Zagadałam do dawnej przyjaciółki przez fb.
W szkole to była mega ważna osoba dla mnie- nawet psychologowi to mówiłam.
Ona kiedyś była bardzo nieśmiała i wycofana stojąca przy ścianie dziewczyna. Ja ją zaczepiłam i okazało się, że to inteligentna i miła dziewczyna.
Ja miałam niewesoło w domu i także byłam szarą myszką z fobią społeczną i ona spadła mi z nieba. Z nią przerwy zawsze były super.
Potem także utrzymywaliśmy regularny kontakt. Włóczyliśmy się po mieście, chodziliśmy na jakieś zdarzenia kulturalne, jakiś Sylwester. Ja już się pociłam w fizycznej pracy,życie mnie nie oszczędzało, ona studiowała.
Wtedy w moim życiu była potworna pustka- u mnie zaczynala się depresja i w sumie po szkole i latem siedziałam sama w domu. Więc miałam z kim spędzać weekendy
Drogi zaczęły się rozjeżdżać - ona się zmieniła w odważną dziewczynę. Wyjechała do większego miasta, znalazła pracę, imprezki,facet...no powiodło jej się.
Ja problemy psychiczne, życie z toksyczna rodziną, problemy.
Mimo wszystko byłam dalej dla niej ważna osobą - dzwoniła zawsze do mnie jako do powierniczki. W rozmowach była skupiona na sobie i w drobiazgowy sposób omawiała je ze mną. Ja lubiłam słuchać, u mnie nic nie działo się ciekawego.
No, ale różnica poziomów. Czasem miałam wrażenie, że traktuje mnie jako gorszą od siebie, na prośbę pomocy w fizycznej pracy powiedziała, że ona już w takiej nie będzie pracować. Kilka lat już mieszkała gdzieś indziej więc wszystkiego nie wiedziałam, może miałam swoje wyobrażenie o niej.
W końcu kontakt się wygasił. Minęło kilka lat...
Jak do niej zagadałam to napisała, że myślała o mnie i fajnie, że o niej pamiętam i że docenia. Podała numer telefonu z informacja, że chętnie pogada.
Jakiś czas później zadzwoniłam. Wiadomo rozmowa ugrzeczniona, zdawała się taką sztywniarą bez poczucia humoru i miałam wrażenie, że kiedy usłyszała, że dalej pracuje w tym samym miejscu to słyszałam drwinę.
I zapytała po co po tylu latach się z nią kontaktuje? Że pomyślała, że jestem chora i czego od niej chcę? Na odpowiedz, że niczego zaatakowała mnie, to po co do niej dzwonie?
Kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. Szybko zakończyłam rozmowę.
Dlaczego ludzie jak ustawią się w życiu to uważają, że na pewno dawni znajomi mają do nich interes? Pomijając fakt, że pracuje w biurze w jakieś dużej międzynarodowej firmie, więc nic szczególnego.
W ich życiu jest tylko cynizm? Koleżanki, facet, itd to tylko biznes? Czy nie jest tak, że każdy mierzy swoją miarą? Gdzie szukać przyczyny takiej arogancji? Czy tacy ludzie pojmują życie jako cyniczną gre? Inną sprawą jest to, że wysyłała kompletnie wykluczające się sygnały. Nie dziwie się, że faceci mówią, że kobiet się nie da zrozumieć. Czy to jest normalna reakcja czy ja jestem jakaś dziwna?
Z rozmowy wynikało, że nawet nie pomyślała, że kontaktuje się z nia, bo chcę zapytać co u niej i że żyje w moich wspomnieniach. Nigdy nic od niej nie chciałam, nie byliśmy koleżankami, które pożyczają sobie pieniądze i ciuchy.
Zawsze żyła w moich wspomnieniach- do dzisiaj mam jej listy i wiersze jakie dla mnie pisała. Tamtej dziewczyny nigdy nie zapomnę...
