Sam nie wiem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Sam nie wiem

Witam, zarejestrowałem się tutaj bo nurtuje mnie kilka spraw związanych z moim nie dawno zaczetym związkiem, mam nadzieję że pomożecie a już na pewno coś doradzicie . Od 3 miesięcy spotykam się z pewną kobietą, oczywiście jest piekna i pociąga mnie fizycznie , nie będę opisywał całego zabiegania o nią , które zresztą trwa do teraz, bo chyba każdy to przeżył i wie jak wyglądają paczatki, jest pięknie , cudownie  . Kilka tygodni temu z obu stron padły te magiczne słowa " Kocham Cię" i od tego momentu jakby wszystko idzie w drugą stronę. Zauważyłem że drastycznie spadło jej zainteresowanie względem mnie , stała się jakby chłodniejsza i wycofana , rzadziej dzwoni, nie pyta jak minął dzień , często się denerwuje , dodam że pół roku temu zakonczyla związek w którym podobno została bardzo zraniona .Ja jestem typem romantyka więc ostatnio żeby podgrzać troszkę atmosferę zrobiłem kolację , wiadomo wino , świeczki , kwiaty, efekt był nie taki jak się spodziewałem, oczywiście podziękowała i powiedziała że było super ale ja czuję że jest coś nie tak! Ja mam 32 lata ona 30 , jest też silna i wiedząca czego chce kobietą, chce też być stroną dominującą w tym związku,pracuje i spełnia się zawodowo, więc na pozór wszystko jest okej. W łóżku jest nam bardzo dobrze, nie ma monotonii i oboje czerpiemy z seksu wielką przyjemność, i ja wiem że ja kocham  i bardzo mi na niej zależy, i to nie tylko ze względu na cudowny seks, bo uwielbiam spędzać z nią czas , patrzeć na nią , trzymać za rękę , całować ale czuję że ona już nie bo na początku było zupełnie inaczej. Czuje że się oddalamy, wiem że najprościej było by szczerze porozmawiać ale zwyczajnie się boję , cała ta sytuacja wykańcza mnie nerwowo, bo codziennie mam w głowie myśli ...może źle to robię, może za bardzo się staram , a może jednak za mało, może dać jej więcej spokoju, może za bardzo chce ,może jest już ktoś inny,...często też bywamy u mnie więc przedstawiłem jej rodzinie i o dziwo woli spędzać czas w ich gronie niż tak jak kiedyś "sam na sam", zorganizowałem nawet majówkę " we dwoje" ale ona odwróciła to tak że zaczęła namawiać mojego brata z żoną żeby jechali z nami . Teraz pytanie ona się mną bawi? Myśli dalej o byłym? Pomóżcie

Zobacz podobne tematy :
Odp: Sam nie wiem

Tak bawi.
Tak mysli.
Pomoglem?

3

Odp: Sam nie wiem

Ochłodzenie stosunków na tak wczesnym etapie i zapraszanie postronnych do przebywania razem z Wami, niczego dobrego nie wróży. Myślę, że trzeba szczerze z nią porozmawiać i zapytać co jest grane. Jeśli będzie reagowała agresywnie i nic nie powie, to węszę raczej to co poniżej:

Niekochany1990 napisał/a:

Myśli dalej o byłym?

4

Odp: Sam nie wiem
edek z krainy kredek napisał/a:

Tak bawi.
Tak mysli.
Pomoglem?

Trochę empatii edek , człowiek potrzebuje wsparcia.

A długi miała ten poprzedni związek? Bo jeśli tak, to może za szybko weszła w kolejny.

Odp: Sam nie wiem

Przepraszam

6

Odp: Sam nie wiem

A długi miała ten poprzedni związek? Bo jeśli tak, to może za szybko weszła w kolejny.


Nie, 7 miesięcy. Nie wnikałem też co tak naprawdę się wydarzyło, wiem tylko że jej nie szanował i nie liczył z jej zdaniem, i mam wrażenie że od jakiegoś czasu ona zachowuje się tak w stosunku do mnie,Na pierwszym spotkaniu ostrzegała mnie że ma bardzo trudny charakter, i że nie jest typem samotnika, z tym charakterem się zgadza niestety ale to aż tak bardzo mi nie przeszkadza, chodzi szczególnie o ten dystans który teraz nabrała , i nie mówi już ze mnie kocha , nie chce też od niej tego wymagać, miało też miejsce spięcie z powodu zazdrości ale to nie była jakaś " chorobliwa " zazdrość tylko raczej ta zdrowa i wątpię żeby to miało jakiś wpływ na całą tą sytuację. Warto zaznaczyć że wychowywała się bez rodziców, ma to może jakiś wpływ na okazywanie uczyć? Bo to może ja jestem jakiś zbyt nachalny , ale z drugiej strony nie lubię dusić emocji i uczuć w sobie.

