Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 41 ]

1 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-01-26 12:57:14)

Temat: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Czemu facet z niską odpornością na stres jest traktowany jak produkt gorszej kategorii, jak kulawy czy upośledzony? Czy kobiety naprawdę mają taki płytki i wyrachowany sposób postrzegania że stawiają wyżej pewnego siebie buraka?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-01-26 13:26:33)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

To zależy czym, w jaki sposób, objawia się ta niska odporność na stres (?)

Niska odporność na stres, to zazwyczaj niska odporność psychiczna, ta zaś może generować różnego rodzaju zachowania. Może być stała (jako cecha osobowości), może być przejściowa jako efekt przeciążenia. Odporność na stres lub jej brak nie ma żadnego związku z zachowaniem "pewnego siebie buraka", które przynajmniej ja, rozumiem jako zwykły brak kultury osobistej i arogancję.

3

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Coś czuję, że Koledze chodzi raczej o przekonanie, jakie miewa być może sporo kobiet, iż tzw. "prawdziwemu facetowi" nie mają prawa zdarzać się żadne większe potknięcia, słabości czy wahania, w kwestii podejmowania decyzji i radzenia sobie z przeciwnościami, jakie niesie życie. Powszechnie wiadomo, że stres to normalne zjawisko, występujące właściwie wszędzie. Natomiast część ludzi być może uważa, że wszelkie kryzysy i chwilowe problemy sa oznaką słabości, co niekorzystnie wpływa na relacje międzludzkie. W dodatku, powszechnie panujące stereotypy głoszą, że facet powinien zawsze być silny i odporny na wszystko, jak również nie oczekiwać wsparcia czy tez pomocy z zewnątrz, bo sam sobie powinien poradzić.

Cóż, takie przekonanie jest fałszywe, ale właśnie niestety zbyt często jeszcze pokutuje w wielu głowach(nie tylko kobiecych).

4 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-01-26 13:42:22)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Jednym zdaniem "Chłopaki nie płaczą" wink To może dlatego, że najpierw małym chłopcom a potem mężczyznom obiera się prawo do okazywania słabości, wychowuje w przekonaniu, że nie należy się maziać, być beksą oraz maminsynkiem. Mało tego, tutaj wskazuje się pod tym względem, na znaczącą rolę ojca w wychowaniu, jako tego, który uczy tych silnych, zdecydowanych męskich zachowań. Czyli trochę biologii i uwarunkowań społecznych razem wziętych. Przyjmuje się, że mężczyzna jako ten silniejszy z natury pod względem fizycznym, jest też tym odporniejszym pod względem psychicznym. Zresztą, zdecydowana większość samych mężczyzn podkreśla ten trend i "prawidłowość".

5

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czemu facet z niską odpornością na stres jest traktowany jak produkt gorszej kategorii, jak kulawy czy upośledzony? Czy kobiety naprawdę mają taki płytki i wyrachowany sposób postrzegania że stawiają wyżej pewnego siebie buraka?

Bo stresów nie da się uniknąć, a nie każdy ma ochotę na ciągłą opiekę nad kimś, kto nie radzi sobie (lepiej lub gorzej) z codziennymi trudnościami i stresującymi sytuacjami, wycofuje się z życia/relacji, żeby tego uniknąć, itp.

6

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czemu facet z niską odpornością na stres jest traktowany jak produkt gorszej kategorii, jak kulawy czy upośledzony? Czy kobiety naprawdę mają taki płytki i wyrachowany sposób postrzegania że stawiają wyżej pewnego siebie buraka?

Bo kobiety nie chcą cały czas być podporą. W związku powinno się siebie wspierać wzajemnie. Jeżeli facet ma niską odporność na stres, to w trudnej sytuacji on mnie nie wesprze, tylko będzie oczekiwał wsparcia ode mnie.
To nie jest płytkie i wyrachowane, a pewny siebie facet nie jest od razu burakiem.

Przykład: jestem w ciąży i coś się zaczyna dziać, nie wiem, krwawienie czy coś. Oczekuję, że facet wezwie karetkę i zapanuje nad sytuacją, a nie zaleje się łzami i będzie załamany, że coś mi się dzieje.

Ostatnio nie mieliśmy przez 2 dni światła w mieszkaniu. Mąż załatwił latarki i dodatkowe lampki i zrobił tak, że dało się żyć. A dla mnie to była stresująca sytuacja. Ja za to wspieram go, kiedy ma stres w pracy. Świadomie mogę powiedzieć, że nie dałabym rady żyć z facetem, u którego odporność na stres byłaby niska właśnie dlatego, że nie chcę w związku za wszystko odpowiadać. A tak by się to skończyło.

7 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-01-26 14:18:33)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Oj, nie wydaje mi się, aby odporność fizyczna i psychiczna szły zawsze w parze. Facet może nawet bardziej nie "rozumieć" takiego psychicznego znęcacania się, kiedy takie dręczenie nie jest właściwie niczym uzasadnione. bo dreczyciel uważa, że "krytyka" jest słuszna albo po prostu lubuje się w krzywdzeniu drugiego człowieka.

Nie twierdzę, że należy rozpaczać z byle powodu, ale wydaje mi się, że wciąż prawo facetów do uzewnętrzniania swoich emocji czy problemów jest zbyt niskie. Tak, jakby jedni mieli prawo do czegoś, a inni już nie.
W życiu może nas spotkać wiele nieprzyjemnych niespodzianek i takie z nich, jak problemy finansowe czy zawodowe lub choroba nie są powodem do tego, aby dusić wszystkie negatywne emocje w sobie czy tracić zaufanie do kogoś, kto chwilowo się pogubił..Jeśli taki stan jest permanentny, to inna bajka..

edit: Dziewczyny wyżej bardziej sprecyzowały sprawę i nie sposób się nie zgodzić, choć zdarza się, że ktoś po prostu się może czymś załamać, ale nie oznacza to, zę dalej nic z tym nie zrobi.

