Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

Temat: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap

Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terapii psychodynamicznej? Pytam, bo dziś trafiłam na stwierdzenie pewnego superwizora w internecie że terapia psychodynamiczna nie jest od leczenia depresji i zaburzeń lękowych, tylko zaburzeń osobowości, a depresję oraz zaburzenia lękowe powinno się leczyć terapią poznawczo-behawioralną

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
hinarta napisał/a:

Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terapii psychodynamicznej? Pytam, bo dziś trafiłam na stwierdzenie pewnego superwizora w internecie że terapia psychodynamiczna nie jest od leczenia depresji i zaburzeń lękowych, tylko zaburzeń osobowości, a depresję oraz zaburzenia lękowe powinno się leczyć terapią poznawczo-behawioralną

Byłam w nurcie psychodynamicznym i z tego co pamiętam to on był do leczenia nerwic.
Czy wyszłam? Częśc objawów przeszła, ale generalnie nie, nie uważam, bym sie wyleczyła z nerwicy, nawet nie wiem, czy jest to możliwe.

Uważam, ze z nerwicy, jeśli sie ją ma już od dziecka, nie da się wyjśc, można mieć tylko lepsze i gorsze okresy w życiu,  pop prostu trzeba nauczyć sie z tym żyć, podobnie jak cukrzyk będzie chorował całe życie czy osoba mająca hemofilię.

Terapia może pomóc osobom, które na nerwice zapadły później np w wieku 30 lat, w wyniiu danych sytuacji życiowych, myślę, ze całkowite wyzdrowienie jest wtedy możliwe.

3

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap

Ja chyba nie wyjde z mojego leku niestety, ale to ma zwiazek z moja choroba -hipoglikemia reaktywna- mam lek przed naglym zemdleniem,bo sie boje,ze mi za nisko cukier spadnie. Ze bede szla i nagle padne na ziemia to sie tego boje najbardziej dlatego nie ruszam sie z domu bez glukozy

4

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap

Hej, odpowiadając na Twoje pytanie: tak, mnie się udało wyjść z depresji. Jakieś 7-8 lat temu chodziłam na terapię indywidualną w nurcie psychodynamicznym. Terapia trwała niecałe 2 lata, od tamtej pory nie miałam już epizodu klinicznej depresji ani razu. Teraz wróciłam na terapię, ale z innego powodu, jest to terapia grupowa i bardzo ją sobie chwalę. Zdecydowanie pomaga na to, z czym tam przyszłam. smile

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
hinarta napisał/a:

Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terapii psychodynamicznej? Pytam, bo dziś trafiłam na stwierdzenie pewnego superwizora w internecie że terapia psychodynamiczna nie jest od leczenia depresji i zaburzeń lękowych, tylko zaburzeń osobowości, a depresję oraz zaburzenia lękowe powinno się leczyć terapią poznawczo-behawioralną

Myślę, że jeśli jesteś w terapii i czujesz że nie przynosi to oczekiwanych przez ciebie skutków powinnaś podniesć to na spotkaniu.
Niektóre nurty są lepsze od pozostałych w konkretnych przypadkach, ale ciągłe zmienianie terapeutów i zbyt szybkie zniechecanie się może przynieść więcej szkody niż pozytku. Bardzo dobry terapeuta psychodynamiczny może okazać się lepszy niż niedoswiadczony terapeuta CBT. Większość terapeutów zna kilka nurtów terapeutycznych i dostosowuje narzędzia do konkretnego pacjenta.

Z czego wynika to pytanie? Dlaczego się nad tym zastanawiasz?

6

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Myślę, że jeśli jesteś w terapii i czujesz że nie przynosi to oczekiwanych przez ciebie skutków powinnaś podniesć to na spotkaniu.
Niektóre nurty są lepsze od pozostałych w konkretnych przypadkach, ale ciągłe zmienianie terapeutów i zbyt szybkie zniechecanie się może przynieść więcej szkody niż pozytku. Bardzo dobry terapeuta psychodynamiczny może okazać się lepszy niż niedoswiadczony terapeuta CBT. Większość terapeutów zna kilka nurtów terapeutycznych i dostosowuje narzędzia do konkretnego pacjenta.

Z czego wynika to pytanie? Dlaczego się nad tym zastanawiasz?

Nie jestem jeszcze w terapii, terapia czeka mnie prawdopodobnie od marca, jestem zapisana na NFZ i czekam na wyznaczenie terminu. Cierpię na depresję i zaburzenia lękowe, a moja psychoterapia będzie głównie w nurcie psychodynamicznym, nie mam za bardzo wyboru na NFZ, trzeba brać to co jest

7

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
panikotka napisał/a:

Hej, odpowiadając na Twoje pytanie: tak, mnie się udało wyjść z depresji. Jakieś 7-8 lat temu chodziłam na terapię indywidualną w nurcie psychodynamicznym. Terapia trwała niecałe 2 lata, od tamtej pory nie miałam już epizodu klinicznej depresji ani razu. Teraz wróciłam na terapię, ale z innego powodu, jest to terapia grupowa i bardzo ją sobie chwalę. Zdecydowanie pomaga na to, z czym tam przyszłam. smile

Dziękuję, dałaś mi nadzieję że moja terapia mi pomoże

8 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-12-13 21:43:52)

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap

Do CBT jest bardzo dużo materiałów do autoterapii dostępnych za darmo online. Jeśli mowisz po angielsku to masz jeszcze więcej możliwości. Jeśli twoim problemem jest nerwica/depresja to mozesz do marca, czekając na wizyte poprobowac poza terapią roznych technik relaksacyjnych: progresywna relaksacja, ćwiczenia oddechowe, medytacja, mindfullnes, autohipnoza. Nawet drobiazgi jak uregulowanie godzin snu i spacery na swiezym powietrzu moga przynieść odrobine ulgi, zanim doczekasz się swojego terminu na NFZ. Oczywiście techniki relaksacyjne i autopomoc nie moga zastąpić porady specjalisty, czy jeśli jest taka potrzeba farmakoterapii. Z braku dostępu na razie do innych środków możesz popróbować, jesli czujesz się na siłach.

