Jakie są powidy bezdomnosci i czy łatwo się z niej wyrwać i co temu pomaga a co przeszkadza? Temat bardzo ogólny. Nic osobistego ale jestem ciekawa odpowiedzi bo to chyba wciąż temat tabu w naszym społeczeństwie.
Myślę, że główne powody bezdomności to uzależnienia i problemy psychiczne.
Pomijając jakieś szczególne sploty okoliczności, gdzie pewnie nawet jak są długi to łatwiej z bezdomności wyjść.
Jak człowiek ma w miarę zdrową psychikę, to w tych czasach znajdzie pracę, żeby choć pokój czy kąt w pokoju wynająć i nie mieszkać na ulicy. Jak psychika szwankuje i nic się z tym nie chce zrobić to ciężko się dogadać z ludźmi w pracy czy w miejscu zamieszkania i ciężko pracować. Więc niechęć do leczenia może być największym zagrożeniem.
Bezdomnymi się jednak nigdy nie zajmowałam.
Alkohol.....w noclegowniach i innych przybytkach jest warunek niepicia.
Ludzie wybierają uźywki, nałóg jest silniejszy....
Myślę, że główne powody bezdomności to uzależnienia i problemy psychiczne.
Pomijając jakieś szczególne sploty okoliczności, gdzie pewnie nawet jak są długi to łatwiej z bezdomności wyjść.Jak człowiek ma w miarę zdrową psychikę, to w tych czasach znajdzie pracę, żeby choć pokój czy kąt w pokoju wynająć i nie mieszkać na ulicy. Jak psychika szwankuje i nic się z tym nie chce zrobić to ciężko się dogadać z ludźmi w pracy czy w miejscu zamieszkania i ciężko pracować. Więc niechęć do leczenia może być największym zagrożeniem.
Bezdomnymi się jednak nigdy nie zajmowałam.
jak dotrzeć do tych ludzi? Bo wydaje mi się , że oprócz zapewnienia podstawowych potrzeb bytowych potrzebują czegoś innego?
Czy wpychanie ich w getta ludzi takich samych jak oni to dobry pomysł czy spychoterapia ze strony miasta?
Alkohol.....w noclegowniach i innych przybytkach jest warunek niepicia.
Ludzie wybierają uźywki, nałóg jest silniejszy....
a może potrzebna jest psychoterapia czy terapeuta zajeciowy?
Petra, a jak wg Ciebie miasto miałoby pomóc?
Miasto ogarnia noclegownie, ogarnia jadłodajnie, ogarnia miejsce, gdzie mogą się umyć i ubrać.
W jaki inny sposób Twoim zdaniem miasto miałoby interweniować?
Przypomnę tylko, że to są ludzie, którzy grosza do kasy miasta nie dokładają poza vatem i akcyzą na alkohol.
Petra, a jak wg Ciebie miasto miałoby pomóc?
Miasto ogarnia noclegownie, ogarnia jadłodajnie, ogarnia miejsce, gdzie mogą się umyć i ubrać.W jaki inny sposób Twoim zdaniem miasto miałoby interweniować?
Przypomnę tylko, że to są ludzie, którzy grosza do kasy miasta nie dokładają poza vatem i akcyzą na alkohol.
właśnie dlatego... latami państwo ich utrzymuje. Czy nie lepiej ich wyrwać z tego stanu , żeby zaczęli zarabiać? Przecież potrzeby bytowe to nie wszystko. Gdyby każdy z nas tylko tego potrzebował...
Lady Loka napisał/a:Petra, a jak wg Ciebie miasto miałoby pomóc?
Miasto ogarnia noclegownie, ogarnia jadłodajnie, ogarnia miejsce, gdzie mogą się umyć i ubrać.W jaki inny sposób Twoim zdaniem miasto miałoby interweniować?
Przypomnę tylko, że to są ludzie, którzy grosza do kasy miasta nie dokładają poza vatem i akcyzą na alkohol.
właśnie dlatego... latami państwo ich utrzymuje. Czy nie lepiej ich wyrwać z tego stanu , żeby zaczęli zarabiać? Przecież potrzeby bytowe to nie wszystko. Gdyby każdy z nas tylko tego potrzebował...
Ale jak?
Nie jesteś w stanie kogoś leczyć terapeutycznie na siłę. Nie wyciągniesz z alkoholizmu na siłę. Dasz dom, za chwilę będzie tam melina. Jak Ty chcesz, żeby oni na siebie zarabiali, skoro im jest wszystko jedno?
