Facet dzisiaj po 3 latach związku stwierdził, że razem nie zamieszkamy, bo bym kontrolowała mu telefon i komputer?!
Co do kontrolowania to jestem czujna, ponieważ jak już byliśmy razem ponad rok w związku on nadal pisał z była dziewczyną z którą miał układ FWB wcześniej. Pisał z tabunem dziewczyn za moimi plecami uważając, że my nie jesteśmy w związku (a uprawialiśmy regularnie sx i to nic dla niego nie znaczylo). Nie mniej jednak on uważa, że to ja mam problem i ogólnie mam problem z zaufaniem, ale jemu zaufałam i on niestety stracił to zaufanie. I to on tworzy ze mnie toksyczną osobę, a ja chciałam żebyśmy zamieszkali w końcu razem, bo widywanie się raz w tygodniu nie jest wystarczające dla mnie..
Co powinnam zrobić w tej sytuacji?
miał układ FWB
Nadal ma. Z Tobą
To prawda tak to wygląda i dlatego chciałamto zmienić..
Ann_lazk napisał/a:miał układ FWB
Nadal ma. Z Tobą
4 2023-04-06 12:15:52 Ostatnio edytowany przez jjbp (2023-04-06 12:17:31)
Przecież oczywistym jest że ta panika o sprawdzanie telefonu oznacza, że ma tam coś do ukrycia. Daje sobie rękę uciąć że typ pisze z innymi laskami. A odwracanie kota ogonem że to on do Ciebie stracił zaufanie to typowa zagrywka. Tzw gaslighting.
To prawda
tak to wygląda i dlatego chciałamto zmienić..
M!ri napisał/a:Ann_lazk napisał/a:miał układ FWB
Nadal ma. Z Tobą
On nie jest zainteresowany.
Facet dzisiaj po 3 latach związku stwierdził, że razem nie zamieszkamy, bo bym kontrolowała mu telefon i komputer?!
Co do kontrolowania to jestem czujna, ponieważ jak już byliśmy razem ponad rok w związku on nadal pisał z była dziewczyną z którą miał układ FWB wcześniej. Pisał z tabunem dziewczyn za moimi plecami uważając, że my nie jesteśmy w związku (a uprawialiśmy regularnie sx i to nic dla niego nie znaczylo). Nie mniej jednak on uważa, że to ja mam problem i ogólnie mam problem z zaufaniem, ale jemu zaufałam i on niestety stracił to zaufanie. I to on tworzy ze mnie toksyczną osobę, a ja chciałam żebyśmy zamieszkali w końcu razem, bo widywanie się raz w tygodniu nie jest wystarczające dla mnie..
Co powinnam zrobić w tej sytuacji?
Poszukać kogoś, kogo cele będą zbieżne z Twoimi.
Nie można z kogoś zrobić toksycznej osoby.
Czytam dużo o psychologii i wyciągam te same wnioski, ale on się zarzeka..
Przecież oczywistym jest że ta panika o sprawdzanie telefonu oznacza, że ma tam coś do ukrycia. Daje sobie rękę uciąć że typ pisze z innymi laskami. A odwracanie kota ogonem że to on do Ciebie stracił zaufanie to typowa zagrywka. Tzw gaslighting.
Ann_lazk napisał/a:miał układ FWB
Nadal ma. Z Tobą
Też tak uważam, dlatego nie marnuj z nim swojego życia, bo związkiem tego nazwać się nie da.
9 2023-04-06 12:21:02 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-04-06 12:21:43)
Tak, masz problem ze soba, ze z nim jestes. Nie widziesz, ze to roochacz i na zwiazek sie nie nadaje?
Zresztq tego czegos z Toba jak zwiazek tez nie traktuje tylko wlasnie fwb.
Niestety, ale to prawda przykre
Tak, masz problem ze soba, ze z nim jestes. Nie widziesz, ze to roochacz i na zwiazek sie nie nadaje?
