Mam 14-letnią córkę i chodzi mi o to że ona od jakiegoś czasu zafascynowała się dosyć niebezpiecznym sportem gdzie o wypadek naprawdę nie trudno, mianowicie moja córka zafascynowała się jazdą na deskorolce i teoretycznie to jeszcze nie jest aż tak niebezpieczne, no ale to nie jest tak że dziewczyna sobie tylko jeździ na desce i koniec, ona jeszcze próbuje skakać przez przeszkody, wykonywać triki, a to jeździ sobie do skateparku itp. itd. kilka razy naprawdę już się przewróciła i potłukła, boje się że przez taki sport albo sobie coś złamie, albo wybije zęby, albo zostanie kaleką na wózku inwalidzkim. Próbowałam z nią rozmawiać i jej tego zabronić, nawet chowałam jej te deskorolki, no ale wiadomo jak to jest w takim wieku z nastolatkami, jeżeli próbuje im się czegokolwiek zabronić to oni tym bardziej to robią żeby nam rodzicom zrobić na złość. Natomiast chowanie deskorolek kończyło się wiadomo czym, teraz to ona nawet śpi z tą deską żebym tylko jej nie zabrała. Zatem czy macie jakiś pomysł na to ? Zrozumcie że ja naprawdę nie chce jej niczego zabraniać, po prostu się o nią martwię i wolałabym żeby czymś bezpieczniejszym się fascynowała.
No tak, wiadomo, że się martwisz, jak wszystkie matki, bo wiele niebezpieczeństw czyha...w każdym sporcie narażamy się urazy.
Jeździsz uważnie samochodem, to ktoś może Cię walnąć...
Jedyna rada, myśleć pozytywnie...
A córce nie zabraniaj, sama musi wyrosnąć z tej pasji, co nie oznacza, że nie zmieni na bardziej niebezpieczną...
Zamiast chować i zabraniać, lepiej zadbać o bezpieczeństwo. Ochraniacze, porządny kask, jeśli jest taka opcja to ktoś, kto córkę może uczyć. I to ze świadomością, że kaski są "jednorazowe", w sensie: do pierwszego rąbnięcia.
Mam 14-letnią córkę ... jej tego zabronić, nawet chowałam jej te deskorolki,
To szczyt egoizmu. Ona wie że może szczękę, stawy i kości połamać.
Twoja postawa: "Nie możesz jeździć na desce, bo mamusia będzie miała problem".
Jak chcesz dalej w to brnąć, to wycofaj kieszonkowe, uzależnij jedzenie od posłuszeństwa.
Ja bym zrobił tak, że ona przymusowo musi oglądnąć przy Tobie kurs BHP na deskorolce. Jak ktoś łamie nogę, jak komuś się zęby na asfalcie rozsypały. Potem niech podpisze papier żę przeszła szkolenei i zdaje sobie z ryzyka.
Innymi słowy z miłości do niej możesz ją przeszkolić.
Cała reszta to twój matczyny egoizm.
oni tym bardziej to robią żeby nam rodzicom zrobić na złość.
Jakaś Ty jest głupia. Na złość jeździ na deskorolce, co?
Nieprawda. Ona się broni. Broni swojego człowieczeństwa przed matką egoistką.
Natomiast chowanie deskorolek kończyło się wiadomo czym, teraz to ona nawet śpi z tą deską żebym tylko jej nie zabrała.
Brawo dla dziewczyny. Kibicuję jej w tej walce o siebie w jej rodzinnym domu.
Zatem czy macie jakiś pomysł na to ?
BHP.
Zrozum cie że ja naprawdę nie chce jej niczego zabraniać,
Kłamiesz.
po prostu się o nią martwię
Przecież kłamiesz. Martwisz się o siebie.
i wolałabym żeby czymś bezpieczniejszym się fascynowała.
Dla Ciebie to na pewno korzystniejsze.
