Nie wiem czy to ma sens pisanie tutaj o tym, bo już ten wątek kiedyś poruszyłam.
Rok 2023 był dla mnie cięzki, bo z powodu restrukturyzacji w firmie, zwolnili mnie i mam kontrakt do końca lutego.
Na szczęście znalazłam pracę od marca w innej firmie w Krakowie i ten problem zniknął.
Natomiast o restrukturyzacji się dowiedziałam w lipcu i pól roku tag dogorywam w pracy, której przez to nienawidzę.
Muszę sie jakoś trzymać ale powiem, że jest ciężko.
Przez to wszystko nie myślałam nawet o randkowaniu, bo sytuacja zawodowa mnie przytłaczała.
Dwa dni temu skończyłam 42 lata i tak sobie myślę, że naprawdę nie chcę być sama. Mam grono znajomych kobietek, z którymi się spotykam ale mam taką tęsknotę za jakimś mężczyzną, który by mi się spodobał, był w miarę w podobnym wieku, i chciał się poznać z zamiarem jakięś dłuzszej relacji i może posiadania dzieci.
Wiem,że to jest marzenie może na wyrost, zwłaszcza z tymi dziećmi ale póki mam nadzieję, to nie rezygnuję z takiego marzenia.
Ogólnie jestem od miesiąća ZNOWU na sympatii, nie wiem po co, bo tam jakoś nie wierzę , żeby cos z tego wyszło.
To wszystko dołuje, chociaż wczoraj miałam takie przebłyski, żę jednak w moim życiu sie aż tak źle nie dzieje.
Jedno wiem na pewno, nie chcę się znów zatracać w pracy. Już wystarczy w obecnej, z której mnie zwolnili. Podumowanie mojej mamy po świętach dało mi do myślenia : Martusia robi nadgodziny w firmie, która ją zwolniła.
Problem zawsze jest ten sam. Jak sie pozbyć poczucia obowiązku jeśli firma sama jest obojętna na mój los?
Podsumowując, nie chcę ciągle powtarzać tego błędu i chcę wreszczie się zajać soim życiem prywatnym a nie żyć pracą.
Pierwsze co mi przychodzi do głowy to to, że poświęcasz się pracy, bo chcesz się czuć potrzebna. Gdybyś dopuściła do siebie myśl że w pracy nie jesteś niezbędna i potrzebna, w życiu prywatnym nikt na Ciebie nie czeka w domu to byłoby to dla Twojego umysłu bardzo trudne do udźwignięcia. Dlatego stosuje ten mechanizm obronny żeby uchronić się przed skrzywdzeniem.
Jeżeli widzisz u siebie schemat angażowanie się w pracę które nie ma przełożenia na wyniki, problemy ze związkami itp. to w ramach możliwości finansowych bardzo zachęcam do współpracy z certyfikowanym terapeutą. Na forum każdy będzie mówił to co uważa, ale tylko przyjrzenie się Twoim schematom w bezpiecznych warunkach relacji terapeutycznej może wywołać u Ciebie faktyczną zmianę w postępowaniu i myśleniu o sobie i świecie.
No cóż, wiek to jedno, ale podejście do tematu, to drugie. Skoro Ci się nie chciało randkować, to jak chcesz tego faceta znaleźć? Moja przyjaciółka w tym roku skończyła 40. Odkąd zmieniła nastawienie, czyli jakos od roku, nie ma najmniejszego problemu z poznawaniem facetów. Tu kawa, tu spacer, tam muzeum. Aktualnie twierdzi, ze spotyka się ze swoim przyszłym mężem;) Także głowa do góry, da się.
4 2024-04-30 21:35:51 Ostatnio edytowany przez szeptem (2024-04-30 21:37:33)
Marzenie o pierwszym, jak rozumiem, dziecku w wieku 42 lat.... może okazać się nierealne. Pewnie o tym wiesz. Co do związku to wszystko chyba jest jeszcze możliwe, ale musisz wychodzić, bywać tam gdzie możesz spotkać potencjalnych kandydatów, być proaktywną w temacie. No i nastaw się raczej na dużo starszych panów, takie są realia "rynku" po 40-stce. Ale łatwo na pewno Ci nie będzie. To dużo pracy, znalezienie odpowiedniego partnera. Bo byle jakiego, byle był, nie polecam.
Randki online odradzam, szkoda czasu i nerwów.
Marzenie o pierwszym, jak rozumiem, dziecku w wieku 42 lat.... może okazać się nierealne. Pewnie o tym wiesz. Co do związku to wszystko chyba jest jeszcze możliwe, ale musisz wychodzić, bywać tam gdzie możesz spotkać potencjalnych kandydatów, być proaktywną w temacie. No i nastaw się raczej na dużo starszych panów, takie są realia "rynku" po 40-stce. Ale łatwo na pewno Ci nie będzie. To dużo pracy, znalezienie odpowiedniego partnera. Bo byle jakiego, byle był, nie polecam.
Randki online odradzam, szkoda czasu i nerwów.
Chyba trochę nieprawda
42 lata to był problem kiedyś z zajściem w ciążę, dziś rodzą spokojnie pierwsze dziecko kobiety nawet dużo starsze.
Z tym nastawianiem się na dużo starszych panów też nie całkiem... Znam parę gdzie on jest młodszy od niej o 2 lata, poznali się gdy ona była po 40 tce, a on do niej dobijał. Są razem od kilku lat i nic nie wskazuje na to, aby mieli się rozstać. Do tego facet ma wykształcenie, dobrze zarabia i naprawdę nieźle wygląda.
