Witam. Poznałam w październiku przez internet faceta. Niesamowicie mi się spodobał, ja jemu chyba też, szybko przeszliśmy na komunikację poza portalem randkowym. On był akurat po rozwodzie, walka o dziecko, dużo mi się zwierzał, żalił na była żonę (odeszła do innego). Do grudnia gadaliśmy codziennie lub prawie codziennie. Później on zaczął znikać na kilka dni, później wracał, tłumaczył się brakiem czasu, chorobą w rodzinie, własnym zachorowaniem na najpopularniejszą chorobę. Nigdy nie poruszał tematu spotkania, nigdy o nic mnie nie pytał, po prostu trochę tak traktował jak darmowego psychologa. Spotkanie byłoby też utrudnione, ponieważ dzieli nas ok 300 km. Zrozumiałam po jakimś czasie, że ta znajomość nie ma sensu, ale właśnie...przez czas trwania naszej komunikacji poczułam do niego więź emocjonalną, jakiś taki smutek, chęć bycia blisko. Wpadłam wręcz w obsesję na jego punkcie, budzę się w nocy, aby sprawdzić czy coś do mnie napisał, usuwam numer, aby zaraz dodać go ponownie (robiłam to już tyle razy że znam go na pamięć), wyciszyłam powiadomienia na whatsappie, aby mieć niespodziankę, kiedy napisze. On mi się śni, myślę o nim od rana do wieczora, zaniedbując inne zajęcia. Kiedy nie odzywa się 2-3 dni, ja chodzę zdenerwowana, płaczę, nie mogę jeść, kiedy wszystko wraca do normy i napisze mi choćby "hej, miłego dnia", ja po prostu fruwam i na nowo czuję, że mogę wszystko. Po jego aktualnym dwudniowym milczeniu postanowiłam odpuścić i zapomnieć, jednak nie potrafię. Dalej czekam na jego wiadomość, on mi się śni, budzę się o 4 nad ranem i sprawdzam telefon. Oczywiście obiecuję sobie, że mu nie odpiszę, ale kiedy tylko pojawia się wiadomość to się łamię. Kiedyś oczywiście po 2 dniach milczenia pisałam pierwsza, ale postanowiłam skończyć i jak na razie od piątku jestem silna. Jak pokonać tę obsesję i go sobie odpuścić, nie czekać, nie budzić się w nocy, zacząć normalnie żyć?
(...) Jak pokonać tę obsesję i go sobie odpuścić, nie czekać, nie budzić się w nocy, zacząć normalnie żyć?
Uświadomić sobie to, kim faktycznie dla niego jesteś. Tylko tyle i aż tyle.
Chyba wyobraźnia spłatała Ci figla. Co robić? Nic nie robić. Samo musi przejść. Może tylko popracować nad swoimi wyobrażeniami dotyczącymi Was razem, bo to one zazwyczaj podsycają różne emocje, wręcz je tworzą, a Wy się nawet nie znacie na żywo, nic razem nie przeżyliście poza sesjami psychoterapeutycznymi. To bardzo popularne zjawisko na takich portalach. Ludzie za szybko wystawiają się na market. Bardzo często rejestrują się tuż po zakończeniu związku i oczekują wygadania się, podbicia sobie samooceny, ale nie są gotowi na prawdziwe randkowanie. Oczywiście, z takiego kontaktu też może narodzić się więź ale warunki do jej rozwoju są conajmniej niesprzyjające. Jak to się mówi, tylko spokój nas uratuje Czas też pomoże. Jeśli sprawa jest świeża to nie ma co oczekiwać cudów. Zresztą sama widzisz, że to wszystko to tylko oczekiwania na wyrost.
Nie wiem czy zauważyłaś , ale przeczytaj sobie swojego posta. Sama już sobie odpowiedziałaś na swoje pytania. Facet był w trudnej sytuacji , pewnie nie miał komu się wygadać. Tak jak napisałaś potraktował Cię jako psychologa i już . Skoro nie wypytywał w temacie spotkań itd no to widocznie nie traktował tej znajomości poważnie tak jak Ty .
