Mam strasznego doła, czy to już depresja? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 74 ]

Temat: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Cześć. Pisząc sama nie wiem, od czego mam zacząć. Ogólnie przedstawiłabym się, ale tu to i tak chyba nie ma większej różnicy. Mam obecnie 17 lat. 13 lat temu zmarła moja mama, od tamtej pory nasze życie się zmieniło, wręcz zawaliło. Ojciec dostarczał mnie i bratu co raz to nowych problemów, dzieciństwo nie należało do udanych, wręcz przeciwnie. Do dziś mam przed oczami koszmary z tamtych lat. dziś po tylu latach ne mogę sobie poradzić z tą rzeczywistością. Mam stany lękowe, strasznie boję się ciemności, każdy szmer przyprawia mnie o zawał. Od mniej więcej 3 lat strasznie się zmieniłam. Nie widzę w ogóle sensu życia, nie mam sił na oddychanie, a co mówić na życie. Zdarza mi się płakać w nocy. Od półtora roku się tnę, chodź był pewien okres w moim życiu, że już myślałam, że skończyłam z tym,. ale to wraca jak bumerang. Bólem fizycznym staram się ukoić ból psychiczny. W szkole(chodzę do LO) psycholożka zauważyła, że ze mną jest coś nie tak, tak samo moja pani ... byłam u niej kilka razy na spotkaniach, ale z racji , że jestem osobą małomówną i raczej nic nie odpowiadałam po jakimś czasie nasze spotkania się zakończyły. Powiedziała mi na koniec, że jej zdaniem powinnam skorzystać z pomocy specjalisty. Ale ja się boję, strasznie się boję. Nie wiem czemu. Nie potrafię sobie już z tym poradzić.. Nie wiem co mam robić. Czasem już myślę, że najlepiej byłoby, gdybym odeszła stąd na zawsze. Ulżyłoby i mi i mojej rodzinie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza, najłatwiej pewno rozmawiać w cztery oczy, ale skoro wybrałaś taki sposób, to może uznałaś, że jest Ci łatwiej.

Dużo napisałaś o sobie, ale mam jeszcze kilka pytań.

Opowiedz coś więcej o sobie. Znając Twoje codzienne życie, łatwiej będzie może coś Ci coś poradzić.
Mieszkasz z tatą i bratem?
Chodzisz do liceum. A masz jakieś bliskie koleżanki w klasie?

Piszesz, że 3 lata temu, strasznie się zmieniłaś. Napisz na czym ta zmiana polegała?

Piszesz "Powiedziała mi na koniec, że jej zdaniem powinnam skorzystać z pomocy specjalisty. Ale ja się boję, strasznie się boję. Nie wiem czemu." Czego się obawiasz?

3

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

W cztery oczy byłoby mi o wiele trudniej, zawsze jak z kimś rozmawiam mam pewną blokadę. Zacinam się i koniec .. nic nie umiem wypowiedzieć.
Teraz mieszkam z babcią, dziadkiem, ciocią, jej dwiema córkami i wujkiem, no i z bratem. Mój ojciec pracuje za granicą, i rzadko bywa w Polsce. Wcześniej, ok 9 mies, temu mieszkałam u drugiej babci, także co raz to zmieniam miejsce zamieszkania. Dodam, że w ciągu 17 lat to jest już mój 7 dom, a niedługo przeprowadzam się do 8, także mam dość koczowniczy tryb życia.

W klasie raczej nie mam zbyt bliskich osób, raczej trzymam się na uboczu klasy, jedynie z jedną dziewczyną utrzymuję "jako takie" kontakty, które ograniczają się raczej do relacji w szkole. Po szkole jedynie raz na jakiś tydzień popiszemy razem na gg.
Co do zmiany chodzi mi o to, że od pewnego momentu straciłam sens życia, zrobiłam się smutna, przygnębiona, nie mam sił na nic.

Sama nie wiem, czego się obawiam. Ale strasznie się boję skorzystać z takiej porady/pomocy specjalisty. Nie wiedziałabym co w ogóle mam powiedzieć na takiej wizycie, gdzie jej szukać. Co prawda moja ciocia(po rozmowie z panią psycholog) chciała mnie zabrać do specjalisty, ale ja odmówiłam... gdyż się bałam. Co, jeżeli wykryje coś u mnie ? Sama nie wiem co mam robić.
Naprawdę czasem już myślę, że najlepiej byłoby gdyby mnie tu nie było. Ulżyłoby i mi i innym.

4

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Rozumiem, że masz problemy z rozmową na swój temat z innymi. Pomyśl jednak o tym, że dzieląc się z innymi swoją historią, zyskujesz nowy punkt widzenia na dany problem. Oczywiście nie musisz się zgadzać z ich poglądami, czy radami, ale rozszerza to trochę Twój horyzont i może się okazać, że ktoś powie Ci coś, co będzie Tobie pomocne.

Oczywiście nie z KAŻDYM da się o WSZYSTKIM porozmawiać. Skoro jednak w Twoim otoczeniu jest dużo rodziny i masz koleżankę, to pomyśl, czy nie warto spróbować porozmawiać z kimś z bliskiego grona. Może jest jakaś osoba, której możesz zaufać.

Jesteś nastolatką i zapewne dobrze zrobiłyby Ci relacje pozaszkolne z rówieśnikami. Jak myślisz, udało by Ci się namówić koleżankę z klasy na jakieś wspólne wyjście?

A może w okolicy jest jakieś miejsce, gdzie mogłabyś nauczyć się czegoś nowego, pogłębić hobby?
Na pewno są jakieś rzeczy które lubisz robić, albo w których jesteś dobra.

Masz prawo się obawiać wizyty u specjalisty, ale pomyśl sobie, że na takiej rozmowie, to Ty wyznaczasz granicę. Jeśli padnie jakieś pytanie, które będzie dla Ciebie niekomfortowe, po prostu nie odpowiesz. Na spotkaniach u specjalisty niczego nie musisz. To psycholog ma stworzyć na tyle komfortowe warunki, żebyś Ty chciała się otworzyć.

Jeśli coś wykryje, to na pewno Cię z tym nie zostawi. Powie Ci, jak możesz sobie pomóc.

5

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Owszem, mam dość dużą rodzinę, ale ja nie potrafię z nią rozmawiać. Z własnym ojcem nie potrafię, to co mówić z babcią, czy tam z ciocią. Powiem szczerze- poniekąd nienawidzę ojca, za dużo zrobił nam krzywdy, jak przyjeżdża to mnie nawet nie chce się z nim siedzieć.
Co do wyjścia z koleżankami z klasy .. jedynie z jedną może, może ... ale nie wiem. Nie znam jej zbyt długo, ja sama nie potrafię się na tyle otworzyć, by ją gdzieś wyrwać zresztą nawet nie wiem, gdzie mogłybyśmy pójść. Ostatnio nawet na wyjście z domu nie mam sił. Najlepiej zaszyłabym się gdzieś w domu.
U mnie w okolicy raczej nie ma takich miejsc.. a ja ?Ja w niczym nie jestem dobra, w niczym. Chodzące dwie lewe ręce.  Nie ma nic, co naprawdę bym potrafiła. Totalne beztalencie ze mnie.
Co do spotkania, to moja ciocia już chciała pójść, ale ja .. ja nie. Boję się, że powiem mu za dużo, a on potem to wszystko jej przekaże. Już tak miałam, ale ze szkolną psycholożką... Powiedziałam jej trochę, a potem raptem już moja pani wychowawczyni wiedziała.
Ale sądzisz, że powinnam się wybrać do specjalisty? Ale psycholog, psychiatra czy jak ? Ja się nie orientuję w tym .. Czasem chciałabym sobie pomóc, ale .. ale nie potrafię.
Dodam jeszcze, że kilkukrotnie myślałam o samobójstwie. Jej .. przeszło mi to przez gardło(raczej przez klawiaturę). Raz doszło do tego, że już stałam na peronach, już ... łzy same mi leciały, ale jednak nie zrobiłam tego. Jezu jaka ja głupia jestem!

6

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza! Nie pisz, że jesteś głupia. Pomyśl o tym tak, że Twoje zachowanie może wydaje Ci się głupie, ale to nie oznacza, że Ty jako osoba taka jesteś.

Jesteś bardzo mądra, bo zauważasz zmiany w swoim życiu i się przeciwko nim buntujesz.
Teraz należy tylko WZIĄĆ SWOJEGO WROGA ZA ROGI i zrobić z nim porządek. Musisz zwalczyć smutek i kiepski nastrój.

Masz trudny okres w życiu. Rozumiem, że może Ci być z tym wszystkim źle.
Pomyśl jednak, że nie jest to koniec świata. Z WSZYSTKIM można sobie poradzić.

Wrócę do rodziny - masz swoje powody i nie chcesz rozmawiać z ojcem, ale to nie znaczy, że z resztą rodziny się nie dogadasz. Może warto się przełamać? Zastanów się, co masz do stracenia?

A koleżanka z klasy? Piszesz, że jej nie znasz, bo nie dałyście sobie szansy się poznać. Robi się coraz cieplej, może umówcie się na spacer? Wolny czas można spędzać na wspólnej rozmowie. Rozmawiacie na gg, możecie porozmawiać i na spacerze.

Dlaczego uważasz, że w niczym nie jesteś dobra? A z jakiego przedmiotu masz najlepsze stopnie lub nauka jakiego przedmiot sprawia Tobie największą przyjemność?

Ludzie Cię otaczający troszczą się o Ciebie. Pani psycholog powiedziała o rozmowie wychowawczyni, bo pewno uznała, że wspólnie więcej mogą Ci pomóc. Na pewno nie chciała Tobie zaszkodzić.

Iza, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Może wystarczy jeśli uda Ci się nawiązać więź z kimś z rodziny, a może z koleżanką.
Jeśli jednak wolałabyś z kimś obcym, to psycholog będzie najlepszy. Myślę, że jeśli chodzi o specjalistę, to od niego powinnaś zacząć.

Tak czy siak, musisz pozwolić sobie pomóc. Tyle ludzi Cię otacza, nie musisz być sama z problemem.

7

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Zacznę od tego, że ja nie potrafię sobie pomóc, tym bardziej "zasygnalizować", że potrzebuję tej pomocy. Od zawsze byłam sama, zdana tylko na siebie. Zazwyczaj traktowali mnie jako takiego podrzutka, z rąk do rąk ..
W tym rzecz, że ja poniekąd przyzwyczaiłam się do tego smutku, że inaczej nie potrafię żyć. To jest część mnie w pewnym sensie. Ogromna część.
Co do "reszty rodziny" nie potrafiłabym z nimi porozmawiać, nie potrafiłabym. Owszem na ogól rozmawiamy, ale o rzeczach mniej ważnych, ja nie potrafiłabym rozmawiać z nimi na takie tematy. Wydaje mi się, że jedyne co bym przez to uzyskała to niezrozumienie z ich strony. U nich wszystko musi być idealne, ułożone .. i najważniejsze- żyć tak, aby wszystko było zgodne. U nich liczy się reputacja ..
Naprawdę nie jestem dobra w niczym.. Jedynie uwielbiam polski! Wręcz kocham .. Ale z tego też nie jestem dobra.Oceny są fatalne, jak z każdego przedmiotu. Ostatnio zawalam wszystko po kolei. Siedzę nad książkami, czytam- i nie wiem co czytam,. Nie mogę się na niczym skupić.. Dla poznania mnie bliżej chciałam podać link do strony, którą prowadzę, ale niestety nie można podawać tu linków.. regulamin. ;/
Tak, ja wiem, że Ona nie chciała mi zaszkodzić, ale .. przez to miałam same problemy. Pierw ojciec był w szkole(ale po nim to wszystko spłynęło, nawet unikał rozmowy ze mną jak był w Polsce), potem była babcia .. i na koniec ciocia.
Nie potrafię nie mówić, że nie jestem głupia skoro tak uważam. Jestem fatalna.

8

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Smutek to jedna z emocji, wszyscy niebędący cyborgami go doświadczają smile

To jednak, że się pojawia w naszym życiu nie oznacza, że ma trwać.
Przyzwyczaiłaś się do takiej siebie, więc ciężko Ci zburzyć ten mur. Czujesz się w tym smutku bezpieczna.
Piszesz jednak, że nie możesz już sobie z tą sytuacją poradzić. Wysyłasz sygnały, że potrzebna Ci zmiana.

