Od początku lutego spotykam się ze świetnym facetem. Spodobaliśmy się sobie od pierwszego wejrzenia. Totalnie go zauroczyłam. Byliśmy na kilku randkach (kino, knajpka itd.) Zachowuje się wobec mnie kulturalnie, szarmancko. Jest dobry człowiekiem. Szczery, prostolinijny, nadwrażliwy. Odnoszę wrażenie, że czasem wręcz zbyt ufny wobec ludzi i świata. Introwertyk. Przede mną otwiera się. Sam przyznał, że trochę siebie nie poznaje. Druga randka tak się przeciągnęła, że spałam u niego. Jest między nami niesamowita chemia. Na szczęście wtedy nie doszło do niczego, prócz pocałunków i przytulania. Miałam wrażenie, że po kolejnym spotkaniu kontakt nieco nam siadł (wg. przyjaciółki, to ja domagałam się więcej i więcej, bo zakochiwałam się coraz bardziej). W zasadzie wymienialiśmy ze sobą wiadomości na fb co drugi dzień (ma zajęcia od rana do wieczora - dosłownie + prywatne zlecenia, do tego dosyć często jesteśmy w rozjazdach). I tak praktycznie widywaliśmy się 2 razy w m-cu. Aczkolwiek rzeczywiście, czasami były i przerwy 5-dniowe w pisaniu. Tłumaczył to teraz tym, że był wówczas w złym stanie psychicznym. Spotkaliśmy się w czwartek na imprezie uczelnianej. Szarpnęłam go tylko za rękę i powiedziałam "cześć" (tańczył, nie widział mnie). Jego reakcja przerosła moje oczekiwania. Autentycznie niesamowicie ucieszył się na mój widok, przyciągnął do siebie i nie chciał wypuścić. Tańczyliśmy tak przytuleni chyba przez godzinę. Chodziliśmy, trzymając się za rękę przy wszystkich znajomych. Ulotniliśmy się po angielsku i poszliśmy do niego. Powiedział, że bardzo tęsknił i czy tego nie zauważyłam. Zaczęłam się droczyć. Przyznał, że ma problem z wyrażaniem emocji, uczuć. Wcześniej był tylko w jednym, poważnym związku i dosyć długo go "odchorowywał". Również w przeszłości doświadczył straty bardzo bliskiej osoby.
Powiedział, że mnie pragnie. Przespaliśmy się ze sobą. Było bardzo czule, romantycznie. Obudziliśmy się rano. Odprowadził mnie pod dom i poszedł na zajęcia. Trochę było mi przykro, ale rozumiem - obowiązki. Teraz jest cisza. Nic nie napisał od piątku. Siedział cały wczorajszy dzień na fb (miał pracę zdalną) i oglądał moje "relacje dnia". Staram się nie podchodzić do tego jakoś super emocjonalnie, ale... no nie da się, gdyż wszystko szło w dobrym kierunku. Małymi kroczkami, ale posuwało się do przodu. Teraz był weekend. Poszłam ze znajomymi na piwo, żeby odreagować wcześniejszą noc. Koleżanka powiedziała mi, że on z kolei był w lokalu ze swoim rokiem. I z dziewczyną, o którą jestem zazdrosna (również z roku). Każdy utwierdza mnie w przekonaniu, że nie mam podstaw (tyle, że dzwoniła do niego tej nocy, kiedy byliśmy razem. O 5 nad ranem!). Później okazało się, że znajomi szukali nas i chcieli wziąć na jakiś "after". No i zaczęłam zastanawiać się, dlaczego nie chciał spędzić ze mną kolejnego wieczora, skoro było tak dobrze (albo to tylko moje odczucia...) Po wcześniejszych spotkaniach pisał nawet po 1,5h czy wszystko w porządku itd. Planował kolejne miejsca, do których możemy się udać. Zaczynam teraz już nawet dopuszczać do siebie myśl, że być może jest dobrym aktorem, udaje wrażliwca, twierdzi, że ma czasem stany depresyjne, a w rzeczywistości chodziło mu tylko o ten "jednorazowy numerek". Za chwilę pukam się w głowę, bo kompletnie nie pasuje to do niego. Ale zamiast być szczęśliwą i radosną, jest mi cholernie ciężko i trwam w takim już 4-dniowym zawieszeniu.
