Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

1 Ostatnio edytowany przez Kuba21d (2024-12-07 15:39:51)

Temat: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami

Cześć wszystkim!
Nazywam się Kuba, mam 21 lat i przychodzę tu po prostu, by powiedzieć o tym, co czuję i poprosić o pomoc. Mam doła związanego z relacją z kobietą.

Wszystko zaczęło się dość niewinnie, od początków studiów licencjackich. Jestem na trzecim roku i na początku było wszystko dobrze. Na początku studiów zachowywałem się dość pewnie siebie i poznałem chyba każdą kobietę z moich studiów. Spodobała mi się szczególnie jedna z nich - Julka. Ładna, wysoka dziewczyna o delikatnej urodzie, średniej długości włosach i ładnej buzi.

Jako że nie jestem ładnym ani przystojnym chłopakiem, jestem bardziej inteligentny niż ładny, to mi się spodobała. Rzadko się podobam dziewczynom, często reagują na mnie po prostu udawaniem, że nie istnieję. W każdym razie, to był początek moich problemów. Julka ma trzy koleżanki, z którymi się głównie zadaje: Kingę, która jest mi w sumie obojętna, Agatę, która delikatnie mówiąc mnie nie lubi, oraz siostrę Agaty, ale jej nie znam, więc nie będę o niej mówił.

Julka od początku była dla mnie bardzo miła i mnie podrywała. Było to dla mnie dziwne, ale pomyślałem, że mam tatę profesora i może myślała wtedy, że jeśli będzie dla mnie "git", to jej pomogę zdać bez problemów. Niestety, okazało się to później prawdą, ale wracając do rzeczy...

Na początku studiów miałem urodziny. Odziwo, one się dowiedziały i zrobiły mi prezent, zaśpiewały "Sto lat" i kupiły ciasto. Byłem zdziwiony, ale że wcześniej się to nie zdarzało, byłem zadowolony. Dzień później jedna z nich miała urodziny, więc kupiłem jej Rafaello i kwiaty. Pomyślałem, że wreszcie po wielu latach problemów zaczęło się dobrze dziać.

Przez pierwszy semestr było super. Mimo że nie wychodziłem z nimi do klubów, to często gadaliśmy, tak samo jak większość mojego roku. Lubiła mnie. Któregoś dnia zbliżały się walentynki. Julka wprost na jednych zajęciach zapytała mnie, co robię tego dnia. Powiedziałem, że nic. Przy mnie zaczęła mi proponować wyjście do kina i zapytała, czy nie chciałbym uznać to za randkę.

W życiu byłem na jednej randce, nie z nią, która delikatnie mówiąc źle się skończyła. Więc jak to usłyszałem, byłem w siódmym niebie. Wróciłem do domu i nie myślałem o niczym innym niż o niej. Następnego dnia nie mieliśmy zajęć, więc w środę podszedłem do niej i zapytałem ją: "Hej, Julka, walentynki są w czwartek, to co z naszym wyjściem?". Na początku nic nie mówiła, była z koleżankami, więc pomyślałem, że pewnie nie chciała bym o tym przy nich rozmawiał. Ale kiedy poszliśmy na bok, ciągle zmieniała temat. Byłem zdziwiony. Powiedziała mi w końcu, że nie da rady tego dnia, bo obiecała koleżance, która zerwała z chłopakiem, że spędzi ten czas z nią. Zapytała mnie, czy przełożymy to na przyszły tydzień. Zgodziłem się. Niestety, w walentynki przeglądałem przygnębiony Instagrama i zobaczyłem, że siedzi z koleżankami i kolegami w pubie i wrzuciła to na relacje. Pomyślałem, że coś jest dziwnego. Napisałem do niej i napisała mi, że się plany jej zmieniły.

Kupuję tę narrację. Niestety, drugi semestr to był trudny czas. W maju lub czerwcu odbyły się juwenalia. Julka, wiedząc, że mam opiekuńczych rodziców, często pisała do mnie w nocy, mówiąc, że tęskni za mną i zapraszała mnie, bo miała dla mnie niespodziankę. To dawało mi nadzieję i sprawiało, że czułem się ważny.

