Feministki bardzo często stosują szantaż emocjonalny, posługując się retoryką "prawicy nienawidzącej kobiet" - chodzi tu głównie o kwestie związane z aborcją, rzadziej o głupie wypowiedzi polityków typu JKM. W ramach pakietyzacji poglądów, owe feministki solidaryzują się ze społecznością LGBT do tego stopnia, że geja można uznać za sojusznika nawet jeśli miał wyrok za znęcanie się nad inną kobietą - do tego matką.
Kilka miesięcy temu oderwałem się od ekstremalnie toksycznego znajomego geja, który przed kilkoma dniami postanowił znienacka zaatakować. Oto kilka jego cech:
-jest użytkownikiem słowa "incel"- podobnie jak jego były, obaj mają wręcz wzorcowo incelską postawę roszczeniową odnośnie kontaktu fizycznego
-pochodzi z konserwatywnej rodziny
-ma negatywny stosunek do aktualnej władzy, chociaż popiera większość jej działań, głównie socjalnych
-w pogardliwy sposób wypowiada się o kobietach dbających o swój wygląd
Jaki jest faktyczny stosunek gejów do kobiet? Do czego może doprowadzić radykalnie feministyczna narracja, jakoby prawicowcy byli wrogami kobiet, a geje sojusznikami? Ilu homoseksualistów, to mężczyźni skrzywdzeni przez kobietę?