Kazdy radzi sobie jak moze - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kazdy radzi sobie jak moze

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

1

Temat: Kazdy radzi sobie jak moze

Witam wszystkich, trafiłem tu ponieważ szukałem w internecie odpowiedzi na pytania a mianowicie mnie również zostawiła, nie poprostu odeszła kobieta która jak się narazie wydaje była kobietą mojego zycia. Jak się okazuje 9/10 dziewczyn odchodzi do innego, oczywiście to suche statystyki i nie generalizuje, taka o ciekawostka. Byliśmy razem 2 lata, niby nie długo a jednak już pojawiły się plany. Całkiem poważne i konkretne, jak każdą decyzje czy plany należy określić nie kiedyś a dokładnie w czasie, tak też było z nami. Wiedzieliśmy jak to z nami będzie. Nie napisze że było między nami idealnie, bo nie było, jak w życiu, czasami z górki a czasami pod górke, bez zbędnych filozofii. Darzyliśmy się zaufaniem i mogliśmy na sobie polegać. Zależało mi na niej bardzo, mogłem przez godziny tonąć w jej oczach czy obserwować jak śpi. Wyjechałem na ważne spotkanie i wtedy dowiedziałem się że jest ktoś jeszcze. Po powrocie była jedna rozmowa , że to koniec, powiedziałem wporządku i życzyłem wszystkiego najlepszego, po czym zmieniłem zamki w drzwiach, zmieniłem numer telefonu, potrzebowałem zniknąć by przemyśleć i się uspokoić, nie chciałem by emocje kierowały moimi poczynaniami. Narazie powoli się odbudowuje, zmieniłem się i nie planuje związku w najbliższym czasie. A ona? pewnie jest szczęśliwa, nie wiem , mam swoje życie którym muszę się zająć. Szkoda że mnie zostawiła, nie porozmawiała, ale skoro odeszła to znaczy że to nie ta na którą czekam. W środku ciężko tak jak ciężko wrócić do pustego domu ale nie mam zamiaru żalić się nikomu w moim środowisku bo oni mają swoje problemy a po każdym upadku należy wyciągnąć wnioski i iść dalej,

Troche czytałem tu wątków/ tematów i przyznam że mimo iż każdy może przeżywać wszystko na swój własny sposób to uważam że ludzie są strasznie słabi psychicznie. Życie bierze się takie jakie jest i samemu trzeba zadbać o to żeby było jak najlepsze a nie obarczać kogoś tym żeby dawał nam szczęście, to nie cyrk i nie kupuje się biletu za rozrywke.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze

to nie cyrk i nie kupuje się biletu za rozrywke.

najgorsze czego się boję, to że jak kiedyś kogoś poznam w dalekiej przyszłości, to że będzie to ten sam cyrk, tylko inna małpka sad

3

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze
Kolega napisał/a:

(...) Życie bierze się takie jakie jest i samemu trzeba zadbać o to żeby było jak najlepsze a nie obarczać kogoś tym żeby dawał nam szczęście, to nie cyrk i nie kupuje się biletu za rozrywke.

Kolego,
czapki z głów!

4

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze

Cóż, tylko pozazdrościć takiej postawy i uporania się z emocjami:)
A może, to nie była prawdziwa miłość?

5

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze
Lady_AL/F napisał/a:

Cóż, tylko pozazdrościć takiej postawy i uporania się z emocjami:)

Nie uporania się ale panowanie rozumu nad emocjami, w domu moge sobie pozwolić na nostalgie ale na zewnątrz nie moge okazać słabości bo nikt nie okaże mi litości i od nikogo jej nie oczekuje. Pamiętam i tęsknie ale to nie powód by zamęczać się czymś na co nie mam wpływu.

Lady_AL/F napisał/a:

A może, to nie była prawdziwa miłość?

Widocznie nie skoro mnie zostawiła

6

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze
Kolega napisał/a:

Nie uporania się ale panowanie rozumu nad emocjami, w domu moge sobie pozwolić na nostalgie ale na zewnątrz nie moge okazać słabości bo nikt nie okaże mi litości i od nikogo jej nie oczekuje. Pamiętam i tęsknie ale to nie powód by zamęczać się czymś na co nie mam wpływu.(...)