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap

Po pierwsze, zdiagnozuj się poprawnie, jakieś MMPI 2 czy coś. Po drugie, holistyczne podejście do zdrowia, tak jak koleżanka wyżej napisała. Dieta, nawodnienie, ruch, każdy wie a mało kto praktykuje. Jak się uprzesz to i z nadciśnienia możesz wyjść bez leków (znam przypadek). Najpierw stwórz instrukcję obsługi do siebie a potem złóż się od początku i przestrzegaj zaleceń. Przez 60 dni poprawiaj higienę życia, nawet się do tego zmuszaj, większość zaburzeń psychicznych jest spowodowane tym że trzymamy to co szkodliwe a ignorujemy to co korzystne, jak się oparzysz to wiesz żeby nie dotykać gorącego piekarnika ale jak żresz chemię i wchodzisz w toksyczne związki ect. to nie wiesz że to szkodliwe bo nie masz natychmiastowej reakcji tylko haj dopaminowy. Cały sekret to rozróżniać "złe" nawyki i traktować wszelkie zaburzenia jako drogowskaz w którą stronę nie iść. (nie dotyczy zaburzeń o podłożu biologicznym)

10

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
Psycholog Na Niby napisał/a:

Po pierwsze, zdiagnozuj się poprawnie, jakieś MMPI 2 czy coś. Po drugie, holistyczne podejście do zdrowia, tak jak koleżanka wyżej napisała. Dieta, nawodnienie, ruch, każdy wie a mało kto praktykuje. Jak się uprzesz to i z nadciśnienia możesz wyjść bez leków (znam przypadek) Najpierw stwórz instrukcję obsługi do siebie a potem złóż się od początku i przestrzegaj zaleceń. Przez 60 dni poprawiaj higienę życia, nawet się do tego zmuszaj, większość zaburzeń psychicznych jest spowodowane tym że trzymamy to co szkodliwe a ignorujemy to co korzystne, jak się oparzysz to wiesz żeby nie dotykać gorącego piekarnika ale jak żresz chemię i wchodzisz w toksyczne związki ect. to nie wiesz że to szkodliwe bo nie masz natychmiastowej reakcji tylko haj dopaminowy. Cały sekret to rozróżniać "złe" nawyki i traktować wszelkie zaburzenia jako drogowskaz w którą stronę nie iść. (nie dotyczy zaburzeń o podłożu biologicznym)

Lepszej rady nie ma.

Problem w tym, że ludzie coraz częściej oczekują cudownych sposobów na uzdrowienie i poprawę życia bez własnego wysiłki. Cudowna tabletka i specjalista ma wszystko załatwić za nich .
Od lat jesteśmy ogłupiani przez media, że jak zapłacimy za jakiś produkt to nasze problemy cudownie się rozwiążą.
Możesz jeść co chcesz i ile chcesz, wystarczy wziąć tabletkę i wszystkie dolegliwości znikną a my będziemy szczupli i zdrowi. Kalorie serniczka i reakcja organizmu na toksyczną dla niego substancję wyparują jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Jesteś smutny - weź tabletkę  na poprawę nastroju i od razu będziesz wesoły.
Masz problemy - idź zapłać specjaliście żeby wysłuchał.

Kiedy do ludzi dotrze, że to jest BIZNES wart miliardy. Zarabiają na ludzkiej głupocie, lenistwie i wygodzie.
Zapłać za dietetyka, za trenera personalnego, za psychologa.... za wszystko.

Albo rusz cztery litery i poszukaj miejsca na spacery.
Zacznij gotować z  prostych, naturalnych produktów, a wszystkie gotowce zawierające konserwanty, wypełniacze, wzmacniacze smaku i zapachu zostaw na półce w sklepie. Nie dość, że płacisz 3 razy więcej za jedzenie to jeszcze nie masz kontroli co znajduje się w środku. Trzeba się liczyć z tym, że producenci obniżając koszty produkty używają najtańszych i najgorszych tłuszczy czy wypełniaczy.
Zacznij dbać o kontakty ze znajomymi, koleżankami, sąsiadami. Staraj się być użyteczna, pomocna, miła. Znajomi i przyjaciele to nasza grupa pierwszego wsparcia. Nie każdemu trzeba się zaraz spowiadać ze wszystkich grzechów czy zdradzać największe tajemnice, niemniej w trudnych chwilach dobrze spotkać się, porozmawiać, razem wyjść do kina czy zorganizować sobie jakąś rozrywkę.
Jeśli chłopak/partner jest jedyną bliską osobą w życiu, to jego utrata sprawia, że wali się cały świat, bo nie zostaje nic.
Jeśli masz rodzeństwo czy  kuzynostwo spotkaj się, porozmawiaj, miło spędź czas. Ważne jest abyś nie czuła się osamotniona, bo to jest największym problemem po rozstaniu.

11

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
Agnes76 napisał/a:

Albo rusz cztery litery i poszukaj miejsca na spacery.
Zacznij gotować z  prostych, naturalnych produktów, a wszystkie gotowce zawierające konserwanty, wypełniacze, wzmacniacze smaku i zapachu zostaw na półce w sklepie. Nie dość, że płacisz 3 razy więcej za jedzenie to jeszcze nie masz kontroli co znajduje się w środku. Trzeba się liczyć z tym, że producenci obniżając koszty produkty używają najtańszych i najgorszych tłuszczy czy wypełniaczy.
Zacznij dbać o kontakty ze znajomymi, koleżankami, sąsiadami. Staraj się być użyteczna, pomocna, miła. Znajomi i przyjaciele to nasza grupa pierwszego wsparcia. Nie każdemu trzeba się zaraz spowiadać ze wszystkich grzechów czy zdradzać największe tajemnice, niemniej w trudnych chwilach dobrze spotkać się, porozmawiać, razem wyjść do kina czy zorganizować sobie jakąś rozrywkę.
Jeśli chłopak/partner jest jedyną bliską osobą w życiu, to jego utrata sprawia, że wali się cały świat, bo nie zostaje nic.
Jeśli masz rodzeństwo czy  kuzynostwo spotkaj się, porozmawiaj, miło spędź czas. Ważne jest abyś nie czuła się osamotniona, bo to jest największym problemem po rozstaniu.

