Mam 28 lat, byłam w dwóch poważnych związkach (łącznie 10lat), jeden i drugi partner zostawił mnie dla innej. W każdym z tych związków bardzo pragnęłam mieć dziecko. Po rozstaniu, po kilku miesiącach zaczęłam się spotykać z nowym chłopakiem, spotkania były coraz częstsze i na prawdę poczułam coś więcej i że to może być właśnie Ten. Było cudownie, aż pewnego dnia napisała do mnie jego partnerka. Okazało się że ma z nią dziecko, a za dwa tygodnie bierze ślub. Rozmawiałam z nim o tym, mówi że ślub bo boi się że ona ucieknie z dzieckiem na Ukrainę (jako ojciec dziecka wpisany jest jej były mąż, rozwód dostała dopiero po urodzeniu dziecka) a dwa temu chłopakowi z którym się spotykałam grozi odsiadka w więzieniu za machlojki finansowe. Powiedział, że w związku z odsiadką ten ślub też mu ułatwi przepustki itp.
Po tygodniu jak się o wszystkim dowiedziałam, zrobiłam test ciążowy i byłam w totalnym szoku bo we wcześniejszych związkach się nie zabezpieczałam i nigdy nie udało mi się zajść w ciążę. A tutaj jeden raz nie użyliśmy gumki i proszę bardzo. Z jednej strony ogromnie się cieszę bo dziecko to coś czego pragnęłam od zawsze no ale cała ta sytuacja mnie dobija. Ten chłopak wie o ciąży, ucieszył się, pojechał ze mną do lekarza, ciągle do mnie pisze, dzwoni. Nawet pół godziny przed ślubem pisał że nie jest z tego zadowolony ale musi ten ślub wziąć. Zaraz po ślubie znów pisał. Ciągle mnie zapewnia, że mi pomoże, że mu na mnie zależy i że chce ze mną być. Rozumie to że mi nie jest łatwo przez jego ślub, nie naciska na mnie. Dał mi nr do kuzyna z którym mam się kontaktować w razie jakby on nie odbierał jak go zawiną.
Boje się samotności i bycia samotną matką. Ta cała sytuacja jest niewyobrażalna. Ciąży nie usunę na pewno, nie wybaczyłabym sobie tego tym bardziej, że wiem jak bardzo tego pragnęłam.
Co o tym sądzicie?
A co tu sądzić... Lepszy ojciec dziecka nie mógł Ci się trafić, oszust do kwadratu.
Tzn., że okłamywał Cię od początku, nic o nim nie wiedziałaś dopóki nie zadzwoniła do Ciebie jego partnerka?
O machlojkach i więzieniu też Ci nie mówił, choć też nie wiadomo czy to prawda.
Mam 28 lat, byłam w dwóch poważnych związkach (łącznie 10lat), jeden i drugi partner zostawił mnie dla innej. W każdym z tych związków bardzo pragnęłam mieć dziecko. Po rozstaniu, po kilku miesiącach zaczęłam się spotykać z nowym chłopakiem, spotkania były coraz częstsze i na prawdę poczułam coś więcej i że to może być właśnie Ten. Było cudownie, aż pewnego dnia napisała do mnie jego partnerka. Okazało się że ma z nią dziecko, a za dwa tygodnie bierze ślub. Rozmawiałam z nim o tym, mówi że ślub bo boi się że ona ucieknie z dzieckiem na Ukrainę (jako ojciec dziecka wpisany jest jej były mąż, rozwód dostała dopiero po urodzeniu dziecka) a dwa temu chłopakowi z którym się spotykałam grozi odsiadka w więzieniu za machlojki finansowe. Powiedział, że w związku z odsiadką ten ślub też mu ułatwi przepustki itp.
Po tygodniu jak się o wszystkim dowiedziałam, zrobiłam test ciążowy i byłam w totalnym szoku bo we wcześniejszych związkach się nie zabezpieczałam i nigdy nie udało mi się zajść w ciążę. A tutaj jeden raz nie użyliśmy gumki i proszę bardzo. Z jednej strony ogromnie się cieszę bo dziecko to coś czego pragnęłam od zawsze no ale cała ta sytuacja mnie dobija. Ten chłopak wie o ciąży, ucieszył się, pojechał ze mną do lekarza, ciągle do mnie pisze, dzwoni. Nawet pół godziny przed ślubem pisał że nie jest z tego zadowolony ale musi ten ślub wziąć. Zaraz po ślubie znów pisał. Ciągle mnie zapewnia, że mi pomoże, że mu na mnie zależy i że chce ze mną być. Rozumie to że mi nie jest łatwo przez jego ślub, nie naciska na mnie. Dał mi nr do kuzyna z którym mam się kontaktować w razie jakby on nie odbierał jak go zawiną.