Zresztq tego czegos z Toba jak zwiazek tez nie traktuje tylko wlasnie fwb.
11 2023-04-06 12:32:31 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2023-04-06 12:36:24)
Nie za ciekawe te Wasze fundamenty na których chcecie budować wspólną przyszłość...nie uważasz?
Sam pociąg fizyczny niczego tu nie załatwi.
Jak wyobrażasz sobie wasze wspólne życie za 5-10 lat?
Czy partner zaspokaja twoje potrzeby bliskości, ciepła, zaufania, zrozumienia, szacunku i dojrzałości emocjonalnej?
Już?
To teraz odpowiedz sobie na pytanie:
Po co mi to i co Ja będę z tego miała?
Kiedyś wydawało mi się, że się rozumiemy.
Później na światło dzienne zaczęły wychodzić co raz to nowsze fakty. Z faceta, który jak myślałam wówczas, że jest niewinny, że źle trafiał na dziewczyny wyszedł ktoś o 180 inny. Poczułam się oszukana, ale brnęłam w to w myśl zasady by nie wyrzucać, a naprawić. I to jest fajny chłopak, miły, kulturalny. Jednak czekając tyle lat na jakiekolwiek deklaracje usłyszeć jedynie, że to ja jestem problemem to jest bardzo rozczarowujące. Przywykłam do rozczarowań, ale nie rozumiem jak można udawać, że się z kimś jest, bo jest
Nie za ciekawe te Wasze fundamenty na których chcecie budować wspólną przyszłość...nie uważasz?
Sam pociąg fizyczny niczego tu nie załatwi.
Jak wyobrażasz sobie wasze wspólne życie za 5-10 lat?
1. Potrzeba bliskości - od świeta więc niezaspokajana.
2. Potrzeba zrozumienia - gaslighting i odwracanie kota ogonem więc także na nie
3. Dojrzałość emocjonalna - jakby był dojrzały to by ze mną rozmawiał, a spławia mnie wyrażeniami w stylu "no trudno".
4. Szacunek - lekceważy to co ja mówię czy piszę
Dalej szkoda się rozwlekać, ewidetnie coś jest nie tak. Tylko dlaczego czuję, że to coś nie tak jest ze mną?
Nie za ciekawe te Wasze fundamenty na których chcecie budować wspólną przyszłość...nie uważasz?
Sam pociąg fizyczny niczego tu nie załatwi.
Jak wyobrażasz sobie wasze wspólne życie za 5-10 lat?
Czy partner zaspokaja twoje potrzeby bliskości, ciepła, zaufania, zrozumienia, szacunku i dojrzałości emocjonalnej?
Już?
To teraz odpowiedz sobie na pytanie:
Po co mi to i co Ja będę z tego miała?
"Tylko dlaczego czuję, że to coś nie tak jest ze mną?
bo Ci to wmówił. On Ci się nie przyzna, że źle się zachowuje, bo gdyby to przyznał to musiałby z tego złego zachowania zrezygnować, a ewidentnie nie chce. Dlatego łatwiej jest przerzucić winę na Ciebie wmówić Ci, że to z Tobą jest coś nie tak, abyś to ty się dostosowała.
Tracisz na niego tylko czas. On się nie nadaje do poważnego związku.
Z Tobą jest coś nie tak, że tkwisz w tej relacji, licząc na cud.
1. Potrzeba bliskości - od świeta więc niezaspokajana.
2. Potrzeba zrozumienia - gaslighting i odwracanie kota ogonem więc także na nie
3. Dojrzałość emocjonalna - jakby był dojrzały to by ze mną rozmawiał, a spławia mnie wyrażeniami w stylu "no trudno".
4. Szacunek - lekceważy to co ja mówię czy piszę
Dalej szkoda się rozwlekać, ewidetnie coś jest nie tak. Tylko dlaczego czuję, że to coś nie tak jest ze mną?
