Mieszkanie z rodzicami po 30 stce - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 54 ]

Temat: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Nie wiem gdzie umieścić temat więc zakładam go tutaj.
Co sądzicie o powrocie do rodziców po 30 stce?
Obecnie zastanawiam się nad tym ponieważ uznałam, że po pierwsze mam dość wynajmowania kawalerki. Mogłabym wrócić do rodziców dokładać się i odkładać na wkład własny. Natomiast dla kogoś kto od lat żyje i mieszka sam to może być życiowy wstrząs. Obecnie mieszkam w dużym wojewódzkim mieście, moja rodzinna miejscowość jest oddalona o 80 km. Nie mam już takiego życia towarzyskiego jak na studiach ale wciąż mam kilka koleżanek, zajęcia dodatkowe, czy ogólnie wydarzenia kulturalne z których korzystam więc będzie to dla mnie ogromną strata.

To że nie znajdę faceta w małej miejscowości wiem, pogodziłam się z tym i skoro nie udało się to w mieście to nie ludze się, że to jakimś cudem się zmieni.

Boję się wielu rzeczy związanych z ponownym zamieszkaniem z rodzicami. Plus całkowita praca zdalna sprawi, że mogę lekko wariować.

To już pewien akt desperacji, ale z drugiej strony przy oszczędności, dodatkowych projektach mogłabym pomyśleć o czymś swoim. Tylko takim kosztem.
Lub wyjazd za granicę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

W życiu nie wróciłabym do rodziców. Wolałabym wynająć pokój z koleżankami, żeby mniej to odczuwać finansowo albo wyjechać za granicę.

3

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

To zależy jakie masz relacje z rodzicami, jacy oni są, czy mieszkają w bloku w małym mieszkaniu czy w dużym domu i wtedy każdy miałby przestrzeń dla siebie.

Ja mieszkam z mężem we własnym mieszkaniu ale gdyby przykładowo rodzice mieli duży piętrowy dom gdzie każdy miałby swoje miejsce i nie wchodzilibyśmy sobie w drogę to mogłabym wziąć pod uwagę mieszkanie z rodzicami, zwłaszcza że mój mąż ma z nimi bardzo dobry kontakt. Kiedyś rodziny wielopokoleniowe to był standard, ale to zależy od relacjijakie panują w rodzinie .

4

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Loka, bardzo się tego boję i czuje, że to zły pomysł.
Ale.
Display, mam dobre relacje z rodzicami, nie są upierdliwi, choć jak to rodzice wiadomo. Dom jest ogromny, mogłabym mieć nawet pokój ze swoją łazienką, w jednym pracować w innym spać. Tylko no denerwuje mnie już chyba czyjąś obecność w pomieszczeniu. Za długo mieszkam sama.

5

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

Tylko no denerwuje mnie już chyba czyjąś obecność w pomieszczeniu. Za długo mieszkam sama.

I ty chcesz faceta mieć?

Faceta szybciej znajdziesz w małym mieście, niż w dużym.
Kobiety uciekają z małych miast i miasteczek do dużych.

Powrót do rodziców może mieć ten skutek, że się tam zasiedzisz.
80 km to nie daleko, możesz podjechać co najmniej raz w tygodniu i się spotykać.
Maksymalnie rok i idziesz dalej.

6

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

I ty chcesz faceta mieć?

big_smile Farmer, zaczynam Cię lubić. tongue zawsze znajdziesz jakiś niuansik aby dopiec i pokazać, że totalnie się do związków nie nadaje.

Tak, jest szansa że się zasiedze, ze rodzice nie będą chcieli mnie puścić jak się przyzwyczaja. Jest dużo zagrożeń. Najchętniej to bym wyjechała gdzieś daleko daleko.

7

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Nie jest istotna moja opinia, istotna jest Twoja, a ona jest negatywna. Poniżej tylko kilka zdań zaczerpniętych z Twych postów.

Karmaniewraca napisał/a:

(...) dla kogoś kto od lat żyje i mieszka sam to może być życiowy wstrząs. (...)
będzie to dla mnie ogromną strata. (...)
Boję się wielu rzeczy związanych z ponownym zamieszkaniem z rodzicami. Plus całkowita praca zdalna sprawi, że mogę lekko wariować. (...)
bardzo się tego boję i czuje, że to zły pomysł. (...)
denerwuje mnie już chyba czyjąś obecność w pomieszczeniu. Za długo mieszkam sama.

8

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Powiem szczerze, że nie polecam.

Ze wzgledu na stan zdrowia, tesciowa przeprowadziła sie do nas jakiś czas temu. Nie jest upierdliwa, nie wtrąca się, ma wlasną dużą sypialnie i lazienkę dla siebie, a dom jest ogromny...ale. To ciągle jest trzecia osoba na tej samej posesji. Jako ktoś kto pracuje z domu i przyzwyczajony jest do bycia samej z psem, mam ciagle z tyłu głowy, że ona gdzies w domu jest. Nie jest jakoś strasznie, ale wyczuc sie to da. I to jest tylko teściowa, z którą mam poprawne stosunki. Jakbym miała mieszkać z własną matką, to chyba wolałabym dzielić kawalerkę z mężem.

9

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Beyondblackie napisał/a:

to chyba wolałabym dzielić kawalerkę z mężem.

Hmmm, a śpisz chociaż z tym swoim mężem w jednym łóżku, czy już totalnie żyjecie jak współlokatorzy - każdy ma swój pokój, swoje półki w lodówce i swoje sprawy...

10

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Pwgen napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

to chyba wolałabym dzielić kawalerkę z mężem.

Hmmm, a śpisz chociaż z tym swoim mężem w jednym łóżku, czy już totalnie żyjecie jak współlokatorzy - każdy ma swój pokój, swoje półki w lodówce i swoje sprawy...

A co ma piernik do wiatraka?

Mam osobna sypialnię, zawsze mialam, bo Misiek budzi się zwykle w polowie nocy i czyta książkę, co zupełnie rujnuje mój sen. Poza tym lubię świeczki zapachowe i jakieś romantyczne dodatki, co niekoniecznie mu pasuje. Co nie znaczy, że mieszkamy jak współlokatorzy.

11

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

W życiu wszystko ma swoją cenę smile
Zastanów się jak długo musiałabyś mieszkać z rodzicami aby uzbierać na własny kąt.
Czy cena jaką zapłacisz teraz za mieszkanie z nimi i zmianę stylu życia jest warta całkowitej samodzielności za kilka lat?
I czy faktycznie chcesz na to mieszkanie zbierać, bo może masz widoki na przejęcie domu rodzinnego w przyszłości i cała para pójdzie w gwizdek?

Nie można mieć wszystkiego - trzeba raczej wybierać wink

12

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Agnes76 napisał/a:

W życiu wszystko ma swoją cenę smile
Zastanów się jak długo musiałabyś mieszkać z rodzicami aby uzbierać na własny kąt.
Czy cena jaką zapłacisz teraz za mieszkanie z nimi i zmianę stylu życia jest warta całkowitej samodzielności za kilka lat?
I czy faktycznie chcesz na to mieszkanie zbierać, bo może masz widoki na przejęcie domu rodzinnego w przyszłości i cała para pójdzie w gwizdek?