Boje się samotności i bycia samotną matką. Ta cała sytuacja jest niewyobrażalna. Ciąży nie usunę na pewno, nie wybaczyłabym sobie tego tym bardziej, że wiem jak bardzo tego pragnęłam.
Co o tym sądzicie?
A jak ustaliliście w sprawie finansowania dziecka?
Będzie płacił alimenty?
O machlojkach i więzieniu też Ci nie mówił, choć też nie wiadomo czy to prawda.
Tak, o tym też powiedział mi później. Kłamca jakich mało. No ale będzie ojcem mojego dziecka i tego nie zmienię. Mam z nim kontakt, jak chce mi pomóc finansowo i ogólnie to mu na to pozwalam ale na nic innego nie może liczyć i wie o tym.
wieka napisał/a:O machlojkach i więzieniu też Ci nie mówił, choć też nie wiadomo czy to prawda.
Tak, o tym też powiedział mi później. Kłamca jakich mało. No ale będzie ojcem mojego dziecka i tego nie zmienię. Mam z nim kontakt, jak chce mi pomóc finansowo i ogólnie to mu na to pozwalam ale na nic innego nie może liczyć i wie o tym.
Jeśli masz gdzie mieszkać, masz pracę, masz wsparcie rodziny to nie będzie źle Tobie i dziecku.
Znasz dane ojca dziecka?
Prawdziwe nazwisko itd?
Obawiam się, że dobrowolnie to nic od niego nie dostaniesz.
Trzeba będzie wstąpić na drogę sądową o alimenty.
Gąska1x napisał/a:wieka napisał/a:O machlojkach i więzieniu też Ci nie mówił, choć też nie wiadomo czy to prawda.
Tak, o tym też powiedział mi później. Kłamca jakich mało. No ale będzie ojcem mojego dziecka i tego nie zmienię. Mam z nim kontakt, jak chce mi pomóc finansowo i ogólnie to mu na to pozwalam ale na nic innego nie może liczyć i wie o tym.
Jeśli masz gdzie mieszkać, masz pracę, masz wsparcie rodziny to nie będzie źle Tobie i dziecku.
Znasz dane ojca dziecka?
Prawdziwe nazwisko itd?
Obawiam się, że dobrowolnie to nic od niego nie dostaniesz.
Trzeba będzie wstąpić na drogę sądową o alimenty.
Mam pracę na stałe, mieszkanie wynajmuje sama więc sobie radzę. Mam ogromne wsparcie bratowej. Rodzice jeszcze nie wiedzą że jestem w ciąży. Bratowa i rodzice mieszkają 200km ode mnie. Od ich strony wiem, że mi pomogą nie martwię się tym że sobie nie poradzę. On póki co wykazuje duże chęci i zaangażowanie, również finansowe. A w razie co dane jego mam i adres gdzie mieszka też. Tylko ciężko mi w tej całej sytuacji bo nie tak to sobie wyobrażałam.
Głupota chcieć bardzo dziecko.
A to nie jest zabawką.
Szkoda dziecka.
Głupota chcieć bardzo dziecko.
A to nie jest zabawką.
Szkoda dziecka.
Możesz nie mieć racji.
To dziecko ma szanse czuć się kochane, chciane.
Autorka już je kocha, pragnęła go.
Jest w odpowiednim wieku do macierzyństwa, ma wsparcie rodziny, finansowo sobie poradzi.
Życie przynosi różne niespodzianki.
Czasami jakiejś parze dobrze się układa, rodzą się dzieci i nagle wielkie bum, związek się rozlatuje, zdarza się że ojciec zrywa kontakt z dziećmi.
Tu nie wiadomo jak będzie, podejrzewam że z ojcem dziecka będą problemy.