Bo jest coś nie tak z tobą. Dlatego, że ciągle z nim jesteś i dlatego, że po tym wszystkim jeszcze pytasz, co masz zrobić. Przecież on traktuje cię jak łajno, które mu się przylepiło do buta.
Przecież oczywistym jest że ta panika o sprawdzanie telefonu oznacza, że ma tam coś do ukrycia. Daje sobie rękę uciąć że typ pisze z innymi laskami. A odwracanie kota ogonem że to on do Ciebie stracił zaufanie to typowa zagrywka. Tzw gaslighting.
W tym wypadku możesz mieć rację, ale nie zawsze tak jest. Facet może być kobiecie wierny, ale to nie jest równoznaczne ze zgodą na szperanie mu po telefonie czy laptopie; każdy ma prawo do swojej prywatnej sfery i ktoś jak najbardziej może nie chcieć ujawniać partnerce wszystkiego co piszę i przegląda pomimo tego że nic z tego bezpośrednio i realnie nie godzi w jej interes.
Facet dzisiaj po 3 latach związku stwierdził, że razem nie zamieszkamy, bo bym kontrolowała mu telefon i komputer?!
Co do kontrolowania to jestem czujna, ponieważ jak już byliśmy razem ponad rok w związku on nadal pisał z była dziewczyną z którą miał układ FWB wcześniej. Pisał z tabunem dziewczyn za moimi plecami uważając, że my nie jesteśmy w związku (a uprawialiśmy regularnie sx i to nic dla niego nie znaczylo).Nie mniej jednak on uważa, że to ja mam problem i ogólnie mam problem z zaufaniem, ale jemu zaufałam i on niestety stracił to zaufanie. I to on tworzy ze mnie toksyczną osobę, a ja chciałam żebyśmy zamieszkali w końcu razem, bo widywanie się raz w tygodniu nie jest wystarczające dla mnie..
Co powinnam zrobić w tej sytuacji?
Nie ma dobrego związku bez zaufania.
Straciłaś do niego zaufanie - no cóż, zdarza się. Tylko to nie jest powód aby w imię utraconego zaufania mieszkać z chłopakiem i kontrolować każdy jego ruch.
Chłopak na szczęście ma głowę na karku i nie pozwala sobie odebrać wolności w imię Twojego spokoju.
Zamieszkaj z takim, którego nie będziesz musiała kontrolować.
I NIE LICZ NA TO, że on się kiedyś zmieni i WTEDY to już będzie cudownie jak w bajce i będziecie żyli długo i szczęśliwie... oczywiście pod takim WARUNKIEM , że ON się zmieni
20 2023-04-07 16:40:41 Ostatnio edytowany przez Meralda (2023-04-07 17:18:19)
Może już być niestety dla Was za późno, Ty straciłaś do niego zaufanie, a on szacunek. Co było pierwsze jajko czy kura, może wiesz. A może tego wiedzieć nie można w Waszym przypadku.
Facet dzisiaj po 3 latach związku stwierdził, że razem nie zamieszkamy, bo bym kontrolowała mu telefon i komputer?!
Co do kontrolowania to jestem czujna, ponieważ jak już byliśmy razem ponad rok w związku on nadal pisał z była dziewczyną z którą miał układ FWB wcześniej. Pisał z tabunem dziewczyn za moimi plecami uważając, że my nie jesteśmy w związku (a uprawialiśmy regularnie sx i to nic dla niego nie znaczylo). Nie mniej jednak on uważa, że to ja mam problem i ogólnie mam problem z zaufaniem, ale jemu zaufałam i on niestety stracił to zaufanie. I to on tworzy ze mnie toksyczną osobę, a ja chciałam żebyśmy zamieszkali w końcu razem, bo widywanie się raz w tygodniu nie jest wystarczające dla mnie..
Co powinnam zrobić w tej sytuacji?
