Witam wszystkich. Nie wiem w sumie od czego zacząć ten wątek. Czuję że jestem w bardzo słabej kondycji psychicznej przez to co się dzieje w moim życiu, związku od jakiegoś czasu.
Otóż jestem z partnerem ponad dwa lata. Wiadomo związek jak to związek, są lepsze i gorsze chwile ale nie układało nam się tak źle, z wyjątkiem pewnych sytuacji o które jest stale problem i awantury. Otóż.. Mieszkam z jego mama i nim już ponad rok czasu. I czuje się tu zbędna. Chłopak mi rano dzisiaj wykrzyczal że jestem tu niepotrzebna, że nic nie robie, że mam się pakować i wypieprzać i że nigdy nie będę Ważniejsza od jego mamy. I że traktuje ich dom jak hotel. Gdzie sami rozmawialiśmy o tym żeby iść na swoje już od dłuższego czasu ale jak widać skończyło się tylko na gadaniu. Jego mama mnie nie lubi i ja też to widzę ale zaciskam zeby i robię swoje. Dodam że nigdy nie odezwałam się w niemiły sposób do jego mamy. Zawsze byłam kulturalna i uprzejma pomimo wszystkiego. Tylko boli mnie to że tak wszystko na mnie spada. Ze to moja wina, że jestem ta najgorsza. Druga sprawa to taka ze chłopak idzie niedługo do zk na jakieś 4msc (nie chciało mu się odrobić godzin społecznych które miał zrobic w ubiegłym roku) i mam mnóstwo myśli. Z jednej strony chce na niego poczekać i żebyśmy w końcu poszli na swoje a z drugiej strony mam ochotę uciec i nie wracać. On stwierdził że jestem fałszywa i że na pewno nie poczekam. A czym bardziej tak mówi tym bardziej czuje niechęć. Ja też nie jestem niewiniątko mam swoje humorki ale nie ranie go tak jak on mnie.. Doradźcie mi co robić.. Czekać czy odpuścić. Czy jakieś ultimatum postawić? Co robić.. Musialam się komuś wygadać bo nie mam już siły.. Jestem z tym wszystkim póki co sama..
Jedyna dobra rada, której na pewno nie posłuchasz: odejdź.
3 2022-02-26 15:20:47 Ostatnio edytowany przez edek z krainy kredek (2022-02-26 15:20:58)
A ja mam druga rade, moze rozwazysz: odejdź.
Jest się na serio nad czym zastanawiać?
Witam wszystkich. Nie wiem w sumie od czego zacząć ten wątek. Czuję że jestem w bardzo słabej kondycji psychicznej przez to co się dzieje w moim życiu, związku od jakiegoś czasu.
Otóż jestem z partnerem ponad dwa lata. Wiadomo związek jak to związek, są lepsze i gorsze chwile ale nie układało nam się tak źle, z wyjątkiem pewnych sytuacji o które jest stale problem i awantury. Otóż.. Mieszkam z jego mama i nim już ponad rok czasu. I czuje się tu zbędna. Chłopak mi rano dzisiaj wykrzyczal że jestem tu niepotrzebna, że nic nie robie, że mam się pakować i wypieprzać i że nigdy nie będę Ważniejsza od jego mamy. I że traktuje ich dom jak hotel. Gdzie sami rozmawialiśmy o tym żeby iść na swoje już od dłuższego czasu ale jak widać skończyło się tylko na gadaniu. Jego mama mnie nie lubi i ja też to widzę ale zaciskam zeby i robię swoje. Dodam że nigdy nie odezwałam się w niemiły sposób do jego mamy. Zawsze byłam kulturalna i uprzejma pomimo wszystkiego. Tylko boli mnie to że tak wszystko na mnie spada. Ze to moja wina, że jestem ta najgorsza. Druga sprawa to taka ze chłopak idzie niedługo do zk na jakieś 4msc (nie chciało mu się odrobić godzin społecznych które miał zrobic w ubiegłym roku) i mam mnóstwo myśli. Z jednej strony chce na niego poczekać i żebyśmy w końcu poszli na swoje a z drugiej strony mam ochotę uciec i nie wracać. On stwierdził że jestem fałszywa i że na pewno nie poczekam. A czym bardziej tak mówi tym bardziej czuje niechęć. Ja też nie jestem niewiniątko mam swoje humorki ale nie ranie go tak jak on mnie.. Doradźcie mi co robić.. Czekać czy odpuścić. Czy jakieś ultimatum postawić? Co robić.. Musialam się komuś wygadać bo nie mam już siły.. Jestem z tym wszystkim póki co sama..