Zagadałam do dawnej przyjaciółki przez fb.
W szkole to była mega ważna osoba dla mnie- nawet psychologowi to mówiłam.
Ona kiedyś była bardzo nieśmiała i wycofana stojąca przy ścianie dziewczyna. Ja ją zaczepiłam i okazało się, że to inteligentna i miła dziewczyna.
Ja miałam niewesoło w domu i także byłam szarą myszką z fobią społeczną i ona spadła mi z nieba. Z nią przerwy zawsze były super.
Potem także utrzymywaliśmy regularny kontakt. Włóczyliśmy się po mieście, chodziliśmy na jakieś zdarzenia kulturalne, jakiś Sylwester. Ja już się pociłam w fizycznej pracy,życie mnie nie oszczędzało, ona studiowała.
Wtedy w moim życiu była potworna pustka- u mnie zaczynala się depresja i w sumie po szkole i latem siedziałam sama w domu. Więc miałam z kim spędzać weekendy
Drogi zaczęły się rozjeżdżać - ona się zmieniła w odważną dziewczynę. Wyjechała do większego miasta, znalazła pracę, imprezki,facet...no powiodło jej się.
Ja problemy psychiczne, życie z toksyczna rodziną, problemy.
Mimo wszystko byłam dalej dla niej ważna osobą - dzwoniła zawsze do mnie jako do powierniczki. W rozmowach była skupiona na sobie i w drobiazgowy sposób omawiała je ze mną. Ja lubiłam słuchać, u mnie nic nie działo się ciekawego.
No, ale różnica poziomów. Czasem miałam wrażenie, że traktuje mnie jako gorszą od siebie, na prośbę pomocy w fizycznej pracy powiedziała, że ona już w takiej nie będzie pracować. Kilka lat już mieszkała gdzieś indziej więc wszystkiego nie wiedziałam, może miałam swoje wyobrażenie o niej.
W końcu kontakt się wygasił. Minęło kilka lat...
Jak do niej zagadałam to napisała, że myślała o mnie i fajnie, że o niej pamiętam i że docenia. Podała numer telefonu z informacja, że chętnie pogada.
Jakiś czas później zadzwoniłam. Wiadomo rozmowa ugrzeczniona, zdawała się taką sztywniarą bez poczucia humoru i miałam wrażenie, że kiedy usłyszała, że dalej pracuje w tym samym miejscu to słyszałam drwinę.
.
Wygląda na to, że obie zawiodłyście się na sobie. Ona myślała, że się rozwinęłaś, zmieniłaś pracę, a ty zatęskniłaś za dawnymi wypadami na miasto.
Dlaczego straciłyście kontakt?
Dlaczego cynizm?
Byla grzeczna, z grzeczności Ci odpisala.
Rozjechałyście się lata temu, wracanie do starych znajomości tylko po to, zeby sobie pogadać zawsze jest własnie takie.
Nie macie już nic wspólnego ze sobą poza wspomnieniami, a wspomnieniami nie wypełnkcie rozmowy.
Dlaczego cynizm?
Byla grzeczna, z grzeczności Ci odpisala.
Rozjechałyście się lata temu, wracanie do starych znajomości tylko po to, zeby sobie pogadać zawsze jest własnie takie.Nie macie już nic wspólnego ze sobą poza wspomnieniami, a wspomnieniami nie wypełnkcie rozmowy.
A po co proponowała rozmowe? Cynizm, bo nawet przez myśl jej nie przeszło, że dzwonie, bo chcę zapytać co słychać. A nie, że coś od niej chcę.
Alaneczka napisał/a:Zagadałam do dawnej przyjaciółki przez fb.
W szkole to była mega ważna osoba dla mnie- nawet psychologowi to mówiłam.
Ona kiedyś była bardzo nieśmiała i wycofana stojąca przy ścianie dziewczyna. Ja ją zaczepiłam i okazało się, że to inteligentna i miła dziewczyna.