To nie będzie łatwe, to nie będzie szybkie. Zmienianie siebie, swojego podejścia to ciężka praca nad samym sobą. Warto jednak to zrobić, by poznać kogoś innego niż smutną Izę.

Uwielbiasz język polski, ale masz z nim obecnie problem. Nie możesz się na niczym skupić.
Może to jest dobry sposób, żebyś nawiązała kontakt z koleżanką.
Spróbuj jutro zapytać ją, czy nie ma ochoty na wspólną naukę. Może jak spędzicie trochę czasu razem, poznasz ją bliżej i sobie wtedy porozmawiacie.
Ona też jest nastolatką, też ma pewno jakieś zmartwienia. Może Ty pomożesz jej, ona pomoże Tobie.

Napisz proszę jutro, czy udało Ci się umówić z koleżanką. Odwagi! Nic Ci się nie stanie. Najwyżej odpowie, że innym razem. Ale Ty przynajmniej wykonasz pierwszy krok, a każdy kolejny będzie już łatwiejszy!

9

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Co do wspólnej nauki, to Owa koleżanka ma mnie uczyć jutro matematyki przez pół naszego okienka(ok 25minut) także, to już coś. Prawdę mówiąc boję się tego .. za dużo nie rozmawiamy ze sobą, częściej raczej milczymy razem. Więc to dość dziwna sytuacja.

Poznać kogoś innego ? A co jeżeli nikogo tam nie ma? Jeżeli to bezowocne poszukiwania? Boję się zrobić chodź minimalny krok w tym kierunku .. sama nie wiem czemu. Często po prostu brnę w tę rozpacz, nostalgię, melancholię. Zdaniem owej pani psycholog za bardzo pogrążyłam się w tym wszystkim, w smutku po odejściu mamy i w ogóle, chodź ona uważa, że jednak źle przeżyłam żałobę jako małe dziecko i teraz to wszystko wraca jak bumerang.Dla niej porada u specjalisty wiąże się raczej z leczeniem farmakologicznym, zresztą moja pani uważa podobnie. Obie są jednego zdania, a mianowicie, że popadam, bądź zdążyłam już popaść w depresję.

Jedynym pocieszeniem w tym wszystkim jest fakt, że dziś nie dotknęłam nawet żyletki. Dla mnie może to być powód do dumy .. Ostatnio poniekąd uzależniam się od tego, jeżeli można to tak nazwać. Coraz częściej nawet przed wyjściem do szkoły zadaję sobie ból .. Czasem boję się, że ktoś to zauważy, bo co wtedy by było. Ale zazwyczaj nie robię "wielkiej szkody", więc łatwo jest to zamaskować.

Dziękuję za dzisiejszą pomoc i mam nadzieję, że jutro jak tu zajrzę zastanę jeszcze tu panią. Niestety ja muszę już stąd iść. Jutro szkoła, tak więc za długo nie mogę siedzieć. Jeszcze raz dziękuję i życzę spokojnej nocy.

10

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Droga Izo jest mi tak strasznie smutno ,czytam różne wątki mając nadzieję że zapomnę choć na chwile o swoim bólu . Twoje życie jest naprawdę bardzo trudne ,nie wszystko jednak jest tak beznadziejne jak Ci się wydaje . Jesteś taka młodziutka ,przed Tobą całe życie uwierz mi jeśli zaufasz choć jednej osobie i postarasz się otworzyć ,powiedzieć o swoich problemach może uda Ci się uzyskać pomoc jakiej potrzebujesz. mam córkę w Twoim wieku i wiem że ,życie stawia Wam masę trudnych wyborów mimo tak młodego wieku ,a dodając do tego Twoje problemy mogę sobie tylko wyobrazić jak bardzo Ci ciężko . Te ciągłe przeprowadzki to na pewno straszna trauma nie masz swojego miejsca ,brakuje Ci pewnie stabilizacji ,ciepła, zrozumienia ,może też miłości bliskiej osoby .To takie przykre jeśli tylko mogę CI jakoś pomóc to odezwij się .

11

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Cześć jestem w podobnym wieku, mała różnica. Jeśli chcesz porozmawiac, szczerze, z pomocą klawiatury, jak sama mówisz, łatwiej, to podam ci swoje gg czy maila. Życie nie jest fajne, ale zdarzają się cudowni ludzie. Zdarzają się, nie są ciągle. Do dziś ich nie było, może już jutro będą, tylko ich nie przegap smile Wiesz z iloma rzeczami dałaś juz sobie radę? Śmierć mamy, samotność, problemy z ojcem, przeprowadzki. Z wszystkim sobie poradziłaś właśnie Ty. Teraz niedługo będziesz dorosła i potrzeba Ci dobrego przewodnika i pomocnika, by stać się piękną, dobrą kobietą, która wie co w życiu ważne.

12

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?
77iza777 napisał/a:

Dziękuję za dzisiejszą pomoc i mam nadzieję, że jutro jak tu zajrzę zastanę jeszcze tu panią. Niestety ja muszę już stąd iść. Jutro szkoła, tak więc za długo nie mogę siedzieć. Jeszcze raz dziękuję i życzę spokojnej nocy.

Bardzo chętnie przeczytam, jak minął Ci dzień.
Może będziesz chciała podzielić się jakimiś spostrzeżeniami, czy refleksjami.

Jak widzisz jest nas tu już więcej do pogadania smile

13

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza a rozmowa z psychologiem przez komunikator internetowy? Może to byłby jakiś kompromis skoro boisz się pójść do fachowca, a przez internet łatwiej Ci jest wyrzucać z siebie swoje problemy.

14

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Dziękuję Wszystkim i każdemu z osobna ze te wszystkie słowa .. naprawdę wartościowe. Pani 'Elzbieta48' pisze, że jednak nie wszystko jest takie beznadziejne jak mi się zdaje,ale .. ale ja nie widzę nic, zupełnie nic pozytywnego w moim życiu. Zaufać drugiej osobie? Ale mnie jest właśnie tak strasznie trudno.. ogólnie mam poniekąd problemy z porozumiewaniem się z innymi. Gdy tylko przychodzi mi gdzieś wyjść  i coś załatwić od razu "zapominam języka" i zaczynam się jak ja to mówię-jąkać.
Co do dnia dzisiejszego, pochwalę się, że przeżyłam. Żyję, oddycham, miewam się dobrze. O ile słowo 'dobrze', jest tu na miejscu. Nauka z koleżanką nie byłą taka straszna, ba, nawet postanowiłam się chodź trochę przełamać i zagadać od czasu do czasu, chodź naprawdę strasznie było mi trudno. Przez pewien czas jak mieszkałam u drugiej babci tylko z nią i dziadkiem, to z nikim praktycznie nie rozmawiałam, siedziałam tylko cały dzień sama przed komputerem w zamkniętym pokoju, także myślę, że może poniekąd i przez to mam teraz takie problemy z porozumiewaniem się z innymi.

No tak .. rozmowa z psychologiem przez komunikator internetowy może i byłaby rozwiązaniem, chodź też boję się tego. Ale o co dokładniej chodzi? Rozmowa na gg, email, skype?
Dziś pewna osoba z mojego otoczenia powiedziała mi, że po ostatniej rozmowie z jej psychoterapeutą dowiedziała się, że ma depresję kliniczną ... chyba tego się obawiam najbardziej, że jeżeli ja pójdę do fachowca to może stwierdzić, że coś mi dolega, że to trzeba leczyć, a wiem, że zrozumienia ze strony bliskich to raczej bym nie miała. Panicznie boję się tego, że jeżeli wybrałabym się to musiałabym iść z kimś pełnoletnim pierw, gdyż mi jeszcze do tego "wieku" brakuje.. I specjalista musiałby powiedzieć o moim stanie właśnie tej osobie..
I mam jeszcze pytanie.. czy to co ja mówiłabym tam, będąc u niego .. to czy On dalej może to wszystko przekazać mojej rodzinie?

15

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Do celu małymi kroczkami, tak jest najbezpieczniej i najłagodniejsze jest wtedy przejście między starą a nową rzeczywistością.

Zrobiłaś dziś mały kroczek, przełamałaś się do rozmowy z koleżanką. Ciesz się tym. Pogratuluj sobie, bo zdobyłaś się na odwagę. W Twojej sytuacji i z Twoim nastawieniem, to na prawdę super sprawa. A najważniejsze, zobaczyłaś, że strach ma wielki oczy smile Oby tak dalej!

Doskonale umiesz odszukać źródło Twoich problemów. Na pewno jest tak, że odizolowywanie się od ludzi, utrudnia późniejsze kontakty. Ale nie przejmuj się, powolutku krok po kroczku osiągniesz cel.

Jeśli jest coś takiego jak rozmowa z psychologiem przez komunikator, to może faktycznie jest to jakieś rozwiązanie dla Ciebie.

Nie mam wiedzy o depresji klinicznej, ale kojarzy mi się z bardzo słabym stanem psychicznym i negacją czynności podstawowych.
Ty jesteś osobą poszukująca rozwiązania, aby wyjść z dołka.
Myślisz o tym szukasz pomocy.
Bądź konsekwentna. Poobserwuj się, jak lepsze kontakty z koleżanką wpłyną na Twoje samopoczucie.

Jeśli zaobserwujesz, że nie ma poprawy, pomimo, że się starasz, to być może należałoby się wtedy nastawić na ewentualną pomoc farmakologiczną.
Każda choroba wymaga leczenia. Im szybciej tym lepiej. Pomyśl, że to pomoże Ci cieszyć się życiem i swoim nastoletnim wiekiem.

Iza, całe życie przed Tobą! A właśnie, opowiedz jakie masz plany. Studia, praca?

16

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Co do planów na przyszłość to odkąd pamiętam chciałam iść na np. filologię polską, a potem zostać nauczycielką polskiego, ale stwierdzam, iż to nie jest dla mnie. Jestem za głupia, za tępa, brak inteligencji .. Nie nadaję się i tyle. Z resztą ja nie nadaję się w ogóle, wszędzie.
tak, małymi kroczkami.. ale dla mnie one są niczym przepaść. Nawet w szkole izoluję się od wszystkich, siadam sama z boku, oby jak najdalej od wszystkich. W domu też zaczęłam przesiadywać sama, w towarzystwie jakoś się dziwnie czuję.

Czasem moje "doły" są tak ogromne, że już nie mam najmniejszej ochoty na życie. Gdyby nie to, że jakbym umarła/zrobiła sobie coś, wpędziłoby mojego ojca w zupełny alkoholizm to już dawno bym to zrobiła. Ale mamy wielki kredyt na głowie i wiem, że jeżeli odejdę teraz to on całkiem się zapadnie, a razem z tym spadnie w dół mój brat. Nie mogę mu tego zrobić.
Z dnia na dzień "coś" coraz bardziej mnie ciągnie do ciemności, chciałabym, żeby to było mój ostatni dzień. Mówią, że śmierć przychodzi niespodziewanie- a więc, nie spodziewam się.

W tym wszystkim najdziwniejsze jest to, że chodź tyle lat minęło od jej śmierci, od śmierci mojej mamy to ja nadal odczuwam to tak, jakby to było wczoraj. To mnie pogrąża do końca. ..

17

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza, po to zaczyna się studia, żeby się kształcić.
Nikt nie rodzi się nauczycielem, prawnikiem, lekarzem.

Nie bądź dla siebie surowa. Wyznacz sobie cel i spróbuj go osiągnąć. Taka celowość w życiu jest bardzo terapeutyczna, bo daje motywację do wstawania z łóżka.
Chcesz studiować filologię. Sprawdź, jaka uczelnia Cię interesuję, zobacz jakie są wymogi, żeby się tam dostać. A potem do roboty smile

W szkole się do tej pory izolowałaś, ale możesz spróbować to zmienić.
Nie wymagaj od siebie, że z dnia na dzień staniesz się duszą towarzystwa. Rozejrzyj się, spróbuj nawiązać kontakt z kimś kto wydaje Ci się sympatyczny, spokojny, a może trochę wycofany jak Ty.
Może w klasie jest też ktoś, kto trzyma się z boku, siedzi sam w ławce. Może z takim kimś uda Ci się nawiązać kontakt?

