Chciałam się poradzić zupełnie obcych osób, obawiam się, że bliskie koleżanki zawsze będa patrzeć przez pryzmat czegoś. Chodzi o relacje z mężem, już od dłuższego czasu jest z nami nie za dobrze, jak sięgnąć pamięcią to już około roku, bo teraz zbliża się 5 rocznica ślubu, a jak pamiętam 4 nie świętowaliśmy, bo byliśmy pokłóceni. I tak w zasadzie co chwilę o coś pójdzie i jest między nami kosa. On wybucha, chodzi mu często o jakieś duperele, ja mam już tego wszystkiego dość, mam też wrażenie, że uczucie do niego wygasło albo wygasa. Na pewno też już od dłuższego czasu trzymam dystans..i emocjonalny i fizyczny. Jak wszystko wraca do "normy" po jakimś czasie to się dobrze dogadujemy, ale bardziej jest to wtedy relacja koleżeńska, bo rozmawiamy o różnych sprawach, śmiejemy się itd, ale wtedy nie można dalej nazwac relacja pomiędzy żona a mężem. Ostatnie dni sprawiły, że już w ogóle zaczęłam wątpić w sens takiego związku, bo on kilka dni temu powiedział mi "spadaj", a za dwa kolejne dni, gdy zapytałam go o coś odpowiedział "gówno". Wspomnę jeszcze, że już podobne epitety zdarzały się wcześniej, ale baaardzo sporadycznie więc jeszcze przymykałam na to oko. Dla mnie szacunek w związku jest bardzo ważny, a tu obawiam się, że już go brakuje. Jestem jeszcze nie za stara
Rok to długo więc może najwyższy czas usiąść/ w weekend/ z mężem i porozmawiać.
Szacunek, szacunkiem ale chodzi tez o wygasające/ wygasłe
Jak odjechałaś fizycznie i emocjonalnie od męża, to się dziwisz, że chodzi wkurzony i jest kłótliwy.
Co się stało, że rok temu coś pękło?
Macie dzieci?
Jestem jeszcze nie za stara
wszyscy czekają na rozwódki
Zakładasz chyba 10 raz ten sam wątek, napisany dokładnie tymi samymi słowami.
Więc prawdopodobnie wiesz, co planujesz z tym wszystkim zrobić, podjęłaś już decyzje i czekasz, aż trafi się ktoś, kto przypadkiem podpowie Ci dokładnie to samo, tak zebyś mogła się utwierdzić w przekonaniu, ze wybrałaś słusznie.
gdybyś tą samą energie i czas które poświęcasz na zakładanie w kółko tego samego wątku poświęciła nad tym związkiem, może byłabyś już w innym miejscu.
Krótka piłka: albo się rozwiedź, albo usiądź z mężem, porozmawiaj, zaproponuj pracę nad związkiem i terapie.
I nie truj w kółko tym samym, bo innej odpowiedzi niż w poprzednich watkach nie uzyskasz.
Zakładasz chyba 10 raz ten sam wątek, napisany dokładnie tymi samymi słowami.
Więc prawdopodobnie wiesz, co planujesz z tym wszystkim zrobić, podjęłaś już decyzje i czekasz, aż trafi się ktoś, kto przypadkiem podpowie Ci dokładnie to samo, tak zebyś mogła się utwierdzić w przekonaniu, ze wybrałaś słusznie.
gdybyś tą samą energie i czas które poświęcasz na zakładanie w kółko tego samego wątku poświęciła nad tym związkiem, może byłabyś już w innym miejscu.
Krótka piłka: albo się rozwiedź, albo usiądź z mężem, porozmawiaj, zaproponuj pracę nad związkiem i terapie.
I nie truj w kółko tym samym, bo innej odpowiedzi niż w poprzednich watkach nie uzyskasz.
SukDuken pisałam wcześniej, że założyło mi kilka wątków niepotrzebnie, bo wyskakiwał mi jakiś błąd, urywało cześć wypowiedzi. Dopiero po kolejnej próbie wklejenia udało się wstawić cała wypowiedź, ale już tamtych nie byłam w stanie usunąć, bo nie da sie usuwać wątków.
Gdybyś byl/była na tyle inteligentny i rozgarnięty to... dla Twojej wiadomości, najpierw pyta się autora czemu jest wstawione kilka, a nie z góry wiedział co było przyczyna (mylnie) i ganił kogoś za to. Gratuluję wyobraźni i współczuję ewentualnemu partnerowi, bo chyba z marszu jest skazany na porażkę.