Witam.
Mój problem nawarstwiał sie od jakiegos czasu, ciagle wierzylam, że da sie to jakos poukładać, żeby wszyscy byli szczęśli, ale teraz juz w to nie wierze.
Zaczne od poczatku.
Z mężem wzielismy ślub trzy lata temu, gdy mialam 13 lat moj tata zginal w wypadku samochodowym, od tego czasu wychowywala mnie mama, mam jeszcze dwoch braci, którzy jednak sa sporo starsi wiec wczesniej sie wyprowadzili.
Mieszkamy w domku jednorodzinnym, blizniak jednak dzielony góra dól, mieszkamy na parterze, mamy trzy pokoje.
Od czasu kiedy Tata zmarl zadne sprawy spadkowe, ani podzial majatku nie byly przeprowadzane.Minelo juz 15 lat, a nin jeszcze nie jest uregulowane, ale nie to jest najwazniejsze.
Po slubie z mezem zamieszkalismy z moją mamą, zrobilismy remont na który wydalismy wszystkie pieniadze uzbierane z prezentow slubnych i mieszkamy tu do tej pory.
Nie spytalam sie meza czy chce mieszkac z moja mama, to bylo dla mnie tak jakby oczywiste, że skoro zostala sama a ja jestem jedyna corka, to nie ma sensu mieszkac oddzielnie i od czasu kiedy mieszkamy razem nie uklada sie nam dobrze z moją mamą.
Zaraz po ślubie bylo mowione ze mama przepisze na nas dol domu,czekalismy dwa lata, az wreszcie poruszylismy ten temat, czy przepisze nam dom, gdyz jesli mamy w niego inwestowac nasze pieniadze to musimy miec poczucie bezpieczenstwa, że inwestujemy w cos swojego, pozatym duzo czasu juz minelo, a sprawy spadkowe wciaz nieuregulowane, a tak naprawde jesli mi sie cos stanie to maz zostaje z niczym.
Wtedy poklocilismy sie dosc ostro, mama powiedziala, że nas nie wygania i mozemy mieszkac, a jesli przepisze to tylko na mnie, maz sie na to nie zgadza, gdyz pieniadze inwestujemy wspolnie.
Bylo kilka klotni poźniej dalismy sobie spokoj, nie bedziemy sila nic wyrywac.Do tej pory zero tematu, ostatnio mama powiedziala, że jak nam przepisze dom to nie bedzie mogla juz nic sie odezwac itp, wiec nie poruszamy tematu.
Mama ma dosyc trudny charakter, czesto sie obraz z byle powodu, maz to widzi,ale takjaby staje obok, ale bardzo sie meczy.
Atmosfera w domu co jakis czas jest napieta, tzn mama ma tzw "fochy" nie mowie ze jestemy idealni, ale kazdy ma prawo zyc jak chce, a mama ma swoje schematy wedlug ktorych powinno sie postepowac, widzi tylko biale lub czarne barwy, dla niej przykladne malzenstwie to takie ktoe wszedzie chodzi razem, co tydzien widuje sie z braćmi, a my ccemy zyc po swojemu.
Drugi problem, ktory jest mnie wazny to to ,ze praktycznie co niedziela przyjezdzaja do mamy bracia z malymi dzieźmi, maja po dwoje, nieraz jak trafi ze sa wszyscy to jest straszne glosno, maz pracuje na zmiany, nieraz jest przen nocka chcialby sie zdrzemnac i to poprostu jest meczace, ale to bysmy jakos znieśli.
Ostatnio poruszlismy temat ogrzewania, mama daje nam droba sume na zycie i to wszystko, dom jest na naszym utrzymaniu, rachunki, smieci, wszystkie oplaty my placimy.
Poprosilismy mame zeby dolozyla sie do ogrzewania, nic wielkiego np na pol tony wegla, to nie jest duza kwota, teraz jak byly te duze mrozy w domu bylo dosyc chlodno, ale codziennie popoludniu jest palone w piecu i jest cieplo.My z mezem chodzimy do pracy nie musiemy ogrzewac caly czasu domu, chcemy troszke zaoszczedzic, a mamy inne wydatki, wiec zaproponowalismy mamie, zeby sie dolozyla o tylko ona jest w domu caly czas.
