Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 53 ]

1

Temat: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Witajcie

Jestem w związku z rozwodnikiem z nastoletnią córką. Jego córka to typ człowieka, którego nawet rodzina i dzieci nie lubią, wredna (słowa jej rodziny), egoistyczna, wulgarna, również w stosunku do rodziców, z resztą potrafi ich też uderzyć. Mimo to ojciec jest w niej zakochany. Starał się zrekompensować jej rozwód i zepsuł ją jeszcze bardziej.

Jak się w to wplątałam? Zanim się wprowadziłam on uprzedzał mnie, że mogą być problemy, ale nie byłam świadoma, że dziecko może być aż tak zepsute, a gdy się spotykaliśmy oczywiście starała się trzymać fason.  Nie spotkałam się nigdy wcześniej z takim zachowaniem. Sama szanowałam swoich rodziców, trzymałam się pewnych granic. Ona potrafi uderzyć ojca, zwyzywać go od najgorszych, straszyć, że zabierze i zniszczy jakąś jego rzecz (jeszcze do tego nie doszło, bo wszystko jest pilnowane i to czego nie mamy akurat pod ręką jest pod kluczem). Ona nie prosi, ona żąda, a jak nie spełnia się jej żądań, to czeka zestaw najpierw kłamstw i manipulacji, a jeżeli to nie zadziała kończy się agresją.

Nieświadoma tego co mnie czeka wprowadziłam się. Wiedziałam, że dla niej może to być trudne, mimo że on przygotowywał ją na to, że w jego życiu pojawi się nowa kobieta. Była oczkiem w głowie taty. Takie dziecko może być zazdrosne o własną matkę, a co dopiero o obcą kobietę. Starałam się nawiązać z nią kontakt, stworzyć dom, więc były wspólne zabawy, oglądanie filmów, wyjazdy, gotowanie obiadów pod nią, sprzątanie jej pokoju. Starałam się jak tylko potrafiłam, kosztem swoich potrzeb, ale też zaczęłam być świadkiem jej egoistycznych, chamskich zachowań w stosunku do ojca, jej kłamstw i manipulacji. Na początku strasznie mnie to szokowało, przerażało, teraz już po prostu wiem, że tak jest, częściowo się przyzwyczaiłam, chociaż gdy słyszę i widzę na co pozwala sobie w stosunku do ojca, nadal wywołuje to we mnie spory stres.
Do tego ataki ze strony jej matki, po której odziedziczyła albo przejęła obserwując te najgorsze zachowania.

On jest dobrym człowiekiem, ale nie nadaje się do wychowywania dzieci. Próbuje ją zmieniać, stawiać granice, ale nie jest konsekwentny, ustępuje, usprawiedliwia ją. Mimo to pewne rzeczy zmieniły się na lepsze odkąd tu zamieszkałam (sposobem udało się ograniczyć część jej złych zachowań), ale też o ile na samym początku, nie robiła przy mnie pewnych rzeczy, bo nie wypadało, o tyle teraz już się nie krępuje, wychodzi z niej wszystko co najgorsze. Boję się, że pewnego dnia rzuci się na mnie, a potem zostanę oskarżona o to, że to ja podniosłam na nią rękę, m.in. z tego powodu unikam z nią kontaktu.

On ma opiekę naprzemienną - tydzień u matki, tydzień u ojca, ale bywało i tak, że ona była z nami kilka tygodni, które zamieniła w taki koszmar, że nawet on już tylko czekał aż pojedzie do matki. Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować gdy ona jest z nami, najchętniej wynajęłabym coś i wyprowadzała się na czas gdy ona jest z ojcem, ale on nawet nie chce o tym słyszeć, uważa że powinnam być cały czas przy nim, najlepiej 24 h/dobę.
Gdy jej nie ma potrafię być naprawdę z nim szczęśliwa, myśleć o wspólnej przyszłości, ale gdy ona się pojawia w żyłach mam już tak duże stężenie kortyzolu (czekam zestresowana co ona znowu zrobi, jakich "wrażeń" nam dostarczy), że nie mogę tego znieść, czuję że powinnam się stąd wynieść i odzyskać spokój, normalne życie i zdrowie (po przeprowadzce tutaj, chyba ze stresu, pojawiły mi się pewne dolegliwości chorobowe). I nawet próbowałam, ale on gdy o tym słyszy robi dantejskie sceny, rozpacza, a nie jestem w stanie po prostu spakować walizki i wyjść. Muszę znaleźć mieszkanie, spakować swoje rzeczy, a jest ich sporo, potrzebuję na to kilku-kilkunastu dni.
Mam wrażenie, że wpadłam w nieskończoną pętlę - sielanka gdy jej nie ma i piekło, gdy się pojawia. Czy ktoś przeżył coś podobnego? Czy jest szansa, że kiedyś będzie normalniej?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Ile ona ma lat?

To tak bywa jak nie umie wychowywać się dziecka, to tego dodać geny i mamy co mamy.

Masz rację, ojciec zakochany w córce... To wystarczy, żeby weszła mu na głowę.

Współczuję, ale w takiej sytuacji, jeśli chcecie być razem, dopóki córka nie "zmądrzeje", ja bym radziła wyprowadzić się do swojego mieszkania i tydzień mieszkać z nim, tydzień sama, czyli na dwa mieszkania.

3

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Znajomej poradziłbym, kopnij gościa w dupę.

4

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Ona ma dopiero 14 lat, więc sytuacja może potrwać jeszcze naście lat. Obawiam się, że z wiekiem będzie coraz lepiej kłamać, manipulować i mącić między nami. On niby jest na granicy wytrzymałości, mówi że w końcu to przerwie, ale za kilka dni jakby zapomina o tym co mówił wcześniej. Z każdym jej kolejnym przyjazdem jesteśmy coraz bardziej zestresowani. Ostatnio znowu zrobiła coś celowo, żeby mi dopiec. Po tym jak mu o tym powiedziałam, usprawiedliwił to zachowanie i wyżył się na mnie.

Nie ma takiej opcji, że będziemy mieszkać osobno, a razem tylko gdy jej nie ma. Szukałam rozwiązań tej sytuacji i zaproponowałam mu coś podobnego. Powiedział, że dla niego to byłby koniec związku, a gdy nie wytrzymuję i próbuję odejść, to on robi dramatyczne sceny. Z drugiej strony gdy nie ma jej, uda nam się odciąć od jej toksycznej matki, jesteśmy tylko we dwoje, jesteśmy naprawdę szczęśliwi.

Jego rodzina widzi jak jest i "pociesza mnie", że każdy w swoim życiu niesie jakiś ciężar. Moją rodzinę zbywam, gdy dopytują o nią, o tę sytuację, bo mi wstyd, że wpakowałam się w coś takiego. Jestem rozsądną osobą, nie zrobiłam w życiu żadnej głupoty, nie wpakowałam się w nic nieodpowiedniego, do niedawna miałam normalne życie, aż poznałam czarującego mężczyznę, mającego wiele cech, których szukałam, a potem uległam jego naciskom na przeprowadzkę. Gdy się spotykaliśmy widziałam jak ją rozpieszcza, widziałam, że to było aż patologiczne - ona mu pyskuje a on dalej nad nią skacze, dogadza w tym samym momencie, gdy ona w zasadzie go poniża. Ale miałam skreślić mężczyznę dlatego że stara się być dobrym ojcem, chociaż robi to bardzo nieumiejętnie?

5

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Alek_s napisał/a:

. Ale miałam skreślić mężczyznę dlatego że stara się być dobrym ojcem, chociaż robi to bardzo nieumiejętnie?

To wolisz skreślić własne życie? Przecież ona dopiero "raczkuje" w kłamstwach i manipulacji, z wiekiem będzie dochodzić do perfekcji. W sytuacji gdy już dziś poniża swojego ojca i podnosi na niego rękę, to uważasz że z czasem jej samo przejdzie? Nie, nie przejdzie jej. Za jakiś czas, gdy twój partner będzie coraz słabszy fizycznie będzie dostawał coraz większe manto, to tak działa niestety. Przy okazji ty sama też nie raz oberwiesz, nie miej złudzeń.

Jedyna nadzieja, że kiedyś w końcu twój partner oprzytomnieje i zerwie z nią kontakty, gdy np. ona będzie już dorosła i przekroczy jakąs granicę i nawet on nie będzie mógł tego zaakceptować. Jednak do tego czasu mogą minąć lata a ty nie będziesz się robiła coraz młodsza.

Naprawdę trudna sytuacja.
Może pomoc dobrego psychologa coś by pomogła? Jest może jakiś pedagog szkolny? Przecież jej zachowanie jest patologiczne i przede wszystkim to jej rodzice powinni reagować.

6

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

W Twoim poście już widać dzielenie na dwa obozy - 1) Ty i twój partner, sielanka, love sotry, bajlando 2) Młoda opętana przez szatana córka która odziedziczyła zło najgorsze od swojej matki i która wszystko wam w tym obrazku psuje.

Coś tam niby wspominasz, że ojciec jej nieba przychyla, ale to tez brzmi trochę w stylu "Mój partner jest cudownym ojcem a ona niewdzięczną smarkują".

Prawda jest taka, że ona jego córką jest i zawsze nią będzie. Jest nieodłączną cząścią tego mężczyzny, idzie z nim w pakiecie. On się nigdy od niej nie odetnie bo nawet nie powinien, nawet jakby stracili kontakt to on zawsze będzie miał z tyłu głowy to że ją porzucił i cieniem będzie to rzucać się na waszej relacji.

14-latka to ciągle dziecko, w trudnym wieku, ale jednak. Jest jakiś powód przez który ona okazuje tak wymykającą się z ram agresję - pewnie związek jej ojca i matki nie był najlepszym przykładem skoro skończyło się rozwodem.

Młodej trzeba pomóc i to zadanie Twojego partnera, nie Twoje. Ona nie jest waszym wrogiem - to małpa z brzytwą która potrzebuje pomocy. Czy ona była na konsultacji z psychologiem? Mieli jakieś sesje terapii rodzinnej?

7 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-08-28 14:39:12)

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Jak chcesz to się męcz... Jak dorośnie, to tak Ci da popalić, że i tak się wyprowadzisz.

Podobną sytuację opisywała kobieta, choć córka tego faceta była starsza, dopiekała każdej partnerce, ona też nie dała rady...

Takie córeczki tatusia, szczególnie po rozwodzie, potrafią być tak zazdrosne, że nie pozwalają mu na ułożenie sobie życia z inną kobietą.

Tak, że najgorsze jeszcze przed Tobą.
Zastanów się czy chcesz marnować sobie czas i zdrowie... On chce... Ale chyba dla Ciebie ważniejsze jest co Ty chcesz.

8

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Foxterier napisał/a:

Prawda jest taka, że ona jego córką jest i zawsze nią będzie. Jest nieodłączną cząścią tego mężczyzny, idzie z nim w pakiecie. On się nigdy od niej nie odetnie bo nawet nie powinien, nawet jakby stracili kontakt to on zawsze będzie miał z tyłu głowy to że ją porzucił i cieniem będzie to rzucać się na waszej relacji.

14-latka to ciągle dziecko, w trudnym wieku, ale jednak. Jest jakiś powód przez który ona okazuje tak wymykającą się z ram agresję - pewnie związek jej ojca i matki nie był najlepszym przykładem skoro skończyło się rozwodem.

Młodej trzeba pomóc i to zadanie Twojego partnera, nie Twoje. Ona nie jest waszym wrogiem - to małpa z brzytwą która potrzebuje pomocy. Czy ona była na konsultacji z psychologiem? Mieli jakieś sesje terapii rodzinnej?