Ja miałam niewesoło w domu i także byłam szarą myszką z fobią społeczną i ona spadła mi z nieba. Z nią przerwy zawsze były super.
Potem także utrzymywaliśmy regularny kontakt. Włóczyliśmy się po mieście, chodziliśmy na jakieś zdarzenia kulturalne, jakiś Sylwester. Ja już się pociłam w fizycznej pracy,życie mnie nie oszczędzało, ona studiowała.
Wtedy w moim życiu była potworna pustka- u mnie zaczynala się depresja i w sumie po szkole i latem siedziałam sama w domu. Więc miałam z kim spędzać weekendy
Drogi zaczęły się rozjeżdżać - ona się zmieniła w odważną dziewczynę. Wyjechała do większego miasta, znalazła pracę, imprezki,facet...no powiodło jej się.
Ja problemy psychiczne, życie z toksyczna rodziną, problemy.
Mimo wszystko byłam dalej dla niej ważna osobą - dzwoniła zawsze do mnie jako do powierniczki. W rozmowach była skupiona na sobie i w drobiazgowy sposób omawiała je ze mną. Ja lubiłam słuchać, u mnie nic nie działo się ciekawego.
No, ale różnica poziomów. Czasem miałam wrażenie, że traktuje mnie jako gorszą od siebie, na prośbę pomocy w fizycznej pracy powiedziała, że ona już w takiej nie będzie pracować. Kilka lat już mieszkała gdzieś indziej więc wszystkiego nie wiedziałam, może miałam swoje wyobrażenie o niej.
W końcu kontakt się wygasił. Minęło kilka lat...
Jak do niej zagadałam to napisała, że myślała o mnie i fajnie, że o niej pamiętam i że docenia. Podała numer telefonu z informacja, że chętnie pogada.
Jakiś czas później zadzwoniłam. Wiadomo rozmowa ugrzeczniona, zdawała się taką sztywniarą bez poczucia humoru i miałam wrażenie, że kiedy usłyszała, że dalej pracuje w tym samym miejscu to słyszałam drwinę.
.Wygląda na to, że obie zawiodłyście się na sobie. Ona myślała, że się rozwinęłaś, zmieniłaś pracę, a ty zatęskniłaś za dawnymi wypadami na miasto.
Dlaczego straciłyście kontakt?
Zawiodła się, bo myślała, że się rozwinęłam? Powiedz, że to żart.To co piszesz to absurd
Lady Loka napisał/a:Dlaczego cynizm?
Byla grzeczna, z grzeczności Ci odpisala.
Rozjechałyście się lata temu, wracanie do starych znajomości tylko po to, zeby sobie pogadać zawsze jest własnie takie.Nie macie już nic wspólnego ze sobą poza wspomnieniami, a wspomnieniami nie wypełnkcie rozmowy.
A po co proponowała rozmowe? Cynizm, bo nawet przez myśl jej nie przeszło, że dzwonie, bo chcę zapytać co słychać. A nie, że coś od niej chcę.
Z grzeczności. Zapewne nie pomyślała, ze faktycznie zadzwonisz i będziesz chciala z nia towarzysko rozmawiać.
Z Twoich postow wyłania sie mega roszczeniowa postawa. Foch, bulwers i oburzenie, bo ktoś nie chce z Toba rozmawiać?
Alaneczka napisał/a:Lady Loka napisał/a:Dlaczego cynizm?
Byla grzeczna, z grzeczności Ci odpisala.
Rozjechałyście się lata temu, wracanie do starych znajomości tylko po to, zeby sobie pogadać zawsze jest własnie takie.Nie macie już nic wspólnego ze sobą poza wspomnieniami, a wspomnieniami nie wypełnkcie rozmowy.
A po co proponowała rozmowe? Cynizm, bo nawet przez myśl jej nie przeszło, że dzwonie, bo chcę zapytać co słychać. A nie, że coś od niej chcę.
