Przykro mi, że swój pierwszy post na tym forum zaczynam od dramatów, ale cóż.
Dwa dni temu z moim chłopakiem uprawialiśmy dziki seks. Oboje byliśmy po imprezie, więc mocno wypici i napaleni.
Po kilku minutach zrobiliśmy przerwę na siku, gdy się ze mnie zgramolił poczułam ogromny ból pochwy, ból zewnętrzny, nie do zniesienia. Nie wiedziałam co się dzieje, pobiegłam do łazienki i zobaczyłam, że jedna z moich zewnętrznych warg sromowych jest spuchnięta, a dotyk boli. Przestraszyłam się i nie wiedziałam co jest. Zakończyliśmy z ukochanym romanse, byłam zła, że coś mi zrobił, że mnie boli, że jest opuchlizna, ale pomyślałam, że było faktycznie mocno, więc mogłam się obić.
Rano obudził mnie ból, zobaczyłam w majtki i ujrzałam OGROMNEGO FIOLETOWEGO SŁONIA, który zjadł moją cipkę!!! Ta warga była i jest nienaturalnie duża, tak duża, że zasłaniała drugą wargę, jakby na nią narosła, pół łechtaczki spuchło w taki sposób, że wygląda to jakbym miała trzy ogromne wargi sromowe, w dodatku fioletowe jak śliwka węgierka (nie przesadzam), wręcz granatowe, sine. Jestem przerażona, to wygląda okropnie i boli.
Źle mi się śpi i siedzi, bo boli, nie mogę stanąć na baczność, bo boli, a jak siusiam, to muszę ręką odsłaniać dziurkę. Nie poszłam z tym do lekarza bo się wstydzę... Poczekam kilka dni, może zacznie to blednąć, albo opuchlizna będzie schodzić? Smaruję sobie z zewnątrz octem, ponoć wyciąga siniaki.
Czy któraś z Was drogie Panie miała podobny uraz?
Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, choć seks zazwyczaj jest bardzo żywiołowy, nie miałam takiej opuchlizny.
Może mam bardzo wrażliwą waginę? Nawet jeśli, to wyglądało to okropnie, jak ogromny guz, w dodatku bolący i granatowy, jak śliwka pod okiem, dosłownie. Albo ze mną jest coś nie tak i mam wrogą dziurkę?