Cześć, zalogowałam się chyba po raz ostatni po to, żeby przyznać wam rację.
Wszystko zniszczyłam. Mojego męża, moją rodzinę, pewnie też relację z jego rodziną.
Zmiana w mężu jest już tak widoczna że nawet moje kuzynki pytają czy między nami wszystko ok...
Opiszę ostatnią sytuację dla rozjasniejnia tematu.
Mieliśmy ważne wydarzenie, którego cześć on organizował. Wszystko miało być dopięte na ostatni guzik, aż w ostatniej chwili jednak okazało się że nie jest, że brakuje jednej ważnej kwestii (okazało się później, że osoba z którą to załatwiał była niekompetentną i nie przekazała mu wszystkiego)
Zagotowałam się niemiłosiernie. Zarzuciłam mu, że to wszystko jego wina, że źle przekazal informacje. Zadzwoniłam do razu do matki przy nim, opisałam sytuację, powiedziałam że to on wszystko spie*rzył jak zawsze. Mąż jak to usłyszał, wybuchnął powiedział że jestem nienormalna, i że ma mnie już kompletnie dość. Tak jak stał wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Wrócił dopiero późno w nocy. Nie położył się spac ze mna tylko na kanapie.
Następnego dnia poszłam go przeprosić, ale on nie chciał mnie w ogóle słuchać, jak próbowałam go przytulić to mnie delikatnie odepchnął a przy drugiej próbie był już stanowczy i dosłownie jedną ręką przestawił mnie tak, żebym mu zeszła z drogi. Potem wypalił, że moje zdanie na jego temat go już niewiele obchodzi, ale jak chcę żeby to wydarzenie się odbylo to lepiej, żebym się do niego nie odzywała. Pozniej nie zamieniliśmy pewnie nawet pełnego zdania do siebie.
Beczę już 3 dzień. Z nim nie mam żadnego kontaktu, nie odbiera, nie odpisuje, nie odzywa się. Poszedł dziś do pracy (a miał mieć urlop) nie powiedzial nawet czesc. Nie wiem czy wróci do domu. Boję się, że wszystko opowiedział swojej rodzinie, boję się, że już nie dam rady nieczego naprawić. Nie wiem co mam robić...