Zdaję sobie, że ona nie zniknie z jego życia, dlatego to ja chciałam odejść i gdyby nie walczył o nas, nie starał się naprawić sytuacji, to pewnie by mnie już tutaj nie było.

Nie była jeszcze u psychologa. Takie zachowania przejawiała już jako kilkulatka. Dowiedziałam się niedawno od sąsiadów, że jeszcze przed rozwodem, gdy byli "szczęśliwą" rodziną, ona urządziła taką jazdę, że sąsiedzi chcieli wzywać Policję, bo myśleli, że ktoś się nad nią znęca. Później już wiedzieli jak to wygląda.
On szuka psychologa, pyta po znajomych, żeby znaleźć kogoś odpowiedniego, kto naprawdę mógłby pomóc. Chwilowo kwestie finansowe nas blokują. Nie wiemy też czy ona się zgodzi.
Zastanawiam się też, czy nie jest za późno. W rozwoju człowieka zamykają się pewne furtki i jak do określonego wieku pewnych rzeczy się nie wykształci, to już potem jest za późno. Czytałam też wypowiedź psychologa, który twierdził, że po 14 roku życia można już dziecko tylko kochać i ufać mu, że już niewiele można zrobić, jeżeli chodzi o ukształtowanie go.
Może powinniśmy poszukać specjalisty pracującego z trudną młodzieżą?

Mamy w otoczeniu ludzi po rozwodach z patchworkowymi rodzinami, z problemami. Pytamy ich o rady. On pociesza mnie, że oni jakoś to poukładali. Chociaż w jednym przypadku matka odcięła się od swojego syna, bo już po kilku latach jej partner groził, że odejdzie. Chłopak dorósł, ma 20-kilka lat i okazało się, że jednak wyrósł na ludzi, mimo że "końcówka" dorastania nie była pod opieką matki.

Problemem też jest to, że ona od matki przejmuje negatywne zachowania, robi to co ona, mówi to co ona, obraża ojca tymi samymi zdaniami, które mówiła jej matka, tak samo kłamie i manipuluje. Ba! Byliśmy świadkami jak one same siebie nawzajem okłamywały, a matka potem została "kur**". Pojawiał się pomysł ze strony części jego rodziny, żeby była cały czas z nami, żeby odciąć ją od złych wzorców, ale nie wytrzymałabym tego. Dla mnie czas gdy jej nie ma jest chwilą na podładowanie akumulatorów, żeby przetrwać czas jej kolejnego pobytu z nami.

Dużo energii, zdrowia i czasu kosztowała nas już walką o naprawę tej sytuacji. Trudno ją zmienić. Ona nie czuje wdzięczności za to co robi się dla niej, uważa że jej się to po prostu należy, nie czuje żalu po tym jak skrzywdzi ojca (wiadomo - krzywdząc mnie czerpie radość i powiedzmy, że mogę to nawet zrozumieć), nie przeprosi go, zachowuje się coraz gorzej, na coraz więcej sobie pozwala, bo on ostatecznie wszystko wybacza. W krzywdzeniu ojca są jakieś granice, bo przecież potrzebuje bankomatu, ale zastanawiamy się, czy np. nie podtruje mojego jedzenia. Doszło już nawet do tego, że on proponował mi, żebym brała do jedzenia tylko to co zamknięte, nie ruszone.

Czytam fora, szukam rozwiązania, czasami pokazuje mu to co znalazłam. Większość ludzi pisze o rozpadzie takich związków, nawet po kilku latach walki, bo sytuacja z takim dzieckiem, mimo prób naprawy nie poprawia się, z wiekiem jest coraz gorzej, kwestia tylko na co rodzic pozwoli dziecku, a potem dorosłemu dziecku jeżeli chodzi o niszczenie relacji z partnerką. On twierdzi, że na forach piszą ludzie z problemami, szczęśliwi nie opowiadają o swoim szczęściu w internecie, nie mają takiej potrzeby. Założyłam ten wątek, żeby przekonać się, czy ktoś z podobnym doświadczeniem napisze, że po latach nie żałuje, że to da się przetrwać, że da się takie dziecko zmienić, że w końcu da się żyć normalnie.

Może byłaby szansa na uzdrowienie sytuacji, gdyby ona wiedziała, że są pewne granice po przekroczeniu których ojciec już jej nie wybaczy, ale on jest zbyt miękki, żeby być na tyle stanowczym, żeby tak postawić sprawę.

9 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-28 16:00:06)

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Autorko, facet ma opiekę naprzemienną, więc niestety, ale co drugi tydzień jego córka będzie z nim/ z wami mieszkała.

Popełniłas błąd wprowadzając się do niego, chociaż z drugiej strony, to może i lepiej, bo przynajmniej wiesz, na co się piszesz.
Nic z tego Twojego związku z tym facetem nie będzie, ponieważ Ty jesteś z zupełnie innej bajki, niż ludzie, których Ty musisz zaakceptować.
Nie znosisz tej 14- latki i masz złe zdanie na temat jej matki. Twoim zdaniem wszystko, co złe córka Twojego faceta odziedziczyła po matce.
Być może masz 100% racji, jednak co z tego?
Ojca dziecka przedstawiasz jako dobrego i nadzwyczaj tolerancyjnego człowieka, któremu można wejść na głowę i wiesz, co zrobić.
Ja nawet wierzę w to, że ten facet taki jest, jednak to też bez znaczenia, jaki on jest.
On jest po prostu sobą i ma prawo pozwolac swojej córce na każde jej zachowanie.
Ty nie jesteś w układzie tej trójki ludzi żadna strona.
Nie masz ani obowiązku, ani prawa wychowywać córkę tych ludzi.
Wszelka Twoja ingerencja w ich sprawy jest przekraczaniem przez Ciebie ich granic, no chyba że rodzice tej nastolatki upoważnili Cię osobiście do tego, byś wychowywała ich dziecko.
Sądzę jednak, że nie upoważnili Cię, więc przestań wychodzić przed szereg.
Masz taką a nie inną konstrukcje psychiczną i niestety, ale Ty do tych ludzi nie pasujesz. Prędzej wykonczysz się nerwowo żyjąc w tym układzie, niż doczekasz się jakichkolwiek zmian.
Jak ktoś wcześniej słusznie zauważył dokonalas podziału na dwa skrajnie różniące się od siebie obozy.
Ty oraz Twój facet, to para idealna, świetnie się dogadująca itd. Życie innych  z Wami, to czysta przyjemność i sielanka.
Drugi obóz to była żona, czyli matka dziecka i oczywiście jej nieodrodna wredna córka.

Myślę, że nie powinnaś mieszkać z tym facetem, gdy w jego domu przebywa córka.

Jeśli masz swoje mieszkanie, to wyprowadź się stamtąd i niech Twój facet będzie dochodzącym albo spotykajcie się wtedy, gdy jego córka jest u swojej matki.

Pozostając tam wykonczysz faceta swoim narzekaniem na jego córkę, wykonczysz siebie i przede wszystkim bardzo negatywnie wplyniesz na dalszy rozwój jego córki.
Jeśli nie chcesz być złym duchem tego domu, to usuń się z życia tych ludzi.
Tylko tak uda Ci się oddzielić Twoje relacje z tym facetem od jego życia, jako ojca i byłego męża matki swojej córki. Oni zawsze będą mieć swoje sprawy, a ich sprawy nie powinny obchodzić Ciebie.
Jeszcze raz powtórzę - nie nadajesz się do życia z tymi ludźmi i nie jest to Twoja wina.
Sprawa ta po prostu przerasta Cię i zwyczajnie niszczy Twoje zdrowie, a przy okazji niszczy Twój związek z tym człowiekiem i źle wpływa na te nastolatkę.
Nie przeskoczysz tego, a to czy masz rację, czy nie jest bez znaczenia.

10

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Nie wiem na czym polega naprawianie relacji, skoro się nic nie zmienia.

Ojciec nie był konsekwentny, nie jest i nie będzie, jemu prędzej by się przydała terapia, bo dla córki, to jak piszesz już za późno, po drugie nie zgodzi się, bo ona nie chce się zmieniać.

11

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Alek_s napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Prawda jest taka, że ona jego córką jest i zawsze nią będzie. Jest nieodłączną cząścią tego mężczyzny, idzie z nim w pakiecie. On się nigdy od niej nie odetnie bo nawet nie powinien, nawet jakby stracili kontakt to on zawsze będzie miał z tyłu głowy to że ją porzucił i cieniem będzie to rzucać się na waszej relacji.

14-latka to ciągle dziecko, w trudnym wieku, ale jednak. Jest jakiś powód przez który ona okazuje tak wymykającą się z ram agresję - pewnie związek jej ojca i matki nie był najlepszym przykładem skoro skończyło się rozwodem.

Młodej trzeba pomóc i to zadanie Twojego partnera, nie Twoje. Ona nie jest waszym wrogiem - to małpa z brzytwą która potrzebuje pomocy. Czy ona była na konsultacji z psychologiem? Mieli jakieś sesje terapii rodzinnej?

Zdaję sobie, że ona nie zniknie z jego życia, dlatego to ja chciałam odejść i gdyby nie walczył o nas, nie starał się naprawić sytuacji, to pewnie by mnie już tutaj nie było.

Nie była jeszcze u psychologa. Takie zachowania przejawiała już jako kilkulatka. Dowiedziałam się niedawno od sąsiadów, że jeszcze przed rozwodem, gdy byli "szczęśliwą" rodziną, ona urządziła taką jazdę, że sąsiedzi chcieli wzywać Policję, bo myśleli, że ktoś się nad nią znęca. Później już wiedzieli jak to wygląda.
On szuka psychologa, pyta po znajomych, żeby znaleźć kogoś odpowiedniego, kto naprawdę mógłby pomóc. Chwilowo kwestie finansowe nas blokują. Nie wiemy też czy ona się zgodzi.
Zastanawiam się też, czy nie jest za późno. W rozwoju człowieka zamykają się pewne furtki i jak do określonego wieku pewnych rzeczy się nie wykształci, to już potem jest za późno. Czytałam też wypowiedź psychologa, który twierdził, że po 14 roku życia można już dziecko tylko kochać i ufać mu, że już niewiele można zrobić, jeżeli chodzi o ukształtowanie go.
Może powinniśmy poszukać specjalisty pracującego z trudną młodzieżą?

Mamy w otoczeniu ludzi po rozwodach z patchworkowymi rodzinami, z problemami. Pytamy ich o rady. On pociesza mnie, że oni jakoś to poukładali. Chociaż w jednym przypadku matka odcięła się od swojego syna, bo już po kilku latach jej partner groził, że odejdzie. Chłopak dorósł, ma 20-kilka lat i okazało się, że jednak wyrósł na ludzi, mimo że "końcówka" dorastania nie była pod opieką matki.

Problemem też jest to, że ona od matki przejmuje negatywne zachowania, robi to co ona, mówi to co ona, obraża ojca tymi samymi zdaniami, które mówiła jej matka, tak samo kłamie i manipuluje. Ba! Byliśmy świadkami jak one same siebie nawzajem okłamywały, a matka potem została "kur**". Pojawiał się pomysł ze strony części jego rodziny, żeby była cały czas z nami, żeby odciąć ją od złych wzorców, ale nie wytrzymałabym tego. Dla mnie czas gdy jej nie ma jest chwilą na podładowanie akumulatorów, żeby przetrwać czas jej kolejnego pobytu z nami.