Brak światła w mieszkaniu? To u mnie skończyłoby się chyba na świecach smile Chociaż nie, mam przecież zapas baterii i czołówkę smile

8

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

No przy robieniu kuchni nam specjaliści wywalili światło, a okazało się, że jakoś tak kable idą, że światła nie było wcale big_smile mnie takie sytuacje bardzo stresują, brak prądu, brak światła, kable wystające ze ściany itd. I tutaj mąż stanął na wysokości zadania. Bo jakby on jeszcze zaczął panikować, to nie wiem co bym zrobiła, chyba zapakowałabym rzeczy i pojechała do rodziców big_smile

Związek to takie falowanie. Raz jedna osoba jest podporą, raz druga. To jest naturalne. Jeżeli nagle jedna osoba przestaje wspierać i sama ciągle potrzebuje wsparcia, to jakiś czas można wspierać, ale potem człowiek może się zajechać

9

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Pytanie czym skutkuje taka niska odporność na stres. Bo można być z natury raczej po stronie łatwo stresujących się ale jednak koniec końcówka jakoś zawsze dawać sobie radę z problemami, pracować nad poprawą, żeby nas jednak ten stres nie kontrolował.

A można też być z natury totalnym panikarzem i w obliczu stresu rozkładać ręce i chować się w skorupce przy każdej niedogodności.

Facet nr 1 wcale nie uważam żeby był jakiejś gorszej kategorii. Jeden ma naturalnie łatwiej inny ciężej ale pytanie co robi z tym co ma i jak to wychodzi w ostatecznym rozrachunku (udaje mu się jednak efektywnie poradzić z problemami czy nie?). Osoba nr dwa niezależnie od płci będzie mega ciężka do jakiegokolwiek związku.

10 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-01-26 17:20:16)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czemu facet z niską odpornością na stres jest traktowany jak produkt gorszej kategorii, jak kulawy czy upośledzony? Czy kobiety naprawdę mają taki płytki i wyrachowany sposób postrzegania że stawiają wyżej pewnego siebie buraka?

Bo kobiety nie chcą cały czas być podporą. W związku powinno się siebie wspierać wzajemnie. Jeżeli facet ma niską odporność na stres, to w trudnej sytuacji on mnie nie wesprze, tylko będzie oczekiwał wsparcia ode mnie.
To nie jest płytkie i wyrachowane, a pewny siebie facet nie jest od razu burakiem.

Przykład: jestem w ciąży i coś się zaczyna dziać, nie wiem, krwawienie czy coś. Oczekuję, że facet wezwie karetkę i zapanuje nad sytuacją, a nie zaleje się łzami i będzie załamany, że coś mi się dzieje.

Ostatnio nie mieliśmy przez 2 dni światła w mieszkaniu. Mąż załatwił latarki i dodatkowe lampki i zrobił tak, że dało się żyć. A dla mnie to była stresująca sytuacja. Ja za to wspieram go, kiedy ma stres w pracy. Świadomie mogę powiedzieć, że nie dałabym rady żyć z facetem, u którego odporność na stres byłaby niska właśnie dlatego, że nie chcę w związku za wszystko odpowiadać. A tak by się to skończyło.

Tylko może facet też nie chce cały czas być jedyną podporą? Że kasa się kończy i w tym momencie wszystkie oczy tylko na niego? Ja to widzę właśnie w formie równowagi, a nie ze tylko wszystko i cała presją na facecie. W innym miejscu sobie poczytałem o oczekiwaniach nawet takich 30+ z Warszawy: oczekują, że facet będzie zarabiać minimum dychę do ręki (najlepiej 15-20) i to tak żeby ona nie musiała wracać do pracy aż dziecko będzie mieć co najmniej 3 lata. Spełnianie takich zachcianek jest zdecydowanie powyżej moich możliwości i absolutnie nie czuje z tego powodu wstydu, raczej uważam że to te łaski są roszczeniowe. Jednak na portalu widziałem u kilku lasek tekst, że oczekują od partnera "poczucia bezpieczeństwa". Czy któraś z pan mi to przetłumaczy? Czy dobrze podejrzewam że chodzi o bezpieczeństwo finansowe?

11

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Jasne, że kobieta chce mieć poczucie bezpieczeństwa. W końcu to ona rodzi dzieci, w związku z czym musi przynajmniej na jakiś czas zrezygnować z pracy i przez nastepnych kilka lat często ma ograniczone pole do awansu. Poza tym, w wiekszości przypadków, to ona zajmuje się potomkami, więc naprawdę jeszcze jedno "duże dziecko" jest jej do niczego potrzebne.

A tak poza tym, to chyba normalne, że szuka sie kogoś zrównoważonego i umiejącego rozwiazywać problemy (niezależnie od płci). Chciałbyś sam związać się z kobietą, która wpada w histerię przy najmniejszejszym kłopocie?

12 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-01-26 17:39:45)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Autorze, jeśli chodzi o zwykłe poczucie bepzieczeństwa, czyli radzenie sobie w różnych sytuacjach, to jest zrzozumiałe. Finansowo to raczej zdrowa na umyśle kobieta, oczekuje, że facet zarabia i ma jakies cele, naotmiast takie panny czy księżniczki, które oczekują minimum ileś tam, mimo, żę same sobie dają radę to niech sobie żyją w świecie iluzji.

To akurat mnie zwyczajnie śmieszy, te progi finansowe albo raczej oczekiwanie, żę facet będzie zarabiał ZNACZNIE więcej.. Minimum 10 tysięcy? Dobre? big_smile Ciekawe ile ona chce dawać w takim zwiazku..

13 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-01-26 17:49:51)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czemu facet z niską odpornością na stres jest traktowany jak produkt gorszej kategorii, jak kulawy czy upośledzony? Czy kobiety naprawdę mają taki płytki i wyrachowany sposób postrzegania że stawiają wyżej pewnego siebie buraka?

Bo kobiety nie chcą cały czas być podporą. W związku powinno się siebie wspierać wzajemnie. Jeżeli facet ma niską odporność na stres, to w trudnej sytuacji on mnie nie wesprze, tylko będzie oczekiwał wsparcia ode mnie.
To nie jest płytkie i wyrachowane, a pewny siebie facet nie jest od razu burakiem.

Przykład: jestem w ciąży i coś się zaczyna dziać, nie wiem, krwawienie czy coś. Oczekuję, że facet wezwie karetkę i zapanuje nad sytuacją, a nie zaleje się łzami i będzie załamany, że coś mi się dzieje.

