Ilość związków - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Ilość związków

Dzień dobry
Chciałam prosić o jakąś radę.
Zaczęłam się spotykać z cudownym facetem, opiekuńczy, uczuciowy, no po prostu ideał. Jednak ostatnio podczas rozmowy ze swoim przyjacielem pojawił się temat, żebym powiedziała mojemu partnerowi o mojej dawnej relacji z jednym moim dalszym znajomym.

Żeby można było zrozumieć o co chodzi:
Mojemu partnerowi opowiadałam o moich znajomych, żeby ten w miarę kojarzył o kim będę mówić w jakiś swoich historiach i tam znalazł się Dawid (imię zmienione). Później na spotkaniu z moim przyjacielem ten powiedział, żebym wspomniała swojemu partnerowi, że z owym Dawidem coś wcześniej mnie łączyło, żeby później to jakoś samo nie wyszło i żeby nie było jakiegoś kwasu.
Na kolejnym spotkaniu z partnerem powiedziałam o tym i zrobiło mi się lekko lżej, że teraz wie o tym fakcie - partner przyjął to normalnie.
Jednak później w domu zaczęłam się zastanawiać / zadręczać tym, że w porównaniu do swojego partnera byłam w większej ilości związków (on był w 3, a ja w 5). Wiem, że nie ma wielkiej różnicy między ilością, ale jakoś mnie to uderzyło i czuję lekki wstyd przed samą sobą.

Czy miałyście podobną sytuację? Macie jakąś radę, żeby się tak nie czuć?
Z góry dziękuję za odpowiedź

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-12-31 00:30:50)

Odp: Ilość związków

Cześć. Moim zdaniem nie masz się czego wstydzić. Jeden człowiek trafia dobrze za pierwszym razem, inny za trzecim, a jeszcze inny za dziesiątym. Zresztą ten partner też wcale nie musi być tym na resztę życia. I co? Następnego już by nie mogło być, bo skoro pięć to dużo, to co dopiero sześć? Koniec, limit został przekroczony? Takie myślenie to droga donikąd, zwłaszcza, jeśli partner przyjął to normalnie i w żaden sposób nie dał odczuć, że dla niego to problem. Trzeba sobie ten temat spróbować odpuścić, zanim przeistoczy się w kompleks. Masz po prostu inną przeszłość, tyle. Ona nie sprawia, że jesteś z automatu gorszym materiałem na partnerkę. Jeśli związek jest fajny i dobrze się razem czujecie, to takie szczegóły naprawdę nie mają znaczenia. Chyba, że ktoś jest zaburzony, ale to chyba nie ten przypadek.

3

Odp: Ilość związków

A jakie to ma znaczenie?
Ja jestem dużo starszy od swojej sporo ale przed nią byłem tylko w 1 związku. Ona była w wielu związkach ponad 20 jeśli liczyć takie miesięczne itp

I nie do końca rozumiem w jaki sposób przekłada się to na czas teraźniejszy. Chyba w żaden sposób. Żyjemy sobie już długoo i jest super. Przecież na codzień człowiek nie żyje tym kto ilu miał partnerów. W moim przypadku ja z jedną byłem bardzo długo dlatego 1 związek a ona była rozrywkowa za młodu i często zmieniała chłopaków zanim dorosła.  Przecież na codzień się nie myśli aaaa Majka miała 30 chłopaków, Karolina 4, Michał 18 dziewczyn, Kamil 2 dziewczyny. Tylko się żyje tu i teraz.

Mam też kolegę co był wiele lat sam i wziął ślub z sąsiadką która miała bardzo dużo związków na koncie.
Mój brat co też miał dużo dziewczyn w końcu wziął ślub z bardzo młodą dziewczyną która chyba nawet nie miała związków, ewentualnie pojedyńcze.

To nie ma znaczenia czy ty miałaś 50 a on 3. Jeśli chcecie żyć razem to będziecie jeśli nie to nie.

4

Odp: Ilość związków

Nie, bo nie mam tylu zwiazkow na koncie.

5

Odp: Ilość związków
AmeliaJj napisał/a:

Czy miałyście podobną sytuację? Macie jakąś radę, żeby się tak nie czuć?
Z góry dziękuję za odpowiedź

Jeżeli nie potrafisz tego sama przepracować to udaj się do specjalisty i tyle.