Myślał indyk o niedzieli ... Czy CHCESZ być dalej takim indykiem?
Uzaleznilas się emocjonalnie, ponieważ ta znajomość dostarcza Ci silnych emocji, skrajnie od siebie różnych i następujących po sobie cyklicznie w krótkich odcinkach czasowych. A dlaczego akurat ta znajomość? Bo jesteś głodna miłości, a ten facet bardzo Ci się spodobał, chociaż wiesz, że Twoje wyobrażenie o nim może mocno rozmijać się z rzeczywistością.
Uparlas się po prostu na te znajomość.
Jak pozbyć się tej obsesji? Przede wszystkim musisz uciąć z nim kontakt i zablokować jemu jakąkolwiek możliwość kontaktu z Tobą. Jeśli to Ci się uda, to tak jakbyś zrobiła pierwszy, ale za to milowy krok prowadzący do świętego spokoju.
Mówi się, że najlepiej jest wrzucić w pustkę po jakimś nałogu inny nałog, ale tym razem dobry dla siebie np. zacznij biegać, malować, oglądaj podcasty kryminalne ( dostarczają silnych emocji), załóż sobie w domu roślinna dżunglę ( ostatnio bardzo modne hobby i niewiarygodnie wciągające), szyj, haftuj, gotuj, rób co lubisz byle tylko zabijać myślenie o tym człowieku, coś co przebije uporczywe rozmyślania na temat tego faceta.
I przede wszystkim podnieść wysoko głowę jako kobieta i pomyśl sobie, jak nisko siebie cenisz, że potrafiłaś aż tak się zapętlić w jakąś wirtualna znajomość. Gdzie rozum, sens i logika? No pomyśl.
Potrzebujesz pilnego dowartościowania się i zafunduj to sobie sama, a wtedy nie zawładnie Tobą żadna iluzja ani pobożne życzenie, no fikcja po prostu.
Utnij te znajomość, skoro ona Tobie nie służy. Mało masz realnych problemów w życiu?
Będąc na Twym miejscu, przyjrzałabym się... sobie, bo dzisiejszy post jest niemal kalką sytuacji, którą opisałaś niecały rok temu.
Wtedy tylko było inne to że znaliśmy się na żywo a tutaj ta sytuacja jest beznadziejna, bo się na żywo raczej nie zobaczymy. Nie wiem czemu za każdym razem wpadam w takie relacje
Wtedy tylko było inne to że znaliśmy się na żywo a tutaj ta sytuacja jest beznadziejna, bo się na żywo raczej nie zobaczymy. Nie wiem czemu za każdym razem wpadam w takie relacje
Być może dlatego , że każdego nowo poznanego faceta na swojej drodze traktujesz od razu jako potencjalnego towarzysza na całe życie ?
(...) Nie wiem czemu za każdym razem wpadam w takie relacje
To, co różni te sytuacje, jest drobiazgiem. Istotne jest to, że nie zmieniłaś swego myślenia i zachowania. Dalej wieszasz się na innej osobie, dalej snujesz nieuprawnione niczym fantazje, dalej nie bierzesz odpowiedzialności za swe decyzje (bo nie wpadasz w takie relacje, tylko je tworzysz). Jesteś jedyną osobą, która może znaleźć przyczyny takich, nie innych Twych wyborów. Możesz też niczego nie szukać, niczego o sobie się nie dowiadywać, nie zmieniać swego myślenia i zachowania i tworzyć kolejne kalki opisanych relacji.
Myślę że każda lub większość kobiet przeszła dokładnie takie uzależnienie od faceta Do tego wiem, że im bardziej obiekt nieosiągalny, tym większa obsesja by się odezwał.