Mój podziw dla Ciebie - rośnie.

7

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze

SZACUNEK KOLEGO wink

8

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze

Ja również podziwiam:)
Ja każdego dnia obiecuję sobie, że tak będę postępowała - stało się, nie zmuszę nikogo do miłości, nie okażę słabości (zwłaszcza w jego towarzystwie), ale często emocje biorą górę - żal, smutek, rozpamiętywanie. Nad tym chyba do końca nie można zapanować. Dlatego szczerze podziwiam konsekwencje.

9

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze

byle tylko się nie cofać do punktu wyjścia wink
mądre słowa!

10

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze

Witam,

jestem pod wielkim wrażeniem po przeczytaniu posta Kolegi.
Sama znalazłam sie w podobnej sytyuacji, moze róznica polega na tym, ze póki co, on nie odszedł do innej kobiety. Z tego co piszesz nasza sytuacja jest bardzo podobna do siebie. Niecałe dwa lata związku, wspólne mieszkanie, niestety w moim przypadku także praca, no i wielkie plany. Mimo, że różnie sie pomiędzy nami układało, raz lepiej raz gorzej to od kilku miesięcy nie zakładałam opcji rozstania. Byłam szczesliwa i akceptowałam jego wady. Niestety pewnego dnia usłyszałam, że mnie nie chce, nie kocha wystarczajaco mocno... i o zgrozo...nie zależy mu na mnie i nas. Szok!!! Cały mój świat runął jak domek z kart. I wtedy moja historia zaczyna bieg innym torem niż Twoja. Nie zachwoałam zimnej krwi i nie życzyłam wszystkiego dobrego. Upokorzyłam się błagając, aby mnie nie zostawiał i przemyslał jeszcze raz swoja decyzję. Szok i  niedowierzanie trwało prawie 1,5 miesiąca. Wspólna praca tylko pogorszała sytuację i zwiekszła wielkokrotność moich prób dotarcia do niego. Im bardziej starałam się rozmawiac tym bardziej zostałam odepchnięta i tym bardziej czułam sie upokorzona poprzez ciągłe zdawanie kolejnych ran i niesprawiedliwą oceną mojej osoby. Głucha na wszelkie argumenty próbowąłam czytać pomiędzy wierszami jego słów usprawiedliwiając bolesnym zakończeniem jego poprzedniego związku i rozwodem. Niestety czas pokazał, ze on jeszcze bardziej niesprawiedliwe ocenił wszystkie moje wysyłki. Winę za rozpad zwiazku całkowiecie skumulował na mnie i moim charakterze i oczywiscie pieknym stwierdzeniem, że "to nie było to". Próba zachowania kontaktu z jego paczką przyjaciół, których bardzo polubiłam przez czas naszego związku zakończyła się fiaskiem. Niestety w takich przypadkach nie da się utrzymać kontaktu ani z jego zajomymi ani rodziną.

Jedno mogę powiedziec do wszystkich osób które zostały niespodziewanie porzucone i odepchnięte.

Bierczcie przykład z Kolegi!!!
Z pespektywy czasu żałuję, ze nie zachowałam zimnej krwi. Do dziś nie znam odpowiedzi na pytanie: DLACZEGO? i nigdy nie poznam. Jesli ktoś postanawia nas opuścić to na 99% nie zmieni zdania. Wszelki próby ratowania zwiazku w agonii, zemsty i udowadniania czegokolwiek nie przyniosą rezultatu. Im więcej podejmujemy wysiłków, tym bardziej robimy sami sobie krzywdę. Niestety opowiadanie wszystkim dookoła jak bardzo jesteśmy nieszczęsliwi i zranieni nie ma sensu. Tylko jedna na 10 osób może nas zrozumie, ale tak naprawdę sami musimy pokonać swoje uczucie. Z doświadczenia wiem ze lepiej to zrobić w domowym zaciszu niż na forum publicznym. Zazdroszczę Koledze ze jego sytuacja pozwała na całkowite odcięcie. Nistety nie zmienię pracy i codziennie jestem narażona na jego widok, ale staram sie wykrzesać w sobie jeszcze wiecej siły i skupic sie na sobie.

