Na polskojęzycznych mediach kapitału niemieckiego często można spotkać artykuły wręcz szczujące na polskich mężczyzn - odruchowo takie teksty przykojarzamy do lewicowych polityków i dziennikarzy, dla których walka z seksistowskimi stereotypami polega na głoszeniu twierdzeń o aborcji w Żabkach dla facetów. Jednakże, coś co z pozoru wydaje się aktem mizoandrii, w istocie wydaje się być aktem polonofagii, gdyż:
-polskich mężczyzn przedstawia się jako nieudaczników
-polskie kobiety zaś jak - i tu przydkie słowo na "k" bądź "d"
Zastanawia mnie, jaką funkcję ma być próba wywołania w Polsce wojny płci. Jako, że pracowałem z Niemcami, wiem mniej więcej jak funkcjonuje tamtejszy męski szowinizm. Otóż, kiedy jest szkolenie projektowe, w ramach którego odgrywa się scenki - kobietę przedstawia się jako klienta mającego problem na najbanalniejszym rozwiązaniem. Statystyczne wdrożenie projektowe opiera się mniej więcej na przekonaniu, że kobieta nie wie, jak włączyć komputer. Z kolei klient płci męskiej odgrywany jest jako zaradny ojciec rodziny, który jeśli dzwoni po pomoc - to tylko z trudnym problemem?
Jak oceniacie to zjawisko?