Lecz na pewno ze strony matki dziecko dostanie wszystko co możliwe do szczęścia.
I matka podejmie odpowiednie decyzje co do ojcostwa, kontaktów ojca z dzieckiem lub ich braku.
Mam 28 lat, byłam w dwóch poważnych związkach (łącznie 10lat), jeden i drugi partner zostawił mnie dla innej. W każdym z tych związków bardzo pragnęłam mieć dziecko. Po rozstaniu, po kilku miesiącach zaczęłam się spotykać z nowym chłopakiem, spotkania były coraz częstsze i na prawdę poczułam coś więcej i że to może być właśnie Ten. Było cudownie, aż pewnego dnia napisała do mnie jego partnerka. Okazało się że ma z nią dziecko, a za dwa tygodnie bierze ślub. Rozmawiałam z nim o tym, mówi że ślub bo boi się że ona ucieknie z dzieckiem na Ukrainę (jako ojciec dziecka wpisany jest jej były mąż, rozwód dostała dopiero po urodzeniu dziecka) a dwa temu chłopakowi z którym się spotykałam grozi odsiadka w więzieniu za machlojki finansowe. Powiedział, że w związku z odsiadką ten ślub też mu ułatwi przepustki itp.
Po tygodniu jak się o wszystkim dowiedziałam, zrobiłam test ciążowy i byłam w totalnym szoku bo we wcześniejszych związkach się nie zabezpieczałam i nigdy nie udało mi się zajść w ciążę. A tutaj jeden raz nie użyliśmy gumki i proszę bardzo. Z jednej strony ogromnie się cieszę bo dziecko to coś czego pragnęłam od zawsze no ale cała ta sytuacja mnie dobija. Ten chłopak wie o ciąży, ucieszył się, pojechał ze mną do lekarza, ciągle do mnie pisze, dzwoni. Nawet pół godziny przed ślubem pisał że nie jest z tego zadowolony ale musi ten ślub wziąć. Zaraz po ślubie znów pisał. Ciągle mnie zapewnia, że mi pomoże, że mu na mnie zależy i że chce ze mną być. Rozumie to że mi nie jest łatwo przez jego ślub, nie naciska na mnie. Dał mi nr do kuzyna z którym mam się kontaktować w razie jakby on nie odbierał jak go zawiną.
Boje się samotności i bycia samotną matką. Ta cała sytuacja jest niewyobrażalna. Ciąży nie usunę na pewno, nie wybaczyłabym sobie tego tym bardziej, że wiem jak bardzo tego pragnęłam.
Co o tym sądzicie?
To troll, nie można być AŻ tak głupim.
5i5kiN napisał/a:Głupota chcieć bardzo dziecko.
A to nie jest zabawką.
Szkoda dziecka.Możesz nie mieć racji.
To dziecko ma szanse czuć się kochane, chciane.
Autorka już je kocha, pragnęła go.
Jest w odpowiednim wieku do macierzyństwa, ma wsparcie rodziny, finansowo sobie poradzi.
Życie przynosi różne niespodzianki.
Czasami jakiejś parze dobrze się układa, rodzą się dzieci i nagle wielkie bum, związek się rozlatuje, zdarza się że ojciec zrywa kontakt z dziećmi.
Tu nie wiadomo jak będzie, podejrzewam że z ojcem dziecka będą problemy.
Lecz na pewno ze strony matki dziecko dostanie wszystko co możliwe do szczęścia.
I matka podejmie odpowiednie decyzje co do ojcostwa, kontaktów ojca z dzieckiem lub ich braku.
Dokładnie takie mam podejście. W sumie jaką ma się pewność będąc w związku że partner nie zostawi kobiety jak się okaże że jest w związku. Mimo wszystko, mimo tego że nie wiem jak to się potoczy jestem dobrej myśli.
Dziękuję
Nie tak to sobie wyobrażałaś, ale nie jest powiedziane, że za jakiś czas nie uznasz, że to było najlepsze, co Ci przydarzyło. Bardzo chciałaś zostać matką i zostaniesz matką, jesteś samodzielna, masz w oparcie w rodzicach i bratowej, wiesz, że możesz na nich liczyć, a kto wie, czy za kilka lat nie spotkasz kogoś, kto w sposób dojrzały i odpowiedzialny pokocha i Ciebie, i dziecko.