Nie można mieć wszystkiego - trzeba raczej wybierać wink


Długo musiałabym z nimi mieszkać, napewno 2 lata. Czy dom przejmę, pewnie częściowo tak.
Myślę też, że tak naprawdę nie mam już znajomych tu gdzie mieszkam, a z drugiej strony nie mam potrzeby mieszkania w małej miejscowości gdzie jak będę mieć ochotę to nie pójdę sobie od tak do teatru, nawet sama co przecież często mi się zdarza obecnie.
Jedynie co miałoby sens teraz, to przeczekanie tego okresu gdzie będę szukać pracy za granicą. Pewnie zajmie mi to z 3 miesiące aby coś przyzwoitego znaleźć.

13 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-12-27 17:09:45)

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

W życiu bym nie wrócił...

Chociaż mi rodzice cały czas mówią: wróć do nas, po co masz płacić za wynajem? I tak nic Cię tam nie trzyma, pracujesz zdalnie, nie masz rodziny, a nam byś chociaż pomógł w czymś.

Mają głęboko w dupie to, że tam gdzie mieszkam, to mam jakichś znajomych, z którymi gram w piłkę, czy w planszówki. Albo że mam własne życie i czasem też chcę gdzieś wyjść, chociażby do kina, czy mam inne potrzeby. Że mam większe szanse (ale też praktycznie zerowe) poznać jakąś dziewczynę. Dla nich to, że nie chcę wrócić do nich na wieś, to oznaka braku szacunku do nich. Bo to znaczy, że mam ich gdzieś, nie chcę im pomagać, jestem leniem, chcę żyć wygodnie i rąk nie ubrudzić, itp. Nie ma znaczenia, że dla mnie by to oznaczało koniec mojego życia, bo nie miałbym jak spotykać się ze znajomymi, nie miałbym gdzie wyjść, itp. Ale musiałbym być na każde zawołanie rodziców...

Więc z mojego punktu widzenia: im szybciej uciec z rodzinnego domu tym lepiej, a potem nigdy nie wracać. Co najwyżej czasem na jakieś imprezy rodzinne w odwiedziny i tyle.

14

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Jakiś Człowiek
U mnie może być podobnie, z tym że u mnie nie ma takich tekstów. Tylko ja wiem, że nie będzie łatwo później się wyprowadzić. Bo są starsi i ktoś będzie musiał się nimi zająć. A jak coś będę chciała zmienić to będzie, że jestem egoistka i ich zostawiam.
Ja też nie mam niewiadomo jak bujnego życia towarzyskiego, ale czasem wyjdę, plus jakaś siłownia, zajęcia dodatkowe których nie ma w małej miejscowości.

15

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

big_smile Farmer, zaczynam Cię lubić. tongue zawsze znajdziesz jakiś niuansik aby dopiec i pokazać, że totalnie się do związków nie nadaje.

Masz pewne problemy, ale zaczynasz do nich normalnie podchodzić.
Jeszcze z miesiąc temu byś mi nawtykała big_smile

Masz dwie możliwości:
- jeśli chcesz pozostać w Polsce, to siedź na swoim i nie wracaj, 2 lata u rodziców bez życia społecznego to strata czasu i możliwości
- jeśli chcesz wyjechać, to wracaj do domu na te 3 miesiące i szukaj roboty.

Musisz się więc określić, co to będzie: PL, czy DE/NL/FR?

16

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Powrót na 3 miesiące przed wyjazdem może być  ryzykowny.
Z jednej strony masz szansę trochę dodatkowej kasy przygarnąć,
a z drugiej może  się zacząć emocjonalny szantaż pt: niewdzięczne dziecko zostawia niedołężnych rodziców na zatracenie.

Myśl dalej co lepsze  wink

17

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

Nie wiem gdzie umieścić temat więc zakładam go tutaj.
Co sądzicie o powrocie do rodziców po 30 stce?
.

To będzie na pewno krok wstecz...ale...czasem warto wykonać jeden krok do tyłu, aby później móc wykonać dwa do przodu smile
Pytanie co dalej - jak już wrócisz do rodziców to czy będziesz na tyle konsekwentna w realizacji swoich planów, że ten powrót będzie tylko chwilowy.

18 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2022-12-27 20:15:29)

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

Mogłabym wrócić do rodziców dokładać się i odkładać na wkład własny.


Zaczynasz trochę od dupy strony.
Zobacz, ja mam 28 lat i cały czas mieszkam z rodzicami, kupiłem mieszkanie, które w całości spłacę mając 29 lat.

Czyli przed 30stką będę posiadaczem nieruchomości bez jakichkolwiek kredytów/wynajmów.

Niektórzy ludzie śmieją się ze mnie ale jak ja w wieku 30 lat będę miał 0 kredytów na głowie to oni będą jebać większe targety w korpo, aby móc wyrobić na te swoje raty hipoteczne lol

Zresztą jakbyś to widziała? W wieku 30 lat wracasz do rodziców i odkładasz na wkład własny i w wieku 30stu kilku lat będziesz ,,na swoim" z kredytem na kolejne 30 lat?

19

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

No widzisz Farmer, a jednak może nie jest ze mną tak źle wink
Agnes, tak będzie. Plus a po co Ci się tulac po świecie masz wszystko.
Herne, od tego się wziął mój pomysł.

Rumuński Żołnierz, dobrze wrócę się więc do 28 roku życia i będę mieszkać z rodzicami i wtedy nie zacznę od dupy strony. Bo po co w ogóle zaczynać po 30. Teraz zacznę odkładać na trumnę, dębową najlepiej bo na kremację mnie nie stać, choć wolałabym to drugie bo jestem zmarźluchem i na myśl, że mam gnić i marznąć w grobie wolę się zagrzać, ale jak wyżej. Nie ma sensu na nic odkładać w moim wieku smile

20

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

(...)
Herne, od tego się wziął mój pomysł.

A więc go wykonaj i nie patrz na innych smile
Oczywiście, taka decyzja może rodzić pewne konsekwencje, których jesteś świadoma - po pierwsze, musisz to zrealizować konsekwentnie, mając na uwadze cel główny (odłożenie na własne mieszkanie) ponieważ inaczej rozwój wypadków może przyjąć obrót "wróciłam do rodziców, minęło 5 lat a ja dalej jestem w tym samym punkcie co przed powrotem. Tylko 5 lat starsza.". I druga sprawa - jak zauważyłaś, w mniejszej miejscowości jest zmniejszony "rynek matrymonialny". Ale skoro obecne rozwiązania "nie działają", to może trzeba spróbować czegoś nowego? (Takie poboczne pytanie tylko, na inny wątek - jakim rzeczywiście problemem tutaj jest wielkość tego rynku i czy nie wpływają na obecny obrót sprawy inne czynniki. Ucieczka od nich nie sprawi, że znikną.)