Autorko, postanowiłem jeszcze raz wrócić do Twojego pierwszego posta, bo jeden jego fragment jest tu bardzo istotny. Jakiej natury były wiadomości wymieniane z tamtą byłą FWB i tym "tabunem dziewczyn"? Bo jeśli była to natura flirtująco-erotyczna, to w zasadzie pozamiatane, zwłaszcza jeśli piszesz że "uprawialiście regularnie seks i nic to dla niego nie znaczyło" (jeśli ktoś na takim etapie nie uważa że jest w związku, to do związku się raczej w ogóle nie nadaje); jeśli jednak były to zwykłe, czysto koleżeńskie wiadomości, to... to wtedy znacząco zmienia sprawę.
Dawno temu też zerwałem z dziewczyną dla innej (późniejszej żony), ale nie zerwałem z tą pierwszą kontaktu przez jakiś czas i to nie dlatego że coś planowałem na boku: to ona bardzo nalegała na utrzymanie kontaktu na stopie przyjacielskiej, wysyłała mi życzenia na każde święta (aż po roku poprosiłem ją żeby przestała), było mi jej żal bo skarżyła się że jej rodzice chcą się rozwieść, to z kolei wpływało na jej podejście do bieżącej edukacji... dziś podejrzewam że liczyła na odzyskanie mnie. Jednak najważniejsze że ja dopilnowałem żeby nie było niczego, czego musiałbym się wstydzić: od tego momentu żadnego pocałunku, żadnego seksu, nawet tych kwestii nie poruszaliśmy w rozmowie. Dziś także mam dobrą koleżankę, która raz że mieszka daleko ode mnie, a dwa że (mimo tego że świetnie nam się ze sobą gada i potrafimy się wzajemnie wspierać w trudnych chwilach) nigdy nas do siebie nie ciągnęło i to IMHO idealny model przyjaźni damsko-męskiej. I moja partnerka o tej koleżance wie, bo nie ma tu niczego co musiałbym ukrywać i nie ma tu żadnego zagrożenia dla mojego i jej związku.
I to jest właśnie podstawa: z jednej strony nie można być zaborczym i należy dać partnerowi/-ce prawo do prywatności; z drugiej trzeba być wiernym swojemu partnerowi/-ce. I te dwa warunki się nie gryzą ze sobą.
dziś podejrzewam że liczyła na odzyskanie mnie.
wtedy też to czułeś nie udawaj głupa. Fajnie jednak było mieć orbiterkę co? Podbijanie ego jak friendzone u kobiet plus zawsze jakies wyjscie awaryjne jakby Ci nie wyszło z ówczesną.
Nowe_otwarcie napisał/a:dziś podejrzewam że liczyła na odzyskanie mnie.
wtedy też to czułeś nie udawaj głupa. Fajnie jednak było mieć orbiterkę co? Podbijanie ego jak friendzone u kobiet plus zawsze jakies wyjscie awaryjne jakby Ci nie wyszło z ówczesną.
Zmyliło mnie że równie pomyślnie utrzymywała kontakt ze swoim byłym (zresztą później zgodziła się do niego wrócić), wtedy nie miałem wielkiego doświadczenia w takich grach i faktycznie myślałem że takie coś jak normalne kontakty po zerwaniu jednak jest możliwe.
Ta jego była była większym problemem, bo miała X lat depresję. Ciągle pisała do niego i on twierdził, że musi jej dawać wsparcie fizyczne więc trochę podobny przypadek do Twojego. Nie całe 3 miesiące wcześniej to były wiadomości w stylu strikte seksualnym więc byłam na tyle trzeźwa by zauważyć, że oboje są niedojrzali i nie wiedzą co jest normalne, a co nie. Wzięłam jednak to wszystko na barki do czasu aż mnie to nie przerosło , sama dostałam depresji i mój chłopak w dalszym ciągu wolał dawać jej wsparcie psychiczne.. A ona to bezczelna nawet po prośbie by nie pisała, nadal pisała i raz widziałam, że się śmiali ze mnie więc kazałam ją zablokować.. Traktowała mojego chłopaka jak jakąś własność, ale on tego nie widział. Ciągle wierzyła, że będą razem więc ją też w pewnym sensie oszukiwał dając jej nadzieję. Do koleżanek nic nie mam, ale jeżeli są to długoletnie przyjaźnie, a nie, że ktoś poznaje sobie nowe koleżanki w trakcie związku ze mną. Ogólnie nie jestem jakaś sztywna, ale po facetach widać, który jest porządny, a którego trzeba pilnkwać.