1 2017-04-03 11:37:46 Ostatnio edytowany przez Pooola (2017-04-03 12:40:43)
A ty sie do niego odezwalas od tamtej pory?
Również nie. Bo zawsze mówią, że to mężczyzna odzywa się pierwszy po seksie... Jeśli jest inaczej, znaczy, że olał. Nie wiem, może miałyście podobne historie? Ale wszystko było zbyt kolorowe i za długo trwało, by teraz skończyło się. Widziałam w nim uczucie...
kobieto - nie czytaj tylu poradników bo sama sobie przesadnie życie skomplikujesz
napisz do niego jak mu dzień mija, co u niego słychać tylko bez wyrzutów i nawiązywania do waszej ostatniej nocy
ale pytanie, dlaczego on nie pisze... widocznie nie chce
ale pytanie, dlaczego on nie pisze... widocznie nie chce
albo też sprawdza jaka jest twoja reakcja na jego ciszę - nie można uogólniać każdy jest inny i każdy inaczej na tą samą sytuację może patrzyć
napisz do niego niezobowiązująco, wykonasz przynajmniej pierwszy krok a jak on go nie pociągnie to faktycznie "widocznie nie chce"
Ja na twoim miejscu poprostu bym napisala na luzie. Probowalabym gadac tak jak to bylo przed ta noca.
Bo zawsze mówią, że to mężczyzna odzywa się pierwszy po seksie...
A kto tak mówi? To jakiś regulamin jest kto po czym pierwszy się odzywa?
9 2017-04-03 13:05:40 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-03 13:07:51)
Może on boi sie bliskosci, miał tam jakieś przykre doświadczenia... a jak dodać do tego jego nadwrażliwość to... Bo z jednej strony chciałby a z drugiej jest trochę pasywny, wiec może ten lek go ogranicza... I dlatego m.in nie dzwoni. Tak sobie gdybam.
Dobrze byłoby, gdyby jednak odezwał się pierwszy.
Coś w tym gościu jest dziwnego. Ale nie wiem co
Byc moze jest dobrym aktorem.
Napisz i wypytaj sie to chyba jefyny sensowny sposob. My tu mozemy tylko gdybac a prawda moze byc calkuem inna.
12 2017-04-03 13:45:46 Ostatnio edytowany przez Pooola (2017-04-03 13:50:29)
jak sam siebie w nocy określił z przekąsem - jest "upośledzony emocjonalnie". nie odezwę sie pierwsza. jeśli będzie milczał, samo rozejdzie się po kościach. on wie, że mi zależy. od pewnego czasu robi raz krok w przód, raz krok w tył. gdybym wiedziała, że o 9 rano wyskoczy z łóżka i będzie zbierał się na uczelnię, na pewno nie zostałabym u niego na noc.
jak sam siebie w nocy określił z przekąsem - jest "upośledzony emocjonalnie". nie odezwę sie pierwsza. jeśli będzie milczał, samo rozejdzie się po kościach. on wie, że mi zależy. od pewnego czasu robi raz krok w przód, raz krok w tył. gdybym wiedziała, że o 9 rano wyskoczy z łóżka i będzie zbierał się na uczelnię, na pewno nie zostałabym u niego na noc.
skoro robi raz krok do przodu raz do tyłu to znaczy że sprawdza na ile Ci zależy - testuje twoje zachowanie
ja tam nie lubię zawieszenia, albo kontynuuje znajomość albo ją ograniczam, jeśli Ty chcesz aby się ona rozwijała to sama pozwól jej się rozwijać a nie tylko licz na faceta.
Odezwij się też czasami 1 - im więcej czasu minie tym będzie wam obojgu ciężko się odezwać...