Agnes, to nie działa. Tzn działa do pewnego stopnia, ale w sytuacjach stresowych ciało jest juz tak wytrenowane, ze objawy powracają automatycznie i nie znikną z powodu rozmów ze znajomymi czy rodziną (która nona bene potrafi ładnie wywołac właśnie te objawy, ale to rodzina).
I jak pisałam, może to jest dobre dla osob, które nerwicy nabawiły się w życiu dorosłym, po jakiś cięższych okresach, wtedy, powiedzialabym, ze jest nadzieja i mozesz się wyleczyć.
Jak masz to od dziecka - wyleczenie nie wiem, czy jest możliwe, bo nie znasz siebie żyjącej bez tych objawów, one sa jakby w twojej osobowości  czy jak to nazwać.
Co innego jak ktoś ma 25 czy 35 lat, zapada na nerwicę, ale pamięta lata, jak to było bez tych objawów. Jeśli miałeś je jako małe dziecko, praktycznie nie pamiętasz czasu, kiedy ich nie miałeś, więc nie ma się za bardzo do czegos odnieść. Obrazowo: Jak ktoś się urodzi bez nogi albo straci ją w wieku 4 lat - on sie niejako do tego przyzwyczaja, bo zawsze tak miał. Inaczej jest, jak ktos straci noge w wieku 30 lat - wtedy jest całkiem inna sytuacja,

Czy chciałabym, abym się myliła w swojej teorii - tak, chciałabym, dałoby mi to pewną nadzieję.

12

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
Agnes76 napisał/a:

Jesteś smutny - weź tabletkę  na poprawę nastroju i od razu będziesz wesoły.
.


Jeszcze się do tego odniosę . Jak jesteś w stanie, ze nie możesz nawet wyjść z domu, wstać z łóżka , nie mówiąc już o pracy - to musisz wziąć tabletkę, że by w ogóle zaczać ogarniać mieszkanie i podstawowe czynności dnia codziennego, zacząć terapię, albo czytać poradniki, bo będac w złym stanie to nie jesteś nawet na siłach zrozumiec, co czytasz, czy sięgnąć po książke, jeśli wyjście z domu to jest już sukces.
Tabletki są właśnie dla takich osób, a nie, że ktoś jest smutny, a chce być wesoły, to zobie łyknie pastylkę.

13 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2023-12-14 14:07:43)

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
Agnes76 napisał/a:

Albo rusz cztery litery i poszukaj miejsca na spacery.
Zacznij gotować z  prostych, naturalnych produktów, a wszystkie gotowce zawierające konserwanty, wypełniacze, wzmacniacze smaku i zapachu zostaw na półce w sklepie. Nie dość, że płacisz 3 razy więcej za jedzenie to jeszcze nie masz kontroli co znajduje się w środku. Trzeba się liczyć z tym, że producenci obniżając koszty produkty używają najtańszych i najgorszych tłuszczy czy wypełniaczy.
Zacznij dbać o kontakty ze znajomymi, koleżankami, sąsiadami. Staraj się być użyteczna, pomocna, miła. Znajomi i przyjaciele to nasza grupa pierwszego wsparcia. Nie każdemu trzeba się zaraz spowiadać ze wszystkich grzechów czy zdradzać największe tajemnice, niemniej w trudnych chwilach dobrze spotkać się, porozmawiać, razem wyjść do kina czy zorganizować sobie jakąś rozrywkę.
Jeśli chłopak/partner jest jedyną bliską osobą w życiu, to jego utrata sprawia, że wali się cały świat, bo nie zostaje nic.
Jeśli masz rodzeństwo czy  kuzynostwo spotkaj się, porozmawiaj, miło spędź czas. Ważne jest abyś nie czuła się osamotniona, bo to jest największym problemem po rozstaniu.

https://img1.dmty.pl//uploads/202106/1622877072_k3cmeg_600.jpg

Ludzie szukają 'cudownych rozwiązań' z powodu beznadziei

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
rossanka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Albo rusz cztery litery i poszukaj miejsca na spacery.
Zacznij gotować z  prostych, naturalnych produktów, a wszystkie gotowce zawierające konserwanty, wypełniacze, wzmacniacze smaku i zapachu zostaw na półce w sklepie. Nie dość, że płacisz 3 razy więcej za jedzenie to jeszcze nie masz kontroli co znajduje się w środku. Trzeba się liczyć z tym, że producenci obniżając koszty produkty używają najtańszych i najgorszych tłuszczy czy wypełniaczy.
Zacznij dbać o kontakty ze znajomymi, koleżankami, sąsiadami. Staraj się być użyteczna, pomocna, miła. Znajomi i przyjaciele to nasza grupa pierwszego wsparcia. Nie każdemu trzeba się zaraz spowiadać ze wszystkich grzechów czy zdradzać największe tajemnice, niemniej w trudnych chwilach dobrze spotkać się, porozmawiać, razem wyjść do kina czy zorganizować sobie jakąś rozrywkę.
Jeśli chłopak/partner jest jedyną bliską osobą w życiu, to jego utrata sprawia, że wali się cały świat, bo nie zostaje nic.
Jeśli masz rodzeństwo czy  kuzynostwo spotkaj się, porozmawiaj, miło spędź czas. Ważne jest abyś nie czuła się osamotniona, bo to jest największym problemem po rozstaniu.

Agnes, to nie działa. Tzn działa do pewnego stopnia, ale w sytuacjach stresowych ciało jest juz tak wytrenowane, ze objawy powracają automatycznie i nie znikną z powodu rozmów ze znajomymi czy rodziną (która nona bene potrafi ładnie wywołac właśnie te objawy, ale to rodzina).
I jak pisałam, może to jest dobre dla osob, które nerwicy nabawiły się w życiu dorosłym, po jakiś cięższych okresach, wtedy, powiedzialabym, ze jest nadzieja i mozesz się wyleczyć.
Jak masz to od dziecka - wyleczenie nie wiem, czy jest możliwe, bo nie znasz siebie żyjącej bez tych objawów, one sa jakby w twojej osobowości  czy jak to nazwać.
Co innego jak ktoś ma 25 czy 35 lat, zapada na nerwicę, ale pamięta lata, jak to było bez tych objawów. Jeśli miałeś je jako małe dziecko, praktycznie nie pamiętasz czasu, kiedy ich nie miałeś, więc nie ma się za bardzo do czegos odnieść. Obrazowo: Jak ktoś się urodzi bez nogi albo straci ją w wieku 4 lat - on sie niejako do tego przyzwyczaja, bo zawsze tak miał. Inaczej jest, jak ktos straci noge w wieku 30 lat - wtedy jest całkiem inna sytuacja,

Czy chciałabym, abym się myliła w swojej teorii - tak, chciałabym, dałoby mi to pewną nadzieję.