Dużo energii, zdrowia i czasu kosztowała nas już walką o naprawę tej sytuacji. Trudno ją zmienić. Ona nie czuje wdzięczności za to co robi się dla niej, uważa że jej się to po prostu należy, nie czuje żalu po tym jak skrzywdzi ojca (wiadomo - krzywdząc mnie czerpie radość i powiedzmy, że mogę to nawet zrozumieć), nie przeprosi go, zachowuje się coraz gorzej, na coraz więcej sobie pozwala, bo on ostatecznie wszystko wybacza. W krzywdzeniu ojca są jakieś granice, bo przecież potrzebuje bankomatu, ale zastanawiamy się, czy np. nie podtruje mojego jedzenia. Doszło już nawet do tego, że on proponował mi, żebym brała do jedzenia tylko to co zamknięte, nie ruszone.

Czytam fora, szukam rozwiązania, czasami pokazuje mu to co znalazłam. Większość ludzi pisze o rozpadzie takich związków, nawet po kilku latach walki, bo sytuacja z takim dzieckiem, mimo prób naprawy nie poprawia się, z wiekiem jest coraz gorzej, kwestia tylko na co rodzic pozwoli dziecku, a potem dorosłemu dziecku jeżeli chodzi o niszczenie relacji z partnerką. On twierdzi, że na forach piszą ludzie z problemami, szczęśliwi nie opowiadają o swoim szczęściu w internecie, nie mają takiej potrzeby. Założyłam ten wątek, żeby przekonać się, czy ktoś z podobnym doświadczeniem napisze, że po latach nie żałuje, że to da się przetrwać, że da się takie dziecko zmienić, że w końcu da się żyć normalnie.

Może byłaby szansa na uzdrowienie sytuacji, gdyby ona wiedziała, że są pewne granice po przekroczeniu których ojciec już jej nie wybaczy, ale on jest zbyt miękki, żeby być na tyle stanowczym, żeby tak postawić sprawę.

Po przeczytaniu tego, co tutaj napisałaś tylko utwierdzualas mnie w przekonaniu, że jesteś złym duchem tej rodziny.
Przestań się wtrącać w sprawy rodzinne tego faceta.
Jeśli czujesz się zagrożona, to po prostu odejść stamtąd. Myślę, że córka tego faceta ma dość Twojego wtrącania się w jej życie.
Źle pojmujesz swoją rolę w tym układzie.

12

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
ulle napisał/a:
Alek_s napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Prawda jest taka, że ona jego córką jest i zawsze nią będzie. Jest nieodłączną cząścią tego mężczyzny, idzie z nim w pakiecie. On się nigdy od niej nie odetnie bo nawet nie powinien, nawet jakby stracili kontakt to on zawsze będzie miał z tyłu głowy to że ją porzucił i cieniem będzie to rzucać się na waszej relacji.

14-latka to ciągle dziecko, w trudnym wieku, ale jednak. Jest jakiś powód przez który ona okazuje tak wymykającą się z ram agresję - pewnie związek jej ojca i matki nie był najlepszym przykładem skoro skończyło się rozwodem.

Młodej trzeba pomóc i to zadanie Twojego partnera, nie Twoje. Ona nie jest waszym wrogiem - to małpa z brzytwą która potrzebuje pomocy. Czy ona była na konsultacji z psychologiem? Mieli jakieś sesje terapii rodzinnej?

Zdaję sobie, że ona nie zniknie z jego życia, dlatego to ja chciałam odejść i gdyby nie walczył o nas, nie starał się naprawić sytuacji, to pewnie by mnie już tutaj nie było.

Nie była jeszcze u psychologa. Takie zachowania przejawiała już jako kilkulatka. Dowiedziałam się niedawno od sąsiadów, że jeszcze przed rozwodem, gdy byli "szczęśliwą" rodziną, ona urządziła taką jazdę, że sąsiedzi chcieli wzywać Policję, bo myśleli, że ktoś się nad nią znęca. Później już wiedzieli jak to wygląda.
On szuka psychologa, pyta po znajomych, żeby znaleźć kogoś odpowiedniego, kto naprawdę mógłby pomóc. Chwilowo kwestie finansowe nas blokują. Nie wiemy też czy ona się zgodzi.
Zastanawiam się też, czy nie jest za późno. W rozwoju człowieka zamykają się pewne furtki i jak do określonego wieku pewnych rzeczy się nie wykształci, to już potem jest za późno. Czytałam też wypowiedź psychologa, który twierdził, że po 14 roku życia można już dziecko tylko kochać i ufać mu, że już niewiele można zrobić, jeżeli chodzi o ukształtowanie go.
Może powinniśmy poszukać specjalisty pracującego z trudną młodzieżą?

Mamy w otoczeniu ludzi po rozwodach z patchworkowymi rodzinami, z problemami. Pytamy ich o rady. On pociesza mnie, że oni jakoś to poukładali. Chociaż w jednym przypadku matka odcięła się od swojego syna, bo już po kilku latach jej partner groził, że odejdzie. Chłopak dorósł, ma 20-kilka lat i okazało się, że jednak wyrósł na ludzi, mimo że "końcówka" dorastania nie była pod opieką matki.

Problemem też jest to, że ona od matki przejmuje negatywne zachowania, robi to co ona, mówi to co ona, obraża ojca tymi samymi zdaniami, które mówiła jej matka, tak samo kłamie i manipuluje. Ba! Byliśmy świadkami jak one same siebie nawzajem okłamywały, a matka potem została "kur**". Pojawiał się pomysł ze strony części jego rodziny, żeby była cały czas z nami, żeby odciąć ją od złych wzorców, ale nie wytrzymałabym tego. Dla mnie czas gdy jej nie ma jest chwilą na podładowanie akumulatorów, żeby przetrwać czas jej kolejnego pobytu z nami.

Dużo energii, zdrowia i czasu kosztowała nas już walką o naprawę tej sytuacji. Trudno ją zmienić. Ona nie czuje wdzięczności za to co robi się dla niej, uważa że jej się to po prostu należy, nie czuje żalu po tym jak skrzywdzi ojca (wiadomo - krzywdząc mnie czerpie radość i powiedzmy, że mogę to nawet zrozumieć), nie przeprosi go, zachowuje się coraz gorzej, na coraz więcej sobie pozwala, bo on ostatecznie wszystko wybacza. W krzywdzeniu ojca są jakieś granice, bo przecież potrzebuje bankomatu, ale zastanawiamy się, czy np. nie podtruje mojego jedzenia. Doszło już nawet do tego, że on proponował mi, żebym brała do jedzenia tylko to co zamknięte, nie ruszone.

Czytam fora, szukam rozwiązania, czasami pokazuje mu to co znalazłam. Większość ludzi pisze o rozpadzie takich związków, nawet po kilku latach walki, bo sytuacja z takim dzieckiem, mimo prób naprawy nie poprawia się, z wiekiem jest coraz gorzej, kwestia tylko na co rodzic pozwoli dziecku, a potem dorosłemu dziecku jeżeli chodzi o niszczenie relacji z partnerką. On twierdzi, że na forach piszą ludzie z problemami, szczęśliwi nie opowiadają o swoim szczęściu w internecie, nie mają takiej potrzeby. Założyłam ten wątek, żeby przekonać się, czy ktoś z podobnym doświadczeniem napisze, że po latach nie żałuje, że to da się przetrwać, że da się takie dziecko zmienić, że w końcu da się żyć normalnie.

Może byłaby szansa na uzdrowienie sytuacji, gdyby ona wiedziała, że są pewne granice po przekroczeniu których ojciec już jej nie wybaczy, ale on jest zbyt miękki, żeby być na tyle stanowczym, żeby tak postawić sprawę.

Po przeczytaniu tego, co tutaj napisałaś tylko utwierdzualas mnie w przekonaniu, że jesteś złym duchem tej rodziny.
Przestań się wtrącać w sprawy rodzinne tego faceta.
Jeśli czujesz się zagrożona, to po prostu odejść stamtąd. Myślę, że córka tego faceta ma dość Twojego wtrącania się w jej życie.
Źle pojmujesz swoją rolę w tym układzie.

Ja się z tym nie zgodzę, jakim złym duchem?

Dziecko rozwydrzone od małego... Jest z nim, to ma prawo wyrazić swoje zdanie, ja tu nie widzę zbytniego wtrącania. Nawet za bardzo mu ulega, jak w sprawie mieszkania osobno, bo tylko w takiej konfiguracji, mogą być razem.

13 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-08-28 16:35:43)

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Ulle.
Kompletnie sie tutaj z tobą nie zgodzę.
Ona nie jest żadnym złym duchem i JEST częścią rodziny, bo jest w związku z tym facetem.
Tak to juz jest że wchodząc w relacje z kimś, przejmujemy również plusy i minusy całej jego/jej rodziny.
Ponieważ ów partner,nie jest nagle od spawany od swoich bliskich, od swojej tożsamości.
Możemy opierać sie tylko na tym co pisze autorka, a obraz "dziecka" jaki z tych opisów sie wyłania jest straszny.
Mówimy tu o sytuacji w której nie tylko dochodzi do agresji słownej i fizycznej, ale na szatana żywego, ta rodzina(autorka i jej partner) boja sie ze ten potwór będzie im truł jedzenie.
Mówmy o 14 letnim zwyrodnialcu a nie dziecku.
Jego miejsce jest w  ośrodku poprawczym a nie w normalnej rodzinie, bo do normalnej rodziny ona sie nie nadaje.
Gdyby ten facet trzeźwo myślał, to juz dawno kopnął by w dupę ta "córkę" albo zamknął ja w ośrodku.
Do którego wcześniej czy później trafi za jakieś wyskoki, ewentualnie skończy jako nastoletnia  matka.

Autorko:

Postaw sprawę jasno swojemu facetowi, albo zrywa relacje z tym potworem albo kończysz ten związek.
Ona będzie niszczyła wam życie, z wiekiem coraz bardziej.
Ratuj się i uciekaj od tej patologi.

Edit: Czytając ten wątek, nie wiem czemu przychodzą mi do głowy te wszystkie obrazy z serwisów informacyjnych z USa, w których to takie "dzieci" przychodzą do szkoły z karabinem maszynowym.
Bo tak
Dzieci mogą być złe.

14 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-08-28 16:42:01)

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
wieka napisał/a:
ulle napisał/a:
Alek_s napisał/a:

Zdaję sobie, że ona nie zniknie z jego życia, dlatego to ja chciałam odejść i gdyby nie walczył o nas, nie starał się naprawić sytuacji, to pewnie by mnie już tutaj nie było.

Nie była jeszcze u psychologa. Takie zachowania przejawiała już jako kilkulatka. Dowiedziałam się niedawno od sąsiadów, że jeszcze przed rozwodem, gdy byli "szczęśliwą" rodziną, ona urządziła taką jazdę, że sąsiedzi chcieli wzywać Policję, bo myśleli, że ktoś się nad nią znęca. Później już wiedzieli jak to wygląda.
On szuka psychologa, pyta po znajomych, żeby znaleźć kogoś odpowiedniego, kto naprawdę mógłby pomóc. Chwilowo kwestie finansowe nas blokują. Nie wiemy też czy ona się zgodzi.
Zastanawiam się też, czy nie jest za późno. W rozwoju człowieka zamykają się pewne furtki i jak do określonego wieku pewnych rzeczy się nie wykształci, to już potem jest za późno. Czytałam też wypowiedź psychologa, który twierdził, że po 14 roku życia można już dziecko tylko kochać i ufać mu, że już niewiele można zrobić, jeżeli chodzi o ukształtowanie go.
Może powinniśmy poszukać specjalisty pracującego z trudną młodzieżą?

