Witam Drogie Panie, na samym wstępie chciałem poinformować, że jestem mężczyzną. Piszę jednak na tym forum, bo mam nadzieję, że tu uzyskam pomoc Więc do rzeczy, rok temu u mojej dziewczyny pojawiła się anoreksja. Schudła do tego stopnia, że każdy to zauważył i każdy się pytał czemu tak schudła. Oczywiście intensywne treningi, ograniczanie jedzenia coraz bardziej, liczenie kalorii, ważenie się, no i duża wiedza na temat jedzenia itd. W internecie patrzyła na różne wychudzone dziewczyny, zachwycała się nimi. Nie była to może jakaś ekstremalna anoreksja, taka jak można nieraz zobaczyć w necie, no ale rzucało się w oczy że jest chuda. Zaczęły jej wypadać włosy, pojawiły się problemy z sercem. Do tego depresyjne zachowania, uwielbiała ubierać się w czarne, smutne ubrania, muzyka mega przygnębiająca i depresyjna. To typ domatora. I to bardzo. Miewała długie okresy przygnębienia, tak naprawdę bez jakiegoś poważnego powodu. Nie miała siły na codzienne czynności, wszystko ją męczyło. No i po kilku spinach stwierdziła, że kończy z tym raz na zawsze. No i niby przytyła ze 3 kg (ale widoczne jest to tylko na wadze, w rzeczywistości cały czas jest bardzo chudziutka). No i niby w ciągu tego roku jest lepiej, nie ma już takich dołów, nie słucha takiej smutnej muzyki (chyba, że ja nie wiedziałem o tym, co jest bardzo możliwe). Waga nie spada ale nie rośnie. No i nie ma tak, żeby zjadła bez zastanawiania się nad tym, nie przekroczy jakby jakiegoś poziomu, nie zje jakoś dużo. Jak już coś je to bardzo wolno, wszystko sobie kroi na małe kawałeczki. Ogólnie jest ogromną perfekcjonistką, do przesady. Wszystko co robi musi być ,,pod linijkę", idealne. Jest też bardzo stresową osobą. Zapewnia mnie, że wszystko z anoreksją jest ok, ale ja mam jednak obawy. Z tego względu, że mam wrażenie, że nadal przykłada wagę do ilości jedzenia, przy mnie często jej burczy w brzuchu, ale zaprzecza, że jest głodna, no i ostatnio znowu zaczęła słuchać przygnębiających piosenek, znowu zaczęły jej wypadać włosy i mam wrażenie, że znowu ogląda jakieś chudziutkie dziewczyny na necie. Problemy z sercem nie uspokoiły się nic a nic. Mam do was pytanie, czy według was mnie okłamuje? Czy według was jest wszystko ok, czy tylko usypia moją czujność? Jest jeszcze jedna rzecz. Ona ma obsesję na tle wyglądu, szczególnie cery. Jest przekonana że ma cerę trądzikową, ale ona ma cerę niemal idealną, naprawdę. Nie ma mowy, żeby umyła twarz wodą z kranu, bo są tam zanieczyszczenia, które mogą powodować trądzik. Używa tylko określonych kremów, bo się boi. Zdarzało się, że płakała z powodu tego trądziku, którego nie ma. Wystarczy, że wyskoczy jej malutka krostka, nawet jeszcze nie pryszcz, jest dosłownie panika. Mam wrażenie, że w to wszystko wprowadziła ją mama. To ona ją kontroluje w czym myje twarz, tam trądzik to temat rzeka. Ona też strasznie zwraca uwagę na wygląd, często ma do mojej Asi uwagi żeby coś poprawiła w wyglądzie. No ale wydaje mi się, że temat anoreksji jakoś ją średnio ruszył, więcej uwagi przykłada do trądziku, którego nawet nie ma... Też by nie dopuściła, aby jej córka była ,,przy kości". Bardzo przykładają też uwagę do zdrowej żywności. Jej mama sprawia też wrażenie toksycznej, niedostępnej i niekontaktowej. Dodam jeszcze, że ciężko im zwrócić uwagę, bo jeżeli ktoś im zwróci z czymś uwagę to są w stanie tą osobę strasznie znienawidzieć... Podobno jej mama też miała problem z trądzikiem, ale ani teraz ani na zdjęciach z młodości nie widziałem nic takiego . Kupują bardzo drogie ubrania, cena tu nie gra roli, nawet jeżeli liczymy ją w tysiącach. Wygląd jest tam ciągłym tematem. Dlatego pytam Was Drogie Panie, czy według was ona się z tym uporała tak jak mówi? Czy raczej kłamie? No i czy według was jej mama ma wpływ na to wszystko? Pozdrawiam serdecznie
Analizując to co napisałeś, to moim zdaniem dziewczyna jak najbardziej okłamuje Ciebie, a zapewne i siebie, że problemu z odżywianiem i nadmiernym przejmowaniem się swoim wyglądem nie ma. I raczej na pewno nic z tym sam nie zrobisz. Jedyne co możesz zrobić, to wpłynąć na dziewczynę, żeby poszukała pomocy psychologa ewentualnie psychiatry. Najlepiej w ośrodkach zajmujących się zaburzeniami odżywiania. Ile lat ma Twoja dziewczyna, że jest pod takim dużym wpływem swojej matki?
Też uważam, że powinna być pod opieką pschiatry, psychologa i dietetyka.
Do tego nie ma wsparcia w mamie, wręcz odwrotnie, dlatego jedynie Ty możesz namawiać ją na leczenie.
Oprócz anoreksji, poczytaj też o dysmorfofobii.
Całkiem dobra książka .
"Jak pokonać anoreksję? Trening"
Analizując to co napisałeś, to moim zdaniem dziewczyna jak najbardziej okłamuje Ciebie, a zapewne i siebie, że problemu z odżywianiem i nadmiernym przejmowaniem się swoim wyglądem nie ma. I raczej na pewno nic z tym sam nie zrobisz. Jedyne co możesz zrobić, to wpłynąć na dziewczynę, żeby poszukała pomocy psychologa ewentualnie psychiatry. Najlepiej w ośrodkach zajmujących się zaburzeniami odżywiania. Ile lat ma Twoja dziewczyna, że jest pod takim dużym wpływem swojej matki?
Ma 22 lata, też mnie to dziwi, że mama wnika tak bardzo to wszystko. Ona jest też taka toksyczna, za mną chyba też nie przepada, przynajmniej takie mam wrażenie... Starałem się ją namówić na psychologa ale nie chciała, ona uważa że dobrze sobie radzi. Uważam tez że ta mama powinna to wziąć w swoje ręce widząc co się dzieje
Oprócz anoreksji, poczytaj też o dysmorfofobii.
Czytałem właśnie, to chyba dość powiązane ze sobą choroby. Wydaje mi się, że występuje to i u Asi i jej mamy.