No cóż już z Twojego opisu wynika, że było kilka zastanawiających zachowań (a przecież pisząc były to Twoje odczucia) , które powinny pójść pod bliższą obserwację a nie zaprowadzić Cię do łóżka. Introwertyk introwertykiem ale ja się zawsze zastanawiam w słowach introwertyk a w czynach ekstrawertyk - no coś tu nie gra nie widzisz tego?
Poza tym czy po 2 miesiącach znajomości naprawdę możesz określić człowieka? Zagalopowałaś się, myślę, ze Twoje myślenie życzeniowe poszło nieco na wyrost.
Upośledzenie emocjonalne może być dobra wymowka. Ale znacie się raptem 2 miesiące a widujecie rzadko, faktycznie, ciężko określić czlowieka po tak krótkim czasie. 2 randki na krzyż to nic. Introwertyk czy nie, jakby mu mocno zależało to by juz dawno zadzwonił. Faceci raczej nie maja podobnych dylematów jak kobiety, ze pierwsza nie zadzwoni. Opędzić się nie idzie od takiego jak mu mocno w oko wpadlas.
16 2017-04-03 14:17:29 Ostatnio edytowany przez Pooola (2017-04-03 14:21:41)
czy ja wiem czy w czynach taki ekstrawertyk... muszę pierwsza łapać go za rękę, przytulić się do niego. sam raczej z siebie niczego nie robi. oczywiście momentalnie to odwzajemnia i bardzo cieszy się. ogólnie sprawia wrażenie niezbyt pewnego siebie. zwłaszcza w stosunku do mnie. odwagę większą ma tylko po alkoholu. wiem, że trochę się zagalopowałam, czasu nie cofnę. ale chemia jest tak wielka, że mnie samej ciężko czasem myśleć przy nim racjonalnie. z drugiej strony darzę go jakąś taką ufnością. znam naprawdę bolesne historie z jego życia. widzę, że strata matki najbardziej odbiła mu się na psychice... jest też wpatrzony jak w obrazek w swojego przyjaciela, który zakochał się pół roku temu i już planuje ślub z tą dziewczyną. widać, że im bardzo tego zazdrości, kiedy opowiada z rozrzewnieniem.
no i naszych spotkań łącznie było 5.
rozumiem jego tryb życia, czas wypełniony pracą aż po brzegi, ale tak jak same napisałyście - widocznie jednak z jego strony to nie jest to, co z mojej. trzeba odpuścić póki jeszcze nie zwariowałam całkowicie.
Od początku lutego spotykam się ze świetnym facetem.
I tak praktycznie widywaliśmy się 2 razy w m-cu.
Jest kwiecień, czyli widzieliście się 4 razy??
Spodobaliśmy się sobie od pierwszego wejrzenia. Totalnie go zauroczyłam. Byliśmy na kilku randkach (kino, knajpka itd.) Zachowuje się wobec mnie kulturalnie, szarmancko. Jest dobry człowiekiem. Szczery, prostolinijny, nadwrażliwy. Odnoszę wrażenie, że czasem wręcz zbyt ufny wobec ludzi i świata. Introwertyk. Przede mną otwiera się. Sam przyznał, że trochę siebie nie poznaje. Druga randka tak się przeciągnęła, że spałam u niego. Jest między nami niesamowita chemia. Na szczęście wtedy nie doszło do niczego, prócz pocałunków i przytulania. Miałam wrażenie, że po kolejnym spotkaniu kontakt nieco nam siadł (wg. przyjaciółki, to ja domagałam się więcej i więcej, bo zakochiwałam się coraz bardziej).
Tak dobrze go poznałaś po kilku spotkaniach?
Aczkolwiek rzeczywiście, czasami były i przerwy 5-dniowe w pisaniu.
Tłumaczył to teraz tym, że był wówczas w złym stanie psychicznym.
Czyli już wtedy traktował cię... z przymrużeniem oka....
