Cześć.
Piszę bo chciałam się wygadać..
Zacznę od początku. Mam 38 lat, mieszkam w dużym domu z mama, mama choruje od 5 lat na raka, są dni ze okropnie to znosi i sytuacja mnie zmusiła do powrotu do domu, tym bardziej że bylam sama.
Od 2 lat spotykam się z ł. Ma 35 lat mieszka w mieszkaniu z mama i bratem..
Poznaliśmy sie kilka lat temu na festiwalu, od początku dobrze się nam rozmawiało, ja byłam z jego przyjacielem, który był uzależniony od amfetaminy i pełno długów. Po burzliwym rozstaniu zaczęła spotykać się z ł. i w końcu po jakimś czasie zostaliśmy para. Byłam bardzo zauroczona, nie raz mu mówiłam że chce żebyśmy zamieszkali razem, czekałam na te dni aż się zobaczymy. Zaczeslismy się spotykać w weekendy u mnie. Oglądaliśmy filmy, czasem wypiliśmy coś. Ja jestem nauczona że życie w domu to inna bajka niż na blokach. Zostawał u mnie na noc, zaczęło mnie wkurzać że przejeżdżał, wypił 2 piwa i szedł spać, ja rano ogarniałam on spal.. zerwałam z nim. Pisał do mnie jaki załamany itd.po miesiącu się z nim zobaczyłam.. powiedział mu ze potrzebuje kogoś kto mi będzie też pomagał i mnie wspierał a nie przyjeżdżał się wyspać.. obiecał że tego nie zrobi, że ze mną się psuło i dlatego uciekł w dragi latał za mną, wszystko mi podawał... zmieklam i dałam szansę.. teraz czasem żałuję... ciągle się zastanawiam czy to ma sens... wkurza mnie że gdy gdzieś idziemy on za dużo pije.. rozmawiałam z njm o tym, mówiłam że kobieta oczekuje bezpieczeństwa
od mężczyzny a nie że za każdym razem jest nawalony... mówił że faktycznie przesadzal a wczoraj znowu to samo.. potem zachowuje się jak plant, nieszkodliwy uradowany plant który śpiewa piosenki, wyjada szynkę z pizzy w towarzystwie... generalnie nie jest złym człowiekiem, wypije to nie krzyczy, nie szuka bójek, jest lubiany w towarzystwie... ja mam potem do niego wstręt, nie lubię jak pijany chce się całować, jak zionie wódka, jak gada w kółko to samo i te jego racje że chce się przytulać.. mnie to odpycha .. mam czasem wrażenie jakby żył tylko tu iteraz z uśmiechem a ja to jestem ta wredna wrogo nastawiona...Jestem zła na niego że nie ma jakiś większych ambicji, że niczym mnie nie zaskakuje, oczywiście jeśli ja chce jechać w góry to jedziemy, ja cgce być w domu to jesteśmy ale nic sam od siebie...czy rzeczywiście faceci są tak mało ogarnięci ? Że tylko gadają i nic nie robią? Czuje się jakbym to ja byla tu facetem ..czy serio facetowi trzeba wszystko mówić co ma zrobić i nic od siebie a najlepiej to zabawa...
Generalnie o co go poproszę on zrobi, nie robi wymówek, jest typem spokojnej, pomocnej osoby .. ja nie wiem co robić, myślę że poprostu zawiódł mnie wtedy i nie umie zaufać i czekam czy to przyjedzie z czasem, jestem negatywnie nastawiona i wkurza mnie że czasem zachowuje się jak idiota
1 2022-01-23 20:16:18 Ostatnio edytowany przez Barka4 (2022-01-23 21:04:56)
2 2022-01-23 20:58:00 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-01-23 21:01:09)
Zadaj sobie pytanie, po co z nim jesteś, skoro w niczym Ci nie odpowiada, co akurat nie dziwi...
Chyba, tylko dlatego, żeby się nazywało, mam faceta...
Nie jednego faceta znałaś/znasz, taki "okaz" jak Twój to raczej rzadkość.
Gość ma pod 40tkę to mało prawdopodobne, że cokolwiek mu przejdzie z czasem
Dziewczyno, czemu tak marnujesz swoje życie?