Więc masz dwie drogi: (1) władza autorytarna albo (2) współpraca, bezpieczeńśtwo, porozumienie.
Gary znakomicie podsumowałeś.
Mamusia chce dziewczynkę w różowej sukienusi, i żeby się makijażem interesowała, a nie jakaś deskorolka.
ona od jakiegoś czasu zafascynowała się dosyć niebezpiecznym sportem gdzie o wypadek naprawdę nie trudno, mianowicie moja córka zafascynowała się jazdą na deskorolce
Na początku myślałem, że chodzi o wingsuit flying https://www.youtube.com/watch?v=k-U8nDmmhdo (jeszcze tego nie robiłem), a tu tylko deskorolka
Kask + ochraniacze i nic poważnego się nie stanie, a dziewczyna będzie miała mnóstwo frajdy.
Najbardziej niebezpieczne dla dziecka to matka idiotka.
Wyobraź sobie że córka może w przyszłości skakać na spadochronie albo zdobywać 8 tysięczniki. Weź się w garść i zacznij wypełniać obowiązki rodzica: kup dobry kask, ochraniacze i zapisz na profesjonalny kurs aby młoda dostała odpowiednią wiedzę.
Trol.
Trol.
Dałem się nabrać.. cóż
Potratkujmy to jak studium przypadku .
rossanka napisał/a:Trol.
![]()
Dałem się nabrać.. cóż
![]()
Potratkujmy to jak studium przypadku .
Wcale nie uważam, że to troll, to jest często spotykana reakcja rodzica.
..... Próbowałam z nią rozmawiać i jej tego zabronić, nawet chowałam jej te deskorolki, no ale wiadomo jak to jest w takim wieku z nastolatkami, jeżeli próbuje im się czegokolwiek zabronić to oni tym bardziej to robią żeby nam rodzicom zrobić na złość. Natomiast chowanie deskorolek kończyło się wiadomo czym, teraz to ona nawet śpi z tą deską żebym tylko jej nie zabrała. Zatem czy macie jakiś pomysł na to ? Zrozumcie że ja naprawdę nie chce jej niczego zabraniać, po prostu się o nią martwię i wolałabym żeby czymś bezpieczniejszym się fascynowała.
O matko z córką !!! Kobieto, wypij szklankę zimnej wody i ochłoń. Robisz sobie z własnej córki wroga którego szpiclujesz, szpiegujesz i zabraniasz jej robić to co lubi.
Może sama spróbuj pojeździć i przestań narzekać jakie to niebezpieczne. A nuż ci się spodoba?
Gary napisał/a:rossanka napisał/a:Trol.
![]()
Dałem się nabrać.. cóż
![]()
Potratkujmy to jak studium przypadku .Wcale nie uważam, że to troll, to jest często spotykana reakcja rodzica.
Styl pisania.
wieka napisał/a:Gary napisał/a:
![]()
Dałem się nabrać.. cóż
![]()
Potratkujmy to jak studium przypadku .Wcale nie uważam, że to troll, to jest często spotykana reakcja rodzica.
Styl pisania.
Nie wiem, co widzisz nie tak w stylu...
Tym bardziej, że teraz można pisać głosowo.
Gary napisał/a:rossanka napisał/a:Trol.
![]()
Dałem się nabrać.. cóż
![]()
Potratkujmy to jak studium przypadku .Wcale nie uważam, że to troll, to jest często spotykana reakcja rodzica.
Zgadzam się. Może i ten konkretny wpis to trolling, ale takie reakcje są częste. Zaczyna się od "nie rób tego i tego na drabinkach", a kończy na "zabiorę ci deskorolkę". Ech, zamiast się cieszyć, że ma się sprawnego dzieciaka, z jakąś pasją... A potem narzekanie, że młodzież tylko komputer i telefon. A co mają robić na zewnątrz, spacerować całymi dniami?
wieka napisał/a:Gary napisał/a:
![]()
Dałem się nabrać.. cóż
![]()
Potratkujmy to jak studium przypadku .Wcale nie uważam, że to troll, to jest często spotykana reakcja rodzica.