Z grzeczności. Zapewne nie pomyślała, ze faktycznie zadzwonisz i będziesz chciala z nia towarzysko rozmawiać.
Z Twoich postow wyłania sie mega roszczeniowa postawa. Foch, bulwers i oburzenie, bo ktoś nie chce z Toba rozmawiać?
Jeżeli ktoś pisze przez Internet z osobą z która nie ma ochoty rozmawiać, to nie ucina rozmowy podając numer telefonu. Dla mnie to jest logiczne. Nie jestem roszczeniowa, tylko zrobiono ze mnie osobę, która się narzuca.
Równie dobrze z grzeczności mogła chwile pogadać i tyle, a nie rzucać się. Cóż, poczułam się trochę upokorzona.
Chyba za bardzo żyjesz przeszłością. Czas biegnie, ludzie się zmieniają, znajomości wygaszają. Ja nie mam kontaktu z nikim że studiów czy szkoły i nawet nie chcę, nie myślę, nie pamiętam o tych ludziach i nie tęsknię za tymi znajomościami. Twoja koleżanka zapewne ma tak samo, ma teraz swoje inne życie, nowych znajomych więc nie widzi potrzeby wracania do tego co było... mam wrażenie że to Ty nie możesz ruszyć z miejsca i usilnie trzymasz się wspomnień bo wtedy było lepiej niż teraz.
Lady Loka napisał/a:Alaneczka napisał/a:A po co proponowała rozmowe? Cynizm, bo nawet przez myśl jej nie przeszło, że dzwonie, bo chcę zapytać co słychać. A nie, że coś od niej chcę.
Z grzeczności. Zapewne nie pomyślała, ze faktycznie zadzwonisz i będziesz chciala z nia towarzysko rozmawiać.
Z Twoich postow wyłania sie mega roszczeniowa postawa. Foch, bulwers i oburzenie, bo ktoś nie chce z Toba rozmawiać?
Jeżeli ktoś pisze przez Internet z osobą z która nie ma ochoty rozmawiać, to nie ucina rozmowy podając numer telefonu. Dla mnie to jest logiczne. Nie jestem roszczeniowa, tylko zrobiono ze mnie osobę, która się narzuca.
Równie dobrze z grzeczności mogła chwile pogadać i tyle, a nie rzucać się. Cóż, poczułam się trochę upokorzona.
Bo się narzucasz.
Nie bez powodu niektóre znajomości się z czasem rozluźniają.
Ja tam nie widzę, żeby twoja koleżanka zrobiła coś złego. Ty widzisz w niej koleżankę ze szkoły: tą cichą, której zadaniem było dotrzymywanie ci towarzystwa i poprawianie twojego nastroju. Ale ludzie dojrzewają. I to się właśnie z nią stało: dojrzała. Poszła na studia, zrobiła coś ze sobą i wyszła na ludzi. A ty się zatrzymałaś na tym samym etapie i zapewne mniej lub bardziej celowo, ale chciałabyś sprowadzić ją do tego samego poziomu, co była w czasach szkolnych. A ona nie ma na to ochoty.
Weź się za siebie i zrób to co ta twoja koleżanka. Dojrzyj.
Ja mam kilkoro znajomych z dawnych lat, w tym przyjaciółkę, z którą utrzymuję regularny kontakt, ale mam też takie szkolno-studenckie przyjaźnie, które zupełnie naturalnie wygasły.
Sądzę, że w Twoich wspomnieniach wspomniana koleżanka zajmuje tak duże miejsce, bo po niej powstała pustka, ale ona jest w zupełnie innym punkcie życia i nie podziela tego sentymentu. Są ludzie, którzy na jakimś etapie byli ważni, ale ten etap minął i ich ranga spadła.
