wiem, że były podobne wątki i czytając zrozumiełam, że 200-300 zł na prezent będzie przesadą.
w skrócie najważniejsze info:
Zostałam zaproszona przez koleżankę ze studiów (znamy się rok) na jej ślub i poprawiny (zaproszenie z osobą tow. - ja nie mam chłopaka). W zaproszeniu było, że wolą kasę na urządzenia mieszkania.
I teraz problem, bo na ślub nie idę, po pierwsze to daleko, nie miałabym z kim, problem z transportem, no i kwestia rodziców.
Moja mama poleciła mi 200-300 zł do koperty. Mi, szczerze, kasy szkoda, bo w końcu nie idę więc tyle kasy mam dać za zaproszenie? Forumowicze utwierdzili mnie, że to przesada. Postanowiłam kupić jakiś drobiazg. Czy "kamasutra" może być? tak pół żartem pół serio? Co napisać w liściku, co powiedzieć przy wręczaniu jej (na uczelni) tego prezentu? Jestem kompletnie zielona... Ratujcie