Nie chciala, powiedziala, że nie da ani grosza, że wszytko nam dala ( tak naprawde jeszcze nic) a dodam ze mame na to stac, nie jest to kwestia pieniedzy, ale jej zasad, my nie zarabiamy duzo i nie wydamy wszystich pieniedzy na ogrzewanie.
Kilka dni temu zadzwonil do mnie brat, że mama siedzi w zimnie i, że jak tak dalej bedzie to on zabierze ja do siebie.
Powiedzialam to mezowi, bardzo sie zdenerwoala, ze nikt nie probuje nas zrorumiec.
Maz wtedy wlaczyl sie w rozmowy i powiedzial o tym ze brat dzwonil ze jakos trzeba to roziwiazac, mama dalej podtrzymuje swoje stanowisko.
a dodam, że jeszcze jest wiele innych powodow do klotni, mama uwaza, że jestemy nierodzinni, itp.
Mąz od tej pory nie zabardzo rozmawia z moja mam, od dwoch dni.
Powiedzial, że strasznie sie meczy, szkoda mi go bo wiem ze mama ma trudny charakter i sie nie dogadają, planujemy wyprowadzic sie wynajac cos, a mamie pomagac po prostu dalej, ale nie mieszkac , razem, odwiedzialabym mame czesto, zawozilabym w roznie miejsca, ale mieszkanie razem nam si nie udaje, w sumie przez te trzy lata nic nie udalo se odlozyc, mamy tylko meble ktore kupilismy,ale wtedy dom zostanie pusty, tzn tylko mamy pokoj zostanie, kuchnia i lazienka bez zmian.
Mama nie da rady utrzymac sama domu, uwazam ze jedynym wyjsciem jest sprzedaz go i kupienie mieszkania w bloku, a my pojdziemy swoja drogą, mysle, że wtedy beda miedzy nami lepsze relacje.
Ale nie wiem jak mama zareaguje na taka propozycje, a rodzina na pewno mnie znienawidzi, zostane sama... gdyz oni pomysla ze zostawilam mame,ale nikt nie wie jak sie nam mieszka....
Strasznie sie tego boje i nie wiem co robic, ale dluzej juz tak nie moge:(
Z mezem mamy dobre relacje, dla mnie najwazniejsze jest zeby miedzy nami bylo dobrze, ale nie chce skrzywidzic mamy.
Co mam zrobic?Prosze doradzcie cos.
hmm troche ciężka ta sytuacja. szkoda że nie ustaliliście pewnych spraw przed wypowadzeniem się do mamy. ale to już było... porozmawiaj z mamą i meżem. najuczciwiej byłoby podielić rachunki na 3 tzn 2/3 płacicie wy, 1/3 twoja mama. wszystkie rachunki łącznie z ogrzewaniem, podatkiem. jesli bracia mają coś przeciwko to zaproś ich też na rozmowę i wytłumacz jak to wygląda i że nie dacie rady sami utrzymać całego domu. fajnie się to pisze ale musisz zdawać sobie sprawę że gdzie chodzi o pieniądze rozmowa raczej do spokojnych należeć nie będzie. co do niedzielnych odwiedzin. czy twój mąż zaczyna nocki od niedzieli? a nawet jesli to wybacz ale synowie maja prawo odwiedzać matkę kiedy chcą, a dzieci cóż mają to do siebie że hałasują. uwierz twoje też nie będę mówiły i biegały szeptem. więc co do tego radzę wyluzować. a jak remontujecie coś w domu to radzę brać fakutry na was. wtedy jest łatwiej udowodnić wasz wkład wniesiony w dom.
witam.Dziekuje za odpowiedz.Nie mąz nie zaczyna nocek od niedzieli, to jest tak, że ma o dwa dni zmiany i czasem wypada na niedziele, jesli chodzi o przyjezdzanie braci, to rozumiemy, że zawsze maja prawo przyjechac do mamy i to mozemy zaakceptowac, problem tkwi w tym, że mama nie moze zgodzic sie moim mężem, tzn ona ma swoje zasady, bardzo sztywne, inaczej patrzy na zycie niz my, mąż nie jest konfliktowym człowiekiem, ale nie bedzie sie sluchal mojej mamy jak ma zyc.
Jeśli chodzi o rachunki to dajemy rade z utrzymaniem domu, mysle nie musimy tego dzielic na trzy, chodzilo tylko o ogrzewanie.