7

Odp: Sam nie wiem
Niekochany1990 napisał/a:

A długi miała ten poprzedni związek? Bo jeśli tak, to może za szybko weszła w kolejny.


Nie, 7 miesięcy. Nie wnikałem też co tak naprawdę się wydarzyło, wiem tylko że jej nie szanował i nie liczył z jej zdaniem, i mam wrażenie że od jakiegoś czasu ona zachowuje się tak w stosunku do mnie,Na pierwszym spotkaniu ostrzegała mnie że ma bardzo trudny charakter, i że nie jest typem samotnika, z tym charakterem się zgadza niestety ale to aż tak bardzo mi nie przeszkadza, chodzi szczególnie o ten dystans który teraz nabrała , i nie mówi już ze mnie kocha , nie chce też od niej tego wymagać, miało też miejsce spięcie z powodu zazdrości ale to nie była jakaś " chorobliwa " zazdrość tylko raczej ta zdrowa i wątpię żeby to miało jakiś wpływ na całą tą sytuację. Warto zaznaczyć że wychowywała się bez rodziców, ma to może jakiś wpływ na okazywanie uczyć? Bo to może ja jestem jakiś zbyt nachalny , ale z drugiej strony nie lubię dusić emocji i uczuć w sobie.

Co tu powiedzieć... przykro mi, że cierpisz, ale jeśli po 3 miesiącach, kiedy jeszcze buzują motyle w brzuchu (jeśli tak było od początku w Waszej relacji po obu stronach), jedna strona ochładza stosunki i wyraźnie kombinuje, to jest mi przykro, ale możesz być takim chwilowym plastrem dla niej po poprzedniej, wyraźnie toksycznej, ale może uzależniającej relacji. Z tego się łatwo nie wychodzi i, niestety, nie, nie możesz jej w tym pomóc, musi to zakończyć sama. Teoretycznie rozmowa pewnie mogłaby coś wyjaśnić, ale z tego co opisujesz, to albo ona już kombinuje ze starym lub jakimś innym chłopakiem, albo miota się, a Ciebie trzyma w obwodzie, bo jesteś tą drugą opcją, jak jej nie wyjdzie z innym. I jeśli tak jest, to się do kombinowania nie przyzna.

Z innej strony jest jeszcze to, że mocno różnicie się od siebie w podejściu do życia, i na dłuższą metę, to mogłoby się i tak nie udać. Trudno mi coś doradzić, bo widać jesteś bardzo zaangażowany, ale Ty jej nie uratujesz, jeśli takie masz myśli. Uratować/zmienić może się tylko ona sama.

Najgorsze, że widzę, że masz jakieś poczucie winy i to też nie dobrze dla Ciebie na przyszłość, bo trudno będzie Ci zobaczyć prawdę i poradzić sobie z ewentualną porażką. Będzie Cię gniotło pytanie: "Czy to nie jest moja wina?" "Co jeszcze mogłem zrobić" itd. Jeśli nie ma pozytywnych reakcji na starania z jednej strony, to nie jest wina starającego, że robi za mało tylko tej osoby, która starań nie docenia lub też jej nie interesują. Faktem jest, że im więcej się właśnie starasz tym gorszy efekt dostajesz (bo starania nie są z obu stron), a w takim przypadku urwanie z dnia na dzień kontaktów przez starającego, po ewentualnej rozmowie, MOŻE wywołać piorunujący efekt po drugiej stronie, bo nagle poczuje, że straciła. Pytanie czy oto Ci chodzi? Jeśli tego efektu nie wywoła, to znaczy, że osoba, z którą się spotyka już zadeklarowała chęć do związku i sprawa jest jasna. Sam "piorunujący efekt", to tylko ewentualnie będzie dobry dla Twojego samopoczucia, ale związku nie uratuje, bo to może zrobić tylko Twoja partnerka.

