Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 53 ]

Temat: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

To mój drugi post na tym forum.
Jestem w związku od roku ostatnio była nasza 1rocznica. (Na marginesie chłopak o niej zapomniał i nieszczególnie się tym przejął).
Mamy po 34 lat, mieszkamy osobno. Spotykamy się w weekendy.On deklaruje że mnie kocha i chce ze mną być ale ten związek nie wyglądał od początku tak jak powinien nie chce jednak opisywać po raz kolejny na tym forum co było nie tak napiszę tylko że weszliśmy w związek bo ja podjęłam ten temat po 2 miesiącach spotykania się.
Ja jestem pewna swoich uczuć w stosunku do niego i chciałabym aby ten związek szedł do przodu czyli finalnie do ślubu.Minal rok więc znowu to ja zapytałam chłopaka jak widzi naszą relację co dalej? On na to odpowiedział że muszę zmienić swoje zachowanie bo często się obrażam o nic choć ja nie uważam Abym obrażała się o byle co..to była jego odpowiedzi (bardzo wymijająca) kiedy zaczęłam drążąc co dalej on na to że chce ze mną być ja mu zapytałam co to znaczy że chce ze mną być on że chce założyć rodzinę ja mu na to że chyba za 10 lat i finalnie dowiedziałam się tylko tyle że on nie wie kiedy.
Wiem że nie powinnam oczekiwać deklaracji tylko poczekać na jego ruch ale z drugiej strony mogę tak czekać w nieskończoność a nic nie stoi na przeszkodzie aby się zaręczyć i założyć re rodzinę więc chciałam wiedzieć czy on te pewność też ma.Ale się nie dowiedziałam.
Z drugiej strony jest to dla mnie poniżające że wymuszam na nim jakiś ruch.

Czy waszym zdaniem po roku czasu (biorąc pod uwagę mój wiek 34 lata) mam prawo oczekiwać oświadczyn i planowania co dalej?
Fajnie gdyby wypowiedzieli się też mężczyźni czy jeśli jesteście pewni drugiej osoby do czy rok czasu nie jest już wystarczający aby się oświadczyć?
Po jakim czasie wam oświadczył się mężczyzna pytam tych kobiet po 30 bo przed 20 to trochę inaczej wygląda.
I co powinnam zrobić w tej sytuacji dalej to ciągnąć czy dać sobie spokój jeśli on nie jest zdecydowany???
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:

To mój drugi post na tym forum.
Jestem w związku od roku ostatnio była nasza 1rocznica. (Na marginesie chłopak o niej zapomniał i nieszczególnie się tym przejął).
Mamy po 34 lat, mieszkamy osobno. Spotykamy się w weekendy.On deklaruje że mnie kocha i chce ze mną być ale ten związek nie wyglądał od początku tak jak powinien nie chce jednak opisywać po raz kolejny na tym forum co było nie tak napiszę tylko że weszliśmy w związek bo ja podjęłam ten temat po 2 miesiącach spotykania się.
Ja jestem pewna swoich uczuć w stosunku do niego i chciałabym aby ten związek szedł do przodu czyli finalnie do ślubu.Minal rok więc znowu to ja zapytałam chłopaka jak widzi naszą relację co dalej? On na to odpowiedział że muszę zmienić swoje zachowanie bo często się obrażam o nic choć ja nie uważam Abym obrażała się o byle co..to była jego odpowiedzi (bardzo wymijająca) kiedy zaczęłam drążąc co dalej on na to że chce ze mną być ja mu zapytałam co to znaczy że chce ze mną być on że chce założyć rodzinę ja mu na to że chyba za 10 lat i finalnie dowiedziałam się tylko tyle że on nie wie kiedy.
Wiem że nie powinnam oczekiwać deklaracji tylko poczekać na jego ruch ale z drugiej strony mogę tak czekać w nieskończoność a nic nie stoi na przeszkodzie aby się zaręczyć i założyć re rodzinę więc chciałam wiedzieć czy on te pewność też ma.Ale się nie dowiedziałam.
Z drugiej strony jest to dla mnie poniżające że wymuszam na nim jakiś ruch.

Czy waszym zdaniem po roku czasu (biorąc pod uwagę mój wiek 34 lata) mam prawo oczekiwać oświadczyn i planowania co dalej?
Fajnie gdyby wypowiedzieli się też mężczyźni czy jeśli jesteście pewni drugiej osoby do czy rok czasu nie jest już wystarczający aby się oświadczyć?
Po jakim czasie wam oświadczył się mężczyzna pytam tych kobiet po 30 bo przed 20 to trochę inaczej wygląda.
I co powinnam zrobić w tej sytuacji dalej to ciągnąć czy dać sobie spokój jeśli on nie jest zdecydowany???
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi.

Rok spotykanie się tylko w weekendy to za krótki czas na oświadczyny, bo wy się praktycznie nie znacie.
Dlatego jak pomieszkacie razem następny rok, można planować dalej. Jeśli nie zgodzi sia na mieszkanie razem, to znaczy, że bardziej myśli o rozstaniu niż zaręczynach.

3

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Przecież ta relacja jest od początku wymuszona przez Ciebie. On ma z braku laku to, co ma. Widocznie tyle mu pasuje.

Poza tym straszliwie wyolbrzymiasz. Jesteście razem rok, a Ty już masz fochy, że nie ma zaręczyn i już opowiadasz o jakichś 10 latach. Weź na wstrzymanie, bo każdego byś tym wystraszyla.

4

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Desperacja przemawia przez Ciebie.  Nie zmusisz go do ślubu,  prędzej Cie zostawi, on ma jeszcze czas. To Ty jesteś pod ścianą. 

Tracisz czas na kogoś,  kto chyba nie chce Ciebie albo nie chce wcale ślubu.

5

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Gołym okiem widać, że on nie traktuje Cię poważnie i ty chyba o tym wiesz w głębi siebie ale usilnie ciągniesz to mimo czerwonej lampki w głowie. Przez ten rok tak naprawdę nie poznaliście się wystarczająco bo spotykanie się na weekendy to  nie związek.  Biegasz za nim a on traktuje Cię jako zapchajdziurę. Wiem, to brutalne słowa ale tak to właśnie wygląda. Ciśniesz na zaręczyny a na dobrą sprawę nawet nie znacie się jak trzeba, najpierw byłoby lepiej chyba żebyście razem zamieszkali...ale szczere nie wierzę w to że tak sie stanie , kiedy poruszysz temat wspólnego zamieszkania on zapewne wymyśli 1000 wymówek żeby soe z tego wykręcić.  Pomyśl,  czy warto marnować kolejne lata na kogoś kto Cię po prostu nie chce.

6

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
wieka napisał/a:
Annia38 napisał/a:

To mój drugi post na tym forum.
Jestem w związku od roku ostatnio była nasza 1rocznica. (Na marginesie chłopak o niej zapomniał i nieszczególnie się tym przejął).
Mamy po 34 lat, mieszkamy osobno. Spotykamy się w weekendy.On deklaruje że mnie kocha i chce ze mną być ale ten związek nie wyglądał od początku tak jak powinien nie chce jednak opisywać po raz kolejny na tym forum co było nie tak napiszę tylko że weszliśmy w związek bo ja podjęłam ten temat po 2 miesiącach spotykania się.
Ja jestem pewna swoich uczuć w stosunku do niego i chciałabym aby ten związek szedł do przodu czyli finalnie do ślubu.Minal rok więc znowu to ja zapytałam chłopaka jak widzi naszą relację co dalej? On na to odpowiedział że muszę zmienić swoje zachowanie bo często się obrażam o nic choć ja nie uważam Abym obrażała się o byle co..to była jego odpowiedzi (bardzo wymijająca) kiedy zaczęłam drążąc co dalej on na to że chce ze mną być ja mu zapytałam co to znaczy że chce ze mną być on że chce założyć rodzinę ja mu na to że chyba za 10 lat i finalnie dowiedziałam się tylko tyle że on nie wie kiedy.
Wiem że nie powinnam oczekiwać deklaracji tylko poczekać na jego ruch ale z drugiej strony mogę tak czekać w nieskończoność a nic nie stoi na przeszkodzie aby się zaręczyć i założyć re rodzinę więc chciałam wiedzieć czy on te pewność też ma.Ale się nie dowiedziałam.
Z drugiej strony jest to dla mnie poniżające że wymuszam na nim jakiś ruch.

Czy waszym zdaniem po roku czasu (biorąc pod uwagę mój wiek 34 lata) mam prawo oczekiwać oświadczyn i planowania co dalej?
Fajnie gdyby wypowiedzieli się też mężczyźni czy jeśli jesteście pewni drugiej osoby do czy rok czasu nie jest już wystarczający aby się oświadczyć?
Po jakim czasie wam oświadczył się mężczyzna pytam tych kobiet po 30 bo przed 20 to trochę inaczej wygląda.
I co powinnam zrobić w tej sytuacji dalej to ciągnąć czy dać sobie spokój jeśli on nie jest zdecydowany???
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi.