Tak że ten tego... Fortuna kołem się toczy ✌️
Hmm tak się składa, Salomonko, że mam kilka znajomych czy przyjaciółek w wieku 40-50 lat i każda z nich próbowała lub nadal próbuje zajść w pierwszą ciążę - niektórym się to udało, owszem - gorzej z donoszeniem. To niestety nie udało się jak dotąd żadnej z nich, przy czym niektóre są już po 3-6 poronieniach. Ostatnio jedna zaszła w wieku 44 lat w pierwszą ciążę, a ponoć była bezpłodna, jednak szybko poroniła. Więc nie byłabym aż taką wielką optymistką, jeśli chodzi o biologiczne dzieci w tym wieku.... choć oczywiście to się zdarza, ale częściej jako dzieci kolejne, a nie pierwsze.
Hmm tak się składa, Salomonko, że mam kilka znajomych czy przyjaciółek w wieku 40-50 lat i każda z nich próbowała lub nadal próbuje zajść w pierwszą ciążę - niektórym się to udało, owszem - gorzej z donoszeniem. To niestety nie udało się jak dotąd żadnej z nich, przy czym niektóre są już po 3-6 poronieniach. Ostatnio jedna zaszła w wieku 44 lat w pierwszą ciążę, a ponoć była bezpłodna, jednak szybko poroniła. Więc nie byłabym aż taką wielką optymistką, jeśli chodzi o biologiczne dzieci w tym wieku.... choć oczywiście to się zdarza, ale częściej jako dzieci kolejne, a nie pierwsze.
Nie dołuj jej. Zależy od organizmu. Koleżanka ze szkoły urodziła w wieku 43 lat, zdrowe dziecko.
I właśnie dowiedziałam się, że kolejna ze studiów ma półrocznego bobasa, rocznik 80ty, to ile ona ma, 44 lata. Dziecko zdrowe, ona zdrowa.
Już tak nie kracz, bo co to na na celu, dowalanie innym? A jak się nie uda to się nie uda to jej zycie, nie Twoje. Po co ludziom pisać takie rzeczy, przecież ona dobrze wie, że po 40 jest już znacznie ciężej o dziecko niż w wieku 18 lat. Ale medycyna jednak poszła do przodu i wiele z zagrożonych ciaz da sie utrzymać.
Marzenie o pierwszym, jak rozumiem, dziecku w wieku 42 lat.... może okazać się nierealne. Pewnie o tym wiesz. Co do związku to wszystko chyba jest jeszcze możliwe, ale musisz wychodzić, bywać tam gdzie możesz spotkać potencjalnych kandydatów, być proaktywną w temacie. No i nastaw się raczej na dużo starszych panów, takie są realia "rynku" po 40-stce. Ale łatwo na pewno Ci nie będzie. To dużo pracy, znalezienie odpowiedniego partnera. Bo byle jakiego, byle był, nie polecam.
Randki online odradzam, szkoda czasu i nerwów.
1. dziecko mozliwe.
2. niekoniecznie DUZO starszy (chyba ze autoraka lubi)
w przeciwnym razie, jakby nie bylo, wpedzasz kobiete w kompleksy.
3. Zandne realia tego rynku, nie patrz swoja miara
4. haha, znow patrzysz bardzo z osobistych przekonan, jaknajbardziej moze sie udac!
Moze trzeba cierpliwosci, moze szczescia, powodzenia.
Dwa dni temu skończyłam 42 lata i tak sobie myślę, że naprawdę nie chcę być sama. Mam grono znajomych kobietek, z którymi się spotykam ale mam taką tęsknotę za jakimś mężczyzną, który by mi się spodobał, był w miarę w podobnym wieku, i chciał się poznać z zamiarem jakięś dłuzszej relacji
Ludzie byli w małżeństwach, teraz są wolni, wiedzą, że związki są trudne, więc tym trudniej się ustabilizować w nowym związku "aż śmierć nas nie rozłączy".
Masz rację, że życie samotnie, bez bliskości, to nie jest szczęśliwe życie. Relacje z innymi są ważne. Bycie blisko, duchowo i fizycznie, z kimś też jest ważne.
Wszystko w twoich rękach. Trzeba szukać≤ szukać, szukać. Spotykać się, spotykać.
i może posiadania dzieci.
Pierwsze dziecko w wieku 42 lata? Hmm.. Kto zaryzykuje?
Wiem,że to jest marzenie może na wyrost, zwłaszcza z tymi dziećmi ale póki mam nadzieję, to nie rezygnuję z takiego marzenia.
Twój problem jest taki, że chcesz, tylko nie robisz.
Szczęściu trzeba pomóc. Samo się nie organizuje.
Ogólnie jestem od miesiąća ZNOWU na sympatii, nie wiem po co, bo tam jakoś nie wierzę , żeby cos z tego wyszło.
Masz szufladę niepiszących długopisów. Kilka z nich pisze, może ze dwa są super.
Ale trzeba sprawdzić.
Spotykać się i spotykać.
Problem zawsze jest ten sam. Jak sie pozbyć poczucia obowiązku jeśli firma sama jest obojętna na mój los?
Sorki... ale pytasz jak dziecko.
Jak Ci płacą to robisz. Jak nie płacą to nie robisz.
Ile godzin siedziesz iile zarabiasz.
Jak masz te 30zł za każdą godzinę to chyba ok.
Podsumowując, nie chcę ciągle powtarzać tego błędu i chcę wreszczie się zajać soim życiem prywatnym a nie żyć pracą.
"Nie chcę tak... ale chcę tak..."
Sorki. Od chcenia się nic nie zmienia.
Trzeba robic, robić.
Mistrz mówił: Kto robi ten ma. Kto nie robi ten nie ma.