Niestety jeden z egzaminów mi się nie udał. Był bardzo trudny sporo teorii, że łatwo się pomylić było. Oprócz mnie z 5 czy 6 osób też poległo. Złożyłam podanie o warunek, aby przejść na rok wyżej, ale ponownie zaliczyć przedmiot. Od października będzie to ostatni rok studiów także magisterka przede mną. Rodzice uznali, że załamałam ich swoim zachowaniem. Mieli pretensje do mnie, że mam dobrą pamięć, a zawaliłam przedmiot. Tłumaczyłam im jak i co oni swoje. Gdy dowiedzieli się, że bez negocjacji z nimi podjęłam decyzję o pokój na wyższe piętro w internacie to zrobili aferę, że czemu im nie powiedziałam. Zaczęli mnie wyzywać od nieporadnej życiowo, że jestem dzieckiem bez mózgu, że mnie trzeba prowadzać za rękę. Rodzice gadali będziemy drżyć teraz ze strachu, że jak go nie zdasz warunku to sobie na dobre życie zmarnujesz. Postawiłam się mamie, że chcę być niezależna finansowo, chce zarabiać skoro ostatni rok studiów mnie czeka to bym oceniła czy dałabym radę pogodzić z nauką. To od razu mama do mnie: TO RZUĆ STUDIA I IDŹ DO ZAKŁADU Z PŁYTKAMI I PRACUJ!
Na domiar tego mama jeszcze miała pretensje do mnie czemu sobie kawę costa coffee kupiłam, czemu pomyślałam sobie o nowych jeansach. Uczepiła się, że kawa 21 zł kosztuje za taką cenę mogłabym kupić 7 kaw. Gdyby cinsię udało to mogłabym sobie pozwolić na nią tak mama gadała. Nie udało Ci się i myślisz o nowych jeansach.
Chciałam tylko kawy spróbować sobie i rozglądałam się za jeansami i wypatrzyłam je i tyle.
Wszystkie te słowa bardzo mnie zabolały. Zadawali jeszcze sobie pytanie jak tu mi zaufać?
Płakałam bardzo i płacze nadal, niedobrze mi. Mówię sobie. Nikt mi nie ufa, nikomu nie zaufam.