Hej Kochane, musze sie troche wyzalic , i prosze Was o porade jak Wy to widzicie z boku. Ostatnio moja intuicja zaczela do mnie przemawiac,ze moj partner jednak nie jest taki za jakiego go uwazalam. Zaczne od poczatku, oboje jestesmy w wieku po 30stce On 35 ja 38lat. Jestesmy w zwiazku 4 lata (3 lata mieszkamy ze soba) ,mamy 3 letniego synka. Partner wprowadzil sie do mnie , mamy wspolne konto, wspolne pieniadze, prowadzimy wspolne gospodarstwo domowe, czyli zyjemy juz jak "stare malzenstwo" Zastanawiam sie dlaczego on jeszcze nie oswiadczyl sie, oboje zawodowo jestesmy spelnieni, mamy dach nad glowa , nie jestesmy na drodze karier czy dorobku. Na poczatku zwiazku poruszalismy temat dzieci czy slubu i oboje jasno wyrazilismy ze chcemy. Mija jednak juz 4 lata i nic. Poltora roku temu zapytal mimochodem jak ja widze temat slubu powiedzialam ze chyba to normalna kolej rzeczy , wspomnial tyle ze wie co robic .. od tego czasu minelo wiele okazji i temat umarl. ja od siebie nie bede poruszala bo uwazam ze to ponizajace, ale czy nie powinna ta deklaracja z jego strony juz zapasc? Nie mamy po 25 lat... co o tym sadzicie?
Nie wiem dlaczego uważasz za poniżający temat ślubu, jak nic nie wspominasz, to może myśleć, że Ci nie zależy.
Same zaręczyny też mogą ślub odwlec w nieskończoność, dlatego skoro wcześniej mieliście takie same poglądy w tym temacie, to jak najbardziej możesz ten temat poruszyć, nawet z konkretnym terminem ślubu.
Dlaczego on się musi oświadczać? Nie możecie się wspólnie umówić, że bierzecie ślub, bo tobie na tym zależy. Czy naprawdę ciągle trzeba te prehistoryczne zwyczaje stosować by się pobrać? W końcu i tak nie żyjecie według schematów, więc po co akurat ten? A jak masz ciśnienie na zaręczyny to sama się zaręcz, albo sobie zorganizujecie dla siebie jakieś spotkanie, będziecie świętować wasze wspólne ustalenie o ślubie.
Ja bym sugerowala zapytać wprost, co się stało, że do tej pory nie macie ślubu, skoro już o tym rozmawialiście i chcieliście wziąć. Nie proszenie się, a zapytanie wprost bez jakiś podchodow. Postaw sprawę jasno, że chcesz ślub bo to dla Ciebie ważne.
Właśnie..Mamy czasy takie, jakie mamy i nie każdemu potrzebny jest papierek do szczęścia..To tak w kwestii ślubu, ale widzę, żę jednak pewne zwyczaje są wiecznie żywe i jak zaręczyn nie będzie to katastrofa..
Ajko dobrze to podsumowała
Pytanie czy ludziom zalezy na całości czy na tym jednym jakimś dniu, pęłnym wrażeń?
A jakbyś się poczuła, gdyby Twój partner stwierdził, że poruszenie z Tobą tematu ślubu jest poniżające dla niego? Bo w tym momencie brzmi to tak, jakby małżeństwo miało być dla niego zaszczytem, a z Twojej strony - łaską. Zamiast, rzecz jasna, dobrem dla obojga; a skoro dobrem, to wypadałoby, żeby obie strony starały się o nie jednakowo.
Weszłaś na niebezpieczną ścieżkę pretensji. To chyba najgorszy sposób by cokolwiek zmieniać.
Jesteście ze sobą 4 lata, macie dziecko i wszelkie warunki by stworzyć rodzinę, dlatego to nic dziwnego, że zapragnęłaś stabilizacji i ślubu. W tym nie ma niczego poniżającego, to niemal naturalna kolej rzeczy. O takich rzeczach najlepiej rozmawiać w przyjaznej atmosferze i w miłym nastroju.