Mamy w otoczeniu ludzi po rozwodach z patchworkowymi rodzinami, z problemami. Pytamy ich o rady. On pociesza mnie, że oni jakoś to poukładali. Chociaż w jednym przypadku matka odcięła się od swojego syna, bo już po kilku latach jej partner groził, że odejdzie. Chłopak dorósł, ma 20-kilka lat i okazało się, że jednak wyrósł na ludzi, mimo że "końcówka" dorastania nie była pod opieką matki.

Problemem też jest to, że ona od matki przejmuje negatywne zachowania, robi to co ona, mówi to co ona, obraża ojca tymi samymi zdaniami, które mówiła jej matka, tak samo kłamie i manipuluje. Ba! Byliśmy świadkami jak one same siebie nawzajem okłamywały, a matka potem została "kur**". Pojawiał się pomysł ze strony części jego rodziny, żeby była cały czas z nami, żeby odciąć ją od złych wzorców, ale nie wytrzymałabym tego. Dla mnie czas gdy jej nie ma jest chwilą na podładowanie akumulatorów, żeby przetrwać czas jej kolejnego pobytu z nami.

Dużo energii, zdrowia i czasu kosztowała nas już walką o naprawę tej sytuacji. Trudno ją zmienić. Ona nie czuje wdzięczności za to co robi się dla niej, uważa że jej się to po prostu należy, nie czuje żalu po tym jak skrzywdzi ojca (wiadomo - krzywdząc mnie czerpie radość i powiedzmy, że mogę to nawet zrozumieć), nie przeprosi go, zachowuje się coraz gorzej, na coraz więcej sobie pozwala, bo on ostatecznie wszystko wybacza. W krzywdzeniu ojca są jakieś granice, bo przecież potrzebuje bankomatu, ale zastanawiamy się, czy np. nie podtruje mojego jedzenia. Doszło już nawet do tego, że on proponował mi, żebym brała do jedzenia tylko to co zamknięte, nie ruszone.

Czytam fora, szukam rozwiązania, czasami pokazuje mu to co znalazłam. Większość ludzi pisze o rozpadzie takich związków, nawet po kilku latach walki, bo sytuacja z takim dzieckiem, mimo prób naprawy nie poprawia się, z wiekiem jest coraz gorzej, kwestia tylko na co rodzic pozwoli dziecku, a potem dorosłemu dziecku jeżeli chodzi o niszczenie relacji z partnerką. On twierdzi, że na forach piszą ludzie z problemami, szczęśliwi nie opowiadają o swoim szczęściu w internecie, nie mają takiej potrzeby. Założyłam ten wątek, żeby przekonać się, czy ktoś z podobnym doświadczeniem napisze, że po latach nie żałuje, że to da się przetrwać, że da się takie dziecko zmienić, że w końcu da się żyć normalnie.

Może byłaby szansa na uzdrowienie sytuacji, gdyby ona wiedziała, że są pewne granice po przekroczeniu których ojciec już jej nie wybaczy, ale on jest zbyt miękki, żeby być na tyle stanowczym, żeby tak postawić sprawę.

Po przeczytaniu tego, co tutaj napisałaś tylko utwierdzualas mnie w przekonaniu, że jesteś złym duchem tej rodziny.
Przestań się wtrącać w sprawy rodzinne tego faceta.
Jeśli czujesz się zagrożona, to po prostu odejść stamtąd. Myślę, że córka tego faceta ma dość Twojego wtrącania się w jej życie.
Źle pojmujesz swoją rolę w tym układzie.

Ja się z tym nie zgodzę, jakim złym duchem?

Dziecko rozwydrzone od małego... Jest z nim, to ma prawo wyrazić swoje zdanie, ja tu nie widzę zbytniego wtrącania. Nawet za bardzo mu ulega, jak w sprawie mieszkania osobno, bo tylko w takiej konfiguracji, mogą być razem.

To nie jest jej sprawą, jak ojciec wychowuje swoje dziecko. Autorka nie jest od tresowania swojego faceta pod kątem tego, jak ma wychowywać swoją córkę. 
Ona może jedynie pogodzić się z taką sytuacją albo odejść chroniąc siebie - ta mała jest już nawet podejrzewana przez nich o podtruwanie jedzenia partnerki ojca.
Wieko, tam musi już iść na noże.
To nie są zwykle utarczki rodzinne.
Tam jest ostry konflikt.
Córka psychopatka?
Bo matka córki też psychopatka?
Wieko, naprawdę nie widzisz tego, w czym albo raczej w kim tkwi problem?
Dorosła kobieta, która kocha ojciec dziecka, więc kobieta mającą silną pozycję w życiu tego faceta kontra jego nastoletnia córka.
Naprawdę nie daje Ci to do myślenia?
Autorka znalazła dobrego spokojnego i spolegliwego człowieka, a ponieważ wie, że dzisiaj to wielkie szczęście poznać porządnego faceta, toteż majstruje w jego głowie, jak jej się podoba. Ofiarą jest nastolatka.
Wyobrażasz sobie coś takiego, że sąsiedzi tego faceta określają te nastolatkę mianem potwora juz wtedy, gdy mała miała pięć lat?
Że chcieli nawet wzywać policję na to dziecko, ale dali sobie spokój.
Kupujesz wieko cos takiego? Naprawdę?

15

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
ulle napisał/a:
wieka napisał/a:
ulle napisał/a:

Po przeczytaniu tego, co tutaj napisałaś tylko utwierdzualas mnie w przekonaniu, że jesteś złym duchem tej rodziny.
Przestań się wtrącać w sprawy rodzinne tego faceta.
Jeśli czujesz się zagrożona, to po prostu odejść stamtąd. Myślę, że córka tego faceta ma dość Twojego wtrącania się w jej życie.
Źle pojmujesz swoją rolę w tym układzie.

Ja się z tym nie zgodzę, jakim złym duchem?

Dziecko rozwydrzone od małego... Jest z nim, to ma prawo wyrazić swoje zdanie, ja tu nie widzę zbytniego wtrącania. Nawet za bardzo mu ulega, jak w sprawie mieszkania osobno, bo tylko w takiej konfiguracji, mogą być razem.

To nie jest jej sprawą, jak ojciec wychowuje swoje dziecko. Autorka nie jest od tresowania swojego faceta.
Ona może jedynie pogodzić się z taką sytuacją albo odejść chroniąc siebie - ta mała jest już nawet podejrzewana przez nich o podrywanie jedzenia partnerki ojca.
Wieko, tam musi już iść na noże.
To nie są zwykle utarczki rodzinne.
Tak jest ostry konflikt.
Córka psychopatka?
Bo matka córki też psychopatka?
Wieko, naprawdę nie widzisz tego, w czym albo raczej w kim tkwi problem?
Dorosła kobieta, która kocha ojciec dziecka, więc kobieta mającą silną pozycję w życiu tego faceta kontra jego nastoletnia córka.
Naprawdę nie daje Ci to do myślenia?
Autorka znalazła dobrego spokojnego i spolegliwego człowieka, a ponieważ wie, że dzisiaj to wielkie szczęście poznać porządnego faceta, toteż majstruje w jego głowie jak jej się podoba. Ofiarą jest nastolatka.
Wyobrażasz sobie coś takiego, że sąsiedzi tego faceta określają te nastolatkę mianem potwora, gdy mała miała pięć lat?
Że chcieli nawet wzywać policję na to dziecko, ale dali sobie spokój
Kupujesz wieko cos takiego? Naprawdę?


Ulee jak najbardziej kupuje.
Poczytaj to:

https://www.o2.pl/informacje/15-latka-o … 062164544a

16

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Bylabym ostrożna we wszelkich ocenach, bardzo łatwo sie przylepic łatkę zle zachowującej sie nastolatce, i ją obwinic o wszystko, co złe, ale jednak czesto rzeczywistosc jest duzo bardziej skomplikowana.
Przede wszystkim, 14 latka to jeszcze dziecko, i to, jak sie zachowuje, to efekt nie tylko charakteru, ale w duzej mierze wychowania, wiec raczej, na miejscu autorki, przyjrzalabym sie relacji - ojca z nią, bo jesli ja rozpuscił, to w sumie zadna w tym jej wina. I jeszcze mozna duzo zmienic.
Jej zachowanie moze tez byc wynikiem sytuacji, w jakiej sie znalazla, rozwod rodzicow, nowy związek ojca, to moze byc dla dziecka trudne, nawet traumatyczne, wiec radzi sobie, jak umie.
Autorka traktuja ja jak wroga, a to jest dziecko jej partnera, jakie by nie bylo. Tez mam wrazenie, ze sytuacja ją przerasta, a w atakich razach, lepiej sie wycofac.

17

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Szeptuch napisał/a:
ulle napisał/a:
wieka napisał/a:

Ja się z tym nie zgodzę, jakim złym duchem?

Dziecko rozwydrzone od małego... Jest z nim, to ma prawo wyrazić swoje zdanie, ja tu nie widzę zbytniego wtrącania. Nawet za bardzo mu ulega, jak w sprawie mieszkania osobno, bo tylko w takiej konfiguracji, mogą być razem.

To nie jest jej sprawą, jak ojciec wychowuje swoje dziecko. Autorka nie jest od tresowania swojego faceta.
Ona może jedynie pogodzić się z taką sytuacją albo odejść chroniąc siebie - ta mała jest już nawet podejrzewana przez nich o podrywanie jedzenia partnerki ojca.
Wieko, tam musi już iść na noże.
To nie są zwykle utarczki rodzinne.
Tak jest ostry konflikt.
Córka psychopatka?
Bo matka córki też psychopatka?
Wieko, naprawdę nie widzisz tego, w czym albo raczej w kim tkwi problem?
Dorosła kobieta, która kocha ojciec dziecka, więc kobieta mającą silną pozycję w życiu tego faceta kontra jego nastoletnia córka.
Naprawdę nie daje Ci to do myślenia?
Autorka znalazła dobrego spokojnego i spolegliwego człowieka, a ponieważ wie, że dzisiaj to wielkie szczęście poznać porządnego faceta, toteż majstruje w jego głowie jak jej się podoba. Ofiarą jest nastolatka.
Wyobrażasz sobie coś takiego, że sąsiedzi tego faceta określają te nastolatkę mianem potwora, gdy mała miała pięć lat?
Że chcieli nawet wzywać policję na to dziecko, ale dali sobie spokój
Kupujesz wieko cos takiego? Naprawdę?


Ulee jak najbardziej kupuje.
Poczytaj to:

https://www.o2.pl/informacje/15-latka-o … 062164544a

Nawet jeśli córka tego faceta jest psychopatką, to i tak nie zmienia to mojego spojrzenia na te sprawę.
Autorka nie powinna mieszkać z tym facetem, gdy pod jego dachem przebywa jego córka.
Od wychowywania dziecka są rodzice, przynajmniej póki co, bo jak potoczą się losy tej dziewczynki nie wiadomo.
Wiem doskonale o tym, że zanotowano już wiele spraw kryminalnych, gdy przestępstwa, nawet morderstwa dopuściło się dziecko.
Mnie chodzi tylko o to, że autorka źle pojmuje swoją rolę w tym układzie i chcąc dobrze wychodzi na złego ducha tej rodziny, rodziny w której skład wchodzi ojciec dziecka, matka dziecka i ich córka.
Autorka nie jest i nigdy nie będzie członkiem tej rodziny. Ona może z tym facetem stworzyć własną rodzinę, ale członkiem tej konkretnie rodziny nie jest i nie będzie.