Ostatnio nie mieliśmy przez 2 dni światła w mieszkaniu. Mąż załatwił latarki i dodatkowe lampki i zrobił tak, że dało się żyć. A dla mnie to była stresująca sytuacja. Ja za to wspieram go, kiedy ma stres w pracy. Świadomie mogę powiedzieć, że nie dałabym rady żyć z facetem, u którego odporność na stres byłaby niska właśnie dlatego, że nie chcę w związku za wszystko odpowiadać. A tak by się to skończyło.

Tylko może facet też nie chce cały czas być jedyną podporą? Że kasa się kończy i w tym momencie wszystkie oczy tylko na niego? Ja to widzę właśnie w formie równowagi, a nie ze tylko wszystko i cała presją na facecie. W innym miejscu sobie poczytałem o oczekiwaniach nawet takich 30+ z Warszawy: oczekują, że facet będzie zarabiać minimum dychę do ręki (najlepiej 15-20) i to tak żeby ona nie musiała wracać do pracy aż dziecko będzie mieć co najmniej 3 lata. Spełnianie takich zachcianek jest zdecydowanie powyżej moich możliwości i absolutnie nie czuje z tego powodu wstydu, raczej uważam że to te łaski są roszczeniowe. Jednak na portalu widziałem u kilku lasek tekst, że oczekują od partnera "poczucia bezpieczeństwa". Czy któraś z pan mi to przetłumaczy? Czy dobrze podejrzewam że chodzi o bezpieczeństwo finansowe?

No to przecież napisałam, że to powinno być bardziej jak taka fala, że wspierają sie na sobie wzajemnie i raz jedna strona, a raz druga jest bardziej podporą.

I nie, poczucie bezpieczeństwa to nie tylko kwestia finansowa. Dla mnie to np. świadomość, że jak np. będzie nam ciekła woda, to mąz to załatwi. Czy sam czy z fachowcem to już mnie nie interesuje, ale żeby ogarnął.

Wiesz, mamy czasy jakie mamy. Jest ciężko, finansowo też. Ja się babkom nie dziwię, że szukają faceta, który będzie zarabiał. Bo to stabilizuje sytuację.

A że ceny wszystkiego idą w górę, to babeczki odsiewają w ten sposób ludzi po prostu.
I z tym siedzeniem z dzieckiem to też im się nie dziwię, bo realia są takie, że babka ma rok urlopu a potem co? Kasa na żłobek albo kasa na opiekunkę. I tak babka wraca do pracy, ale pół wypłaty musi oddać od razu, a i z dzieckiem mniej czasu spędza. Więc jak ona ma 30+, to się nie dziwię, że ma takie oczekiwania.

Zresztą ja zawsze piszę, że internetowe portale to supermarket. Jak idziesz do sklepu to też przeglądasz towar. A ten twarożek ze szczypiorkiem to nie, bo chcę z rzodkiewką. A ten ma rzodkiewkę i cebulę, to nie chcę. To dokładnie tak samo działa.

Mam trochę wrażenie, ze się znowu sparzyłeś i musisz wylać żale. Wylewaj, tylko nie wpadaj w ogólniki i stereotypy. Bo te są złe.

Edit, bo Baguennik odpisał big_smile
Co do tych oczekiwan finansowych, to jeżeli ja sama zarabiam powiedzmy 8-10k, to mam prawo oczekiwać partnera, który będzie zarabiał podobnie. Inaczej nierówności wychodzą bardzo szybko, a ja nie potrzebuję nikomu fundować wakacji czy jedzenia.

Inaczej jest, jeżeli ja zarabiam np. 3k, a oczekuję faceta z 10k. To bym wyśmiała na miejscu takiego faceta smile

14 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-01-26 18:15:16)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Nie odpowiadam za innych facetów, ale wydaje mi się oczywiste, że obowiazki związane z dzieckiem kosztują, jak również to, że trzeba temu sprostać finansowo. Natomiast Autorowi pewnie chodziło i inny typ kobiet, które po prostu sa roszczeniowe. Takie, które patrza tylko na to, żeby brać materialnie jak najwięcej od faceta, wynagradzając go co najwyżęj w wiadomy sposób.Jesli dla jakiejś kobiety, zarabiającej powiedzmy te 5 tysięcy, facet zarabiający tyle samo albo niewiele mniej lub więcej jest nieudacznikiem, to ja takiej kobiecie się zaśmieję w twarz. Nikt mi nie wmówi, że wynika to z jej pragnienia bezpieczeństwa czy przyszłego macierzyństwa, lecz ze zwyczajnej próżności. Przeciez ona też zarabia! Zresztą zbyt często ocenia się kogoś w spośób "tu i teraz", nawet ne zadając sobie trudu, aby poznać jego plany. Musi ta kasa być zawsze, wszędzie i w znacznym nadmiarze a jak się zdarzy kryzys, to już facet jest "be"..
O tych, które oczekują, zę same nie będą pracowąć a facet ma niech zapi** nawet nie wspomnę. Takich jest cąłe szczęście niewiele..

Zdecydowanie lepiej jest zrozumieć wybiórczość wynikającą z odmiennych ścieżek zawodowych, planów czy światopoglądu sensu stricte, chociaż i tu jakoś można się dogadąć smile

edit: Loka, można się tak bawić w liczby, ale ważniejsze moim zdaniem jest ogólne podejście, ewentualne plany na rozwój itp a nie zastana w danej chwili sytuacja. Przy 8 czy 10 k, ile będzie odpowiednie, a ile już nie? Poza tym gospodarowanie kasą też się liczy: zalezy na co się wydaje smile
Nie wiem, czy np. część z  moich znajomych koniecznie zamieniłoby pracę na lepiej płatną, jeśli wiązałaby się z wykonywaniem obowiazków, które kompletnie ich nie kręcą. Mówiąc szczerze, to perspektywa pracy za te 4 czy 5 k przez dajmy na to kilk lat na wymarzonym stanowisku i zawodzie brzmi calkiem atrakcyjnie.. Ale ja to z innej gliny jestem ulepiony smile, jakiejś skażonej big_smile

15

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

no sorry, ale skoro placzesz nawet z tak blahego powodu jak krytyka w necie to juz nie tylko nieradzenie sobie ze stresem i jesli wszytsko tak przezywasz to moze jakis asperger albo ads. niski poziom frustracji to jeden z glownych objawow.