6 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-01 01:50:07)

Odp: Ilość związków
sebastiannn napisał/a:

A jakie to ma znaczenie?

Dla jednego ma, dla drugiego nie. Wszystko zależy od podejścia. Średnio mi się w głowie układa np. robić maślane oczy, albo przynosić jakieś kwiatki, czy bawić się w jakieś romantyzmy, wiedząc, że jestem któryś tam w kolejności. Bardziej traktował bym to wszystko jako układ, a nie miłość, zostawiając sobie zawsze wolną rękę do wyjścia z tego, tak jak wyszli poprzedni. A już szczególnie, wiedząc, że partner nie stronił od licznych kontaktów z przypadkowymi ludźmi. To zresztą już dla mnie byłą by całkowita dyskwalifikacja i w coś takiego nigdy bym nie wszedł nawet na pół serio, a raczej tylko traktowałbym to w kategoriach romansu. Znajac siebie nawet na to bym sie nie zdecydował na trzeźwo, bo mnie taka wiedza wręcz by odrzucała. Oczywiście znam takich, którym jest wszystko jedno i nawet po zdradzie mojej ex, mówili mi, a co tak to wszystko przeżywasz, przecież nic jej nie ubyło. Nie - niby nie ubyło, poza tym, że od tej pory mógłbym ją dotykać, ale co najwyżej kijem od szczotki.

Kiedyś jak byłem naiwny, to wierzyłem, że miłość przykrywa to co było. Teraz już tak nie uważam, bo składamy się też w dużej części tego co było. Swoją droga miałem dwie wieloletnie partnerki. Teraz jak spotkam tą trzecią, to mam jej gadać o miłości, pamiętając jak mówiłem to dwóm pozostałym ? To by było zarazem i śmieszne i żałosne przed samym sobą.

Odp: Ilość związków

Najważniejsze żebyś była względnie ciasna to partner będzie  zadowolony

https://i.postimg.cc/nrwFYf7v/CC01505-A-A01-C-4282-BA75-E2-F9841-FC833.png

8

Odp: Ilość związków

Do typa na górze: Mówił Ci już ktoś kiedyś, że jesteś obrzydliwy?
Takimi postami dajesz świadectwo przede wszystkim samemu sobie.

9 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-01-05 02:04:05)

Odp: Ilość związków
AmeliaJj napisał/a:

Czy miałyście podobną sytuację? Macie jakąś radę, żeby się tak nie czuć?

Nie miałam, ale ja nie żałuję niczego, co w życiu zrobiłam. Zawsze starałam się żyć i zachowywać w taki sposób, żeby potem nie mieć ani moralnego kaca, ani tym bardziej powodu do wstydu.

Uważam przy tym, że Ty też nie powinnaś się z tym gryźć. Jeśli związek zaczyna się od licytacji, jakiejś chorej zazdrości czy - jak w Twoim przypadku - poczucia winy z powodu przeszłości, to dosyć kiepsko to o Was mówi. Ty po prostu nie czujesz się wystarczająca dokładnie taka, jaka jesteś, ani nawet nie czujesz w tej relacji emocjonalnego bezpieczeństwa.

10

Odp: Ilość związków

Proponuję sesję introspekcji: zastanów się, co cię dokładnie wstydzi. Rozrysuj sobie na kartce mapę myśli / skojarzeń jeśli to pomoże, albo po prostu zadaj sobie serię pytań "dlaczego". Nie chodzi o usprawiedliwianie albo o potępianie, chodzi o wartość informacyjną.

Sama ilość poprzednich związków implikuje bagaż emocjonalny / psychologiczny związany z tym, że te związki nie wypaliły. Gdyby były spełnione i udane to by trwały do dzisiaj (tyle że nie wszystkie na raz). Czasami uderzają życiowe przeszkody, które da się przezwyciężyć. Czasem uderza tragedia. Ale całkiem sporo związków się kończy, chociaż przy odpowiedniej dbałości mogły trwać; błędy popełnione w nich mszczą się później, przenosimy uprzedzenia i oczekiwania oraz często toksyczne wzorce na potem.