Rok spotykanie się tylko w weekendy to za krótki czas na oświadczyny, bo wy się praktycznie nie znacie.
Dlatego jak pomieszkacie razem następny rok, można planować dalej. Jeśli nie zgodzi sia na mieszkanie razem, to znaczy, że bardziej myśli o rozstaniu niż zaręczynach.

Że względu na przekonania religijne nie będzie chciał ze mną zamieszkać, mieszka z rodzicami i jest przyzwyczajony do tego życia wątpię czy chciałaby to zmienić

7 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2024-09-09 22:25:02)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Szczerze mnie nie dziwi, że nie chce się oświadczac, przecież Wy się nie znacie tak naprawdę, a do tego wywołujesz pewnie na to presję.


Mi się oświadczył, nie przyjęłam ich, jesteśmy cały czas razem

Annia38 napisał/a:
wieka napisał/a:
Annia38 napisał/a:

To mój drugi post na tym forum.
Jestem w związku od roku ostatnio była nasza 1rocznica. (Na marginesie chłopak o niej zapomniał i nieszczególnie się tym przejął).
Mamy po 34 lat, mieszkamy osobno. Spotykamy się w weekendy.On deklaruje że mnie kocha i chce ze mną być ale ten związek nie wyglądał od początku tak jak powinien nie chce jednak opisywać po raz kolejny na tym forum co było nie tak napiszę tylko że weszliśmy w związek bo ja podjęłam ten temat po 2 miesiącach spotykania się.
Ja jestem pewna swoich uczuć w stosunku do niego i chciałabym aby ten związek szedł do przodu czyli finalnie do ślubu.Minal rok więc znowu to ja zapytałam chłopaka jak widzi naszą relację co dalej? On na to odpowiedział że muszę zmienić swoje zachowanie bo często się obrażam o nic choć ja nie uważam Abym obrażała się o byle co..to była jego odpowiedzi (bardzo wymijająca) kiedy zaczęłam drążąc co dalej on na to że chce ze mną być ja mu zapytałam co to znaczy że chce ze mną być on że chce założyć rodzinę ja mu na to że chyba za 10 lat i finalnie dowiedziałam się tylko tyle że on nie wie kiedy.
Wiem że nie powinnam oczekiwać deklaracji tylko poczekać na jego ruch ale z drugiej strony mogę tak czekać w nieskończoność a nic nie stoi na przeszkodzie aby się zaręczyć i założyć re rodzinę więc chciałam wiedzieć czy on te pewność też ma.Ale się nie dowiedziałam.
Z drugiej strony jest to dla mnie poniżające że wymuszam na nim jakiś ruch.

Czy waszym zdaniem po roku czasu (biorąc pod uwagę mój wiek 34 lata) mam prawo oczekiwać oświadczyn i planowania co dalej?
Fajnie gdyby wypowiedzieli się też mężczyźni czy jeśli jesteście pewni drugiej osoby do czy rok czasu nie jest już wystarczający aby się oświadczyć?
Po jakim czasie wam oświadczył się mężczyzna pytam tych kobiet po 30 bo przed 20 to trochę inaczej wygląda.
I co powinnam zrobić w tej sytuacji dalej to ciągnąć czy dać sobie spokój jeśli on nie jest zdecydowany???
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi.

Rok spotykanie się tylko w weekendy to za krótki czas na oświadczyny, bo wy się praktycznie nie znacie.
Dlatego jak pomieszkacie razem następny rok, można planować dalej. Jeśli nie zgodzi sia na mieszkanie razem, to znaczy, że bardziej myśli o rozstaniu niż zaręczynach.

Że względu na przekonania religijne nie będzie chciał ze mną zamieszkać, mieszka z rodzicami i jest przyzwyczajony do tego życia wątpię czy chciałaby to zmienić

Albo po prostu jestes wygodną opcją

8

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:
wieka napisał/a:
Annia38 napisał/a:

To mój drugi post na tym forum.
Jestem w związku od roku ostatnio była nasza 1rocznica. (Na marginesie chłopak o niej zapomniał i nieszczególnie się tym przejął).
Mamy po 34 lat, mieszkamy osobno. Spotykamy się w weekendy.On deklaruje że mnie kocha i chce ze mną być ale ten związek nie wyglądał od początku tak jak powinien nie chce jednak opisywać po raz kolejny na tym forum co było nie tak napiszę tylko że weszliśmy w związek bo ja podjęłam ten temat po 2 miesiącach spotykania się.
Ja jestem pewna swoich uczuć w stosunku do niego i chciałabym aby ten związek szedł do przodu czyli finalnie do ślubu.Minal rok więc znowu to ja zapytałam chłopaka jak widzi naszą relację co dalej? On na to odpowiedział że muszę zmienić swoje zachowanie bo często się obrażam o nic choć ja nie uważam Abym obrażała się o byle co..to była jego odpowiedzi (bardzo wymijająca) kiedy zaczęłam drążąc co dalej on na to że chce ze mną być ja mu zapytałam co to znaczy że chce ze mną być on że chce założyć rodzinę ja mu na to że chyba za 10 lat i finalnie dowiedziałam się tylko tyle że on nie wie kiedy.
Wiem że nie powinnam oczekiwać deklaracji tylko poczekać na jego ruch ale z drugiej strony mogę tak czekać w nieskończoność a nic nie stoi na przeszkodzie aby się zaręczyć i założyć re rodzinę więc chciałam wiedzieć czy on te pewność też ma.Ale się nie dowiedziałam.
Z drugiej strony jest to dla mnie poniżające że wymuszam na nim jakiś ruch.

Czy waszym zdaniem po roku czasu (biorąc pod uwagę mój wiek 34 lata) mam prawo oczekiwać oświadczyn i planowania co dalej?
Fajnie gdyby wypowiedzieli się też mężczyźni czy jeśli jesteście pewni drugiej osoby do czy rok czasu nie jest już wystarczający aby się oświadczyć?
Po jakim czasie wam oświadczył się mężczyzna pytam tych kobiet po 30 bo przed 20 to trochę inaczej wygląda.
I co powinnam zrobić w tej sytuacji dalej to ciągnąć czy dać sobie spokój jeśli on nie jest zdecydowany???
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi.

Rok spotykanie się tylko w weekendy to za krótki czas na oświadczyny, bo wy się praktycznie nie znacie.
Dlatego jak pomieszkacie razem następny rok, można planować dalej. Jeśli nie zgodzi sia na mieszkanie razem, to znaczy, że bardziej myśli o rozstaniu niż zaręczynach.

Że względu na przekonania religijne nie będzie chciał ze mną zamieszkać, mieszka z rodzicami i jest przyzwyczajony do tego życia wątpię czy chciałaby to zmienić

To jest wymówka, marnujesz przy nim czas. Nie licz na zareczyny, tym bardziej na ślub, jest mu tak wygodnie, ma darmowy seks, nic więcej.
Szanuj się i zerwij z nim.

9

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Skoncz ten zwiazek, bo predzej Jezus wroci na ziemie niz on z Toba slub.wezmie

10

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
JuliaUK33 napisał/a:

Skoncz ten zwiazek, bo predzej Jezus wroci na ziemie niz on z Toba slub.wezmie

A Ty przypadkiem nie zmieniłaś wiary? big_smile

11 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-09 22:35:47)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Istotka6 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Skoncz ten zwiazek, bo predzej Jezus wroci na ziemie niz on z Toba slub.wezmie

A Ty przypadkiem nie zmieniłaś wiary? big_smile

Tak z Islamu na Chrzescijanstwo konkretnie na
Katolicyzm, ale to pisz w moim.temacie:D

12 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-09-10 00:48:01)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:

Że względu na przekonania religijne nie będzie chciał ze mną zamieszkać, mieszka z rodzicami i jest przyzwyczajony do tego życia wątpię czy chciałaby to zmienić

Rozumiem, że z uwagi na jego wiarę nie ma też między Wami seksu?
Jeśli jest inaczej, to sama pomyśl, ile warte są te jego przekonania i czemu tak naprawdę służą.

P.S.
W jakim celu założyłaś kolejny wątek właściwie o tym samym?

13

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Autorko, napiszę Ci to samo co w Twoim poprzednim wątku:



Przecież zmusiłaś go do tego związku.
Teraz znów zmuszasz, żeby wyznał Ci uczucia.
Wymuszasz czegoś, czego nie ma.
Nie, nie tłumacz go że to przez ojca alkoholika.
On po prostu nie jest zakochany w TOBIE. Pojawiłaby się inna, to nagle byłby zakochany.

Zerwij to ale tak na dobre, a nie że po paru dniach zadzwonisz pod tytułem "daję ci szansę żebyś mnie pokochał", bo to żałosne. Czy naprawdę nie chcesz faceta, który szaleje na Twoim punkcie?

Może przeczytaj książkę "Nie zależy mu na tobie, koniec złudzeń", bo jest ona o Tobie.

14

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:

mieszka z rodzicami i jest przyzwyczajony do tego życia wątpię czy chciałaby to zmienić

No to o co ci chodzi? Masz sprawę jasną.