Powodzenia

8

Odp: Sam nie wiem
Evergreen napisał/a:
Niekochany1990 napisał/a:

A długi miała ten poprzedni związek? Bo jeśli tak, to może za szybko weszła w kolejny.


Nie, 7 miesięcy. Nie wnikałem też co tak naprawdę się wydarzyło, wiem tylko że jej nie szanował i nie liczył z jej zdaniem, i mam wrażenie że od jakiegoś czasu ona zachowuje się tak w stosunku do mnie,Na pierwszym spotkaniu ostrzegała mnie że ma bardzo trudny charakter, i że nie jest typem samotnika, z tym charakterem się zgadza niestety ale to aż tak bardzo mi nie przeszkadza, chodzi szczególnie o ten dystans który teraz nabrała , i nie mówi już ze mnie kocha , nie chce też od niej tego wymagać, miało też miejsce spięcie z powodu zazdrości ale to nie była jakaś " chorobliwa " zazdrość tylko raczej ta zdrowa i wątpię żeby to miało jakiś wpływ na całą tą sytuację. Warto zaznaczyć że wychowywała się bez rodziców, ma to może jakiś wpływ na okazywanie uczyć? Bo to może ja jestem jakiś zbyt nachalny , ale z drugiej strony nie lubię dusić emocji i uczuć w sobie.

Co tu powiedzieć... przykro mi, że cierpisz, ale jeśli po 3 miesiącach, kiedy jeszcze buzują motyle w brzuchu (jeśli tak było od początku w Waszej relacji po obu stronach), jedna strona ochładza stosunki i wyraźnie kombinuje, to jest mi przykro, ale możesz być takim chwilowym plastrem dla niej po poprzedniej, wyraźnie toksycznej, ale może uzależniającej relacji. Z tego się łatwo nie wychodzi i, niestety, nie, nie możesz jej w tym pomóc, musi to zakończyć sama. Teoretycznie rozmowa pewnie mogłaby coś wyjaśnić, ale z tego co opisujesz, to albo ona już kombinuje ze starym lub jakimś innym chłopakiem, albo miota się, a Ciebie trzyma w obwodzie, bo jesteś tą drugą opcją, jak jej nie wyjdzie z innym. I jeśli tak jest, to się do kombinowania nie przyzna.

Z innej strony jest jeszcze to, że mocno różnicie się od siebie w podejściu do życia, i na dłuższą metę, to mogłoby się i tak nie udać. Trudno mi coś doradzić, bo widać jesteś bardzo zaangażowany, ale Ty jej nie uratujesz, jeśli takie masz myśli. Uratować/zmienić może się tylko ona sama.

Najgorsze, że widzę, że masz jakieś poczucie winy i to też nie dobrze dla Ciebie na przyszłość, bo trudno będzie Ci zobaczyć prawdę i poradzić sobie z ewentualną porażką. Będzie Cię gniotło pytanie: "Czy to nie jest moja wina?" "Co jeszcze mogłem zrobić" itd. Jeśli nie ma pozytywnych reakcji na starania z jednej strony, to nie jest wina starającego, że robi za mało tylko tej osoby, która starań nie docenia lub też jej nie interesują. Faktem jest, że im więcej się właśnie starasz tym gorszy efekt dostajesz (bo starania nie są z obu stron), a w takim przypadku urwanie z dnia na dzień kontaktów przez starającego, po ewentualnej rozmowie, MOŻE wywołać piorunujący efekt po drugiej stronie, bo nagle poczuje, że straciła. Pytanie czy oto Ci chodzi? Jeśli tego efektu nie wywoła, to znaczy, że osoba, z którą się spotyka już zadeklarowała chęć do związku i sprawa jest jasna. Sam "piorunujący efekt", to tylko ewentualnie będzie dobry dla Twojego samopoczucia, ale związku nie uratuje, bo to może zrobić tylko Twoja partnerka.