5 2022-01-23 21:54:31 Ostatnio edytowany przez Barka4 (2022-01-23 21:57:30)
Dziewczyno, czemu tak marnujesz swoje życie?
Nie wiem, chyba dlatego że ktoś mi kiedyś powiedział że faceci są jak małe dzieci i trzeba od nich wymagać i im mówić co mają zrobić bo nie pomyślą... że jak wierzę w ideały to się przejadę...
Wychowywałam sie bez ojca , nigdy go nie poznałam.. on też miał tak że ich ojciec zostawił..
Tamiraa napisał/a:Dziewczyno, czemu tak marnujesz swoje życie?
Nie wiem, chyba dlatego że ktoś mi kiedyś powiedział że faceci są jak małe dzieci i trzeba od nich wymagać i im mówić co mają zrobić bo nie pomyślą... że jak wierzę w ideały to się przejadę...
Wychowywałam sie bez ojca , nigdy go nie poznałam.. on też miał tak że ich ojciec zostawił..
Nie wydaje mi się , żebyś przy takim człowieku zaznała miłości , której rzeczywiście potrzebujesz . Pustki emocjonalnej ( mam na myśli brak ojca w Twoim życiu ) raczej nie wypełnisz czepiając się pierwszego lepszego faceta. Uważasz że nie stać Cię na kogoś , kto rzeczywiście będzie Cię kochał i widział Twoje potrzeby ? Piszesz , że opiekujesz się swoją mamą , która choruje , a z tego co widzę , to związek z tym facetem jedynie dołoży Ci obowiązków , skoro ciągle jest nawalony i trzeba się o niego martwić . To dorosły człowiek jak mniemam , więc jeśli chciałbyś stworzyć coś poważnego , to zauważałby że cierpisz prosząc go kolejny raz o to samo , czyli żeby przestać się tak zachowywać . Nie ma co doszukiwać się winy w sobie , usprawiedliwiając jednocześnie zachowanie niedojrzałych facetów .
Tamiraa napisał/a:Dziewczyno, czemu tak marnujesz swoje życie?
Nie wiem, chyba dlatego że ktoś mi kiedyś powiedział że faceci są jak małe dzieci i trzeba od nich wymagać i im mówić co mają zrobić bo nie pomyślą... że jak wierzę w ideały to się przejadę...
Wychowywałam sie bez ojca , nigdy go nie poznałam.. on też miał tak że ich ojciec zostawił..
O matko i córko.
Nie. Faceci są dorosłymi ludźmi i potrafią myśleć i działać za siebie.
Myślicie, że taka osoba może się zmienić?
Cześć.
Piszę bo chciałam się wygadać..
Zacznę od początku. Mam 38 lat, mieszkam w dużym domu z mama, mama choruje od 5 lat na raka, są dni ze okropnie to znosi i sytuacja mnie zmusiła do powrotu do domu, tym bardziej że bylam sama.
Od 2 lat spotykam się z ł. Ma 35 lat mieszka w mieszkaniu z mama i bratem..
Poznaliśmy sie kilka lat temu na festiwalu, od początku dobrze się nam rozmawiało, ja byłam z jego przyjacielem, który był uzależniony od amfetaminy i pełno długów. Po burzliwym rozstaniu zaczęła spotykać się z ł. i w końcu po jakimś czasie zostaliśmy para. Byłam bardzo zauroczona, nie raz mu mówiłam że chce żebyśmy zamieszkali razem, czekałam na te dni aż się zobaczymy. Zaczeslismy się spotykać w weekendy u mnie. Oglądaliśmy filmy, czasem wypiliśmy coś. Ja jestem nauczona że życie w domu to inna bajka niż na blokach. Zostawał u mnie na noc, zaczęło mnie wkurzać że przejeżdżał, wypił 2 piwa i szedł spać, ja rano ogarniałam on spal.. zerwałam z nim. Pisał do mnie jaki załamany itd.po miesiącu się z nim zobaczyłam.. powiedział mu ze potrzebuje kogoś kto mi będzie też pomagał i mnie wspierał a nie przyjeżdżał się wyspać.. obiecał że tego nie zrobi, że ze mną się psuło i dlatego uciekł w dragi latał za mną, wszystko mi podawał... zmieklam i dałam szansę.. teraz czasem żałuję... ciągle się zastanawiam czy to ma sens... wkurza mnie że gdy gdzieś idziemy on za dużo pije.. rozmawiałam z njm o tym, mówiłam że kobieta oczekuje bezpieczeństwa