Spotkaliśmy się w czwartek na imprezie uczelnianej. Szarpnęłam go tylko za rękę i powiedziałam "cześć" (tańczył, nie widział mnie). Jego reakcja przerosła moje oczekiwania. Autentycznie niesamowicie ucieszył się na mój widok, przyciągnął do siebie i nie chciał wypuścić. Tańczyliśmy tak przytuleni chyba przez godzinę. Chodziliśmy, trzymając się za rękę przy wszystkich znajomych. Ulotniliśmy się po angielsku i poszliśmy do niego. Powiedział, że bardzo tęsknił i czy tego nie zauważyłam. Zaczęłam się droczyć.
Powiedział, że mnie pragnie. Przespaliśmy się ze sobą. Było bardzo czule, romantycznie.
No ok, spotkałaś nawalonego gościa w knajpie i dałaś się bzyknąć.
musisz wiedzieć że większość stosunków odbywających się za obopólna zgodą jest czuła i romantyczna. Jakby nas partnerzy trzaskali po pysku w trakcie to i szanse na sex by im drastycznie spadały.
Przyznał, że ma problem z wyrażaniem emocji, uczuć. Wcześniej był tylko w jednym, poważnym związku i dosyć długo go "odchorowywał". Również w przeszłości doświadczył straty bardzo bliskiej osoby.
Czyli typowy bullshit aby powiedzieć że sex był niezobowiązujący.
Obudziliśmy się rano. Odprowadził mnie pod dom i poszedł na zajęcia. Trochę było mi przykro, ale rozumiem - obowiązki.
Rozumiem że na cześć stosunku seksualnego miał rzucić studia?
Teraz jest cisza. Nic nie napisał od piątku. Siedział cały wczorajszy dzień na fb (miał pracę zdalną) i oglądał moje "relacje dnia". Staram się nie podchodzić do tego jakoś super emocjonalnie, ale... no nie da się, gdyż wszystko szło w dobrym kierunku. Małymi kroczkami, ale posuwało się do przodu.
Ty pchałaś to do przodu, jeśli mamy być ściśli.
on się nie musiał za dużo wysilać. A nie, sorry, przeciez powiedział: "Powiedział, że bardzo tęsknił i czy tego nie zauważyłam".
Teraz był weekend. Poszłam ze znajomymi na piwo, żeby odreagować wcześniejszą noc. Koleżanka powiedziała mi, że on z kolei był w lokalu ze swoim rokiem. I z dziewczyną, o którą jestem zazdrosna (również z roku). Każdy utwierdza mnie w przekonaniu, że nie mam podstaw (tyle, że dzwoniła do niego tej nocy, kiedy byliśmy razem. O 5 nad ranem!). Później okazało się, że znajomi szukali nas i chcieli wziąć na jakiś "after". No i zaczęłam zastanawiać się, dlaczego nie chciał spędzić ze mną kolejnego wieczora, skoro było tak dobrze (albo to tylko moje odczucia...) Po wcześniejszych spotkaniach pisał nawet po 1,5h czy wszystko w porządku itd. Planował kolejne miejsca, do których możemy się udać. Zaczynam teraz już nawet dopuszczać do siebie myśl, że być może jest dobrym aktorem, udaje wrażliwca, twierdzi, że ma czasem stany depresyjne, a w rzeczywistości chodziło mu tylko o ten "jednorazowy numerek". Za chwilę pukam się w głowę, bo kompletnie nie pasuje to do niego. Ale zamiast być szczęśliwą i radosną, jest mi cholernie ciężko i trwam w takim już 4-dniowym zawieszeniu.
No ok, facet żyje dalej swoim życiem, trafił mu się darmowy sex, kilka niezobowiązujących randek i tyle. Ma jakąś tam laskę na którą leci, może czeka aż ona go dopuści a może nawet ta laska to jakaś legenda, chodzi sobie na piwo, uczy się, pracuje.
Jak zadzwonisz to może, jeśli mu się będzie chciało, znów cię bzyknie. Tylko głupi nie odmawia jak mu się laska pcha.
Z twojej wypowiedzi już wynika, ze żyjesz jego emocjami. Co o nich wiesz? Przed 2 m-ce domniemuję większość z jego przekazu. nabierz dystansu, więcej się przyglądaj i obserwuj zamiast tłumaczyć, przeżywać, rozumieć.