Problemem moim zdaniem nie jest to że się na kimś "wieszasz", tylko to, że wybierasz nieodpowiednich facetów. Dostajesz jasne sygnały że to nie to (typu: brak z jego strony słowa o spotkaniu albo jakieś głupie tłumaczenia że nie ma czasu bo ma dużo pracy), a i tak to na siłę ciągniesz.
Miałam tez parę razy takie obsesje. Mi pomogło wręcz prowokowanie sytuacji by znów mnie olał, bo wtedy sama zaczynałam rozumieć że muszę skończyć znajomość. I bez żalu blokowałam numer. Nie ze złości, ale z głębokiego poczucia że to nie facet dla mnie. Możesz więc poczekać aż u Ciebie zajdzie ten proces.
A może zacznij szukać innego faceta, gadaj z innymi, spotykaj się?
Terelu34 napisał/a:Wtedy tylko było inne to że znaliśmy się na żywo a tutaj ta sytuacja jest beznadziejna, bo się na żywo raczej nie zobaczymy. Nie wiem czemu za każdym razem wpadam w takie relacje
Być może dlatego , że każdego nowo poznanego faceta na swojej drodze traktujesz od razu jako potencjalnego towarzysza na całe życie ?
Chyba nawet na pewno to. Też od razu o tym pomyślałam. Pozorna bliskość mężczyzny powodująca w głowie wykreowanie odczuć i zachowań co najmniej jak w starym, dobrym małżeństwie. Problem pewnie potęguję też fakt, że masz jednocześnie tylko jedną taką znajomość i traktujesz ją na wyłączność. Spróbuj może popisać, z wieloma osobami równocześnie.
Sposobem na ułożenie sobie tego w głowie jest zablokowanie go na komunikatorach i w telefonie. Tylko wtedy mózg załapie, że on już nie napisze, bo nie ma jak.
Bo dopóki Ty po prostu nie sprawdzasz, to jest Ci ciężko. Tu trzeba po prostu urwać kontakt.
14 2022-01-25 11:08:09 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-01-25 11:09:00)
Sposobem na ułożenie sobie tego w głowie jest zablokowanie go na komunikatorach i w telefonie. Tylko wtedy mózg załapie, że on już nie napisze, bo nie ma jak.
Bo dopóki Ty po prostu nie sprawdzasz, to jest Ci ciężko. Tu trzeba po prostu urwać kontakt.
Ale do tego potrzeba bardzo dużej siły woli. Poza tym sam fakt zablokowania nie spowoduje, że ona nie będzie myślała, ze jakby go nie zablokowała, to mógłby potencjalnie napisać gdyby tylko zechciał. Czysto techniczne rozwiązania tutaj już raczej nie pomogą a ona dołoży sobie tylko myślenie, w stylu: co by było gdybym go jednak nie blokowała, a może pisał a ja nie odpisałam... itd. itp.
Lady Loka napisał/a:Sposobem na ułożenie sobie tego w głowie jest zablokowanie go na komunikatorach i w telefonie. Tylko wtedy mózg załapie, że on już nie napisze, bo nie ma jak.
Bo dopóki Ty po prostu nie sprawdzasz, to jest Ci ciężko. Tu trzeba po prostu urwać kontakt.
Ale do tego potrzeba bardzo dużej siły woli. Poza tym sam fakt zablokowania nie spowoduje, że ona nie będzie myślała, ze jakby go nie zablokowała, to mógłby potencjalnie napisać gdyby tylko zechciał. Czysto techniczne rozwiązania tutaj już raczej nie pomogą a ona dołoży sobie tylko myślenie, w stylu: co by było gdybym go jednak nie blokowała, a może pisał a ja nie odpisałam... itd. itp.
Niekoniecznie. Bo to działa tak: nie chcę mieć z nim kontaktu, źle to na mnie działa, więc podejmuję decyzję, ucinam ten kontakt i blokuję.
To zwykle przynosi niezłą ulgę, polecam to zawsze w przypadku exów
Tylko chodzi o to, żeby to zablokowanie faktycznie było przemyślane.