15

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Priscilla napisał/a:
Annia38 napisał/a:

Że względu na przekonania religijne nie będzie chciał ze mną zamieszkać, mieszka z rodzicami i jest przyzwyczajony do tego życia wątpię czy chciałaby to zmienić

Rozumiem, że z uwagi na jego wiarę nie ma też między Wami seksu?
Jeśli jest inaczej, to sama pomyśl, ile warte są te jego przekonania i czemu tak naprawdę służą.

P.S.
W jakim celu założyłaś kolejny wątek właściwie o tym samym?

tez tak pomyslalam, skoro jakies przekonania religijne to sexu nie powinno byc, jesli jest, to co maja przekonania do zamieszkania razem? big_smile

16

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Gosiawie napisał/a:

tez tak pomyslalam, skoro jakies przekonania religijne to sexu nie powinno byc, jesli jest, to co maja przekonania do zamieszkania razem? big_smile

A jednak dla Kościoła jest to spora różnica.

17

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Legat napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

tez tak pomyslalam, skoro jakies przekonania religijne to sexu nie powinno byc, jesli jest, to co maja przekonania do zamieszkania razem? big_smile

A jednak dla Kościoła jest to spora różnica.

Niby czemu? Chyba mniej grzeszne jest kiedy sie mieszka razem, a nie uprawia sexu nizeli odwrotnie.

18

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Gosiawie napisał/a:
Legat napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

tez tak pomyslalam, skoro jakies przekonania religijne to sexu nie powinno byc, jesli jest, to co maja przekonania do zamieszkania razem? big_smile

A jednak dla Kościoła jest to spora różnica.

Niby czemu? Chyba mniej grzeszne jest kiedy sie mieszka razem, a nie uprawia sexu nizeli odwrotnie.

I tu wyszła wysoka inteligencja Julki tongue

19

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Gosiawie napisał/a:
Legat napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

tez tak pomyslalam, skoro jakies przekonania religijne to sexu nie powinno byc, jesli jest, to co maja przekonania do zamieszkania razem? big_smile

A jednak dla Kościoła jest to spora różnica.

Niby czemu? Chyba mniej grzeszne jest kiedy sie mieszka razem, a nie uprawia sexu nizeli odwrotnie.

Uprawianie seksu może być oznaką słabości, co jest wybaczalne. Mieszkanie razem bez ślubu, to olewanie sakramentu, może nie podlegać rozgrzeszeniu. Wszystko zależy od kontekstu i częstotliwości. Ale taka jest właśnie różnica.

20

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Legat napisał/a:

Uprawianie seksu może być oznaką słabości, co jest wybaczalne. Mieszkanie razem bez ślubu, to olewanie sakramentu, może nie podlegać rozgrzeszeniu. Wszystko zależy od kontekstu i częstotliwości. Ale taka jest właśnie różnica.

Uprawianie seksu z premedytacją i wielokrotne może być uznawane za oznakę słabości??
Pięknie to sobie tłumaczycie roll

21

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Legat napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
Legat napisał/a:

A jednak dla Kościoła jest to spora różnica.

Niby czemu? Chyba mniej grzeszne jest kiedy sie mieszka razem, a nie uprawia sexu nizeli odwrotnie.

Uprawianie seksu może być oznaką słabości, co jest wybaczalne. Mieszkanie razem bez ślubu, to olewanie sakramentu, może nie podlegać rozgrzeszeniu. Wszystko zależy od kontekstu i częstotliwości. Ale taka jest właśnie różnica.

Legat gadasz jak ksiądz smile

22

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Priscilla napisał/a:
Annia38 napisał/a:

Że względu na przekonania religijne nie będzie chciał ze mną zamieszkać, mieszka z rodzicami i jest przyzwyczajony do tego życia wątpię czy chciałaby to zmienić

Rozumiem, że z uwagi na jego wiarę nie ma też między Wami seksu?
Jeśli jest inaczej, to sama pomyśl, ile warte są te jego przekonania i czemu tak naprawdę służą.

P.S.
W jakim celu założyłaś kolejny wątek właściwie o tym samym?

Nie uprawiamy sexu

23

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Priscilla napisał/a:
Annia38 napisał/a:

Że względu na przekonania religijne nie będzie chciał ze mną zamieszkać, mieszka z rodzicami i jest przyzwyczajony do tego życia wątpię czy chciałaby to zmienić

Rozumiem, że z uwagi na jego wiarę nie ma też między Wami seksu?
Jeśli jest inaczej, to sama pomyśl, ile warte są te jego przekonania i czemu tak naprawdę służą.

P.S.
W jakim celu założyłaś kolejny wątek właściwie o tym samym?

Nie uprawiamy sexu

24

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:
Priscilla napisał/a:
Annia38 napisał/a:

Że względu na przekonania religijne nie będzie chciał ze mną zamieszkać, mieszka z rodzicami i jest przyzwyczajony do tego życia wątpię czy chciałaby to zmienić

Rozumiem, że z uwagi na jego wiarę nie ma też między Wami seksu?
Jeśli jest inaczej, to sama pomyśl, ile warte są te jego przekonania i czemu tak naprawdę służą.

P.S.
W jakim celu założyłaś kolejny wątek właściwie o tym samym?

Nie uprawiamy sexu

Jeśli w wieku 30 lat, spotykacie się co weekend, żeby "czytać książkę",
to po ślubie i tak nic się nie zmieni.

Odnoszę wrażenie, że zmieniłaś fakty, piszesz pod innym nickiem, a "jesteś z nim" od wielu lat, raz ma matkę nie pijącą alkoholiczkę, drugi raz ma raka, a jak się spotykacie to oglądacie tv siedząc na kanapie i trzymacie się za ręce, więc jest prawdopodobne, że nie uprawiacie seksu, bo jesteście jedyni w swoim rodzaju, czyli nie ma takich drugich... A to wszystko przez deficyty jakie posiadacie...
Forum Ci w niczym nie pomoże.

25

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
wieka napisał/a:
Annia38 napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Rozumiem, że z uwagi na jego wiarę nie ma też między Wami seksu?
Jeśli jest inaczej, to sama pomyśl, ile warte są te jego przekonania i czemu tak naprawdę służą.

P.S.
W jakim celu założyłaś kolejny wątek właściwie o tym samym?

Nie uprawiamy sexu

Jeśli w wieku 30 lat, spotykacie się co weekend, żeby "czytać książkę",
to po ślubie i tak nic się nie zmieni.

Odnoszę wrażenie, że zmieniłaś fakty, piszesz pod innym nickiem, a "jesteś z nim" od wielu lat, raz ma matkę nie pijącą alkoholiczkę, drugi raz ma raka, a jak się spotykacie to oglądacie tv siedząc na kanapie i trzymacie się za ręce, więc jest prawdopodobne, że nie uprawiacie seksu, bo jesteście jedyni w swoim rodzaju, czyli nie ma takich drugich... A to wszystko przez deficyty jakie posiadacie...
Forum Ci w niczym nie pomoże.

Nie mam zwyczaju odpowiadać na głupie komentarze...ale wkurza mnie jak ktoś pisze bez sensu jeśli nie masz zamiaru mi doradzać i wczuć się w moją sytuację to po co takie nielogiczne bzdury piszesz.
Nie uważam abyśmy byli jedynymi osobami które chcą zachować czystość przed ślubem nawet w tym wieku.
Ale nie o tym jest ten wątek tylko o braku oświadczyn.
Czytaj ze zrozumieniem albo w ogóle nie pisz.

26 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-09-10 17:58:13)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:

Nie uprawiamy sexu

A nie zastanawia Cię, że na etapie, kiedy normalny, zdrowy facet powinien mieć na Ciebie ochotę i nie umieć się od Ciebie odkleić on do tego seksu zupełnie nie dąży, a tym bardziej co będzie między Wami w tej sferze po ewentualnym ślubie?
Czy on w ogóle patrzy na Ciebie jak na kobietę, która mu się podoba? Słyszysz od niego komplementy, czujesz się przy nim piękna?

27 Ostatnio edytowany przez Gosiawie (2024-09-11 09:25:40)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Legat napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
Legat napisał/a:

A jednak dla Kościoła jest to spora różnica.

Niby czemu? Chyba mniej grzeszne jest kiedy sie mieszka razem, a nie uprawia sexu nizeli odwrotnie.

Uprawianie seksu może być oznaką słabości, co jest wybaczalne. Mieszkanie razem bez ślubu, to olewanie sakramentu, może nie podlegać rozgrzeszeniu. Wszystko zależy od kontekstu i częstotliwości. Ale taka jest właśnie różnica.

Nie wierze big_smile

Jak sie mieszka razem bez slubu to olewanie sakramentu? A jak mieszkaja studenci ze wspollokatorami? to tez grzesza? Masakra big_smile

28

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
wieka napisał/a:

I tu wyszła wysoka inteligencja Julki tongue

Logicznie myslac to to jest bez sensu. Kosciol powinien wierzyc wierzacym. Mam partnera, mieszkam z nim, razem spedzamy czas itd bez seksu. To jest niedopuszalne?
A jak nie mieszkaja razem i rowniez spedzaja razem czas itd nie uprawiaja seksu, to to jest dopuszczalne?

