Kolejny bachor-potwor dokonal morderstwa. 15 letnia Polka zabila nozem swojego kolege 17 lat mial w Warszawie. Ja jestem przerazona dzisiejszymi nastolatkami i bezstresowym wychowaniem. Przeraza mnie tez tok rozumowania niektorych. Ja nie stosuje wogole przemocy fizycznej. Uwazam z doswiadczenia, ze metoda nagrod i kar jest duzo bardziej skuteczniejsza. Kiedys napisalam komentarz pod filmem o wychowaniu dziecka "ze jak moja corka jest nieznosna to za kare zabieram jej tablet na caly dzien i na drugi dzien jest poprawa w zachowaniu" to mnie idiotki lewicowe naskoczyly "ze powinnam miec zabrane dziecko,bo byl przypadek ,ze dziecko za zabrany telefon z okna wyskoczylo i, ze powinna sie mna zajac opieka spoleczna" to im odpisalam "ze moja corka jest milion lat swietlnych od popelnienia samobojstwa z powodu tabletu i, ze zycie jej mile. Poza tym uwazam,ze metoda kar nie jest tym samym.co fizyczne bicie dziecka i, ze mozna ja stosowac wedlug prawa odpowiednio do wieku dziecka". To zaraz bylo "ze nie wolno dziecka karac tylko trzeba rozmawiac,tlumaczyc" to odpisalam "ale ja zawsze najpierw rozmawiam i tlumacze. Mam zasade ,ze tlumacze do trzech razy i jak nie poskutkuje to daje corce kare" a jakas debilka mi odpisala "ze gdybym byla dobra matka to bym tlumaczyla az do skutku, a nie tylko 3 razy" blahahaha wcale sie wiec nie dziwie,ze przy takich durnotach dzieciory staja sie przestepcami, skoro ich jedyna sluszna metoda na skorygowanie zlego zachowania jest spokojne, tlumaczenie az do skutkow nawet jezeli te skutki mialy by sie pojawic nawet za 10 lat albo wcale
A sama raz bylam swiadkiem takiego tlumaczenia. Siedze na przystanku obok mnie matka z dzieckiem spieszy sie do przedszkola. Dziecko nagle w buncie kladzie sie na ziemie,a matka stoi i mowi spokojnie po angielsku "wstan prosze z ziemii, spoznimy sie do przedszkola many tylko 10 minut" dzieciak lezy-matka stoi. Ja to obserwuje. Mijaja 2 minuty matka tlumaczy "prosze dziecko wstan spoznimy sie do przedszkola". Mija kolejne 5 minut. Matka "synus prosze Cie wstan z tej ziemi,spoznimy sie do przedszkola". Ja to obserwuje i sobie patrze na zegarek I mysle "o Boze oni juz sa prawie spoznieni. Czemu ta matka go nie wezmie nie postawi na nogi, nie wezmie za rece i go wezmie zaprowadzi do przedszkola tylko nad nim.stoi jak slupek i bedzie pewnie jeszcze stala godzine czasu az smark sie podniesie" no jak moja corka byla mala i mi kilka razy zrobila taka scene to nie stalam nad nia jak debil przez pol dnia tylko od razu ja podnosilam z podlogi/ziemii i szla razem ze mna albo moja kolezanka ma dziecko 3 letnie i jak go wola ,zeby do niej przyszedl to go wola po sto razy, a raz jej powiedzialam "chcesz to Ci go przyniose" na co ona sie zgodzila to poszlam do jej syna wzielam go na rece i przyprowadzilam do niej ,a ona zdziwiona, ze tak mozna ,a tak to by pewnie przez caly dzien tam stala i wolala, zeby przyszedl wogole czemu matki niektore jak wolaja swoje dzieci z daleka,zeby do nich przyszly ,bo np musza isc do domu z placu zabaw to stoja jak slupki i wolaja te dzieci po tysiac razy, ja NIE mam takiej cierpliwosci jak wolalam corke to max 3 razy jak nie przyszla sama to szlam do niej, bralam na rece ,do wozka i do domu ,a nie bede czekac moze 5 godzin az dzieciak do mnie podejdzie,gdy wolam.... wiec dlatego uwazam, ze metoda wiecznego tlumaczenia to jest skrajnosc w druga strone,bo dzieciaki sobie robia co chca,a po latach mamy tego rezultaty w postaci nieletnich zabojcow