Trwając w układzie, w którym jesteś niepotrzebna, nie poprawisz swojej sytuacji życiowej. Jeśli w ciągu dwóch lat nie zdołałaś zasłużyć na szacunek i uznanie, to trudno sobie wyobrazić, by nagle zaczęło być wspaniale. Sposób w jaki się do Ciebie odnosi pokazuje, jakie masz dla niego znaczenie.
Jeśli chłopakowi nie chce się odpracować godzin społecznych za własne przewinienie, co w efekcie doprowadza do jeszcze większych sankcji, to tym samym pokazuje, że nie jest człowiekiem odpowiedzialnym. On nie potrafi zadbać sam o siebie, wiec tym bardziej nie ufała bym, ze potrafi zadbać o rodzinę. W mojej ocenie jest lekkomyślny i leniwy. To marny fundament do budowania trwałego związku.
Skoro cię wygonił, kazał wypieprzać to miej kobieto trochę honoru i odejdź.
On traktuje cię jak śmiecia i lepiej nie będzie czy będziecie mieszkali razem z jego matką czy sami.
Zlituj się nad sobą i nie daj się mu poniewierać sobą.
Najlepszą radę otrzymałaś, autorko od faceta, z którym mieszkasz.
Na Twoim miejscu posłuchałabym jego rady i wyp*******a.
Zainwestuj w terapię, samo wygadanie się nic nie da przy Twoim niskim poczuciu własnej wartości, bo nawet jeśli zdecydujesz się na odejście, to i tak trafisz na kolejnego faceta, który nie będzie Cię szanował.
Chłopak mi rano dzisiaj wykrzyczal że jestem tu niepotrzebna, że nic nie robie, że mam się pakować i wypieprzać i że nigdy nie będę Ważniejsza od jego mamy. I że traktuje ich dom jak hotel.
Druga sprawa to taka ze chłopak idzie niedługo do zk na jakieś 4msc (nie chciało mu się odrobić godzin społecznych które miał zrobic w ubiegłym roku) i mam mnóstwo myśli. Z
Jakie Ty masz wątpliwości? Co do czego?
Jakby mi ktoś tak powiedział, to więcej by mnie nie zobaczył. Powiedział Ci jasno i wprost, co masz robić i co o Tobie sądzi.
W dodatku jeszcze obiecujący kryminalista..
Weź się w garść, kobieto i zostaw synka i jego mamusię w spokoju.
Koleś z wyrokiem traktuje Cię jak śmiecia, a Ty pytasz, co masz robić?
Zostań z nim, jasne. Na pewno wróci z więzienia odmieniony; uprzejmy, kochany i zaangażowany. Mamy w końcu taką super resocjalizację. <facepalm>
A co byś doradziła córce, przyjaciółce, kuzynce?
Koleś z wyrokiem traktuje Cię jak śmiecia, a Ty pytasz, co masz robić?
Zostań z nim, jasne. Na pewno wróci z więzienia odmieniony; uprzejmy, kochany i zaangażowany. Mamy w końcu taką super resocjalizację. <facepalm>
A co byś doradziła córce, przyjaciółce, kuzynce?
Gdyby wiedziała,toby nie pytała. Szkoda,bo jak by nie było dom zrozum autorko ,że prędzej czy później ten człowiek cię pobije.
Mało to takich przypadków. Znajdź pracę,jakikolwiek kąt i uciekaj,żeby za późno nie było.
Ale to tak na poważnie? Jakie można mieć zdanie o sobie żeby jeszcze się nad takim związkiem zastanawiać? Gdyby do twojej córki jej chłopak tak powiedział to kazała byś jej zostać? Radzę lepiej udać się na jakąś terapie
A? Gdyby do twojej córki jej chłopak tak powiedział to kazała byś jej zostać? Radzę lepiej udać się na jakąś terapie
Znam osobiście przypadek, gdzie córkę chłopak pobił a matka jej powiedziała, że to dobrze, bo zazdrosny i mimo wszystko pchała ją do małżeństwa. Niemal 40 lat ja bił.
Bubcia85 napisał/a:A? Gdyby do twojej córki jej chłopak tak powiedział to kazała byś jej zostać? Radzę lepiej udać się na jakąś terapie
Znam osobiście przypadek, gdzie córkę chłopak pobił a matka jej powiedziała, że to dobrze, bo zazdrosny i mimo wszystko pchała ją do małżeństwa. Niemal 40 lat ja bił.
Głupie babsko:/ a niby mamy 21w
Kobieto, uciekaj od tego człowieka!