Moim zdaniem co prawda mogła wykazać się większym taktem, ale albo miała gorszy dzień, albo nauczona doświadczeniem uznała, że jeśli dzwonisz, to jak inni w jakimś konkretnym celu, a być może nie chcąc podtrzymywać znajomości poczuła, że musi zachować się w tak ostry sposób.
Tak czy tak, rozumiem, że mogło zrobić Ci się nieprzyjemnie, ale też trochę rozumiem koleżankę, która być może wyczuła, że chcesz od niej więcej niż jest po jej stronie i niż gotowa jest Ci to dać.
A moim zdaniem chciała rozmawiać, a Ty źle odebrałaś pytanie dlaczego się odezwałaś. Pewnie normalnie dopytała czy coś się stało, czy czegoś chciałaś, a Ty że była oburzona Twoim telefonem.
Ja też po latach spytałabym czemu ktoś się do mnie odezwał.
Nie badź nadęta i kontynuuj znajomośc, bo widać że ona chce.
Tamiraa napisał/a:Alaneczka napisał/a:Zagadałam do dawnej przyjaciółki przez fb.
W szkole to była mega ważna osoba dla mnie- nawet psychologowi to mówiłam.
Ona kiedyś była bardzo nieśmiała i wycofana stojąca przy ścianie dziewczyna. Ja ją zaczepiłam i okazało się, że to inteligentna i miła dziewczyna.
Ja miałam niewesoło w domu i także byłam szarą myszką z fobią społeczną i ona spadła mi z nieba. Z nią przerwy zawsze były super.
Potem także utrzymywaliśmy regularny kontakt. Włóczyliśmy się po mieście, chodziliśmy na jakieś zdarzenia kulturalne, jakiś Sylwester. Ja już się pociłam w fizycznej pracy,życie mnie nie oszczędzało, ona studiowała.
Wtedy w moim życiu była potworna pustka- u mnie zaczynala się depresja i w sumie po szkole i latem siedziałam sama w domu. Więc miałam z kim spędzać weekendy
Drogi zaczęły się rozjeżdżać - ona się zmieniła w odważną dziewczynę. Wyjechała do większego miasta, znalazła pracę, imprezki,facet...no powiodło jej się.
Ja problemy psychiczne, życie z toksyczna rodziną, problemy.
Mimo wszystko byłam dalej dla niej ważna osobą - dzwoniła zawsze do mnie jako do powierniczki. W rozmowach była skupiona na sobie i w drobiazgowy sposób omawiała je ze mną. Ja lubiłam słuchać, u mnie nic nie działo się ciekawego.
No, ale różnica poziomów. Czasem miałam wrażenie, że traktuje mnie jako gorszą od siebie, na prośbę pomocy w fizycznej pracy powiedziała, że ona już w takiej nie będzie pracować. Kilka lat już mieszkała gdzieś indziej więc wszystkiego nie wiedziałam, może miałam swoje wyobrażenie o niej.
W końcu kontakt się wygasił. Minęło kilka lat...
Jak do niej zagadałam to napisała, że myślała o mnie i fajnie, że o niej pamiętam i że docenia. Podała numer telefonu z informacja, że chętnie pogada.
Jakiś czas później zadzwoniłam. Wiadomo rozmowa ugrzeczniona, zdawała się taką sztywniarą bez poczucia humoru i miałam wrażenie, że kiedy usłyszała, że dalej pracuje w tym samym miejscu to słyszałam drwinę.
.Wygląda na to, że obie zawiodłyście się na sobie. Ona myślała, że się rozwinęłaś, zmieniłaś pracę, a ty zatęskniłaś za dawnymi wypadami na miasto.
Dlaczego straciłyście kontakt?Zawiodła się, bo myślała, że się rozwinęłam? Powiedz, że to żart.To co piszesz to absurd
Taki absurd kryje się w twojej wypowiedzi: usłyszała, gdzie pracujesz i słyszałaś drwinę. To twoje słowa.
Latami się nie odzywałaś, a teraz nagle chcesz odnowić kontakt. Pewnie dziewczyna była mocno zdziwiona.