21

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Mogłabym wrócić do rodziców dokładać się i odkładać na wkład własny.


Zaczynasz trochę od dupy strony.
Zobacz, ja mam 28 lat i cały czas mieszkam z rodzicami, kupiłem mieszkanie, które w całości spłacę mając 29 lat.

Czyli przed 30stką będę posiadaczem nieruchomości bez jakichkolwiek kredytów/wynajmów.

Niektórzy ludzie śmieją się ze mnie ale jak ja w wieku 30 lat będę miał 0 kredytów na głowie to oni będą jebać większe targety w korpo, aby móc wyrobić na te swoje raty hipoteczne lol

Zresztą jakbyś to widziała? W wieku 30 lat wracasz do rodziców i odkładasz na wkład własny i w wieku 30stu kilku lat będziesz ,,na swoim" z kredytem na kolejne 30 lat?

Widzisz...nie każdy ma cieplarniane warunki i możliwość mieszkania z rodzicami, a w międzyczasie spłacania sobie spokojnie kredytu na własne (nie mając też innych wydatków, np. związanych z rodziną)
Niektórzy wyprowadzają się od rodziców bardzo wcześnie.

Jeżeli Tobie się uda spłacić kredyt przed 30-stką, to szczere gratulacje.
Ale z Twojej wypowiedzi bije pogarda dla "jebania targetów w korpo na raty hipoteczne" ludzi, którzy mają inną sytuację w życiu. I tutaj jest już mały problem. Z Tobą.

22

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Herne napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

(...)
Herne, od tego się wziął mój pomysł.

A więc go wykonaj i nie patrz na innych smile
Oczywiście, taka decyzja może rodzić pewne konsekwencje, których jesteś świadoma - po pierwsze, musisz to zrealizować konsekwentnie, mając na uwadze cel główny (odłożenie na własne mieszkanie) ponieważ inaczej rozwój wypadków może przyjąć obrót "wróciłam do rodziców, minęło 5 lat a ja dalej jestem w tym samym punkcie co przed powrotem. Tylko 5 lat starsza.". I druga sprawa - jak zauważyłaś, w mniejszej miejscowości jest zmniejszony "rynek matrymonialny". Ale skoro obecne rozwiązania "nie działają", to może trzeba spróbować czegoś nowego? (Takie poboczne pytanie tylko, na inny wątek - jakim rzeczywiście problemem tutaj jest wielkość tego rynku i czy nie wpływają na obecny obrót sprawy inne czynniki. Ucieczka od nich nie sprawi, że znikną.)


Tylko teraz po świętach raczej się upewniłam, że to może być bardzo ciężkie. Jak mówię, najlepiej jakbym wyjechała, szybko i daleko. Poza tym raczej już niw sądzę, że uda mi się być w takim związku jakim bym chciała być a luźne relacje nie wchodzą w grę bo się przywiązuje, więc muszę sie pogodzić że będę całkiem sama. Także rynek matrymonialnych już chyba mnie nigdzie nie interesuje.
A życie fajne chce wieść więc muszę na nie zarobić. Także plan jest tylko czas zacząć go zrealizować.

23

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Karma, każda decyzja jest uwarunkowana indywidualną sytuacją decydującego. Ale jak czytam Twoje posty i to co piszesz ("chcę gdzieś uciec szybko i daleko") to obawiam się że zamieszkanie z rodzicami sprawiłoby, że w ogóle wylogujesz się z życia.

24 Ostatnio edytowany przez Herne (2022-12-28 19:02:03)

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:
Herne napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

(...)
Herne, od tego się wziął mój pomysł.

A więc go wykonaj i nie patrz na innych smile
Oczywiście, taka decyzja może rodzić pewne konsekwencje, których jesteś świadoma - po pierwsze, musisz to zrealizować konsekwentnie, mając na uwadze cel główny (odłożenie na własne mieszkanie) ponieważ inaczej rozwój wypadków może przyjąć obrót "wróciłam do rodziców, minęło 5 lat a ja dalej jestem w tym samym punkcie co przed powrotem. Tylko 5 lat starsza.". I druga sprawa - jak zauważyłaś, w mniejszej miejscowości jest zmniejszony "rynek matrymonialny". Ale skoro obecne rozwiązania "nie działają", to może trzeba spróbować czegoś nowego? (Takie poboczne pytanie tylko, na inny wątek - jakim rzeczywiście problemem tutaj jest wielkość tego rynku i czy nie wpływają na obecny obrót sprawy inne czynniki. Ucieczka od nich nie sprawi, że znikną.)


Tylko teraz po świętach raczej się upewniłam, że to może być bardzo ciężkie. Jak mówię, najlepiej jakbym wyjechała, szybko i daleko. Poza tym raczej już niw sądzę, że uda mi się być w takim związku jakim bym chciała być a luźne relacje nie wchodzą w grę bo się przywiązuje, więc muszę sie pogodzić że będę całkiem sama. Także rynek matrymonialnych już chyba mnie nigdzie nie interesuje.
A życie fajne chce wieść więc muszę na nie zarobić. Także plan jest tylko czas zacząć go zrealizować.

A więc dobrze dało się wyczuć, zacytuję siebie samego "(...) i czy nie wpływają na obecny obrót sprawy inne czynniki. Ucieczka od nich nie sprawi, że znikną(...)
Myślę, że cenna dla Ciebie samej byłaby szczera odpowiedź na pytanie "Dlaczego uciekasz" szybko i daleko i "przed czym" (ale dokładnie przed czym)
Te problemy magicznie nie znikną w innym miejscu, a wręcz przeciwnie, mogą eskalować, powiększone o przeczucie że źle zrobiłaś, wracając do domu.

Jeżeli poddasz się w szukaniu fajnej relacji, to na pewno jej nie będziesz miała.
Jeżeli się nie poddasz, to może się uda smile
Porażki są po to, aby wyciągać z nich lekcję, modyfikować swoją osobowość (albo i nie wink ) i iść dalej, będąc lepszym o doświadczenia z nich płynące.

25

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

Nie wiem gdzie umieścić temat więc zakładam go tutaj.
Co sądzicie o powrocie do rodziców po 30 stce?
Obecnie zastanawiam się nad tym ponieważ uznałam, że po pierwsze mam dość wynajmowania kawalerki. Mogłabym wrócić do rodziców dokładać się i odkładać na wkład własny. Natomiast dla kogoś kto od lat żyje i mieszka sam to może być życiowy wstrząs. Obecnie mieszkam w dużym wojewódzkim mieście, moja rodzinna miejscowość jest oddalona o 80 km. Nie mam już takiego życia towarzyskiego jak na studiach ale wciąż mam kilka koleżanek, zajęcia dodatkowe, czy ogólnie wydarzenia kulturalne z których korzystam więc będzie to dla mnie ogromną strata.