Chcemy sie wyprowadzic, ale nie wiem czy mama to zrozumie, tak jak pisalam wczesniej, naszym blede bylo to, że nie pomieszkalismy najpierw troche zanim zrobilismy ten remont, ale trudno nasz blad, nie chodzi o pieniadze, chcemy tylko spokojnie zyc, bez klotni.
Nie zazdroszczę Ci. Wy żyjecie z nią na co dzień więc znacie ją dobrze.... Twoi braci przyjeżdżają do twojej mamy zapewne raz na jakiś czas i łatwo im mówić. Spróbuj z nimi porozmawiać, wytłumaczyć im jak to wygląda, że nie jest tak jak im się wydaje. A jeśli to nie pomoże, wyprowadźcie się i nie bierz sobie do głowy co powie rodzina. Jak zaczną się mądrzyć to im po prostu powiedź "jak się nie podoba i jesteście tacy mądrzy to zajmujcie się mamą na co dzień.... "
Masz swoje życie, swoją rodzinę... A twoja mama jak czytam z wypowiedzi nie jest wobec was fair.
Tak to niestety jest z rodzicami czasem.
wiesz z tymi rachunkami to jeśli zostajecie proponowałabym tak zrobić. no chyba że masz pewność że dom bedzie w 100% twój i nie bedziesz nikogo spłacała. ale nawet jeśli to tak jest najuczciwiej tym bardziej że piszesz iz mame stać na to. co do tego że chcecie sie wyprowadzić tutaj nie patrz na to czy zrobisz przykrość mamie. to jest twoje życie nikt za ciebie go nie przezyje. i zgadzam się z przedmówiczynią jeśli bracia bedą mieli jakies pretensje niech sami zajmą się mamą na jakiś czas.
Dziekuje Wam dziewczyny.
Czasem myslem że moze jestem zlym czlowiekiem... to wszystko jest bardzo trudne, ale moja mama od zawsze mi wpajała poczucie winy, że jest sama i tak ulozyla sobie, że sie nia zajme, chcialam tego, naprawde, tyle bylo kłotni, tylko razy juz chcialam sie wyprowadzic, ale szkoda mi bylo mamy i myslama, że jakos sie ulozy, że mama sie zmieni, ale ona juz ma taki charakter, wiem, że chce dla mnie jak najlepiej, moze przytocze taki przyklad trzy miesiace po slubie, bylo lato mielismy zawieźć mame nad morze, w te noc poszlam na wieczor panienski do mojej przyjaciółki, wrocilam poźno, ale wstalam o umowionej porze, nie zdazylam zrobic sniadania, wyjechalismy tak jak sie umawialismy.
Maz nic nie mowil, a mama byla obrazona, cala droge kilka godzin sie nie odezwala.Nie musze pisac jaka byla atmosfera.
Wiele razy krytykowala meza, to jest dluga historia, naprawde staralam sie zeby bylo ok, ale cos we mnie juz peklo.
Jeszcze raz Wam dziekuje za odpowiedzi i zycze udanych relacji w rodzinie.
7 2012-02-12 19:39:51 Ostatnio edytowany przez Bardolka (2012-02-12 19:44:37)
Wiesz co Magda, ty nie jesteś zła tylko głupia. Wybacz ostre słowa, ale cackasz się z mamusią, jakbyś miała 8 lat i najważniejsze jest to, żeby się mamusia nie gniewała. Siedzicie u mamy na niczym, a skończy się tak że jak mama umrze to będziecie musieli spłacić dwóch braci i zostaniecie z gołą pupą... Ja mieszkam z teściową, też nie jest kolorowo, ale podstawowym warunkiem mojego zamieszkania tam było przepisanie domu na nas. A z tym, że nie dokłada się do mediów, to jest po prostu nienormalne. To nic że was stać, ale w imię czego mama jest zwolniona z wszelkich opłat? I dziwisz się, że nie jesteście w stanie nic odłożyć.
Ja bym postawiła twarde warunki:
1. przepisanie domu na was oboje z wieczystym użytkowaniem dla matki
2. podział rachunków na 3 równe części ( nie rozumiem hasła: mama ma twarde zasady i opału kupować nie bedzie - co za bzdura za przeproszeniem!)