Z tym mężczyzną, czyli ojcem dziecka, nie sądzę, abyś była szczęśliwa, za lekko przychodzi mu kłamstwo i inne oszustwa, więc po nim akurat nie ma co płakać. Teraz skup się na sobie, zapewniając Wam obojgu (Tobie i maleństwu) spokój i jak najlepsze warunki do tego, co ma nastąpić.
Nie tak to sobie wyobrażałaś, ale nie jest powiedziane, że za jakiś czas nie uznasz, że to było najlepsze, co Ci przydarzyło. Bardzo chciałaś zostać matką i zostaniesz matką, jesteś samodzielna, masz w oparcie w rodzicach i bratowej, wiesz, że możesz na nich liczyć, a kto wie, czy za kilka lat nie spotkasz kogoś, kto w sposób dojrzały i odpowiedzialny pokocha i Ciebie, i dziecko.
Z tym mężczyzną, czyli ojcem dziecka, nie sądzę, abyś była szczęśliwa, za lekko przychodzi mu kłamstwo i inne oszustwa, więc po nim akurat nie ma co płakać. Teraz skup się na sobie, zapewniając Wam obojgu (Tobie i maleństwu) spokój i jak najlepsze warunki do tego, co ma nastąpić.
Dziękuję, te słowa są dla mnie na prawdę otuchą. ♥️
Wyobrażenia są tylko wyobrażeniami, a prawdziwe życie to zupełnie coś innego.
Z doświadczenia wiem, że lepiej być samej niż z byle kim.
Potrzebujesz teraz dużo spokoju, a później jeszcze więcej. Będziesz musiała sama zaopiekować się sobą i dzieckiem. Będzie trudno i nie ma co się oszukiwać, samotne macierzyństwo jest wyczerpujące. Czy masz możliwość przeprowadzenia się bliżej rodziny? 200 km to bardzo dużo, a może być tak że na początku nie będziesz w stanie nawet włosów umyć - nie wiadomo jaki "egzemplarz" dziecka Ci się trafi.
Jeśli mieszkasz w większym mieście warto poszukać jakiegoś wsparcia, np. na grupie dla mam często pojawiają się posty, że jakaś samotna mama szuka przyjaciółki. Ja poznałam kilka koleżanek na spotted mojego miasta. Są też różne warsztaty, grupy wsparcia dla rodziców lub nawet samotnych mam, ładnie nazywanych teraz samodzielnymi. Sama korzystam z tych opcji, warto otaczać się ludźmi żeby nie zwariować z samotności i mieć po prostu pomoc.
Wyobrażenia są tylko wyobrażeniami, a prawdziwe życie to zupełnie coś innego.
Z doświadczenia wiem, że lepiej być samej niż z byle kim.
Potrzebujesz teraz dużo spokoju, a później jeszcze więcej. Będziesz musiała sama zaopiekować się sobą i dzieckiem. Będzie trudno i nie ma co się oszukiwać, samotne macierzyństwo jest wyczerpujące. Czy masz możliwość przeprowadzenia się bliżej rodziny? 200 km to bardzo dużo, a może być tak że na początku nie będziesz w stanie nawet włosów umyć - nie wiadomo jaki "egzemplarz" dziecka Ci się trafi.
Jeśli mieszkasz w większym mieście warto poszukać jakiegoś wsparcia, np. na grupie dla mam często pojawiają się posty, że jakaś samotna mama szuka przyjaciółki. Ja poznałam kilka koleżanek na spotted mojego miasta. Są też różne warsztaty, grupy wsparcia dla rodziców lub nawet samotnych mam, ładnie nazywanych teraz samodzielnymi. Sama korzystam z tych opcji, warto otaczać się ludźmi żeby nie zwariować z samotności i mieć po prostu pomoc.
