Witam, mam problem z moją kobietą i nie wiem czy to już ze mną jest coś nie tak.
Na początku naszej relacji przeglądała kiedyś mój telefon, znalazła smsa od kogoś (nie miałem podpisanego numeru) o treści "zaraz będę, czekam na przejeździe kolejowym", zapytała mnie kto to jest, ja odpowiedziałem że nie wiem i że nie pamiętam, pewnie nikt istotny skoro nie jest podpisany w moim telefonie. Ona od razu stwierdziła że napewno ją zdradzam, zaczęła się kłótnia, noc była cała nieprzespana, chciała ze mną wtedy zerwać, dopiero rano zadzwoniłem na ten numer i okazało się że to był kurier który do mnie jechał po odbiór paczek.
Kolejna sytuacja gdzie posądziła mnie o zdradę była po tym jak miałem problem z erekcją (wcześniej odbywaliśmy stosunek codziennie, a bywało i tak że kilka razy dziennie), pewnego wieczoru po prostu "nie dałem rady" wtedy znowu sytuacja że ją zdradzam, przeglądała mi FB, telefon a nawet firmowego emaila. Mówiła że to niemożliwe że nie dam rady, jej byli nigdy nie mieli tego problemu i że napewno ją zdradzam. A wiadomości pewnie usuwam z kochanką. Gdzie ja przeprowadziłem się 170km od mojego miejsca zamieszkania żeby z nią zamieszkać z racji jej pracy i nikogo tutaj nie znam prócz jej znajomych. Ja sam pracuje internetowo więc mogę to robić z każdego miejsca w kraju.
Na początku wspólnego mieszkania miało być tak że wszystko dzielimy na pół, a koniec końców wyszło tak że ona płaciła tylko połowę za mieszkanie a jedzenie, chemię i wszystko inne kupowałem ja, na początku myślałem że może chce odłożyć trochę kasy czy coś, pomyślałem ok, ale to trwało w nieskończoność w końcu powiedziałem że tak nie może być i jak miało być po połowie to tak powinno być po tym się to troszkę zmieniło ale minimalnie.
Kolejna sytuacja kiedy wracaliśmy autem od znajomych w nocy, około 23:00, było już dosyć ciemno, ona troszkę wypiła wcześniej ze znajomymi i podczas kiedy wracaliśmy do domu zobaczyłem posturę człowieka niskiego i wielki motor(coś nietypowego), powiedziałem po prostu "jakie małe a taki wielki motor" i od tego zaczęła się kłótnia a mianowicie powiedziała mi że widziała w moich oczach "błysk" który świadczy że jestem zainteresowany tą kobietą pod względem sexualnym, gdzie nawet nie widziałem jak wygląda tylko zwróciłem uwagę na wielkość człowieka i ogromnego motoru (była 23:00 i dosyć ciemno, co prawda były tam latarnie ale widoczność była i tak na niskim poziomie) ale te argumenty do niej nie przemawiały bo ona wie co widziała.
Byliśmy na plaży, kiedy chciałem jej powiedzieć co mi przeszkadza itp to wywiązała się mała kłótnia z jej strony. Po powrocie do domu wypiła tego dnia z 7-8 piw poszła do wc, pomyślałem że wymiotować więc poszedłem za nią bo się martwię o nią, odpowiedziała mi że jest ok. Wyszła z wc wzięła kolejne piwo i siadła na kanapie. Ja widząc że jest pijana powiedziałem żeby poszła do sypialni a ona do mnie cytuję żebym "spierd*lał" i że ma mnie w d*pie. Rzuciła we mnie ręcznikami mokrymi z plaży i powiedziała też żebym się do czegoś przydał, gdzie to ja sprzątam kuchnię, w dużej mierze ja robię jedzenie (ona robi sporadycznie), ja chodzę po zakupy i kupuję z mojej kasy, ja wynoszę butelki po piwie po niej i po sobie ( ja piję 1-3 piwa i to nie zawsze ze względu pracy bo muszę być pod telefonem), ja wynoszę wszystkie śmieci, ja rozwieszam pranie.
Kiedyś też zaczęła przeglądać moje prywatne wiadomości z moją byłą, bo chciała dowiedzieć się dlaczego nam nie wyszło gdzie ja zabrałem jej telefon i powiedziałem że nie życzę sobie żeby to robiła i zaczęła się kłótnia, kiedyś powiedziałem jej jak się rozstałem ze swoją byłą ale ona w to chyba nie wierzyła i nazwała mnie kłamcą, po czym musiałem szukać w wiadomościach potwierdzenia na to że było tak jak mówiłem.
Była sytuacja że jej ojciec zabrał ją na zakupy żeby kupić jej czarną kurtkę na pogrzeb bo nie miała, a on akurat wymyślił sobie wspólne zakupy. Ja jej mówię że fajnie że idziesz z ojcem na zakupy i może kupi coś jeszcze co wpadnie Ci w oko w galerii a ona odrazu z mordą że jej ojciec nie jest sponsorem tylko to ja powinienem być jako jej facet.
Ja utknąłem w moim rodzinny mieście po 1 listopada (170km od naszego wspólnego mieszkania które wynajmujemy) bo zepsuł mi się samochód i zdecydowałem że go tutaj naprawię a przy okazji zostanę te kilka dni. Podczas pisania z nią napisałem że mi jej brakuje, chciał bym się przytulić, wspólnie poleniuchować przy netflixie. Gdzie ona po godzinie napisała mi że nawet nie napisałem że za nią tęsknię, ale to że mi jej brakuje itp to chyba jest jednoznaczne z tym, przynajmniej mi się tak wydaje. Wysłałem jej screena z tym co wcześniej napisałem i dopiero po godzinie mi odpisała z dużo lepszy humorem, tak jak by przemyślała swoje głupie zachowanie.
Wracając do kwestii naprawy auta, w niedziele mamy rocznicę, ona pyta czy auto już naprawione i dzisiaj(w niedzielę) wracam, ja odpowiedziałem że nie bo jeszcze mechanik nie zrobił po prostu i się zaczęło że wszystko jest ważniejsze od niej itp, zapytałem to co mam jechać autem niesprawnym gdzie może się amortyzator wyłamać bo nie można rocznicy przełożyć o 1-2 dni, albo iść na piechotę 170km ? I od razu że ona mi nie każe jechać itp
Nie przewidziałem tego że auto się zepsuje i nie miałem ładowarki do telefonu przy sobie więc musiałem kupić nową żeby mieć kontakt ze światem i do pracy.
Podczas rozmowy ona stwierdziła że coś w bucie się jej odkleja i muszę jej kupić nowe, ja odpowiedziałem że przecież mówiłem jej że teraz nie mam kasy na takie rzeczy bo muszę auto naprawić i mam inne wydatki a wypłatę dostanę w styczniu dopiero jak skończę projekt ( nie mam comiesięcznej wypłaty tylko za wykonane projekty), ona mi odpowiedziała że z koleżanką stwierdziła iż muszę jej te buty kupić bo ładowarkę to sobie kupiłem ( gdzie ładowarka kosztowała 49zł a buty to wiadomo minimum 200). A boje się wyobrazić co by sobie pomyślała jak by mi się telefon rozładował i nie mgła by się ze mną skontaktować.
Raz już się praktycznie rozstaliśmy bo miałem dość takich dziwnych akcji, braku zrozumienia, takiego sponsorowania i wiele innych, ale jakoś tak wyszło że dalej jesteśmy razem.