Więc najlepszą rzeczą jaką możesz wyciągnąć z tych 5 nieudanych związków jest nauczyć się, jak nie spieprzyć tego szóstego. Oraz równie ważne: jak rozpoznać, ze mimo dobrego pierwszego wrażenia jednak nie chcecie być ze sobą i najlepiej się rozejść nie marnując wzajemnie swojego czasu. Ostatecznie nie każdy obiecujący początek to dobrana para. smile

Stąd sugestia introspekcji: żebyś zastanowiła się i zidentyfikowała, czego się obawiasz i na tej podstawie: co sądzisz, że poszło źle poprzednio albo może źle pójść teraz i co zrobić, żeby poszło dobrze / lepiej.

Odp: Ilość związków
Mrs.Happiness napisał/a:

Do typa na górze: Mówił Ci już ktoś kiedyś, że jesteś obrzydliwy?
Takimi postami dajesz świadectwo przede wszystkim samemu sobie.

Ojoj dziewczynka czuje się urażona, przecież to takie prawdziwe jak on mógł phi phi

12

Odp: Ilość związków

Szkoda że nie ma moderatorów na tym forum... Kiedyś byli, co się stało, że znikli?

13 Ostatnio edytowany przez Herne (2025-01-05 13:03:58)

Odp: Ilość związków
Mrs.Happiness napisał/a:

Do typa na górze: Mówił Ci już ktoś kiedyś, że jesteś obrzydliwy?
Takimi postami dajesz świadectwo przede wszystkim samemu sobie.

Mrs.Happines szkoda energii smile
Theodore to taka obecna maskotka tego forum, konto jakiegoś erotomana-gawendziarza, które służy tylko i wyłącznie jako upust jego frustracji związanej z brakiem kontaktu z płcią przeciwna. I jest pełne fantazji na temat kobiet, okraszonych blackpillowymi teoriami.

Szkoda energii ma "rozmowy" z nim, no chyba że tylko traktując to jako swoste studium przypadku, jak bardzo można oddalić się od rzeczywistości.

14

Odp: Ilość związków
AmeliaJj napisał/a:

Dzień dobry
Chciałam prosić o jakąś radę.
Zaczęłam się spotykać z cudownym facetem, opiekuńczy, uczuciowy, no po prostu ideał. Jednak ostatnio podczas rozmowy ze swoim przyjacielem pojawił się temat, żebym powiedziała mojemu partnerowi o mojej dawnej relacji z jednym moim dalszym znajomym.

(...)
Jednak później w domu zaczęłam się zastanawiać / zadręczać tym, że w porównaniu do swojego partnera byłam w większej ilości związków (on był w 3, a ja w 5). Wiem, że nie ma wielkiej różnicy między ilością, ale jakoś mnie to uderzyło i czuję lekki wstyd przed samą sobą.

Czy miałyście podobną sytuację? Macie jakąś radę, żeby się tak nie czuć?
Z góry dziękuję za odpowiedź

Autorko, po ile oboje macie lat?
Poza tym Twój parner przyjął tą informacje normalnie i bez zgrzytów, więc dlaczego Ty się zadręczasz?

Odp: Ilość związków
Herne napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:

Do typa na górze: Mówił Ci już ktoś kiedyś, że jesteś obrzydliwy?
Takimi postami dajesz świadectwo przede wszystkim samemu sobie.

Mrs.Happines szkoda energii smile
Theodore to taka obecna maskotka tego forum, konto jakiegoś erotomana-gawendziarza, które służy tylko i wyłącznie jako upust jego frustracji związanej z brakiem kontaktu z płcią przeciwna. I jest pełne fantazji na temat kobiet, okraszonych blackpillowymi teoriami.

Szkoda energii ma "rozmowy" z nim, no chyba że tylko traktując to jako swoste studium przypadku, jak bardzo można oddalić się od rzeczywistości.

Napisał to ponad 40 letni prawiczek, życiowy przegryw pracujący za minimalną krajową.

16

Odp: Ilość związków
KSandraK napisał/a:

Proponuję sesję introspekcji: zastanów się, co cię dokładnie wstydzi.