Trudne wydarzenia w czerwcu:

Niestety, w czerwcu wydarzyły się dwie rzeczy, które mnie złamały:

Problemy Julki: Julce groziło wyrzucenie ze studiów z powodu oszustwa na egzaminie. Ponieważ znałem profesora, udało mi się załagodzić tę sprawę, co było dla mnie dużym obciążeniem emocjonalnym.

Problemy rodzinne: W tym samym czasie moja mama miała nawroty depresji. To sprawiło, że czułem się przytłoczony, ponieważ musiałem radzić sobie z własnymi emocjami oraz wspierać ją w trudnych chwilach.
W tamte wakacje, a to był rok 2023, myślałem, że nie może się nic zdarzyć. Musiałem uciąć swoje życie towarzyskie, bo nie mogłem wychodzić z domu. W tym czasie Julka poznawała wielu facetów i miała "dolce vita". Niestety, ani ona, ani jej koleżanki nie miały czasu. Później twierdziła, że pracowała po 12 godzin dziennie, ale ciężko mi w to uwierzyć, bo Instagram pokazywał mi co innego.

Drugi rok minął dość spokojnie. One mnie nie podrywały ani nic, jednak to dlatego, że byłem im potrzebny. Znam dość dobrze język angielski, a mieliśmy wtedy lektorat. One siedziały ze mną w ławce i spisywały po prostu odpowiedzi. Jednak trzeci rok to tragedia. Od dwóch miesięcy albo mnie wyzywają, albo wyśmiewają się ze mnie, albo znowu mnie zapraszają albo na randki, albo coś. Każdy mój znajomy mówi mi, żebym je zostawił, że mi kłamią, że generalnie to ich nie obchodzę, ale niestety nie umiem mieć wywalone. Po prostu jestem człowiekiem, który się interesuje innymi w dobry sposób, pomaga itd. Właśnie dlatego to piszę, bo jak im pomagałem, wszystko było dobrze, jednak kiedy przestałem, to zaczęły się problemy.

Najbardziej boli mnie to, że kiedy moja mama przez pół roku miała depresję, to moje dni wyglądały tak samo. Nie miałem z kim gadać, bo inni ludzie też byliby mieli łatwiej. Znajomi, z którymi teoretycznie mogłem rozmawiać, byli w pracy za granicą i pracowali po 14 godzin dziennie, więc nie trułem im tym tematem.

Wczoraj jednak miałem naprawdę dość. Na zajęciach kopały moje krzesło. Kiedy odzywałem się, mnie uciszały. Profesor, który prowadził zajęcia, nie zwracał im uwagi. Zachowywały się jakby miały po 7 lub 8 lat, tylko że dzieci nie robią tego z cynizmu, a one tak. Mimo że nie uderzyłem dziewczyny od podstawówki, to korciło mnie to zrobić. Na szczęście się opanowałem. Pod koniec zajęć jednak mówi do mnie: "Kubuś, zmień jak siedzisz, bo pokazujesz, że jesteś zniecierpliwiony". Nie lubię jak mówi "Kubuś", bo może tak mówić tylko moja mama albo dziewczyna, ale że nigdy nie miałem dziewczyny ani nie uprawiałem seksu, to mnie to trochę denewuje. Odpowiedziałem jej, że nie jest moją mamą, na co zaczęła udawać i mówić do mnie w tym stylu. To dla mnie naprawdę za dużo. Kocham ją. Na pierwszym roku potrafiła mnie przytulać czy witać się przez pocałunki itd. Czuję, że z mojej winy ją straciłem, że mogłem być zaradny w życiu. Nie mam pracy, bo mimo starań nie zawsze ją znajdę, a jak już, to nie wytrzymuje w niej długo. Musiałem to opisać, bo nie mogę mówić na studiach, bo ludzie są wobec nich lojalni. Inna sprawa, że chyba tam się dzieją rzeczy, o których sam nie wiem. Dziękuję za wysłuchanie.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-12-07 16:42:01)

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami
Kuba21d napisał/a:

ale niestety nie umiem mieć wywalone. Po prostu jestem człowiekiem, który się interesuje innymi w dobry sposób, pomaga itd. Właśnie dlatego to piszę, bo jak im pomagałem, wszystko było dobrze, jednak kiedy przestałem, to zaczęły się problemy.