Bo właśnie o wytrenowanie chodzi, bez automatycznych reakcji nie próbowała byś omijać drzewa na drodze jadąc autem. Trening powinien trwać wykładniczo w stosunku do "zaburzeń". Po drugie, często jest tak że myślisz że jesteś w złej sytuacji dopóki nie spotka Cię gorsza, w tych czasach trudno ocenić co powinno być trybem domyślnym a jeszcze trudniej jak jest się aktywnym użytkownikiem instagrama. Zaburzenia lękowe (chyba) polegają na tym że są jakieś mikro myśli które uwalniają już nie taki mikro lęk. Przez ekspozycję na stresor starasz się "utwierdzić" że wychodząc z domu bez wody z cukrem nie mdlejesz, albo celowo próbujesz wywołać omdlenie ale Ci nie wychodzi i budujesz pozytywny przekonanie. Kiedyś byłem u psychiatry z powodu bezsenności, bez wywiadu przepisał mi leki dodając "Ludzie w stanach biorą to profilaktycznie przy zmianie pracy albo przeprowadzkach" jak cukierki smile. Leki powinny być napędem jak nie możesz nawet umyć zębów, reszta to wysiłek. Też lubię jeść chrupki i oglądać netflixa bo jest to łatwe, ale też wiem że pieniądze nie lecą z nieba a ja mam duże potrzeby. Do ciężkiej pracy można się przyzwyczaić, do obciętej nogi można się przyzwyczaić, najważniejsze to mieć z tyłu głowy to że początkowa niechęć do wykonywania trudnych rzeczy z czasem mija i się adoptuje (zwiększona tolerancja). 90% zazwyczaj odpada po miesiącu, dlatego 10% ludzi posiada tyle pieniędzy co pozostałe 90%. I ta zasada tyczy się wszystkiego i jest uniwersalna, od zaburzeń po związki.

15

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
rossanka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Albo rusz cztery litery i poszukaj miejsca na spacery.
Zacznij gotować z  prostych, naturalnych produktów, a wszystkie gotowce zawierające konserwanty, wypełniacze, wzmacniacze smaku i zapachu zostaw na półce w sklepie. Nie dość, że płacisz 3 razy więcej za jedzenie to jeszcze nie masz kontroli co znajduje się w środku. Trzeba się liczyć z tym, że producenci obniżając koszty produkty używają najtańszych i najgorszych tłuszczy czy wypełniaczy.
Zacznij dbać o kontakty ze znajomymi, koleżankami, sąsiadami. Staraj się być użyteczna, pomocna, miła. Znajomi i przyjaciele to nasza grupa pierwszego wsparcia. Nie każdemu trzeba się zaraz spowiadać ze wszystkich grzechów czy zdradzać największe tajemnice, niemniej w trudnych chwilach dobrze spotkać się, porozmawiać, razem wyjść do kina czy zorganizować sobie jakąś rozrywkę.
Jeśli chłopak/partner jest jedyną bliską osobą w życiu, to jego utrata sprawia, że wali się cały świat, bo nie zostaje nic.
Jeśli masz rodzeństwo czy  kuzynostwo spotkaj się, porozmawiaj, miło spędź czas. Ważne jest abyś nie czuła się osamotniona, bo to jest największym problemem po rozstaniu.

Agnes, to nie działa. Tzn działa do pewnego stopnia, ale w sytuacjach stresowych ciało jest juz tak wytrenowane, ze objawy powracają automatycznie i nie znikną z powodu rozmów ze znajomymi czy rodziną (która nona bene potrafi ładnie wywołac właśnie te objawy, ale to rodzina).
I jak pisałam, może to jest dobre dla osob, które nerwicy nabawiły się w życiu dorosłym, po jakiś cięższych okresach, wtedy, powiedzialabym, ze jest nadzieja i mozesz się wyleczyć.
Jak masz to od dziecka - wyleczenie nie wiem, czy jest możliwe, bo nie znasz siebie żyjącej bez tych objawów, one sa jakby w twojej osobowości  czy jak to nazwać.
Co innego jak ktoś ma 25 czy 35 lat, zapada na nerwicę, ale pamięta lata, jak to było bez tych objawów. Jeśli miałeś je jako małe dziecko, praktycznie nie pamiętasz czasu, kiedy ich nie miałeś, więc nie ma się za bardzo do czegos odnieść. Obrazowo: Jak ktoś się urodzi bez nogi albo straci ją w wieku 4 lat - on sie niejako do tego przyzwyczaja, bo zawsze tak miał. Inaczej jest, jak ktos straci noge w wieku 30 lat - wtedy jest całkiem inna sytuacja,

Czy chciałabym, abym się myliła w swojej teorii - tak, chciałabym, dałoby mi to pewną nadzieję.

Ross, wszystko działa jeśli się to stosuje.
Możesz być szczuplutka jako dziecko, a gdy zaczniesz się objadać utyjesz.
Jesli jesteś skazana na kuchnie rodzinną i masz nadwagę, to po wyjściu z domu sama decydujesz co jesz i jak wyglądasz. Możesz byc szczupła jeśli tylko naprawdę chcesz
Podobnie jest z higieną psychiczną.
Praca nad psychiką trwa całe życie identycznie jak nad kondycją fizyczną.
Nie ma tak, że trenujesz aktywnie 10 lat i masz świetną sylwetkę do końca życia.
Nie ma tak, że pójdziesz na terapię i do końca życia jesteś człowiekiem radosnym i zadowolonym

Wszyscy mierzymy się z przeciwnościami losu, z trudnościami, nagłymi wypadkami i nieoczekiwanymi nieszczęściami. Wszyscy.
Reakcja na daną sytuację to wynik naszego wyboru co z tym robimy. Łatwych wyborów nie ma, samo się nic nie zrobi.
Można się przez chwilę załamać, popłakać, poszukać sposobu jak wyjść z najgorszego momentu. Za to reszta życia to już nasz wybór.
Nie trzeba być w radzie nadzorczej wielkiej spółki ani dyrektorem uniwersytetu żeby czerpać z życia. Wcale nierzadkie są przypadki, gdy takie stanowiska wpędzają ludzi w nadmierny stres i choroby psychiczne. Dlatego przykład Lucka niczego nie zmienia w mojej ocenie sytuacji, bo czerpanie radości z życia jest oderwane od pozycji czy zasobów finansowych, o ile podstawowe potrzeby mamy zabezpieczone. Jeśli chcemy zbyt wiele to też nasz wybór, by się pogrążać tym, czym nie powinniśmy.