Mama była dla Ciebie ważna, a jej śmierć to był ogromny szok. Nie zapomnisz o tym do końca życia. I nikt nie ma prawa, tych wspomnień i odczuć Ci zabraniać.

Pomyśl tylko, że gdyby była obok, chciałaby by jej córeczka była szczęśliwa.

Jak wyobrażasz sobie siebie jako szczęśliwą Izę? Pomyśl jakby to było. Jeśli to przyjemne myśli, to postaraj się je zrealizować.

18

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Czytając koniec przyznam, że zły same mi leciały .. Tak, może i by chciała, ale skoro mnie zostawiła, widocznie nie walczyła zbyt mocno, by tu zostać. Ja do dziś pamiętam jak byłam na jej pogrzebie, wszyscy płakali, tylko nie ja. Ja nie wiedziałam co się dzieje, byłam dzieckiem, żyłam zupełnie nieświadomie. Nienawidzę siebie za to.
Chodź wyznaczam sobie cele i tak poprzeczka dla mnie jest zbyt wysoka. Nie widzę już w tym sensu, z dnia na dzień wydaje mi się, że rozpadam się coraz bardziej. Bycie nauczycielką to tylko moje marzenia, marzenia ściętej głowy, które nigdy się nie spełnią.
Szczęśliwa Iza? Szczęśliwa Ja? Nic mi do głowy nie przychodzi. Chyba nigdy czegoś takiego nie doznam naprawdę.
Czasem wydaje mi się, że jestem tak bardzo pogrążona w mojej melancholii, że już nigdy nie będę w stanie się od niej oderwać. Nigdy.

19

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Poprzeczka jest za wysoka, bo za wiele zapewne oczekujesz. Musisz mieć pokorę i cierpliwość. Jeśli chcesz wypracować prawdziwą i DŁUGOTRWAŁĄ zmianę to potrwa.

Marzenia są właśnie po to, żeby je spełniać. Nie spełniają się same niestety. Musimy im pomóc.

Nie wiem, jak umarła Twoja mama, ale na pewno nie pomagasz sobie, myśląc, że Cię zostawiła. Owszem odeszła i to odeszła zbyt wcześnie. Może masz za mało z nią wspomnień? Może powinnaś poprosić, by ktoś Ci o niej poopowiadał.

Nie mam doświadczenia terapeutycznego, ale słyszałam kiedyś, że jeśli po śmierci osoby bliskiej, czuje się do niej żal i złość, to znaczy, że żałoba nie została jeszcze "przepracowana". Pisałaś, że psycholog coś o tym wspominała.

Chyba najlepiej będzie, jak jednak rozważysz pomoc psychologiczną. Chociaż dlatego, żeby ktoś pomógł Ci z emocjami wiązanymi ze śmiercią mamy.

A ile lat ma Twój brat? Jakie masz z nim relacje?

20

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Zacznę odpowiadać od tyłu. Mateusz, tzn mój brat w tym roku kończy 20 lat. Ogólnie zazwyczaj nasze kontakty były dość dobre, w dzieciństwie mogłam na niego liczyć, wspieraliśmy się, zresztą co mieliśmy innego robić, byliśmy zdani tylko na siebie. Podczas gdy ojca zazwyczaj nie było to z nim spędzałam dnie, wyczekując kiedy wróci. Swoją drogą dziś dałabym wiele, żeby mieć z ojcem jak najmniej kontaktu.
Wspomnienia? Ja jej w ogóle nie pamiętam. W ogóle. Ze zdjęć wiem aby jak wyglądała. Nie wiem jaka była, co lubiła, jak się zachowywała, co było jej znakiem rozpoznawczym. Nie wiem nic. W domu raczej nie zapytam o nią, wiem, że jakby ktoś o niej zaczął mi opowiadać rozkleiłabym się bez oporu. A oni nie mogą widzieć jak płaczę. Chodź czasem trudno mi ukryć płacz, szczególnie nocą. Wtedy mnie coś najbardziej ogarnia, nie mogę się powstrzymać.
Tak, pani psycholog wspominała mi o źle przeżytej żałobie. W pewnym momencie kazała mi napisać list do mamy, gdzie umieszczę wszystko to, co chcę jej powiedzieć. Ja powiedziałam, że tego nie zrobię. Jednak pewnej nocy siedziałam tak i udało mi się, chodź wiele mnie to kosztowało łez, smutku, ale udało mi się. Gdy minął prawie miesiąc odkąd mi zadała tę pracę "domową" powiedziałam jej o tym i kazała mi to przynieść na następne spotkanie. A więc tak zrobiłam.
Spytała się mnie potem czy chcę jej to przeczytać, ale ja stwierdziłam, że nie. Nie przeszłoby mi to przez gardło. Ale stwierdziłam, że jeżeli Ona chce to może sama to przeczytać, ja nie mam tajemnic.
Po zakończeniu czytania powiedziała, że dałam jej niezły kawał lektury ..

21

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

A jak teraz wyglądają Twoje stosunki z Mateuszem?

Napisałaś
"W domu raczej nie zapytam o nią, wiem, że jakby ktoś o niej zaczął mi opowiadać rozkleiłabym się bez oporu. A oni nie mogą widzieć jak płaczę".
a wcześniej pisałaś
"Co do "reszty rodziny" nie potrafiłabym z nimi porozmawiać, nie potrafiłabym. Owszem na ogól rozmawiamy, ale o rzeczach mniej ważnych, ja nie potrafiłabym rozmawiać z nimi na takie tematy. Wydaje mi się, że jedyne co bym przez to uzyskała to niezrozumienie z ich strony. U nich wszystko musi być idealne, ułożone .. i najważniejsze- żyć tak, aby wszystko było zgodne. U nich liczy się reputacja .."

Iza, a próbowałaś z nimi rozmawiać. Dlaczego uważasz, że rodzina nie zrozumie?
Masz prawo się rozklejać i masz prawo płakać. Tak jak każdy. Nie wstydź się łez. Skoro płyną, to są potrzebne.
Dlaczego uważasz, że rodzina nie powinna widzieć, jak płaczesz?

Czy po przeczytaniu przez panią psycholog Twojego listu do mamy, odbyło się kolejne spotkanie? Jaki był ciąg dalszy?

22

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Teraz? Nie powiem, że są fatalne, bo bym skłamała. Ogólnie kłócimy się, wiadomo jak w rodzeństwie, ale jakoś tam się nam układa. Raz lepiej, raz gorzej. Chodź przyznam, że jak jesteśmy zbyt długo sami to nerwy czasami nami szarpią. Ja przy nim nie wytrzymuję czasem. Uważa się za tego lepszego, starszego.. I tego się obawiam, że jak na wiosnę (czy kiedy tam) przeprowadzimy się do nowego domu to ja psychicznie już nie dam rady. Gdyż będę mieszkała praktycznie sama z Nim, bo jak wiadomo-ojciec za granicą. Chodź z drugiej strony wyczekuję tego momentu. Będę miała w końcu błogi spokój. Zostanę sama.

Oni nie potrafią mnie zrozumieć. Jedynie ciocia coś tam zaczęła rozmawiać ze mną(po rozmowie z panią psycholog ode mnie ze szkoły). Ale ja z nimi nie potrafię rozmawiać. Ja nie potrafię z nikim rozmawiać tak otwarcie, o uczuciach, o emocjach.
Ostatnio już dostałam "naganę" od babci, że tak nie wolno, że zachowuję się dziwnie, że nie wolno się izolować od ludzi. Ona nawet nie próbowała mnie zrozumieć. Od razu postawiła diagnozę- dziwak ze mnie. Reszta "rodziny" jest taka sama. Ja tu, u nich czuję się jak piąte koło u wozu. Nie mam swojego stałego miejsca tu, nie czuję się tak, jak w prawdziwym domu. Ale przecież tego im nie powiem.

Nie mogę się przy nie rozkleić, po prostu nie mogę.Poniekąd bałabym się ich reakcji. Potem bałbym się im spojrzeć w oczy.

Po przeczytaniu posiedziałam ok.40 minut u niej, zadawała mi czasem pytania. Dużo mówiła o tym, że powinnam spojrzeć inaczej na świat. Że powinnam życie tak jakby zacząć od nowa. Wspominała o specjaliście, że nie powinnam się poddawać, że warto żyć, że muszę chodź odrobinę odsunąć od siebie wspomnienia o mamie, ten smutek, żal. Nie chodzi tu o całkowite zapomnienie, ale odsunięcie chodź na moment. Po wszystkim kazała mi podrzeć ten list, a więc tak zrobiłam. Delikatnie, z łzami w oczach. Jej to nie wystarczało. Kazała mocniej. szybciej. Unicestwić go. Dla niej oznaczało to wysłanie Go.
Potem spotkania juz nie było. Muszę przyznać, że jak chodziłam do niej  to jakoś niechętnie, chodź w głębi miałam nadzieję, że chodź odrobinę mi pomoże, ale teraz, jak juz nie chodzę to chciałabym tam wrócić, czasem chciałam jej więcej powiedzieć ale nie mogłam, bałam sie, że i tak to wszystko wyląduje u mojej pani, a ja miałam już dość kłopotów z tym związanych.

23

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Czyli jesteście normalnym rodzeństwem. I daj mu się trochę powymądrzać. Starszy jest, w dodatku chłop. Oni lubią czuć się ważni smile
A z Mateuszem rozmawiacie czasem. O mamie, tacie, rodzinie, o przyszłości?

Taka przeprowadzka i fakt, że będziesz miała własny kącik na pewno pomoże Ci w nauce. A to dla Ciebie ważne. Będziesz mogła się skupić i poprawisz oceny. Wzrośnie wtedy Twoja samoocena i mam nadzieję, że nie odpuścisz marzeń o studiach.

Iza, piszesz o braku rozmowy z najbliższymi, o swoim siedzeniu w milczeniu. Może więc nie warto się dziwić, że babci mówi o Tobie dziwadło. Może nie jest to najszczęśliwsze z określeń, ale znaczy to nic innego, jak fakt, że Twoją babcię dziwi takie zachowanie.
Może inaczej zaczęłaby Ciebie traktować, gdybyś opowiedziała jej, dlaczego się tak zachowujesz.

Powtarzam, abyś nie bała się płakać. To oznaka emocji, tak samo jak śmiech. Skoro śmiejemy się przy innych, to płakać też możemy. To Twoja rodzina, może daj im szansę?

Prześpij się z tematem, już dziś dużo pytań padło. Trochę Cię "magluję". Jak za dużo to się buntuj smile

Sprawdź może, jakie inne masz możliwości, aby skorzystać z porady psychologa. Jeśli obawiasz się, że pani ze szkoły będzie opowiadać o tym wychowawczyni, a bardzo tego nie chcesz, to poszukaj może pomocy tam, gdzie będziesz mogła być anonimowa.

24

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

No tak, być anonimowa.. ale czy jak już byłabym u tego specjalisty to On może coś powiedzieć mojej cioci o tym, co ja mu tam mówię?
Co do mojej pani i pani psycholog to nie mam im za złe, że się martwią i w ogóle, ale .. ale czasem ich działania są zbędne. Ostatnio zresztą wcześniej też dowiedziałam się, że moja pani rozmawiała z dziewczyną z klasy, z którą się najbardziej koleguję. Wypytała się jej czy nie wiem może jaki ja mam problem, czy widzi jakąś różnice w zachowaniu po tym jak chodziłam do Owej pani psycholog.
Z kolei pani psycholog podczas rozmowy z inną dziewczyną z mojej klasy wypytywała się jak bardzo się znamy, jakie są nasze relacje, czy też nie wie jaki ja mam problem, czy nie wie jak mi pomóc i .. i czy nie mogłaby się mnie wypytać.
Ale czy nie lepiej byłoby po prostu ze Mną porozmawiać? Owszem, ciężko ze mną rozmawiać, ale myślę, że może po pewnym czasie bym się otworzyła.

Co do Mateusza to nasze rozmowy coraz częściej sprowadzają się do 'cześć co słychać?'. O Mamie nie rozmawiamy, o tacie.. hmm. Czasem. Ojciec potrafi Nas wkurzyć. On samą swoją obecnością wywołuje u mnie dziwne emocje. Ja już nie czuję do niego takiej więzi jak przedtem. Ale sam sobie na to zasłużył.

