Mamisynek czy mu nie zależy? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mamisynek czy mu nie zależy?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

1 Ostatnio edytowany przez Elena1301 (2024-06-20 11:38:18)

Temat: Mamisynek czy mu nie zależy?

Witam, może zacznę od tego, że mam 28 lat, jestem z chłopakiem od 8 lat. W międzyczasie 2 razy się rozstaliśmy. Raz na piaczatku, ponieważ spotykał się potajemnie z inną dziewczyną. Drugi raz, w sumie niedawno, bo około rok temu z tego względu, że już byłam zirytowana tym, że widzimy inaczej nasz przyszłość. Za pierwszym razem dałam mu jeszcze jedną szansę, bo dużo znajomych oraz rodzina nalegali, mówili że mu zależy na mnie, że był młody i popełnił blad. No, ale niestety przez 8 lat stoimy w miejscu. Kiedyś jak byłam jeszcze studiach zaproponował wspólne mieskanie( w tym okresie słabo się dogadywał z mamą) ja niestety wtedy odmówiłam, bo byłam w trakcie egzaminów, z resztą pracowałam na pół etatu, więc średnio z kasą było. Teraz już jestem po studiach, chciałabym w końcu jakichś poważniejszych kroków, zazdroszczę koleżankom, które biorą ślub, mają dzieci. A ja nawet wspólnego mieszkania nie mogę się doprosić… każda moja rozmowa na ten tamte kończy się na tym, że potrafię tylko marudzić. Temat ślubu komentuje, że szkoda na to kasy. Temat chociażby chwilowego wynajmu mieszkaniu, żeby zobaczyć jak się nam mieszka, też komentuje że to strata kasy. Od razu mówię, że ja nie zamieszkam z nim i z jego matką, bo mają mały domek. Z resztą nie wyobrażam sobie mieszkać u kogoś, on u mnie też nie zamieszka. Wydaje mi się, że jeżeli by mu zależało na rozwoju tego związku, to chociaż na chwilę zgodziłby się zamieszkać wspólnie nawet w wynajmowanym mieszkaniu, a potem moglibyśmy myśleć u budowie domu na jego działce. Rok temu z tego powodu zerwałam z nim, ale powiedział, że będzie inaczej. Teraz mówi, że on ma inne wydatki na głowie. Bardzo mnie to denerwuje, bo czuję że stoję w miejscu, a bardzo marzę o założeniu rodziny. Jego bracia się śmieją, że ona z mamą żyje jak żona z mężem.
Mi jest już głupio tego słuchać. Z resztą też jak ktoś się dowiaduje że jesteśmy już tyle lat, a tu nawet w zamiarze nie ma wspólnego mieszkania, ani zaręczyn ślubu itp. To
Jest mi wstyd.My spotykamy głównie się tylko w weekendy…co o tym myśleć? Jego mama była kiedyś alkoholiczką, jego bracia wyjechali i on twierdzi, że gdyby nie on to mama by nie skończyłaby z piciem. Czy oni mają jakąś toksyczną relacje,przecież on jej nie może całe życie pilnować, a może jemu jest tak po prostu wygodnie. Ugotowane, posprzątane ma, nikt
Mu nie marudzi

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?

Po co tracisz czas na nierokującego chłystka?

3

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?

W Polsce inna mentalnosc zauwazylam duzo facetow woli mieszkac z rodzicami do nawet 50 roku zycia. Niewiem pewnie z wygody.  Matka ugotuje,upierze, posprzata, nie trzeba sie martwic o dach nad glowa itp. Z zona albo z partnerka moze byc inaczej, bo moze bedzie wymagac wspolnego angazowania sie w prace domowe albo trzeba bedzie dzielic rachunkow itp, wiec u mamusi jest najwygodniej...

4

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?
Jack Sparrow napisał/a:

Po co tracisz czas na nierokującego chłystka?

Nie wiem, może dlatego, że raczej już i tak nikogo nie spotkam, raczej mam niskie poczucie własnej wartości, a tutaj liczę chyba na jakiś cud, że w końcu będzie chciał ze mną tworzyć poważniejszy związek. Choć patrząc logicznie powinnam dać sobie z tym spokój. Ogólnie nie jest złym chłopakiem, ale ta jego relacja z mamą jest dziwna. Nie mamy żadnych wspólnych planów na przyszłość, to jest najsmutniejsze sad

5

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?
Elena1301 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Po co tracisz czas na nierokującego chłystka?