O inteligencji porozmawiaj w swoim gronie i zastanow sie jak ciebie postrzegaja, dobrze wychowana dziewczynko big_smile

29

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:
wieka napisał/a:
Annia38 napisał/a:

Nie uprawiamy sexu

Jeśli w wieku 30 lat, spotykacie się co weekend, żeby "czytać książkę",
to po ślubie i tak nic się nie zmieni.

Odnoszę wrażenie, że zmieniłaś fakty, piszesz pod innym nickiem, a "jesteś z nim" od wielu lat, raz ma matkę nie pijącą alkoholiczkę, drugi raz ma raka, a jak się spotykacie to oglądacie tv siedząc na kanapie i trzymacie się za ręce, więc jest prawdopodobne, że nie uprawiacie seksu, bo jesteście jedyni w swoim rodzaju, czyli nie ma takich drugich... A to wszystko przez deficyty jakie posiadacie...
Forum Ci w niczym nie pomoże.

Nie mam zwyczaju odpowiadać na głupie komentarze...ale wkurza mnie jak ktoś pisze bez sensu jeśli nie masz zamiaru mi doradzać i wczuć się w moją sytuację to po co takie nielogiczne bzdury piszesz.
Nie uważam abyśmy byli jedynymi osobami które chcą zachować czystość przed ślubem nawet w tym wieku.
Ale nie o tym jest ten wątek tylko o braku oświadczyn.
Czytaj ze zrozumieniem albo w ogóle nie pisz.

Oj ktos wytknal logiczne myslenie wieki big_smile

Moze to i dziwne, ale sa ludzie, ktorzy chca dochowac czystosci do slubu, moze tez autorce dlatego sie spieszy.

30 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-11 10:08:25)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Wedlug mnie rok to nie jest za krotko.
Natomiast jesli jestes w sytuacji, w ktorej Tobie stabilizacja w formie malzenstwa jest potrzebna bardziej niz twojemu partnerowi to musisz zaczac pracowac nad budowa tego zwiazku a nie tylko "byc".

Budowa zwiazku polega na tym, ze czlowiek zastanawia sie:
1. Jakie potrzeby maja obie osoby,
2. W jaki sposob mozna je efektywniej zaspokajac w dwojke,
3. Jakie problematyczne dynamiki pojawiaja sie w trakcie interakcji,
4. Jak zmienic swoje aspiracje / przekonania aby te problematyczne dynamiki byly rzadsze,
5. Co robic aby szybko wychodzic z tych problematycznych dynamik.

Jesli zbudujesz i utrzymasz przez kilka miesiecy taki zwiazek, w ktorym oboje bedziecie sie czuli spokojnie i sprawisz, ze poczuje, ze moze Cie stracic to moim zdaniem on sie oswiadczy.

31

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Nie, to nie jest normalne, żeby dwoje ludzi w tym wieku, spotykało się jak koleżeństwo, bez perspektyw... jednocześnie licząc z jednej strony na ślub.
Może to być zabieg ze strony kobiety, bez seksu, wcześniej poprosi mnie o rękę. Jak nie wyjdzie wezmę rozwód, ale jednak mężatką bedę.
Ze strony faceta, jestem uzależniony od porno, kobieta do seksu mi niepotrzebna... bo nigdy jej nie miał.
Lub z jakiś powodów nie jest zdolny do seksu.
A wiara to tylko zasłona dymna.

Chociaż są tacy co "oszczędzali" przyszłą żonę, a do ślubu spali z inną.

Obydwoje nie zdają sobie sprawa jaka to ważna sfera w związku.

Nikt w wieku 30 lat nie kupuje kota w worku, więc ja tu widzę drugie dno.

32

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
JohnyBravo777 napisał/a:

Wedlug mnie rok to nie jest za krotko.
Natomiast jesli jestes w sytuacji, w ktorej Tobie stabilizacja w formie malzenstwa jest potrzebna bardziej niz twojemu partnerowi to musisz zaczac pracowac nad budowa tego zwiazku a nie tylko "byc".

Budowa zwiazku polega na tym, ze czlowiek zastanawia sie:
1. Jakie potrzeby maja obie osoby,
2. W jaki sposob mozna je efektywniej zaspokajac w dwojke,
3. Jakie problematyczne dynamiki pojawiaja sie w trakcie interakcji,
4. Jak zmienic swoje aspiracje / przekonania aby te problematyczne dynamiki byly rzadsze,
5. Co robic aby szybko wychodzic z tych problematycznych dynamik.

Jesli zbudujesz i utrzymasz przez kilka miesiecy taki zwiazek, w ktorym oboje bedziecie sie czuli spokojnie i sprawisz, ze poczuje, ze moze Cie stracic to moim zdaniem on sie oswiadczy.

Moim zdaniem rok to za mało, ale co ja tam wiem. Jestem niereformowalnym kawalerem. Chociaż pewnie się kiedyś, hajtnę z Moją Diablicą, ale tylko po to, aby ułatwić sprawy spadkowe. Póki co na tamten świat się nie wybieram, więc cóż...

Twoje rady chociaż naprawde dobre, aby stworzyć całkiem dobrą relacje w przypadku problemu autorki nie mają sensu. Przeczytałem poprzedni wątek autorki.   Ich związek jest martwy i nie jestem pewny czy w ogóle jakiś związek był. To jakaś relacja przyjacielsko koleżeńska, a nie związek. W takiej relacji mogą pojawić się oświadczyny z rozsądku. Autorko Ty na pewno chcesz żyć w takiej relacji? Nie oczekujesz od życia czegoś więcej?

Seks i intymność w związku jest bardzo ważna. Kiedyś tego nie rozumiałem. Była taka dziewczyna z którą byłem długoo... Ona ze względów religijnych chciała czekać, ja przez Szacunek do Niej i jej poglądów czekałem i nie naciskałem. Nie zdawałem sobie sprawe, że przez brak intymności oddaliliśmy się od siebie. Relacja powoli umierała, mimo że pod wieloma względami do siebie pasowaliśmy. Chęć do oświadczyn z mojej strony z każdym miesiącem słabła... a kiedy wreszcie doszło do seksu (tak chciała mnie zatrzymać???) to był słaby - ona chyba miała poczucie winy, że uległa - i za późno, bo już nie wiązałem z nią przyszłości...

33

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Priscilla napisał/a:
Annia38 napisał/a:

Nie uprawiamy sexu

A nie zastanawia Cię, że na etapie, kiedy normalny, zdrowy facet powinien mieć na Ciebie ochotę i nie umieć się od Ciebie odkleić on do tego seksu zupełnie nie dąży, a tym bardziej co będzie między Wami w tej sferze po ewentualnym ślubie?
Czy on w ogóle patrzy na Ciebie jak na kobietę, która mu się podoba? Słyszysz od niego komplementy, czujesz się przy nim piękna?

Zastanawia mnie to bo rzeczywiście wiara może być tylko wymówką.I boję się że albo jest to związek z rozsądku i dlatego nie dąży do sexu albo ma jakiś problem z tymi sprawami.
Nie jest tak zupełnie że leżymy obok siebie i on jest obojętny bo ostatnio stał się bardziej chętny na różnego rodzaju nazwijmy to pieszczoty ale tutaj znowu nie wiem czy to nie dlatego że z nim poruszałam ten temat że tej bliskości jest mało i postanowił być bardziej natarczywy czy to jego naturalną potrzeba ale wydaje mi się że chyba to pierwsze.Raczej nie patrzy na mnie dzikim wzrokiem i nie prawi mi komplementów choć czasami mówi że jestem piękna czy wyglądam za ładnie ale nie czuję tego.

34

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Priscilla napisał/a:
Annia38 napisał/a:

Nie uprawiamy sexu

A nie zastanawia Cię, że na etapie, kiedy normalny, zdrowy facet powinien mieć na Ciebie ochotę i nie umieć się od Ciebie odkleić on do tego seksu zupełnie nie dąży, a tym bardziej co będzie między Wami w tej sferze po ewentualnym ślubie?
Czy on w ogóle patrzy na Ciebie jak na kobietę, która mu się podoba? Słyszysz od niego komplementy, czujesz się przy nim piękna?

Zastanawia mnie to bo rzeczywiście wiara może być tylko wymówką.I boję się że albo jest to związek z rozsądku i dlatego nie dąży do sexu albo ma jakiś problem z tymi sprawami.
Nie jest tak zupełnie że leżymy obok siebie i on jest obojętny bo ostatnio stał się bardziej chętny na różnego rodzaju nazwijmy to pieszczoty ale tutaj znowu nie wiem czy to nie dlatego że z nim poruszałam ten temat że tej bliskości jest mało i postanowił być bardziej natarczywy czy to jego naturalną potrzeba ale wydaje mi się że chyba to pierwsze.Raczej nie patrzy na mnie dzikim wzrokiem i nie prawi mi komplementów choć czasami mówi że jestem piękna czy wyglądam za ładnie ale nie czuję tego.