Ludzie bardzo dużo uwagi poświęcają swojemu ciału od strony fizycznej a generalnie zaniedbują sferę psychiczną. Nie dokształcają się, nie biorą odpowiedzialności za brak samodzielnego działania na tym polu
Tymczasem nasze zadowolenie z życia jest w równym stopniu zależne od kondycji obu tych stref.

16

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
Psycholog Na Niby napisał/a:
rossanka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Albo rusz cztery litery i poszukaj miejsca na spacery.
Zacznij gotować z  prostych, naturalnych produktów, a wszystkie gotowce zawierające konserwanty, wypełniacze, wzmacniacze smaku i zapachu zostaw na półce w sklepie. Nie dość, że płacisz 3 razy więcej za jedzenie to jeszcze nie masz kontroli co znajduje się w środku. Trzeba się liczyć z tym, że producenci obniżając koszty produkty używają najtańszych i najgorszych tłuszczy czy wypełniaczy.
Zacznij dbać o kontakty ze znajomymi, koleżankami, sąsiadami. Staraj się być użyteczna, pomocna, miła. Znajomi i przyjaciele to nasza grupa pierwszego wsparcia. Nie każdemu trzeba się zaraz spowiadać ze wszystkich grzechów czy zdradzać największe tajemnice, niemniej w trudnych chwilach dobrze spotkać się, porozmawiać, razem wyjść do kina czy zorganizować sobie jakąś rozrywkę.
Jeśli chłopak/partner jest jedyną bliską osobą w życiu, to jego utrata sprawia, że wali się cały świat, bo nie zostaje nic.
Jeśli masz rodzeństwo czy  kuzynostwo spotkaj się, porozmawiaj, miło spędź czas. Ważne jest abyś nie czuła się osamotniona, bo to jest największym problemem po rozstaniu.

Agnes, to nie działa. Tzn działa do pewnego stopnia, ale w sytuacjach stresowych ciało jest juz tak wytrenowane, ze objawy powracają automatycznie i nie znikną z powodu rozmów ze znajomymi czy rodziną (która nona bene potrafi ładnie wywołac właśnie te objawy, ale to rodzina).
I jak pisałam, może to jest dobre dla osob, które nerwicy nabawiły się w życiu dorosłym, po jakiś cięższych okresach, wtedy, powiedzialabym, ze jest nadzieja i mozesz się wyleczyć.
Jak masz to od dziecka - wyleczenie nie wiem, czy jest możliwe, bo nie znasz siebie żyjącej bez tych objawów, one sa jakby w twojej osobowości  czy jak to nazwać.
Co innego jak ktoś ma 25 czy 35 lat, zapada na nerwicę, ale pamięta lata, jak to było bez tych objawów. Jeśli miałeś je jako małe dziecko, praktycznie nie pamiętasz czasu, kiedy ich nie miałeś, więc nie ma się za bardzo do czegos odnieść. Obrazowo: Jak ktoś się urodzi bez nogi albo straci ją w wieku 4 lat - on sie niejako do tego przyzwyczaja, bo zawsze tak miał. Inaczej jest, jak ktos straci noge w wieku 30 lat - wtedy jest całkiem inna sytuacja,

Czy chciałabym, abym się myliła w swojej teorii - tak, chciałabym, dałoby mi to pewną nadzieję.

Bo właśnie o wytrenowanie chodzi, bez automatycznych reakcji nie próbowała byś omijać drzewa na drodze jadąc autem. Trening powinien trwać wykładniczo w stosunku do "zaburzeń". Po drugie, często jest tak że myślisz że jesteś w złej sytuacji dopóki nie spotka Cię gorsza, w tych czasach trudno ocenić co powinno być trybem domyślnym a jeszcze trudniej jak jest się aktywnym użytkownikiem instagrama. Zaburzenia lękowe (chyba) polegają na tym że są jakieś mikro myśli które uwalniają już nie taki mikro lęk. Przez ekspozycję na stresor starasz się "utwierdzić" że wychodząc z domu bez wody z cukrem nie mdlejesz, albo celowo próbujesz wywołać omdlenie ale Ci nie wychodzi i budujesz pozytywny przekonanie. Kiedyś byłem u psychiatry z powodu bezsenności, bez wywiadu przepisał mi leki dodając "Ludzie w stanach biorą to profilaktycznie przy zmianie pracy albo przeprowadzkach" jak cukierki smile. Leki powinny być napędem jak nie możesz nawet umyć zębów, reszta to wysiłek. Też lubię jeść chrupki i oglądać netflixa bo jest to łatwe, ale też wiem że pieniądze nie lecą z nieba a ja mam duże potrzeby. Do ciężkiej pracy można się przyzwyczaić, do obciętej nogi można się przyzwyczaić, najważniejsze to mieć z tyłu głowy to że początkowa niechęć do wykonywania trudnych rzeczy z czasem mija i się adoptuje (zwiększona tolerancja). 90% zazwyczaj odpada po miesiącu, dlatego 10% ludzi posiada tyle pieniędzy co pozostałe 90%. I ta zasada tyczy się wszystkiego i jest uniwersalna, od zaburzeń po związki.