Raczej wsłuchuj się we własne odczucia bo zaczynasz je spychać na bok i nie widzisz oczywistych rzeczy.
dlatego nie odezwę się teraz pierwsza nigdy więcej, by utwierdzić się jeszcze bardziej w przekonaniu, że ma mnie nisko gdzieś. jeszcze myślę w miarę racjonalnie.
dlatego nie odezwę się teraz pierwsza nigdy więcej, by utwierdzić się jeszcze bardziej w przekonaniu, że ma mnie nisko gdzieś. jeszcze myślę w miarę racjonalnie.
nie wiem kto tu jest bardziej dziecinny
21 2017-04-03 14:40:00 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-03 14:41:58)
I słusznie. Co sie będziesz pchala na sile. Niby mamy rownouprawnienie, ale nie jestem przekonana do tego, aby kobieta sie przypominala facetowi w tej pierwszej fazie znajomosci. Facet, który nie lubi być myśliwym i czeka, az mu podadza, jest jakis dziwny, albo leniwy. Na odstrzał
22 2017-04-03 14:43:14 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-04-03 14:44:19)
W co drugim wątku introwertyk (ło Boże czy my na prawdę wszyscy tacy upośledzeni?)
Jak to się mówi - "srali muszki będzie wiosna" ^^
Facet puknął, bzyknął i ma w nosie. Tak to widzę.
dokładnie, mam takie samo podejście. widocznie aż tak nie oszalał. może faktycznie "dałam się wykorzystać" pijanemu facetowi po imprezie. może już nie jestem atrakcyjna, bo "wskoczyłam do łóżka" po pięciu spotkaniach. to mnie najbardziej boli. zastanawia mnie tylko trochę to, że na bieżąco śledzi, co robię. teraz znowu jako pierwszy oglądał wszystko, co dodałam. kiedyś tego nie robił. ale za dużo rozmyślam. trzeba przyjmować to, co jest. czarne na białym. i skupić się na obowiązkach.
Introwertyk, maminsynek, bawidamek, cierpiący w nieskonczonosc za ex Werter, rycerz sniacy o dziewicach.... Żyć nie umierać
25 2017-04-03 14:53:30 Ostatnio edytowany przez Pooola (2017-04-03 14:54:05)
co za czasy, prawda? czy naprawdę nie można już spotkać wartościowego faceta? zostanę starą panną. z wyboru.
dżizas, nie dałaś się wykorzystać (nawet w cudzysłowie), tylko ŚWIADOMIE poszłaś do łóżka
nie zwalaj winy na niego - nie masz swojego rozumu? nie umiesz sama podejmować decyzji?
jak chcesz być dorosła, to powinnaś mieć świadomość, że każda decyzja (i jej brak), mają swoje konsekwencje.
Introwertyk, maminsynek, bawidamek, cierpiący w nieskonczonosc za ex Werter, rycerz sniacy o dziewicach.... Żyć nie umierać
Hahahahaha, jakby lepiej poszło to mogła byś zaliczyć jeszcze jednego do grupy "świń i dupków" co wykorzystują bez skrupułów ^^ a tak to taki ( w sumie prawie ) normalny koleś
W co drugim wątku introwertyk (ło Boże czy my na prawdę wszyscy tacy upośledzeni?)
Jak to się mówi - "srali muszki będzie wiosna" ^^
Facet puknął, bzyknął i ma w nosie. Tak to widzę.
Gdybym mogła, dałabym 'Lubie to!'
co za czasy, prawda? czy naprawdę nie można już spotkać wartościowego faceta? zostanę starą panną. z wyboru.
Nie wiem, ja juz spotkałam, ale to było dawno...dawno temu, w odległej galaktyce...
Bycie stara panna ma swoje zalety. Moja znajoma, stara panna z odzysku stwierdziła, ze na ch..j jej w domu facet? Ma przyjaciela z ktorym sie spotyka, kino, teatr, knajpa, seks...mieszkaja oddzielnie, nic nie musza... Twierdzi, ze czuje sie jak na nieustajacej randce. A ja zapylam do domu i przy garach staje, i zbieram jego skarpetki...