35

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
JohnyBravo777 napisał/a:

Wedlug mnie rok to nie jest za krotko.
Natomiast jesli jestes w sytuacji, w ktorej Tobie stabilizacja w formie malzenstwa jest potrzebna bardziej niz twojemu partnerowi to musisz zaczac pracowac nad budowa tego zwiazku a nie tylko "byc".

Budowa zwiazku polega na tym, ze czlowiek zastanawia sie:
1. Jakie potrzeby maja obie osoby,
2. W jaki sposob mozna je efektywniej zaspokajac w dwojke,
3. Jakie problematyczne dynamiki pojawiaja sie w trakcie interakcji,
4. Jak zmienic swoje aspiracje / przekonania aby te problematyczne dynamiki byly rzadsze,
5. Co robic aby szybko wychodzic z tych problematycznych dynamik.

Jesli zbudujesz i utrzymasz przez kilka miesiecy taki zwiazek, w ktorym oboje bedziecie sie czuli spokojnie i sprawisz, ze poczuje, ze moze Cie stracic to moim zdaniem on sie oswiadczy.

Dziękuję za tą wiadomość zastosuje się do tych rad.

36

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Piryt napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Wedlug mnie rok to nie jest za krotko.
Natomiast jesli jestes w sytuacji, w ktorej Tobie stabilizacja w formie malzenstwa jest potrzebna bardziej niz twojemu partnerowi to musisz zaczac pracowac nad budowa tego zwiazku a nie tylko "byc".

Budowa zwiazku polega na tym, ze czlowiek zastanawia sie:
1. Jakie potrzeby maja obie osoby,
2. W jaki sposob mozna je efektywniej zaspokajac w dwojke,
3. Jakie problematyczne dynamiki pojawiaja sie w trakcie interakcji,
4. Jak zmienic swoje aspiracje / przekonania aby te problematyczne dynamiki byly rzadsze,
5. Co robic aby szybko wychodzic z tych problematycznych dynamik.

Jesli zbudujesz i utrzymasz przez kilka miesiecy taki zwiazek, w ktorym oboje bedziecie sie czuli spokojnie i sprawisz, ze poczuje, ze moze Cie stracic to moim zdaniem on sie oswiadczy.

Moim zdaniem rok to za mało, ale co ja tam wiem. Jestem niereformowalnym kawalerem. Chociaż pewnie się kiedyś, hajtnę z Moją Diablicą, ale tylko po to, aby ułatwić sprawy spadkowe. Póki co na tamten świat się nie wybieram, więc cóż...

Twoje rady chociaż naprawde dobre, aby stworzyć całkiem dobrą relacje w przypadku problemu autorki nie mają sensu. Przeczytałem poprzedni wątek autorki.   Ich związek jest martwy i nie jestem pewny czy w ogóle jakiś związek był. To jakaś relacja przyjacielsko koleżeńska, a nie związek. W takiej relacji mogą pojawić się oświadczyny z rozsądku. Autorko Ty na pewno chcesz żyć w takiej relacji? Nie oczekujesz od życia czegoś więcej?

Seks i intymność w związku jest bardzo ważna. Kiedyś tego nie rozumiałem. Była taka dziewczyna z którą byłem długoo... Ona ze względów religijnych chciała czekać, ja przez Szacunek do Niej i jej poglądów czekałem i nie naciskałem. Nie zdawałem sobie sprawe, że przez brak intymności oddaliliśmy się od siebie. Relacja powoli umierała, mimo że pod wieloma względami do siebie pasowaliśmy. Chęć do oświadczyn z mojej strony z każdym miesiącem słabła... a kiedy wreszcie doszło do seksu (tak chciała mnie zatrzymać???) to był słaby - ona chyba miała poczucie winy, że uległa - i za późno, bo już nie wiązałem z nią przyszłości...

Tak twoja wiadomość daje do myślenia bo rzeczywiście mam obawy czy w przypadku mojego chłopaka to nie jest związek z rozsądku sam mówi że nie znał nigdy mądrzejszej i tak ,,ułożonej,,dziewczyny, więc może to być czysta kalkulacja.
Dziś podczas rozmowy kiedy zapytałam czy jest pewny że chce ze mną spędzić resztę życia odpowiedział że to trudne że są między nami kłótnie jednym słowem nie powiedział tego wprost ale z kontekstu wynikało że ma dużo obaw a jednocześnie zapewnia że chce ze mną być.
Wydaje mi się że w tym związku jest za dużo kalkulacji, zastanawiania się oczywiście to dobrze bo dziś ludzie idą ,,na żywioł,,zaczynając relacje od sexu a potem się to rozpada ale z drugiej strony nie widzę tej pewności z jego strony i to mnie martwi.

37 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-09-13 01:55:57)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:

Dziś podczas rozmowy kiedy zapytałam czy jest pewny że chce ze mną spędzić resztę życia odpowiedział że to trudne że są między nami kłótnie jednym słowem nie powiedział tego wprost ale z kontekstu wynikało że ma dużo obaw a jednocześnie zapewnia że chce ze mną być.
Wydaje mi się że w tym związku jest za dużo kalkulacji, zastanawiania się oczywiście to dobrze bo dziś ludzie idą ,,na żywioł,,zaczynając relacje od sexu a potem się to rozpada ale z drugiej strony nie widzę tej pewności z jego strony i to mnie martwi.

Moim zdaniem za bardzo na niego naciskasz, a to musi być jego własna, w pełni świadoma decyzja. Sama masz dużo obaw, a mimo to ciśniesz tak, że za chwilę faceta udusisz.
Równocześnie samo to, że zastanawiasz się, czy jego uczucia do Ciebie są wystarczająco silne, by chciał przejść z Tobą przez życie, jasno wskazuje, że nie są. Gdyby były, widziałabyś o tym i czuła całą sobą.

Jesteście ze sobą krótko, na tym etapie powinniście się sobą cieszyć, a między Wami jest chłodno, dużo wątpliwości, brak jakichkolwiek sprecyzowanych deklaracji - nie chcę Cię martwić, ale ja tu nie widzę materiału na trwały związek.

38

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Priscilla napisał/a:

Moim zdaniem za bardzo na niego naciskasz, a to musi być jego własna, w pełni świadoma decyzja. Sama masz dużo obaw, a mimo to ciśniesz tak, że za chwilę faceta udusisz.
Równocześnie samo to, że zastanawiasz się, czy jego uczucia do Ciebie są wystarczająco silne, by chciał przejść z Tobą przez życie, jasno wskazuje, że nie są. Gdyby były, widziałabyś o tym i czuła całą sobą.

Jesteście ze sobą krótko, na tym etapie powinniście się sobą cieszyć, a między Wami jest chłodno, dużo wątpliwości, brak jakichkolwiek sprecyzowanych deklaracji - nie chcę Cię martwić, ale ja tu nie widzę materiału na trwały związek.

On już podjął decyzję.

39

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Autorka pewnie chcialaby "sprawdzic" czy sex bylby satysfakcjonujacy, jest to przeciez wazne w zwiazku. Sa juz ze soba rok i pewnie ma tez ochote, tylko przez jego przekonania religijne musi zyc w celibacie.

40

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Annia38 to nie seks jest przyczyną rozpadu związków. Ludzie się źle dobierają z różnych przyczyn, a później się na siłę trzymają tej osoby, bo nie chcą przyznać się do błedów. Brak seksu też jest przyczyną rozpadu relacji (mój przykład powyżej).

Patrz na to co robi, a nie to co mówi. Ludzie mówią różne rzeczy z różnych powodów. Słowa mało kosztują.

To, że nie wie, czy chce spędzić z Tobą całe życie to akurat nie jest dziwne. W życiu nic nie trwa wiecznie. Ja jestem w fajnej relacji, ale nie wiem, czy będę z nią do końca życia. Aktualnie chce, ale co bedzie za 5, 10, 15 lat?

Twojego faceta raczej nie kręcisz i nigdy nie kręciłaś (świadczy o tym Twój poprzedni wątek. Jest też możliwość, że jest osobą aseksualną lub gejem. Jeżeli jest do tego wierzący to naprawde toksyczne combo... Mój najlepszy kumpel jest gejem, więc wiem jak trudno jest się do tego przyznać i wiem jak wierząca rodzina na to może zareagować.

41

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Piryt napisał/a:

To, że nie wie, czy chce spędzić z Tobą całe życie to akurat nie jest dziwne. W życiu nic nie trwa wiecznie. Ja jestem w fajnej relacji, ale nie wiem, czy będę z nią do końca życia. Aktualnie chce, ale co bedzie za 5, 10, 15 lat?

Przekonanie "W życiu nic nie trwa wiecznie" jest nie tylko szkodliwe dla Ciebie i twojej partnerki, ale jest zwyczajnie bledne.
Gdyby tak bylo to wszyscy dziadkowie i babcie byliby samotni albo z kims kogo poznali niedawno.