16

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Wiesz, Bagienniku, ja patrzę z trochę innej perspektywy smile niemniej mój mąż zarabia tak z połowę tego co ja. I o ile normalnie nie robi mi to żadnej różnicy, to jak np. przychodzi kupić jakiś duży sprzęt do mieszkania to wiem, że muszę na niego wyłożyć kasę. Konto mamy wspólne, ale ja dbam o to, żeby była kasa na ratę na kredyt.
I to ja będę pracować praktycznie aż do porodu, bo inaczej z różnych względów będziemy finansowo w czarnej dziurze tongue
Dla mnie to nie problem wydać 10k na remont mieszkania (tyle nas wyszło ostatnio z meblami, a i tak nie mamy jeszcze wszystkiego), nie boli mnie to w żaden sposób, nie przywiązuję się do pieniędzy, uważam, że są po to, żeby je upłynniać, tylko wiesz, jak długo takie wydatki mogą leżeć w 100% na jednej stronie?
Ja czekam z wielką tęsknotą, aż mój mąż zaliczy w pracy jakiś super skok, albo po prostu pracę zmieni i dobije do moich zarobków, albo wręcz je przebije smile

I nie piszę tego po to, bo mam ochotę poleżeć i nic nie robić, tylko po prostu tak duża część finansów jest na mojej głowie, że to jest stresujące coraz bardziej. A będzie jeszcze bardziej jak już pójdę na macierzyński i wyląduję z mniejszą pensją. Na siedzenie 3 lata z dzieckiem w domu nie jestem w stanie sobie pozwolić, więc po roku będzie żłobek.
A ja bym chciała mieć taki luz, żeby np. bez odkładania przez pół roku kupić wycieczkę za granicę i jechać na wakacje.

Dlatego te cyferki jednak robią swoje. Na początku zwkązku nie, ale już potem jak są zobowiązania, to to czy się zarabia 3k czy 7k robi ogromną różnicę.
I rozumiem, że facet też nie chce utrzymywać wszystkiego na swojej głowie, to zrozumiałe. Dlatego najlepiej jak zarobki są w miarę zbliżone.

17

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

nie wiem co zarobki mają do odporności na stres?
Przeciez moze być nieodporny na stres ktroś z zarobkami 20 tys i taki co zarabia 3 tys i nic go nie rusza.
osobiście wolałabym przejść przez życie z tym 2 osobnikiem, bo uważam że dom powinbien być oazą spokoju, zwłaszcza jak wychowuje sie dzieci.
Poza tym kasa rzecz nabyta. Moze być kryzys , wojna epidemia i zaczyna się na nowo jak żuk gnojarz smile

18

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Ela210 napisał/a:

nie wiem co zarobki mają do odporności na stres?
Przeciez moze być nieodporny na stres ktroś z zarobkami 20 tys i taki co zarabia 3 tys i nic go nie rusza.
osobiście wolałabym przejść przez życie z tym 2 osobnikiem, bo uważam że dom powinbien być oazą spokoju, zwłaszcza jak wychowuje sie dzieci.
Poza tym kasa rzecz nabyta. Moze być kryzys , wojna epidemia i zaczyna się na nowo jak żuk gnojarz smile

No właśnie ktoś taki raczej nie dojdzie do 20k/miesiąc.
Pytasz jakie to ma przełożenie? Może mieć całkiem duże. Ktoś nieodporny na stres nie zdoła na przykład zachować odpowiedniej twardości w negocjacjach z pracodawcą odnośnie warunków pracy czy podwyżki (nie będzie w stanie postawić sprawy na ostrzu noża zwłaszcza jeśli nie ma innej opcji, a nieraz to jedyna metoda wywalczenia podwyżki), będzie miał obawy przed podjęciem ryzyka (np. zmianą pracy; używając znanego kolokwializmu: będzie się bał puścić jedną gałąź jeśli nie będzie miał w ręku drugiej, mocniejszej).
Poza tym ten "co zarabia 3 tys. i nic go nie rusza" to przykład równie czysto teoretyczny jak ten podatny na stres z 20k/miesiąc. Za 3 koła to musiałby być niesamowity idealista.

19

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Loka  Nie posądzam Cię o leżenie i pachnienie, co to , to nie smile

Myślę, że masz rację, choć z drugiej strony ciężko mi tak wydawać opinie o tym, kto zarabia wystarczająco, bawiąc się w te wszystkie cyferki..W każdym razie zalezy chyba wszystko od etapu w życiu, planów każdego z nas, aktualnych wydatków itp. Początki są zwykle trudne, ale rzeczywiście po czasie człowiek jakies tam ambicje ma a za tym idą pewne korzyści finansowe. Poza tym, zalezy też na jakim etapie jesteśmy i czego akurat potrzebujemy.
Prawie dwukrotnqa różnica to sporo, ale jak mniemam, partner, tfu, mąż smile, jakoś dąży to tego, żeby te różnice wyrównać? A przy tym szczerze tego chce? Zresztą przy zarobkach w granicach średniej krajowej czy nawet mniejszej, udaje się chyba jakieś oszczędności odłożyć? W każdym razie, jeśli chodzi o mój punkt widzenia, wszystko rozbija się o bieżące czy przyszłe potrzeby i gospodarowanie kasą. WOlę np oszczędzić mocno na czymś, żeby przeznaczyć więcej na coś innego..

20

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

nie wiem co zarobki mają do odporności na stres?
Przeciez moze być nieodporny na stres ktroś z zarobkami 20 tys i taki co zarabia 3 tys i nic go nie rusza.
osobiście wolałabym przejść przez życie z tym 2 osobnikiem, bo uważam że dom powinbien być oazą spokoju, zwłaszcza jak wychowuje sie dzieci.
Poza tym kasa rzecz nabyta. Moze być kryzys , wojna epidemia i zaczyna się na nowo jak żuk gnojarz smile

No właśnie ktoś taki raczej nie dojdzie do 20k/miesiąc.
Pytasz jakie to ma przełożenie? Może mieć całkiem duże. Ktoś nieodporny na stres nie zdoła na przykład zachować odpowiedniej twardości w negocjacjach z pracodawcą odnośnie warunków pracy czy podwyżki (nie będzie w stanie postawić sprawy na ostrzu noża zwłaszcza jeśli nie ma innej opcji, a nieraz to jedyna metoda wywalczenia podwyżki), będzie miał obawy przed podjęciem ryzyka (np. zmianą pracy; używając znanego kolokwializmu: będzie się bał puścić jedną gałąź jeśli nie będzie miał w ręku drugiej, mocniejszej).
Poza tym ten "co zarabia 3 tys. i nic go nie rusza" to przykład równie czysto teoretyczny jak ten podatny na stres z 20k/miesiąc. Za 3 koła to musiałby być niesamowity idealista.