Nie wiem, może dlatego, że raczej już i tak nikogo nie spotkam, raczej mam niskie poczucie własnej wartości, a tutaj liczę chyba na jakiś cud, że w końcu będzie chciał ze mną tworzyć poważniejszy związek. Choć patrząc logicznie powinnam dać sobie z tym spokój. Ogólnie nie jest złym chłopakiem, ale ta jego relacja z mamą jest dziwna. Nie mamy żadnych wspólnych planów na przyszłość, to jest najsmutniejsze sad

Kopnij go w dooopa, bo tak bedziesz sobie wegetowac przy nim przez kolejne 50 lat

6 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-06-20 11:48:50)

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?

Cudów nie będzie, stracisz tylko kolejnych kilka lat i tyle z tego będzie.

Jakaś taka głupia mentalność u nas panuje, że jak się rozstawać to tylko z jakichś poważnych powodów typu pije, bije i zdradza. Niezgodność charakterów i życiowych celów też jest ważnym aspektem związku i jeśli tu nie gra i pomimo upływu lat nie udaje wam się wypracować wspólnego porozumienia, to trzeba się rozstać. Bo żadne z was szczęśliwe nie jest, stracicie kolejne lata, a i tak się rozstaniecie.

Jesteś młoda. Świat przed tobą stoi otworem. Daj se siana z kolesiem, który nie widzi w tobie partnerki życiowej a ma podejście jak do laski 'booty call'. Zamiast się kisić i umierać dzień za dniem po kawałeczku, to lepiej zainwestuj w dobrą terapię, nowe ciuchy, poćwicz, rozwiń jakąś pasję.


-edit- tak pisałaś dwa lata temu:

Od poaczatku ja nie czułam między nami chemii, natomiast był moim dobrym kolega i jakos tak się potoczyło. Myślałam, ze przez ten czas będzie próbował zmienić coś w swoim życiu, będzie próbował się np. Dokształcać, znajdzie jakieś hobby albo może gdzieś sobie będzie dorabiał w wolnym czasie, żeby polepszyć swoją sytuacje(pochodzi z biednej rodziny). On natomiast przez ten czas nic nie zrobił, stoi w miejscu, tak jak nasz związek.

Jesteś dokładnie w tym samym miejscu. Nie zmieniło się nic.

Zostaw go i idź do przodu.

7

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?
Jack Sparrow napisał/a:

Cudów nie będzie, stracisz tylko kolejnych kilka lat i tyle z tego będzie.

Jakaś taka głupia mentalność u nas panuje, że jak się rozstawać to tylko z jakichś poważnych powodów typu pije, bije i zdradza. Niezgodność charakterów i życiowych celów też jest ważnym aspektem związku i jeśli tu nie gra i pomimo upływu lat nie udaje wam się wypracować wspólnego porozumienia, to trzeba się rozstać. Bo żadne z was szczęśliwe nie jest, stracicie kolejne lata, a i tak się rozstaniecie.

Jesteś młoda. Świat przed tobą stoi otworem. Daj se siana z kolesiem, który nie widzi w tobie partnerki życiowej a ma podejście jak do laski 'booty call'. Zamiast się kisić i umierać dzień za dniem po kawałeczku, to lepiej zainwestuj w dobrą terapię, nowe ciuchy, poćwicz, rozwiń jakąś pasję.


-edit- tak pisałaś dwa lata temu:

Od poaczatku ja nie czułam między nami chemii, natomiast był moim dobrym kolega i jakos tak się potoczyło. Myślałam, ze przez ten czas będzie próbował zmienić coś w swoim życiu, będzie próbował się np. Dokształcać, znajdzie jakieś hobby albo może gdzieś sobie będzie dorabiał w wolnym czasie, żeby polepszyć swoją sytuacje(pochodzi z biednej rodziny). On natomiast przez ten czas nic nie zrobił, stoi w miejscu, tak jak nasz związek.

Jesteś dokładnie w tym samym miejscu. Nie zmieniło się nic.

Zostaw go i idź do przodu.


Dziękuję za te dosadna odpowiedź. Myślę, że będę musiała znowu z nim pogadać na ten temat, a jakto nie przyniesie żadnego rezultatu, a zgaduję, że tak będzie, to będę musia rozważyć rozstanie.