Wspolczuje twojej partnerce. Budowac zycie z czlowiekiem, ktory nie jest pewien czy mu sie za kilka lat nie odwidzi i nas nie porzuci musi sprawiac, ze nigdy nie zazna poczucia bezpieczenstwa.

Twoje przekonanie jest popularne wsrod ludzi, ktorzy nie rozumieja czym jest milosc.
I dlatego wlasnie kierujac sie swoimi wlasnymi potrzebami i optymalizacja zycia pod samych siebie uciekaja od zobowiazan.
Ludzie, ktorzy doswiadczyli milosci nie zastanawiaja sie czy kiedys nie beda woleli byc z kims innym badz sami, tylko co moga zrobic aby wspolne zycie za 10, 20, 30 lat bylo jeszcze lepsze niz teraz.

42

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:

czy jeśli jesteście pewni drugiej osoby do czy rok czasu nie jest już wystarczający aby się oświadczyć?


Większość facetów doświadczyła tak gównianych sytuacji i zachowań ze strony kobiet, że woli grać na przeczekanie niż w otwarte karty stawiając kawę na ławę.

Wałkowanie tego tematu z nim nie ma sensu. W takim sensie, że naciskanie na niego niczego nie zmieni. Raczej zapytaj kto go wcześniej skrzywdził, że teraz jest taki zachowawczy i co musi się zadziać, aby zdecydował się ten krok na przód zrobić.

Rok to wystarczająco długo, aby wiedzieć dokąd taki związek zmierza i to czas na podjęcie decyzji czy gracie razem, czy jednak trzeba się rozejść mimo, że jest miło.

Może zacznijcie od wspólnego zamieszkania i jeśli oboje jesteście właścicielami mieszkań, to zdecydujcie, które mieszkanie idzie na wynajem.

43

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
JohnyBravo777 napisał/a:
Piryt napisał/a:

To, że nie wie, czy chce spędzić z Tobą całe życie to akurat nie jest dziwne. W życiu nic nie trwa wiecznie. Ja jestem w fajnej relacji, ale nie wiem, czy będę z nią do końca życia. Aktualnie chce, ale co bedzie za 5, 10, 15 lat?

Przekonanie "W życiu nic nie trwa wiecznie" jest nie tylko szkodliwe dla Ciebie i twojej partnerki, ale jest zwyczajnie bledne.
Gdyby tak bylo to wszyscy dziadkowie i babcie byliby samotni albo z kims kogo poznali niedawno.

Wspolczuje twojej partnerce. Budowac zycie z czlowiekiem, ktory nie jest pewien czy mu sie za kilka lat nie odwidzi i nas nie porzuci musi sprawiac, ze nigdy nie zazna poczucia bezpieczenstwa.

Twoje przekonanie jest popularne wsrod ludzi, ktorzy nie rozumieja czym jest milosc.
I dlatego wlasnie kierujac sie swoimi wlasnymi potrzebami i optymalizacja zycia pod samych siebie uciekaja od zobowiazan.
Ludzie, ktorzy doswiadczyli milosci nie zastanawiaja sie czy kiedys nie beda woleli byc z kims innym badz sami, tylko co moga zrobic aby wspolne zycie za 10, 20, 30 lat bylo jeszcze lepsze niz teraz.

Przekonanie o ciągłej zmianie nie jest błędne, a w każdym razie nie da się go obalić na podstawie Twojego argumentu:

"Gdyby tak bylo to wszyscy dziadkowie i babcie byliby samotni albo z kims kogo poznali niedawno."

Paskudna nadinterpretacja i generalizacja. Nie zrozum mnie źle. Jestem z przekonania monogamistą, ale monogamia nie jest czymś wrodzonym człowiekowi. Jest pożądana społecznie, więc wpajają nam od dziecka takie, a nie inne wzorce. W innych społeczeństwach te wzorce są całkowicie inne.

Ludzie są, ze sobą z różnych powodów. I bardzo często to nie jest"miłość". Ilość rozwodów w podeszłym wieku wzrasta, bo i samoświadomość ludzi rośnie. Większość ludzi boi się przyznać do błędu lub stracić zaangażowany czas, emocje, pieniądze...

Czym jest miłość? Miłość jest różnie definiowana. Zależnie od kultury, czasu historycznego, wyznawanej filozofii itp.. Nie ma czegoś takiego jak obiektywna i jednoznaczna "miłość".

"Jakież to urzekające! Czyż to nie cudowne? Kochałaby mnie kosztem swego szczęścia, a ja kochałbym ją kosztem mega szczęścia. I tak mielibyśmy w konsekwencji dwie nieszczęśliwe istoty. Ale to nieważne, niech żyje miłość.

Anthony de Mello, Przebudzenie"

44 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-09-16 13:30:57)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

.

45 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-16 13:34:32)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Piryt napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
Piryt napisał/a:

To, że nie wie, czy chce spędzić z Tobą całe życie to akurat nie jest dziwne. W życiu nic nie trwa wiecznie. Ja jestem w fajnej relacji, ale nie wiem, czy będę z nią do końca życia. Aktualnie chce, ale co bedzie za 5, 10, 15 lat?

Przekonanie "W życiu nic nie trwa wiecznie" jest nie tylko szkodliwe dla Ciebie i twojej partnerki, ale jest zwyczajnie bledne.
Gdyby tak bylo to wszyscy dziadkowie i babcie byliby samotni albo z kims kogo poznali niedawno.

Wspolczuje twojej partnerce. Budowac zycie z czlowiekiem, ktory nie jest pewien czy mu sie za kilka lat nie odwidzi i nas nie porzuci musi sprawiac, ze nigdy nie zazna poczucia bezpieczenstwa.

Twoje przekonanie jest popularne wsrod ludzi, ktorzy nie rozumieja czym jest milosc.
I dlatego wlasnie kierujac sie swoimi wlasnymi potrzebami i optymalizacja zycia pod samych siebie uciekaja od zobowiazan.
Ludzie, ktorzy doswiadczyli milosci nie zastanawiaja sie czy kiedys nie beda woleli byc z kims innym badz sami, tylko co moga zrobic aby wspolne zycie za 10, 20, 30 lat bylo jeszcze lepsze niz teraz.

Przekonanie o ciągłej zmianie nie jest błędne, a w każdym razie nie da się go obalić na podstawie Twojego argumentu:

"Gdyby tak bylo to wszyscy dziadkowie i babcie byliby samotni albo z kims kogo poznali niedawno."

Paskudna nadinterpretacja i generalizacja. Nie zrozum mnie źle. Jestem z przekonania monogamistą, ale monogamia nie jest czymś wrodzonym człowiekowi. Jest pożądana społecznie, więc wpajają nam od dziecka takie, a nie inne wzorce. W innych społeczeństwach te wzorce są całkowicie inne.

Ludzie są, ze sobą z różnych powodów. I bardzo często to nie jest"miłość". Ilość rozwodów w podeszłym wieku wzrasta, bo i samoświadomość ludzi rośnie. Większość ludzi boi się przyznać do błędu lub stracić zaangażowany czas, emocje, pieniądze...

Czym jest miłość? Miłość jest różnie definiowana. Zależnie od kultury, czasu historycznego, wyznawanej filozofii itp.. Nie ma czegoś takiego jak obiektywna i jednoznaczna "miłość".

"Jakież to urzekające! Czyż to nie cudowne? Kochałaby mnie kosztem swego szczęścia, a ja kochałbym ją kosztem mega szczęścia. I tak mielibyśmy w konsekwencji dwie nieszczęśliwe istoty. Ale to nieważne, niech żyje miłość.

Anthony de Mello, Przebudzenie"

Argument: "Gdyby tak bylo to wszyscy dziadkowie i babcie byliby samotni albo z kims kogo poznali niedawno." nie jest zaprzeczeniem do twierdzenia "swiat sie ciagle zmienia" (z czym sie zgadzam)
Ten argument to zaprzeczenie do twierdzenia: "zmiana moze byc tylko losowa i nie moze byc kontrolowana w stopniu wystarczajacym aby zbudowac szczesliwy zwiazek na cale zycie".
Bo mozna stworzyc szczesliwy zwiazek na cale zycie bez potrzeby zatrzymywania wszelkich zmian lub pelnej kontroli nad nimi - a jedynie wystarczajacej kontroli nad nimi dla danego celu - czego mozliwosc dowodzi moj argument.

Kazde slowo uzywane przez czlowieka to tylko symbol, ktory jest produktem kultury i jego glebsze zrozumienie moze roznic sie miedzy ludzmi.
Koncepty sa wymyslane na potrzebe komunikacji istotnych dla nas szczegolow z naszych wspolnych obserwacji.
Slowa sa typem symboli, ktore kojarza koncepty z konkretna fizyczna reprezentacja, ktora pozwala na komunikacje (obrazy - w tym logotypy - sa innym typem symboli).