Zgadzam się. Może i ten konkretny wpis to trolling, ale takie reakcje są częste. Zaczyna się od "nie rób tego i tego na drabinkach", a kończy na "zabiorę ci deskorolkę". Ech, zamiast się cieszyć, że ma się sprawnego dzieciaka, z jakąś pasją... A potem narzekanie, że młodzież tylko komputer i telefon. A co mają robić na zewnątrz, spacerować całymi dniami?
Też nie
Potem są tematy: mój 3 latek nie da sobie odebrać tabletu, albo mój 15 latek całymi dniami siedzi w komórce lub przed laptopem. Nawet tych tematów jest więcej niz: moje dziecko fascynuje się pilka nożną i codziennie chodziłoby na treningi. A posiedziałby przed komputerem troche.
No tak, wiadomo, że się martwisz, jak wszystkie matki, bo wiele niebezpieczeństw czyha...w każdym sporcie narażamy się urazy.
Jeździsz uważnie samochodem, to ktoś może Cię walnąć...
Jedyna rada, myśleć pozytywnie...
A córce nie zabraniaj, sama musi wyrosnąć z tej pasji, co nie oznacza, że nie zmieni na bardziej niebezpieczną...
Oczywiście wszystko za sobą niesie pewne niebezpieczeństwo, ale nie porównuj samochodu gdzie jesteś przypięta pasami i masz poduszkę powietrzną ze skokami na deskorolce.
Zamiast chować i zabraniać, lepiej zadbać o bezpieczeństwo. Ochraniacze, porządny kask, jeśli jest taka opcja to ktoś, kto córkę może uczyć. I to ze świadomością, że kaski są "jednorazowe", w sensie: do pierwszego rąbnięcia.
Ale ona wszystkie ochraniacze jak najbardziej posiada, jednak mimo wszystko i tak ma parę siniaków i ran z powodu tego, że już zdążyła się na tej deskorolce trochę powywalać. Nawet byłam z nią u lekarza żeby przepisał jej jakąś maść na to wszystko.
Zamiast chować i zabraniać, lepiej zadbać o bezpieczeństwo. Ochraniacze, porządny kask, jeśli jest taka opcja to ktoś, kto córkę może uczyć. I to ze świadomością, że kaski są "jednorazowe", w sensie: do pierwszego rąbnięcia.
Ale ona wszystkie ochraniacze jak najbardziej posiada, jednak mimo wszystko i tak ma parę siniaków i ran z powodu tego, że już zdążyła się na tej deskorolce trochę powywalać. Nawet byłam z nią u lekarza żeby przepisał jej jakąś maść na to wszystko.
Gary znakomicie podsumowałeś.
Mamusia chce dziewczynkę w różowej sukienusi, i żeby się makijażem interesowała, a nie jakaś deskorolka.
Nie musi być w różowej sukience z makijażem, jedynie chodzi mi o to żeby nie brała się za aż tak niebezpieczny sport gdzie może się połamać.
Najbardziej niebezpieczne dla dziecka to matka idiotka.
Wyobraź sobie że córka może w przyszłości skakać na spadochronie albo zdobywać 8 tysięczniki. Weź się w garść i zacznij wypełniać obowiązki rodzica: kup dobry kask, ochraniacze i zapisz na profesjonalny kurs aby młoda dostała odpowiednią wiedzę.
Kask i wszystkie ochraniacze ma, ale i tak trochę ran i siniaków ma bo już się zdążyła wiele razy na tej deskorolce wywalić.
ewa123a napisał/a:..... Próbowałam z nią rozmawiać i jej tego zabronić, nawet chowałam jej te deskorolki, no ale wiadomo jak to jest w takim wieku z nastolatkami, jeżeli próbuje im się czegokolwiek zabronić to oni tym bardziej to robią żeby nam rodzicom zrobić na złość. Natomiast chowanie deskorolek kończyło się wiadomo czym, teraz to ona nawet śpi z tą deską żebym tylko jej nie zabrała. Zatem czy macie jakiś pomysł na to ? Zrozumcie że ja naprawdę nie chce jej niczego zabraniać, po prostu się o nią martwię i wolałabym żeby czymś bezpieczniejszym się fascynowała.