Jeśli mama się nie pisze, to wynajmijcie mieszkanie. Skoro twój brat jest taki chętny do wzięcia matki do siebie, to niech spróbuje tego miodu.
A mam pytanie - jeśli Was nie ma to mama nie zapali sobie sama w piecu? Czy mielibyście się urywać na zmianę z pracy żeby podkładać co 2 godzinki?
Aaaa i odwołuję się do tytułu wątku: "mama czy mąż" - co to za pytanie????!!!! Byłam kiedyś na takich rekolekcjach, gdzie ksiądz mówił, ze to mężowi się przysięga przed Bogiem, a nie rodzicom. Rodzice przywykną albo nie, ale mąż odejdzie i zostaniesz sama. Przyjdzie jakiś nowy facet, a ty znowu wybierzesz mamusię. A potem będziesz mieć 50 lat, mama ci umrze, a ty będziesz zgorzkniała i będziesz mieć poczucie zmarnowanego życia (tu akurat opisuję przykład z własnego domu, bo moja teściowa własnie takie podejmowała decyzje, że całe życie podporządkowała rodzicom, a teraz jest sama i uważa, że to my powinniśmy organizować jej teraz życie). Nie rób tego błedu i nawet się nie zastanawiaj czy matka czy mąż. Mąż to jedyna poprawna odpowiedź.
A ja zapytam inaczej.
Kogo to jest dom? Rodziców czy tylko matki?
Dlaczego nie zrobiłas postępowania spadkowego po ojcu? To przeciez nie boli i nie jest skomplikowane.
Dom jest Rodziców, Tata nie zyje od 15 lat, nie jest to uregulowane, mama nie dba o takie rzeczy, tlumaczy sie, że nie ma pieniedzy, ale ja wiem, że to sa male koszty, 50-100 zl,... tak to wyglada nieciekawie,
jesli chodzi o pytanie mama czy maz, to na pewno wybiore meza, on jest najwazniejszy, z nim chce spedzic reszte zycia i tu nie mam zadnych watpliwosci, ale jesli chodzi o dom, to nie wiem czy maz bedzi chcial tu zostac z mama po tych ostatnich klotniach, oni ze soba prawie nie rozmawiaja od kilku dni... ja tylko nie wiem jak polaczyl opieke nad mama i zycie z mezem oddzielnie, a raczej boje sie reakcji mamy i rodziny, ale chyba nie ma wyjscia, maz nie dogada sie z mama, pewnie w niedlugim czasie sie wyprowadzimy, ciekawa jestem jak to wszystko sie ulozy...
Dziekuje Bardolka, nawet za te ostre slowa, to prawda jest, że mama sobie za duzo pozwala, a ja na to przystaje.Masz racje.Teraz to sie zmieni.Mysle ze to wyjdzie wszystkim na dobre, dlatego, że teraz w tym ukladzie nikt nie jest szczesliwy.
10 2012-02-12 21:11:18 Ostatnio edytowany przez dayzi (2012-02-12 21:16:36)
Dom jest Rodziców, Tata nie zyje od 15 lat, nie jest to uregulowane, mama nie dba o takie rzeczy, tlumaczy sie, że nie ma pieniedzy, ale ja wiem, że to sa male koszty, 50-100 zl,... tak to wyglada nieciekawie,
Dziewczyno, to że mama nie dba o swoje sprawa,trudno. Ty zadbaj o swoje, wnieś sprawę bo jesteś spadkobierczynią ojca. Co za problem?
1/4 z 1/2 domu jest obecnie Twoja. Czy matka chce czy nie.
Żeby sprzedac tez musicie przeprowadzić postępowanie spadkowe.
Wspominasz o opiece nad mamą?
Jest chora? wiekowa?
Mama ma 60 lat, nie choruje na nic jest w pelni sprawna.Nie potrzebuje opieki.
12 2012-02-12 21:58:13 Ostatnio edytowany przez maja 84 (2012-02-12 22:13:38)
Ten pomysł z dwoma oddzielnymi mieszkaniami jest najlepszy ale zeby do tego doprowadzic to powinnas przeprowadzic postepowanie spadkowe i porozmawiac z braćmi co dalej. Bracia dziedzicza część spadku po ojcu,maja do niego takie samo prawo jak Ty, jeżeli nie odrzuca spadku na Twoja korzysc trzeba bedzie niestety ich splacić.nawet jak mama zapisze polowe domu na Ciebie , bracia i tak mają swój udział po ojcu.