Jesli zalezy Ci na pomaganiu to pomagaj osobom tej samej plci lub osobom starszym.

Z pomagania osobom, ktore nam sie romantycznie podobaja (zanim jest sie w dluzszej relacji) jeszcze nic dobrego nigdy nie wyniklo wink

3

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami
Kuba21d napisał/a:

Cześć wszystkim!
Nazywam się Kuba, mam 21 lat i przychodzę tu po prostu, by powiedzieć o tym, co czuję i poprosić o pomoc. Mam doła związanego z relacją z kobietą.

Wszystko zaczęło się dość niewinnie, od początków studiów licencjackich. Jestem na trzecim roku i na początku było wszystko dobrze. Na początku studiów zachowywałem się dość pewnie siebie i poznałem chyba każdą kobietę z moich studiów. Spodobała mi się szczególnie jedna z nich - Julka. Ładna, wysoka dziewczyna o delikatnej urodzie, średniej długości włosach i ładnej buzi.

Jako że nie jestem ładnym ani przystojnym chłopakiem, jestem bardziej inteligentny niż ładny, to mi się spodobała. Rzadko się podobam dziewczynom, często reagują na mnie po prostu udawaniem, że nie istnieję. W każdym razie, to był początek moich problemów. Julka ma trzy koleżanki, z którymi się głównie zadaje: Kingę, która jest mi w sumie obojętna, Agatę, która delikatnie mówiąc mnie nie lubi, oraz siostrę Agaty, ale jej nie znam, więc nie będę o niej mówił.

Julka od początku była dla mnie bardzo miła i mnie podrywała. Było to dla mnie dziwne, ale pomyślałem, że mam tatę profesora i może myślała wtedy, że jeśli będzie dla mnie "git", to jej pomogę zdać bez problemów. Niestety, okazało się to później prawdą, ale wracając do rzeczy...

Na początku studiów miałem urodziny. Odziwo, one się dowiedziały i zrobiły mi prezent, zaśpiewały "Sto lat" i kupiły ciasto. Byłem zdziwiony, ale że wcześniej się to nie zdarzało, byłem zadowolony. Dzień później jedna z nich miała urodziny, więc kupiłem jej Rafaello i kwiaty. Pomyślałem, że wreszcie po wielu latach problemów zaczęło się dobrze dziać.

Przez pierwszy semestr było super. Mimo że nie wychodziłem z nimi do klubów, to często gadaliśmy, tak samo jak większość mojego roku. Lubiła mnie. Któregoś dnia zbliżały się walentynki. Julka wprost na jednych zajęciach zapytała mnie, co robię tego dnia. Powiedziałem, że nic. Przy mnie zaczęła mi proponować wyjście do kina i zapytała, czy nie chciałbym uznać to za randkę.

W życiu byłem na jednej randce, nie z nią, która delikatnie mówiąc źle się skończyła. Więc jak to usłyszałem, byłem w siódmym niebie. Wróciłem do domu i nie myślałem o niczym innym niż o niej. Następnego dnia nie mieliśmy zajęć, więc w środę podszedłem do niej i zapytałem ją: "Hej, Julka, walentynki są w czwartek, to co z naszym wyjściem?". Na początku nic nie mówiła, była z koleżankami, więc pomyślałem, że pewnie nie chciała bym o tym przy nich rozmawiał. Ale kiedy poszliśmy na bok, ciągle zmieniała temat. Byłem zdziwiony. Powiedziała mi w końcu, że nie da rady tego dnia, bo obiecała koleżance, która zerwała z chłopakiem, że spędzi ten czas z nią. Zapytała mnie, czy przełożymy to na przyszły tydzień. Zgodziłem się. Niestety, w walentynki przeglądałem przygnębiony Instagrama i zobaczyłem, że siedzi z koleżankami i kolegami w pubie i wrzuciła to na relacje. Pomyślałem, że coś jest dziwnego. Napisałem do niej i napisała mi, że się plany jej zmieniły.