8

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?

Od lat z nim o tym rozmawiasz i od lat rozważasz rozstanie. Pisałaś o tym na przestrzeni ostatnich kilku lat na tym forum.


Czas na pogaduszki minął. Pora zacząć działać.

9 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-06-20 12:15:25)

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?

Pisałaś już nie raz, nie wyciągnęłaś żadnych wniosków z poprzedniego wątku i dalej stoisz w miejscu.
Podejrzewam, że boisz się go zostawić, jesteś z nim z przyzwyczajenia, a powinnaś zrobić to dawno.
Jemu też jest wygodnie, więc żadna rozmowa nic nie zmieni, on wie, że nie jesteś decyzyjna i nie odejdziesz.
On myśli o sobie, nie o Tobie, więc czas najwyższy, żebyś zadbała o siebie, a nie tkwiła w związku, który Cię nie satysfakcjonuje, nawet ciężko to nazwać związkiem.
Z tego co pamiętam to spędzacie czas, siedząc na kanapie i oglądając film, tak wyglądają wasze randki, więc...

10

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?

28 lat i boisz się że nikogo nie spotkasz? Teraz są inne czasy, mam koleżanki które poznawały mężów mając 35 lat.

A Ty bez sensu się wkopiesz w kolejne lata. Zobacz, straciłaś już 8 lat i chyba żałujesz tego. I - żałując - chcesz marnować kolejne lata?
Zostaw go. Niech sobie mieszka z mamusią.

Nie gadaj z nim znów, nie rozważaj. Czas to zakończyć definitywnie.

11

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?
madoja napisał/a:

28 lat i boisz się że nikogo nie spotkasz? Teraz są inne czasy, mam koleżanki które poznawały mężów mając 35 lat.

A Ty bez sensu się wkopiesz w kolejne lata. Zobacz, straciłaś już 8 lat i chyba żałujesz tego. I - żałując - chcesz marnować kolejne lata?
Zostaw go. Niech sobie mieszka z mamusią.

Nie gadaj z nim znów, nie rozważaj. Czas to zakończyć definitywnie.

Dokladnie w kazdym wieku mozna kogos spotkac. Szkoda zycia, leca autorce najlepsze lata zycia a ona marnuje sobie te lata

12 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-06-20 20:45:39)

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?

Ten związek od lat jest spisany na straty, a ty wciąż reanimujesz tego trupa. Facet cię zdradził, nie szanuje cię, nie zamierza z tobą zamieszkać i otwarcie ci to mówi, a ty wciąż liczysz na cud? Masz garba czy drewnianą nogę, że uczepiłaś się tak tego dziwnego gościa i biadolisz, że jesteś z nim nieszczęśliwa? Co znaczy "będę musiała rozważyć rozstanie"? Przecież wy żadną parą nie jesteście, nie tworzycie związku, tylko jakąś pokraczną karykaturę, której nawet przed otoczeniem się wstydzisz, bo nie wiesz jak ją nazwać. Ty niczego nie zrobisz przez następne 8 lat i będziesz tylko zakładała coraz to żałośniejsze tematy, jaki to mamin synek itp, itd.
Jeden zdecydowany krok a właściwie kop w określoną częśc ciała i masz święty spokój, oraz szansę na poznanie kogoś wartościowego.
Nie rozumiem, co ty jeszcze z tym facetem robisz.

13 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2024-06-21 11:17:59)

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?
madoja napisał/a:

28 lat i boisz się że nikogo nie spotkasz? Teraz są inne czasy, mam koleżanki które poznawały mężów mając 35 lat.

A Ty bez sensu się wkopiesz w kolejne lata. Zobacz, straciłaś już 8 lat i chyba żałujesz tego. I - żałując - chcesz marnować kolejne lata?
Zostaw go. Niech sobie mieszka z mamusią.

Nie gadaj z nim znów, nie rozważaj. Czas to zakończyć definitywnie.


Dokładnie, równie dobrze za 5 lat może już mieć męża i dziecko z innym, mieszkać w swoim własnym mieszkaniu i spokojnie sobie wspólnie żyć. Nie będzie tak, jeśli dalej będziesz oczekiwać, że coś się zmieni w tym związku. Jak z nim zostaniesz to za 5 lat będziesz nadal w tym samym miejscu, w którym jesteś.

a poza tym, już lepiej żyć samemu, niż z typem który jest tylko kulą u nogi i na dodatek z jego matką która też byłaby tylko utrapieniem.