18

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

14 lat to nie najlepszy czas dla dziecka na wychowywanie, raczej trzeba się pogodzić z tym, co  jest. A ta dziewczynka, jak wynika z postów, jest  zdemoralizowana i nie wiem, czy tu spotkania z psychologiem coś dadzą. Trafiła nieszczególnie, i teraz z poznawaniem nowej rodziny dodatkowo źle. Ty jej nie wychowasz, bo nawet nie masz takich praw.  Proponuję autorce się zastanowić nad dalszym związkiem, bo jak się pojawi kolejne dziecko będzie gorzej.
Idealizujesz partnera, a mnie się wydaje, że on dla świętego spokoju zrobi wiele.Ta dziewczynka już teraz ma świadomość, że musi radzić sobie sama i to robi.

19

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Tylko ulle.
To jest taki naturalny odruch człowieka,że nawet jak ktoś zaczyna  relacje czy to z ojcem czy z matką którzy maja dziecko, i opiekują sie nim w systemie opieki naprzemiennej, to przyjmuje się trochę pozycje rodzica.
Nawet gdy to dziecko ma 2 rodziców.
Bo to dziecko zawsze będzie w naszym życiu.
Zawsze będzie ważne, nie da sie odciąć i powiedzieć że "to nie moja sprawa" gdy spędzamy z tym dzieckiem wolny czas, jemy posiłki  czy gdzieś wyjeżdżamy.
Odruchowo wejdziemy w role rodzica, nawet gdybyśmy nie chcieli.

20

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

To jaka ona jest jest wynikiem kilku czynników. Genów, złych wzorców w otoczeniu, złego wychowania, zarówno przez matkę, jak i przez ojca, który przez lata rozpieszczał i pozwalał na wszystko. Przez to dochodzi do rzeczy przeze mnie niewyobrażalnych - chamstwa, obrażania własnych rodziców, ale też podnoszenia ręki na innych. Rozumiem u małego dziecka takie incydenty, ale nie u nastolatka.
Na geny, na wszystko co wydarzyło się w przeszłości i tak ją ukształtowało, nakłada się teraz burza hormonów związana z dojrzewaniem i zazdrość o mnie.
Ale nie po to zakładałam ten wątek, żeby to roztrząsać. Chciałam się dowiedzieć, czy ktoś był w podobnej sytuacji, czy jakimś cudem to się poukładało i skończyło dobrze, tak że osoba która weszła w taki związek, zarówno kobieta, jak i mężczyzna po latach tego nie żałowali. Czy jest w ogóle możliwe, żeby taki związek przetrwał?

21

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Alek_s napisał/a:

T Chciałam się dowiedzieć, czy ktoś był w podobnej sytuacji, czy jakimś cudem to się poukładało i skończyło dobrze, tak że osoba która weszła w taki związek, zarówno kobieta, jak i mężczyzna po latach tego nie żałowali. Czy jest w ogóle możliwe, żeby taki związek przetrwał?

Moi sąsiedzi byli w podobnej sytuacji. Dziewczynka zaczęła kraść i wykorzystywać rówieśników, potem zakład poprawczy. Co teraz się z nią dzieje, nie wiem.

22

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Szeptuch, ja to rozumiem i domyślam się, że poniekąd utożsamiasz się z problemem autorki, tyle tylko że ojciec Twojego syna nie żyje, Ty ożeniłes się z matką dziecka i za jej zgodą oraz ku jej radości przysposobiles dziecko. Twój syn jest Twoim pełnoprawnym synem.
Przypadek autorki jest inny - ona jest przypadkowa kobietą dla tej dziewczynki. Równie dobrze jej ojciec mógłby być z inną.
To normalny odruch, że autorka w jakimś tam stopniu poczuwa się do wychowywania tej nastolatki, ale niestety, bywają tak trudne przypadki, że niestety, ale ona jako dorosła kobieta powinna zrozumieć, że w niczym nie pomaga, lecz tylko szkodzi.
A dlaczego uważam, że jej ingerencja szkodzi?
Ponieważ jest coraz gorzej, konflikt narasta, a w tym domu funkcjonują dwa wrogie sobie obozy
Partner oraz autorka - dobry obóz
Matka dziecka oraz dziecko - zły obóz.
Przy takim podejściu tam nic na dobre się nie zmieni.
O to mi chodzi.

23

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Tamiraa napisał/a:

14 lat to nie najlepszy czas dla dziecka na wychowywanie, raczej trzeba się pogodzić z tym, co  jest. A ta dziewczynka, jak wynika z postów, jest  zdemoralizowana i nie wiem, czy tu spotkania z psychologiem coś dadzą. Trafiła nieszczególnie, i teraz z poznawaniem nowej rodziny dodatkowo źle. Ty jej nie wychowasz, bo nawet nie masz takich praw.  Proponuję autorce się zastanowić nad dalszym związkiem, bo jak się pojawi kolejne dziecko będzie gorzej.
Idealizujesz partnera, a mnie się wydaje, że on dla świętego spokoju zrobi wiele.Ta dziewczynka już teraz ma świadomość, że musi radzić sobie sama i to robi.


Nie wychowuję jej, od tego ma rodziców, ale żyjemy pod jednym dachem i mamy wpływ na swoje życie, więc nie da się od tego odciąć. Gdy idę do pracy nieprzytomna, bo ona celowo do 4 nad ranem potrafi co 20-30 minut chodzić do toalety, żeby nas budzić, mimo że wie, że o 6 wstajemy do pracy, to nie sposób się nie odezwać, podkulić ogon i cierpliwie czekać co jeszcze wymyśli, żeby nas podręczyć. Staram się tylko wspierać pomysłami partnera co zrobić, żeby do niej dotrzeć, cokolwiek zmienić.

24 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-08-28 17:23:44)

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Każdy przypadek jest inny, jednak badania dziecięcych sprawców przemocy często prowadzą do tych samych wniosków: brak więzi z rodzicami, brak rozmów o uczuciach i emocjach, komunikacja w domu na poziomie "zrób, ubierz się, zjedz", a także nadmierna kontrola, zbyt duże wymagania oraz… przemoc. Wielu rodziców nigdy nigdzie nie zgłasza że są bici przez własne dzieci, bo to wstyd i upokorzenie a także przyznanie się do tego, że się nie jest dobrym rodzicem. Skutki takiego chowania glowy w piasek zwykle są opłakane. Kolejnym powodem może być również chęć przejęcia kontroli nad swoim życiem i nad życiem rodziców, czyli chęć sprawowania władzy w domu, w tym wypadku pokazania "kto tu rządzi' autorce, w stylu: Widzisz? Mogę go zdzielić i nikt mi niczego nie zrobi.

!4 letnia dziewczyna to już nie małe dziecko. W Niemczech gdy dziecko kończy 14 lat i rodzina nie funkcjonuje dobrze, czyli rodzice sobie z dzieckiem nie radzą albo dziecko nie chce mieszkać z rodzicami, to jest zabierane do ośrodka opiekuńczego gdzie mieszka jak w hotelu. Zajmuje osobny pokój a poza tym może uczyć się w takiej szkole w jakiej chce i robić co chce. Musi tylko wracać do ośrodka o określonej godzinie. Sam sobie pierze, przygotowuje posiłki, odrabia lekcje, choć ma przydzielonego wychowawcę który go kontroluje i w razie potrzeby pomaga. Są też pod stałą kontrolą psychologa z którym muszą się spotykać co najmniej jeden raz w tygodniu. 

W tym przypadku jaki opisała autorka jak najbardziej trzeba się zwrócić do specjalistów, bo niestety nie zgodzę się z tym, że dziewczyna wyżywa się na ojcu, używa wobec niego siły fizycznej i można nad tym przejść do porządku dziennego a nawet uznać, że to wina wszystkich tylko  nie jej. To tylko utwierdzi ją w tym, że może sobie pozwalać na coraz więcej i będzie to robiła.
Psychoterapia rodzinna czasami odnosi skutek, ale w tym wypadku raczej to rodzice tej dziewczyny powinni ustanowić wspólny front i starać się wpłynąć na dziecko a z opisu autorki wynika, że nie istnieje żaden konstruktywny dialog między nimi. Tym gorzej dla dziewczyny, bo będzie szła z rowzwojem w bardzo złym kierunku, upewniając się, że przemoc jaką stosuje wobec ojca daje dobre rezultaty, oczywiście w jej rozumowaniu.

25

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Tylko delikatnie mu podpowiadasz?
I dlatego straszysz go, że wyprowadzisz się, a facet płacze i klęka przed Tobą, żebyś tego nie robiła?

Autorko, nie możesz tam zostać. Gdy jego córka jest u ojca Ty wracaj do swojego mieszkania.
Jesteś, być może, ostania osobą, która mogłaby mieć dobry wpływ na te dziewczynkę, ponieważ to dziecko jest o Ciebie zazdrosne i zwyczajnie Cię nie lubi.
Zrobi dokładnie odwrotnie niż Ty będziesz jej radziła. Na złość babci odmrozi sobie uszy - to tak działa. Walczysz przecież tylko z głupim dzieckiem.
Usuń się, bo tylko szkodzisz.

26

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Alek_s napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

14 lat to nie najlepszy czas dla dziecka na wychowywanie, raczej trzeba się pogodzić z tym, co  jest. A ta dziewczynka, jak wynika z postów, jest  zdemoralizowana i nie wiem, czy tu spotkania z psychologiem coś dadzą. Trafiła nieszczególnie, i teraz z poznawaniem nowej rodziny dodatkowo źle. Ty jej nie wychowasz, bo nawet nie masz takich praw.  Proponuję autorce się zastanowić nad dalszym związkiem, bo jak się pojawi kolejne dziecko będzie gorzej.
Idealizujesz partnera, a mnie się wydaje, że on dla świętego spokoju zrobi wiele.Ta dziewczynka już teraz ma świadomość, że musi radzić sobie sama i to robi.


Nie wychowuję jej, od tego ma rodziców, ale żyjemy pod jednym dachem i mamy wpływ na swoje życie, więc nie da się od tego odciąć. Gdy idę do pracy nieprzytomna, bo ona celowo do 4 nad ranem potrafi co 20-30 minut chodzić do toalety, żeby nas budzić, mimo że wie, że o 6 wstajemy do pracy, to nie sposób się nie odezwać, podkulić ogon i cierpliwie czekać co jeszcze wymyśli, żeby nas podręczyć. Staram się tylko wspierać pomysłami partnera co zrobić, żeby do niej dotrzeć, cokolwiek zmienić.

Pisząc o wychowywaniu miałam na myśli pouczanie, to ojciec powinien zwracać uwagę. Z tego, co piszesz wynika, że dziewczynka jest bardzo zazdrosna. Nie namawiałam cię do podkulania ogona i cierpliwego czekania, co jeszcze wymyśli, żeby was podręczyć. Niezasypianie i częste chodzenie do toalety może mieć inną przyczynę.