Dlaczego cynizm?
Byla grzeczna, z grzeczności Ci odpisala.
Rozjechałyście się lata temu, wracanie do starych znajomości tylko po to, zeby sobie pogadać zawsze jest własnie takie.Nie macie już nic wspólnego ze sobą poza wspomnieniami, a wspomnieniami nie wypełnkcie rozmowy.
tez mi sie tak wydaje, ze jak sie cos konczy i chce sie do tego wrocic, to juz nie jest tak samo jak kiedys.
Zawiodła się, bo myślała, że się rozwinęłam? Powiedz, że to żart.To co piszesz to absurd
Wbrew pozorom to mogła być informacja, która uświadomiła jej, że na tyle się od siebie różnicie, że na tym etapie życia możecie już nie znaleźć ze sobą wspólnego języka.
A moim zdaniem chciała rozmawiać, a Ty źle odebrałaś pytanie dlaczego się odezwałaś. Pewnie normalnie dopytała czy coś się stało, czy czegoś chciałaś, a Ty że była oburzona Twoim telefonem.
Ja też po latach spytałabym czemu ktoś się do mnie odezwał.Nie badź nadęta i kontynuuj znajomośc, bo widać że ona chce.
Uwielbiam fora kobiece. Zawsze autorka to idiotka, nadęta,nie mająca racji, pewnie sama coś przeskrobała. Ci inni w domyślnie zawsze robią rozsądnie.
Nie będę kontynuować, bo ona nie chcę.I dobrze - ja też nie chcę. Teraz to jest zupełnie inna osoba.
Chyba za bardzo żyjesz przeszłością. Czas biegnie, ludzie się zmieniają, znajomości wygaszają. Ja nie mam kontaktu z nikim że studiów czy szkoły i nawet nie chcę, nie myślę, nie pamiętam o tych ludziach i nie tęsknię za tymi znajomościami. Twoja koleżanka zapewne ma tak samo, ma teraz swoje inne życie, nowych znajomych więc nie widzi potrzeby wracania do tego co było... mam wrażenie że to Ty nie możesz ruszyć z miejsca i usilnie trzymasz się wspomnień bo wtedy było lepiej niż teraz.
Proponuje dokładnie przeczytać post - nie było dobrze. U mnie.
A dla niej byłam oparciem.
madoja napisał/a:A moim zdaniem chciała rozmawiać, a Ty źle odebrałaś pytanie dlaczego się odezwałaś. Pewnie normalnie dopytała czy coś się stało, czy czegoś chciałaś, a Ty że była oburzona Twoim telefonem.
Ja też po latach spytałabym czemu ktoś się do mnie odezwał.Nie badź nadęta i kontynuuj znajomośc, bo widać że ona chce.
Uwielbiam fora kobiece. Zawsze autorka to idiotka, nadęta,nie mająca racji, pewnie sama coś przeskrobała. Ci inni w domyślnie zawsze robią rozsądnie.
Nie będę kontynuować, bo ona nie chcę.I dobrze - ja też nie chcę. Teraz to jest zupełnie inna osoba.
Trzeba bylo nie pytać na forum kobiecym.
madoja napisał/a:A moim zdaniem chciała rozmawiać, a Ty źle odebrałaś pytanie dlaczego się odezwałaś. Pewnie normalnie dopytała czy coś się stało, czy czegoś chciałaś, a Ty że była oburzona Twoim telefonem.
Ja też po latach spytałabym czemu ktoś się do mnie odezwał.Nie badź nadęta i kontynuuj znajomośc, bo widać że ona chce.
Uwielbiam fora kobiece. Zawsze autorka to idiotka, nadęta,nie mająca racji, pewnie sama coś przeskrobała. Ci inni w domyślnie zawsze robią rozsądnie.
Nie będę kontynuować, bo ona nie chcę.I dobrze - ja też nie chcę. Teraz to jest zupełnie inna osoba.