Petra44 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Petra, a jak wg Ciebie miasto miałoby pomóc?
Miasto ogarnia noclegownie, ogarnia jadłodajnie, ogarnia miejsce, gdzie mogą się umyć i ubrać.W jaki inny sposób Twoim zdaniem miasto miałoby interweniować?
Przypomnę tylko, że to są ludzie, którzy grosza do kasy miasta nie dokładają poza vatem i akcyzą na alkohol.
właśnie dlatego... latami państwo ich utrzymuje. Czy nie lepiej ich wyrwać z tego stanu , żeby zaczęli zarabiać? Przecież potrzeby bytowe to nie wszystko. Gdyby każdy z nas tylko tego potrzebował...
Ale jak?
Nie jesteś w stanie kogoś leczyć terapeutycznie na siłę. Nie wyciągniesz z alkoholizmu na siłę. Dasz dom, za chwilę będzie tam melina. Jak Ty chcesz, żeby oni na siebie zarabiali, skoro im jest wszystko jedno?
gminy eksmitują ludzi z mieszkań i wsadzają do budynku , które stają się gettem. Nie mają dobrych wzorców tylko tacy sami ludzie wokół nich. może tu tkwi błąd? juz na samym początku? nie wiem jak , nie wiem czy się da, ale wiem że zawsze można coś zrobić lepiej!
10 2021-11-18 21:05:28 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-11-18 21:06:46)
Lady Loka napisał/a:Petra44 napisał/a:właśnie dlatego... latami państwo ich utrzymuje. Czy nie lepiej ich wyrwać z tego stanu , żeby zaczęli zarabiać? Przecież potrzeby bytowe to nie wszystko. Gdyby każdy z nas tylko tego potrzebował...
Ale jak?
Nie jesteś w stanie kogoś leczyć terapeutycznie na siłę. Nie wyciągniesz z alkoholizmu na siłę. Dasz dom, za chwilę będzie tam melina. Jak Ty chcesz, żeby oni na siebie zarabiali, skoro im jest wszystko jedno?gminy eksmitują ludzi z mieszkań i wsadzają do budynku , które stają się gettem. Nie mają dobrych wzorców tylko tacy sami ludzie wokół nich. może tu tkwi błąd? juz na samym początku? nie wiem jak , nie wiem czy się da, ale wiem że zawsze można coś zrobić lepiej!
A co mają gminy robić? Mają ludzi, którzy w najgorszym stadium przestają płacić rachunki, czynsze, robią melinę w mieszkaniach, więc im te mieszkania zajmują.
Ci ludzie mieli wzorce przez całe życie. A prawda w większości przypadków jest taka, że muszą sięgnąć dna, żeby się z niego podnieść. Jak będą mieć ciepło i pełno w brzuchach, to nie będą mieli dna, za to będą mieli więcej kasy na wódkę.
Skoro twierdzisz, że można zrobić lepiej, to wymyśl jak i zacznij dzialać.
Są ludzie, którzy w takiej sytuacji mając zaproponowaną pracę idą i pracują i chcą zmienić swoje życie.
A są tacy, którzy wolą wyciągać rękę po kasę na piwo , a na wzmiankę o pracy jeszcze Cię wyśmieją. Niektórzy nie chcą Twojej pomocy.
11 2021-11-19 08:38:04 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2021-11-19 08:41:33)
zwyczajny gość napisał/a:Alkohol.....w noclegowniach i innych przybytkach jest warunek niepicia.
Ludzie wybierają uźywki, nałóg jest silniejszy....a może potrzebna jest psychoterapia czy terapeuta zajeciowy?
Taaaa, do tego potrzeba jednej rzeczy....chęci ze strony bezdomnych. A tej nie ma....możesz stanąć na głowie a i tak niczego nie zrobisz.
Owszem zdarza się, że nieliczni chcą się wyrwać. I dla nich jest pomoc, są możliwości. Ale to nieliczni...
12 2021-11-19 10:58:03 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-11-19 11:00:55)
Lady Loka napisał/a:Petra, a jak wg Ciebie miasto miałoby pomóc?
Miasto ogarnia noclegownie, ogarnia jadłodajnie, ogarnia miejsce, gdzie mogą się umyć i ubrać.W jaki inny sposób Twoim zdaniem miasto miałoby interweniować?
Przypomnę tylko, że to są ludzie, którzy grosza do kasy miasta nie dokładają poza vatem i akcyzą na alkohol.
właśnie dlatego... latami państwo ich utrzymuje. Czy nie lepiej ich wyrwać z tego stanu , żeby zaczęli zarabiać? Przecież potrzeby bytowe to nie wszystko. Gdyby każdy z nas tylko tego potrzebował...