Nie o tym pisałam, nie o sytuacjach typu boisz się  prowadzić auto ale przezwyciezasz strach jeżdżąc najpierw po parkingu, potem po wsi, po miasteczku aż na końcu po centrum wielkiego miasta. Stopniowo. To wiem, może jeszcze nie w 100 procentach, ale dużo rzeczy potrafię, potrafiłam tak przezwyciężać, nawet jak miałam te 14 kat. Inaczej chyba żadnej szkolybtm nie skończyła, nie zrobiła prawa jazdy i nie poszła do pracy. Z tego co pamiętam, byłam dość świadomą osobą I pracowałam nad swoim charakterem już jako 14 latka właśnie, pojęcia nie mam, skąd mi się wtedy to wzięło. Inna sprawa, że dużo rzeczy zrobiłam po prostu źle, ake wtedy o tym nie wiedziałam.
Chodziło mi o duży stres, w bardzo stresujących sytuacjach typu śmierć w rodzinie, samobójstwo, choroba i tym podobne. Jak sobie wtedy radzić ze stresem? Odbija się to bardzo na ciele i funkcjonowaniu.
I jak zmienić negatywne myślenie, bo mam wrażenie, że kluczową rolę odgrywają tu doświadczenia.

17 Ostatnio edytowany przez Psycholog Na Niby (2023-12-14 17:03:07)

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
rossanka napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:
rossanka napisał/a:

Agnes, to nie działa. Tzn działa do pewnego stopnia, ale w sytuacjach stresowych ciało jest juz tak wytrenowane, ze objawy powracają automatycznie i nie znikną z powodu rozmów ze znajomymi czy rodziną (która nona bene potrafi ładnie wywołac właśnie te objawy, ale to rodzina).
I jak pisałam, może to jest dobre dla osob, które nerwicy nabawiły się w życiu dorosłym, po jakiś cięższych okresach, wtedy, powiedzialabym, ze jest nadzieja i mozesz się wyleczyć.
Jak masz to od dziecka - wyleczenie nie wiem, czy jest możliwe, bo nie znasz siebie żyjącej bez tych objawów, one sa jakby w twojej osobowości  czy jak to nazwać.
Co innego jak ktoś ma 25 czy 35 lat, zapada na nerwicę, ale pamięta lata, jak to było bez tych objawów. Jeśli miałeś je jako małe dziecko, praktycznie nie pamiętasz czasu, kiedy ich nie miałeś, więc nie ma się za bardzo do czegos odnieść. Obrazowo: Jak ktoś się urodzi bez nogi albo straci ją w wieku 4 lat - on sie niejako do tego przyzwyczaja, bo zawsze tak miał. Inaczej jest, jak ktos straci noge w wieku 30 lat - wtedy jest całkiem inna sytuacja,

Czy chciałabym, abym się myliła w swojej teorii - tak, chciałabym, dałoby mi to pewną nadzieję.

Bo właśnie o wytrenowanie chodzi, bez automatycznych reakcji nie próbowała byś omijać drzewa na drodze jadąc autem. Trening powinien trwać wykładniczo w stosunku do "zaburzeń". Po drugie, często jest tak że myślisz że jesteś w złej sytuacji dopóki nie spotka Cię gorsza, w tych czasach trudno ocenić co powinno być trybem domyślnym a jeszcze trudniej jak jest się aktywnym użytkownikiem instagrama. Zaburzenia lękowe (chyba) polegają na tym że są jakieś mikro myśli które uwalniają już nie taki mikro lęk. Przez ekspozycję na stresor starasz się "utwierdzić" że wychodząc z domu bez wody z cukrem nie mdlejesz, albo celowo próbujesz wywołać omdlenie ale Ci nie wychodzi i budujesz pozytywny przekonanie. Kiedyś byłem u psychiatry z powodu bezsenności, bez wywiadu przepisał mi leki dodając "Ludzie w stanach biorą to profilaktycznie przy zmianie pracy albo przeprowadzkach" jak cukierki smile. Leki powinny być napędem jak nie możesz nawet umyć zębów, reszta to wysiłek. Też lubię jeść chrupki i oglądać netflixa bo jest to łatwe, ale też wiem że pieniądze nie lecą z nieba a ja mam duże potrzeby. Do ciężkiej pracy można się przyzwyczaić, do obciętej nogi można się przyzwyczaić, najważniejsze to mieć z tyłu głowy to że początkowa niechęć do wykonywania trudnych rzeczy z czasem mija i się adoptuje (zwiększona tolerancja). 90% zazwyczaj odpada po miesiącu, dlatego 10% ludzi posiada tyle pieniędzy co pozostałe 90%. I ta zasada tyczy się wszystkiego i jest uniwersalna, od zaburzeń po związki.

Nie o tym pisałam, nie o sytuacjach typu boisz się  prowadzić auto ale przezwyciezasz strach jeżdżąc najpierw po parkingu, potem po wsi, po miasteczku aż na końcu po centrum wielkiego miasta. Stopniowo. To wiem, może jeszcze nie w 100 procentach, ale dużo rzeczy potrafię, potrafiłam tak przezwyciężać, nawet jak miałam te 14 kat. Inaczej chyba żadnej szkolybtm nie skończyła, nie zrobiła prawa jazdy i nie poszła do pracy. Z tego co pamiętam, byłam dość świadomą osobą I pracowałam nad swoim charakterem już jako 14 latka właśnie, pojęcia nie mam, skąd mi się wtedy to wzięło. Inna sprawa, że dużo rzeczy zrobiłam po prostu źle, ake wtedy o tym nie wiedziałam.
Chodziło mi o duży stres, w bardzo stresujących sytuacjach typu śmierć w rodzinie, samobójstwo, choroba i tym podobne. Jak sobie wtedy radzić ze stresem? Odbija się to bardzo na ciele i funkcjonowaniu.
I jak zmienić negatywne myślenie, bo mam wrażenie, że kluczową rolę odgrywają tu doświadczenia.

No cóz.. przy grubym kalibrze to pewnie akceptacja i szukanie sensu w cierpieniu. Poczytaj coś z Victora Frankla. Ja osobiście często stosuję zasadę niegrzebania w sobie, nie analizowania siebie bo czasem im dłużej się zastanawiam nad sobą tym gorzej się czuję. Ponoć najbardziej nieszczęśliwymi ludźmi są Ci którzy ciągle zastanawiają się jaki jest sens życia i czy są szczęśliwi. Kieruj myśli do zewnątrz a nie wewnątrz, możesz to robić działaniami, szydełkuj czy coś. Samoświadomość to żadna cnota w dzisiejszych czasach. A co do stresu to nudne techniki relaksacyjne, mindfulness ect. Na mnie to nie działa, ale mi jest dobrze tak jak jest, stres to część mojej osobowości, cierpię jednie psychosomatycznie z tego powodu. Po porostu nie daję sobie czasu na to żeby zastanawiać się czy jestem szczęsliwy, bo co jeżeli najdą mnie wątpliwości? Pozytywnym efektem ubocznym tego jest to że nie musze się martwić o wygląd i sferę materialną bo ciągle coś robię, często nawet na wyrost. Kto normalny chodzi z poziomicą i sprawdza czy meble stoją równo?