Nie jest dobrze jak nieruchomosć ma 4 właścicieli, nic nie zrobicie bez zgody jednego z nich, dlatego rozmowa i zgoda z rodziną jest konieczna.
Nie dziwie sie mamie ,że nie chce nic zapisac na Twojego meża, w sumie nie jest jej synem,obawia sie, ale jak zapisze na Ciebie to Ty zrobisz ze swoja własnoscia to co zechcesz, tym akurat bym sie nie martwila.
Porozmawiaj z braćmi co zamierzaja zrobic ze spadkiem po ojcu, bo jeżeli masz być już właścielem i mieszkać w tym domu to lepiej bez rodzeństwa na hipotece.
To postepowanie spadkowe i darowizna sa bardzo ważne bo jak sie mamie cos stanie bracia moga zarządać od Cibie splaty 2/3 domu.
Nie dziwie sie mamie ,że nie chce nic zapisac na Twojego meża, w sumie nie jest jej synem
Jak to się nie dziwisz? Załozenie, że zięc czy synowa nie są członkami rodziny jest podstawą do podkopywania związku przez teściów.
Wyobraź sobie sytuację, wytchodzisz za mąż, rodzice męża zapisują mu dom. A ty siedzisz jak na bombie - bo przecież w razie czego (np rozstania w małżeństwie) zostajesz z niczym, mimo że na przykład wyremontowaliście razem za wspólne pieniądze dom zapisany mężowi po babci ....
Niełatwa sytuacja, ale poniekąd już znaleźliście rozwiązanie. Wyprowadzka z domu. Gratuluję podjęcia dobrej decyzji. Czas byście zaczęli żyć dla siebie i po swojemu. Jeśli będziesz musiała wybierać, to będzie to najgorszy moment twojego życia, ale przejdziesz przez to. Ważne byście z mężem stali za sobą murem. Mama z czasem przywyknie. A rodzina? Niech wprowadzą się do mamusi i pożyją z nią albo zabiorą do siebie. Nie masz dożywotniego obowiązku znoszenia jej zasad i wypierania się swoich kosztem własnego szczęścia małżeńskiego. Twój mąż w którymś momencie może pęknąć i powiedzieć: wyprowadzam się. mam już dość. Zadbaj o swoje małżeństwo póki jeszcze możesz. Wyprowadźcie się. Potem możesz nie mieć nic, ani męża ani domu. Bo i matka będzie zgorzkniała i pełna złości oraz wyrzutów a mąż odejdzie bo będzie miał dość tej sytuacji. Trzymajcie się mocno!
15 2012-02-12 22:13:23 Ostatnio edytowany przez słone_cznik (2012-02-12 22:14:26)
maja 84 napisał/a:Nie dziwie sie mamie ,że nie chce nic zapisac na Twojego meża, w sumie nie jest jej synem
Jak to się nie dziwisz? Załozenie, że zięc czy synowa nie są członkami rodziny jest podstawą do podkopywania związku przez teściów.
Wyobraź sobie sytuację, wytchodzisz za mąż, rodzice męża zapisują mu dom. A ty siedzisz jak na bombie - bo przecież w razie czego (np rozstania w małżeństwie) zostajesz z niczym, mimo że na przykład wyremontowaliście razem za wspólne pieniądze dom zapisany mężowi po babci ....
Jest jeszcze jedna opcja dlaczego przepisywane są domy/działki itd tylko na synów czy córki a nie zięciów/synowe. Powody finansowe. Przy przepisywaniu na najbliższego członka rodziny nie ponosi się tak dużych kosztów u notariusza a zięć czy synowa to nie jest najbliższa rodzina i wtedy są inne koszty. Przy domu z działką różnica w kwocie do zapłaty u notariusza może być nawet kilkutysięczna. Jest różnicą zapłacić np 2500 a 7000 (tą sytuację akurat opisuję z doświadczenia czyjegoś).
Prawo do własności domu jeśli był pisany tylko na męża otrzymuje się po 10 latach. Nie jest to najlepsze wyjście może ale przy braku dużej gotówki to jest czasem jedyne wyjście.