Kupuję tę narrację. Niestety, drugi semestr to był trudny czas. W maju lub czerwcu odbyły się juwenalia. Julka, wiedząc, że mam opiekuńczych rodziców, często pisała do mnie w nocy, mówiąc, że tęskni za mną i zapraszała mnie, bo miała dla mnie niespodziankę. To dawało mi nadzieję i sprawiało, że czułem się ważny.

Trudne wydarzenia w czerwcu:

Niestety, w czerwcu wydarzyły się dwie rzeczy, które mnie złamały:

Problemy Julki: Julce groziło wyrzucenie ze studiów z powodu oszustwa na egzaminie. Ponieważ znałem profesora, udało mi się załagodzić tę sprawę, co było dla mnie dużym obciążeniem emocjonalnym.

Problemy rodzinne: W tym samym czasie moja mama miała nawroty depresji. To sprawiło, że czułem się przytłoczony, ponieważ musiałem radzić sobie z własnymi emocjami oraz wspierać ją w trudnych chwilach.
W tamte wakacje, a to był rok 2023, myślałem, że nie może się nic zdarzyć. Musiałem uciąć swoje życie towarzyskie, bo nie mogłem wychodzić z domu. W tym czasie Julka poznawała wielu facetów i miała "dolce vita". Niestety, ani ona, ani jej koleżanki nie miały czasu. Później twierdziła, że pracowała po 12 godzin dziennie, ale ciężko mi w to uwierzyć, bo Instagram pokazywał mi co innego.

Drugi rok minął dość spokojnie. One mnie nie podrywały ani nic, jednak to dlatego, że byłem im potrzebny. Znam dość dobrze język angielski, a mieliśmy wtedy lektorat. One siedziały ze mną w ławce i spisywały po prostu odpowiedzi. Jednak trzeci rok to tragedia. Od dwóch miesięcy albo mnie wyzywają, albo wyśmiewają się ze mnie, albo znowu mnie zapraszają albo na randki, albo coś. Każdy mój znajomy mówi mi, żebym je zostawił, że mi kłamią, że generalnie to ich nie obchodzę, ale niestety nie umiem mieć wywalone. Po prostu jestem człowiekiem, który się interesuje innymi w dobry sposób, pomaga itd. Właśnie dlatego to piszę, bo jak im pomagałem, wszystko było dobrze, jednak kiedy przestałem, to zaczęły się problemy.

Najbardziej boli mnie to, że kiedy moja mama przez pół roku miała depresję, to moje dni wyglądały tak samo. Nie miałem z kim gadać, bo inni ludzie też byliby mieli łatwiej. Znajomi, z którymi teoretycznie mogłem rozmawiać, byli w pracy za granicą i pracowali po 14 godzin dziennie, więc nie trułem im tym tematem.