O matko z córką !!! Kobieto, wypij szklankę zimnej wody i ochłoń. Robisz sobie z własnej córki wroga którego szpiclujesz, szpiegujesz i zabraniasz jej robić to co lubi.
Może sama spróbuj pojeździć i przestań narzekać jakie to niebezpieczne. A nuż ci się spodoba?
Jakbyś nie próbowała tego bronić to nijak nie udowodnisz, że skakanie na deskorolce jest tak samo bezpieczne jak np jazda na rowerze czy inne sporty.
wieka napisał/a:Gary napisał/a:
![]()
Dałem się nabrać.. cóż
![]()
Potratkujmy to jak studium przypadku .Wcale nie uważam, że to troll, to jest często spotykana reakcja rodzica.
Zgadzam się. Może i ten konkretny wpis to trolling, ale takie reakcje są częste. Zaczyna się od "nie rób tego i tego na drabinkach", a kończy na "zabiorę ci deskorolkę". Ech, zamiast się cieszyć, że ma się sprawnego dzieciaka, z jakąś pasją... A potem narzekanie, że młodzież tylko komputer i telefon. A co mają robić na zewnątrz, spacerować całymi dniami?
Tylko, że ja nie zabraniam dziecku posiadania pasji, ale co innego jakiś bezpieczny mało groźny sport, a co innego skakanie na deskorolce które może skończyć się po prostu tragicznie.
SaraS napisał/a:wieka napisał/a:Wcale nie uważam, że to troll, to jest często spotykana reakcja rodzica.
Zgadzam się. Może i ten konkretny wpis to trolling, ale takie reakcje są częste. Zaczyna się od "nie rób tego i tego na drabinkach", a kończy na "zabiorę ci deskorolkę". Ech, zamiast się cieszyć, że ma się sprawnego dzieciaka, z jakąś pasją... A potem narzekanie, że młodzież tylko komputer i telefon. A co mają robić na zewnątrz, spacerować całymi dniami?
Też nie
Potem są tematy: mój 3 latek nie da sobie odebrać tabletu, albo mój 15 latek całymi dniami siedzi w komórce lub przed laptopem. Nawet tych tematów jest więcej niz: moje dziecko fascynuje się pilka nożną i codziennie chodziłoby na treningi. A posiedziałby przed komputerem troche.
Tylko ty porównujesz piłkę nożną gdzie jest małe ryzyko trwałego urazu do skakania na deskorolce gdzie ryzyko trwałego urazu jest bardzo duże. Gdyby córka grała w piłkę nożną to ok (chociaz to mocno nietypowy sport dla dziewczyny)
M!ri napisał/a:Najbardziej niebezpieczne dla dziecka to matka idiotka.
Wyobraź sobie że córka może w przyszłości skakać na spadochronie albo zdobywać 8 tysięczniki. Weź się w garść i zacznij wypełniać obowiązki rodzica: kup dobry kask, ochraniacze i zapisz na profesjonalny kurs aby młoda dostała odpowiednią wiedzę.
Kask i wszystkie ochraniacze ma, ale i tak trochę ran i siniaków ma bo już się zdążyła wiele razy na tej deskorolce wywalić.
No to ma parę siniaków i strupów. I co z tego? Mam zacząć wyliczać ile ja przywożę siniaków z wyjazdów? Ilu znajomych połamało kończyny, potraciło zęby, ilu zmarło? Deskorolka to pikuś.