27

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
ulle napisał/a:

Szeptuch, ja to rozumiem i domyślam się, że poniekąd utożsamiasz się z problemem autorki, tyle tylko że ojciec Twojego syna nie żyje, Ty ożeniłes się z matką dziecka i za jej zgodą oraz ku jej radości przysposobiles dziecko. Twój syn jest Twoim pełnoprawnym synem.
Przypadek autorki jest inny - ona jest przypadkowa kobietą dla tej dziewczynki. Równie dobrze jej ojciec mógłby być z inną.
To normalny odruch, że autorka w jakimś tam stopniu poczuwa się do wychowywania tej nastolatki, ale niestety, bywają tak trudne przypadki, że niestety, ale ona jako dorosła kobieta powinna zrozumieć, że w niczym nie pomaga, lecz tylko szkodzi.
A dlaczego uważam, że jej ingerencja szkodzi?
Ponieważ jest coraz gorzej, konflikt narasta, a w tym domu funkcjonują dwa wrogie sobie obozy
Partner oraz autorka - dobry obóz
Matka dziecka oraz dziecko - zły obóz.
Przy takim podejściu tam nic na dobre się nie zmieni.
O to mi chodzi.

Wiem że mój przypadek jest kompletnie inny, choćby z tego powodu ze syn od początku chciał mnie jako ojca, a ja go za syna.
Dlatego nie utożsamiam sie z autorką kompletnie, bo to 2 kompletnie inne historie.
Po prostu nie zgadzałem sie z twoim przedstawieniem sprawy, jakoby to autorka była tutaj winowajcą i to w wyniku jej zachowania, zwłaszcza zazdrości i chęci posiadania faceta na wyłączność cała ta sytuacja obrała taki zły obrót, ponieważ taki zachowanie tej córki było dużo wcześniej. 

Winny jest oczywiście tylko ojciec, bo nie widzi tego do czego doprowadzi córkę, takim wychowaniem, i że pozwala na takie zachowanie.

Zgadzam sie z tobą co do tego ze autorka powinna albo sie wyprowadzić i mieszkać z nim kiedy tego potwora nie ma, albo zakończyć ten związek całkowicie.

28

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Salomonka napisał/a:

Każdy przypadek jest inny, jednak badania dziecięcych sprawców przemocy często prowadzą do tych samych wniosków: brak więzi z rodzicami, brak rozmów o uczuciach i emocjach, komunikacja w domu na poziomie "zrób, ubierz się, zjedz", a także nadmierna kontrola, zbyt duże wymagania oraz… przemoc. Wielu rodziców nigdy nigdzie nie zgłasza że są bici przez własne dzieci, bo to wstyd i upokorzenie a także przyznanie się do tego, że się nie jest dobrym rodzicem. Skutki takiego chowania glowy w piasek zwykle są opłakane. Kolejnym powodem może być również chęć przejęcia kontroli nad swoim życiem i nad życiem rodziców, czyli chęć sprawowania władzy w domu, w tym wypadku pokazania "kto tu rządzi' autorce, w stylu: Widzisz? Mogę go zdzielić i nic mi niczego nie zrobi.

!4 letnia dziewczyna to już nie dziecko. W Niemczech gdy dziecko kończy 14 lat i rodzina nie funkcjonuje dobrze, czyli rodzice sobie z dzieckiem nie radzą albo dziecko nie chce mieszkać z rodzicami, to jest zabierane do ośrodka opiekuńczego gdzie mieszka jak w hotelu. Zajmuje osobny pokój a poza tym może uczyć się w takiej szkole w jakiej chce i robić co chce. Musi tylko wracać do ośrodka o określonej godzinie. Sam sobie pierze, przygotowuje posiłki, odrabia lekcje, choć ma przydzielonego wychowawcę który go kontroluje i w razie potrzeby pomaga. Są też pod stałą kontrolą psychologa z którym muszą się spotykać co najmniej jeden raz w tygodniu. 

W tym przypadku jaki opisała autorka jak najbardziej trzeba się zwrócić do specjalistów, bo niestety nie zgodzę się z tym, że dziewczyna wyżywa się na ojcu, używa wobec niego siły fizycznej i można nad tym przejść do porządku dziennego a nawet uznać, że to wina wszystkich tylko  nie jej. To tylko utwierdzi ją w tym, że może sobie pozwalać na coraz więcej i będzie to robiła.
Psychoterapia rodzinna czasami odnosi skutek, ale w tym wypadku raczej to rodzice tej dziewczyny powinni ustanowić wspólny front i starać się wpłynąć na dziecko a z opisu autorki wynika, że nie istnieje żaden konstruktywny dialog między nimi. Tym gorzej dla dziewczyny, bo będzie szła z rowzwojem w bardzo złym kierunku, upewniając się, że przemoc jaką stosuje wobec ojca daje dobre rezultaty, oczywiście w jej rozumowaniu.

Np właśnie, ja jestem za takim postępowaniem z trudnymi przypadkami bardzo młodych ludzi.
Autorka tylko szkodzi, a jej dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
I jeszcze raz, autorko, napiszę dla jasności
To nie jest Twoja winą. Robisz to, co podpowiada Ci serce, chcesz dobrze, ale ta sytuacja przerasta Cię, jest ponad Twoje siły i jeśli nie odpuścisz dojdzie u Was do jakiejś tragedii.
Salomonko, nam do Niemców bardzo daleko.

29

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
ulle napisał/a:

Salomonko, nam do Niemców bardzo daleko.

I tak i nie Ulle  wink Najcięższe "przypadki", te niemieckie oczywiście, kierowane są do domów wychowawczych w Polsce i Rumunii big_smile

I tego oni boją się najbardziej.

30

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Absolutnie nie zgodzę się z tym że skoro ona ma 14 lat to już umarł w butach i nic się z nią nie da zrobić, a najlepiej to wsadzić do worka i wrzucić do Wisły, pozbyć się problemu i pozwolić ojcu ułożyć sobie życie.

14-latki bywają problematyczne ale objawy jakie opisała autorka jak i sytuacja rodzinna jej partnera są dalekie od codziennych. Nie dziwmy się więc że 14-letnia dziewczyna która nie ma jeszcze w pełni ukształtowanego self będzie aniołkiem. Owszem, w rodzinach dysfunkcyjnych (nie musi być to jakaś ostra patologia, wystarczy że matka tej dziewczynki jest trudna) zazwyczaj dzieci idą w jedną z dwóch dróg - albo parentyfikacja czyli super grzeczne dziecko, jaka duża dziewczynka, w pełni samodzielna, właściwie to dojrzalsza o 10 lat od rówieśniczek i nie sprawiająca problemów. ALBO właśnie totalna rebelia i agresja wyrażona w ten sposób.

Dziecko nie było konsultowane z psychologiem, może ma niezdiagnozowane ADHD, może ma kisiel w głowie bo ją matka terroryzuje od X lat, nie wiadomo. Oczywiście tu już jest że gówniarę trzeba do pionu postawić bo rozwydrzona jest i trzeba sięgnąć po sprawdzone metody, nie wiem, mieliby ją przypalać papierosami?

Jeżeli facet jest typem z sumieniem którego chce autorka to nie wytnie ze swojego życia trudnej córki tylko dlatego że nowa pani tego chce.

31

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Szeptuch napisał/a:
ulle napisał/a:

Szeptuch, ja to rozumiem i domyślam się, że poniekąd utożsamiasz się z problemem autorki, tyle tylko że ojciec Twojego syna nie żyje, Ty ożeniłes się z matką dziecka i za jej zgodą oraz ku jej radości przysposobiles dziecko. Twój syn jest Twoim pełnoprawnym synem.
Przypadek autorki jest inny - ona jest przypadkowa kobietą dla tej dziewczynki. Równie dobrze jej ojciec mógłby być z inną.
To normalny odruch, że autorka w jakimś tam stopniu poczuwa się do wychowywania tej nastolatki, ale niestety, bywają tak trudne przypadki, że niestety, ale ona jako dorosła kobieta powinna zrozumieć, że w niczym nie pomaga, lecz tylko szkodzi.
A dlaczego uważam, że jej ingerencja szkodzi?
Ponieważ jest coraz gorzej, konflikt narasta, a w tym domu funkcjonują dwa wrogie sobie obozy
Partner oraz autorka - dobry obóz
Matka dziecka oraz dziecko - zły obóz.
Przy takim podejściu tam nic na dobre się nie zmieni.
O to mi chodzi.

Wiem że mój przypadek jest kompletnie inny, choćby z tego powodu ze syn od początku chciał mnie jako ojca, a ja go za syna.
Dlatego nie utożsamiam sie z autorką kompletnie, bo to 2 kompletnie inne historie.
Po prostu nie zgadzałem sie z twoim przedstawieniem sprawy, jakoby to autorka była tutaj winowajcą i to w wyniku jej zachowania, zwłaszcza zazdrości i chęci posiadania faceta na wyłączność cała ta sytuacja obrała taki zły obrót, ponieważ taki zachowanie tej córki było dużo wcześniej. 

Winny jest oczywiście tylko ojciec, bo nie widzi tego do czego doprowadzi córkę, takim wychowaniem, i że pozwala na takie zachowanie.

Zgadzam sie z tobą co do tego ze autorka powinna albo sie wyprowadzić i mieszkać z nim kiedy tego potwora nie ma, albo zakończyć ten związek całkowicie.

Szeptuch, wiesz jak to jest że słowem pisanym. Człowiek pisze szybko, sam wie, co ma na myśli i nie zastanawia się zbytnio nad tym, że ktoś czytający może coś inaczej zrozumieć.
Nie, ja nie obwiniam autorki, chociaż uważam, że jest nadgorliwa i wtrąca się w nieswoje sprawy.
Ma ona jednak dobre zamiary i stara się jak może. W tym jednak przypadku jej działania skazane są na porażkę. Dlatego powinna się wycofać i dla własnego dobra, i dla dobra tej nastolatki.

32

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Szeptuch napisał/a:

Ulle.
Kompletnie sie tutaj z tobą nie zgodzę.
Ona nie jest żadnym złym duchem i JEST częścią rodziny, bo jest w związku z tym facetem.
Tak to juz jest że wchodząc w relacje z kimś, przejmujemy również plusy i minusy całej jego/jej rodziny.
Ponieważ ów partner,nie jest nagle od spawany od swoich bliskich, od swojej tożsamości.
Możemy opierać sie tylko na tym co pisze autorka, a obraz "dziecka" jaki z tych opisów sie wyłania jest straszny.
Mówimy tu o sytuacji w której nie tylko dochodzi do agresji słownej i fizycznej, ale na szatana żywego, ta rodzina(autorka i jej partner) boja sie ze ten potwór będzie im truł jedzenie.
Mówmy o 14 letnim zwyrodnialcu a nie dziecku.
Jego miejsce jest w  ośrodku poprawczym a nie w normalnej rodzinie, bo do normalnej rodziny ona sie nie nadaje.
Gdyby ten facet trzeźwo myślał, to juz dawno kopnął by w dupę ta "córkę" albo zamknął ja w ośrodku.
Do którego wcześniej czy później trafi za jakieś wyskoki, ewentualnie skończy jako nastoletnia  matka.

Autorko:

Postaw sprawę jasno swojemu facetowi, albo zrywa relacje z tym potworem albo kończysz ten związek.
Ona będzie niszczyła wam życie, z wiekiem coraz bardziej.
Ratuj się i uciekaj od tej patologi.

Edit: Czytając ten wątek, nie wiem czemu przychodzą mi do głowy te wszystkie obrazy z serwisów informacyjnych z USa, w których to takie "dzieci" przychodzą do szkoły z karabinem maszynowym.
Bo tak
Dzieci mogą być złe.