To że nie znajdę faceta w małej miejscowości wiem, pogodziłam się z tym i skoro nie udało się to w mieście to nie ludze się, że to jakimś cudem się zmieni.

Boję się wielu rzeczy związanych z ponownym zamieszkaniem z rodzicami. Plus całkowita praca zdalna sprawi, że mogę lekko wariować.

To już pewien akt desperacji, ale z drugiej strony przy oszczędności, dodatkowych projektach mogłabym pomyśleć o czymś swoim. Tylko takim kosztem.
Lub wyjazd za granicę.

Wszystko zalezy jacy rodzice. Znam wiele kolezanek, ktore tak zrobily. To jest dobry sposob, aby zaoszczedzic. Ja nie mam takiej opcji ale definitywnie bym skorzystala.

26

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

No widzisz Farmer, a jednak może nie jest ze mną tak źle wink

Może tongue

Znasz już zagrożenia, więc decyzja należy do Ciebie.

27

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Farmer napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

No widzisz Farmer, a jednak może nie jest ze mną tak źle wink

Może tongue

Znasz już zagrożenia, więc decyzja należy do Ciebie.

Farmer miałes urodziny?

28

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Jestem trochę młodszy ale mogę powiedzieć jak to u mnie wygląda, może to jakoś pomoże przemyśleć decyzję.

Na początku roku wróciłem z Krakowa w rodzinne strony(jako, że zacząłem pracować 100% zdalnie - miejscowość ok 3k ludzi z tego co się orientuje), dokładniej to na wieś do rodzinnego domu. Chociaż już w czasie covidu większość czasu byłem w rodzinnym domu jak wcześniejsza firma odesłała nas na zdalną pracę.

Generalnie jeśli chodzi o ten mniejszy rynek matrymonialny o którym ktoś wspomniał to weź poprawkę na to, że na wsiach i mniejszych miejscowościach jest nadwyżka mężczyzn. Problem jest taki, że kobiety nie koniecznie są akurat tymi mężczyznami zainteresowane. Drugi problem jest taki, że na wsiach to nie ma wielu okazji do spotykania się chyba że na festynie raz do roku. Przypuszczam, że nieco lepiej w okolicznym mieście jest, w którym jest już 30k mieszkańców. No ale to też to nie to samo co Kraków. Na twoją niekorzyść chyba jednak działa to, że kobiety po 30stce coraz szybciej chyba tracą uwagę płci przeciwnej, a sensowni mężczyźni powoli zaczynają być zajęci. Szczególnie, że zwykle to kobieta jest młodsza w związku a facet starszy. Nawet jeśli jest nadwyżka mężczyzn to przy malej ilości mieszkańców to ile to będzie facetów wolnych?

W moim wypadku to jest tak, że zaczynam stawiać dom obok rodzinnego domu(jakieś 2 lata to pewnie zajmie) a potem dopiero będę zaczynał zbierać na mieszkanie w Krakowie. Generalnie raczej nie będę musiał brać kredytu w przypadku budowy domu bo mi się to powinno ładnie rozłożyć na lata. W twoim wypadku tutaj masz całkiem inną sytuację i musisz przeliczyć ile możesz odłożyć i jaką masz zdolność kredytową(wiele osób teraz dostało lekcję życia po podwyżkach stóp).
Pewnie sporo mimo wszystko zaoszczędzisz. Np. ja nie posiadam auta bo w domu rodzice mają a jak są 2 auta to z reguł idzie się dogadać, żeby rodzice pożyczyli.(praca 100% zdalnie więc to się da zrobić, gdybym musiał codziennie do pracy brać auto to już by to nie było możliwe)
Spotkanie się ze znajomymi jest trudne bo większość ludzi z którymi utrzymuje kontakt jest albo w Krakowie albo jedną nogą w Krakowie a drugą w rodzinnej miejscowości. Ciężej wyskoczyć na piwo...  a też ciężko ogarnąć krąg znajomych bo po prostu ludzie mają inne zainteresowania niż ja.(nawet starzy znajomy gdzieś się rozjechali, albo już kompletnie innym językiem się posługujemy)

Kolejna sprawa to ja na przykład ciągle wynajmuję(dość tanio) pokój w Krakowie. Okazuje się, że w tym roku tam byłem kilka razy tylko. Mimo to ze względu na moją sytuacje finansową nie jest to dla mnie aż taki problem.(a jak już jadę to mam tam swoje rzeczy i jest to dość wygodne) Jeśli jednak miałbym perspektywę brania kredytu to nie wchodziło by to w grę.

Sporo aspektów tutaj trzeba wziąć pod uwagę jak widać. Nie wiem czy moje doświadczenia są jakkolwiek pomocne w podjęciu decyzji, ale może... twoja decyzja co z tym zrobisz smile

29

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
rossanka napisał/a:

Farmer miałes urodziny?

Pod koniec listopada smile

30

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Farmer miałes urodziny?

Pod koniec listopada smile

Strzelec?

31

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Farmer miałes urodziny?

Pod koniec listopada smile

Zauważyłam zmianę w wieku.
Wszystkiego najlepszego.

32

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

przeczekanie tego okresu gdzie będę szukać pracy za granicą. Pewnie zajmie mi to z 3 miesiące aby coś przyzwoitego znaleźć.

Marudzisz, kombinujesz, a w rzeczywistości nie chcesz żadnych zmian.
Praca jest tu i teraz, jest jej mnóstwo, wystarczy odpalić pierwszy z brzegu olx czy innego pracuja.pl.

Więc po co to rozterki ściętej głowy?

33

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Ammon, dzięki za perspektywę jednak mamy trochę inny rozrzut zarobków. Napewno nie zamknę się w roku, jeśli dwóch to będzie to dużym kosztem. Natomiast wszystkie zagrożenia przemyślałam, jestem ich świadoma i na ta chwilę wciąż się waham ale jestem raczej na nie.

Noben, nie szukam fizycznej pracy, zarobki w takich pracach są niewiele większe niż te które mam. Z doświadczenia wiem, że proces szukania i rekrutacji za granicą trwa właśnie tak około 3 m-cy. Fizyczna dla kobiet rzecz jasna, może dla mężczyzn są większe

34

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Ammon, dzięki za perspektywę jednak mamy trochę inny rozrzut zarobków. Napewno nie zamknę się w roku, jeśli dwóch to będzie to dużym kosztem. Natomiast wszystkie zagrożenia przemyślałam, jestem ich świadoma i na ta chwilę wciąż się waham ale jestem raczej na nie.

Noben, nie szukam fizycznej pracy, zarobki w takich pracach są niewiele większe niż te które mam. Z doświadczenia wiem, że proces szukania i rekrutacji za granicą trwa właśnie tak około 3 m-cy. Fizyczna dla kobiet rzecz jasna, może dla mężczyzn są większe

35

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Ja bym dobrowolnie nie wróciła do mieszkania z rodzicami. Ale - zależy jakie masz relacje ze swoimi, jaki mają dom.
Z tego co tu przeczytałam, nie podałaś ani jednego argumentu za, wszystkie są przeciw i świadczą że tego wcale nie chcesz. Jak chcesz oszczędzić to wynajmij pokój ze współlokatorami, albo wyjedź.