Salomonka napisał/a:ewa123a napisał/a:..... Próbowałam z nią rozmawiać i jej tego zabronić, nawet chowałam jej te deskorolki, no ale wiadomo jak to jest w takim wieku z nastolatkami, jeżeli próbuje im się czegokolwiek zabronić to oni tym bardziej to robią żeby nam rodzicom zrobić na złość. Natomiast chowanie deskorolek kończyło się wiadomo czym, teraz to ona nawet śpi z tą deską żebym tylko jej nie zabrała. Zatem czy macie jakiś pomysł na to ? Zrozumcie że ja naprawdę nie chce jej niczego zabraniać, po prostu się o nią martwię i wolałabym żeby czymś bezpieczniejszym się fascynowała.
O matko z córką !!! Kobieto, wypij szklankę zimnej wody i ochłoń. Robisz sobie z własnej córki wroga którego szpiclujesz, szpiegujesz i zabraniasz jej robić to co lubi.
Może sama spróbuj pojeździć i przestań narzekać jakie to niebezpieczne. A nuż ci się spodoba?Jakbyś nie próbowała tego bronić to nijak nie udowodnisz, że skakanie na deskorolce jest tak samo bezpieczne jak np jazda na rowerze czy inne sporty.
Wybacz, ale wyraźnie nie masz pojęcia o czym piszesz.
Kolarstwo to mój świat, wiec wypowiem sie jako ekspert.
W tamtym roku zginęło ponad 200 rowerzystów.
Jeżdżę zarówno na szosie jak i mtb oraz Downhill
W żadnym z tych światów, nie znam człowieka który by nie był choc raz połamany, szczególnie to przypadłosc w Downhill.
sam byłem połamany z 4 razy w ciągu 10 lat, koniczny górne i zebra/obojczyk.
Na szosie, nie znam człowieka który nie musiał uciekać na pobocze , lub do rowu, bo pojebaniec z na przeciwka wyprzedzał na trzeciego.
Albo wymijał, i spychał cie z drogi.
Oczywiście tez bardzo często kończy sie połamaniami, również nóg.
A co można zrobić sobie na deskorolce?
Wybić zęby?
Po to jest PEŁNY kask.
Połamać rękę?
Nic strasznego, trochę swędzi w gipsie, o wiele lepiej jak jest orteza, trzeba zadbać tylko o odpowiedniego ortopedę prowadzącego, i nie ma sie czego bać.
Jak sie poobija i potłucze to jej tylko na dobre wyjdzie, nauczy sie,że każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje.
Mam 14-letnią córkę i chodzi mi o to że ona od jakiegoś czasu zafascynowała się dosyć niebezpiecznym sportem gdzie o wypadek naprawdę nie trudno, mianowicie moja córka zafascynowała się jazdą na deskorolce i teoretycznie to jeszcze nie jest aż tak niebezpieczne, no ale to nie jest tak że dziewczyna sobie tylko jeździ na desce i koniec, ona jeszcze próbuje skakać przez przeszkody, wykonywać triki, a to jeździ sobie do skateparku itp. itd. kilka razy naprawdę już się przewróciła i potłukła, boje się że przez taki sport albo sobie coś złamie, albo wybije zęby, albo zostanie kaleką na wózku inwalidzkim. Próbowałam z nią rozmawiać i jej tego zabronić, nawet chowałam jej te deskorolki, no ale wiadomo jak to jest w takim wieku z nastolatkami, jeżeli próbuje im się czegokolwiek zabronić to oni tym bardziej to robią żeby nam rodzicom zrobić na złość. Natomiast chowanie deskorolek kończyło się wiadomo czym, teraz to ona nawet śpi z tą deską żebym tylko jej nie zabrała. Zatem czy macie jakiś pomysł na to ? Zrozumcie że ja naprawdę nie chce jej niczego zabraniać, po prostu się o nią martwię i wolałabym żeby czymś bezpieczniejszym się fascynowała.
Daj.jej do obejrzenia wypadki na deskorolce