Wiec argument, ze milosc jest roznie definiowana (i ma to prowadzic do jakiejkolwiek konkluzji) jest bledem logicznym bo kazde slowo jest roznie definiowane.
To co oddziela dobra definicje slowa od blednej, to jej praktycznosc i precyzja.

Moja definicja milosci to: "bezwarunkowa motywacja do poswiecenia wlasnego komfortu aby wesprzec inna zywa istote w trudnej sytuacji" lub "bezwarunkowa troska".
Pozwala mi ona np. jasno rozgraniczyc koncept "milosci" od "atrakcyjnosci" - podczas gdy oba koncepty moga spowodowac te same zachowania, osoba czujaca milosc optymalizuje zachowanie pod wsparcie drugiej osoby, podczas gdy ta odczuwajaca pociaganie optymalizuje zachowanie pod wlasna potrzebe zatrzymania drugiej osoby przy sobie.
I wiele innych jak np. zastanawiac sie skad bierze sie milosc - moim zdaniem z wdziecznosci. A co za tym idzie, osoba, ktora nie zauwaza i nie docenia malych, przyjaznych czynow u innych ludzi (ciezko ja zadowolic) nie jest zdolna do milosci.
Czyli dobra definicja konceptu pozwala na wysuwanie nowych hipotez, ktore pozniej weryfikujemy przeszlym i przyszlym doswiadczeniem - a ktore z kolei pozwalaja nam lepiej przewidywac i rozumiec swiat.

Bardzo smutne zycie musial miec ten de Mello.
Ja kocham swoja zone, ona kocha mnie - i oboje jestesmy bardzo szczesliwi.
Zycie jest duzo przyjemniejsze gdy bedac chorym moja zona opiekuje sie mna a gdy ona jest chora ja opiekuje sie nia - zamiast w sytuacji gdzie chora osoba musi sama sie o siebie martwic.
Tak samo jest przyjemniejsze gdy majac rozbiezne potrzeby, ja walcze o to aby zaspokoic potrzebe zony a ona by zaspokoic moja - niz gdy kazdy probuje przekonac druga osobe do swoich preferencji.
A poza tym, jest to zycie znacznie mniej samotne a bardziej spelniajace.
Ja czuje wiecej przyjemnosci i spelnienia dzielac sie jablkiem ze swoja zona i bedac troche glodnym razem niz jedzac cale i bycie najedzonym podczas gdy ona jest glodna.

Polecam zmienic ksiazki, ktore czytasz bo ta, ktora przytoczyles jest nie tylko zgorzkniala ale absurdalnie bledna.
Jak glupim jest stwierdzenie, ze gdy masz kogos kto sie troszczy o Ciebie i czujesz chcec troski o ta osobe to musisz byc nieszczesliwy, pozostawiam innym do oceny.

Mozesz stracic mozliwosc przezycia tego co najpiekniejsze w zyciu jesli bedziesz kierowal sie strachem.
Przed smiercia strach znika i ludzie, ktorzy podejmowali na jego podstawie zyciowe decyzje czuja, ze je zmarnowali.

46

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Piryt napisał/a:

Czym jest miłość? Miłość jest różnie definiowana. Zależnie od kultury, czasu historycznego, wyznawanej filozofii itp.. Nie ma czegoś takiego jak obiektywna i jednoznaczna "miłość".

"Jakież to urzekające! Czyż to nie cudowne? Kochałaby mnie kosztem swego szczęścia, a ja kochałbym ją kosztem mega szczęścia. I tak mielibyśmy w konsekwencji dwie nieszczęśliwe istoty. Ale to nieważne, niech żyje miłość.

Anthony de Mello, Przebudzenie"

Błędna interpretacja. Jeśli ludzie się kochają, są szczęśliwi ze sobą. A jeśli ktoś nie potrafi kochać, jedynie wie, że tak trzeba, rzeczywiście może być nieszczęśliwy. Nie wszyscy zresztą nadają się do związków.

47

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Annia38 napisał/a:

T

Czy waszym zdaniem po roku czasu (biorąc pod uwagę mój wiek 34 lata) mam prawo oczekiwać oświadczyn i planowania co dalej?
Fajnie gdyby wypowiedzieli się też mężczyźni czy jeśli jesteście pewni drugiej osoby do czy rok czasu nie jest już wystarczający aby się oświadczyć?
Po jakim czasie wam oświadczył się mężczyzna pytam tych kobiet po 30 bo przed 20 to trochę inaczej wygląda.
I co powinnam zrobić w tej sytuacji dalej to ciągnąć czy dać sobie spokój jeśli on nie jest zdecydowany???
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi.

Nie jestem mężczyzną, ale napiszę jak to wygląda z daleka. Nie znacie się naprawdę, bo trudno nazwać weekendowy związek czymś poważnym. Oczekiwanie oświadczyn w przypadku gdy nie wiesz, kim jest człowiek, z kim planujesz przyszłość, jest lekkomyślnością. A to, że rok tak przepędziliście, świadczy tylko o tym, że wam to odpowiadało. jeśli cię to uwiera, zaproponuj zmiany. Poznajcie lepiej, bądźcie blisko siebie, poznajcie się naprawdę.

48

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Jack Sparrow napisał/a:
Annia38 napisał/a:

czy jeśli jesteście pewni drugiej osoby do czy rok czasu nie jest już wystarczający aby się oświadczyć?


Większość facetów doświadczyła tak gównianych sytuacji i zachowań ze strony kobiet, że woli grać na przeczekanie niż w otwarte karty stawiając kawę na ławę.

Wałkowanie tego tematu z nim nie ma sensu. W takim sensie, że naciskanie na niego niczego nie zmieni. Raczej zapytaj kto go wcześniej skrzywdził, że teraz jest taki zachowawczy i co musi się zadziać, aby zdecydował się ten krok na przód zrobić.

Rok to wystarczająco długo, aby wiedzieć dokąd taki związek zmierza i to czas na podjęcie decyzji czy gracie razem, czy jednak trzeba się rozejść mimo, że jest miło.

Może zacznijcie od wspólnego zamieszkania i jeśli oboje jesteście właścicielami mieszkań, to zdecydujcie, które mieszkanie idzie na wynajem.

To zalezy, jedni podejmuja taka decyzje szybko inni nie.
Syn mojej siostry po 5 czy 6 latach sie oswiadczyl (teraz ma 27 lat) i w przyszlym roku slub smile

Syn mojego partnera jest z dziewczyna prawie dwa lata, ona kilka razy komunikowala jemu, rowniez przy nas, ze do dwoch lat tylko czeka smile to my z przymrozeniem oka pytamy no to kiedy zareczyny, a jego syn - ja mam jeszcze czas. I co tu zrobic? Jego decyzja.

Moj partner poprosil mnie o reke juz po prawie dwoch miesiacach big_smile

49 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-09-17 09:23:15)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Gosiawie napisał/a:

Moj partner poprosil mnie o reke juz po prawie dwoch miesiacach big_smile

Gosiu ale ty jesteś wyjątkowa i jemu było łatwo. smile

50

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Legat napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Moj partner poprosil mnie o reke juz po prawie dwoch miesiacach big_smile

Gosiu ale ty jesteś wyjątkowa i jemu było łatwo. smile

Kazdy jest wyjatkowy smile co do oswiadczyn to nie ja pierwsza i nie ostatnia.

Dlaczego twierdzisz, ze latwo?

51

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Tamiraa napisał/a:
Annia38 napisał/a:

T

Czy waszym zdaniem po roku czasu (biorąc pod uwagę mój wiek 34 lata) mam prawo oczekiwać oświadczyn i planowania co dalej?
Fajnie gdyby wypowiedzieli się też mężczyźni czy jeśli jesteście pewni drugiej osoby do czy rok czasu nie jest już wystarczający aby się oświadczyć?
Po jakim czasie wam oświadczył się mężczyzna pytam tych kobiet po 30 bo przed 20 to trochę inaczej wygląda.
I co powinnam zrobić w tej sytuacji dalej to ciągnąć czy dać sobie spokój jeśli on nie jest zdecydowany???
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi.

Nie jestem mężczyzną, ale napiszę jak to wygląda z daleka. Nie znacie się naprawdę, bo trudno nazwać weekendowy związek czymś poważnym. Oczekiwanie oświadczyn w przypadku gdy nie wiesz, kim jest człowiek, z kim planujesz przyszłość, jest lekkomyślnością. A to, że rok tak przepędziliście, świadczy tylko o tym, że wam to odpowiadało. jeśli cię to uwiera, zaproponuj zmiany. Poznajcie lepiej, bądźcie blisko siebie, poznajcie się naprawdę.

Jeśli chodzi o mnie to mi te weekendowe spotkania nie odpowiadały i tylko z mojej inicjatywy spotykaliśmy się czasami na tygodniu ale nie dlatego że on tęsknił tylko po rozmowie ze mną że chciałabym go widzieć częściej.
Mówiłam że coś wynajął blisko mnie żebyśmy byli na tygodniu razem (on mieszka jakieś 40minut) odemnie ale nie chciał mieszkania z rodzicami na pracę pod nosem więc nie chce tego zmieniać.
Podejmowałam z nim jeszcze kilkakrotnie rozmowę o wspólnej przyszłości ale za każdym razem słyszę że owszem chce być ze mną ale to trudna decyzja że to nie jest proste itp.wuec nie wiem co nie jest proste jak się jest kogoś pewnym widoczne on nie jest.

