam Dzien Dobry Kochanie, teraz ja juz sie wypalilam bo on tego nie robi... A ja juz nie mam ochoty byc facetem w tym zwiazku.
Wydaje mi sie, ze gdzies tam po drodze ja mu pokazalam ze jestem taaaakaaaaaa Kochana i radosna caly czas, ze pomyslal ze do szczescia potrzeba mi tylko jego, garow, prania i sprzatania...
Przykro mi. Czuje pustke i nie wiem co robic...
Jak to u Was wyglada, czy moze jakis facet mi wytlumaczyc dlaczego tak jest, ze skoro kocha nie potrzebuje sie starac? Przeciez Wy macie instynkt zdobywcy!!!