Ann_lazk napisał/a:Facet dzisiaj po 3 latach związku stwierdził, że razem nie zamieszkamy, bo bym kontrolowała mu telefon i komputer?!
Co do kontrolowania to jestem czujna, ponieważ jak już byliśmy razem ponad rok w związku on nadal pisał z była dziewczyną z którą miał układ FWB wcześniej. Pisał z tabunem dziewczyn za moimi plecami uważając, że my nie jesteśmy w związku (a uprawialiśmy regularnie sx i to nic dla niego nie znaczylo). Nie mniej jednak on uważa, że to ja mam problem i ogólnie mam problem z zaufaniem, ale jemu zaufałam i on niestety stracił to zaufanie. I to on tworzy ze mnie toksyczną osobę, a ja chciałam żebyśmy zamieszkali w końcu razem, bo widywanie się raz w tygodniu nie jest wystarczające dla mnie..
Co powinnam zrobić w tej sytuacji?Autorko, postanowiłem jeszcze raz wrócić do Twojego pierwszego posta, bo jeden jego fragment jest tu bardzo istotny. Jakiej natury były wiadomości wymieniane z tamtą byłą FWB i tym "tabunem dziewczyn"? Bo jeśli była to natura flirtująco-erotyczna, to w zasadzie pozamiatane, zwłaszcza jeśli piszesz że "uprawialiście regularnie seks i nic to dla niego nie znaczyło" (jeśli ktoś na takim etapie nie uważa że jest w związku, to do związku się raczej w ogóle nie nadaje); jeśli jednak były to zwykłe, czysto koleżeńskie wiadomości, to... to wtedy znacząco zmienia sprawę.
Dawno temu też zerwałem z dziewczyną dla innej (późniejszej żony), ale nie zerwałem z tą pierwszą kontaktu przez jakiś czas i to nie dlatego że coś planowałem na boku: to ona bardzo nalegała na utrzymanie kontaktu na stopie przyjacielskiej, wysyłała mi życzenia na każde święta (aż po roku poprosiłem ją żeby przestała), było mi jej żal bo skarżyła się że jej rodzice chcą się rozwieść, to z kolei wpływało na jej podejście do bieżącej edukacji... dziś podejrzewam że liczyła na odzyskanie mnie. Jednak najważniejsze że ja dopilnowałem żeby nie było niczego, czego musiałbym się wstydzić: od tego momentu żadnego pocałunku, żadnego seksu, nawet tych kwestii nie poruszaliśmy w rozmowie. Dziś także mam dobrą koleżankę, która raz że mieszka daleko ode mnie, a dwa że (mimo tego że świetnie nam się ze sobą gada i potrafimy się wzajemnie wspierać w trudnych chwilach) nigdy nas do siebie nie ciągnęło i to IMHO idealny model przyjaźni damsko-męskiej. I moja partnerka o tej koleżance wie, bo nie ma tu niczego co musiałbym ukrywać i nie ma tu żadnego zagrożenia dla mojego i jej związku.
I to jest właśnie podstawa: z jednej strony nie można być zaborczym i należy dać partnerowi/-ce prawo do prywatności; z drugiej trzeba być wiernym swojemu partnerowi/-ce. I te dwa warunki się nie gryzą ze sobą.