Wg mnie za bardzo kombinujesz. Chyba sam uważasz, że ktoś nieodporny na stres także do niczego innego się nie nadaje, więc projektujesz takie podejście na innych. W konsekwencji nawet, gdy ktoś przedstawia Tb kontrargumenty, przemawiające za tym, że ktoś ze słabą odpornością na stres może sobie całkiem dobrze radzić w sferze zawodowej, co przełożyłoby się na zarobki takiej osoby, to uważasz to za niemal niedorzeczność.
Przecież nie trzeba koniecznie negocjować z pracodawcą, tylko założyć własny biznes, na który ma się dobry pomysł. Czy ktoś nieodporny na stres, to wg Cb jednocześnie mało kreatywny i nieprzedsiębiorczy dupek? :-D Można mieć przy niskiej odporności na stres - dobre umiejętności interpersonalne i świetnie dogadywać się z ludźmi, dzięki czemu część stresów się omija. Czy wg Cb ktoś z niską odpornością na stres jest jednocześnie introwertycznym, pozbawionym umiejętności komunikacyjnych i zamkniętym w sobie milczkiem? Ktoś z niska odpornością na stres może mieć ciekawą pasję, która bez stresu pomaga mu się utrzymywać na przyzwoitym poziomie bez udziału w wyścigu szczurów? Czy jednak wg C nie?
To jakiś odwrócony efekt halo, czy co? Jedna negatywna cecha determinuje ich cały szereg?

A to, że jakaś część kobiet chciałaby zarabiać na przysłowiowe waciki, a do roboty i zarabiania kasy na życie mieć faceta, to kwestia niezależna od odporności na stres, więc też tu mieszasz wątki.

21 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-01-27 10:14:48)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
MagdaLena1111 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

nie wiem co zarobki mają do odporności na stres?
Przeciez moze być nieodporny na stres ktroś z zarobkami 20 tys i taki co zarabia 3 tys i nic go nie rusza.
osobiście wolałabym przejść przez życie z tym 2 osobnikiem, bo uważam że dom powinbien być oazą spokoju, zwłaszcza jak wychowuje sie dzieci.
Poza tym kasa rzecz nabyta. Moze być kryzys , wojna epidemia i zaczyna się na nowo jak żuk gnojarz smile

No właśnie ktoś taki raczej nie dojdzie do 20k/miesiąc.
Pytasz jakie to ma przełożenie? Może mieć całkiem duże. Ktoś nieodporny na stres nie zdoła na przykład zachować odpowiedniej twardości w negocjacjach z pracodawcą odnośnie warunków pracy czy podwyżki (nie będzie w stanie postawić sprawy na ostrzu noża zwłaszcza jeśli nie ma innej opcji, a nieraz to jedyna metoda wywalczenia podwyżki), będzie miał obawy przed podjęciem ryzyka (np. zmianą pracy; używając znanego kolokwializmu: będzie się bał puścić jedną gałąź jeśli nie będzie miał w ręku drugiej, mocniejszej).
Poza tym ten "co zarabia 3 tys. i nic go nie rusza" to przykład równie czysto teoretyczny jak ten podatny na stres z 20k/miesiąc. Za 3 koła to musiałby być niesamowity idealista.


Wg mnie za bardzo kombinujesz. Chyba sam uważasz, że ktoś nieodporny na stres także do niczego innego się nie nadaje, więc projektujesz takie podejście na innych. W konsekwencji nawet, gdy ktoś przedstawia Tb kontrargumenty, przemawiające za tym, że ktoś ze słabą odpornością na stres może sobie całkiem dobrze radzić w sferze zawodowej, co przełożyłoby się na zarobki takiej osoby, to uważasz to za niemal niedorzeczność.
Przecież nie trzeba koniecznie negocjować z pracodawcą, tylko założyć własny biznes, na który ma się dobry pomysł. Czy ktoś nieodporny na stres, to wg Cb jednocześnie mało kreatywny i nieprzedsiębiorczy dupek? :-D Można mieć przy niskiej odporności na stres - dobre umiejętności interpersonalne i świetnie dogadywać się z ludźmi, dzięki czemu część stresów się omija. Czy wg Cb ktoś z niską odpornością na stres jest jednocześnie introwertycznym, pozbawionym umiejętności komunikacyjnych i zamkniętym w sobie milczkiem? Ktoś z niska odpornością na stres może mieć ciekawą pasję, która bez stresu pomaga mu się utrzymywać na przyzwoitym poziomie bez udziału w wyścigu szczurów? Czy jednak wg C nie?
To jakiś odwrócony efekt halo, czy co? Jedna negatywna cecha determinuje ich cały szereg?

A to, że jakaś część kobiet chciałaby zarabiać na przysłowiowe waciki, a do roboty i zarabiania kasy na życie mieć faceta, to kwestia niezależna od odporności na stres, więc też tu mieszasz wątki.

Może; całkiem dobrze opisałaś mnie. Własną działalność to też nie jest pomysł, etat daje znacznie większe poczucie bezpieczeństwa. Na dużych imprezach raczej źle się czuję, jedynie spotkania w wąskim gronie mają swój urok. Nawiązywanie i utrzymywanie znajomości też mi słabo idzie. Z jedną osobą mogę długo rozmawiać na różne tematy, raczej byłem zawsze uważany za elokwentnego, ale zdecydowanie jestem introwertykiem.

22

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Nowe_otwarcie, muszę Cie rozczarować, ale nie jesteś wzorcowym człowiekiem ;-) To, że Ty >jakiś< jesteś, wcale nie oznacza, że każdy posiadacz jednej z Twoich cech ma też w komplecie wszystkie inne :-D Jesteś unikatowy!