Marzenia, studia.. to wszystko tak brzmi dla mnie nie realnie. Ja nie wiem, czy dożyję jutra, czy otworzę jutro znów oczy, a co mówić o studiach. Czasem chciałabym ''naprawić'' moje oceny, ale nie mam sił. Czytam książki i nic. Ostatnio trudniej mi się skupić. Tak, ale muszę się pochwalić- wczoraj się dowiedziałam, że przeszłam dalej w pewnym konkursie ortograficznym. 3 najlepsze osoby przeszły, chodź moim zdaniem po prostu miałam farta, nic więcej.
Teraz chciałabym pójśc do pani i się z tego wycofać, wiem, że i tak dalej nie wygram, jedynie sie ośmieszę, więc nie widzę powodu, by dalej w to brnąć.
W domu nawet nikomu nie powiedziałam, że brałam w jakimkolwiek konkursie, a co mówić, że przeszłam..
Tak, ale ja już nie potrafię inaczej. Nie potrafię normalne siadać z nimi i po prostu siedzieć, rozmawiać. Wolę swoją samotnię, gdzie nikt nie zagląda.
W całym tym domu poniekąd czuję się samotna.. bez bliskich, przyjaciół. Nie chodzi mi o rodzinę, bo owszem jest między nami więź, ale brakuje mi tu przyjaciół. Nie więcej jak 9 miesięcy temu właśnie przeprowadziłam się od jednej babci, do drugiej  i tam wszyscy pozostali.
Utrzymujemy kontakty tel. ale to nie to samo. Czuję jak z każdym się oddalam, i to nie w ich jest problem, ale we mnie.
Dziczeje.

25

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza, z tego co wiem, to psycholog czy psychiatra powinni zapewnić Ci komfort i bezpieczeństwo. Powinni zachować tzw. tajemnicę rozmowy. Uważam więc, że powinnaś założyć, że rozmowa z nowym specjalistą zostanie między wami.

Sytuację, którą opisujesz - komunikowanie się pani psycholog z wychowawczynią i koleżankami -potraktowałabym jako próbę pomocy. To nie było plotkowanie, obmawianie, chęć zdradzenia tajemnicy. Pani psycholog miała dobre intencję, uważała, że może lepiej Ci pomoże, jeśli porozmawia z wychowawcą i rówieśnikami.

Dlaczego jesteś dla siebie tak surowa?
Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tak bardzo w siebie nie wierzysz? Czy sama sobie wypracowałaś taką niską samoocenę, czy ktoś Ci kiedyś to zasugerował?

Wyobraź sobie, że słyszysz o dziewczynie, która przeszła do kolejnego etapu konkursu ortograficznego.
Dziewczyna ta nie cieszy się z sukcesu i wyróżnienia, olewa sprawę i wycofuje się.
Co pomyślałabyś o takim zachowaniu?

Może popatrz na swoje zachowanie i działanie tak z "lotu ptaka". Siebie znasz najlepiej, może sama będziesz w stanie sobie pomóc.

Dlaczego nie możesz odwiedzić tej babci, u której wcześniej mieszkałaś? Skoro tam było Ci dobrze, to powinnaś kontakt podtrzymywać.

Jeszcze słówko o depresji klinicznej, tak dla wyjaśnienia.
Trochę o niej poczytałam i absolutnie nie masz się czego obawiać. Na 100 % to Ciebie nie dotyczy.
Depresja kliniczna, to depresja ciężka. Chory nie funkcjonuje normalnie, nie wykonuje czynności fizycznych.
A źródło nie jest zewnętrzne, choroba jest skutkiem zaburzeń mózgu.

26

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Tak, wiem .. chciały mi pomóc, ale ja nie zwykłam do pomocy innych, zawsze byłam sama i do tego się przyzwyczaiłam.Z reguły wolę stać obok i nie sprawiać problemu innym, wolę być niewidzialna. Czasem miałam ochotę z Nimi tzn. z moją panią bądź z panią psycholog  porozmawiać tak naprawdę, od serca. Ale się bałam. Bałam się tego, że jeżeli wyjawię im za dużo to potem o wszystkim , o czym Im powiedziałam dowie się moja ciocia, ojciec i itp.
Czasem brakuje mi kogoś, komu mogę się wyżalić, wypłakać, przytulić bez powodu. Doznałam totalnej samotności i teraz nie umiem żyć inaczej.

Surowa? Ja po prostu patrzę jasno na to co oczywiste. Jestem kompletnie beznadziejna i wiem o tym. Nie nadaję się do niczego, wszystko co robię robię źle.
Dla poznania mnie bliżej zapraszam na www.dezolacyjnie.jky.pl , ale nie przymuszam do odwiedzenia strony.


Gdzieś tam w głębi się cieszyłam, że przeszłam dalej, ale wiem, że to było tylko fartem, miałam po prostu szczęście. Wiem, że dalej sobie nie dam rady.Czasem już brakuje Mi sił na wszystko.

Co do drugiej babci to .. nie o tyle było mi u Niej dobrze, lecz miałam blisko przyjaciół. Gdy tak naprawdę nie miałam nikogo, miałam ich. Moje kontakty i więzi z nimi były lepsze niż z rodziną.
Z tamtą babcią często się wtedy kłóciłam jak tam mieszkałam, nasze rozmowy ograniczały się do minimum.

Dziękuję, dobrze wiedzieć, że to się w ogóle nie tyczy mnie. Powiedziałabym "kamień z serca" , ale na moim jest jeden wielki głaz.

27

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

bardzo uwaznie przeczytalam cala rozmowe w niektorych momentach plakalam...dlatego ze bardzo mi Cie szkoda, ale bron boze nie chce Cie tym zalamac! Dziewczyno Ty potrzebujesz pomocy, daj sobie pomoc! Koniecznie wybierz sie do psychologa, moim zdaniem nie powinnas korzystac z porad poprzez internet mam tu na mysli te z psychologiem, bo Ty calkowicie zamkniesz sie w sobie, potrzebujesz kontaktu z ludzmi, nie mozesz sie od nich izolowac i uciekac.

Zajrzalam na to forum, dlatego że sama jestem w wielkim dolku, pomyslalam ze znajde tutaj wsparcie, ze poczytam chociaz jak moge sobie poradzic... moja historia tez jest chyba smutna...ja bynajmniej juz dzis przez caly dzien tylko plakalam... mianowicie chodzi o to ze jestem chyba samotna, pomomo tego ze wsrod ludzi.
Ucze sie zaocznie weekendami a wsrod tygodnia siedze calymi dniami sama w domu i dlatego coraz gorzej jest mi to znosic.

Zaraz bede miala 22lata co powinnam juz bardziej samodzielniej stapac po ziemi a ja zwyczajnie zrobilam sie taka dziwna... - ja sie boje ludzi!! Przywyklam juz tak do tej zwyzajnej codziennej samotnej sielanki ze nie potrafie tego zmienic dlatego ze sie boje!

Moim wielkim problemem jest to ze podczas rozmow z innymi czesto z niewiadomych powodow robie sie czerwona i to jest glowny powod izolowania sie od innych. Jutro mam zjazd w szkole i chyba dlatego tak plakalam ... ze znow pewnie przy zwyklej rozmowie zrobie sie czerwona a mnie to niszczy, dlatego najlepiej nie wychodzilabym z domu, a to z kolei sprawia ze czuje sie gorzej, bo wciaz sama!
Tak mi z tym zle, nie jest to moj jedyny powod do rozpaczy jest ich duzo wiecej...

Co do Ciebie Izka uwierz w siebie, bo twierdzac chociazby po samych Twych wypowiedziach jestes bardzo madra i utalentowana dziewczyna skoro przeszlas dalej w konkursie nie trafilo Ci sie to na pewno z fartu!
Walcz o siebie i swoje dalsze zycie, bo kiedys przypomnisz sobie te wydazenia ktore teraz biora gore i powiesz sobie ze zrobilabys najwiekszy blad swojego zycia popprzez... nie potrafie nawet napisac.
Uwierz ze to jest tylko chwilowe, kiedy wygrasz z tym bedziesz jeszcze bardzo szczesliwa zobaczysz!!

28

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

W tym rzecz, że ja się boję tam wybrać. Nie mam też na to sił. Z dnia na dzień wydaję mi się, że oddalam się od wszystkich. Gdy rano wstaje już nie widzę potrzeby poprawienia wyglądu, ubrania się, uczesania. Najchętniej bym została w domu sama przez cały dzień. Uciekam od ludzi izolując się i w tym mój problem. Nie tylko w tym, ale też w tym.

Chciałam napisać, że zazdroszczę Ci poniekąd, że płaczesz. Mnie tak często łzy lecą, ale muszę to ukrywać. Ciągle płaczę jedynie po nocach...
Chciałabym Cię pocieszyć, powiedzieć, że będzie dobrze, że życie jest kolorowe, ale nie potrafię.Przepraszam.

Tak, znam ten "ból". Ja też nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Nie potrafię. W pewnym sensie się ich boję, boję się z nimi rozmawiać
Nie, nie jestem mądra. Ani utalentowana. Ja tak nie sądzę. Wręcz przeciwnie. Jak ja to mówię- po prostu tępak ze mnie. Ne widzę w sobie nic pozytywnego. Nic.


Z jednej strony tak bardzo chciałabym już stąd odejść.  A z drugiej ..

29

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

przede wszystkim powinnas zmienic nastawienie swoje do zycia do tego jakie teraz jest i zaczac ingerowac zeby to zmienic na lepsze!
Musisz zaczac myslec pozytywnie, ja na prawde bardzo Cie rozumiem ze jest Ci zle ze masz problem, klopot, ale skoro sama wiesz ze nie przezwyciezysz tego to musisz porosic kogokolwiek o pomoc, ponawiam abys udala sie do specjalisty. Rozumiem tez ze sie boisz, ale musisz to przelamac a wtedy sama szybko dostrzezesz ze to byl dobry pomysl i ze jest Ci juz lepiej, lzej, tylko musisz Ty sama zrobic ten pierwszy krok bo skoro nikomu sie nie zwierzasz ze swoich klopotow nikt o tym z rodziny nie wie ze juz tak zle jest to nikt nie zapisze Ci na sile.
Masz juz 17 lat niedlugo bedziesz pelnoletnia wiec badz wyrozumiala, nie mysl i nie mow o sobie tak chlodno, bo tylko pogarszasz sobie sama, zacznij myslec pozytywnie. Masz problem ja wiem i rozumiem ale badz rozsadna pomoz sobie sama...

Prosze Cie o jedno teraz i pewnie wyda Ci sie to zalosne porownujac do sytuacji jaka masz po prostu bez powodu usmiechnij sie szeroko moze poprawi Ci to choc troszke humor.
Musisz pozwolic sobie pomoc, nie zalamuj sie bo uwierz mi na prawde jeszcze nadejdzie czas kiedy bedziesz szczesliwa zapewniam Cie smile

30

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Dziękuję za te wszystkie słowa, wiele dla mnie znaczą, naprawdę.
Tylko że.. tylko, że ja nie potrafię się przełamać. Boję się zrobić ten pierwszy krok w "lepszą stronę".

Nie potrafię sobie już z tym poradzić. Karzę się tym, że się okaleczam. Chodź zaczęłam to traktować jako pewne ukojenie. Spokojnie- nic wielkiego nie robię. Rany nie są wielkie, muszę uważać, żeby nikt nie zauważył.

Zastanawia mnie to, o czym musiałabym mówić u Owego specjalisty. O co by się pytał. Boję się tego, że jeżeli będzie pytał o Mamę to się rozkleję.

Kolejny tydzień mija, a u mnie bez zmian, poniekąd ja do tego się już przyzwyczaiłam. Dziś sobie uświadomiłam, że ojciec nie dzwonił do Mnie od tygodnia, a ja nawet nie pomyślałam o Nim, nie pomyślałam czmu nie dzwoni, nie tęsknię jak dawniej. Czy to ja zrobiłam się taka oschła ?
Tak, wina też może i leży po mojej stronie, że nasze relacje się znacznie pogorszyły, ale jednak to raczej on zawinił. Teraz moim zdaniem nawet jakby chciałby coś naprawić, to za późno.
Gdy byłam dzieckiem on wszystko zepsuł, zawsze go nie było .. Nie zapomnę Mu nigdy tego, ile przez niego wycierpiałam.

