Witam, nie wiem dlaczego to robię, ale może poczuje się lepiej gdy ktoś się o tym dowie, nawet anonimowo. Jestem uzależniona od palenia Marihu.
10 lat palenia dzień w dzień, postanowiłam z tym skończyć ponad rok temu i nic z tego. Paliłam ale miałam pracę, pieniądze, relacje jak to się mówi wysoko funkcjonująca ćpunka. Od momentu podjęcia decyzji o rzuceniu tego, sama sobie nie radziłam, więc zaczęły się terapię prywatnie, psychiatrzy, leczenia...i co mam z tego? Straciłam pieniądze, wszystkie oszczędności, relacje, nie mam nic...wszyskto poszło na wyjście z tego syfu, które mi się nie udało. Jestem po próbie samob, ale już tego nie zrobię, chce wyjść ale niestety nie mam możliwości...po terapiach rozmowach wiem, że to kwestia emocji, głowy, reguluje sobie to paleniem, wiem wiele rzeczy w teroii, ale co z tego? Palę nadal ponieważ nie potrafię funkcjonować bez tego, gdy nie palę to wieczorami nie potrafię zadbać o higienę, nie myje się, tylko leże patrzę w sufit i myślę o jednym. Wyczerpałam wiele możliwości terapii, psychiatrów itd, ale nadal jestem w tym samym miejscu tylko bez wszysktich rzeczy materialnych których się dorobiłam przez 15 lat pracy. Nie wiem co mam robić, nie skończę że sobą bo wiem że to był by ogromny problem dla rodziny i już im tego nie zrobię, ale co dalej? Jestem obecnie bez pracy, nie mam nic a ratuje mnie tylko ten syf który muszę zapalić aby móc normalnie funkcjonować. Zniszczyłam sobie życie paleniem tego syfu.
2 2025-01-01 20:48:13 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2025-01-01 20:48:46)
Z tego co się orientuję, to sama w sobie musisz znaleźć dość siły. Są chyba ośrodki dla uzależnionych. Jeśli już zrozumiałaś, że tego nie zrobisz (samobójstwo), to już jest szansa, że z tego możesz wyjść.
Nie popelniaj samobojstwa to nie jest wbrew pozorom ucieczka od problemow. Moze musisz zmienic psychoterapeute.
Z tego co rozumiem jestes bezrobotna?
Ja bym zasugerowal abys nie przestawala palic i na moment calkowicie przestala patrzec na to jako problem.
Polecalbym Ci za to w pierwszej kolejnosci - nie myslac o walce z nalogiem ani nie przejmujac sie nim zbytnio - skupic wszystkie sily na poprawie innych elementow swojego zycia - np. dostania lepszej pracy.
Sugeruje to bo jesli twoje zycie jest bardzo dalekie od tego jak chcialabys aby wygladalo to odstawiajac cos co Cie uspokaja nie jestes w stanie konstruktywnie planowac i poprawiac swojego zycia.
Jesli w pelni skupisz sie na znalezieniu np. dobrej pracy i bedziesz miala powody do dumy z siebie to wtedy mozesz zaczac myslec o stopniowym odwyku.
Zmiana środowiska, ucieczka od cywilizacji.
Bieszczady?
Zmiana środowiska, ucieczka od cywilizacji.
Bieszczady?
Przeciez w Bieszczczadach tez sa ludzie. Na bezludna wyspa nie ma cywilizacji
Byłaś na terapii grupowej? W każdym większym mieście są bezpłatne grupy anonimowych narkomanów. Nic tak nie wspiera jak grupa osób z podobnym problemem.
Fajne te debilne wymysły i powielane stereotypy o marihuanie, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a są kolejną, debilną próbą rozpowszechniania kłamliwych bajek, aby ponownie zakazać użytku medycznego.
Po pierwsze w rok nie byłabyś w stanie wyczerpać wszystkich możliwości odwykowych jak i możliwości terapii, które akurat w przypadku tak słabo uzależniających substancji jak maryśka mają bardzo wysoką skuteczność.
Po drugie marihuana jest antydepresantem. Dlatego się ją przepisuje w przypadku depresji jak i terapiach bólu przewlekłego. Żeby tu jakiekolwiek negatywne skutki odczuć to trzeba by jarać jakieś zaprawiane metą gówno i to na kilogramy.
Pierdolisz głupoty, jaranie to nie ćpanie ale i tak przeszkadza w funkcjonowaniu, zamula. Antydepresant? Spróbuj przestać to zobaczysz jak to działa. Mam nadzieje ze nikt nie dostał jako pomoc w depresji recepty na bagno. Ogólnie to strata czasu i kazdy zaprawiony jaracz ci to powie
Witam, nie wiem dlaczego to robię, ale może poczuje się lepiej gdy ktoś się o tym dowie, nawet anonimowo. Jestem uzależniona od palenia Marihu.