Moja koleżanka też miała takie przekonanie, że już innego nie znajdzie i została z typkiem, wzięła ślub i ma z nim dziecko. Żyje z nim pod jednym dachem (i jego rodzicami), ale tak realnie to jest samotną matką, bo on jej w niczym nie pomaga, niczym się nie interesuje. Nawet się nie dokłada do budżetu domowego. O wszystko musi zadbać ona. Jak robi obiad to również dla teściów, więc ma jeszcze ich na głowie. (musi tak wymyślać dania, żeby im też pasowało)

Jakby żyła sama to by chociaż miała alimenty, na dziecko ale nie. Dalej z nim jest bo się  boi być sama, mimo że z tego związku nic nie ma, bo dziecko też go nie interesuje. Jak ona ma jakieś wyjście po południu to musi dziecko do swojej mamy zawodzić, bo on nawet z własną córką sam na sam nie zostanie.

Jak ona próbuje z nim rozmawiać by się bardziej angażował z życie rodzinne to on ją wtedy straszy rozwodem - więc ona się wtedy ucisza, bo mimo, że on jest kulą u nogi to rozwodu z nim nie chce - tak bardzo ona boi się samotności, a nawet nie widzi jak samotna jest żyjąc z nim.

A miała dwie opcje - zostawić go i znaleźć kogoś innego, lub zostawić go i nie szukać innego, żyć sobie sama - myślę, że obie te opcje bylyby lepsze niż to co teraz ma.

14

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?
Elena1301 napisał/a:

  Ogólnie nie jest złym chłopakiem, ale ta jego relacja z mamą jest dziwna. Nie mamy żadnych wspólnych planów na przyszłość, to jest najsmutniejsze sad

I uważasz, że stwierdzenie "ogólnie nie jest złym chłopakiem" wystarczy za fundament do wspólnego, satysfakcjonującego życia?

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?

Jeśli facet (kobieta) w przeciągu 2-3 lat nie wyraża chęci zawarcia małżeństwa i wspólnego zamieszkania  to nie ma najmniejszego sensu kontynuowania takiej znajomości. Bo nic tego nie będzie.
Koniec kropka. Taka jest smutna prawda.

16

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?
Elena1301 napisał/a:

Witam, może zacznę od tego, że mam 28 lat, jestem z chłopakiem od 8 lat. W międzyczasie 2 razy się rozstaliśmy. Raz na piaczatku, ponieważ spotykał się potajemnie z inną dziewczyną. Drugi raz, w sumie niedawno, bo około rok temu z tego względu, że już byłam zirytowana tym, że widzimy inaczej nasz przyszłość. Za pierwszym razem dałam mu jeszcze jedną szansę, bo dużo znajomych oraz rodzina nalegali, mówili że mu zależy na mnie, że był młody i popełnił blad. No, ale niestety przez 8 lat stoimy w miejscu. Kiedyś jak byłam jeszcze studiach zaproponował wspólne mieskanie( w tym okresie słabo się dogadywał z mamą) ja niestety wtedy odmówiłam, bo byłam w trakcie egzaminów, z resztą pracowałam na pół etatu, więc średnio z kasą było. Teraz już jestem po studiach, chciałabym w końcu jakichś poważniejszych kroków, zazdroszczę koleżankom, które biorą ślub, mają dzieci. A ja nawet wspólnego mieszkania nie mogę się doprosić… każda moja rozmowa na ten tamte kończy się na tym, że potrafię tylko marudzić. Temat ślubu komentuje, że szkoda na to kasy. Temat chociażby chwilowego wynajmu mieszkaniu, żeby zobaczyć jak się nam mieszka, też komentuje że to strata kasy. Od razu mówię, że ja nie zamieszkam z nim i z jego matką, bo mają mały domek. Z resztą nie wyobrażam sobie mieszkać u kogoś, on u mnie też nie zamieszka. Wydaje mi się, że jeżeli by mu zależało na rozwoju tego związku, to chociaż na chwilę zgodziłby się zamieszkać wspólnie nawet w wynajmowanym mieszkaniu, a potem moglibyśmy myśleć u budowie domu na jego działce. Rok temu z tego powodu zerwałam z nim, ale powiedział, że będzie inaczej. Teraz mówi, że on ma inne wydatki na głowie. Bardzo mnie to denerwuje, bo czuję że stoję w miejscu, a bardzo marzę o założeniu rodziny. Jego bracia się śmieją, że ona z mamą żyje jak żona z mężem.
Mi jest już głupio tego słuchać. Z resztą też jak ktoś się dowiaduje że jesteśmy już tyle lat, a tu nawet w zamiarze nie ma wspólnego mieszkania, ani zaręczyn ślubu itp. To
Jest mi wstyd.My spotykamy głównie się tylko w weekendy…co o tym myśleć? Jego mama była kiedyś alkoholiczką, jego bracia wyjechali i on twierdzi, że gdyby nie on to mama by nie skończyłaby z piciem. Czy oni mają jakąś toksyczną relacje,przecież on jej nie może całe życie pilnować, a może jemu jest tak po prostu wygodnie. Ugotowane, posprzątane ma, nikt
Mu nie marudzi