Wczoraj jednak miałem naprawdę dość. Na zajęciach kopały moje krzesło. Kiedy odzywałem się, mnie uciszały. Profesor, który prowadził zajęcia, nie zwracał im uwagi. Zachowywały się jakby miały po 7 lub 8 lat, tylko że dzieci nie robią tego z cynizmu, a one tak. Mimo że nie uderzyłem dziewczyny od podstawówki, to korciło mnie to zrobić. Na szczęście się opanowałem. Pod koniec zajęć jednak mówi do mnie: "Kubuś, zmień jak siedzisz, bo pokazujesz, że jesteś zniecierpliwiony". Nie lubię jak mówi "Kubuś", bo może tak mówić tylko moja mama albo dziewczyna, ale że nigdy nie miałem dziewczyny ani nie uprawiałem seksu, to mnie to trochę denewuje. Odpowiedziałem jej, że nie jest moją mamą, na co zaczęła udawać i mówić do mnie w tym stylu. To dla mnie naprawdę za dużo. Kocham ją. Na pierwszym roku potrafiła mnie przytulać czy witać się przez pocałunki itd. Czuję, że z mojej winy ją straciłem, że mogłem być zaradny w życiu. Nie mam pracy, bo mimo starań nie zawsze ją znajdę, a jak już, to nie wytrzymuje w niej długo. Musiałem to opisać, bo nie mogę mówić na studiach, bo ludzie są wobec nich lojalni. Inna sprawa, że chyba tam się dzieją rzeczy, o których sam nie wiem. Dziękuję za wysłuchanie.

Daj sobie spokój z tą dziewczyną. Forum jej nie zmieni. Możesz probować z nią rozmawiać, ale żeby się zmienila, musialaby ona sama chcieć.

4

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami

No cóż zwyczajnie ją olej ona ciebie wykorzystuje i myślę że będąc z tobą pewnie sypiala z innymi

5

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami
Miklosza napisał/a:

No cóż zwyczajnie ją olej ona ciebie wykorzystuje i myślę że będąc z tobą pewnie sypiala z innymi

Ale my nie byliśmy razem a to drugie nie wiem pewnie tak

6

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami

Daj sobie spokój. Odetnij się od tej toksycznej gromadki, ignoruj zaczepki, skończ studia i zapomnij. To nie jest materiał na partnerkę. Zamiast o niej myśleć i analizować, dlaczego się tak zachowuje, lepiej popracuj nad własnym poczuciem wartości, bo widać, że kiepsko z tym u Ciebie, skoro tyle czasu pozwalałeś komuś traktować siebie w ten sposób i jeszcze brałeś pod uwagę wejście w związek z tą osobą.

Najpierw ogarnij głowę, potem rozglądaj się za dziewczynami.
Inaczej każda wyczuje słabość i zawsze będziesz w relacji na niższej pozycji.

7 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2024-12-08 00:31:54)

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami

Ale stuknięta gromadka się trafiła..

Olej tych prostaków i przestań się zadręczać takimi prymitywami. Przede wszystkim nie skacz i nie biegaj za dziewczynami - wyczują Twoją słabość, przez co będziesz na przegranej pozycji.

8 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-12-08 01:52:58)

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami

Dokladnie. To prymitywy. Nigdy nie zachowalam sie w taki sposob do drugiego czlowieka. Dziwi mnie ze po tym jak cie traktuje ty w ogole nie masz honoru i dalej o niej myslisz. Szok. I to nie ma nic z tym wspolengo ze lubisz pomagac.

Skup sie na studiach, na pracy (czemu nie wytrzymujesz dlugo?) I poszukaj innych znajomych

9 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-12-08 02:33:22)

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami
Kuba21d napisał/a:

Od dwóch miesięcy albo mnie wyzywają, albo wyśmiewają się ze mnie, albo znowu mnie zapraszają albo na randki, albo coś.

Ale że jak, na zmianę zapraszają Cię na randki? Korzystasz z tych zaproszeń? Jeśli tak, to jak wyglądają te spotkania?

Kuba21d napisał/a:

To dla mnie naprawdę za dużo. Kocham ją. Na pierwszym roku potrafiła mnie przytulać czy witać się przez pocałunki itd. Czuję, że z mojej winy ją straciłem, że mogłem być zaradny w życiu.

Nikogo nie straciłeś, bo jej zachowanie wskazuje, że nie traktowała Cię tak, jak ty to widzisz, czyli jak kandydata na partnera. Przykro mi, ale tak nie zachowuje się ktoś, komu zależy na drugiej osobie. 
Zresztą sam widzisz, że kiedy osiąga dzięki Tobie jakieś korzyści, to jej zachowanie jest inne, ale Ty jako człowiek jej nie interesujesz. Samo to szczeniackie zachowanie, które opisałeś na końcu - moim zdaniem ona się po prostu dobrze bawi, zupełnie nie dbając o to, że Twoim kosztem.