od mężczyzny a nie że za każdym razem jest nawalony... mówił że faktycznie przesadzal a wczoraj znowu to samo.. potem zachowuje się jak plant, nieszkodliwy uradowany plant który śpiewa piosenki, wyjada szynkę z pizzy w towarzystwie... generalnie nie jest złym człowiekiem, wypije to nie krzyczy, nie szuka bójek, jest lubiany w towarzystwie... ja mam potem do niego wstręt, nie lubię jak pijany chce się całować, jak zionie wódka, jak gada w kółko to samo i te jego racje że chce się przytulać.. mnie to odpycha .. mam czasem wrażenie jakby żył tylko tu iteraz z uśmiechem a ja to jestem ta wredna wrogo nastawiona...Jestem zła na niego że nie ma jakiś większych ambicji, że niczym mnie nie zaskakuje, oczywiście jeśli ja chce jechać w góry to jedziemy, ja cgce być w domu to jesteśmy ale nic sam od siebie...czy rzeczywiście faceci są tak mało ogarnięci ? Że tylko gadają i nic nie robią? Czuje się jakbym to ja byla tu facetem ..czy serio facetowi trzeba wszystko mówić co ma zrobić i nic od siebie a najlepiej to zabawa...
Generalnie o co go poproszę on zrobi, nie robi wymówek, jest typem spokojnej, pomocnej osoby .. ja nie wiem co robić, myślę że poprostu zawiódł mnie wtedy i nie umie zaufać i czekam czy to przyjedzie z czasem, jestem negatywnie nastawiona i wkurza mnie że czasem zachowuje się jak idiota
Powiem ci cytatem z rozmowy usłyszanej w sklepie. Babka bardzo brzydko odniosła się do swojego partnera, a ja musiałam to słuchać, Ale w sumie sam sobie winny, jak z takim babsztylem zostaje. "Ile ty masz lat 8 czy 38?" autorko. Jakie zmienić? weszłaś w związek z jakimś degeneratem i poświęcasz mu cenny czas swojego życia. Naprawdę uważasz, że tylko na kogoś takiego zasługujesz?.
Masakra, jakikolwiek nałóg związany z alkoholem, czy narkotykami jest dyskwalifikacją!!!
Co z tobą dziewczyno? Nie masz co robić tylko takiego szmacia**a sobie jeszcze brać na kark?
Czy ty potrafisz się zmienić i nie brać pod uwagę takich typów?
Myślicie, że taka osoba może się zmienić?
Nie, nie zmieni się, jak już to na chwilę, żeby Cię otumanić...
Myślicie, że taka osoba może się zmienić?
To jest dorosły facet. Oczywiście, że się nie zmieni.
Nie, nie zmieni sie, a w tobie bedzie tylko rosła agresja wiec zakoncz to szybko bo tutaj zadnej milosci nawet nie widac. Facet ma juz problemy z alkoholem i to sie bedzie tylko poglebiac.
13 2022-01-24 21:58:11 Ostatnio edytowany przez cisza to ja (2022-01-24 22:11:06)
Zmieni się, ale tylko wtedy, gdy to On sam tego chcieć będzie.
Gdy spostrzeże, że już ma problem z alkoholem, gdy dostrzeże straty nałogiem spowodowane, gdy dotrze do niego, że zachowuje się niestosownie, co może
spowodować, że opuszczą Go znajomi, odejdzie kobieta i zacznie myśleć, wstydzić
się tego wszystkiego i powie DOŚĆ! I pójdzie po fachową pomoc.
Zanim jednak do tego dojdzie, będzie niszczył wszystko wokół, ranił najbliższych,
wypierał prawdę, obwiniał wszystkich za wszystko i miał powody do picia, i ćpania
bo przecież zalewa swoje problemy, krzywdy wyrządzone przez innych.
Chcesz przez to przejść? Czekać na taki cud, który wcale może się nie zdarzyć?
Nie radzę, bo zmarnujesz swoje życie, a jemu pomóc możesz wyłącznie wtedy,
gdy go zostawisz.