Ostatnio słyszałam ciekawą radę na kryzys. Otóż, wychodząc z założenia, że skoro kochać - to czasownik, czyli aktywność, działanie, to analogicznie należy postępować w czasie kryzys - kochać.
Tak jak biegacz, by był dobry w swoje dyscyplinie musi biegać, nie dyskutować o biegania, tylko biegać, analogicznie ludzie, jeśli przechodzą kryzys, to tym bardziej powinni kochać tego drugiego człowieka. Mówi się, że się kocha nie za coś, tylko pomimo.
Czy to jest możliwe? Co sądzicie o takiej radzie?
Ostatnio słyszałam ciekawą radę na kryzys. Otóż, wychodząc z założenia, że skoro kochać - to czasownik, czyli aktywność, działanie, to analogicznie należy postępować w czasie kryzys - kochać.
Tak jak biegacz, by był dobry w swoje dyscyplinie musi biegać, nie dyskutować o biegania, tylko biegać, analogicznie ludzie, jeśli przechodzą kryzys, to tym bardziej powinni kochać tego drugiego człowieka. Mówi się, że się kocha nie za coś, tylko pomimo.
Czy to jest możliwe? Co sądzicie o takiej radzie?
Nie rozumiem o co w tym chodzi :-(
Chodzi o kryzys w relacji/związku? Żeby nie wnikać w źródła kryzysu, nie gadać o tym, nie przyglądać się temu, tylko kochać?
3 2022-12-12 14:33:54 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-12 14:51:04)
Jesli zaplacilas za ksiazke, ktora wskazuje analogie miedzy bieganiem a miloscia to oddaj ja do sklepu bo zostalas naciagnieta przez oszusta, ktory za twoje pieniadze sobie wlasnie saczy kawe w Starbucksie i smieje sie z twojej naiwnosci.
Milosc / kochac (podobnie jak nienawisc / nienawidziec) to nie aktywnosc jak bieganie tylko opis istniejacego sentymentu miedzy (zywymi) obiektami.
Co to za ksiazka?
Averyl, w teorii proste, w praktyce - róznie bywa.
J
Milosc / kochac (podobnie jak nienawisc / nienawidziec) to nie aktywnosc jak bieganie tylko opis istniejacego sentymentu miedzy (zywymi) obiektami
Myśle, ze nie o samą milosc chodzi - jako uczucie, sentyment - tylko o okazywanie uczucia, milosci, itd czyli gesty, czyny, - dlatego napisalam, ze to nie takie proste w praktyce, bo gdy masz kryzys, to raczej skupiasz sie na zlosci, a nie na pozytywnych emocjach względem drugiej osoby.
JohnyBravo777 napisał/a:J
Milosc / kochac (podobnie jak nienawisc / nienawidziec) to nie aktywnosc jak bieganie tylko opis istniejacego sentymentu miedzy (zywymi) obiektami
Myśle, ze nie o samą milosc chodzi - jako uczucie, sentyment - tylko o okazywanie uczucia, milosci, itd czyli gesty, czyny, - dlatego napisalam, ze to nie takie proste w praktyce, bo gdy masz kryzys, to raczej skupiasz sie na zlosci, a nie na pozytywnych emocjach względem drugiej osoby.
chyba utrafiłaś w sedno - tym, co mocno zbliża ludzi do siebie na początku są m.in. te miłe gesty przytulanie, dbanie o siebie nawzajem, czułe słówka, okazywanie uczucia. Gdy jest kryzys - strasznie ciężko wydusić coś takiego z siebie, a jednocześnie, tak bardzo człowiek tego potrzebuje. Jeśli powodem kryzysu jest zbytnia krytyka i niezadowolenie partnera - to właśnie wtedy człowiek wiele by dał, by usłyszeć coś miłego, jakąś pochwałę, jeśli brakujej czułości, seksu w relacji i to doprowadza do kryzysu, to jakiś gest, który dawałby nawet nadzieję, że da się jeszcze naprawić, czy odbudować tę sferę.
Miłość to przede wszystkim uczucie, emocja, ale przecież mocno powiązana z pewnymi aktywnościami. O ile trudno jest wpłynąć na uczucie, to na aktywność jak najbardziej, można zmienić kierunek działania, choćby pohamować swoje negatywne zachowania jak krzyk, czy złośliwości, można próbować znaleźć jakiś obszar, który jest pozytywny dla obu stron.
7 2022-12-12 20:47:40 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-12 20:48:23)
Mozna swiadomie zmienic swoje przekonania lub wycwiczyc nawyk zachowania w konfliktowych sytuacjach, ktore moga dawac nam (przecietnie) korzystniejsze rezultaty.
Ja na przyklad mam zasade, ze gdy jestem zestresowany to nie podejmuje zadnych istotnych decyzji.
Nie moglbym np. zmienic zasad wspolpracy z kims, zgodzic sie na cos waznego czy odwolac planow gdy nie czuje sie w pelni spokojny bo mi nie pozwala na to zasada, ktorej sie nauczylem i o ktorej w takich sytuacjach pamietam.
Mam tez przekonanie, ze im dluzej pozwole drugiej osobie po klotni byc w poczuciu zwatpienia co do przyszlosci naszej relacji, tym bardziej ona (i ja) bedzie zestresowana, tym bardziej utozsami sobie obraz mojej osoby ze stresem i tym wieksza bedzie jej niechec lub niepewnosc w stosunku do mnie.
To przekonanie sprawia, ze nawet gdy czuje zlosc w stosunku do mojej zony (bo nie wyobrazam sobie zycia bez niej) to maksymalnie 5-10 minut pozniej ide do niej chociazby rzucic slowo "przepraszam" nawet gdyby moje cialo wysylalo inne sygnaly.
JohnyBravo777 napisał/a:J
Milosc / kochac (podobnie jak nienawisc / nienawidziec) to nie aktywnosc jak bieganie tylko opis istniejacego sentymentu miedzy (zywymi) obiektami
Myśle, ze nie o samą milosc chodzi - jako uczucie, sentyment - tylko o okazywanie uczucia, milosci, itd czyli gesty, czyny, - dlatego napisalam, ze to nie takie proste w praktyce, bo gdy masz kryzys, to raczej skupiasz sie na zlosci, a nie na pozytywnych emocjach względem drugiej osoby.
Ja jak trzeba coś wyjaśnić, bo np. zdarzyło się coś, co mi się nie podobało, staram się przed rozpoczęciem rozmowy nie skupiać właśnie na niezadowoleniu, tylko na tym, że przecież tego mężczyznę kocham - żeby nie startować jak do dyskusji, którą chcę wygrać, nie starać się "zmiażdżyć argumentami", tylko właśnie coś wytłumaczyć, znaleźć rozwiązanie dla NAS, a nie manifestować jakieś negatywne emocje.