P.S.
To co Ty czujesz, to też nie jest miłość. Ty jesteś po prostu głodny zainteresowania swoją osobą, dlatego tak silnie reagujesz na jakiekolwiek tego przejawy.

10

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami
blueangel napisał/a:

Dokladnie. To prymitywy. Nigdy nie zachowalam sie w taki sposob do drugiego czlowieka. Dziwi mnie ze po tym jak cie traktuje ty w ogole nie masz honoru i dalej o niej myslisz. Szok. I to nie ma nic z tym wspolengo ze lubisz pomagac.

Skup sie na studiach, na pracy (czemu nie wytrzymujesz dlugo?) I poszukaj innych znajomych

no to generalnie mało firm mi odpisywało na cv jak już to miejsca typu call center ci co zatrudniają do fotowoltaiki albo innego gówna w tamtym miejscu wytrzymałem miesiąc potem prowadziłem pubquizy w pubach i to przez około 6 miesięcy fajne ale nie mogę mówić o tym za bardzo wink potem około rok szukałem pracy zrobiłem w międzyczasie kurs barmański ale to też nie wiele pomogło moje miasto jest takie dość specyficzne pod tym względem dużo turystów w sezonie a potem martwe jest w sumie. Ale znalazłem ją w pubie ale właściciel był dziwny wytrzymałem tam tylko parę dni bo uznał że się nie nadaje i od tego czasu się błąkam byłem chyba na paru dniach próbnych jako barman tylko w jednym miejscu mi nie wyszło a w reszczie było super ale tak się złożyło i trudno

11

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami
Priscilla napisał/a:
Kuba21d napisał/a:

Od dwóch miesięcy albo mnie wyzywają, albo wyśmiewają się ze mnie, albo znowu mnie zapraszają albo na randki, albo coś.

Ale że jak, na zmianę zapraszają Cię na randki? Korzystasz z tych zaproszeń? Jeśli tak, to jak wyglądają te spotkania?

Kuba21d napisał/a:

To dla mnie naprawdę za dużo. Kocham ją. Na pierwszym roku potrafiła mnie przytulać czy witać się przez pocałunki itd. Czuję, że z mojej winy ją straciłem, że mogłem być zaradny w życiu.

Nikogo nie straciłeś, bo jej zachowanie wskazuje, że nie traktowała Cię tak, jak ty to widzisz, czyli jak kandydata na partnera. Przykro mi, ale tak nie zachowuje się ktoś, komu zależy na drugiej osobie. 
Zresztą sam widzisz, że kiedy osiąga dzięki Tobie jakieś korzyści, to jej zachowanie jest inne, ale Ty jako człowiek jej nie interesujesz. Samo to szczeniackie zachowanie, które opisałeś na końcu - moim zdaniem ona się po prostu dobrze bawi, zupełnie nie dbając o to, że Twoim kosztem.

P.S.
To co Ty czujesz, to też nie jest miłość. Ty jesteś po prostu głodny zainteresowania swoją osobą, dlatego tak silnie reagujesz na jakiekolwiek tego przejawy.

Zapraszały to fakt teraz już nie kończyło się jak w polityce dużo gadania a potem nic  raz wyszedłem z nimi ale to nie było takie proste po prostu moi znajomi byli na mieście i one też były to podeszły i tak poszło ale nie pamiętam go za dobrze bo za dużo wypiłem
ten ps jest dla mnie dość mocno ciekawy jak czuję do niej pociąg itd ale może masz racje dziękuje za to po prostu naprawdę nie mam z kim o tym mówić rodzice mają własne problemy rodzinę która ma w gdzieś ich rodziców moja siostra też zajmuje dużo uwagi bo pisze licencjat na jakiś temat o etyce czy czymś mnie to zbyt nie interesuje przez co no nie czuje się najlepiej