18

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
Psycholog Na Niby napisał/a:
rossanka napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Bo właśnie o wytrenowanie chodzi, bez automatycznych reakcji nie próbowała byś omijać drzewa na drodze jadąc autem. Trening powinien trwać wykładniczo w stosunku do "zaburzeń". Po drugie, często jest tak że myślisz że jesteś w złej sytuacji dopóki nie spotka Cię gorsza, w tych czasach trudno ocenić co powinno być trybem domyślnym a jeszcze trudniej jak jest się aktywnym użytkownikiem instagrama. Zaburzenia lękowe (chyba) polegają na tym że są jakieś mikro myśli które uwalniają już nie taki mikro lęk. Przez ekspozycję na stresor starasz się "utwierdzić" że wychodząc z domu bez wody z cukrem nie mdlejesz, albo celowo próbujesz wywołać omdlenie ale Ci nie wychodzi i budujesz pozytywny przekonanie. Kiedyś byłem u psychiatry z powodu bezsenności, bez wywiadu przepisał mi leki dodając "Ludzie w stanach biorą to profilaktycznie przy zmianie pracy albo przeprowadzkach" jak cukierki smile. Leki powinny być napędem jak nie możesz nawet umyć zębów, reszta to wysiłek. Też lubię jeść chrupki i oglądać netflixa bo jest to łatwe, ale też wiem że pieniądze nie lecą z nieba a ja mam duże potrzeby. Do ciężkiej pracy można się przyzwyczaić, do obciętej nogi można się przyzwyczaić, najważniejsze to mieć z tyłu głowy to że początkowa niechęć do wykonywania trudnych rzeczy z czasem mija i się adoptuje (zwiększona tolerancja). 90% zazwyczaj odpada po miesiącu, dlatego 10% ludzi posiada tyle pieniędzy co pozostałe 90%. I ta zasada tyczy się wszystkiego i jest uniwersalna, od zaburzeń po związki.

Nie o tym pisałam, nie o sytuacjach typu boisz się  prowadzić auto ale przezwyciezasz strach jeżdżąc najpierw po parkingu, potem po wsi, po miasteczku aż na końcu po centrum wielkiego miasta. Stopniowo. To wiem, może jeszcze nie w 100 procentach, ale dużo rzeczy potrafię, potrafiłam tak przezwyciężać, nawet jak miałam te 14 kat. Inaczej chyba żadnej szkolybtm nie skończyła, nie zrobiła prawa jazdy i nie poszła do pracy. Z tego co pamiętam, byłam dość świadomą osobą I pracowałam nad swoim charakterem już jako 14 latka właśnie, pojęcia nie mam, skąd mi się wtedy to wzięło. Inna sprawa, że dużo rzeczy zrobiłam po prostu źle, ake wtedy o tym nie wiedziałam.
Chodziło mi o duży stres, w bardzo stresujących sytuacjach typu śmierć w rodzinie, samobójstwo, choroba i tym podobne. Jak sobie wtedy radzić ze stresem? Odbija się to bardzo na ciele i funkcjonowaniu.
I jak zmienić negatywne myślenie, bo mam wrażenie, że kluczową rolę odgrywają tu doświadczenia.

No cóz.. przy grubym kalibrze to pewnie akceptacja i szukanie sensu w cierpieniu. Poczytaj coś z Victora Frankla. Ja osobiście często stosuję zasadę niegrzebania w sobie, nie analizowania siebie bo czasem im dłużej się zastanawiam nad sobą tym gorzej się czuję. Ponoć najbardziej nieszczęśliwymi ludźmi są Ci którzy ciągle zastanawiają się jaki jest sens życia i czy są szczęśliwi. Kieruj myśli do zewnątrz a nie wewnątrz, możesz to robić działaniami, szydełkuj czy coś. Samoświadomość to żadna cnota w dzisiejszych czasach. A co do stresu to nudne techniki relaksacyjne, mindfulness ect. Na mnie to nie działa, ale mi jest dobrze tak jak jest, stres to część mojej osobowości, cierpię jednie psychosomatycznie z tego powodu. Po porostu nie daję sobie czasu na to żeby zastanawiać się czy jestem szczęsliwy, bo co jeżeli najdą mnie wątpliwości? Pozytywnym efektem ubocznym tego jest to że nie musze się martwić o wygląd i sferę materialną bo ciągle coś robię, często nawet na wyrost. Kto normalny chodzi z poziomicą i sprawdza czy meble stoją równo?

Właśnie zauważyłam, że w pewnym momencie, im głębiej w sobie "grzebię" zastanawiam sie i analizuje - to jest gorzej. Czasami, zauważyłam dobrze mi robi odcięcie się d "problemu", który zaistniał w przeszłosći i nie myslenie o tym. Tylko czy t sie aby nie kłóci  z tym, że powinno się najpierw rozwiązać problemy, pogodzić się z czymś, bo jak się po prostu od nich odetnie, to potem za jakiś czas wypłyną i tak na powierzchnie. To mnie też martwi, jak i fakt, ze co jeśli terażniejsza nauka , psychologia i terapia - za 20 lat okaże się, z e to było błędne podejście, bo wtedy będzie całkiem już inne, a to by znaczyło, ze byłam źle leczona , dlatego dolegliwości nie przeszły. Ale jak widać, znowu zaczynam się rozpędzać i tworzyć rózne scenariusze a to nie służy zdrowiu.
Tu może być ważny punkt, nie grzebania w sobie (za bardzo) chyba mi to nie służy. Trochę tak, mieć przemyślenia, ale właśnie nie analizować tego wszystkiego i nie wracać, bo sie nie pójdzie do przodu. A może niektóre rzeczy z przeszłości nie są rozwiązywalne wbrew temu  co mówia terapeuci, ze trzeba rozwiązać problem z przeszłośći i on zniknie, wiec skoro tak jest, lepiej w nich nie grzebać bez końca i daż się zabliźnić. Bo to tak jakbys ciągle strup zdrapywał z rany, nie ma szans się zagoić, bo ciągle tkanka krwawi. A jak tylko opatrzeć, zdezynfekować i dac odpocząć to skóra ładnie sie zagoii bez dodatkowych działań?

