Cześć everyone,
mam pewien dylemat i zagwozdkę która nie daje mi spokoju.
Napisała do mnie kobieta o 2 lata młodsza (ja 29, ona 27 lat) na portalu randkowym. Odpisalem jej, rozmowa kleiła nam się rewelacyjnie. Było widac ogromnezaangazowanie z obu stron - co oboje dostrzeglismy momentalnie. Zgodnie stwierdzilismy ze to w zasadzie niewiarygodne bo ani ona, ani ja jeszcze na tym portalu nie trafiliśmy na takie porozumienie.
Ten cudowny Vibe i dynamika w rozmowie trochę zaczęły mnie niepokoić. Wiedziałem że oczekuje założenia rodziny, wiec poruszylem ten temat i dodalem kilka moich wad i rzeczy które mam do nadrobienia zanim zdecydowalbym sie na tak odwazny krok. Nagle tempo rozmowy troche spadlo (mam na uwadze ze byla w pracy), nastąpilo kilkugodzinne milczenie, po czym napisala ze nawarstwilo sie duzo pracy i ze prawdopodobnie będzie musiala zostać na nadgodziny. Wydało mi sie to dziwne bo wcześniej mowila ze pracuje 8-16 w HRze w budżetówce, zapytalem więc grzecznie i z nutą przyjacielską, czy to jest jakiś wstep lub forma wycofywania sie z relacji oraz że jesli tak, to wole wiedziec i zakonczyc teraz niz dalej brnąc. Zareagowała bardzo źle na te wiadomosc pisząc ze nie rozumie o co chodzi, ze czuje sie dotknięta itp. Pozniej dodala ze sie zawiodla po raz kolejny i dziękuje za rozmowę, zyczac powodzenia i wszystkiego dobrego. Spodziewalem sie ze omowimy to w spokoju, alepostanowilem uszanowac jej decyzje piszac pożegnalnaale jednocześnie mila wiadomosc. Myslac ze kontakt zostal już definitywnie zerwany, po kilku godzinach otrzymałem emocjonalne wiadomosci. Pisala w nich zenigdy nie widziala takiego zaangażowania, ze ludzila sie, ze w końcu trafiła na swoje odbicie, że boli ja to co sie dzis wydarzylo i ze szuka partnera do wspolnego rozwijania sie a nie gotowego produktu, ze spieprzylem sprawe i ze chyba nie ma do czego juz wracac, najwidoczniej milosc nie jest jej pisana bo znow świetnie rokująca relacja sie konczy. Odpisalem ze niczego nie miałem zamiaru kończyć a wyjaśnić, dodalem ze byl to wyczerpujacy dzien i rozumiem ze może nie byc w stanie mi zaufac i wrocic do relacji i rozmow dlatego nie mam zamiaru jej naciskac i daje jej spokoj, szczerze życząc szczescia w przyszlosci.
Nie otrzymałem zadnej odpowiedzi na te ostatnia wiadomosc. Wczoraj za to zaczela dawac mi serduszka pod relacjami w social mediach. Usunalem ja po tym ze znajomych zeby po prostu nie zameczac siebie i jej.
Teraz zastanawiam sie o co jej tak naprawde chodzi/chodzilo? Czy nie wyczytałem czegos miedzywierszami? Ktos z Was może chociaż sie domysla?
Nie potrafie zrozumiec tego zachowania.
Z góry dzięki za podpowiedzi.