Powodzenia

Evergreen poczytałem kilka Twoich postów i widzę że bardzo ograniasz te wszystkie tematy tym bardziej cenie i szanuje Twoje odpowiedzi , wracając do tej sytuacji, to poczucie winy już mam bo czuję że wszystko to wymyka się a tak jak pisałem wcześniej ja Ją kocham i bardzo mi zależy na tym związku , pytanie czy warto?  Bo tak jak pisałem wykończy mnie to nerwowo.Nie chce też pytać wprost czy kogoś już poznała , ani też czy utrzymuje kontakt z byłym bo może to odebrać właśnie za tą "zła" zazdrość a wiemy do czego ona może doprowadzić .Może problem jest we mnie faktycznie, może jestem za mało stanowczy bo z asertywnościa to ja mam problem a Ona chce i dominuję ten związek, może się postawić? I czekać co się wydarzy? Na pewno jakieś "ciche dni" odpadają bo nie mam też 15 lat. I jeśli nawet kombinuje ze starym czy nowym to dlaczego nie powie tego wprost, fakt mnie by bolało ale z czasem by przeszło a wiedziałbym na czym stoję i zdrowie psychiczne już bardziej by nie cierpiało, wiem trudna opcja jest ze mną....ale chyba czas podjąć decyzję o tej rozmowie , dzięki

9 Ostatnio edytowany przez Evergreen (2022-04-27 15:59:07)

Odp: Sam nie wiem
Niekochany1990 napisał/a:

Evergreen poczytałem kilka Twoich postów i widzę że bardzo ograniasz te wszystkie tematy tym bardziej cenie i szanuje Twoje odpowiedzii

Dziękuję, to miłe co mówisz. Doświadczenie robi swoje wink

Niekochany1990 napisał/a:

Nie chce też pytać wprost czy kogoś już poznała , ani też czy utrzymuje kontakt z byłym bo może to odebrać właśnie za tą "zła" zazdrość a wiemy do czego ona może doprowadzić

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie.

Niekochany1990 napisał/a:

Może problem jest we mnie faktycznie, może jestem za mało stanowczy bo z asertywnościa to ja mam problem a Ona chce i dominuję ten związek, może się postawić? I czekać co się wydarzy? Na pewno jakieś "ciche dni" odpadają bo nie mam też 15 lat. I jeśli nawet kombinuje ze starym czy nowym to dlaczego nie powie tego wprost, fakt mnie by bolało ale z czasem by przeszło a wiedziałbym na czym stoję i zdrowie psychiczne już bardziej by nie cierpiało, wiem trudna opcja jest ze mną....ale chyba czas podjąć decyzję o tej rozmowie , dzięki

Nie Niekochany1990 , to nie jest Twoja wina, a nad asertywnością da się i warto pracować. To nie dla niej - tylko dla Ciebie, bo inne dominujące kobiety i inni ludzie z otoczenia zjedzą Cie na śniadanie, bez żucia nawet wink "Ciche dni" to ja zalecam, ale warto abyście byli osobno, bo się chłopaku nacierpisz jak ją będziesz widzieć czy pisać z nią czy dzwonić. I nic się nie zmieni.
A nie powie tego wprost, bo jak to zrobi, to ma pozamiatane i furtka u Ciebie zamknięta, a dajesz jej poczucie bezpieczeństwa i miękką podusię na upadki i jeszcze rękaw do wypłakania. A jak wiesz: czego oczy nie widzą sercu nie żal. Tylko w Twoim przypadku jeszcze się będziesz obwiniać, czyli ona jest czysta jak łza i jeszcze Ci awanturę zrobi, żeś zazdrośnik i ją osaczasz. Niestety, nie jest i nie będzie chwilowo kolorowo, ale może to później nauczy Cię, żeby znajdywać sobie koleżanki podobne do Ciebie charakterologicznie, bo taka relacja dominant-podwładny to nie jest równy związek. A może okaże się, że jej dominacja to tylko taka poza i coś z tego będzie... Nie chce robić nadziei, na to są niewielkie szanse. Ale szczerze, powodzenia, i daj znać, jak Ci się udało.

10

Odp: Sam nie wiem

Nic z tego nie będzie. Nawet za bardzo nie chce mi się w kółko o tym samym pisać. Nie pykło i można zwijać interes. Zaoszczędzisz swój czas i nie stracisz na godności.

11

Odp: Sam nie wiem
Niekochany1990 napisał/a:

,Na pierwszym spotkaniu ostrzegała mnie że ma bardzo trudny charakter,.

Czyli od razu na dzień dobry przygotowała grunt do zerwania znajomości.
Osoba realnie zainteresowana drugim człowiekiem nie rzuca takich tekstów.
Ewidentnie jesteś dla niej tymczasówką.
Im bardziej będziesz się wczuwał, tym bardziej ona się będzie dystansować, żebyś się za bardzo nie przykleił.