19

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
Agnes76 napisał/a:

Ross, wszystko działa jeśli się to stosuje.
Możesz być szczuplutka jako dziecko, a gdy zaczniesz się objadać utyjesz.
Jesli jesteś skazana na kuchnie rodzinną i masz nadwagę, to po wyjściu z domu sama decydujesz co jesz i jak wyglądasz. Możesz byc szczupła jeśli tylko naprawdę chcesz
Podobnie jest z higieną psychiczną.
Praca nad psychiką trwa całe życie identycznie jak nad kondycją fizyczną.
Nie ma tak, że trenujesz aktywnie 10 lat i masz świetną sylwetkę do końca życia.
Nie ma tak, że pójdziesz na terapię i do końca życia jesteś człowiekiem radosnym i zadowolonym

Wszyscy mierzymy się z przeciwnościami losu, z trudnościami, nagłymi wypadkami i nieoczekiwanymi nieszczęściami. Wszyscy.
Reakcja na daną sytuację to wynik naszego wyboru co z tym robimy. Łatwych wyborów nie ma, samo się nic nie zrobi.
Można się przez chwilę załamać, popłakać, poszukać sposobu jak wyjść z najgorszego momentu. Za to reszta życia to już nasz wybór.
Nie trzeba być w radzie nadzorczej wielkiej spółki ani dyrektorem uniwersytetu żeby czerpać z życia. Wcale nierzadkie są przypadki, gdy takie stanowiska wpędzają ludzi w nadmierny stres i choroby psychiczne. Dlatego przykład Lucka niczego nie zmienia w mojej ocenie sytuacji, bo czerpanie radości z życia jest oderwane od pozycji czy zasobów finansowych, o ile podstawowe potrzeby mamy zabezpieczone. Jeśli chcemy zbyt wiele to też nasz wybór, by się pogrążać tym, czym nie powinniśmy.


Ludzie bardzo dużo uwagi poświęcają swojemu ciału od strony fizycznej a generalnie zaniedbują sferę psychiczną. Nie dokształcają się, nie biorą odpowiedzialności za brak samodzielnego działania na tym polu
Tymczasem nasze zadowolenie z życia jest w równym stopniu zależne od kondycji obu tych stref.

Piszę raczej o zaburzeniach i "chorobie fizycznej i psychicznej" w której rózne rzeczy  działają na różne osoby, jedną uspokoi spacer po lesie, a druga dostanie ataku paniki w czasie pobytu z dala od miasta.
I na jednego podziałają take leki a inny poczuje się po nich jeszcze gorzej.
Uważam, ze dużo można zrobić samemu ale nie wszystko, a przynajmniej osobiście do tego nie doszłam.
Jak masz prawdziwą depresję, to nie tylko nie czerpiesz radośći z życia, ale z łóżka jak mówiłam nie ożesz wstać, nie mówiąc już o umyciu się. albo pracy - takie przypadki też są.

Co do zdania "Wcale nierzadkie są przypadki, gdy takie stanowiska wpędzają ludzi w nadmierny stres i choroby psychiczne" - tak bywa. Tylko, że  w nadmierny stres i choroby psychiczne (jakie, bo np nerwica to zaburzenie a nie choroba), to może mieć i małe dziecko jak i zwykły Kowalski pracujący za najniższą krajową, albo i nawet bezrobotny, bez żadnego stanowiska, wykształcenia czy osiągnieć zawodowych.

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap

Święta to szczególnie wrażliwy czas, szczególnie dla osób z problememi psychiczymi. do koła wszyscy uśmiechnięci, zabiegani przygotowaniami do świąt, sylwestra, a osoba w kryzysie psychicznym często nie ma nikogo do kogo może się zwrócić. Warto o tym pamiętać, nie brnąć za bardzo w offtop w wątku hinarty, która ewidentnie się miota zagubiona i nie za bardzo widzi jak rozwiązać swoje problemy. Dlatego myślę Lucyfer, że twój cynizm jest troche nie na miejscu. Wyśmiewanie poszukiwania "cudownych rozwiązań" to jest tzw triggering kontent. Wiem, wiem bardzo cięzko zaakceptować, że netfacetów już tu nie ma i nie będzie i musisz sobie ulewac gdzie indziej smile

21

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Święta to szczególnie wrażliwy czas, szczególnie dla osób z problememi psychiczymi. do koła wszyscy uśmiechnięci, zabiegani przygotowaniami do świąt, sylwestra, a osoba w kryzysie psychicznym często nie ma nikogo do kogo może się zwrócić. Warto o tym pamiętać, nie brnąć za bardzo w offtop w wątku hinarty, która ewidentnie się miota zagubiona i nie za bardzo widzi jak rozwiązać swoje problemy. Dlatego myślę Lucyfer, że twój cynizm jest troche nie na miejscu. Wyśmiewanie poszukiwania "cudownych rozwiązań" to jest tzw triggering kontent. Wiem, wiem bardzo cięzko zaakceptować, że netfacetów już tu nie ma i nie będzie i musisz sobie ulewac gdzie indziej smile

Ale to jest właśnie wątek na temat, dzielimy się swoimi spostrzeżeniami. Pytanie było o nurt psychodynamiczy, to ludzie  sie wypowiadają. Tez byłam w tym nurcie, to napisałam co i jak.
Dodam jeszcze, ze ostatnio, podobno lepsze efekty może dawać "terapia schematów", ale osobiści e na niej nie byłam.
Moze ktoś był, to się wypowie?
Polega to na przełamywaniu i zmianie utartych przez lata schematów zachowań to tak w skrócie.

Odp: Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap

No cóż, autorka uciekła i założyła 2 nowe wątki.

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Czy ktoś z was wyszedł z depresji i/lub zaburzeń lękowych dzięki terap

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024