23

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Ja nie rozumiem, dlaczego w temacie ktoś nieodporny na stres przedstawiony jest jako przeciwieństwo pewnego siebie buraka. Przecież ten odporny to będzie ktoś opanowany, ktoś, kto nie histeryzuje w obliczu problemu, tylko szuka rozwiązania. Z buractwem i przesadną pewnością siebie to nie ma nic wspólnego. I w takim ujęciu sprawy to chyba oczywiste, dlaczego kobieta wolałaby tego opanowanego od histeryka? wink

Natomiast nie uważam, że ma się to wiązać z brakiem okazywania uczuć czy przyznawania się do obaw, wątpliwości itp. Wszystko sprowadza się do tego, jak taka komunikacja wygląda. Co innego mężczyzna, który mówi, że np. stresuje się danym problemem i chce rozmawiać o tym, jak go rozwiązać, a co innego mazgaj wink, który załamie rączki i zaleje się rzewnymi łzami, bo coś tam. Na tę drugą wersję nie umiałabym patrzeć poważnie i to niezależnie od płci, bo to nie to, że to jest niemęskie, tylko dziecinne. Tak to się może pierwszak przed sprawdzianem w szkole stresować, a nie dorosły człowiek.

No i ja ogólnie nie przepadam za ludźmi, którzy wyrzucają z siebie za dużo emocji i zupełnie nad sobą nie panują; sama raczej też jestem opanowana i nie wytrzymałabym z kimś takim po prostu. Wiadomo, wspieramy się z partnerem, normalna rzecz, ale jednak oboje do różnych problemów podchodzimy bardziej zadaniowo, znaczy, co trzeba zrobić i tyle; takie załamywanie się mnie raczej odrzuca.

24

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Mazgajstwo, jeśli tak to mogę nazwać, to z pewnością coś, co nie przyciąga mnie do ludzi w ogóle. Buractwo zaś raczej nie ma związku z pewnością siebie, to prędzej zwyczajny brak kultury i taktu niż wrażliwość na stres. Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy np partner ma nam za złe, że już się czymś stresujemy i nie możemy, nawet chwilowo ,znaleźć sami rozwiązania danej sytuacji.

25

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czemu facet z niską odpornością na stres jest traktowany jak produkt gorszej kategorii, jak kulawy czy upośledzony? Czy kobiety naprawdę mają taki płytki i wyrachowany sposób postrzegania że stawiają wyżej pewnego siebie buraka?

Bo kobiety nie chcą cały czas być podporą. W związku powinno się siebie wspierać wzajemnie. Jeżeli facet ma niską odporność na stres, to w trudnej sytuacji on mnie nie wesprze, tylko będzie oczekiwał wsparcia ode mnie.
To nie jest płytkie i wyrachowane, a pewny siebie facet nie jest od razu burakiem.

Przykład: jestem w ciąży i coś się zaczyna dziać, nie wiem, krwawienie czy coś. Oczekuję, że facet wezwie karetkę i zapanuje nad sytuacją, a nie zaleje się łzami i będzie załamany, że coś mi się dzieje.

Ostatnio nie mieliśmy przez 2 dni światła w mieszkaniu. Mąż załatwił latarki i dodatkowe lampki i zrobił tak, że dało się żyć. A dla mnie to była stresująca sytuacja. Ja za to wspieram go, kiedy ma stres w pracy. Świadomie mogę powiedzieć, że nie dałabym rady żyć z facetem, u którego odporność na stres byłaby niska właśnie dlatego, że nie chcę w związku za wszystko odpowiadać. A tak by się to skończyło.

Nie wiem, może tak jest, że ktoś ma niską odporność na stres wszelaki. Pewnie są tacy ludzie. Ale większość jednak ludzi stresuje się pewnymi sytuacjami. I w tych konkretnych sytuacjach mogą mieć większą odporność, albo mniejszą. Mogą być bardziej opanowani, albo mogą być znerwicowani, niewychodzący z kibla, roztrzęsieni itp. Więc przykładowo jeśli ktoś ma niską odporność stresową np. na wizytę u dentysty big_smile to nie oznacza, że będzie się stresował w innych kłopotliwych sytuacjach i że nie można na nim w ogóle polegać, np. kiedy kobieta w ciąży dostanie krwawienie wink

26

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Oczywiście big_smile ale temat ogólny bardzo to i ja mówię ogólnie big_smile

27

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Lady Loka napisał/a:

Oczywiście big_smile ale temat ogólny bardzo to i ja mówię ogólnie big_smile

No właśnie podejście w temacie jest zbyt ogólne i przez to mało życiowe. Mało jest takich ludzi, którzy są permanentnie słabi na stres.

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Stres jest elementem życia i towarzyszy każdemu człowiekowi w różnych sytuacjach. Problem pojawia się wtedy, kiedy stres uniemożliwia normalne funkcjonowanie i stanowi blokadę prowadzącą do zaniechania podejmowania określonych aktywności/czynności np. rezygnowanie z nauki przez konieczność podchodzenia do egzaminów, brak pracy z powodu stresu na rozmowie kwalifikacyjnej, stres w innych sytuacjach społecznych np. załatwienie sprawy w urzędzie, rozmowa z obcą osobą, pójście na randkę itp.

29

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Stres jest elementem życia i towarzyszy każdemu człowiekowi w różnych sytuacjach. Problem pojawia się wtedy, kiedy stres uniemożliwia normalne funkcjonowanie i stanowi blokadę prowadzącą do zaniechania podejmowania określonych aktywności/czynności np. rezygnowanie z nauki przez konieczność podchodzenia do egzaminów, brak pracy z powodu stresu na rozmowie kwalifikacyjnej, stres w innych sytuacjach społecznych np. załatwienie sprawy w urzędzie, rozmowa z obcą osobą, pójście na randkę itp.

Niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie rezygnował z czegoś ze zwykłego strachu big_smile

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Misinx napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Stres jest elementem życia i towarzyszy każdemu człowiekowi w różnych sytuacjach. Problem pojawia się wtedy, kiedy stres uniemożliwia normalne funkcjonowanie i stanowi blokadę prowadzącą do zaniechania podejmowania określonych aktywności/czynności np. rezygnowanie z nauki przez konieczność podchodzenia do egzaminów, brak pracy z powodu stresu na rozmowie kwalifikacyjnej, stres w innych sytuacjach społecznych np. załatwienie sprawy w urzędzie, rozmowa z obcą osobą, pójście na randkę itp.

Niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie rezygnował z czegoś ze zwykłego strachu big_smile

Ale skoro mowa o permanentnym reagowaniem stresem, to jest to ten rodzaj stresu, który wyklucza z normalnego życia i tu nie ma się z czego śmiać.