Co o tym myśleć? A to, że chłopak nie ma potrzeby dawania Ci większych przywilejów i praw.
I to wcale nie znaczy, ze jesteś złą partnerką do związku, tylko to , że on nie widzi potrzeby aby sobie ciebie "zaklepać".
Może dlatego, że jesteś zbyt wierna, zbyt oddana i zbyt dobrze wychowana na żonę, co sprawiło, że jest Ciebie pewny.
Może dlatego mężczyźni kochają zołzy, bo zołza nie daje im takiej pewności ? Może o zołzę trzeba się starać i robić wiele aby ją do siebie przekonać i przywiązać?
Ty wszystko przebaczysz, wszystko zrozumiesz, zbudujesz dom na jego działce w pobliżu jego mamy, wszystko przegadasz i wytłumaczysz zanim zrobisz jakikolwiek krok. Jesteś zawsze i wszędzie, prawie jak druga mamusia. Może jedna mu wystarcza?

Dziewczyno, ceń się wink

17

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?
Agnes76 napisał/a:
Elena1301 napisał/a:

Witam, może zacznę od tego, że mam 28 lat, jestem z chłopakiem od 8 lat. W międzyczasie 2 razy się rozstaliśmy. Raz na piaczatku, ponieważ spotykał się potajemnie z inną dziewczyną. Drugi raz, w sumie niedawno, bo około rok temu z tego względu, że już byłam zirytowana tym, że widzimy inaczej nasz przyszłość. Za pierwszym razem dałam mu jeszcze jedną szansę, bo dużo znajomych oraz rodzina nalegali, mówili że mu zależy na mnie, że był młody i popełnił blad. No, ale niestety przez 8 lat stoimy w miejscu. Kiedyś jak byłam jeszcze studiach zaproponował wspólne mieskanie( w tym okresie słabo się dogadywał z mamą) ja niestety wtedy odmówiłam, bo byłam w trakcie egzaminów, z resztą pracowałam na pół etatu, więc średnio z kasą było. Teraz już jestem po studiach, chciałabym w końcu jakichś poważniejszych kroków, zazdroszczę koleżankom, które biorą ślub, mają dzieci. A ja nawet wspólnego mieszkania nie mogę się doprosić… każda moja rozmowa na ten tamte kończy się na tym, że potrafię tylko marudzić. Temat ślubu komentuje, że szkoda na to kasy. Temat chociażby chwilowego wynajmu mieszkaniu, żeby zobaczyć jak się nam mieszka, też komentuje że to strata kasy. Od razu mówię, że ja nie zamieszkam z nim i z jego matką, bo mają mały domek. Z resztą nie wyobrażam sobie mieszkać u kogoś, on u mnie też nie zamieszka. Wydaje mi się, że jeżeli by mu zależało na rozwoju tego związku, to chociaż na chwilę zgodziłby się zamieszkać wspólnie nawet w wynajmowanym mieszkaniu, a potem moglibyśmy myśleć u budowie domu na jego działce. Rok temu z tego powodu zerwałam z nim, ale powiedział, że będzie inaczej. Teraz mówi, że on ma inne wydatki na głowie. Bardzo mnie to denerwuje, bo czuję że stoję w miejscu, a bardzo marzę o założeniu rodziny. Jego bracia się śmieją, że ona z mamą żyje jak żona z mężem.
Mi jest już głupio tego słuchać. Z resztą też jak ktoś się dowiaduje że jesteśmy już tyle lat, a tu nawet w zamiarze nie ma wspólnego mieszkania, ani zaręczyn ślubu itp. To
Jest mi wstyd.My spotykamy głównie się tylko w weekendy…co o tym myśleć? Jego mama była kiedyś alkoholiczką, jego bracia wyjechali i on twierdzi, że gdyby nie on to mama by nie skończyłaby z piciem. Czy oni mają jakąś toksyczną relacje,przecież on jej nie może całe życie pilnować, a może jemu jest tak po prostu wygodnie. Ugotowane, posprzątane ma, nikt
Mu nie marudzi

