Jesteśmy normalną przeciętną rodziną, układa nam się i nawet potrafimy zmieniać się dla siebie. Ja przekonałam Go do marynarek, na razie okazjonalnie, a nie zawsze jakieś bluzy a On mnie do sukienek i sandałków a zawsze ubierałam się na sportowo bo nie mam sukienkowej figury, wszędzie mi brakuje. Ale mimo tego w naszym domu są nieistniejące tematy. Wiele rzeczy które twierdził, sprawdziły się ale są takie których nie mogę ruszyć z miejsca bo dla Niego właśnie te tematy nie istnieją.
Chciałabym się dowiedzieć ; jak jest w innych domach ?
Córka chodzi do drugiej klasy, bardzo się ostatnio wyciągnęła i nie jest najniższa w swojej klasie, tak w środku, a w ogóle nie wstydzi się swojego taty. Ona chce żeby ją kąpał a jak sana się umyje to przychodzi prosto z wanny żeby ją uczesał. Często przy nim się ubiera lub je śniadanie bez ubrania a On nie zwraca na to uwagi i zawsze to ja muszę przywołać ją do porządku. Dla Niego to nie ma znaczenia a dla córki najważniejsze jest zdanie taty, tak było i jest jak tylko zamieszkaliśmy razem. Ona wszędzie się wstydzi a swojego taty za grosz. W moim rodzinnym domu nie do pomyślenia.
Na wakacjach jak łaziła po krzakach i zadrapała się w pachwinę to przybiegła do Niego. Nie chciała mi nawet pokazać co się stało i strasznie piszczała a tata mógł. Przemył jej to zadrapanie wodą utlenioną, zagencjanował nie wiadomo po co i kazał jej tak leżeć 5 min aż zaschnie. Ona w ogóle się nie wstydziła i wołała Go żeby sprawdził czy już zaschło. Przez takie Jego podejście nic nie mogę zrobić bo dla niego temat nie istnieje i twierdzi że to samo się zmieni. Jak pocisnęłam temat to usłyszałam, że to takie moje majtkowe fobie.
Jak to widzicie ? Czy u Was też tak się zdarza ?
Wiem, że jesteśmy różni i reagujemy odmiennie na wiele sytuacji ale czy to nie przesada.
Najlepszym przykładem niech będzie zdarzenie jak córka dostała takie zwierzaczki z czekolady od Niego i zabrała je wieczorem do łóżka. Rano jak to zobaczyłam, całą pościel i ją w czekoladzie, wkurzyłam się na maxa, a On zanim mi pomógł i ją wykąpał, poszedł wyśmiać się do kuchni. Później i tak było widać że ledwie trzyma powagę. Jak jakiś dzieciuch. Takie zachowanie chyba nie na miejscu, chyba powinien być już dużo poważniejszy w tym wieku.
Innym nie istniejącym tematem są Jego gatki. Często Go proszę żeby nie zaczynał rozmowy jak gdzieś idziemy. Czy jesteśmy w banku czy w sklepie zawsze musi sobie pogadać. Jak kupowaliśmy sukieneczkę małej to spytał dziewczynę z obsługi czy kupiłaby taką sukienkę swojej córce, a czy w ogóle ma dzieci,a w jakim wieku – one często to podchwytują i gadka się zaczyna co strasznie mnie wkurza. Do tego później jeszcze słyszę; co tak skwaśniałam. Dla Niego nie ma o czym mówić, nieistniejący temat to tylko gadka szmatka. Też nic nie mogę wywalczyć.
Jak córka spytała czy może przyjść do niej koleżanka z klasy, On się zgodził ale pod warunkiem, że przed ósmą ktoś po nią przyjdzie. Mama tej dziewczynki przyszła po nią wpół do ósmej i siedziała u nas z godzinę bo zaprosił ją na herbatę. Jak spytałam po co ją zapraszał to znów usłyszałam, że to tylko taka gadka szmatka, nie ma o czym mówić, no temat nie istnieje.
Jego ojciec przekazał nam album rodzinny gdzie jest dużo zdjęć z Nim, od dzieciństwa do dorosłości. Na samym końcu jest kilka zdjęć z charakterystyczną dziewczyną i dowiedziałam się, że to Jego pierwsza dziewczyna z którą mieszkał cztery lata. Mówiąc oględnie to dziewczyna z innego kontynentu. Wiem, że był w trzech dłuższych związkach i dlaczego się rozstali ale nie mówił, że była właśnie taka. Dla Niego to też nieistniejący temat i nie ma o czym gadać. O mnie On wie wszystko ze wszystkimi detalami.
Jak byście zareagowały ?
Czy u Was też tak jest, że omijacie niektóre tematy lub nie dopowiadacie.
Jak radzicie sobie w takich sytuacjach ?
N Z