31

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:
Misinx napisał/a:
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:

Stres jest elementem życia i towarzyszy każdemu człowiekowi w różnych sytuacjach. Problem pojawia się wtedy, kiedy stres uniemożliwia normalne funkcjonowanie i stanowi blokadę prowadzącą do zaniechania podejmowania określonych aktywności/czynności np. rezygnowanie z nauki przez konieczność podchodzenia do egzaminów, brak pracy z powodu stresu na rozmowie kwalifikacyjnej, stres w innych sytuacjach społecznych np. załatwienie sprawy w urzędzie, rozmowa z obcą osobą, pójście na randkę itp.

Niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie rezygnował z czegoś ze zwykłego strachu big_smile

Ale skoro mowa o permanentnym reagowaniem stresem, to jest to ten rodzaj stresu, który wyklucza z normalnego życia i tu nie ma się z czego śmiać.

Tak, ale ludzie z taką dolegliwością (neurotycy) to nie jest częste zjawisko.

32 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-01-28 15:38:25)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Każdy zdaje się chyba to rozumieć nieco inaczej.. smile
Ale weźmy jakąś w miare prostą i codzienną sytuację, jak np robienie zakupów smile Jeśli kogoś to przeraża i ma problem choćby z rozmową ze sprzedawcą w sklepie to już ma powazny problem...

33

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Myslałam, że tu chodzi o odporność na stres, aw dyskusji chodzi o to, że kobiety lecą na kasę i szukają grubego portfela.
Ale dobra.
Aby uniknąć trafienia na materialistkę, która opatrzy tylko i wyłącznie na finanse partnera, to można sobie "wziąć" kobietę, która zarabia duże pieniądze, stoi naprawdę na wysokim poiziomie finansowym - tylko, że który zniesie sytuację, w której partnerka zarabia 12tys, a on 4 tys? Znowu będzie narzekanie, że czuje się niemęsko a baba to karierowiczka. sad

34 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-01-30 16:11:42)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Czym innym jest odporność czy nieodpornosc na stres., a czym innym sposób radzenia sobie z tym stresem.
Jak ktoś radzi sobie przerzucajac stres na innych to ma pod górkę.
Bo  prawie nikt nie chce robić za worek bokserski bo Pan się zestresowal.
Więc stresujmy się ale otoczeniu darujmy.
Miałam w życiu wiele stresujących sytuacji ale nigdy nie wyzywalam się na innych.
Czy to zasługa mojego układu nerwowego?
Nie. Bo potrafię nie spać że stresu schudnąć albo przytyć że stresu,  łazienkę okupowac że stresu też.
Ale nigdy nie uznam że ktoś ma obowiązek mi w tym stresie pomagać. 
Może.  Ale nie musi i nie mogę go obarczac tym.
To już kwestia nastawienia do innych ludzi, nadawania im takiej czy innej roli w życiu,  traktowania przedmiotowo lub podmiotowo.
Kwestia rozwoju moralnego.

35

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Osobiście poruszonego problemu nie sprowadzałabym do samych pieniędzy, nawet jeśli istotnie jest to bardzo ważny element zagadnienia i to z wielu różnorakich powodów.

Ela210 napisał/a:

Czym innym jest odporność czy nieodpornosc na stres., a czym innym sposób radzenia sobie z tym stresem.
Jak ktoś radzi sobie przerzucajac stres na innych to ma pod górkę.
Bo  prawie nikt nie chce robić za worek bokserski bo Pan się zestresowal.
Więc stresujmy się ale otoczeniu darujmy.

Słuszna uwaga. Równocześnie nie chodzi wyłącznie o brak wyżywania się na innych, tłumaczony koniecznością rozładowania napięcia, ale też o oczekiwanie, że druga osoba będzie przymykać oko i niańczyć dorosłego człowieka, bo "on jest przecież taki wrażliwy i trzeba mu pomóc". No nie, tak jak napisała Lady Loka - niekoniecznie chce się mieć dziecko zamiast partnera.

Ponadto zdarzają się w życiu takie sytuacje, które są stresogenne z zasady, a kiedy opanowanie jest wówczas kluczowe, na przykład w sytuacji doznania jakiegoś urazu, wypadku, ale też mniej drastycznie - kiedy w połowie trasy zepsuje się samochód albo nastąpi wyciek z bojlera. Nie wyobrażam sobie, aby mój mąż tracił wtedy głowę, a ja nie mogła na nim polegać. Ja sama działam szybko i konkretnie, ale kiedy można się na kimś wesprzeć, zwłaszcza jeśli jest to działka, w której czuję się mniej pewnie, to człowiek z samego założenia ma poczucie komfortu, że przy tym drugim jest bezpieczniejszy.

36

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Wątek rozjechał się trochę w dwie strony, a ja to widzę akurat tak:
1. Jeśli jedna strona ma na utrzymaniu całą rodzinę lub jest w znacznej "przewadze" (i to niezależnie czy jest to mężczyzna, czy kobieta), to może to być źródło dużego stresu dla każdej ze stron i piszę to z własnego doświadczenia. Nie ma to jednak związku z tematem wątku:)
2. Niska odporność na stres utrudnia funkcjonowanie - facetom chyba bardziej, bo właśnie większość prostych, ale częstych sytuacji stresowych kulturowo obciąża faceta (zepsute auto, pęknięta rura itd.). Odnoszę jednak wrażenie (ale to tylko moja opinia, nie poparta szerszą wiedzą:)), że mężczyźnie łatwiej nauczyć się funkcjonować zadaniowo - nie zmienia to faktu, że wymaga to pracy nad sobą.

37

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
WindyBoy napisał/a:

2. Niska odporność na stres utrudnia funkcjonowanie - facetom chyba bardziej, bo właśnie większość prostych, ale częstych sytuacji stresowych kulturowo obciąża faceta (zepsute auto, pęknięta rura itd..

To ja ogarniam sama, pęknięte rury czy zepsute piecyki, a też jestem mało odporna na stres ( mam od  dziecka nerwicę lękową), co to ma do rzeczy? Z zepsutym autem też sama jezdze do mechanika, bo jak nie ja to kto?