Dla mnie takie coś to nic innego jak niepalenie mostów by mieć w zanadrzu koło zapasowe. Działa to w obie strony
M!ri napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:dziś podejrzewam że liczyła na odzyskanie mnie.
wtedy też to czułeś nie udawaj głupa. Fajnie jednak było mieć orbiterkę co? Podbijanie ego jak friendzone u kobiet plus zawsze jakies wyjscie awaryjne jakby Ci nie wyszło z ówczesną.
Zmyliło mnie że równie pomyślnie utrzymywała kontakt ze swoim byłym (zresztą później zgodziła się do niego wrócić), wtedy nie miałem wielkiego doświadczenia w takich grach i faktycznie myślałem że takie coś jak normalne kontakty po zerwaniu jednak jest możliwe.
Ta jego była była większym problemem, bo miała X lat depresję. Ciągle pisała do niego i on twierdził, że musi jej dawać wsparcie fizyczne więc trochę podobny przypadek do Twojego. Nie całe 3 miesiące wcześniej to były wiadomości w stylu strikte seksualnym więc byłam na tyle trzeźwa by zauważyć, że oboje są niedojrzali i nie wiedzą co jest normalne, a co nie. Wzięłam jednak to wszystko na barki do czasu aż mnie to nie przerosło , sama dostałam depresji i mój chłopak w dalszym ciągu wolał dawać jej wsparcie psychiczne.. A ona to bezczelna nawet po prośbie by nie pisała, nadal pisała i raz widziałam, że się śmiali ze mnie więc kazałam ją zablokować.. Traktowała mojego chłopaka jak jakąś własność, ale on tego nie widział. Ciągle wierzyła, że będą razem więc ją też w pewnym sensie oszukiwał dając jej nadzieję. Do koleżanek nic nie mam, ale jeżeli są to długoletnie przyjaźnie, a nie, że ktoś poznaje sobie nowe koleżanki w trakcie związku ze mną. Ogólnie nie jestem jakaś sztywna, ale po facetach widać, który jest porządny, a którego trzeba pilnkwać.
Ty tak na poważnie? Twoja postawa to taki ratownik i strażnik. A nie lepiej zastanowić się nad faktem, że nieodpowiedzialnych i niedojrzałych facetów, lepiej nie brać do związku. Jak to mówisz obrazowo na swoje barki.
Myślę, że jeżeli używasz określenia „trzeba pilnować” to rozumiesz, jaka Twoja cecha sprawia, że partner nie jest chętny do zamieszkania z Tobą.
Wydajecie się bardzo niekompatybilni jeśli chodzi o podejście do związku, przy czym Ty jesteś na bardziej straconej pozycji w całej tej sytuacji. „Straconej” bo obecna sytuacja odpowiada jemu, ale Ty jesteś nieszczęśliwa.
To Twoje szczęście wymagałoby jego zmiany, co do której on szczerze i otwarcie Ci deklaruje, że nie chce i nie potrzebuje.
Na co liczysz trwając w tej relacji?
Myślę, że jeżeli używasz określenia „trzeba pilnować” to rozumiesz, jaka Twoja cecha sprawia, że partner nie jest chętny do zamieszkania z Tobą.
Wydajecie się bardzo niekompatybilni jeśli chodzi o podejście do związku, przy czym Ty jesteś na bardziej straconej pozycji w całej tej sytuacji. „Straconej” bo obecna sytuacja odpowiada jemu, ale Ty jesteś nieszczęśliwa.
To Twoje szczęście wymagałoby jego zmiany, co do której on szczerze i otwarcie Ci deklaruje, że nie chce i nie potrzebuje.Na co liczysz trwając w tej relacji?
Tutaj mamy dylemat podobny do wykorzystania "owoców zatrutego drzewa": z jednej strony laska z ciągotami do inwigilacji, z drugiej facet którego postępowanie tę inwigilację w pewnym stopniu uzasadnia. I jak zawsze w takiej sytuacji ciężko powiedzieć które prawo bardziej zasługuje na ochronę, a które na uchylenie...
