W innym poście pisałam,że świętowałam wczoraj z chłopakiem urodziny,w innym że wróciły problemy z dzieciństwa i,że przez nie psuje sama swój związek- związek z chłopakiem, którego kocham i wiem,że z żadnym innym nie będę! Wczoraj mogło być całkiem fajnie ale skończyło się jak zwykle kłótnie....Wracaliśmy z kościoła i żartowaliśmy coś na temat tego,że ja taka szczupła jestem i w ogóle, no i ja chciałam na luzie zacząć rozmowę o dziecku, żebyśmy kiedyś mogli mieć- no chciałam wybadać czy on chciałby w ogóle, zaczęłam mówić że mogłabym przytyć ok 16 kg czy więcej i urodzić takie małe 3 kilogramy...co on na to? Długo udawał,że nie wie o co chodzi aż w końcu chyba pomyślał,że ja nie oczekuje żadnej odpowiedzi i powiedział...."napijemy się teraz wina" to mnie zdenerwowało, nie raz tak jest,że jak chce powiedzieć coś ważnego to on coś takiego powie, jakby go nie obchodziło co ja chce powiedzieć...A ten temat wczorajszy miał być luźnym tematem...nie raz już rozmawialiśmy jaki dom bd mieć itd. i nie powiedziałam,że pójdziemy na górę od razu się starać tylko chciałam wybadać co on w ogóle myśli o dzieciach..
Byłam już zła później, nie miałam ochoty żartować,trochę było z mojej strony takich komentarzy które go na pewno też ruszyły, piliśmy to wino później siedzieliśmy z jego bratową, której opowiedziałam całą sytuację,a mój chłopak skomentował to tylko "Ty już lepiej nie pij więcej"- to mnie najbardziej zabolało, bo dobrze wie,że mam w rodzinie alkoholika i poczułam jakby mi powiedział nie pij tyle bd taka sama jak on..
Wstałam i wyszłam. Dziś mój chłopak stwierdził, że ja jak zwykle szukam problemów, wyolbrzymiam itd.
Wyolbrzymiam???????????Może za ostro zareagowałam od razu wychodząc, może dziś nie powinnam już być obrażona ale zabolało mnie to naprawdę!:(