Z tym potworem to przesada, ale zgadzam się, że powinna trafić do specjalnego ośrodka poprawczego, choć tam pewnie też niektórzy wychodzą na prostą, inni odwrotnie.
Tatuś na to i tak nie pójdzie, bo tu córka rządzi ojcem.

33

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Salomonka napisał/a:
ulle napisał/a:

Salomonko, nam do Niemców bardzo daleko.

I tak i nie Ulle  wink Najcięższe "przypadki", te niemieckie oczywiście, kierowane są do domów wychowawczych w Polsce i Rumunii big_smile

I tego oni boją się najbardziej.

Masakra.
Wierzę Ci, ponieważ wiem, że kto jak kto, ale Ty na tych sprawach znasz się bardzo dobrze. Z racji swojego zawodu i wykształcenia.

34

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Foxterier napisał/a:

Absolutnie nie zgodzę się z tym że skoro ona ma 14 lat to już umarł w butach i nic się z nią nie da zrobić, a najlepiej to wsadzić do worka i wrzucić do Wisły, pozbyć się problemu i pozwolić ojcu ułożyć sobie życie.

14-latki bywają problematyczne ale objawy jakie opisała autorka jak i sytuacja rodzinna jej partnera są dalekie od codziennych. Nie dziwmy się więc że 14-letnia dziewczyna która nie ma jeszcze w pełni ukształtowanego self będzie aniołkiem. Owszem, w rodzinach dysfunkcyjnych (nie musi być to jakaś ostra patologia, wystarczy że matka tej dziewczynki jest trudna) zazwyczaj dzieci idą w jedną z dwóch dróg - albo parentyfikacja czyli super grzeczne dziecko, jaka duża dziewczynka, w pełni samodzielna, właściwie to dojrzalsza o 10 lat od rówieśniczek i nie sprawiająca problemów. ALBO właśnie totalna rebelia i agresja wyrażona w ten sposób.

Dziecko nie było konsultowane z psychologiem, może ma niezdiagnozowane ADHD, może ma kisiel w głowie bo ją matka terroryzuje od X lat, nie wiadomo. Oczywiście tu już jest że gówniarę trzeba do pionu postawić bo rozwydrzona jest i trzeba sięgnąć po sprawdzone metody, nie wiem, mieliby ją przypalać papierosami?

Jeżeli facet jest typem z sumieniem którego chce autorka to nie wytnie ze swojego życia trudnej córki tylko dlatego że nowa pani tego chce.

Otóż to.

35

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Ja jestem zdania że autorka powinna szczerze ze swoim partnerem porozmawiać, powiedzieć mu o swoich obawach i o tym, jak niekomfortowo się czuje oraz o zwyczajnym strachu o swoje zdrowie i życie (to zatruwanie jedzenia). Powinna wskazać mu gdzie powinien szukać pomocy, jak powinien edukować się i z kim porozmawiać. Moim zdaniem autorka ma do tego pełne prawo aby komunikować otwarcie co jej nie pasuje. Jeśli facet nie przyjmie żadnego jej argumentu i nie zmieni postępowania, czyli de facto nic się jego relacji z córką na lepsze nie zmieni, wtedy powinna definitywnie się z nim rozstać. Dla swojego dobra, bo temu ojcu i tej dziewczynie na pewno lepiej nie będzie się działo gdy niczego z tym nie zrobią.

36

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Ja też tak uważam, jak Ty Salomonko.
Tylko że ja kolejna rozmowę uświadamiająca ojca już bym sobie odpuściła. On przecież wie, na czym polega problem. Po co więc to przedłużać, to nic nie da.
Zabrałabym swoje rzeczy, załatwiłabym firmę organizująca przeprowadzki ( autorko napisałaś, że wyprowadzanie Twoich rzeczy potrwa kilka tygodni), firma załatwi to w jeden dzień, nawet rzeczy Ci zapakują za odpowiednią zapłatę i od tej pory albo dalej cuagnelabym związek z tym facetem, albo całkowicie bym się wycofała. Zrobilabym raczej to drugie, bo tu dobrych perspektyw raczej nie ma, a nawet jeśli, to może upłyną długie lata.
Facet albo się otrząśnie, albo nie. To już jego problem. Jest dużym chłopcem.

37

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
ulle napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
ulle napisał/a:

Szeptuch, ja to rozumiem i domyślam się, że poniekąd utożsamiasz się z problemem autorki, tyle tylko że ojciec Twojego syna nie żyje, Ty ożeniłes się z matką dziecka i za jej zgodą oraz ku jej radości przysposobiles dziecko. Twój syn jest Twoim pełnoprawnym synem.
Przypadek autorki jest inny - ona jest przypadkowa kobietą dla tej dziewczynki. Równie dobrze jej ojciec mógłby być z inną.
To normalny odruch, że autorka w jakimś tam stopniu poczuwa się do wychowywania tej nastolatki, ale niestety, bywają tak trudne przypadki, że niestety, ale ona jako dorosła kobieta powinna zrozumieć, że w niczym nie pomaga, lecz tylko szkodzi.
A dlaczego uważam, że jej ingerencja szkodzi?
Ponieważ jest coraz gorzej, konflikt narasta, a w tym domu funkcjonują dwa wrogie sobie obozy
Partner oraz autorka - dobry obóz
Matka dziecka oraz dziecko - zły obóz.
Przy takim podejściu tam nic na dobre się nie zmieni.
O to mi chodzi.

Wiem że mój przypadek jest kompletnie inny, choćby z tego powodu ze syn od początku chciał mnie jako ojca, a ja go za syna.
Dlatego nie utożsamiam sie z autorką kompletnie, bo to 2 kompletnie inne historie.
Po prostu nie zgadzałem sie z twoim przedstawieniem sprawy, jakoby to autorka była tutaj winowajcą i to w wyniku jej zachowania, zwłaszcza zazdrości i chęci posiadania faceta na wyłączność cała ta sytuacja obrała taki zły obrót, ponieważ taki zachowanie tej córki było dużo wcześniej. 

Winny jest oczywiście tylko ojciec, bo nie widzi tego do czego doprowadzi córkę, takim wychowaniem, i że pozwala na takie zachowanie.

Zgadzam sie z tobą co do tego ze autorka powinna albo sie wyprowadzić i mieszkać z nim kiedy tego potwora nie ma, albo zakończyć ten związek całkowicie.

Szeptuch, wiesz jak to jest że słowem pisanym. Człowiek pisze szybko, sam wie, co ma na myśli i nie zastanawia się zbytnio nad tym, że ktoś czytający może coś inaczej zrozumieć.
Nie, ja nie obwiniam autorki, chociaż uważam, że jest nadgorliwa i wtrąca się w nieswoje sprawy.
Ma ona jednak dobre zamiary i stara się jak może. W tym jednak przypadku jej działania skazane są na porażkę. Dlatego powinna się wycofać i dla własnego dobra, i dla dobra tej nastolatki.

Zgadzam się z tobą.
Niestety przez pismo nie jesteśmy w stanie wiele przekazać, choćby sarkazmu czy ironii, dlatego można mylnie je odebrać.
Ale tak, jak najbardziej autorka powinna sie wycofać z tego układu.
moim zdaniem rozmowa z ojcem na temat córki nie ma większego sensu, on i tak stanie po jej stronie, nie wiem co musiała by zrobić żeby przejrzał na oczy.
Dla swojego dobra autorka powinna mieszkać w tym domu tylko w tedy kiedy córki tam nie ma.
Co do dobra córki...jeżeli autorka nie ubarwia tego wszystkiego , to tylko kwestia czasu jej to jak ta nastolatka wyląduje w poprawczaku albo zapłodniona przez jakiegoż chłopaczka.

38

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

To patologia, wychowywać tak dziecko.Co za przykłady jej rodzice dali.Powinna być konsultowana z terapeuta lub psychiatra może ma zaburzenia emocjonalne lub bierze dragi.Dziecko nie ma szacunku do dorosłej osoby.Lepiej się spakuj i zwiewaj to terror co urządza ta "mała" Ratuj swoje życie kobieto

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

UCIEKAJ!!!!
Dziecko ma ewidentne zaburzenia psychiczne. Do tego ojciec niewydolny wychowawczo.
Nie jesteś w stanie niczego zmienić.....a zmarujesz swoje życie i nabawisz się nerwicy.

40

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Obawiam się niestety, że Autorka nie posłucha Waszych - i mojej - rad: uciekaj gdzie pieprz rośnie i nie oglądaj się za siebie!
Chory, maksymalnie chory układ, patologia i tyle. Autorko - zastanów się, już na spokojnie, po opuszczeniu tej rodzinki: co sprawiło, że w ogóle się znalazłaś w tak okropnej sytuacji? dlaczego wybrałaś właśnie tego mężczyznę? - bo to świadczy też o Tobie. Naprawdę, zrób to dla własnego dobra, wyciągnij wnioski i nigdy więcej nie pakuj się w coś podobnego.

41

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
zwyczajny gość napisał/a:

UCIEKAJ!!!!
Dziecko ma ewidentne zaburzenia psychiczne. Do tego ojciec niewydolny wychowawczo.
Nie jesteś w stanie niczego zmienić.....a zmarujesz swoje życie i nabawisz się nerwicy.

zgadzam się w stu procentach,
nie jestem w stanie sobie wyobrazić co dorosły człowiek musi mieć w głowie żeby dać sobą pomiatać jakiejś 14 latce.
Wszystko co robi ta dziewczyna ewidentnie jest ok według rodziców bo nie wygląda żeby albo ojciec albo matka szukali jakiejś pomocy z zewnątrz.
To serio jest patologia jak ona własna matkę nazywa k... podczas kłótni. Terroryzuje wszystkich naokoło.
I po co ci to droga autorko ? Po co ci potrzebne cudze problemy ?
W szkole tez sie tak zachowuje? Żaden nauczyciel/ pedagog się tym nie zainteresował?
Pobryka tak jeszcze trochę i w końcu się pewnie skończy na jakimś poprawczaku bo trafi na niewłaściwa osobę.

42

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Foxterier napisał/a:

W Twoim poście już widać dzielenie na dwa obozy - 1) Ty i twój partner, sielanka, love sotry, bajlando 2) Młoda opętana przez szatana córka która odziedziczyła zło najgorsze od swojej matki i która wszystko wam w tym obrazku psuje.

Coś tam niby wspominasz, że ojciec jej nieba przychyla, ale to tez brzmi trochę w stylu "Mój partner jest cudownym ojcem a ona niewdzięczną smarkują".

Prawda jest taka, że ona jego córką jest i zawsze nią będzie. Jest nieodłączną cząścią tego mężczyzny, idzie z nim w pakiecie. On się nigdy od niej nie odetnie bo nawet nie powinien, nawet jakby stracili kontakt to on zawsze będzie miał z tyłu głowy to że ją porzucił i cieniem będzie to rzucać się na waszej relacji.

14-latka to ciągle dziecko, w trudnym wieku, ale jednak. Jest jakiś powód przez który ona okazuje tak wymykającą się z ram agresję - pewnie związek jej ojca i matki nie był najlepszym przykładem skoro skończyło się rozwodem.

Młodej trzeba pomóc i to zadanie Twojego partnera, nie Twoje. Ona nie jest waszym wrogiem - to małpa z brzytwą która potrzebuje pomocy. Czy ona była na konsultacji z psychologiem? Mieli jakieś sesje terapii rodzinnej?

Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami.

Tyle, że uświadomienie sobie tego nie tak bardzo zmienia sytuację autorki. Może będzie bardziej wyrozumiała dla rozpuszczonej nastolatki, której dorośli nie potrafią stawiać granic, ale czy znikną jej dolegliwości psychosomatyczne? Nie sadzę.

