Być może już był ten temat. Ale jestem nowa i nie mogę takiego tematu znaleźć.
Opowiem wam moją historię
Jestem w związku dobre 20 lat i mam z mężem troje dzieci najmłodsze ma 6 miesięcy. Ale problem się zaczyna zarówno w problemach zdrowotnych dzieci jak i w seksie między nami.a propos dzieci stanęłam na głowie,żeby wszystko ogarnąć i to zrobiłam a jeżeli chodzi o męża to z jego strony była tylko pomoc finansowa( kiedy była potrzebna gotówką to stawał na wysokości zadania),ale żadnego wsparcia psychologicznego nie ma i nie było, że wszystkim borykam się sama.
A jak mówię,że mam dość !!! To ON na głowie staje żeby było wszystko ok i mnie szantażuje,że się zabije.....
A dodam,że była zdrada i to z jego strony,bo stwierdził,,że go zaniedbywałam. Ale jak miałam tego nie robić mając na uwadze maleństwo??? I zmierzając do końca dalej pytam jak ja mam od niego odejść ?? Nie bojąc się ,że czubek sobie coś faktycznie zrobi?? Ja wiem,że maleństwo nie jest wymówka. Opisałam w skrócie swoją historię więc proszę bez żadnego hejtu,tylko o dobre rady. Pozdrawiam