Nie, żartuje, skarpetek nie rozrzuca na szczęście, porządny jest pod tym wzgledem
Wpadłaś mu w oko i miał na Ciebie ochotę, więc na wszelki wypadek sprzedał Ci bajeczkę o wielkim skrzywdzeniu jakiego doznał w przeszłości, żeby od razu wybić Ci z głowy jakieś zapędy w kierunku tzw. stałego związku, a następnie przeszedł do kolejnego etapu urabiania w celu wiadomym. Poszło łatwo, bo już na drugim spotkaniu zaciągnął Cię na chatę, ale z jakichś tam powodów do niczego nie doszło, więc uznał że pora odpuścić, bo to strata czasu jest. Tak też się stało. Po jakimś tam czasie spotykasz go nawalonego na imprezie i nagle jemu się przypomina, że miał Cię zaliczyć, a więc podejmuje kolejną próbę, tym razem zakończoną powodzeniem. Koniec.
Oczywiście mogę się mylić, jednak nie postawiłbym na to złamanego grosza.
Jak już ktoś wyżej słusznie zauważył, ostatnimi czasy chyba jakaś nowa moda zapanowała na bycie po przejściach.
Nie zliczę który to już wątek z kolei, gdzie tylko imiona bohaterów się zmieniają, a cała reszta jest jak kopiuj/wklej
Hmmm sprawa jest prosta. Mówił , że Cię pragnie. Nie mówił, że kocha, że chce z Tobą być, tylko, że pragnie. Nic nie obiecywał. Nie oszukał Cię, nie wykorzystał.
Tobie następnego dnia było przykro, nie z tego powodu, że musi iść na uczelnię, tylko dlatego, że się nie zdeklarowal. Odprowadził pod dom, pożegnał i poszedł. I tyle.
Przyznał, że ma problem z wyrażaniem emocji, uczuć.
[...]
Wcześniej był tylko w jednym, poważnym związku i dosyć długo go "odchorowywał"
[...]
jak sam siebie w nocy określił z przekąsem - jest "upośledzony emocjonalnie"
Poprzez takie stwierdzenia już na samym początku znajomości można wywnioskować, ze nie szukał stałego związku a jedynie przygody. Po pierwszej wspólnie spędzonej nocy mógł dostrzec, że oczekujesz czegoś więcej - więc się zdystansował. To co później - to przypadek, klimat i alkohol.
Nie odzywa się, bo zapewne czeka na Twoja reakcję - czy się odezwiesz, czy nie. Czy po seksie nie poczułaś się wpuszczona do jego świata.
Myślę, że obserwuje Twoje poczynania w necie, nie z "miłości" a ze strachu.
Jak przejdziesz test pomyśle - być może się odezwie - na kolejny seks.
Jak mężczyźnie zależy to nie ma takiej siły, aby się nie odezwał; )
"Upośledzenie emocjonalne " w zupełności brzmi jak wymówka, a nawet taki przyjęty system działania, którego kolega nauczył się wykorzystywać w sytuacjach dla niego niewygodnych. W ten sposób postępuje jak mu się podoba, gdyż zawsze może zwalić na swoją "niepełnosprawność " i jeszcze wzbudzać tym troskę; )
Może jakby seks był tylko z jednej strony to by się odezwał, a jak był z obu to sprawa przegrana.
WTF?
36 2017-04-04 11:14:17 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-04-04 11:15:45)
ale pytanie, dlaczego on nie pisze... widocznie nie chce
To działa w dwie strony. Ale litości. Masz ochotę się spotkać to napisz. Co za różnica kto to zrobi? To nie przeciąganie liny. Nie odpisze to będziesz wiedziała.
Jak mężczyźnie zależy to nie ma takiej siły, aby się nie odezwał; )
Różni ludzi, różne sytuację.
WTF?
To była ironia na niegramatyczny tytuł.