31

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Piszesz:
" (...) nie potrafię się przełamać. Boję się zrobić ten pierwszy krok w "lepszą stronę"."

Co to znaczy ta lepsza strona? Dlaczego wrzucasz to w cudzysłów? To jest jakaś lepsza strona, czy jej nie ma?
Czego się konkretnie boisz?

Jeszcze nie mogę zrozumieć jednego, choć bardzo bym chciała. Za co karzesz się okaleczaniem?

Iza, piszesz piękne wiersze i dość dobre opowiadania - odwiedziłam Twoją stronę.
Smutne to wszystko jak diabli. Tylko potwierdza to Twój stan emocjonalny.

Masz aż 3500 odwiedzin. Czy płacisz tym ludziom, żeby to czytali? No pewno nie. A więc jest to dowód, że nie jesteś aż tak beznadziejna jak myślisz. Ludzie doceniają Twoją twórczość i czy chcesz tego, czy nie chcesz, dobrze Ci to po prostu wychodzi.

Super, że w taki sposób wylewasz z siebie wszystko, co w Tobie siedzi. Najwyraźniej to jednak za mało.

Iza, do specjalisty musisz iść, aby WŁAŚNIE się tam PORZĄDNIE wygadać i wypłakać.
Powinien Cię pytać o mamę, bo wiesz, że kwestia źle przepracowanej żałoby ma wpływ na to Twoje obecne samopoczucie.
Musisz mu opowiedzieć o WSZYSTKIM - o relacjach z bratem, ojcem, resztą rodziny, o szkole. Koniecznie o tym, że się okaleczasz.

Iza, do psychologa idziesz po pomoc, jak on może Ci jej udzielić, gdy nie pozna Ciebie i całej Twojej historii?
Oczywiście, że nie będzie Ciebie do niczego zmuszał. Będzie zadawał pytania i możesz nie odpowiadać. Ale zastanów się, co Ci pomoże to, że zastosujesz kolejny unik, że coś przemilczysz...

32

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Owa "Lepsza strona" dla mnie jest hmm... po prostu normalnym życiem. Nie takim, jakie miałam dotychczas.
Boję się wszystkiego. Począwszy od wizyty u specjalisty, skończywszy na duchach i ciemności (co do tego to strasznie się boję, mam już fobię po prostu).
Karzę się za wszystko. Za bezsilność, za kolejny zły dzień, za kolejną łzę. Czasem jak tylko wstanę i się ubiorę idę  i już borę żyletkę w rękę. Rany nie są wielkie, ale krew spływa. Wiem, dziwnie to zabrzmi, ale gdy już TO zrobię przychodzi poniekąd takie ukojenie. Nie zawsze. Ale przychodzi.

Tak, dokładnie 3952. Dla mnie każdy jeden czytelnik, o ile mogę tak nazwać, wiele znaczy. Ale i tak sądzę, że to co tworzę jest beznadziejne. Że ja w ogóle jestem beznadziejna.

Tak, tak, wiem. Czasem mam taką chęć się komuś już wygadać, tyle w sobie duszę. Ale nie potrafię sie przełamać. Co za idiotka ze mnie! Jak można nie potrafić rozmawiać z ludźmi ?!


Ostatnio przeczytałam - "Podstawowe cechy depresji dotyczą zaburzeń nastroju (smutek, przygnębienie, zobojętnienie), napędu (spowolnienie myślenia, odczucie pogorszenia koncentracji uwagi i pamięci, męczliwość), rytmów snu i czuwania (wczesne budzenie się, senność w ciągu dnia), lękowych (wzrost napięcia, uczucie zagrożenia) oraz licznych objawów somatycznych (zaparcia, suchość w ustach, ubytek lub wzrost masy ciała, bóle głowy umiejscowione najczęściej w okolicy potylicy i karku)."    -- Jezu! Nie wiem śmiać się czy płakać. Tak wiele się zgadza. ..

To nie jest tak, że ja specjalnie stosuję uniki, czasem samo z siebie wychodzi, że nic nie odpowiadam. Tak się zacinam, że nie jestem w stanie wydusić z siebie żadnego słowa.
A takich momentach pani psycholog ze szkoły pytała się, czy już się wyłączyłam (swoją drogą fajnie to sformułowała.. wyłączyłam się).

33

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Czyli masz wizję, jak powinno wyglądać Twoje życie. Skup się na niej.
Pomyśl sobie, że trochę pracy przed Tobą, ale zaowocuje ona normalnym życiem.

Oswajaj swoje lęki!
Wizyta u specjalisty - już wiesz o tajemnicy rozmowy, świadoma już jesteś, że jeśli nie będziesz chciała o czymś mówić, to możesz to przemilczeć. Staraj się oswoić z wizytą. Boli nas ząb, idziemy do dentysty. Boli nas życie, idziemy do psychologa.

Ciemność - jest tylko wtedy, gdy gasimy nocą światła. Mamy nad nią pełną kontrolę. Chcesz, by jej nie było, zostawiaj zapaloną lampkę.

Duchy - co mogą Ci zrobić? Czy są to złe, a może dobre duchy? A może to tylko wyobraźnia - chcę to widzę duchy, jak nie chcę to ich nie widzę.

"Tak, dokładnie 3952. Dla mnie każdy jeden czytelnik, o ile mogę tak nazwać, wiele znaczy. Ale i tak sądzę, że to co tworzę jest beznadziejne. Że ja w ogóle jestem beznadziejna. "

To znaczy, że np ja też jestem beznadziejna? Przeczytałam Twoje wiersze, uważam je za dobre. A Ty mi mówisz, że są beznadziejne...
Zastanów się, jeśli ktoś mówi Ci "jesteś w tym dobra", to tak jest!

Iza, nie czytaj opisów chorób/stanów psychicznych. Nie jesteś lekarzem, psychologiem. Nie możesz sobie stawiać diagnozy! Czytaj lepiej, jakiego psychologa wybrać i gdzie ma swój gabinet. Na diagnozę przyjdzie czas! 

Ty potrafisz rozmawiać z ludźmi. Skoro piszesz na forum, tworzysz wiersze i opowiadania to fizycznie masz możliwość rozmowy. Problem jest tylko w odblokowaniu się.
Pracuj nad tym. Codziennie staraj się (na razie tylko o rzeczach codziennych), rozmawiać z bliskimi w domu i kolegami w szkole. Oswoisz się z tym. Zobaczysz, zacznie Ci to wychodzić tak dobrze, jak pisanie wierszy smile

34

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

No tak, ale z drugiej strony- boli nas ząb to go wyrywamy. Boli nas życie .. to co robimy ?
Duchy .. może to i wyobraźnia. Ale dla mnie ona po mału staje się czymś codziennym, poniekąd rzeczywistym.
Dziwnie to zabrzmi, pomyślicie, że jestem głupia (o ile tego wcześniej nie zrobiliście), ale jakieś 6 miesięcy temu nagle obudziłam się w nocy, bez powodów. Czułam tak, jakby to ktoś mnie obudził i wyrwał ze snu. Gdy się spojrzałam nad siebie zdawało mi się, że ktoś stoi obok Mnie. Ale czy oby na pewno to mi się tylko zdawało ? "Ten Ktoś" patrzył się na mnie takimi oczami.. stał tak nieruchomo nade mną, z sylwetką zgiętą w pół. Włosy zdawały mi się, że były nieco do ramion.
Ale czy to tylko moja wyobraźnia?

Nie, nie sądzę, że Ty też jesteś beznadziejna (swoją drogą mogę zwracać się na TY?).
Sądzę jedynie, że to co Ja tworzę takie jest. Wiem, że to nie jest dobre. Nie umiem pisać, ale mimo to ciągle coś tworzę. Jakoś samo mi do głowy przychodzi.

Właśnie, pewna blokada. Chyba nigdy jej nie przekroczę.


'Lepiej żyć umierając, niż umrzeć nigdy nie żyjąc.'

35

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza, jak boli nas życie i mamy tego świadomość, to idziemy do specjalisty, który "wyrywa" nam to, co ten ból powoduje.
Dentysta wyrywa jeden bolący ząb. Psycholog pracuje nad jednym konkretnym problemem.

Ja w duchy nie wierzę, ale nie neguję też tego, kto tam sobie co widzi/wyobraża/odczuwa.
Skoro tak jest, to spróbuj to oswoić.

Nie rozumiem, dlaczego na siłę chcesz sobie wmówić swoją beznadziejność?
Ja z czasów szkoły:kompletna dupa z matmy, ale za to świetna z WF, dobra z polskiego.
NIKT nie jest doskonały. Skoro znalazłaś w sobie talent do pisania, to go szlifuj. A jeśli ktoś mówi Tobie, że wiersz jest dobry, to podziękuj!

A może Tobie jest tak fajnie być taką beznadziejną? Bo nic nie trzeba robić? Jestem taka beznadziejna, nic temu nie pomoże, więc nic z tym nie robię.

Otóż pomyśl sobie, że na wszystko trzeba sobie zapracować. 

"Właśnie, pewna blokada. Chyba nigdy jej nie przekroczę."

A może czas rzucić sobie wyzwanie i zrobić wszystko, aby się odblokować???

36

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Zacznę od podziękowania.
A więc dziękuję- za dobre słowo, wsparcie, pewną mobilizację. wink
Naprawdę fajnie znaleźć taką osobę, chodź wirtualną, ale rzeczywistą.

Rękawicę rzuciłam, ale czy zdołam ponieść to wyzwanie. Dla jednych wyda się to dziwne, ale dla mnie naprawdę to trudne. Całe życie żyłam w takim przekonaniu, całe życia trzymałam się z dala od wszystkich, chodź dopiero od pewnego czasu do niektórych to dociera, że zachowuję się dość inaczej niż wszyscy.

Dobrze to ujęte - "(...) fajnie być taką beznadzieją". Ja po prostu nigdy nie wyszłam z innego założenia.

Ja naprawdę czasem staram sobie pomóc, ale daję życiu za wygraną. Przez pewien czasu udało mi się nie robić sobie nic z własnym ciałem, żadnej dodatkowej 'kreski'. Niestety długo to nie trwało.
Ale inaczej już nie potrafię. Poniekąd zostałam przyzwyczajona do robienia takich rzeczy, a nie innych i nie potrafię zmienić tego.

37

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza, trzymam kciuki smile

Na prawdę warto podjąć wyzwanie. Kawał życia przed Tobą. Jak odzyskasz nad nim kontrole, będziesz się nim cieszyć.
Zacznij od tego psychologa. Znajdź specjalistę i spróbuj się przed nim otworzyć, niech Cię prowadzi przez te zmiany.

Najważniejsze: musisz zaakceptować samą siebie, potem się polubić, a potem zakochać się w sobie. Silna Ty, to piękniejszy świat.
Wiem brzmi to tanio i idealistycznie, ale taka prawda - bez samoakceptacji ciężko cokolwiek zdziałać, bez wiary w siebie, ciężko podejmować wyzwania.

38

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Czytając : "Kawał życia przed Tobą .. (...)", zastanawiam się czy Ja chce mieć jeszcze ten kawał. Głupio to zabrzmi, ale zatraciłam się w tym wszystkim, tracę sens.
Może tak tylko mówię dziś, może to przez to, że dziś popadłam w jakiegoś mega doła, ale tak po prostu czuję.
Dziś w ogóle nie mam sił na nic, w ogóle.
Zastanawiałam się nad swoim życiem, długo nad tym nie musiałam siedzieć, wiele nie przeżyłam.

Moje wnioski - wszystkie te traumy tzw. życiowe nie pozwalają mi ruszyć z miejsca, wciąż zaglądam wstecz, patrząc w przeszłość, nie idąc do przodu- do przyszłości.

W duchu nawet chciałabym udać się do psychologa, psychoterapeuty czy też psychiatry.
Ale coś siedzi wewnątrz mnie i mi nie pozwala na to. Strach przenika mnie całą i obezwładnia moje ciało.
Może się odważę kiedyś, może.