12

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami
Mrs.Happiness napisał/a:

Daj sobie spokój. Odetnij się od tej toksycznej gromadki, ignoruj zaczepki, skończ studia i zapomnij. To nie jest materiał na partnerkę. Zamiast o niej myśleć i analizować, dlaczego się tak zachowuje, lepiej popracuj nad własnym poczuciem wartości, bo widać, że kiepsko z tym u Ciebie, skoro tyle czasu pozwalałeś komuś traktować siebie w ten sposób i jeszcze brałeś pod uwagę wejście w związek z tą osobą.

Najpierw ogarnij głowę, potem rozglądaj się za dziewczynami.
Inaczej każda wyczuje słabość i zawsze będziesz w relacji na niższej pozycji.

Chodzę do Psychiatry i na terapię i cały czas naprawdę się staram po prostu nie umiem odpuszczać taki jestem próbuje się zmenić nie jest to łatwe i każdego dnia mam wrażenie że nie ma to sensu ale cóż idę dalej z jakiegoś powodu

13

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami
Kuba21d napisał/a:

ten ps jest dla mnie dość mocno ciekawy jak czuję do niej pociąg itd ale może masz racje dziękuje za to po prostu naprawdę nie mam z kim o tym mówić rodzice mają własne problemy rodzinę która ma w gdzieś ich rodziców moja siostra też zajmuje dużo uwagi bo pisze licencjat na jakiś temat o etyce czy czymś mnie to zbyt nie interesuje przez co no nie czuje się najlepiej

Chodziło mi o to, że tak nie wygląda miłość. Oczywiście zdrowa miłość, bo jej toksyczne odmiany nigdy nie powinny być nazywane w taki sposób, nawet jeśli na pewnym etapie mogą być z nią mylone. Co znaczy toksyczne? Jeśli jedna strona ma uczciwe zamiary i naprawdę wierzy, że spotkało ją coś wyjątkowego, ale więcej doświadcza krzywdy ze strony drugiej osoby niż jest to relacja dla niej budująca.

Jak nie masz z kim porozmawiać, to tutaj zawsze znajdzie się ktoś, kto w życzliwy sposób podzieli się swoim spojrzeniem na trapiący Cię problem. Bylebyś nie trafił podobnie jak w realu, bo uprzedzam, że takie sytuacje i takie osoby też się tu zdarzają.

14

Odp: Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami
Priscilla napisał/a:
Kuba21d napisał/a:

ten ps jest dla mnie dość mocno ciekawy jak czuję do niej pociąg itd ale może masz racje dziękuje za to po prostu naprawdę nie mam z kim o tym mówić rodzice mają własne problemy rodzinę która ma w gdzieś ich rodziców moja siostra też zajmuje dużo uwagi bo pisze licencjat na jakiś temat o etyce czy czymś mnie to zbyt nie interesuje przez co no nie czuje się najlepiej

Chodziło mi o to, że tak nie wygląda miłość. Oczywiście zdrowa miłość, bo jej toksyczne odmiany nigdy nie powinny być nazywane w taki sposób, nawet jeśli na pewnym etapie mogą być z nią mylone. Co znaczy toksyczne? Jeśli jedna strona ma uczciwe zamiary i naprawdę wierzy, że spotkało ją coś wyjątkowego, ale więcej doświadcza krzywdy ze strony drugiej osoby niż jest to relacja dla niej budująca.

Jak nie masz z kim porozmawiać, to tutaj zawsze znajdzie się ktoś, kto w życzliwy sposób podzieli się swoim spojrzeniem na trapiący Cię problem. Bylebyś nie trafił podobnie jak w realu, bo uprzedzam, że takie sytuacje i takie osoby też się tu zdarzają.

Rozumiem Bardzo dziękuje tego dnia potrzebowałem po prostu powiedzieć co myślę smile

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Kobieta naśmiewa się z mnie z swoimi koleżankami

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024