10 lat palenia dzień w dzień, postanowiłam z tym skończyć ponad rok temu i nic z tego. Paliłam ale miałam pracę, pieniądze, relacje jak to się mówi wysoko funkcjonująca ćpunka. Od momentu podjęcia decyzji o rzuceniu tego, sama sobie nie radziłam, więc zaczęły się terapię prywatnie, psychiatrzy, leczenia...i co mam z tego? Straciłam pieniądze, wszystkie oszczędności, relacje, nie mam nic...wszyskto poszło na wyjście z tego syfu, które mi się nie udało. Jestem po próbie samob, ale już tego nie zrobię, chce wyjść ale niestety nie mam możliwości...po terapiach rozmowach wiem, że to kwestia emocji, głowy, reguluje sobie to paleniem, wiem wiele rzeczy w teroii, ale co z tego? Palę nadal ponieważ nie potrafię funkcjonować bez tego, gdy nie palę to wieczorami nie potrafię zadbać o higienę, nie myje się, tylko leże patrzę w sufit i myślę o jednym. Wyczerpałam wiele możliwości terapii, psychiatrów itd, ale nadal jestem w tym samym miejscu tylko bez wszysktich rzeczy materialnych których się dorobiłam przez 15 lat pracy. Nie wiem co mam robić, nie skończę że sobą bo wiem że to był by ogromny problem dla rodziny i już im tego nie zrobię, ale co dalej? Jestem obecnie bez pracy, nie mam nic a ratuje mnie tylko ten syf który muszę zapalić aby móc normalnie funkcjonować. Zniszczyłam sobie życie paleniem tego syfu.
Odrazu syf
Trzeba było okazjonalnie palic
jebany syf
Pierdolisz głupoty, jaranie to nie ćpanie ale i tak przeszkadza w funkcjonowaniu, zamula. Antydepresant? Spróbuj przestać to zobaczysz jak to działa. Mam nadzieje ze nikt nie dostał jako pomoc w depresji recepty na bagno. Ogólnie to strata czasu i kazdy zaprawiony jaracz ci to powie
Ze wszystkich leków antydepresyjnych i wspomagających terapie bólu przewlekłego ten ma najmniej skutków ubocznych. Mniej nawet od alkoholu. Czy apapu, którego zatruć jest wielokrotnie więcej niż zatruć nadmiernym jaraniem zielska.
Znałem i znam wielu ludzi palących. Problemy mieli jedynie ci, co kupowali najtańszy, nielegalny badziew, bo był zaprawiany całym syfem tego świata.
Uzależnienia się leczy. I każde uzależnienie ma swoje skutki uboczne. Ale akurat ze wszystkich leków od jakich można się uzależnić, to akurat zielsko jest jednym z najbezpieczniejszych. Tylko grzybki będą pod tym kątem jeszcze bezpieczniejsze. I można normalnie funkcjonować dekadami bez wpływu na życie zawodowe i rodzinne. Popatrz na Snoop Dogga, Willie Nelsona, czy Wodeckiego. A to tylko przykłady jaraczy turbo ekstremalnych, którzy potrafili być na fazie całymi dniami, jak nie tygodniami czy dłużej. Bo oni nie palili skręcika na noc. Oni jarali dzień za dniem.
Witam, nie wiem dlaczego to robię, ale może poczuje się lepiej gdy ktoś się o tym dowie, nawet anonimowo. Jestem uzależniona od palenia Marihu.
10 lat palenia dzień w dzień, postanowiłam z tym skończyć ponad rok temu i nic z tego. Paliłam ale miałam pracę, pieniądze, relacje jak to się mówi wysoko funkcjonująca ćpunka. Od momentu podjęcia decyzji o rzuceniu tego, sama sobie nie radziłam, więc zaczęły się terapię prywatnie, psychiatrzy, leczenia...i co mam z tego? Straciłam pieniądze, wszystkie oszczędności, relacje, nie mam nic...wszyskto poszło na wyjście z tego syfu, które mi się nie udało. Jestem po próbie samob, ale już tego nie zrobię, chce wyjść ale niestety nie mam możliwości...po terapiach rozmowach wiem, że to kwestia emocji, głowy, reguluje sobie to paleniem, wiem wiele rzeczy w teroii, ale co z tego? Palę nadal ponieważ nie potrafię funkcjonować bez tego, gdy nie palę to wieczorami nie potrafię zadbać o higienę, nie myje się, tylko leże patrzę w sufit i myślę o jednym. Wyczerpałam wiele możliwości terapii, psychiatrów itd, ale nadal jestem w tym samym miejscu tylko bez wszysktich rzeczy materialnych których się dorobiłam przez 15 lat pracy. Nie wiem co mam robić, nie skończę że sobą bo wiem że to był by ogromny problem dla rodziny i już im tego nie zrobię, ale co dalej? Jestem obecnie bez pracy, nie mam nic a ratuje mnie tylko ten syf który muszę zapalić aby móc normalnie funkcjonować. Zniszczyłam sobie życie paleniem tego syfu.
Skoro jesteś bezrobotna i masz dużo wolnego czasu to poszukaj ośrodków odwykowych (tylko taka myśl bo nie wiem jak to działa w praktyce). No i musisz wiedzieć co paleniem chcesz w sobie "zabic". Co leczysz? Co Ci daje? Poszukaj tego ale bez jarania