Czy ja Cię przypadkiem nie przytłaczam moim życiem? Moimi postami ..

39

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza, ja mam kontrolę nad swoim życiem. Bardzo mocno stąpam po ziemi, choć pozwalam sobie na drobne uniesienia smile

Nie przejmuj się, ja nie z tych, co to płaczą nad swoim a tym bardziej nad czyimś życiem.
Owszem wzruszam się i przejmuję trudnymi lub niesprawiedliwymi sytuacjami życiowymi. Mam dużo empatii i zrozumienia.
Taka już jednak jestem, że kocham życie - nawet jak zbieram od niego czasami kopniaki. Więc myślę i działam, by nie trwać za długo w impasie po jakiejś porażce, czy gorszych chwilach.

Dlatego Ciebie tak bardzo staram się zmobilizować do pozytywnych działań i myślenia. U mnie to działa i powiem Ci, że nie jest to wcale trudne. Wszystko to kwestia nastawienia.

"Zastanawiałam się nad swoim życiem, długo nad tym nie musiałam siedzieć, wiele nie przeżyłam."

No jasne, że niewiele, masz dopiero 17 lat! W dodatku prawdziwe życie zaczyna się, gdy zaczynają się prawdziwe wybory!
O dzieciństwie decydują nasi rodzice lub opiekunowie. Lata szkolne - to jakoś tak z górki: podstawówka, liceum (technikum, czy zawodówka).

Wszystko przed Tobą! Decyzja o studiach, potem pracy, o szczegółach życia prywatnego.
To się dopiero zacznie smile

40

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

"O dzieciństwie decydują nasi rodzice lub opiekunowie. Lata szkolne - to jakoś tak z górki: podstawówka, liceum (technikum, czy zawodówka)."
-Tak, zazwyczaj tak, chciałabym, żeby tak też było u Mnie. Mną się nikt nie interesował, ojca nie obchodziłam, reszta rodziny też mnie miałam 'koło tyłka'.
Do dziś pamiętam jak zawsze byłam sama, jak się budziłam w nocy i z przerażeniem szukałam Go po całym domu, a Jego nie było, po prostu nie było.Nienawidzę Go za to, nienawidzę.  Pierwszy raz powiedziałam to tak otwarcie, i jest mi z tym dobrze.
Może kiedyś uda mi się wyjść z tego dołka, chodź z dnia na dzień wydaje mi się, że ugina się od pode mną, zapada. Z dnia na dzień tracę energię, radość, szczęście.
Dziś znów to zrobiłam. Żałuję za późno, znowu się pocięłam. Chciałam więcej i więcej. Postanowiłam, że rana będzie nie większa, ale głębsza. Chyba zrobiłam źle.
Odczuwam takie dziwne uczucie, boli mnie ręka, ale nie to, że cała. Ale od środka. Tak jakby żyła. Sama nie wiem..

Zawsze zastanawiało mnie jedno- co mnie tak naprawdę trzyma przy życiu.

Kiedyś pewien 'czytelnik' mojej strony zapytał mnie czy te wszystkie historie, które umieszczam są prawdziwe i czy to moje własne historie. Odpisałam mu tylko tyle, że to nie jestem ja, że główna bohaterka nie jest mną, bo przecież Ona zawsze kończy tragicznie i Ja tylko poniekąd utożsamiam się z nią. Ale dopiero potem zauważyłam jak wiele łączy mnie z Nią, z nimi.

Nie wiem czy czytałaś "Opowiadanie II" z mojej strony. Jest to o dziewczynie, która była na peronach. Powiem, że to moja własna historia. Jedynie zakończenie inne, mnie nie było stać na takie. Gdy przypomnę sobie ten dzień, kiedy ja tak stałam, wyczekując na pociąg, idąc po torach - mam łzy w oczach. Jednak cos wtedy mnie zatrzymało ..

Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę takiego podejścia do życia, tej euforii.
Zawsze imponują Mi ludzie tacy otwarci, żyjący pełnią życia wg. zasady 'Carpe Diem'. Ja tak nie potrafię.

41

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?
77iza777 napisał/a:

"O dzieciństwie decydują nasi rodzice lub opiekunowie. Lata szkolne - to jakoś tak z górki: podstawówka, liceum (technikum, czy zawodówka)."
-Tak, zazwyczaj tak, chciałabym, żeby tak też było u Mnie. Mną się nikt nie interesował, ojca nie obchodziłam, reszta rodziny też mnie miałam 'koło tyłka'.
Do dziś pamiętam jak zawsze byłam sama, jak się budziłam w nocy i z przerażeniem szukałam Go po całym domu, a Jego nie było, po prostu nie było.Nienawidzę Go za to, nienawidzę.  Pierwszy raz powiedziałam to tak otwarcie, i jest mi z tym dobrze.
Może kiedyś uda mi się wyjść z tego dołka, chodź z dnia na dzień wydaje mi się, że ugina się od pode mną, zapada. Z dnia na dzień tracę energię, radość, szczęście.

Dałam ten przykład, aby uświadomić Ci, że nadchodzi czas, kiedy przejmiesz kontrolę nad swoim życiem i będziesz odpowiedzialna za podejmowane decyzje.

Ponieważ jednak masz cały czas problemy z przeszłością, nie jesteś w stanie odczytać moich intencji.
Ja prowokowałam Cię, żebyś pomyślała, że może czas odciąć się od przeszłości i zacząć skupiać na teraźniejszości i przyszłości.
Ty nie skupiłaś się na przemijalności i nad tym, że przed Tobą nieznane, na które masz pełny wpływ. Znowu zaczęłaś skupiać się na tym wszystkim ciężkim i trudnym.

Nie mam o to najmniejszych pretensji. Coraz bardziej jednak przekonujesz mnie, że niezbędna jest dla Ciebie szybka pomoc psychologa.
Nie pomogę Ci rozwiązać całego problemu poprzez pisaniem z Tobą, ale jeśli doraźnie Ci to pomaga, to nie ma sprawy.

Iza, zgłoś się do tego psychologa. Szkoda życia.
Po mojej stronie jest na prawdę super. Jak zgubisz bagaż przeszłości też będziesz chwytać dzień smile

42

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Witam.
Z góry przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale wcześniej nie miałam jak wejść na komputer (lekcje, lekcje i jeszcze raz lekcje).
Dziś, po naprawdę makabrycznym, dołującym czy jak tam nazwać dniu wiele myślałam, i stwierdziłam, że może coś w tym jest, że może to nie jest takie strasznie jak mi się zdaje.
Może jednak warto udać się do psychologa bądź też psychiatry. To znaczy na pewno warto, ale może kiedyś się zbiorę z odwagą.
Myślałam, że może jak udam się do tego szkolnego, co już tam byłam. Że opowiem Jej o swoich problemach (ale teraz będę mówić, gdyż poprzednio jak tam byłam prawie każde pytanie przemilczałam), może to cos pomoże, może ona pomoże poszukać mi jakiegoś specjalisty. Tylko mam obawę, że jak jej powiem, że się tnę, to znów powie mojej Pani. 
Boję się, że jak tam pójdę, tzn. do tej Pani to znów odbierze mi głos, wpadnę w panikę, stres i nie wypowiem słowa, będę mówiła półsłówkami .. jak zawsze.

43

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Noi jak tam postępy w kwestii wizyty u psychologa?

Ja wierzę, że się przełamiesz.
Spróbuj nie nastawiać się na nic konkretnego. Pójdź na takie spotkanie z myślą, że chcesz sobie pomóc, ale bez gotowych scenariuszy.
Jeśli nastrój i humor będziesz miała odpowiedni, to powiesz więcej, a jeśli to nie będzie dobry dzień na zwierzenia, to po prostu część spraw przemilczysz.

44

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Hmm. Postępów brak.
Zabrakło mi odwagi, a już byłam tak blisko. Miałam akurat i wczoraj i dziś wolne okienko, więc mogłam się udać, ale się bałam.
Bo co ja mogę tam powiedzieć? Od czego zacząć? Nie wiedziałam ..
Kurcze tak siedziałam i myślałam, że może jutro mi sie uda, akurat znów nie będzie mojej pani,a że mam z nią jutro lekcje, więc podejrzewam, że w ciągu dnia będę miała 3 okienka. Tylko .. nie wiem co mam powiedzieć.
"Dzień dobry" i co dalej ? ..

Jak na razie robię jakieś "wielkie-małe" kroczki ..Odważyłam się pójść na 2 etap konkursu (bądź co bądz bardziej zostałam zmuszona, gdyż nie mogłam się wycofać), ale odważyłam się. Co prawda poniekąd specjalnie narobiłam błędów, gdyż wiedziałam, ze i tak nie przejdę dalej, ale napisałam.
Dla mnie to już coś

Staram się nawet utrzymywać jako takie kontakty z koleżankami z klasy, może nie ze wszystkimi, ale z jedną tak.

Dziś kompletnie nie mam już sił na nic. Znów to zrobiłam, znów się cięłam. Nienawidzę się za to.
Może kiedyś przejdzie mi to, może kiedyś ..

45

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza, nie wytrzymam z Tobą. Te Twoje pesymistyczne gadanie mnie rozwala!

"Hmm. Postępów brak."

No jak to brak? Myślisz o tym, analizujesz. A to oznacza, że nie rezygnujesz i nie wypierasz tego problemu.
Tak długo jak będziesz o tym myśleć, będziesz odzyskiwać kontrolę nad swoim życiem i tak trzymać.
Zobaczysz, może nie dziś i nie jutro, ale wkrótce zapukasz do drzwi swojej psycholog.

Ona Cię zapewne pamięta. Jak nie, to możesz zacząć od tego, że przypomnisz jej, kiedy u niej ostatnio byłaś i powiesz, że jesteś tu, bo potrzebujesz pomocy. Tak, nie bój się mówić prosto z mostu. Wiesz, że potrzebujesz czyjegoś wsparcia i musisz się o to wsparcie domagać!

Super, że poszłaś na konkurs. Narobiłaś specjalnie byków, ale to Twoja decyzja. Może kolejnym razem zadecydujesz inaczej.

Warto może kiedyś porozmawiać z koleżanką na różne życiowe tematy. Może macie podobne spostrzeżenia, może podobne emocje. Grupa rówieśnicza to Twoja grupa odniesienia.

O cięciu się koniecznie porozmawiaj z psycholog, jak już do niej trafisz.
Szkoda mi Ciebie, że robisz to samej sobie. Nie wiem niestety, jak w tym temacie mogłabym pomóc. Mam nadzieję, że psycholog odpowiednie zareaguje i coś poradzi w tym temacie.

46 Ostatnio edytowany przez 77iza777 (2012-03-08 21:10:37)

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

No tak, pesymistka z krwi i kości ze mnie.

Tak, pamiętać pamięta. Chodź minęły 3 tygodnie, odkąd tam byłam. Aż dziwne, że tak długo tam nie zaglądałam, gdyż swoich czasów byłam tam co tydzień.
A co jeżeli zapyta się jakiego wsparcia od Niej oczekuję? Co mam odpowiedzieć?

No tak, ale myślisz/myśli pani, że jak już powiem tej Psycholog o tym, że się tnę, to ona powie o tym w szkole? Dokładniej chodzi mi o wychowawczynię, bądź też rodzinę. Tego się obawiam.
Bo co będzie jeżeli Im wygada ? Nawet nie chcę sobie wyobrażać co miałabym w domu .
Co do koleżanki, to może kiedyś nad tym się zastanowię, na razie za mało ją znam, by jej się zwierzać. Jak bym jej powiedziała coś o Mnie potem nie potrafiłabym jej w oczy spojrzeć. Już tak mam..
Zresztą z tego co wiem, Ona dość dużo wie o mnie i to na pewno nie ode mnie. Właśnie od mojej wych. Już nawet nie mam jej tego za złe, że jej powiedziała, ale niepotrzebnie wspominała jej o mojej Mamie. Po jaką cholerę. Nie pomyślała, że niektórych faktów nie chce ujawniać .

tak nastawiam się na tę rozmowę i nastawiam.
Sama za siebie trzymam za jutro kciuki. Ponoć wiara czyni cuda, a więc wierzę, że się uda wink

47

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Iza, pomyśl sobie, że cokolwiek się nie zdarzy po wizycie u p. psycholog, to będzie ruchem ku nowemu, ku lepszemu.