Prawo do własności domu jeśli był pisany tylko na męża otrzymuje się po 10 latach. .
????????gdzie to wyczytalas?
U notariusza.
Po 10 latach od przepisania przez rodziców na dziecko, dom staje się również własnością współmałżonka.
18 2012-02-12 22:33:44 Ostatnio edytowany przez maja 84 (2012-02-12 22:48:33)
Bardolka ja nie wymagam zapisywania od tesciow na mnie czegokolwiek to ich dorobek zycia, niech zapisuja swojemu dziecku lub wnukom, nie wymagam tez od rodziców by dokonywali zapisow na mojego meża, sama to moge kiedys zrobic.
Aby teściowa cokolwiek zapisała, musi ziecia lubic i ufac mu w każdym razie zgadzać sie z nim a tu tak nie jest, do tego sytuacja prawna domu jest bardzo skomplikowana, dlatego najlepiej dom sprzedać i kupic odrebne mieszkanie na obojga.
Jeżeli autorka chce mieć wspołwłasnosć z meżem sama mu kiedys zapisze lub kupi mieszkanie na nich oboje.Tu nie ma siedzenia na bombie, bedzie właścicielka domu przepisze cześć na meża bez nacisków na mame.
Z tego co wiem darowizna albo spadek stanowi odrebny majątek i nie wchodzi w skład wspolnoty nawet po 100 latach.
U notariusza.
Po 10 latach od przepisania przez rodziców na dziecko, dom staje się również własnością współmałżonka.
To radze Ci nie wierz takiemu notariuszowi.
Cokolwiek oddane przez rodziców w darowiźnie dziecku czy to przed slubem czy po stanowi jego majatek odrebny.
I nie ma tu mowy o magicznym przeniesieniu własności tylko dlatego, że sie jest małżonkiem.
ja mam podobny problem.... tylko mieszkamy z moim bratem na każdym kroku robi nam ma złość, maż jest nerwowy i nie wiem jak długo wytrzymamy,ale na razie nie mamy gdzie iść, szukamy kupna domu, bo tak będzie szybciej się przeprowadzić.
magda1924 ja myślę, że powinnaś spróbować pogadać z rodzeństwem, może oni jakoś pomogą???
Karolcia 2106, mysle, że bracia niewiele tu pomogą dlatego ,że to my z mama mieszkamy i chodzi o dogadanie mojej mamy z mężem, oni nie moga tu pomoc raczej.
My tez nie mamy sie gdzie podziac narazie, myslimy o wynajmie albo o kupnie mieszkania, chociaz nigdy nie mieszkalam w bloku i troche sie tego boje, ale na pewno bedzie lepie jak teraz nie wiem tylko czy psychicznie dam rade i boje sie reakcji rodziny, zostane calkiem sama.
A dlaczego mieszkacie z bratem, napisz cos wiecej o tej sytuacji.pozdrawiam serdecznie
nie wiem tylko czy psychicznie dam rade i boje sie reakcji rodziny, zostane calkiem sama.
Jak to sama? Będziesz z mężem!!!!!!!! Jeżeli Twój mąż jest dobrym człowiekiem, to warto zainwestować we własne małżeństwo. Zawsze możesz skończyć jako sfrustrowana rozwódka z mamusią u boku. I tak Twój małżonek ma anielską cierpliwość do teściowej. Mojego męża już dawno szlag by trafił i poszedłby nawet na wynajmowane byle by tylko mieć święty spokój. Z resztą ja zrobiłabym to samo... i zrobiłam
Jesteś dorosłą osobą i powinnaś być trochę bardziej asertywna. A Ty się boisz, że mamusia z braćmi się obrażą o to, co zwyczajnie, po sprawiedliwemu powinno być.
Z resztą Bardolka bardzo dobrze pisze i powinnaś sobie to przeczytać 5x zacznij coś działać, bo wiesz.. kto ma miękkie serce ten....
sama w tym sensie, że bez rodziny, Mąż to wspanialy czlowiek, ma bardzo dobre serce i wiem, że bede z nim szczesliwa.Tak te przyslowie, że kto ma miekkie ..... to swieta racja.
