Cześć dziewczyny,
Czuję potrzebę się poradzić, sama nie wiem co o tym myśleć.
Zacznę od tego, że jestem w związku, który rozpadł się w czerwcu (ja podjęłam tą decyzję bo miałam zwyczajnie dość) natomiast do siebie wróciliśmy - na nowych zasadach krotko ujmując.
Aktualnie jestem na wyjezdzie służbowym za granicą, mój facet wyjechał również w tym czasie na ”męski wypad”.
Wiadomo, u mnie trochę się dzieje, jest alkohol więc kontakt jest utrudniony ale staram się go utrzymywac na bieżąco bo twierdzi, że się martwi.
Jednocześnie od wczoraj nie ma z nim kontaktu (wymaga tego ode mnie a w drugą stronę jednak to nie działa - chciałabym zaznaczyć, ze ZAWSZE z jego strony jednak był ten kontakt niezaleznie czy byl na wyjeździe czy nie).
Pojechał tam z chłopakami, którzy nie należą do grzecznych i lubią podrywać inne laski.
Wiem, że się upił i wiem też, że był w klubie i wrócił o 4/6 rano (gdzie z reguły do niego nie chodzi, ja również).
Nie ukrywam trochę mnie to ruszylo bo jestem tutaj w pięknym ciepłym kraju i sama nie chodzę po klubach bo wiem, że by go to ruszyło.
Dodam też, że byly sytuacje związane z innymi kobietami dlatego też teraz przeżywam i chyba dochodze do wniosku, że nie do końca mu ufam…
Mam wrażenie, ze gdy jest pijany nie zna granic i gdy nie ma mnie obok jest w stanie posunac sie do czegoś więcej i martwię sie, że coś sie wydarzyło a nigdy nie dowiem się co.
Mam jakieś złe przeczucie - wiecie co mam na myśli.. baby zwyczajnie czują.
Dajcie mi proszę znać czy byłyście w podobnej sytuacji i czy może jednak przesadzam?