36

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
paslawek napisał/a:
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Farmer miałes urodziny?

Pod koniec listopada smile

Strzelec?

Tak

37

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
rossanka napisał/a:
Farmer napisał/a:
rossanka napisał/a:

Farmer miałes urodziny?

Pod koniec listopada smile

Zauważyłam zmianę w wieku.
Wszystkiego najlepszego.

Dziękuję bardzo smile

38

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Jakiś czas temu musiałam wrócić na 6 tygodni do domu bo mama miała operacje. Ja byłam na zwolnieniu wiec całe dnie dla mnie. I pomimo ze mam dalej dobre koleżanki w rodzinnym mieście i spotkałam się z nimi od  czasu do czasu - ale wiadomo każda z nich na swoje własne życie i niekoniecznie za wiele czasu. Bylam przeszczęśliwa jak wróciłam do domu na swoje stare śmieci i pomimo ze mama ma 4 pokojowe mieszkanie a ja z facetem mamy sypialnie i pokój z aneksem kuchennym i jakies 30 metrów mniej to nikt mojej wolności w moim wynajmowanym domu mi nie zabierze.
Z ta zagranica to tez musisz się liczyć ze pewnie na początku bedziesz musiała dzielić mieszkanie z innymi, właśnie ze względów finansowych.
Brzmisz jakbyś ktoś ci ten temat w głowie wiercił wiec postanowiłaś zastanowić się nad tym ale było tam zero twojego pomyslu.

39 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-12-31 08:31:59)

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

Nie wiem gdzie umieścić temat więc zakładam go tutaj.
Co sądzicie o powrocie do rodziców po 30 stce?
Obecnie zastanawiam się nad tym ponieważ uznałam, że po pierwsze mam dość wynajmowania kawalerki. Mogłabym wrócić do rodziców dokładać się i odkładać na wkład własny. Natomiast dla kogoś kto od lat żyje i mieszka sam to może być życiowy wstrząs. Obecnie mieszkam w dużym wojewódzkim mieście, moja rodzinna miejscowość jest oddalona o 80 km. Nie mam już takiego życia towarzyskiego jak na studiach ale wciąż mam kilka koleżanek, zajęcia dodatkowe, czy ogólnie wydarzenia kulturalne z których korzystam więc będzie to dla mnie ogromną strata.

To że nie znajdę faceta w małej miejscowości wiem, pogodziłam się z tym i skoro nie udało się to w mieście to nie ludze się, że to jakimś cudem się zmieni.

Boję się wielu rzeczy związanych z ponownym zamieszkaniem z rodzicami. Plus całkowita praca zdalna sprawi, że mogę lekko wariować.

To już pewien akt desperacji, ale z drugiej strony przy oszczędności, dodatkowych projektach mogłabym pomyśleć o czymś swoim. Tylko takim kosztem.
Lub wyjazd za granicę.

Jeśli  marzysz o czymś swoim, musisz myśleć w tym kierunku. Powrót do rodziców oznacza wg mnie cofanie się. Miałabyś komfort mieszkania, ale czy posuniesz  się do przodu? Ile zaoszczędzisz  i czy starczy na własne lokum?  Jeśli myślisz o wyjeździe za granicę, musiałabyś się zdecydować teraz, bo kiedy wyjedziesz?
Moim zdaniem, może się mylę, zabrakło ci odwagi, żeby iść do przodu, wolałabyś  się czuć bezpiecznie przy rodzicach.
Jeśli tam, gdzie jesteś, nie widzisz perspektyw, raczej powinnaś szukać dalej.

40

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Autorko, biorąc pod uwagę kwotę, jaką musisz zebrać, żeby kupić własne mieszkanie, to różnica pomiędzy dokładaniem się rodzicom a wynajmem kawalerki nie wydaje się jakoś horrendalnie poprawiać Twojej sytuacji. Nie wiem na jakim poziomie są Twoje zarobki, ale jeśli twierdzisz, że dwa lata powinny wystarczyć, by uzbierać pożądaną kwotę, co pozwala sądzić, że są bardzo przyzwoite - ta różnica zmniejsza się jeszcze bardziej.

Z Twoich słów wyraźne wynika, że masz w sobie duży opór przed wiadomym pomysłem, dlatego uważam, że nie powinnaś robić nic wbrew sobie, bo to się zwyczajnie nie sprawdza. Jeśli dodatkowo czujesz, że w chwili, kiedy będziesz chciała na powrót mieszkać sama, będziesz musiała być silna, by odeprzeć naciski i emocjonalne szantaże ze strony rodziców, to przypuszczalnie w końcu to odchorujesz, bo albo zrezygnujesz z siebie i swoich potrzeb, albo zjedzą Cię wyrzuty sumienia.

Zastanawiam się również, czy aby na pewno ta rozważana chęć powrotu do rodzinnego domu wynika wyłącznie z przemyśleń, że w przyszłości miałabyś szansę być na swoim? Czy Ty aby na pewno czegoś tu nie pominęłaś?

ammon napisał/a:

Generalnie jeśli chodzi o ten mniejszy rynek matrymonialny o którym ktoś wspomniał to weź poprawkę na to, że na wsiach i mniejszych miejscowościach jest nadwyżka mężczyzn. Problem jest taki, że kobiety nie koniecznie są akurat tymi mężczyznami zainteresowane. Drugi problem jest taki, że na wsiach to nie ma wielu okazji do spotykania się chyba że na festynie raz do roku. Przypuszczam, że nieco lepiej w okolicznym mieście jest, w którym jest już 30k mieszkańców. No ale to też to nie to samo co Kraków. Na twoją niekorzyść chyba jednak działa to, że kobiety po 30stce coraz szybciej chyba tracą uwagę płci przeciwnej, a sensowni mężczyźni powoli zaczynają być zajęci. Szczególnie, że zwykle to kobieta jest młodsza w związku a facet starszy. Nawet jeśli jest nadwyżka mężczyzn to przy malej ilości mieszkańców to ile to będzie facetów wolnych?