Mysle, że wyprowadzka to tylko kwestia czasu.Wiem, że na paczatku bedzie ciezko, w sensie relacji z rodziną, ale damy rade, jak bedziemy sie wspierac, a musze tez sie postawic na miejscu meza, któy trzy lata sie meczy, wiem, że robi to dla mnie i bardzo jestem mu za to wdzieczna, ale musze myslec o jego szcesciu tez i jesli tak ma to wygladac jak teraz to nie ma sensu dluzej tego ciagnac.
Dziekuje za cenne rady dziewczyny
a Didina czemu piszesz, że zrobilas to samo?
Po prostu wyniosłam się z domu aby żyć po swojemu... Oczywiście wbrew woli mojej rodzicielki Wybraliśmy życie według swoich zasad. Przez pierwsze lata żyliśmy na wynajętym, teraz mamy już swoje m. Praktycznie wszystko co mamy zawdzięczamy swojej pracy i nikt nie ma prawa mówić nam co mamy robić ani niczego nam wypominać. Ale ja mam raczej silny charakter, więc jest mi łatwiej. Mamy z m. na koncie kilka kontrowersyjnych decyzji rodzina z obojga stron była nieraz na pograniczu wydziedziczenia nas ale dzisiaj liczą się z naszym zdaniem, bo wiedzą, że innego wyjścia nie ma
aha:) tak to jest juz z rodzina:) jak mowia najlepiej wychodzi sie na zdjeciach...
a mama mieszka sama?
26 2012-02-13 23:30:59 Ostatnio edytowany przez didina (2012-02-13 23:32:44)
Mama mieszka z moim tatą, ojciec jest bardzo fajny, ale mama jest specyficzna .... i działa na nerwy (mało powiedziane) Mój mąż jest impulsywnym człowiekiem, a ja mam silne poczucie niezależności - więc wybuchowa z nas mieszanka. Jestem szczęśliwa mogąc odwiedzać moich rodziców czy spędzać z nimi święta. Ale jestem również szczęśliwa mogąc wrócić do swojego domu, w którym nikt nie mówi mi co mam robić, i w którym nikt nie wtrąca się chociażby w moje małżeństwo.
Życie mamy tylko jedno i ważne jest, abyśmy żyli po swojemu, wg własnych zasad. I nie oznacza to wcale, że mamy mieć wszystkich w głębokim poważaniu. Trza szanować, ale i wymagać szacunku dla siebie
Magda - weź sobie Didinę za pozytywny przykład! Wreszcie coś konstruktywnego
Witam byłam w prawie identycznej sytuacji jak autorka wytrzymaliśmy z mężem rok pod dachem z moimi rodzicami i bratem - problem był taki że nie chcieli zapisać części domu na nas bo się nie dało a mąż nie chciał nic dokładać do domu (część domu była nie wykończona) bo to nie było prawnie nasze.
Po kilku latach wróciliśmy do domu moich rodziców ale na innych zasadach:oddzieliliśmy część domu dla siebie a rodzice zapisali na mnie jako darowiznę (tylko na mnie bo chodzi o podatek nie jak ktoś pisał o notariusza!) następnie ja przepisałam darowiznę jako współwłasność małżeńską i tym sposobem mąż ma połowę.
A co do sprzedaży domu to boję się że będzie opór mamy ze względu że to dom rodzinny itd...jedyne wyjście dokonać podziału fizycznego domu (plany, oddzielne wejście) z tym do notariusza i niech mama zapisze to na ciebie a ty możesz na męża i po kłopocie
hej
Autorko Myślę,że nie powinniście się na nic oglądać a iść na swoje
Ja też mieszkam z Teściową i jak wcześniej ją lubiłam,to teraz patrzeć na nią nie mogę !!!
Swoją drogą twoja mama dziwnie do tego wszystkiego podchodzi seroi ...
Hej Jabłonka, a czemu nie mozesz patrzec na swoją Teściowa? mozesz opisac swoja sytuacje?
wiem, że mama dziwnie podchodzi wlasnie, wedlug niej to jest dobre podejscie uwaza, że jesli chce nam dac wszystko to my mamy sie nia opiekowac w zamian za to.
nam nie chodzi o dom jak napisalam wczesniej, ale o wzajemnie relacje, tzn o dom tez, ale klotni bylo wiele o rozne rzeczy, tymbardziej bracia trzymaja mamy strone, nie przyjezdzaja do nas od jakiegos czasu... nie bedziemy im juz przeszkadzac mieszkajac tu, oni uwazaja, że sie nimi za malo interesuje, ze z mezem za malo do nich jezdzimy, ale maz nie jest bardzo rodzinny a ja nie zamierzam go do niczego zmuszac...
tak pozatym zawsze wiem, że mnie oceniaja i mimo, że sa moimi braćmi i bardzo ich kocham to czuje sie od nich gorsza...
teraz wiem ze pojdziemy na swoje... nie wiem tylko jak to wszystko sie ulozy...