Oczywiście, że są potrzebne różne inicjatywy. Części ludzi jednak na pewno nie da się wyrwać z tego. Zawsze bądą jacyś ludzie, którzy się poddali, tak już zostali zniszczeni przez życie / + sami się niszczą, że nikt ich z tego nie wyciągnie. Smutne ale tak jest.
"Bezdomni" to mogą być ludzie w zupełnie różnej sytuacji i ich potrzeby i możliwości mogą być zupełnie różne.
Jeśli chodzi o działania to uważam, że powinny zaczynać się od prewencyjnych (wyciągać dzieci z rodzin, gdzie na prawdę nie mają szansy dostać odpowiedniej opieki. Zbyt się przymyka oko na te rzeczy ), przez większą dostępność terapii, organizację miejsc pracy dla osób z poważnymi ograniczeniami, które są "niezatrudnialne" na konkurencyjnym rynku pracy i wspieranie organizacji, które już istnieją i zatrudniają takie osoby. Był w mediach ostatnio temat takiej firmy, która zatrudniała samych niepełnosprawnych, zarabiała, ale została pozbawiona lokalu, a to było cale życie tych ludzi. Oczywiście jakieś programy wspierające usamodzielniaine, noclegownie, jadlodajnie.
Jak masz bezdomnych, którzy lata już sobie żyją na dziko, gdzieś na klatkach, stacjach, nie przestrzegają norm, chlają, degradują się, nie współpracują, to już chyba niewiele można zrobić poza zapewnieniem posiłku, ubrania, noclegu.
Uzaleznienia, alkohol, czesto tez nieporadnosc zyciowa, zaburzenia psychiczne.
Mysle, ze gminy i tak duzo robią, bo nikt nie zostaje zostawiony sam sobie (no chyba, ze na wlasne zyczenie).
Socjal u nas nie jest taki zły, jak by sie mogło wydawać.
14 2021-11-21 08:38:49 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-11-21 12:14:11)
Są różne inicjatywy i widzę w moim mieście (Warszawa), że są fundacje, inicjatywy, które wydaje się, że prężnie działają.
Wczoraj czytalam tez artykuł na ten temat na onecie, z przykładem 2 osób, którym grozila bezdomnosc. Zwróciły się o pomoc, otrzymała ją (terapia, wsparcie w szukaniu pracy) i poradzily sobie. Nie pamietam jak sie nazywala jednostka pomagajaca.
Przed chwilą widziałam ogłoszenie na fejsbuku o ciekawej tresci. Kolezanka udostepnila z grupy Praca Warszawa. Firma Globalcompany24.com oferuje zatrudnienie wszystkim osobom bezdomnym, ktore nie maja problemow z alkoholem i narkotykami. Oferują pomoc, zakwaterowanie, wyżywienie, ubrania. Praca na budowie lub na produkcji (link: https://www.facebook.com/groups/warszaw … 00561081/)
Sama mam niestety od roku osobe w rodzinie, która żyje jak bezdomna chociaż nie musi. Miala pokoj i utrzymanie. Niestety winna jest dluga psychoza, ktora rozwinela sie w trakcie pandemii. :-( kiedys o tym pisalam i nie chce juz wiecej na ten temat mowic, bo dla mnie to tez jest bardzo przykre. Sady nie spiesza sie by kierowac na przymusowe leczenie a placówki tez skupiaja sie na pacjentach, ktorzy sami chcą się leczyć. Zdaje się że częściowo z tego powodu, że możliwości są ograniczone przez nie wystarczające finansowanie. Bardziej efektywnie wykorzystuje sie srodki na leczenie ludzi ktorzy sami o to zabiegaja.
W Warszawie ostatnio w wielu miejscach brakuje pracowników w tym na stanowiskach wymagających niewielkich kwalifikacji. Wystarczy przejsc sie w moim sasiedztwie ulica i wisza na witrynach ogloszenia, że szukają sprzedawców. W piekarni ostatnio trafilam na rozmowe, że brakuje im pracowników, ostatnio poznikali kierowcy. Na wczorajszym spacerze przez przypadek slyszalam rozmowe, że gdzieś w urzedzie też brakuje chetnych do pracy. Na budowach, czy ekip remontowych to samo. W szkolach szukają nauczycieli...
Cały ten temat dał mi pomysł na mały projekt, ktory może pomóc i wiem jak go zrobić..