16 2022-01-25 11:29:32 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-01-25 11:30:42)
Wielokropek ma rację.
Wg mnie najlepszym sposobem jest urealnianie siebie za każdym razem, gdy wyruszasz do swojego świata wyobrażonego. Bo za każdym razem, gdy tracisz przytomność i kontakt z rzeczywistością, pogrążasz samą siebie i robisz sobie kuku.
Zatem, gdy kolejny raz zaczniesz o nim rozmyślać i tworzyć w swojej głowie wyobrażone scenariusze, sama musisz przywołać się do porządku i tłumaczyć sobie, że tracisz czas i energię na coś, co nie istnieje; na faceta, który nie jest Tb poważnie zainteresowany i na związane z nim mrzonki, które nigdy się nie ziszczą. A przecież Ty jesteś tu i teraz, a jego nie ma i nie będzie.
Ale to wymaga świadomego wysiłku, jest to dużo trudniejsze niż odlot do krainy wyobraźni. Inaczej jednak nie ruszysz ze swoim życiem dalej i będziesz nadal tracić zasoby na majaki.
17 2022-01-25 11:48:29 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2022-01-25 11:49:09)
Może warto sobie wyobrazić, że jeśli on był na portalu randkowym, to takich jak Ty autorko mógł mieć kilka, a gdybyś mu się równocześnie spodobała, to spotkałby się z Tobą (kwestia zupełnie inna w jakim celu ) niezależnie od tego, że miał w Tobie chętną, darmowa panią psycholog. Panowie nie mają żadnego problemu w łączeniu tych kwestii. Wpadałaś, w sumie na własne życzenie, w jakieś psychologiczne friend zone.
Witam. Poznałam w październiku przez internet faceta. Niesamowicie mi się spodobał, ja jemu chyba też, szybko przeszliśmy na komunikację poza portalem randkowym. On był akurat po rozwodzie, walka o dziecko, dużo mi się zwierzał, żalił na była żonę (odeszła do innego). Do grudnia gadaliśmy codziennie lub prawie codziennie. Później on zaczął znikać na kilka dni, później wracał, tłumaczył się brakiem czasu, chorobą w rodzinie, własnym zachorowaniem na najpopularniejszą chorobę. Nigdy nie poruszał tematu spotkania, nigdy o nic mnie nie pytał, po prostu trochę tak traktował jak darmowego psychologa. Spotkanie byłoby też utrudnione, ponieważ dzieli nas ok 300 km. Zrozumiałam po jakimś czasie, że ta znajomość nie ma sensu, ale właśnie...przez czas trwania naszej komunikacji poczułam do niego więź emocjonalną, jakiś taki smutek, chęć bycia blisko. Wpadłam wręcz w obsesję na jego punkcie, budzę się w nocy, aby sprawdzić czy coś do mnie napisał, usuwam numer, aby zaraz dodać go ponownie (robiłam to już tyle razy że znam go na pamięć), wyciszyłam powiadomienia na whatsappie, aby mieć niespodziankę, kiedy napisze. On mi się śni, myślę o nim od rana do wieczora, zaniedbując inne zajęcia. Kiedy nie odzywa się 2-3 dni, ja chodzę zdenerwowana, płaczę, nie mogę jeść, kiedy wszystko wraca do normy i napisze mi choćby "hej, miłego dnia", ja po prostu fruwam i na nowo czuję, że mogę wszystko. Po jego aktualnym dwudniowym milczeniu postanowiłam odpuścić i zapomnieć, jednak nie potrafię. Dalej czekam na jego wiadomość, on mi się śni, budzę się o 4 nad ranem i sprawdzam telefon. Oczywiście obiecuję sobie, że mu nie odpiszę, ale kiedy tylko pojawia się wiadomość to się łamię. Kiedyś oczywiście po 2 dniach milczenia pisałam pierwsza, ale postanowiłam skończyć i jak na razie od piątku jestem silna. Jak pokonać tę obsesję i go sobie odpuścić, nie czekać, nie budzić się w nocy, zacząć normalnie żyć?