W moim wypadku to jest tak, że zaczynam stawiać dom obok rodzinnego domu(jakieś 2 lata to pewnie zajmie) a potem dopiero będę zaczynał zbierać na mieszkanie w Krakowie. Generalnie raczej nie będę musiał brać kredytu w przypadku budowy domu bo mi się to powinno ładnie rozłożyć na lata. W twoim wypadku tutaj masz całkiem inną sytuację i musisz przeliczyć ile możesz odłożyć i jaką masz zdolność kredytową(wiele osób teraz dostało lekcję życia po podwyżkach stóp).
Pewnie sporo mimo wszystko zaoszczędzisz. Np. ja nie posiadam auta bo w domu rodzice mają a jak są 2 auta to z reguł idzie się dogadać, żeby rodzice pożyczyli.(praca 100% zdalnie więc to się da zrobić, gdybym musiał codziennie do pracy brać auto to już by to nie było możliwe)
Spotkanie się ze znajomymi jest trudne bo większość ludzi z którymi utrzymuje kontakt jest albo w Krakowie albo jedną nogą w Krakowie a drugą w rodzinnej miejscowości. Ciężej wyskoczyć na piwo...  a też ciężko ogarnąć krąg znajomych bo po prostu ludzie mają inne zainteresowania niż ja.(nawet starzy znajomy gdzieś się rozjechali, albo już kompletnie innym językiem się posługujemy)

Mogę się mylić, ale nie wydaje się, żebyś na dłuższą metę widział się na wsi - po co zatem budujesz tam dom?

41

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Olinka napisał/a:

Mogę się mylić, ale nie wydaje się, żebyś na dłuższą metę widział się na wsi - po co zatem budujesz tam dom?

Przeciwnie. W dłuższym terminie to właśnie wolę życie w spokojnym miejscu. Tyle, że życie samemu na 140m2 może się okazać nawet zbyt spokojne.
Gdybym mógł to kupiłbym najpierw mieszkanie w Krakowie a potem się budował na wsi ale w tę stronę mi się to nie spina.
Robiąc to w tej kolejności w której robię to sporo mi pomoże tata z budową i koszt będzie niższy znacznie. No a odkładając to o lata to już by było gorzej ze względu na jego wiek.(samemu ciężko to wszystko ogarnąć nie mając doświadczenia i pracując 9-17)
W dodatku budowa rozkłada się w czasie więc nie muszę mieć całego budżetu od razu. Kupując mieszkanie najpierw musiałbym brać kredyt co by sprawiło, że musiałbym spłacać to parę lat, a że bank swoje musi zarobić to by to bardziej mnie opóźniło...
Kolejność którą wybrałem pozwoli mi szybciej osiągnąć cel. Nawet jeśli miałbym brać potem kredyt na mieszkanie, żeby to przyspieszyć to spłacałbym mając oba.

Wadą jest to, że ciężko tutaj znaleźć jakąś sensowną przedstawicielkę płci przeciwnej, a może nawet nie sensowną tylko "jakąś".
W przyszłym roku chyba po prostu częściej będę jeździł do Krakowa, żeby się spotykać z ludźmi.

42

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Olinka napisał/a:

Autorko, biorąc pod uwagę kwotę, jaką musisz zebrać, żeby kupić własne mieszkanie, to różnica pomiędzy dokładaniem się rodzicom a wynajmem kawalerki nie wydaje się jakoś horrendalnie poprawiać Twojej sytuacji. Nie wiem na jakim poziomie są Twoje zarobki, ale jeśli twierdzisz, że dwa lata powinny wystarczyć, by uzbierać pożądaną kwotę, co pozwala sądzić, że są bardzo przyzwoite - ta różnica zmniejsza się jeszcze bardziej.

Z Twoich słów wyraźne wynika, że masz w sobie duży opór przed wiadomym pomysłem, dlatego uważam, że nie powinnaś robić nic wbrew sobie, bo to się zwyczajnie nie sprawdza. Jeśli dodatkowo czujesz, że w chwili, kiedy będziesz chciała na powrót mieszkać sama, będziesz musiała być silna, by odeprzeć naciski i emocjonalne szantaże ze strony rodziców, to przypuszczalnie w końcu to odchorujesz, bo albo zrezygnujesz z siebie i swoich potrzeb, albo zjedzą Cię wyrzuty sumienia.

Zastanawiam się również, czy aby na pewno ta rozważana chęć powrotu do rodzinnego domu wynika wyłącznie z przemyśleń, że w przyszłości miałabyś szansę być na swoim? Czy Ty aby na pewno czegoś tu nie pominęłaś?

ammon napisał/a:

Generalnie jeśli chodzi o ten mniejszy rynek matrymonialny o którym ktoś wspomniał to weź poprawkę na to, że na wsiach i mniejszych miejscowościach jest nadwyżka mężczyzn. Problem jest taki, że kobiety nie koniecznie są akurat tymi mężczyznami zainteresowane. Drugi problem jest taki, że na wsiach to nie ma wielu okazji do spotykania się chyba że na festynie raz do roku. Przypuszczam, że nieco lepiej w okolicznym mieście jest, w którym jest już 30k mieszkańców. No ale to też to nie to samo co Kraków. Na twoją niekorzyść chyba jednak działa to, że kobiety po 30stce coraz szybciej chyba tracą uwagę płci przeciwnej, a sensowni mężczyźni powoli zaczynają być zajęci. Szczególnie, że zwykle to kobieta jest młodsza w związku a facet starszy. Nawet jeśli jest nadwyżka mężczyzn to przy malej ilości mieszkańców to ile to będzie facetów wolnych?

W moim wypadku to jest tak, że zaczynam stawiać dom obok rodzinnego domu(jakieś 2 lata to pewnie zajmie) a potem dopiero będę zaczynał zbierać na mieszkanie w Krakowie. Generalnie raczej nie będę musiał brać kredytu w przypadku budowy domu bo mi się to powinno ładnie rozłożyć na lata. W twoim wypadku tutaj masz całkiem inną sytuację i musisz przeliczyć ile możesz odłożyć i jaką masz zdolność kredytową(wiele osób teraz dostało lekcję życia po podwyżkach stóp).
Pewnie sporo mimo wszystko zaoszczędzisz. Np. ja nie posiadam auta bo w domu rodzice mają a jak są 2 auta to z reguł idzie się dogadać, żeby rodzice pożyczyli.(praca 100% zdalnie więc to się da zrobić, gdybym musiał codziennie do pracy brać auto to już by to nie było możliwe)
Spotkanie się ze znajomymi jest trudne bo większość ludzi z którymi utrzymuje kontakt jest albo w Krakowie albo jedną nogą w Krakowie a drugą w rodzinnej miejscowości. Ciężej wyskoczyć na piwo...  a też ciężko ogarnąć krąg znajomych bo po prostu ludzie mają inne zainteresowania niż ja.(nawet starzy znajomy gdzieś się rozjechali, albo już kompletnie innym językiem się posługujemy)

Mogę się mylić, ale nie wydaje się, żebyś na dłuższą metę widział się na wsi - po co zatem budujesz tam dom?


Jeśli wrócę do rodziców, napewno już stamtąd nie,, ucieknę,, są starsi i pewnie już będą chcieli abym z nimi została. Właściwie tego się boję najbardziej.
Boję się również, że będę wiecznie w złym humorze i będę zdołowana. Czyli nie dość że brak faceta to jeszcze mieszkam z rodzicami. Trochę już znam siebie i wiem że ucieczka może mnie wpędzić w gorsze samopoczucie.