Mieszkam w Szczecinie. Jeśli chodzi o przeprowadzkę to w grę wchodzi tylko pozostawienie wszystkiego i przeprowadzenie się do rodziców ale nie chcę. Wiem, że nie będzie mi łatwo ale mama pewnie na kilka tygodni by do mnie przyjechała, później bratowa, na miejscu mam kilka zaufanych koleżanek które też mi pomogą. Wiem, że będzie mi cholernie ciężko, mam tego świadomość ale mimo wszystko wierzę że dam radę. Rodzicom jeszcze nie powiedziałam bo to dopiero koniec 4 tygodnia ciąży. Czekam na pierwszą wizytę u ginekologa. Kazali mi się uzbroić w cierpliwość i przyjść na badanie USG za dwa tygodnie. To też jest dla mnie ciężkie bo na codzień pracuje jako nauczyciel wychowania przedszkolnego. Boje się trochę wirusów, zarazków... Zwłaszcza bostonki czy różyczki. Myślę, czy nie iść do ginekologa za tydzień i nie poprosić o zwolnienie. Ale szczerze mówiąc nie wiem czy mi dadzą je tak szybko.
chickiebum napisał/a:Wyobrażenia są tylko wyobrażeniami, a prawdziwe życie to zupełnie coś innego.
Z doświadczenia wiem, że lepiej być samej niż z byle kim.
Potrzebujesz teraz dużo spokoju, a później jeszcze więcej. Będziesz musiała sama zaopiekować się sobą i dzieckiem. Będzie trudno i nie ma co się oszukiwać, samotne macierzyństwo jest wyczerpujące. Czy masz możliwość przeprowadzenia się bliżej rodziny? 200 km to bardzo dużo, a może być tak że na początku nie będziesz w stanie nawet włosów umyć - nie wiadomo jaki "egzemplarz" dziecka Ci się trafi.
Jeśli mieszkasz w większym mieście warto poszukać jakiegoś wsparcia, np. na grupie dla mam często pojawiają się posty, że jakaś samotna mama szuka przyjaciółki. Ja poznałam kilka koleżanek na spotted mojego miasta. Są też różne warsztaty, grupy wsparcia dla rodziców lub nawet samotnych mam, ładnie nazywanych teraz samodzielnymi. Sama korzystam z tych opcji, warto otaczać się ludźmi żeby nie zwariować z samotności i mieć po prostu pomoc.Mieszkam w Szczecinie. Jeśli chodzi o przeprowadzkę to w grę wchodzi tylko pozostawienie wszystkiego i przeprowadzenie się do rodziców ale nie chcę. Wiem, że nie będzie mi łatwo ale mama pewnie na kilka tygodni by do mnie przyjechała, później bratowa, na miejscu mam kilka zaufanych koleżanek które też mi pomogą. Wiem, że będzie mi cholernie ciężko, mam tego świadomość ale mimo wszystko wierzę że dam radę. Rodzicom jeszcze nie powiedziałam bo to dopiero koniec 4 tygodnia ciąży. Czekam na pierwszą wizytę u ginekologa. Kazali mi się uzbroić w cierpliwość i przyjść na badanie USG za dwa tygodnie. To też jest dla mnie ciężkie bo na codzień pracuje jako nauczyciel wychowania przedszkolnego. Boje się trochę wirusów, zarazków... Zwłaszcza bostonki czy różyczki. Myślę, czy nie iść do ginekologa za tydzień i nie poprosić o zwolnienie. Ale szczerze mówiąc nie wiem czy mi dadzą je tak szybko.
Bardzo dobrze, ze chcesz zajac sie dzieckiem i myslisz pozytywnie,bo niestety w wielu przypadkach odejscie partnera = aborcja, tak jakby zycie dziecka zalezalo od tego,czy matka bedzie w zwiazku z ojcem dziecka,czy nie
Gąsko, też pracuję w szkole i poszłam na zwolnienie lekarskie po piątym tygodniu. Z perspektywy czasu cieszę się, że podjęłam taką decyzję, miałam dużo czasu żeby zadbać o siebie i przygotować się na narodziny córki.
Szczecin to duże miasto więc naprawdę zachęcam Cię do tego aby nie zamykać się na innych ludzi.
Super, że wiesz, że będziesz mieć w oparcie w rodzicach. Warto korzystać z każdej pomocy.
I wierzę, że dasz sobie radę z prostego powodu - bo będziesz musiała. Poza tym, że jest bardzo ciężko i smutno czasami to w macierzyństwie jest też dużo super wzruszających chwil i radości. Im dziecko starsze tym więcej.
Niewłaściwy partner to bardzo trudny temat dla każdej kobiety... życzymy wszystkim, jak najlepszych partnerów, w których macie pełne wsparcie.