Husky napisał/a:Myślę, że jeżeli używasz określenia „trzeba pilnować” to rozumiesz, jaka Twoja cecha sprawia, że partner nie jest chętny do zamieszkania z Tobą.
Wydajecie się bardzo niekompatybilni jeśli chodzi o podejście do związku, przy czym Ty jesteś na bardziej straconej pozycji w całej tej sytuacji. „Straconej” bo obecna sytuacja odpowiada jemu, ale Ty jesteś nieszczęśliwa.
To Twoje szczęście wymagałoby jego zmiany, co do której on szczerze i otwarcie Ci deklaruje, że nie chce i nie potrzebuje.Na co liczysz trwając w tej relacji?
Tutaj mamy dylemat podobny do wykorzystania "owoców zatrutego drzewa": z jednej strony laska z ciągotami do inwigilacji, z drugiej facet którego postępowanie tę inwigilację w pewnym stopniu uzasadnia. I jak zawsze w takiej sytuacji ciężko powiedzieć które prawo bardziej zasługuje na ochronę, a które na uchylenie...
Legislator w akcji .
Tak na poważnie to nie mam ciągot do inwigilacji. Mam sporo hobby, wolę pracować i mieć spokój psychiczny. Jak widać nie można nikomu nawet zaufać, bo potem takie rzeczy się dzieją. Moje zachowanie nie jest przesadzone. Nie wyrywam telefonu, nie robie scen żadnych. Chciałam tylko się dowiedzieć co w głowie mają tacy ludzie. Najpierw zrobią źle, a potem to ma być moja wina? Ja nic złego nie zrobiłam, jakby ktoś był fair to bym miała spokój.
Jak się okazuje partnerowi bardziej zależy na telefonie i PC niż na odbudowaniu zaufania. Nie ma tutaj niczego na jego obronę, bo ludzie, którzy są w porządku nie kryją się z telefonem w wc i nie odpisują ukradkiem.
Husky napisał/a:Myślę, że jeżeli używasz określenia „trzeba pilnować” to rozumiesz, jaka Twoja cecha sprawia, że partner nie jest chętny do zamieszkania z Tobą.
Wydajecie się bardzo niekompatybilni jeśli chodzi o podejście do związku, przy czym Ty jesteś na bardziej straconej pozycji w całej tej sytuacji. „Straconej” bo obecna sytuacja odpowiada jemu, ale Ty jesteś nieszczęśliwa.
To Twoje szczęście wymagałoby jego zmiany, co do której on szczerze i otwarcie Ci deklaruje, że nie chce i nie potrzebuje.Na co liczysz trwając w tej relacji?
Tutaj mamy dylemat podobny do wykorzystania "owoców zatrutego drzewa": z jednej strony laska z ciągotami do inwigilacji, z drugiej facet którego postępowanie tę inwigilację w pewnym stopniu uzasadnia. I jak zawsze w takiej sytuacji ciężko powiedzieć które prawo bardziej zasługuje na ochronę, a które na uchylenie...
Liczę, że życie nie jest czarno białe i on kiedyś mnie zrozumie. Przestanie zachowywać się jak niedojrzałe dziecko i dorośnie do tego by telefon i komputer odłożyć na bok. Jestem naiwna, ale mam jeszcze czas żeby poczekać. Jak mi podpadnie czymś więcej niż telefonem i komputerem to wtedy odejdę.
Myślę, że jeżeli używasz określenia „trzeba pilnować” to rozumiesz, jaka Twoja cecha sprawia, że partner nie jest chętny do zamieszkania z Tobą.
Wydajecie się bardzo niekompatybilni jeśli chodzi o podejście do związku, przy czym Ty jesteś na bardziej straconej pozycji w całej tej sytuacji. „Straconej” bo obecna sytuacja odpowiada jemu, ale Ty jesteś nieszczęśliwa.
To Twoje szczęście wymagałoby jego zmiany, co do której on szczerze i otwarcie Ci deklaruje, że nie chce i nie potrzebuje.Na co liczysz trwając w tej relacji?