11 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-09-15 13:54:19)

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze
Kolega napisał/a:
Lady_AL/F napisał/a:

Cóż, tylko pozazdrościć takiej postawy i uporania się z emocjami:)

Nie uporania się ale panowanie rozumu nad emocjami, w domu moge sobie pozwolić na nostalgie ale na zewnątrz nie moge okazać słabości bo nikt nie okaże mi litości i od nikogo jej nie oczekuje. Pamiętam i tęsknie ale to nie powód by zamęczać się czymś na co nie mam wpływu.

Lady_AL/F napisał/a:

A może, to nie była prawdziwa miłość?

Widocznie nie skoro mnie zostawiła

Noooo... Kolego - jestem pod wrażeniem big_smile Nieczęsto mamy tu do czynienia z tak racjonalnym podejściem. SZACUNEK.

P.S. Chyba zrobię sobie wklejkę z tymi postami i będę wklejać wszystkim ślimaczącym się wink

12

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze

Nie można się upodlać dla kogoś, nigdy dla nikogo, to czego nie wolno nam poświęcać to szacunek do samych siebie. Robiąc wszystko by do nas wrócili sami tracimy nie tylko w ich oczach ale również co ważniejsze we własnych. Skoro nas ktoś nie chce a tym bardziej traktuje nas po tym czasie jak śmiecia to znaczy że nas nie szanuje, a od takich osób należy uciec. Partner nie jest naszym życiem a częścią niego, ta część nie może decydować o całości.
Masz swoje życie a ten ktoś ma swoje i od niego zależy z kim chce je spędzić, nie możesz go za to obwiniać czy nachodzić. Jako dorosły człowiek ma prawo do własnej decyzji.

13

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze

Wow :-)
nic więcej nie dodam:)

14

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze
Kolega napisał/a:

Nie można się upodlać dla kogoś, nigdy dla nikogo, to czego nie wolno nam poświęcać to szacunek do samych siebie. Robiąc wszystko by do nas wrócili sami tracimy nie tylko w ich oczach ale również co ważniejsze we własnych. Skoro nas ktoś nie chce a tym bardziej traktuje nas po tym czasie jak śmiecia to znaczy że nas nie szanuje, a od takich osób należy uciec. Partner nie jest naszym życiem a częścią niego, ta część nie może decydować o całości.
Masz swoje życie a ten ktoś ma swoje i od niego zależy z kim chce je spędzić, nie możesz go za to obwiniać czy nachodzić. Jako dorosły człowiek ma prawo do własnej decyzji.

Zgadzam się z Tobą w 100 %
Ja sama po 15 latach małżeństwa, kiedy jednego dnia dowiedziałam się o zdradzie męża, drugiego odeszłam od niego na zawsze - właśnie z Szacunku dla samej Siebie, ale nie było łatwo i kilka miesięcy zajęło mi uporanie się z emocjami:)

15

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze

"Jak się okazuje 9/10 dziewczyn odchodzi do innego, oczywiście to suche statystyki i nie generalizuje, taka o ciekawostka."

A 100% moich facetów odeszło do innej. Taka ciekawostka.

To "spostrzeżenie" rujnuje wszystkie słuszne elementy Twej wypowiedzi.

16

Odp: Kazdy radzi sobie jak moze
maszkarada napisał/a:

A 100% moich facetów odeszło do innej. Taka ciekawostka.

To "spostrzeżenie" rujnuje wszystkie słuszne elementy Twej wypowiedzi.

Jako mężczyzna mam tylko doświedczenie z kobietami dlatego mam taki pkt widzenia i takie doświadczenia. To chyba zależy od osobnika który nas opuszcza. Nie miejmy do nich pretensji że szukają szczęścia...

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kazdy radzi sobie jak moze

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024