Oj, przecież odpowiedź jest prosta - wstydzi ją celowe kłamstwo. Bo exa przedstawiła w swoich opowiadaniach aktualnemu wybrankowi jako po prostu 'znajomego'. Przy takim postawieniu sprawy o swojej przeszłości z automatu wchodzi rozumowanie 'znajomy z przeszłości' = 'koleś od okazjonalnego ruchania, z którym była w pseudo związku, aby ludzie nie myśleli, że jest latawicą". A potem człowieku bądź mądry i pisz wiersze, który znajomy ze wspominek faktycznie był tylko znajomym, a który bolcem.


Gdyby od samego początku przedstawiła w swoich opowieściach tego typa jako swojego eksa, to problemu by nie było żadnego. Zamknięty rozdział z przeszłego życia i tyle. A skoro babka kłamie o swoich byłych, to wiadomo z czym to się wiąże.

17

Odp: Ilość związków
AmeliaJj napisał/a:

Dzień dobry
Chciałam prosić o jakąś radę.
Zaczęłam się spotykać z cudownym facetem, opiekuńczy, uczuciowy, no po prostu ideał. Jednak ostatnio podczas rozmowy ze swoim przyjacielem pojawił się temat, żebym powiedziała mojemu partnerowi o mojej dawnej relacji z jednym moim dalszym znajomym.

Żeby można było zrozumieć o co chodzi:
Mojemu partnerowi opowiadałam o moich znajomych, żeby ten w miarę kojarzył o kim będę mówić w jakiś swoich historiach i tam znalazł się Dawid (imię zmienione). Później na spotkaniu z moim przyjacielem ten powiedział, żebym wspomniała swojemu partnerowi, że z owym Dawidem coś wcześniej mnie łączyło, żeby później to jakoś samo nie wyszło i żeby nie było jakiegoś kwasu.
Na kolejnym spotkaniu z partnerem powiedziałam o tym i zrobiło mi się lekko lżej, że teraz wie o tym fakcie - partner przyjął to normalnie.
Jednak później w domu zaczęłam się zastanawiać / zadręczać tym, że w porównaniu do swojego partnera byłam w większej ilości związków (on był w 3, a ja w 5). Wiem, że nie ma wielkiej różnicy między ilością, ale jakoś mnie to uderzyło i czuję lekki wstyd przed samą sobą.

Czy miałyście podobną sytuację? Macie jakąś radę, żeby się tak nie czuć?
Z góry dziękuję za odpowiedź


To i tak nie dużo, plus to związki, a nie przygody, itp. więc nie jest źle smile

18 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-01-08 14:56:38)

Odp: Ilość związków
Herne napisał/a:

Mrs.Happines szkoda energii smile
Theodore to taka obecna maskotka tego forum, konto jakiegoś erotomana-gawendziarza, które służy tylko i wyłącznie jako upust jego frustracji związanej z brakiem kontaktu z płcią przeciwna. I jest pełne fantazji na temat kobiet, okraszonych blackpillowymi teoriami.

Szkoda energii ma "rozmowy" z nim, no chyba że tylko traktując to jako swoste studium przypadku, jak bardzo można oddalić się od rzeczywistości.

Wiem, miałam nieprzyjemność czytać inne posty tego człowieka. Widać facet nie potrafi funkcjonować inaczej. To pewnie jakaś pokręcona forma wołania o pomoc. Im bardziej jest kontrowersyjny, tym większa szansa, że ktoś zwróci na niego uwagę. Normalne osoby przecież nie zachowują się w ten sposób. Przyznam, że czasem mam ochotę utrzeć takiemu nosa, żeby sobie nie roił, że skoro ludzie milczą, to otrzymuje ciche przyzwolenie na zasrywanie forum. Nie żebym zamierzała z nim dyskutować, albo go nawracać, bo wątpię, że cokolwiek zrozumie. Swoją drogą, słabe ma te teksty, na poziomie szkoły podstawowej, tylko ciut bardziej wulgarne.

19

Odp: Ilość związków
Marthe napisał/a:

Szkoda że nie ma moderatorów na tym forum... Kiedyś byli, co się stało, że znikli?

Sprzykrzyło im się pewnie odwalanie czarnej roboty za darmoszkę. Jak na moje, to i tak długo wytrzymali.