Jak już pisałyśmy, psycholog powinna zachować tajemnicę rozmowy. Jeżeli jednak uzna, że należy o tym kogoś jeszcze powiadomić, to zapewne to zrobi. Pewności mieć nie możemy. Pomyśl jednak, że coby się nie wydarzyło, ona zrobi to, aby Tobie pomóc.

Wiesz, nadchodzi wiosna, a po niej lato. Zaczniesz chodzić w krótkim rękawku i wtedy przez przypadek ktoś coś może zauważyć. Zresztą, jest to kawałek Twojej historii, Twoje wołanie o pomoc. Być może dobrze się stanie, jak rodzina się o tym dowie. Jesteś tak zamknięta w sobie, że nikomu nie dajesz szansy, poznać co czujesz i co w Tobie siedzi.

Nie bój się tego wszystkiego! Wchodzisz w to, bo czujesz, że potrzebujesz pomocy.

48

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Tak, tak .. wiem.
Yhm, dziś nie udało mi się pójść do Owej pani. Ale jak to się mówi- nie przyszedł Mahomet do góry, to góra przyszła do Mahometa. A mianowicie dziś miałam rozmowę z moją panią. Widać, że wspiera mnie w każdej sytuacji i chce mi pomóc, ale mi pomóc, ale jak to stwierdziła- jest już bezsilna i nie wie, co może jeszcze Ona sama zrobić.
Także jej zdaniem nie obejdzie się bez specjalisty. Chyba nie da za wygraną, i będzie starała się dopiąć swego.  Mam co do tego mieszane uczucia. Trochę boję się tego, co będzie.

Właśnie najgorsze jest to, że zbliża się lato, a z nim słońce. Zawsze można starać się to jakoś porządnie ukryć, ale jest pewne "ryzyko", że ktoś to odkryje. Jak na razie demaskuję się zwykłym plastrem na nadgarstku i długim rękawem.

Ok, na razie zmykam.  Dziękuję za wszystko.
Odezwę się jeszcze. wink

49

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Hej Iza, jak sprawy z psychologiem się mają? Udało Ci się spotkać jeszcze z jakimś specjalistą?

Jak Twoje samopoczucie przede wszystkim? Mam nadzieję, że wiosenna aura dodaje Ci determinacji smile

50

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Witam ponownie wink
Co do psychologa to ani nie byłam w szkole, ani poza nią. Do pani psycholog szkolnej się nie wybrałam, zbyt mało miałam odwagi, a do psychiatry to hmm.. nawet jeżeli teraz bym chciała to muszę czekać na powrót cioci z zagranicy, gdyż bez niej nie da rady, a ona wraca za tydzień. Choć sama ni wiem czy chcę tam iść, z jednej strony mam taką chęć wygadania się komuś ..

Co do samopoczucia to bez zmian .. Nic u mnie się nie zmieniło, nadal brak mi sił by sprzeciwić się samej sobie i zaprzestaniu samookaleczania .

51

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Witam ponownie.
Postanowiłam, że znów napiszę. Muszę powiedzieć, że już jestem PO wizycie u psychiatry.
Przeżyłam jakoś, sama nie wiem jakim cudem. Stres był, że hoho.

Pewnie jeszcze przez długi czas bym się tam nie udała, gdyby nie fakt, że niedawno poszłam do szkolnego psychologa i w końcu powiedziałam, że samookaleczanie wróciło, że znów to zrobię. Oczywiście pani poinformowała o tym moją ciocię, wcześniej mówiąc mi o tym.

Psychiatra przepisał mi leki, zalecił wizyty u psychologa lub psychoterapeuty.
Wspólnie z panią psycholog szkolną ustaliłam, że na razie będę do niej chodzić, skoro już zaczęłam się "otwierać".

52

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Witaj Iza!

Cieszę się, że informujesz o swoich postępach. Dzielna babka jesteś, że tak dużo już zdziałałaś!

A jak tam sprawy w innych kwestiach?
Jak rówieśnicy? Udaje się pielęgnować jakieś znajomości?

Noi mam nadzieję, że wiosenna Twa twórczość kwitnie.
Trzymam również kciuki za postępy w nauce oraz kibicuję, że ambitnie podejdziesz do tematu studiów.

Informuj o wszystkich newsach. Ja Tobie bardzo kibicuję! smile

53

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Co do rówieśników hmm.. staram się. Staram się z nimi spędzać więcej czasu, ale nie zawsze mi to wychodzi. Odludek ze mnie i trochę męczy mnie takie przesiadywanie z innymi. W klasie nadal bez zmian, nie mam zbyt wielu przyjaciół, dobrych znajomych, jak na razie bardziej koleguję się tylko z jedną- dwoma osobami.

Co do sytuacji w domu to ostatnio jest dość fatalnie, wszyscy mają mnie dość, ja mam dość wszystkich.
Ciągle mówią mi, że dziwak ze mnie, że się izoluję, nie próbują mnie zrozumieć tylko od razu negują.
Mnie wcale ich zachowanie nie pomaga, wręcz przeciwnie.
W domu jedynie ciocia wie o psychiatrze. Po tym jak pani psycholog ze szkoły poinformowała ją o tym, że się tnę ciocia się przeraziła. Jeszcze jak u psychologa dowiedziała się, że podświadomie chciałam sobie coś zrobić .. było mi jej żal, że to słyszała.
Teraz co tydzień będę chodziła do psychologa szkolnego. Nawiązałyśmy pewnego rodzaju nić porozumienia. I ja sie bardziej otworzyłam i Ona bardziej wie, jak do mnie podejść.
Ba! Odważyłam się nawet i powiedziałam, że chciałam skończyć ze sobą w inny sposób nić samookaleczanie. Pani była przerażona.

Od 4 dni biorę leki. Ponoć mają "zadziałać" po kilku tygodniach, ale mnie już się nie chce ich brać. Za dużo objawów ubocznych-nudności, senność, poczucie zmęczenia, brak skupienia przy nauce.
Ostatni tydzień w ogóle był fatalny. Nie odstępuję żyletki na krok, no nie potrafię! Ogólnie te wszystkie "czarne" myśli sie nasiliły. Wszystko znów wraca. Chyba nigdy się od tego nie uwolnię.
Jeju co za idiotka ze mnie!

54

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?
77iza777 napisał/a:

Co do rówieśników hmm.. staram się. Staram się z nimi spędzać więcej czasu, ale nie zawsze mi to wychodzi. Odludek ze mnie i trochę męczy mnie takie przesiadywanie z innymi. W klasie nadal bez zmian, nie mam zbyt wielu przyjaciół, dobrych znajomych, jak na razie bardziej koleguję się tylko z jedną- dwoma osobami.

Starania są najważniejsze, bo od tego się wszystko zaczyna smile
Iza, przecież nie musisz przyjaźnić się z całym światem. Znajdź choć jednego życzliwego człowieka, w którego towarzystwie dobrze się czujesz.

77iza777 napisał/a:

Co do sytuacji w domu to ostatnio jest dość fatalnie, wszyscy mają mnie dość, ja mam dość wszystkich.
Ciągle mówią mi, że dziwak ze mnie, że się izoluję, nie próbują mnie zrozumieć tylko od razu negują.
Mnie wcale ich zachowanie nie pomaga, wręcz przeciwnie.

Pewno im też nie jest łatwo. Może nie mają pomysłu, jak Ci pomóc.
A nie próbowałaś z nimi porozmawiać? Powiedz im, dlaczego się izolujesz. Może spróbuj się czasami przełamać i posiedzieć choć trochę przy herbatce? Może warto się zaangażować, np. pomóc w kuchni i przy okazji zbliżyć się do siebie. Przecież to Twoja rodzina.

77iza777 napisał/a:

Od 4 dni biorę leki. Ponoć mają "zadziałać" po kilku tygodniach, ale mnie już się nie chce ich brać. Za dużo objawów ubocznych-nudności, senność, poczucie zmęczenia, brak skupienia przy nauce.
Ostatni tydzień w ogóle był fatalny. Nie odstępuję żyletki na krok, no nie potrafię! Ogólnie te wszystkie "czarne" myśli sie nasiliły. Wszystko znów wraca. Chyba nigdy się od tego nie uwolnię.
Jeju co za idiotka ze mnie!

Mów o tym wszystkim specjaliście. Należy konsultować wszystkie swoje obserwacje.
I nie bądź tak niecierpliwa, ja wiem, że młodość = porywczość, ale musisz trochę poczekać tym razem wink

A co specjalista poradził Ci odnośnie Twojego cięcia się? Zakładam, że nie powiedział Ci, że się od nich nigdy nie uwolnisz. Może więc warto się z nimi zacząć spróbować rozstawać?

I radzę nie pisać więcej, że jesteś idiotką, bo gotowa jestem się na Ciebie obrazić tongue
Jak już musisz, to opisuj swoje zachowanie jako idiotyczne. Czasami zachowujemy się idiotycznie, i ja, i Ty, ale to nie jest równoznaczne z tym, że jesteśmy idiotkami!

55

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Tak, tak .. liczą się starania. Naprawdę ostatnio się staram, aż sama dziwię się sobie. Staram się przełamać w sobie pewne zasady- złe nawyki.
Porozmawiać z nimi ? Czasem z nimi rozmawiam, aczkolwiek nasze rozmowy sprowadzają się do neutralnych tematów. Przecież nie powiem im- dajcie mi na razie spokój, muszę pobyć sama, wiecie- chodzę do psychiatry. Nigdy im tego nie powiem.
Hah, dziś to samo mówiła mi pani psycholog w szkole, żebym się trochę zaangażowała np. w kuchni, żebym coś zrobiła dla siebie.
Ostatnio strasznee dużo czasu spędzam u pani psycholog szkolnej, twierdzi, że widzi poprawę, że w końcu zaczęłam się otwierać, normalnie rozmawiać. Choć moja pani mówi ciągle, że ze mną nie da sie normalnie rozmawiać.

Tak, jak pójdę następnym razem to powiem o dodatkowych "skutkach ubocznych" tych leków, choć dziś było nawet w miarę. Mimo, iż od wczoraj przyjmuję zwiększoną dawkę smile

Psychiatra jak się dowiedział, że się tnę to chciał wiedzieć i widzieć gdzie to robię, ale że miałam plaster to nie odklejałam. Pytał się czy rany są mocne, czy chciałam coś sobie podświadomie zrobić. Powiedział, że muszę się powstrzymywać, że to mi nie pomoże, choć może na początku tak sie wydaje, że na początku pomaga, ale to tylko chwilowe.

Pani psycholog w szkole obiecałam dziś, że wyrzucę żyletki(obiecałam wcześniej już, ale nie dotrzymałam słowa). Jak wrócę po świętach to mam się jej pokazać i już bez plastrów. Ciężko z tym będzie, ale wierzę, że się uda.

56

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?
77iza777 napisał/a:

Porozmawiać z nimi ? Czasem z nimi rozmawiam, aczkolwiek nasze rozmowy sprowadzają się do neutralnych tematów. Przecież nie powiem im- dajcie mi na razie spokój, muszę pobyć sama, wiecie- chodzę do psychiatry. Nigdy im tego nie powiem.

Twoja decyzja. Zastanów się jednak, gdybyś powiedziała im prawdę, łatwiej byłoby Wam wspólnie mieszkać.
Niech wiedzą, że jesteś w trudnym etapie życiowym. Może jakoś Ci pomogą? Albo po prostu dadzą Ci spokój i nie będą komentować Twojego zachowania, bo będą wiedzieć, dlaczego jest takie.

Podpytaj Twoją psycholog, może poradzi Ci, jak przeprowadzić taką rozmowę.
Jeśli nie teraz, to może za jakiś czas będziesz na nią gotowa.

77iza777 napisał/a:

Pani psycholog w szkole obiecałam dziś, że wyrzucę żyletki(obiecałam wcześniej już, ale nie dotrzymałam słowa). Jak wrócę po świętach to mam się jej pokazać i już bez plastrów. Ciężko z tym będzie, ale wierzę, że się uda.

Jak chcesz, to możesz na forum też złożyć taką obietnicę. Może być to dodatkowa mobilizacja, takie pisane postanowienie.