Napewno bym zaoszczędziła, w mniejszej miejscowości nie miałabym tyle pokus aby ciągle na coś wydawać. Ponieważ nigdy nie umiałam oszczędzać to wydaje mi się, że ten moment nadszedł i faktycznie jestem gotowa siw tego nauczyć.

Poza tym tutaj już właściwie nie mam się z kim spotykać, wszystkie koleżanki nawet te najbardziej zadeklarowane singielki już kogoś mają. Zostałam sama, co jest najśmieszniejsze zawsze się mówiło w gronie znajomych, że będę pierwsza która będzie mieć męża a zostałam ostatnia, a nawet faceta nie mam. Za granicę chce uciec przed porażka swojego życia. Tym, że skoro tu nie ułożyłam sobie życia to może gdzieś daleko a przynajmniej nie będzie, że sama i jeszcze wynajmuje kawalerkę to chociaż będzie, że robię karierę za granicą no i jeszczę zarobie.

Chce wyjechać i wiem, że to ucieczka. Przed tym co czuje i wiem ze tam dokąd trafie będę się czuć podobnie.

43

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

W zasadzie sama już sobie odpowiedziałaś na swoje pytanie.

Do rodziców wracać nie chcesz, bo: boisz się, że tam zostaniesz, boisz się przejęcia opieki nad nimi, bo źle wygląda mieszkanie z rodzicami w tym wieku, bo w małym mieście nie ma co robić. 

Same dobre relacje z rodzicami nie wystarczą, a nie wiesz przecież czy po powrocie do domu nadal takie będą. Nie mieszkasz z nimi już jakiś czas, na pewno się zmieniłaś, masz już swoje przyzwyczajenia mieszkając samej, a tu znowu będziesz musiała się do nich dostosować.

Znam takiego, co też rozważał powrót do rodziców, bo dom duży, po co wynajmować. I mowa była o mieszkaniu w tym samym mieście, nie o przeprowadzce 80 km dalej. Ostatecznie kupił mieszkanie i chociaż z rodzicami ma fajny kontakt i widuje się z nimi naprawdę często (bywa że kilka razy w tygodniu) to twierdzi, że nigdy w życiu by tam nie wrócił, za żadne skarby świata. Właśnie ze względu na niezależność, swoje przyzwyczajenia i jakieś takie poczucie porażki, że coś jednak nie wyszło tak jak powinno. 

Jeśli w ogóle nie potrafisz oszczędzać, to po prostu nie będziesz tego robić. I w małym mieście znajdziesz sposób żeby wydawać pieniądze. 

Ten wyjazd za granicę to też niezbyt trafiony pomysł. Co, poza pracą zamierzasz tam robić? 

Źle Ci w życiu dlatego szukasz rozwiązania, jakby uwolnić się od tego co masz teraz.

44

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
AnnieF napisał/a:

W zasadzie sama już sobie odpowiedziałaś na swoje pytanie.

Do rodziców wracać nie chcesz, bo: boisz się, że tam zostaniesz, boisz się przejęcia opieki nad nimi, bo źle wygląda mieszkanie z rodzicami w tym wieku, bo w małym mieście nie ma co robić. 

Same dobre relacje z rodzicami nie wystarczą, a nie wiesz przecież czy po powrocie do domu nadal takie będą. Nie mieszkasz z nimi już jakiś czas, na pewno się zmieniłaś, masz już swoje przyzwyczajenia mieszkając samej, a tu znowu będziesz musiała się do nich dostosować.

Znam takiego, co też rozważał powrót do rodziców, bo dom duży, po co wynajmować. I mowa była o mieszkaniu w tym samym mieście, nie o przeprowadzce 80 km dalej. Ostatecznie kupił mieszkanie i chociaż z rodzicami ma fajny kontakt i widuje się z nimi naprawdę często (bywa że kilka razy w tygodniu) to twierdzi, że nigdy w życiu by tam nie wrócił, za żadne skarby świata. Właśnie ze względu na niezależność, swoje przyzwyczajenia i jakieś takie poczucie porażki, że coś jednak nie wyszło tak jak powinno. 

Jeśli w ogóle nie potrafisz oszczędzać, to po prostu nie będziesz tego robić. I w małym mieście znajdziesz sposób żeby wydawać pieniądze. 

Ten wyjazd za granicę to też niezbyt trafiony pomysł. Co, poza pracą zamierzasz tam robić? 

Źle Ci w życiu dlatego szukasz rozwiązania, jakby uwolnić się od tego co masz teraz.

To co ja mam ze sobą zrobić? Każda opcja jest beznadziejna. Za granicą poza praca pewnie może byc ciężko aby robić coś więcej. Patrzę na moje życie i jest totalnie do bani.

45

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

Chce wyjechać i wiem, że to ucieczka. Przed tym co czuje i wiem ze tam dokąd trafie będę się czuć podobnie.

Jeśli już teraz czujesz, że wyjazd za granicę niczego nie zmieni, to właściwie jaki ma to sens? Czuję po kościach, że ta ucieczka ma służyć wejściu w zupełnie nowe środowisko, gdzie nikt nie będzie Ci przypominał o Twojej, jak to określiłaś, porażce życia, a przede wszystkim od ocen przez pryzmat wiedzy na Twój temat. Ty się tego wstydzisz, prawda? Jeśli tak, to powiem Ci, że zupełnie niepotrzebnie, bo nam się tylko tak wydaje, że dla innych to, co zrobiliśmy z własnym życiem, ma jakiekolwiek znaczenie. Owszem, mogą coś skomentować, może pojawić się krytyka, mogą też czegoś zazdrościć, ale na dobrą sprawę to przecież pępkiem świata jesteśmy tylko sami dla siebie.

46

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Olinka napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Chce wyjechać i wiem, że to ucieczka. Przed tym co czuje i wiem ze tam dokąd trafie będę się czuć podobnie.

Jeśli już teraz czujesz, że wyjazd za granicę niczego nie zmieni, to właściwie jaki ma to sens? Czuję po kościach, że ta ucieczka ma służyć wejściu w zupełnie nowe środowisko, gdzie nikt nie będzie Ci przypominał o Twojej, jak to określiłaś, porażce życia, a przede wszystkim od ocen przez pryzmat wiedzy na Twój temat. Ty się tego wstydzisz, prawda? Jeśli tak, to powiem Ci, że zupełnie niepotrzebnie, bo nam się tylko tak wydaje, że dla innych to, co zrobiliśmy z własnym życiem, ma jakiekolwiek znaczenie. Owszem, mogą coś skomentować, może pojawić się krytyka, mogą też czegoś zazdrościć, ale na dobrą sprawę to przecież pępkiem świata jesteśmy tylko sami dla siebie.


Tzn z wszystkich opcji wyjazd jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Tak na ten moment mi się wydaje. Ale to wszystko prawda co napisałaś.

47

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Ja nie wróciłabym ( ani na Twoim miejscu, ani na swoim). Sto razy wolałabym mieszkac dłuższy czas w wynajmowanym, niz powrot do rodzicow.  Wyjazd za granicę to tez moze byc opcja.