20

Odp: Ilość związków

Kolega T. jest taką osobą, którą się zwyczajnie ignoruje, na każdym kroku i w każdej sytuacji. Oczekuje tylko i wyłącznie g*noburzy i niczego więcej. Wchodzenie z taką osobą w dyskusję mija się zupełnie z celem. Będzie walił te swoje farmazony aż w końcu ktoś kiedyś stwierdzi, że należy mu przyznać okrągły dowód osobisty...
Najlepiej nie zwracać uwagi, co by się nie działo..

21

Odp: Ilość związków

Ogólnie dobra praktyka jest nie interesowanie się przeszłością partnera w tej kwestii erotycznej związkowej. Wyłączając małżeństwa lub długie związki bo to wiadomo że się o tym mówi jak się coś opowiada.

Mnie kiedyś interesowało już nie. Nie obchodzi mnie ile dziewczyna miała wcześniej czy to przygody, pary, trójkąty itp

Czemu? Bo i tak nigdy nie dowiesz się prawdy.
Miałem przypadek że dziewczyna mówiła że miała 3 razy mniej niż w rzeczywistości.
Miałem dwa przypadki że dziewczyna sobie dodała wchuj facetów bo chciała wyjść na wyluzowana.

Więc po pierwsze może być po prostu kłamstwo czyli dodawanie sobie albo odejmowanie.

Po drugie lepiej niektórych rzeczy nie wiedzieć jeśli wszystko jest ok.

To działa w dwie strony. Chyba nie powiesz swojej aktualnej dziewczynie że twoja była Marta miała wieksza dupę i cyce i się lepiej bzykała. I w drugą stronę też lepiej nie słyszeć "e Kamil to miał 25cm i bzykał dwie godziny, nie to co Ty"

Jak jest dobrze to lepiej nie drążyć i rozwijać relacje tu i teraz.

22

Odp: Ilość związków
Dannyx88 napisał/a:

To działa w dwie strony. Chyba nie powiesz swojej aktualnej dziewczynie że twoja była Marta miała wieksza dupę i cyce i się lepiej bzykała.

To jeszcze zależy dlaczego jest byłą, bo przecież jeśli te "atrybuty" okazały się niewystarczające, to dla nowej partnerki żadna to ujma, widocznie ma coś, co jest jeszcze bardziej pociągające i wartościowe.

Ja w każdym razie zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli związek mojego obecnego partnera się rozpadł, to widocznie coś w nim nie grało na tyle, aby nadal chciał być z tą kobietą (wykluczam porzucenie przez nią). Jeśli tak, to z w czym problem?

23

Odp: Ilość związków

Mogłaś i być w 60 związkach, jak to sie mówi "co było a nie jest, nie pisze sie w rejestr"
Czujesz wstyd, bo od zawsze wmawiano kobiecie ze korzystanie ze swojej seksualności to grzech.
Zwykłe programowanie.
Nie histeryzuj i nie placz, nic złego nie zrobiłaś

24

Odp: Ilość związków
Priscilla napisał/a:

Ja w każdym razie zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli związek mojego obecnego partnera się rozpadł, to widocznie coś w nim nie grało na tyle, aby nadal chciał być z tą kobietą (wykluczam porzucenie przez nią). Jeśli tak, to z w czym problem?


Bo jak kłamiesz o byłych to znaczy, że tam nic nie jest zakończone.

25

Odp: Ilość związków
Jack Sparrow napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Ja w każdym razie zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli związek mojego obecnego partnera się rozpadł, to widocznie coś w nim nie grało na tyle, aby nadal chciał być z tą kobietą (wykluczam porzucenie przez nią). Jeśli tak, to z w czym problem?


Bo jak kłamiesz o byłych to znaczy, że tam nic nie jest zakończone.

Świadczy też o braku zaufania do partnera. Kłamstwo pociąga za sobą  kłamstwo i błędne koło zaczyna się rozpędzać.  Nie zbuduje się dobrego związku na kłamstwie.

26

Odp: Ilość związków

Moim zdaniem też nie masz się czego wstydzić. Nie każdy lubi być samemu. Ja też zawsze szukałam towarzystwa więc miałam wielu partnerów.

27

Odp: Ilość związków

ja również miałam kilku facetów i według mnie nie ma w tym nic strasznego

28 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-07-22 09:50:53)

Odp: Ilość związków
AmeliaJj napisał/a:

Jednak później w domu zaczęłam się zastanawiać / zadręczać tym, że w porównaniu do swojego partnera byłam w większej ilości związków (on był w 3, a ja w 5). Wiem, że nie ma wielkiej różnicy między ilością, ale jakoś mnie to uderzyło i czuję lekki wstyd przed samą sobą.