12

Odp: Sam nie wiem

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

13

Odp: Sam nie wiem

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

14

Odp: Sam nie wiem

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

15

Odp: Sam nie wiem

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

16

Odp: Sam nie wiem

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

17 Ostatnio edytowany przez Niekochany1990 (2022-04-27 16:51:34)

Odp: Sam nie wiem

K

18

Odp: Sam nie wiem

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

19

Odp: Sam nie wiem

Pewnie jesteś plasterkiem na jej rany po poprzednim związku, taki związek z braku laku bo kobiety przecież nie potrafią być same.
Nie licz na to że ona szczerze coś do ciebie czuje, ciesz się że przynajmniej masz seks i możesz sobie używać bo inni nawet na to nie mogą liczyć.

20

Odp: Sam nie wiem
Niekochany1990 napisał/a:

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

Makaron na uczy ci nawija, bo chopa szuka. smile

21

Odp: Sam nie wiem
Evergreen napisał/a:
Niekochany1990 napisał/a:

Evergreen poczytałem kilka Twoich postów i widzę że bardzo ograniasz te wszystkie tematy tym bardziej cenie i szanuje Twoje odpowiedzii

Dziękuję, to miłe co mówisz. Doświadczenie robi swoje wink

Niekochany1990 napisał/a:

Nie chce też pytać wprost czy kogoś już poznała , ani też czy utrzymuje kontakt z byłym bo może to odebrać właśnie za tą "zła" zazdrość a wiemy do czego ona może doprowadzić

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie.

Niekochany1990 napisał/a:

Może problem jest we mnie faktycznie, może jestem za mało stanowczy bo z asertywnościa to ja mam problem a Ona chce i dominuję ten związek, może się postawić? I czekać co się wydarzy? Na pewno jakieś "ciche dni" odpadają bo nie mam też 15 lat. I jeśli nawet kombinuje ze starym czy nowym to dlaczego nie powie tego wprost, fakt mnie by bolało ale z czasem by przeszło a wiedziałbym na czym stoję i zdrowie psychiczne już bardziej by nie cierpiało, wiem trudna opcja jest ze mną....ale chyba czas podjąć decyzję o tej rozmowie , dzięki

Nie Niekochany1990 , to nie jest Twoja wina, a nad asertywnością da się i warto pracować. To nie dla niej - tylko dla Ciebie, bo inne dominujące kobiety i inni ludzie z otoczenia zjedzą Cie na śniadanie, bez żucia nawet wink "Ciche dni" to ja zalecam, ale warto abyście byli osobno, bo się chłopaku nacierpisz jak ją będziesz widzieć czy pisać z nią czy dzwonić. I nic się nie zmieni.
A nie powie tego wprost, bo jak to zrobi, to ma pozamiatane i furtka u Ciebie zamknięta, a dajesz jej poczucie bezpieczeństwa i miękką podusię na upadki i jeszcze rękaw do wypłakania. A jak wiesz: czego oczy nie widzą sercu nie żal. Tylko w Twoim przypadku jeszcze się będziesz obwiniać, czyli ona jest czysta jak łza i jeszcze Ci awanturę zrobi, żeś zazdrośnik i ją osaczasz. Niestety, nie jest i nie będzie chwilowo kolorowo, ale może to później nauczy Cię, żeby znajdywać sobie koleżanki podobne do Ciebie charakterologicznie, bo taka relacja dominant-podwładny to nie jest równy związek. A może okaże się, że jej dominacja to tylko taka poza i coś z tego będzie... Nie chce robić nadziei, na to są niewielkie szanse. Ale szczerze, powodzenia, i daj znać, jak Ci się udało.

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

22

Odp: Sam nie wiem
Niekochany1990 napisał/a:

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

big_smile No niestety nie mogę powiedzieć, bo tu wszyscy słuchają i tylko czatują, żeby się o człowieku czegoś dowiedzieć, a potem ponabijać i zatruwać głowę głupkowatymi odzywkami. A tak serio, wiek i doświadczenie głównie, ale czy to zadziała w Twoim przypadku, tego nie gwarantuję niestety. Ratuj się chłopie, bo jak inni chłopcy pisali wyżej Legat i noben , to niestety muszę przyznać im rację, ale niestety w swej ignorancji nie rozumieją tego, że Ty jeszcze nie jesteś w stanie usłyszeć tego w tak bezpośredni sposób hmm
Good luck