A dlaczego się nagle do niej odezwałaś po kilkuletniej przerwie?
Uwielbiam fora kobiece. Zawsze autorka to idiotka, nadęta,nie mająca racji, pewnie sama coś przeskrobała. Ci inni w domyślnie zawsze robią rozsądnie.
Nie będę kontynuować, bo ona nie chcę.I dobrze - ja też nie chcę. Teraz to jest zupełnie inna osoba.
Trzeba było umieścić na męskim forum.
Odpowiedź byłaby taka sama, ale dosadniejsza.
21 2024-04-04 14:37:17 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2024-04-04 14:42:15)
Bo się narzucasz.
Nie bez powodu niektóre znajomości się z czasem rozluźniają.
Bo się narzuca? W jaki sposób? Bo zadzwoniła na podany numer?
Niektóre znajomości - no, to trzeba zadzwonić, by wiedzieć które.
Cóż dawna koleżanka nie miała tego napisane FB...
Niestety, ludzie się zmieniają, z reguły na gorsze.
I potem rozczarowanie.
A dlaczego się nagle do niej odezwałaś po kilkuletniej przerwie?
Ż ciekawości? Z sentymentu?
Ja się odezwałem do mojej dawnej dziewczyny po 25 latach.... i nadal się nam dobrze rozmawia....(bez żadnych podtekstów).
Lady Loka napisał/a:Bo się narzucasz.
Nie bez powodu niektóre znajomości się z czasem rozluźniają.Bo się narzuca? W jaki sposób? Bo zadzwoniła na podany numer?
Niektóre znajomości - no, to trzeba zadzwonić, by wiedzieć które.
Cóż dawna koleżanka nie miała tego napisane FB...
Niestety, ludzie się zmieniają, z reguły na gorsze.
I potem rozczarowanie.Tamiraa napisał/a:A dlaczego się nagle do niej odezwałaś po kilkuletniej przerwie?
Ż ciekawości? Z sentymentu?
Ja się odezwałem do mojej dawnej dziewczyny po 25 latach.... i nadal się nam dobrze rozmawia....(bez żadnych podtekstów).
Ale to całkiem inne relacje. Tutaj autorka wspomina, bo koleżanka była nieśmiała, opiekowała się nią, natomiast rzeczona koleżanka nie chce tego pamiętać, bo może widzi te znajomość inaczej.
Dlatego ja nigdy nie odezwałabym się pierwsza do dawnej koleżanki, czy przyjaciółki. Ludzie są dziwni, nie ma sensu się narażać. W bezinteresownym nawiązaniu kontaktu widzą coś złego. I masz rację, to było nie na miejscu, że najpierw podała Ci numer, a później naskoczyła, kiedy zadzwoniłaś. Cóż, masz nauczkę na przyszłość. Nie żyjemy w kraju serdecznych, przyjaźnie nastawionych do siebie ludzi, niestety. Tutaj przyjazne wyjście z inicjatywą, to zbrodnia, bo pewnie czegoś chcesz... coś zabrać, coś zyskać.
Dlatego ja nigdy nie odezwałabym się pierwsza do dawnej koleżanki, czy przyjaciółki. Ludzie są dziwni, nie ma sensu się narażać. W bezinteresownym nawiązaniu kontaktu widzą coś złego. I masz rację, to było nie na miejscu, że najpierw podała Ci numer, a później naskoczyła, kiedy zadzwoniłaś. Cóż, masz nauczkę na przyszłość. Nie żyjemy w kraju serdecznych, przyjaźnie nastawionych do siebie ludzi, niestety. Tutaj przyjazne wyjście z inicjatywą, to zbrodnia, bo pewnie czegoś chcesz... coś zabrać, coś zyskać.
Właśnie, jak ktoś jest przyjaźnie nastawiony nie będzie miał nic przeciwko odnowieniu kontaktu.
Zerwac kontakt