Czy Ty zawsze masz te żyletki przy sobie?
Pomyśl o nich tak, że być może one stanowią dla Ciebie taką symboliczną wartość, którą możesz przelać na jakiś inny przedmiot?
Może pozbądź się ich, a w zamian kup lub zrób sobie jakiegoś rodzaju talizman? Np. jakiś wisiorek, który zawsze będziesz miała przy sobie, a w razie gorszych dni, czy myśli mogła go mocno pościskać w dłoni?

Trzymam mocno kciuki, że na wiosnę razem z zimowymi ciuchami zrzucisz trochę psychicznego ciężaru smile

57

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Może kiedyś się odważę, jak na razie to i tak dla mnie wiele posunięć jak na ostatnie czasy.
To był tydzień wielkich zmian, oj wielkich.
Na forum .. a więc- OBIECUJĘ. Obiecuję, że wyrzucę. Przełamię się i przełamie to w sobie.

Tak, zazwyczaj już mam przy sobie. Kiedyś trzymałam w domu w jednym(bezpiecznym) miejscu, ale teraz .. gdy już Ciocia wie o tym, co robię wolę mieć niedaleko siebie.
Wiem, dla mnie to niekorzystne i sama siebie kuszę mając żyletkę obok. Ale to jest tak, że ja nie potrafię sie jej pozbyć, ona odgrywa wielką "rolę" w moim życiu.
Ale jak już obiecałam- pozbędę się jej tak samo jak i ostrych rzeczy z pobliża.

Świetny pomysł w tym wisiorkiem czy też pewnego rodzaju amuletem! wink

58

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Witam ponownie, to znów Ja.
Kolejny raz daję oznakę życia, wciąż żyję, trzymam się ..
Jestem już prawie 3 tyg. na lekach. Jak na razie nie ma poprawy, zastanawiam się czy w ogóle będzie. I jeżeli tak, to w ogóle jaka? Tak o po prostu się zmienię? Jakoś nie mogę tego pojąć..


Pochwalę się, że wyrzuciłam większość żyletek, wiem jestem głupia-jedną mam. W ostatnim tygodniu byłam u pani psycholog i chciała zobaczyć moją rękę. Pierwszy raz jej pokazałam .. była w lekkim szoku, gdyż jak powiedziała- zawsze twierdziłam, że to dość lekkie zadrapania, a tak nie jest.
Widząc moją rękę aż zasłoniła twarz. Trochę zrobiło mi się aż głupio ;/

Czasem jak "tego" nie zrobię to czuję się niczym na detoksie..

59

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

77 - czytając Twoje posty zauważyłam,że jesteś nastawiona bardzo krytycznie i pesymistycznie co do swojej osoby,a wystarczy tylko otworzyć się przed kimś / przyjaciółka/ wyrzucić swoje żale,robaka który Ciebie gryzie. Musisz pozbyć się tego co złe.Przeszłości raczej nie da się wymazać z pamięci,ale zawsze możesz przynajmniej się postarać powolutku o niej zapominać.Chyba jest ktoś kto jest przy Tobie,masz jakąś bliską Twojemu sercu osobę - więc to jest najlepsze lekarstwo na Twoje problemy.Pamiętaj,że nie wolno niczego w sobie tłamsić,dusić bo zniszczysz siebie,swoje zdrowie i możesz zostać kiedyś sama ze swoimi sprawami,bo wszyscy mogą się od Ciebie odsunąć,jeśli będziesz wiecznie narzekać i robić głupstwa.W dzisiejszych czasach każdy ma doła i jakiegoś mola który go gryzie, ale problemy są przecież po to aby je rozwiązywać. Ty też dasz radę jeśli tylko się postarasz,żyletka nie jest rozwiązaniem,tylko głupotą i słabością,a Ty chyba jestem mądrą,twardą dziewczyną,która jak postanowi coś zrobić i naprawić coś w swoim życiu,tak też i będzie,czego Ci życzę z całego serducha,bo wiem,że dasz radę i będzie okey.POzdrawiam.Trzymam kciuki.Uśmiechnij się,jutro będzie dużo lepiej.Pa.

60

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?
77iza777 napisał/a:

Witam ponownie, to znów Ja.
Kolejny raz daję oznakę życia, wciąż żyję, trzymam się ..
Jestem już prawie 3 tyg. na lekach. Jak na razie nie ma poprawy, zastanawiam się czy w ogóle będzie. I jeżeli tak, to w ogóle jaka? Tak o po prostu się zmienię? Jakoś nie mogę tego pojąć..

Witaj smile
Na lekach się nie znam. Poprawa jest na pewno, bo piszesz, że trzymasz się i je stosujesz.
Jeśli masz jakieś pytania i obawy, to najlepiej pytać swojego lekarza.


77iza777 napisał/a:

Pochwalę się, że wyrzuciłam większość żyletek, wiem jestem głupia-jedną mam. W ostatnim tygodniu byłam u pani psycholog i chciała zobaczyć moją rękę. Pierwszy raz jej pokazałam .. była w lekkim szoku, gdyż jak powiedziała- zawsze twierdziłam, że to dość lekkie zadrapania, a tak nie jest.
Widząc moją rękę aż zasłoniła twarz. Trochę zrobiło mi się aż głupio ;/

Teraz pozostaje poczekać, jak wyrzucisz tą ostatnią i pozbędziesz się symbolu "starej Izy". Nowa nie będzie potrzebowała takich rzeczy, żeby radzić sobie z emocjami.
Mocno trzymam za to kciuki.
Pamiętaj, uznałaś, że dobrym pomysłem będzie wymiana żyletki na talizman. Pomyśl, co to takiego będzie i jak najszybciej postaraj się zamiany dokonać.


77iza777 napisał/a:

Czasem jak "tego" nie zrobię to czuję się niczym na detoksie..

O to właśnie chodzi, że masz się oczyścić i uwolnić od tych nawyków.
Będzie ciężko, ale ulga jaką poczujesz na pewno Ci to wynagrodzi. Pomyśl sobie, że dlaczego taka głupia żyletka, taki mały bzdet ma mieć nad Tobą kontrolę? Przecież Ty tego nie potrzebujesz!!!
Odwagi smile

61

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Witam, witam. Pierw chcę podziękować za wiadomość.Naprawdę jest mi niezmierni miło czytając to, co pani pisze. Fajne uczucie, jak się wie, że jest ktoś, kto Nas wpiera, nawet jeżeli odbywa sie to na drodze internetowej ..

Od 2 dni noszę na ręce, tu, gdzie mam blizny zegarek(oczywiście plaster też, bo bez tego się nie obejdzie). Idzie wiosna, więc trzeba czasem odsłonić, a bynajmniej podwinąć rękawy. To był pomysł mojej pani psycholog- zegarki, bransoletki.. Dzięki temu można poczuć sie pewniej..

Prawdę mówiąc dziś sama nie wiem co napisać, popadłam w jakiś dołek. Żeby bardziej go nie "kopać" odezwę się jutro. Dziś już nawet nie mam sił na pisanie o tym wszystkim.. staram się nie myśleć o metalowej blaszce, żeby mnie do niej nie ciągnęło. Jak na razie, a już koniec dnia prawie- wytrzymuję.
Także jeszcze raz dziękuję i odezwę się niebawem, pozdrawiam.
Iza

62

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Jak tam samopoczucie?
Musisz być pewno cholernie dumna z siebie. Zobacz, jak już wiele rzeczy zmieniłaś i przepracowałaś.

Trzymam kciuki za kolejne kroki ku nowemu smile

63

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Witam witam ..
Byłam dumna i owszem. W głębi czułam, że zrobiłam wiele. Niestety do ostatnich dni.
Znów upadek, kolejna życiowa porażka, problemy rodzinne(tak, wiem-każdy je ma)-ale mnie już przerastają. Po kolejnej kłótni z bratem usłyszałam nieprzyjemne słowa-uważa mnie za dziwadło, powiedział, żebym w ogóle się do niego nie odzywała. Ale skoro tak chce ja tak zrobię. Nie zależy mi już..

W sobotę ciocia zauważyła plaster- szarpała się ze mną, bo chciała go odkleić, ale ja nie dałam.. Musiałam jej obiecać, że zdejmę go na drugi dzień i będę stosowała maść przeciw bliznom.
Jak by tego było mało w spodniach znalazła jedną tabletkę(ten lek od psychiatry). Raz nie wzięłam jak byłam na nią wkurzona, ale to było RAZ i DAWNO. Zmądrzałam i je biorę, ale .. straciłam część jej zaufania.

Dziś byłam tak załamana, popadłam w taki dół, że znów TO zrobiłam. Nie jestem z siebie dumna, wręcz przeciwnie. Teraz, niedawno.. stałam pod cmentarną bramą i pocięłam się. Chyba zbyt głęboko, bo nie mogłam zatamować krwi. Wróciłam szybko do domu .. opanowałam sytuację. Chce mi się beczeć.. ale nie będę się użalać nad sobą.

64

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?
77iza777 napisał/a:

Witam witam ..
Byłam dumna i owszem. W głębi czułam, że zrobiłam wiele. Niestety do ostatnich dni.
Znów upadek, kolejna życiowa porażka, problemy rodzinne(tak, wiem-każdy je ma)-ale mnie już przerastają. Po kolejnej kłótni z bratem usłyszałam nieprzyjemne słowa-uważa mnie za dziwadło, powiedział, żebym w ogóle się do niego nie odzywała. Ale skoro tak chce ja tak zrobię. Nie zależy mi już..

Chrzanić upadek. Nie pierwszy i nie ostatni. Takie życie. Naucz się tylko szybko podnosić, bo nie wygodnie tak na kolanach wink

Jedna kłótnia z bratem i Ty już się wycofujesz?! No coś Ty. Bracia na pewnym etapie, właśnie po to są, żeby się z nimi kłócić.
Trochę się na siebie pozłościcie a potem trzeba się pojednać. Przecież to najbliższa Ci osoba. Nie ma co chować urazy.

77iza777 napisał/a:

W sobotę ciocia zauważyła plaster- szarpała się ze mną, bo chciała go odkleić, ale ja nie dałam.. Musiałam jej obiecać, że zdejmę go na drugi dzień i będę stosowała maść przeciw bliznom.
Jak by tego było mało w spodniach znalazła jedną tabletkę(ten lek od psychiatry). Raz nie wzięłam jak byłam na nią wkurzona, ale to było RAZ i DAWNO. Zmądrzałam i je biorę, ale .. straciłam część jej zaufania.

To musisz teraz zaufanie odbudować. Powiedz, że czasami masz chwilę słabości, bo to po prostu ogromne zmiany. Niech postara się Ciebie zrozumieć.
Nie rozumiem tylko, dlaczego nie wzięłaś pigułki na złość cioci? Przecież to Tobie te pigułki mają pomagać. Nie wzięłaś jej na złość sobie. No nie bądź taka, miej w sobie sojusznika a nie wroga.

77iza777 napisał/a:

Dziś byłam tak załamana, popadłam w taki dół, że znów TO zrobiłam. Nie jestem z siebie dumna, wręcz przeciwnie. Teraz, niedawno.. stałam pod cmentarną bramą i pocięłam się. Chyba zbyt głęboko, bo nie mogłam zatamować krwi. Wróciłam szybko do domu .. opanowałam sytuację. Chce mi się beczeć.. ale nie będę się użalać nad sobą.

Iza, masz rację nie ma co się użalać, trzeba działać. Wywalaj to metalowe paskudztwo. Miałaś już tego nie mieć w swoim zasięgu. Jak nie będziesz się miała czym ciąć, to po prostu tego nie zrobisz.

Życzę siły.
Dawaj znać, o postępach i upadkach. Czasami bowiem trzeba zrobić kilka kroczków do tyłu, by potem ruszyć z kopyta do przodu smile

65

Odp: Mam strasznego doła, czy to już depresja?

smile to przykre.....ale trzymaj się i nie lam się. Jeseś tu,możesz z kims pogadać. Zawsze tutaj ktoś coś doradzi,wysłucha,przeczyta i już lepiej się robia na samą myśl ze jest ktoś.A my jesteśmy z Tobą.

Posty [ 1 do 65 z 74 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Mam strasznego doła, czy to już depresja?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024