Czy ilość ma takie znaczenie? Czasem ma, czasem nie.  Jak człowiek młody to normalne, że nie wie dokładnie, czego chce, jakie ma potrzeby, nie ma doświadczeń w relacjach i musi próbować, musi uczyć się, a jak ma to robić solo? Ponoć każdy kolejny związek jest lepszy, bo już mamy doświadczenie i wiemy, czego oczekujemy w związku, jakich wartości szukamy, co nas kręci...więc szukamy już ukierunkowani na swoje potrzeby, aby dobrać się tak, aby wzajemnie dawać sobie, to co dla nas ważne.
Z drugiej strony, jeśli dojrzeliśmy dość mocno i dalej wchodzimy w kolejne związki, szukając szczęścia, może oznaczać, że nie wyciągamy właściwych wniosków i nie uczymy się na błędach, że nie znamy siebie i nie wiemy czego tak naprawdę szukamy, że kierujemy się bardziej złudną fascynacją niż swoimi potrzebami.
W pewnym wieku należałoby już poznać trochę siebie i swoje autentyczne potrzeby i bardziej świadomie wchodzić w relację, żeby wzajemnie z niej czerpać to, czego pragniemy, co nam daje szczęście.  Jeśli ktoś np. jest mocno dominujący to nie będzie wchodzić w relację z kimś podobnym, bo to będzie ciągła walka, lepsza dla niego będzie osoba, dla której nie jest problem się podporządkować a nawet to lubi. Podobnie ktoś emocjonalny w każdym aspekcie nie będzie zbytnio szczęśliwy z kimś, kto ceni sobie najbardziej święty spokój w związku i w życiu. Z czasem będzie się nudził z taką osobą a ona będzie zmęczona nim.  A ludzie często ulegają złudnej fascynacji myśląc, że ktoś się zmieni dla nich. Nie na tym związek polega, aby stawać się kimś innym, żeby spełniać czyjeś oczekiwania. Można to robić pozostając sobą, wystarczy dobrze się dobrać, tak, by się uzupełniać, ale i mieć jakiś wspólny fundament, który łączy i na którym buduje się związek. 
Ale to już nieco odbiegłam od głównego tematu wink

29 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2025-07-24 10:53:48)

Odp: Ilość związków
Solaris napisał/a:

Czy ilość ma takie znaczenie? Czasem ma, czasem nie. Jak człowiek młody to normalne, że nie wie dokładnie, czego chce, jakie ma potrzeby, nie ma doświadczeń w relacjach i musi próbować, musi uczyć się, a jak ma to robić solo? Ponoć każdy kolejny związek jest lepszy, bo już mamy doświadczenie i wiemy, czego oczekujemy w związku, jakich wartości szukamy, co nas kręci...więc szukamy już ukierunkowani na swoje potrzeby, aby dobrać się tak, aby wzajemnie dawać sobie, to co dla nas ważne.
Z drugiej strony, jeśli dojrzeliśmy dość mocno i dalej wchodzimy w kolejne związki, szukając szczęścia, może oznaczać, że nie wyciągamy właściwych wniosków i nie uczymy się na błędach, że nie znamy siebie i nie wiemy czego tak naprawdę szukamy, że kierujemy się bardziej złudną fascynacją niż swoimi potrzebami.
W pewnym wieku należałoby już poznać trochę siebie i swoje autentyczne potrzeby i bardziej świadomie wchodzić w relację, żeby wzajemnie z niej czerpać to, czego pragniemy, co nam daje szczęście.  Jeśli ktoś np. jest mocno dominujący to nie będzie wchodzić w relację z kimś podobnym, bo to będzie ciągła walka, lepsza dla niego będzie osoba, dla której nie jest problem się podporządkować a nawet to lubi. Podobnie ktoś emocjonalny w każdym aspekcie nie będzie zbytnio szczęśliwy z kimś, kto ceni sobie najbardziej święty spokój w związku i w życiu. Z czasem będzie się nudził z taką osobą a ona będzie zmęczona nim.  A ludzie często ulegają złudnej fascynacji myśląc, że ktoś się zmieni dla nich. Nie na tym związek polega, aby stawać się kimś innym, żeby spełniać czyjeś oczekiwania. Można to robić pozostając sobą, wystarczy dobrze się dobrać, tak, by się uzupełniać, ale i mieć jakiś wspólny fundament, który łączy i na którym buduje się związek. 
Ale to już nieco odbiegłam od głównego tematu wink