38 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-01-31 12:11:04)

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Olinka napisał/a:

Ponadto zdarzają się w życiu takie sytuacje, które są stresogenne z zasady, a kiedy opanowanie jest wówczas kluczowe, na przykład w sytuacji doznania jakiegoś urazu, wypadku, ale też mniej drastycznie - kiedy w połowie trasy zepsuje się samochód albo nastąpi wyciek z bojlera. Nie wyobrażam sobie, aby mój mąż tracił wtedy głowę, a ja nie mogła na nim polegać. Ja sama działam szybko i konkretnie, ale kiedy można się na kimś wesprzeć, zwłaszcza jeśli jest to działka, w której czuję się mniej pewnie, to człowiek z samego założenia ma poczucie komfortu, że przy tym drugim jest bezpieczniejszy.

Tak się zastanowiłam i doszłam do wniosku, że to ogarniam sama. Choć nie powiem, przyjemnieby było mieć obok kogoś,  kto czasem też to ogarnie.
Dałam radę jak urwała mi się rura wydechowa w trasie ( tzn mojemu poprzedniemu autu), sama załatwiłam sobie wymianę piecyka gazowego, naprawiałam układ  hamulcowy (tzn mechanik, ja tylko płaciłam), a nie czuję się pewnie na tych polach, bo sie nie znam. Po prostu za to place. Czasami radzę się kogoś, ale mama, ciotki, kuzynostwo,kolezanki-zupelnie nie znają się na tym, poza tym one wszystkie mają mężów, więc nawet nie wiedzą, gdzie jest mechanik samochodowy.
Ciotka mnie kiedyś zastrzeliła, opowiadałam jej, że byłam na przeglądzie samochodu, a ona mi na to, że widać, że dbam, bo jezdze do kontroli sprawdzić czy wszystko w porządku . Na moją odpowiedź, że to coroczny obowiązek kierowców wykazała zdziwienie, bo myślała, że ja tak sama z siebie jadę:D ale ją zawsze zawoził albo ojciec, albo któryś facet, potem dzieci, teraz wnuki.

39

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Ktoś kto jest długo singielką świetnie sobie radzi z różnymi rzeczami.
Ja w sumie mieszkam sama od 3 lat i teraz już nie płaczę jak mi się coś zepsuje, ale na początku  było ciężko.
Tu wyrazy wdzięczności tym serwisantom na infolinii którzy potrafili wytłumaczyć kobiecie przez telefon co robić  smile
Z tym że w domu to kobieta zwykle ogarnia chore dzieci, organizację przyjęć i wakacje itd.
Więc każdy ma swoje stresy..
A reakcje na nie trzeba wypracować. Nikt się z tym nie rodzi

40

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
Ela210 napisał/a:

Ktoś kto jest długo singielką świetnie sobie radzi z różnymi rzeczami.
Ja w sumie mieszkam sama od 3 lat i teraz już nie płaczę jak mi się coś zepsuje, ale na początku  było ciężko.
Tu wyrazy wdzięczności tym serwisantom na infolinii którzy potrafili wytłumaczyć kobiecie przez telefon co robić  smile
Z tym że w domu to kobieta zwykle ogarnia chore dzieci, organizację przyjęć i wakacje itd.
Więc każdy ma swoje stresy..
A reakcje na nie trzeba wypracować. Nikt się z tym nie rodzi

To ja sama mieszkam w sumie około 15 lat. Przed związkiem mieszkalam sama, po związku też. Z resztą w czasie związku też.
To sobie radzę. I radziłam tez przed związkiem. Druga osoba "potrzebna"mi była nie jako gydraulik czy tagarz, ale jako człowiek o to normalna potrzeba, a nie, że miałabym być od razu zachłanna i przystać się do faceta emocjonalnie jak pijawka. I rodziny sama ze sobą też przecież nie mogłam założyć.

41

Odp: Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?
rossanka napisał/a:

Tak się zastanowiłam i doszłam do wniosku, że to ogarniam sama. Choć nie powiem, przyjemnieby było mieć obok kogoś,  kto czasem też to ogarnie.
Dałam radę jak urwała mi się rura wydechowa w trasie ( tzn mojemu poprzedniemu autu), sama załatwiłam sobie wymianę piecyka gazowego, naprawiałam układ  hamulcowy (tzn mechanik, ja tylko płaciłam), a nie czuję się pewnie na tych polach, bo sie nie znam. Po prostu za to place. Czasami radzę się kogoś, ale mama, ciotki, kuzynostwo,kolezanki-zupelnie nie znają się na tym, poza tym one wszystkie mają mężów, więc nawet nie wiedzą, gdzie jest mechanik samochodowy.

Ja też spokojnie daję radę, na przykład kiedy kilka lat temu z powodu awarii silnika wyrzuciło mnie z zakrętu, to nie straciłam głowy, ale zadzwoniłam na telefon Assistance, ściągnęłam lawetę i odstawiłam auto do mechanika, a mąż w tym czasie spokojnie się bawił, bo był akurat na imprezie integracyjnej z zakładu pracy, a ta odbywała się w lesie, gdzie nawet nie było zasięgu. Ba, wieczorem wzięłam drugi samochód i męża z tej imprezy odebrałam wink.

Takie kwestie, obiektywnie patrząc, nie są trudne do ogarnięcia, ale kiedy w nocy strzelił nam bojler albo na klatce schodowej nastąpił wyciek gazu i pojawił się płomień, to już trzeba było działać natychmiast i wówczas daję wykazać się mężowi, bo to jednak on zna się na tym znacznie lepiej. Ja za to lepiej ogarniam inne kwestie, jak choćby wszelkie zagadnienia prawne, dlatego to ja dbam, aby te wszystkie grube (dosłownie i w przenośni) umowy brzmiały jak należy, sporządzam bardziej skomplikowane pisma i ogarniam innego typu trudniejsze tematy. Po prostu jestem chyba bardziej stanowcza i konkretna, jestem też lepszą dyplomatką. Zresztą jest tego sporo więcej, jak choćby kwestie zdrowia czy sytuacje konfliktowe z innymi ludźmi, co wbrew pozorom też wymaga odporności na stres, czasem nawet bardzo dużej.

Chodzi generalnie o to, że nie zawsze trzeba korzystać, ale sama świadomość, że w razie jakiegoś "W" jest ktoś, kto nam będzie pomocą i wsparciem, daje komfort i pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa.

Posty [ 41 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Niska odporność na stres u faceta - czy to powód do dyskryminacji?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024