52

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Ok, dorzucę swoje kilka groszy jako facet...

Po pierwsze i to ważne, nie pisz "rok czasu" bo czego innego może jeszcze być rok? rok kilogramów ziemnaków? rok litrów wody? po prostu pisz rok i tyle.

Wracając do opinii... Ten ktoś , to znaczy Twój chłopak nie jest kompletnie Tobą zainteresowany. Zainicjowałaś związek, spotykacie się i oglądacie tv, w jego oczach nie ma pożadania i wykręca się religią... Zamieszkać nie ma opcji bo religia... Bardzo wygodna wymówka dla 34 letniego chłopa mieszkającego z rodzicami... Tzw. Syndrom Piotrusia Pana... Pytasz go o te plany na przyszłośc, a on po prostu tego nie chce ... Jemu jest tak dobrze i dla niego w jego głowie jesteś dalej jego przyjaciółką albo koleżanką ( bo to Ty chciałaś związku a on się tylko zgodził bo mu było wszystko jedno) . Sama nakłaniasz go na petting, a on po prostu realizuje Twoje życzenie, chociaż jak sama mówisz nie ma w nim żadnego pożądania i nie ciągnie go do Ciebie...

Kompletnie jesteś mu obojętna i dodatkowo go straszysz robiąc kolejne kroki... Powinnaś się rozejrzeć za kimś innym bo tutaj, bez pasji, pociągu fizycznego i tego "czegoś" między ludźmi nie zbudujecie czegoś długotrwałego i wartościowego... Dodatkowo jeszcze Twoja kłótliwość mnie interesuje. O co się z nim kłócisz i jak często. Podaj przykład...

Odnośnie tego kiedy należy się zaręczać... Nie ma na to przepisu, ale byłem kiedyś z dziewczyną tak strasznie napaloną na ślub bo 'koleżanki już to mają za sobą' i dla świętego spokoju oświadczyłem się po roku. Kwiaty, pierścionek itp. Potem było parcie na ślub... dwa lata to trwało, a jako że ona oglądała cały czas komedie romantyczne i marzyła o tym żeby być organizatorką ślubów, otworzyć firmę w tym zakresie itp. powiedziałem przy którymś jej wypominaniu - "chciałaś się tym zajmowac profesjonalnie, to zacznij działać i zaplanuj nam ślubb' ... tak naprawdę miałem dużo na głowie w tym czasie - praca, nauka i inne rzeczy i mówiąc brzydko miałem gdzieś ten ślub w tym czasie, byle mieć święty spokój...
Minęły kolejne dwa lata a w wyniku jej organizacji... nie powstała nawet lista jej gości ( nie mówiąc o moich ) na najzwyklejszej kartce papieru i taka to była organizatorka big_smile

pól roku później rozstałem się z nia i tyle... ( jeszcze dwa lata rozmawiałem z jej kuzynką którą spotkałem przypadkiem i.... od czasu zerwania minęło już ... 13 lat i do czasu spotkania nie była z nikim w żadnym związku, że o zaręczynach nie wspomnę...

Byłem zaraz przed 30stką . i stwierdziłem, że jak przez rok nikogo nie poznam ciekawego nie szukając to skupię się na szukaniu, a póki co podejdę na luzie ( tym bardziej, że byłem w trzech związkach przez ostatnie czternaście lat ( bez chwili przerwy dłuższej niż tydzień ) ) do sprawy i tyle. Dwa miesiące po zakończeniu związku poznałem dziewczynę... Wprowadziła się do mnie po trzech miesiącach, a  oświadczyłem się po sześciu miesiącach i jesteśmu razem 13 lat a po ślubie 12 lat smile

tak jak pisałem, nie ma na to recepty. A poza tym Wy nie potraficie tworzyćzwiązku. Macie braki w tym zakresie i to widać gołym okiem... Który to Twój związek? Wiesz czy on miał jakieś związki przed Tobą ?

53 Ostatnio edytowany przez Annia38 (2024-09-26 17:07:53)

Odp: Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn
Casanunda napisał/a:

Ok, dorzucę swoje kilka groszy jako facet...

Po pierwsze i to ważne, nie pisz "rok czasu" bo czego innego może jeszcze być rok? rok kilogramów ziemnaków? rok litrów wody? po prostu pisz rok i tyle.

Wracając do opinii... Ten ktoś , to znaczy Twój chłopak nie jest kompletnie Tobą zainteresowany. Zainicjowałaś związek, spotykacie się i oglądacie tv, w jego oczach nie ma pożadania i wykręca się religią... Zamieszkać nie ma opcji bo religia... Bardzo wygodna wymówka dla 34 letniego chłopa mieszkającego z rodzicami... Tzw. Syndrom Piotrusia Pana... Pytasz go o te plany na przyszłośc, a on po prostu tego nie chce ... Jemu jest tak dobrze i dla niego w jego głowie jesteś dalej jego przyjaciółką albo koleżanką ( bo to Ty chciałaś związku a on się tylko zgodził bo mu było wszystko jedno) . Sama nakłaniasz go na petting, a on po prostu realizuje Twoje życzenie, chociaż jak sama mówisz nie ma w nim żadnego pożądania i nie ciągnie go do Ciebie...

Kompletnie jesteś mu obojętna i dodatkowo go straszysz robiąc kolejne kroki... Powinnaś się rozejrzeć za kimś innym bo tutaj, bez pasji, pociągu fizycznego i tego "czegoś" między ludźmi nie zbudujecie czegoś długotrwałego i wartościowego... Dodatkowo jeszcze Twoja kłótliwość mnie interesuje. O co się z nim kłócisz i jak często. Podaj przykład...

Odnośnie tego kiedy należy się zaręczać... Nie ma na to przepisu, ale byłem kiedyś z dziewczyną tak strasznie napaloną na ślub bo 'koleżanki już to mają za sobą' i dla świętego spokoju oświadczyłem się po roku. Kwiaty, pierścionek itp. Potem było parcie na ślub... dwa lata to trwało, a jako że ona oglądała cały czas komedie romantyczne i marzyła o tym żeby być organizatorką ślubów, otworzyć firmę w tym zakresie itp. powiedziałem przy którymś jej wypominaniu - "chciałaś się tym zajmowac profesjonalnie, to zacznij działać i zaplanuj nam ślubb' ... tak naprawdę miałem dużo na głowie w tym czasie - praca, nauka i inne rzeczy i mówiąc brzydko miałem gdzieś ten ślub w tym czasie, byle mieć święty spokój...
Minęły kolejne dwa lata a w wyniku jej organizacji... nie powstała nawet lista jej gości ( nie mówiąc o moich ) na najzwyklejszej kartce papieru i taka to była organizatorka big_smile

pól roku później rozstałem się z nia i tyle... ( jeszcze dwa lata rozmawiałem z jej kuzynką którą spotkałem przypadkiem i.... od czasu zerwania minęło już ... 13 lat i do czasu spotkania nie była z nikim w żadnym związku, że o zaręczynach nie wspomnę...

Byłem zaraz przed 30stką . i stwierdziłem, że jak przez rok nikogo nie poznam ciekawego nie szukając to skupię się na szukaniu, a póki co podejdę na luzie ( tym bardziej, że byłem w trzech związkach przez ostatnie czternaście lat ( bez chwili przerwy dłuższej niż tydzień ) ) do sprawy i tyle. Dwa miesiące po zakończeniu związku poznałem dziewczynę... Wprowadziła się do mnie po trzech miesiącach, a  oświadczyłem się po sześciu miesiącach i jesteśmu razem 13 lat a po ślubie 12 lat smile

tak jak pisałem, nie ma na to recepty. A poza tym Wy nie potraficie tworzyćzwiązku. Macie braki w tym zakresie i to widać gołym okiem... Który to Twój związek? Wiesz czy on miał jakieś związki przed Tobą ?

To mój 3 związek wcześniej miałam 3 letni i 8 letni.On z kolejki nie był w dłużej relacji niż 2 miesiące, swój pierwszy raz przeżył z panną która poznał przez internet na pierwszym spotkaniu kolejny incydent seksualny miał również z dziewczyną którą poznał przez internet i przespał się z nią również na pierwszym spotkaniu ze mną jak twierdzi chce żeby było inaczej ,,po Bożemu,, dlatego nie chce sexu resztę zabaw o których pisałeś inicjowałam ja później trochę on ale bez jakieś presji .O co się z nim kłócę? Hmm o jego skrajną naiwność życiową o bezkrytycznie podejście do innych osób które robią źle... często właśnie kłótnie były o ten jego brak pomysłu na swoje życie jego ulubione słowo to ,,nie wiem,, .

Posty [ 53 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Niepewność w relacji nr 2 brak oswiadczyn

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024