Hej Dziewczyny.Do tej pory sie nie wyprowadzilismy... mamy taki zamiar, ale juz sama nie wiem co robic, wczoraj mialam rozmowe z mama i bratem.
Brat i Mama zaproponowali, że brat zrzeknie sie swojej czesci spadku po Tacie, drugi brat tez, i polowa domu bedzie na mnie a polowa na Mame. Mieszkamy tu od trzech lat, po slubie wszystkie pieniadze z prezentu zainwestowalismy w niewielki remont, zmiana mebli gipsowanie itp wiem, ze maz sie bedzie źle czul w takiej sytuacji dorabiamy sie razem, razem inwestujemy domu, a on nie ma nic, i nie bedzie mial, dodam, że nie przepada za moja mama.( sama sobie na to zapracowala)
Co myslicie o takiej propozycji ze strony mojej mamy i brata....
ja chyba coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, że im predzej sie wyprowadzimy tym lepiej....
mama twierdzi, że jestem z mezem nieszczesliwa i na sile chce pokierowac moim zyciem wedlug swoich zasad, niektore rzeczy sa dla mnie absurdalne, np. to ze jeżdze do Olsztyna raz w miesiacu do dentysty a maz mnie nie zawiezie (pracuje) jak im tlumacze ze caly dzien biegam po skepach i jest mi dobrze jak pojade sama, albo dziwia sie, że ( mamy kazdy samochod swoj) jak maz myje samochod sobie a mi nie umyje, ja sama sobie myje, jak jeździmy na myjnie to on myje,,, wogole ich nie rozumiem, czemu nie moga zrozumiec, że chce życ według swoich zasad i że jestem z mezem szczesliwa, choc jak w kazdym malzenstwie sa czasem klotnie.... prosze napiszcie co myslicie o takim rozwiazaniu jaki opisalam na poczatku.
mieszkasz na Warmii i Mazurach. witam. :>
33 2012-08-30 13:20:00 Ostatnio edytowany przez magda1924 (2012-08-30 13:20:59)
witam Nika29.Tak mieszkam na Warmii i Mazurach.A czemu pytasz?
O jakiej Ty opiece nad matką piszesz?? Nie jest stara, ani schorowana. To w pełni sił zdrowa kobieta więc niech radzi sobie sama. Nie potrzebuje Twojej pomocy. Czy ty musisz jej gotować obiadki , czy robić zakupy, bo ona sama sobie nie poradzi. Bracia jakoś się tym wszystkim nie przejęli i wyprowadzili i maja swoje zajęcia i nie myślą o pomocy jakiejś specjalnej. Przyjeżdzają na obiadki i jest ok i wszyscy szczęsliwi. Wyprowadzaj się stamtąd i też przyjezdzaj na obiadki . Jak nie chce przepisać domu bo twierdzi że jest jej to niech sobie go opłaca i utrzymuje.
No to jest rozwiązanie. Bierz połowę domu, po czym przekaż połowę swojej połowy mężowi (albo określ, ze to majątek wspólny). Choć ja bym tego nie zrobiła. Jak jest wszystko na żonę, jest dobrze. Jak jest na męża, już niekoniecznie. Takie wnioski wyciągam z tego co widzę dookoła.
Kochasz męża i nie skrzywdzisz go póki żyjesz. On po Tobie dziedziczy, więc nie zostanie z niczym. Gdy już weźmiesz od braci ich część (która ma wartość), nie będzie Cię irytowało, że mama ma przedziwne zasady. No ma, ale to mama.
Nie macie możliwości technicznych wydzielić połowy domu? Bylibyście wtedy bardzo blisko w razie gdyby trzeba było mamie pomóc, a jednocześnie całkiem u siebie i mama miałaby mniej możliwości wtrącać się.