Liczę, że życie nie jest czarno białe i on kiedyś mnie zrozumie. Przestanie zachowywać się jak niedojrzałe dziecko i dorośnie do tego by telefon i komputer odłożyć na bok. Jestem naiwna, ale mam jeszcze czas żeby poczekać. Jak mi podpadnie czymś więcej niż telefonem i komputerem to wtedy odejdę.
Przeczytałam cały temat, niby piszesz w miarę inteligentnie ale jednak jesteś naiwna jak 15-latka.
Nie rozumiesz zwykłego związku przyczynowo skutkowego przez ten telefon i komputer wam się nie układa bo ty nie masz do niego zaufania (zresztą prawidłowo) a on ma gdzieś twoje uczucia.
Jak czytam ze była miała depresje i on przez to nie mógł zerwać z nią kontaktu tylko musieli pisać ze sobą non stop ( z podtekstem seksualnym lol) to mi się ulewa.
Podsumowując koleś cały wasz 'związek' robi cie na szaro i przyprawia ci rogi a ty dalej widzisz przyszłość z nim. Co jeszcze musiałby zrobić żebyś w końcu go zostawiła?
Droga Autorko,
Ty nie rozumiesz jednej, prostej rzeczy: albo ktoś postępuje fair wobec ludzi, albo nie.
Tymczasem Ty chcesz, żeby facet był fair wobec Ciebie ale jednocześnie zachowywał się podle wobec innych.
Bo tym właśnie - podłością- byłoby udostępnianie rozmów z innymi ludźmi Tobie.
Argument z gatunku ''...gdyby nie miał nic do ukrycia...'' możesz sobie wsadzić wiesz gdzie. Tu nie chodzi o niego, tylko o ludzi z którymi utrzymuje kontakty, a którzy mogą nie chcieć - i mają do tego święte prawo - żebyś była informowana o ich sprawach. To jest elementarna przyzwoitość i kultura.
Też jesteś czyjąś byłą, niedługo będziesz jego byłą i nie wiem czy Ci się uśmiecha, aby jakieś inne, obce baby były na bieżąco z Twoimi mocno osobistymi, może nawet intymnymi sprawami. Raczej nie.
To jest jedno.
Druga rzecz, że on faktycznie ma Cię w dupie. No ale przy takim niepoważnym podejściu do relacji jakie Ty prezentujesz, to normalny facet na poziomie nawet na kawę z Tobą nie pójdzie, o większych poufałościach nie wspominając.
Najgorsze jest to, że uważasz się za wielce dojrzałą i ogólnie świetną partię związkową. A masz mocno poryte podejście i esbeckie ciągoty nie są jedynym problemem.
Chciałabym mieć namacalne fakty chyba wtedy tylko uwierzę.
Ann_lazk napisał/a:Liczę, że życie nie jest czarno białe i on kiedyś mnie zrozumie. Przestanie zachowywać się jak niedojrzałe dziecko i dorośnie do tego by telefon i komputer odłożyć na bok. Jestem naiwna, ale mam jeszcze czas żeby poczekać. Jak mi podpadnie czymś więcej niż telefonem i komputerem to wtedy odejdę.
Przeczytałam cały temat, niby piszesz w miarę inteligentnie ale jednak jesteś naiwna jak 15-latka.
Nie rozumiesz zwykłego związku przyczynowo skutkowego przez ten telefon i komputer wam się nie układa bo ty nie masz do niego zaufania (zresztą prawidłowo) a on ma gdzieś twoje uczucia.
Jak czytam ze była miała depresje i on przez to nie mógł zerwać z nią kontaktu tylko musieli pisać ze sobą non stop ( z podtekstem seksualnym lol) to mi się ulewa.
Podsumowując koleś cały wasz 'związek' robi cie na szaro i przyprawia ci rogi a ty dalej widzisz przyszłość z nim. Co jeszcze musiałby zrobić żebyś w końcu go zostawiła?