Dla mnie to poroniony pomysł wiązać się z kimś dzieciatym, tym bardziej jak samemu nie posiada się takiego bagażu, bo to zawsze komplikacje i obciążenie. A jak jeszcze, tak jak w tym przypadku trafi się trudne dziecko, na które nie ma się wpływu i przełożenia, to już totalnie może osłabiać.

Autorko, według mnie powinnaś przede wszystkim zadbać o siebie. Jak czujesz, że nie chcesz i nie możesz dzielić mieszkania z córką swojego faceta, bo Ciebie to za dużo kosztuje, to spraw sobie oddzielne lokum. Nie musicie razem mieszkać cały czas. A opory swojego faceta, który chyba gdzieś ma to, co Ty czujesz, potraktowałabym tak jak on Twoje. Jakoś córce nie potrafi stawiać granic i przeciwstawiać się a z Toba nie ma tego problemu ;-)

43

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Dziękuję za wszystkie opinie. Szkoda, że nie ma tutaj osoby u której jednak skończyło się to happy endem.

Nie ma możliwości, żebyśmy mieszkali osobno i byli ze sobą. Pojechałam dzisiaj obejrzeć mieszkanie na wynajem. Przed wyjściem użyłam odrobiny perfum. Po powrocie usłyszałam pretensje, że byłam na randce.

44

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Alek_s napisał/a:

Dziękuję za wszystkie opinie. Szkoda, że nie ma tutaj osoby u której jednak skończyło się to happy endem.

Nie ma możliwości, żebyśmy mieszkali osobno i byli ze sobą. Pojechałam dzisiaj obejrzeć mieszkanie na wynajem. Przed wyjściem użyłam odrobiny perfum. Po powrocie usłyszałam pretensje, że byłam na randce.

No, to rzeczywiście z tą zazdrością coś jest na rzeczy.

Jaka decyzja, Alek_s?

45

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Alek_s napisał/a:

Dziękuję za wszystkie opinie. Szkoda, że nie ma tutaj osoby u której jednak skończyło się to happy endem.

Nie ma możliwości, żebyśmy mieszkali osobno i byli ze sobą. Pojechałam dzisiaj obejrzeć mieszkanie na wynajem. Przed wyjściem użyłam odrobiny perfum. Po powrocie usłyszałam pretensje, że byłam na randce.

Do tego zazdrosny...

Przecież wiadomo, że nie jednym się udało, bo nie każdy ma takie dziecko jak Twój partner, ale z takim dzieckiem to raczej nikomu.
Do tego nie ma dwóch takich samych przypadków, więc nawet pocieszenie nic by Ci nie dało.

Ja tak się zastanawiam czy ta dziewczyna nie mści się na rodzicach za to, że się rozwiedli, czy taka nieznośna była od małego?

46

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
wieka napisał/a:

Ja tak się zastanawiam czy ta dziewczyna nie mści się na rodzicach za to, że się rozwiedli, czy taka nieznośna była od małego?

Niewiele o niej wiemy. Tylko tyle, że rodzice niewłaściwie z nią postępują.

47

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Alek_s napisał/a:

Nie ma możliwości, żebyśmy mieszkali osobno i byli ze sobą. Pojechałam dzisiaj obejrzeć mieszkanie na wynajem.

Bądź silna i w pierwszej kolejności ratuj siebie.
To nie Twój cyrk i nie Twoje małpy żebyś musiała w imię tego z cierpieć.

48

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Alek_s napisał/a:

Dziękuję za wszystkie opinie. Szkoda, że nie ma tutaj osoby u której jednak skończyło się to happy endem.

Nie ma możliwości, żebyśmy mieszkali osobno i byli ze sobą. Pojechałam dzisiaj obejrzeć mieszkanie na wynajem. Przed wyjściem użyłam odrobiny perfum. Po powrocie usłyszałam pretensje, że byłam na randce.


Kto powiedzial ze bylas na randce ..
To jest przemoc.Wobec Ciebie stosuje sie agresje.Uzywanie perfum jest czyms normalnym.Robie to codziennie.Czyli jak bulas na ramdce, to zdradzasz...no to jest wstretne ponizanie

49

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Paeonia napisał/a:
Alek_s napisał/a:

Dziękuję za wszystkie opinie. Szkoda, że nie ma tutaj osoby u której jednak skończyło się to happy endem.

Nie ma możliwości, żebyśmy mieszkali osobno i byli ze sobą. Pojechałam dzisiaj obejrzeć mieszkanie na wynajem. Przed wyjściem użyłam odrobiny perfum. Po powrocie usłyszałam pretensje, że byłam na randce.


Kto powiedzial ze bylas na randce ..
To jest przemoc.Wobec Ciebie stosuje sie agresje.Uzywanie perfum jest czyms normalnym.Robie to codziennie.Czyli jak bulas na ramdce, to zdradzasz...no to jest wstretne ponizanie

To się właśnie tak zaczyna. Potem będzie tak samo jak z byłą, a on taki spokojny człowiek...

50 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-08-30 09:00:29)

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
Tamiraa napisał/a:
Paeonia napisał/a:
Alek_s napisał/a:

Dziękuję za wszystkie opinie. Szkoda, że nie ma tutaj osoby u której jednak skończyło się to happy endem.

Nie ma możliwości, żebyśmy mieszkali osobno i byli ze sobą. Pojechałam dzisiaj obejrzeć mieszkanie na wynajem. Przed wyjściem użyłam odrobiny perfum. Po powrocie usłyszałam pretensje, że byłam na randce.


Kto powiedzial ze bylas na randce ..
To jest przemoc.Wobec Ciebie stosuje sie agresje.Uzywanie perfum jest czyms normalnym.Robie to codziennie.Czyli jak bulas na ramdce, to zdradzasz...no to jest wstretne ponizanie

To się właśnie tak zaczyna. Potem będzie tak samo jak z byłą, a on taki spokojny człowiek...

Tak, on jest strasznie spokojnym człowiekiem, jak partnerka ze wszystkim się z nim zgadza, ale jak nie, to pokazuje drugą twarz.

Dlatego Aleks, zacznij stawiać na swoim, wtedy go dopiero poznasz, teraz mu powiedz, że jesteś zmuszona się wyprowadzić, bo nie wytrzymujesz tej sytuacji i jak Cię kocha, to powinien zrozumieć, że nie możecie mieszkać razem.
Jak nie, też dobrze, bo się od niego uwolnisz, nie masz życia w takiej konfiguracji.

Jak będzie mu na Tobie zależało, to po Twojej wyprowadzce, zmieni zdanie i przystanie na Twoje warunki mieszkaniowe.

51

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Witaj, polecam obejrzeć film pt. "Mój piękny syn", być może pomoże Ci zrozumieć sytuację, w jakiej się znalazłaś.
Happy endem będzie kiedy ta dziewczynka stanie się zdrową i poukładaną kobietą. Powodzenia życzę.

52

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Brakuje mi w tym, co napisałaś, informacji o Tobie i o tym, czego właściwie Ty oczekujesz od tego związku i na ile jest to zgodne z wizją partnera. Ile macie lat? Od jak dawna jesteście razem? Jakie masz oczekiwania wobec tej znajomości - czy chciałabyś w przyszłości (niekoniecznie najbliższej) wyjść za mąż, mieć swoje dziecko? Czy rozmawialiście z partnerem o takich kwestiach?

Być może zbyt szybko i pochopnie zdecydowaliście się zamieszkać razem w sytuacji w momencie, gdy on ma problemy z córką, tyle że takie rady żeby mieszkać osobno i spotykać się czasem też niekoniecznie na dłuższą metę są rozwiązaniem. Wiadomo, teraz zanim się sytuacja uspokoi i wyklaruje tak. Tylko że dla bardzo wielu osób jest to jednak fundamentalnie ważne, by być ze sobą razem cały czas, być może wziąć ślub czy założyć rodzinę, realizować wspólne cele. Pytanie, czego Ty pragniesz i ile z tego partner byłby Ci w stanie dać?

53

Odp: Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?
MagdaLena1111 napisał/a:
Foxterier napisał/a:

W Twoim poście już widać dzielenie na dwa obozy - 1) Ty i twój partner, sielanka, love sotry, bajlando 2) Młoda opętana przez szatana córka która odziedziczyła zło najgorsze od swojej matki i która wszystko wam w tym obrazku psuje.

Coś tam niby wspominasz, że ojciec jej nieba przychyla, ale to tez brzmi trochę w stylu "Mój partner jest cudownym ojcem a ona niewdzięczną smarkują".

Prawda jest taka, że ona jego córką jest i zawsze nią będzie. Jest nieodłączną cząścią tego mężczyzny, idzie z nim w pakiecie. On się nigdy od niej nie odetnie bo nawet nie powinien, nawet jakby stracili kontakt to on zawsze będzie miał z tyłu głowy to że ją porzucił i cieniem będzie to rzucać się na waszej relacji.

14-latka to ciągle dziecko, w trudnym wieku, ale jednak. Jest jakiś powód przez który ona okazuje tak wymykającą się z ram agresję - pewnie związek jej ojca i matki nie był najlepszym przykładem skoro skończyło się rozwodem.

Młodej trzeba pomóc i to zadanie Twojego partnera, nie Twoje. Ona nie jest waszym wrogiem - to małpa z brzytwą która potrzebuje pomocy. Czy ona była na konsultacji z psychologiem? Mieli jakieś sesje terapii rodzinnej?

Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami.

Tyle, że uświadomienie sobie tego nie tak bardzo zmienia sytuację autorki. Może będzie bardziej wyrozumiała dla rozpuszczonej nastolatki, której dorośli nie potrafią stawiać granic, ale czy znikną jej dolegliwości psychosomatyczne? Nie sadzę.

Dla mnie to poroniony pomysł wiązać się z kimś dzieciatym, tym bardziej jak samemu nie posiada się takiego bagażu, bo to zawsze komplikacje i obciążenie. A jak jeszcze, tak jak w tym przypadku trafi się trudne dziecko, na które nie ma się wpływu i przełożenia, to już totalnie może osłabiać.

Autorko, według mnie powinnaś przede wszystkim zadbać o siebie. Jak czujesz, że nie chcesz i nie możesz dzielić mieszkania z córką swojego faceta, bo Ciebie to za dużo kosztuje, to spraw sobie oddzielne lokum. Nie musicie razem mieszkać cały czas. A opory swojego faceta, który chyba gdzieś ma to, co Ty czujesz, potraktowałabym tak jak on Twoje. Jakoś córce nie potrafi stawiać granic i przeciwstawiać się a z Toba nie ma tego problemu ;-)

AMEN.


Aleks, jak U Ciebie? Elena zadała też pytania na które mi brakowało odpowiedzi. bo przyznajesz że facet nie potrafi wychowywać dziecka - już abstrahując od wszystkiego innego, to nie polecam jednak brać kogos takiego na ojca swoich dzieci. ale być może nie planujesz być mamą.

no i wg mnie bardzo idealizujesz tego gościa. mnie nieco zaczynają już bawić te tematy w których faceci tacy dobrzy a ex partnerki to ZŁE kobiety. i dziewczynka po matce to zlo dziedziczy. on ma geny dobre, on tylko trochę ją rozpiesczył - taki wydźwięk mam. a tymczasem ja widzę bardzo zaborczego i wygodnego gościa tutaj.

Posty [ 53 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mężczyzna z dzieckim - czy to może się udać?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024