48

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Mieszkanie z rodzicami moze fajnie wygladac, jednak skoro masz problem z tolerowaniem kogos pod twoim dachem to to moze przyniesc duze konsekwencje tak dla ciebie jak i rodzicow.

Nie zapominaj, ze oni tez sie przyzwyczaili zyc sami, wiec dla nich to takze nie bedzie takie extra. Nie odmowia ci, bo cie kochaja i jestes ich dzieckiem, no i...kiedys jakos sie zylo i dobrze bylo...

Przemysl dobrze sprawe, bo mam wrazenie, ze wracasz do rodzicow a nowe mieszkanie jest dobra do tego wymowka.
Badz szczera wobec samej siebie.

Nie bedzie latwo odlozyc na mieszkanie nawet zyjac z rodzicami. Nadal bedziesz miala koszty, moze mniejsze, ale z wiekszymi konsekwencjami.

Wyjazd za granice? Tez nalezy dobrze przemyslec i zorganizowac. Nigdy od razu nie jest nigdzie latwo, a jesli wybierzesz kraj z inna kultura, chocby DE czy NL to najpierw bedziesz musiala sie nieco zaadaptowac aby myslec o czyms wiecej.

Trzymam kciuki.

49

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Nie wiem gdzie umieścić temat więc zakładam go tutaj.
Co sądzicie o powrocie do rodziców po 30 stce?
Obecnie zastanawiam się nad tym ponieważ uznałam, że po pierwsze mam dość wynajmowania kawalerki. Mogłabym wrócić do rodziców dokładać się i odkładać na wkład własny. Natomiast dla kogoś kto od lat żyje i mieszka sam to może być życiowy wstrząs. Obecnie mieszkam w dużym wojewódzkim mieście, moja rodzinna miejscowość jest oddalona o 80 km. Nie mam już takiego życia towarzyskiego jak na studiach ale wciąż mam kilka koleżanek, zajęcia dodatkowe, czy ogólnie wydarzenia kulturalne z których korzystam więc będzie to dla mnie ogromną strata.

To że nie znajdę faceta w małej miejscowości wiem, pogodziłam się z tym i skoro nie udało się to w mieście to nie ludze się, że to jakimś cudem się zmieni.

Boję się wielu rzeczy związanych z ponownym zamieszkaniem z rodzicami. Plus całkowita praca zdalna sprawi, że mogę lekko wariować.

To już pewien akt desperacji, ale z drugiej strony przy oszczędności, dodatkowych projektach mogłabym pomyśleć o czymś swoim. Tylko takim kosztem.
Lub wyjazd za granicę.

ja już sobie nie wyobrażam powrotu do rodziców. A co do chłopa czy sobie znajdziesz to zależy to od twoich wymagań. W mniejszych miastach dużo chłopów jest.

Ale ona szuka bogatego przystojnego księcia, jak każda po 30, pomimo że sama nic nie ma do zaoferowania. Klasyka. Rodzicom na łeb się zwalić na stare lata i pasożytować najłatwiej.

50

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Pwgen napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

to chyba wolałabym dzielić kawalerkę z mężem.

Hmmm, a śpisz chociaż z tym swoim mężem w jednym łóżku, czy już totalnie żyjecie jak współlokatorzy - każdy ma swój pokój, swoje półki w lodówce i swoje sprawy...

haha, za 15/20 lat dopiero tak będzie jak jej palma odbije.

51

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:
Herne napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

(...)
Herne, od tego się wziął mój pomysł.

A więc go wykonaj i nie patrz na innych smile
Oczywiście, taka decyzja może rodzić pewne konsekwencje, których jesteś świadoma - po pierwsze, musisz to zrealizować konsekwentnie, mając na uwadze cel główny (odłożenie na własne mieszkanie) ponieważ inaczej rozwój wypadków może przyjąć obrót "wróciłam do rodziców, minęło 5 lat a ja dalej jestem w tym samym punkcie co przed powrotem. Tylko 5 lat starsza.". I druga sprawa - jak zauważyłaś, w mniejszej miejscowości jest zmniejszony "rynek matrymonialny". Ale skoro obecne rozwiązania "nie działają", to może trzeba spróbować czegoś nowego? (Takie poboczne pytanie tylko, na inny wątek - jakim rzeczywiście problemem tutaj jest wielkość tego rynku i czy nie wpływają na obecny obrót sprawy inne czynniki. Ucieczka od nich nie sprawi, że znikną.)


Tylko teraz po świętach raczej się upewniłam, że to może być bardzo ciężkie. Jak mówię, najlepiej jakbym wyjechała, szybko i daleko. Poza tym raczej już niw sądzę, że uda mi się być w takim związku jakim bym chciała być a luźne relacje nie wchodzą w grę bo się przywiązuje, więc muszę sie pogodzić że będę całkiem sama. Także rynek matrymonialnych już chyba mnie nigdzie nie interesuje.
A życie fajne chce wieść więc muszę na nie zarobić. Także plan jest tylko czas zacząć go zrealizować.

Samotne życie w raju, zacny cel.

52

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

To co ja mam ze sobą zrobić? Każda opcja jest beznadziejna. Za granicą poza praca pewnie może byc ciężko aby robić coś więcej. Patrzę na moje życie i jest totalnie do bani.

Przed sobą samą nigdzie nie uciekniesz, a życie za granicą to też nie jest jakaś bajka i życie usłane różami. To dosyć trudne przedsięwzięcie i jeśli nigdy za granicą nie byłaś to będzie mocna szkoła życia.

Co masz ze sobą zrobić? Przestać szukać przystojnego księcia i poznać normalnego faceta z podobnym podejściem do życia, mieszkać wspólnie i się poznawać, dążyć do wspólnych celów, dzielić z nim radość i smutki, dawać i dostawać uczucie, a w nocy zasnąć przytulając się do niego. Mieć realne oczekiwania od życia zamiast zostać z ręką w nocniku po 40stce i potem jedynie jako MILFetka na trening dla młodego. Jakieś pytania?

53

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce
Karmaniewraca napisał/a:

To że nie znajdę faceta w małej miejscowości wiem, pogodziłam się z tym i skoro nie udało się to w mieście to nie ludze się, że to jakimś cudem się zmieni.

Owszem, w małym mieście trudniej "znaleźć faceta" niż w wielkim mieście. Miałaś szczęście, że nie znalazłaś "faceta", ani żaden "facet" nie znalazł Ciebie.

W małym mieście trudniej "znaleźć faceta", bo w małym mieście jeszcze ciągle jest proporcjonalnie więcej Mężczyzn niż "facetów".

Tylko, że jak jesteś zafiksowana na znalezienie "faceta" to na Mężczyzn nie zwrócisz uwagi.

54

Odp: Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Autorka chce budować swoje szczęście na posiadaniu faceta.
Dotychczasowe życie nic jej nie nauczyło.

Posty [ 54 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mieszkanie z rodzicami po 30 stce

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024