23

Odp: Sam nie wiem
Evergreen napisał/a:
Niekochany1990 napisał/a:

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

big_smile No niestety nie mogę powiedzieć, bo tu wszyscy słuchają i tylko czatują, żeby się o człowieku czegoś dowiedzieć, a potem ponabijać i zatruwać głowę głupkowatymi odzywkami. A tak serio, wiek i doświadczenie głównie, ale czy to zadziała w Twoim przypadku, tego nie gwarantuję niestety. Ratuj się chłopie, bo jak inni chłopcy pisali wyżej Legat i noben , to niestety muszę przyznać im rację, ale niestety w swej ignorancji nie rozumieją tego, że Ty jeszcze nie jesteś w stanie usłyszeć tego w tak bezpośredni sposób hmm
Good luck


Czekaj bo mam jeszcze pytanie , ale nie mogę wysłać całej odpowiedzi

24

Odp: Sam nie wiem
Niekochany1990 napisał/a:
Evergreen napisał/a:
Niekochany1990 napisał/a:

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

big_smile No niestety nie mogę powiedzieć, bo tu wszyscy słuchają i tylko czatują, żeby się o człowieku czegoś dowiedzieć, a potem ponabijać i zatruwać głowę głupkowatymi odzywkami. A tak serio, wiek i doświadczenie głównie, ale czy to zadziała w Twoim przypadku, tego nie gwarantuję niestety. Ratuj się chłopie, bo jak inni chłopcy pisali wyżej Legat i noben , to niestety muszę przyznać im rację, ale niestety w swej ignorancji nie rozumieją tego, że Ty jeszcze nie jesteś w stanie usłyszeć tego w tak bezpośredni sposób hmm
Good luck


Czekaj bo mam jeszcze pytanie , ale nie mogę wysłać całej odpowiedzi

STOP, STOP. Absolutnie tego nie rób! Wystarczy SPOKOJNYM I STANOWCZYM/SMUTNYM (jak wolisz) TONEM (bez pretensji i krzyków) powiedzieć, że zauważasz, że zachowuje się inaczej niż zwykle i czujesz się w związku z tym źle/ rozczarowany/niedoceniony, bo myślałeś, że Wasza relacja opiera się na zaufaniu, miłości, zaangażowaniu, a z jej strony tego nie widzisz i jest Ci bardzo przykro. Twoją decyzją jest zatem... i tu to co uważasz, ale ja osobiście powiedziałabym: poluzowanie więzi, chcesz, żeby ona zastanowiła się jaki ma do Ciebie stosunek lub pozamykała swoje sprawy i do tego czasu (wyznaczyć jakiś czas, ale nie "do weekendu", tylko np. 2tyg.) nie będziesz się z nią widzieć, ani kontaktować, bo też musisz to sobie poukładać, a jest Ci trudno inaczej uspokoić emocje. Edit: Jeśli wstaniesz i wyjdziesz nie mówiąc nic więcej, to gwarantuje jej szok i za chwilę panikę. Zobaczysz sam, jak się z tym czujesz, a ona po tym czasie, tak na 80% wróci, chyba, że te "inne" sprawy, które ją zajmują są już praktycznie klepnięte, to wtedy amba. No ale Ty będziesz miał obraz. Załatwisz w ten sposób 2 pieczenie przy jednym ogniu (albo więcej). Pokażesz swoją decyzyjność, stanowczość, asertywność (bo dbasz też o swoje życie i zdrowie psychiczne), sam przekonasz się o swoich uczuciach do niej czy do siebie, a ona sama stwierdzi jak się czuje w stosunku do Ciebie

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

25

Odp: Sam nie wiem
Legat napisał/a:
Niekochany1990 napisał/a:

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

Makaron na uczy ci nawija, bo chopa szuka. smile

Odwołuję wszystko co powiedziałam miłego na Twój temat Legat powyżej. Jak wiesz, nie gustuję w młodszych i jakoś tych młodszych to strasznie boli. Ciekawe dlaczego :]

26

Odp: Sam nie wiem

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

27

Odp: Sam nie wiem

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

28

Odp: Sam nie wiem

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

29

Odp: Sam nie wiem

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

30

Odp: Sam nie wiem

Evergreen,  gdzie Ty się tego wszystkiego nauczyłaś?

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024