Ciężko się nie zgodzić ale trochę zbyt uproszczone. Po pierwsze wiek już nie jest wyznacznikiem tego czy ktoś ma doświadczenie czy nie. Jest mnóstwo ludzi w wieku ok. 30 lat nie mających doświadczenia bo nigdy nie byli w żadnej dłuższej relacji. Ja jestem tego przykładem. Teraz w wieku 29 lat wszedłem w pierwszy związek i dopiero zaczynam się tego wszystkiego uczyć. Znam ludzi w moim wieku jak i starszych, którzy nigdy nie byli w związku i wciąż nie są. Ja miałem ogromne szczęście poznając tą jedną dziewczynę, złożyło się na prawdę sporo sprzyjających temu czynników. Po drugie niewielu ludzi ma wybór więc wchodzą w związki z osobami, które w ogóle są i choć trochę im pasują, a nie tymi, które idealnie im pasują.

30 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-07-25 13:03:27)

Odp: Ilość związków
Shinigami napisał/a:

Ciężko się nie zgodzić ale trochę zbyt uproszczone. Po pierwsze wiek już nie jest wyznacznikiem tego czy ktoś ma doświadczenie czy nie. Jest mnóstwo ludzi w wieku ok. 30 lat nie mających doświadczenia bo nigdy nie byli w żadnej dłuższej relacji. Ja jestem tego przykładem. Teraz w wieku 29 lat wszedłem w pierwszy związek i dopiero zaczynam się tego wszystkiego uczyć. Znam ludzi w moim wieku jak i starszych, którzy nigdy nie byli w związku i wciąż nie są. Ja miałem ogromne szczęście poznając tą jedną dziewczynę, złożyło się na prawdę sporo sprzyjających temu czynników. Po drugie niewielu ludzi ma wybór więc wchodzą w związki z osobami, które w ogóle są i choć trochę im pasują, a nie tymi, które idealnie im pasują.

Pisałam to z myślą o większości ludziach, których rozwój przebiega powiedzmy standardowo czyli randkują, eksperymentują nabierając doświadczeń, bo wiadomo, że można mieć 60 lat i nie być w żadnym związku, jeśli jest się chorobliwie nieśmiałym albo ma jakieś inne dysfunkcje, które są istotnym ograniczeniem. Zresztą Ty masz 30 lat, to młody wiek jeszcze. Masz pierwszą dziewczynę, ok, pewnie nie ostatnią. Gorzej, jak w wieku powiedzmy 50 lat nadal  będziesz miał tylko krótkotrwałe relacje, bo to już będzie problem.
Daj spokój, pisanie, że niewielu ludzi ma wybór to jakieś usprawiedliwianie swojej nieudolności i w ogole zwalania winy na innych. Jest tu taki, co z domu nie wychodzi, ma przekonanie, że nic go w życiu nie czeka i też narzeka, że jest sam. To raczej naturalna konsekwencja smile Metoda siedź w kącie a znajdą cię, rzadko działa. Większość ma wybór a jeśli wchodzi w związki z braku laku to nie problem małego wyboru tylko problem w ich glowie. I nie ma ludzi, którzy idealnie nam pasują, jest to zestaw cech na których nam najbardziej zależy a na inne przymykamy oko. Także wchodzenie w związki z tymi, którzy "w ogóle są" wynika z dużych braków/kompleksów i jest z góry skazane na porażkę. Nie ma to nic wspólnego z małym wyborem ani w ogóle z jakimkolwiek wyborem, bo jak bierzesz co się nawinie, to gdzie tu wybór??
Jeśli więc do tej pory nie miałeś fajnych dziewczyn to nie problem z nimi tylko z Tobą wink ale jest to problem w sensie nieodpowiedniego nastawienia i podejścia. Bo chyba garbaty, ślepy ani kulawy nie jesteś? wink

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024