Hej.
Jedyna rada to całkiem odciąd kontakt, tylko czy jesteś na to już gotowa?
Poza tym przecież go nie znasz., nie widziałaś na zywo, więc niepotrzebnie się wkręcasz. Być może jakbyś go spotkała na żywo to już by nie było To, a tak to wyobraźnia płata Ci figle.
Może odcinaj się pomału od tych rozmów, od majlowania itd. W sumie to go naprawdę nie znasz, bo go nigdy na żywo nie widziałaś.
Terelu34 napisał/a:Witam. Poznałam w październiku przez internet faceta. Niesamowicie mi się spodobał, ja jemu chyba też, szybko przeszliśmy na komunikację poza portalem randkowym. On był akurat po rozwodzie, walka o dziecko, dużo mi się zwierzał, żalił na była żonę (odeszła do innego). Do grudnia gadaliśmy codziennie lub prawie codziennie. Później on zaczął znikać na kilka dni, później wracał, tłumaczył się brakiem czasu, chorobą w rodzinie, własnym zachorowaniem na najpopularniejszą chorobę. Nigdy nie poruszał tematu spotkania, nigdy o nic mnie nie pytał, po prostu trochę tak traktował jak darmowego psychologa. Spotkanie byłoby też utrudnione, ponieważ dzieli nas ok 300 km. Zrozumiałam po jakimś czasie, że ta znajomość nie ma sensu, ale właśnie...przez czas trwania naszej komunikacji poczułam do niego więź emocjonalną, jakiś taki smutek, chęć bycia blisko. Wpadłam wręcz w obsesję na jego punkcie, budzę się w nocy, aby sprawdzić czy coś do mnie napisał, usuwam numer, aby zaraz dodać go ponownie (robiłam to już tyle razy że znam go na pamięć), wyciszyłam powiadomienia na whatsappie, aby mieć niespodziankę, kiedy napisze. On mi się śni, myślę o nim od rana do wieczora, zaniedbując inne zajęcia. Kiedy nie odzywa się 2-3 dni, ja chodzę zdenerwowana, płaczę, nie mogę jeść, kiedy wszystko wraca do normy i napisze mi choćby "hej, miłego dnia", ja po prostu fruwam i na nowo czuję, że mogę wszystko. Po jego aktualnym dwudniowym milczeniu postanowiłam odpuścić i zapomnieć, jednak nie potrafię. Dalej czekam na jego wiadomość, on mi się śni, budzę się o 4 nad ranem i sprawdzam telefon. Oczywiście obiecuję sobie, że mu nie odpiszę, ale kiedy tylko pojawia się wiadomość to się łamię. Kiedyś oczywiście po 2 dniach milczenia pisałam pierwsza, ale postanowiłam skończyć i jak na razie od piątku jestem silna. Jak pokonać tę obsesję i go sobie odpuścić, nie czekać, nie budzić się w nocy, zacząć normalnie żyć?
Hej.
Jedyna rada to całkiem odciąd kontakt, tylko czy jesteś na to już gotowa?
Poza tym przecież go nie znasz., nie widziałaś na zywo, więc niepotrzebnie się wkręcasz. Być może jakbyś go spotkała na żywo to już by nie było To, a tak to wyobraźnia płata Ci figle.
Może odcinaj się pomału od tych rozmów, od majlowania itd. W sumie to go naprawdę nie znasz, bo go nigdy na żywo nie widziałaś.
Oj bo zwariujesz w końcu. Tak odcięcie kontaktu jest radykalne ale podobno najskuteczniejsze. Ja się nie zdobyłam na to jeszcze. le musisz tego chcieć. Jest mnóstwo innych mężczyzn, daj sobie szanse na coś normalnego. Bo sorry ale nawet się nie widzeiliscie. Oboje musicie chcieć i si starać jedną osobą nie da rady.