Sprawa według mnie nie do rozwiązania. Proszę o nie proponowanie wspólnego zamieszkania, bo przez kolejne pół roku jest to niemożliwe.
Mój problem polega na tym, że mój facet pochodzi z rodziny gdzie o porządek dba się pozornie poprzez odkurzanie dywanow i mycie okien. Ale że ściany są brudne, pokryte wilgocią i plamami, że łóżko od tej wilgoci i brudu śmierdzi to już tego jego mama nie widzi.. A że mama nie widzi to i chłop tak jest przystosowany. Przebywanie w domu mojego faceta jest dla mnie istotną katorgą. Gdy wracam do domu czuć ode mnie ten specyficzny zapach stęchlizny. Muszę wszystko prać i myć włosy. Nie wiem jak mu to powiedzieć, że mi to przeszkadza, żeby go nie obrazic? Mam przez to koszmary. Ograniczam wizyty u niego do dwóch na rok, ale zawsze to przeżywam tydzień przed.
Nie wiem jak mu to powiedzieć, że mi to przeszkadza, żeby go nie obrazic?
A dlaczego powiedzenie mu tego wprost, tak jak opisalas tutaj, mialoby go obrazic?
Czyli już się pogodziliście?
Sprawa według mnie nie do rozwiązania. Proszę o nie proponowanie wspólnego zamieszkania, bo przez kolejne pół roku jest to niemożliwe.
Mój problem polega na tym, że mój facet pochodzi z rodziny gdzie o porządek dba się pozornie poprzez odkurzanie dywanow i mycie okien. Ale że ściany są brudne, pokryte wilgocią i plamami, że łóżko od tej wilgoci i brudu śmierdzi to już tego jego mama nie widzi.. A że mama nie widzi to i chłop tak jest przystosowany. Przebywanie w domu mojego faceta jest dla mnie istotną katorgą. Gdy wracam do domu czuć ode mnie ten specyficzny zapach stęchlizny. Muszę wszystko prać i myć włosy. Nie wiem jak mu to powiedzieć, że mi to przeszkadza, żeby go nie obrazic? Mam przez to koszmary. Ograniczam wizyty u niego do dwóch na rok, ale zawsze to przeżywam tydzień przed.
Ale jak mu do tej pory nie powiedziałaś, to chyba nie ma takiej potrzeby.
Od sylwestra nie jesteście razem.