Co o tym myśleć? A to, że chłopak nie ma potrzeby dawania Ci większych przywilejów i praw.
I to wcale nie znaczy, ze jesteś złą partnerką do związku, tylko to , że on nie widzi potrzeby aby sobie ciebie "zaklepać".
Może dlatego, że jesteś zbyt wierna, zbyt oddana i zbyt dobrze wychowana na żonę, co sprawiło, że jest Ciebie pewny.
Może dlatego mężczyźni kochają zołzy, bo zołza nie daje im takiej pewności ? Może o zołzę trzeba się starać i robić wiele aby ją do siebie przekonać i przywiązać?
Ty wszystko przebaczysz, wszystko zrozumiesz, zbudujesz dom na jego działce w pobliżu jego mamy, wszystko przegadasz i wytłumaczysz zanim zrobisz jakikolwiek krok. Jesteś zawsze i wszędzie, prawie jak druga mamusia. Może jedna mu wystarcza?

Dziewczyno, ceń się wink

Zgadzam sie w pełni.
ale ciekawostka jest taka, że gdy ja podobne wnioski napisałem co do kobiet to usłyszałem

Priscilla napisał/a:

W zdrowej relacji NIE ma miejsca na takie gierki, na świadome odbieranie komuś poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji, na wzbudzanie niepewności. To jest zwyczajnie, nie waham się użyć tego słowa, parszywe.

18

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?

@Szeptuch, bo diabeł siedzi w szczegółach wink

No tak to już bywa, że czasem nasz odbiór jest uzależniony od doboru słów i natężenia tej "niepewności".  Wszelkie skrajności są niewskazane, a to co dla jednego będzie nieatrakcyjne, dla drugiego będzie szczytem atrakcyjności .
Jak widać w tym przypadku taka postawa się nie sprawdza. Inna sprawa, że opieramy się na wypowiedzi i ocenie sytuacji jednej strony a druga może to opisać zupełnie inaczej.

Mnie osobiście żadne "gierki" by nie nęciły, tylko musimy sobie powiedzieć, że jest różnica między gierkami w celu osiągnięcia konkretnych korzyści i chęcią całkowitego zawładnięcia drugą osobą a normalnymi oczekiwaniami w celu zbudowania rodziny . Jeśli ktoś będzie się czuł osaczony przez partnera/partnerkę i odbierał jej działania jako presję, to ze wszystkich sił będzie się starał spod tej presji i od takich gierek  uwolnić. Bo bywa tak, że ludzie starają się sterować drugą osobą przez wzbudzanie strachu i pozbawianie ją poczucia bezpieczeństwa. Takie działanie na pewno nie będzie wzbudzać szacunku.
Czym innym jest na tyle duże poczucie wartości i niezależności, że to my nie pozwalamy się wykorzystywać, a nasze zachowanie jest wypadkową sytuacji z jaką się spotykamy. Po prostu potrafimy żyć niezależnie i wybieramy to co jest dla nas najkorzystniejsze, nie raniąc ani nie wykorzystując innych.

19

Odp: Mamisynek czy mu nie zależy?
Elena1301 napisał/a:

Witam...


Eleno, czego spodziewasz się po forum? Odpowiedź i rada jest tylko jedna - powinnaś z nim zerwać. On się nie zmieni, tzn. może się zmieni tylko dla kogoś innego, nie ciebie. Przykre, ale prawdziwe.
Dlaczego masz niskie poczucie wartości?

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mamisynek czy mu nie zależy?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024